iwona_lisiecka_portfolio

32
Iwona Lisiecka portfolio

Upload: iwona-lisiecka

Post on 30-Mar-2016

213 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Portfolio includes graphics , products and sketches I made over the years of my creative work

TRANSCRIPT

Page 1: Iwona_Lisiecka_portfolio

Iwona Lisieckaportfolio

Page 2: Iwona_Lisiecka_portfolio
Page 3: Iwona_Lisiecka_portfolio

experience

2012

2012

2011

2011

2010

2010

2009

Master in Grpahic

Bachelor in Product Design

Internship Cuno Frommherz Design, Burgdorf, Switzerland

International Design Workshop „Green Emotions”

CEEPUS - student scholarship

Internship Ergo Design Kraków, Poland

Summer School of Design - „First Aid in Graphic design”

skills

Rhinoceros 4 SolidWorks 2008 Photoshop CS4 CorelDraw X5 InDesign CS3 Premier CS3

Manual skills Drawing, painting, prototyping

Technical skills CeramicScreen printingLithography

Pedagogical University, Faculty of Fine Arts, Kraków, Poland

Academy of Fine Arts, Chair of Design, Katowice, Poland

Technical University, Zvolen, Slovakia

Faculty of Natural Science end Engeenering, Department of Textile, Ljubljana, Slovenia

Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości, Cieszyn, Poland

Page 4: Iwona_Lisiecka_portfolio

graphic design

Page 5: Iwona_Lisiecka_portfolio

3 Piotr Średniawa

Archeologia współczesnego miasta 3

Archeologia współczesnego Fam

ilok

Dom w Miechowicach, w którym mieszkam już prawie trzydzieści lat, dzieli od centrum Bytomia, a więc także od kamienicy numer 26 na Rynku, odległość pięciu kilometrów.

W trakcie krótkiej podróży z domu do centrum, która z biegiem lat przemieniła się w bezmyślną rutynę, uświadamiam sobie czasami, że obrazy w szybie samochodu to kolejne klatki filmu o moim rodzinnym mieście Bytomiu, i o moim Śląsku, przestrzenny zapis jego trudnej, poplątanej i zagma-twanej historii.

Archeologia współczesnego miasta 4 5

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 4

Przechodzę do samochodu przez pas osiedlowej ziemi ni-czyjej, na którym od ponad dwudziestu lat podejmowane są zupełnie bezowocne próby sadzenia drzew, postawienia huśtawek i ławek. Wyjeżdżam z osiedla. Mijam senne grupy rozpadających się czerwonych familoków, z wymierającą społecznością autochtonów, a zaraz potem malownicze ruiny pałacyku w stylu neogotyku angielskiego, należącego nie-gdyś do rodziny Wincklerów, niemieckich właścicieli kopalń i zakładów przemysłowych w rejonie bytomskim. Posiadłość została spalona w okresie II wojny światowej przez Armię Radziecką i nigdy już jej nie odbudowano, a ostatnio ogro-dzono nawet płotem ze smutną wywieszką o katastrofie budowlanej zagrażającej życiu. Trochę dalej, młody zagajnik kryje ślady zburzonego ponad 10 lat temu miechowickiego ratusza. Jego zdjęcia z wnętrzami w stylu art déco znalazłem niedawno, zupełnie przypadkiem, w pożółkłym egzemplarzu gazety „Oberschlesien in Bild” z 1928 roku. W połowie drogi do centrum, w Karbiu, mijam niemieszczący się w kadrze szyby samochodu symbol niby wielkiego świata: reklamowy pylon infantylnego zuniformizowanego McDonald’sa, który zdaje się stawać w konkury z wieżami neogotyckiego kościoła p.w. Dobrego Pasterza. Za torami kolejowymi po północnej stronie trwają w nieskończoność beznadziejne syzyfowe pra-ce – permanentnego sypania i rozbierania kolosalnej, szarej niekształtnej hałdy. Dalej, gdzieś od kopalni Centrum, nazwa-nej kiedyś w przypływie propagandowego obłędu imieniem bułgarskiego komunisty Dymitrowa, prosta ulica, kiedyś Breslauer Strasse, potem Bieruta, a dziś znów Wrocławska, prowadzi wprost do centrum miasta. Od tego miejsca wer-balnie tracę już orientację, kierując się wyłącznie pamięcią wzrokową, gdyż wielokrotne, histeryczne wręcz zmiany nazw ulic powodują u mnie mentalny zamęt. Mijam puste cokoły po pomnikach komunistycznych herosów, fundamenty spalo-nego drewnianego kościółka w parku miejskim i otwierającą

centrum miasta ogromną czeluść po niedawno wyburzonym lokalnym browarze. Dziś ruiny pokryte są liszajami agre-sywnych grafitti, stanowiących swoiste antidotum na szarość otoczenia. Jestem w centrum. Aby dotrzeć do Rynku pozosta-je jeszcze do przejścia nieforemny plac Kościuszki, otoczony fasadami pustych odrapanych kamienic z tandetnymi sklepika-mi w parterze, przeraźliwie pusty po triumfalnym wyburzeniu zabytkowych kwartałów w latach 70. Niebawem, wzorem wielu polskich miast, miejsce to wypełni moloch kolejnego centrum handlowego, namiastka nowoczesności i lepszego świata. I na koniec mojej trasy do Rynku, vis-à-vis kamienicy pod numerem 26, znajduje się osobliwe, bo ukryte w ziemi istne curiosum bytomskiej przestrzeni miejskiej. Odsłonięte w latach 90. piwnice pierwszego ratusza, mające stać się atrak-cją śródmieścia, a następnie zasypane i ukryte pod ogromną taflą betonowej kostki, są dla mnie kwintesencją powojennych losów miasta. Te pięć kilometrów, wzdłuż których rozciąga się depresyjna, zdegradowana przestrzeń miasta, pokazuje eta-py jej użytkowania przez ostatnie 60 lat, i to niestety prawie wyłącznie w kategoriach prymitywnej, doraźnej eksploatacji.

Jednak, jeśli przymrużyć oczy, to spod tej koszmarnej, traumatycznej warstwy chaosu, brudu, niechlujstwa,

dewastacji i porzucenia, prześwieca głęboko ukryta, jakby zamrożona warstwa wyrafinowanego secesyjnego detalu – pięknej ekspresjonistycznie ułożonej cegły, niesłychanie pro-gresywnej modernistycznej architektury, starannych założeń urbanistycznych Placów Akademickiego i Słowiańskiego czy monumentalnego Placu Sobieskiego (niestety bezmyślnie „za-plombowanego” po wojnie niebieską biblioteką). Przemiesz-czając się ulicami Bytomia, ma się nieodparte, przygnębiające wrażenie bezpowrotnej utraty czegoś cennego. Nie jest to bynajmniej jedynie syndrom Bytomia. Podobne, dojmujące odczucie przebywania w świecie zaginionej cywilizacji dotyka mnie również w Katowicach, Gliwicach i innych śląskich mia-

stach, choć wydaje się, że w Bytomiu przybiera postać ekstremalną.

Pojawia się więc pytanie, z czym

mamy do czynienia: z opusz-czoną przez wymarłą cywi-lizację przestrzenią, chwi-lowo zaanektowaną przez

„koczowniczy lud nomadów”, który opuści tę ziemię po rabunkowym wyrwaniu z jej głębi cennych minerałów, czy też z obrazem chaotycz-nych, głęboko zaburzonych procesów społecznych, gospodarczych, socjologicz-nych, gdzie nie funkcjonują jakiekolwiek zasady gospo-darowania przestrzenią? Nie-wątpliwie jednak mamy do

Początek tego filmu stanowi samo

wyjście z domu, topornego bloku z lat 70. przy ulicy Nowej. Tu wszystko jest nowe i jednocześnie oso-bliwie smutnie stare. Nie stare nobliwą szlachetną patyną, lecz postarzone brakiem jakiejkolwiek per-spektywy. Osiedle położone peryferyjnie w stosunku do centrum miasta, zbudowa-ne na potrzeby szaleńczo rozwijanego przemysłu ciężkiego, głównie górnic-twa, wchłonęło i zabeto-nowało industrialną osadę z przełomu XIX i XX wieku.

Brochure about silesian city -

Bytom

Page 6: Iwona_Lisiecka_portfolio

Archeologia współczesnego miasta 10 3

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 10

wyeliminować negatywne skojarzenia i przekonać społeczność lokalną do tego, że w kopalni, gdzie całkiem niedawno miały miejsce tragiczne wypadki, albo w hucie cynku, której wyzie-wy 20 lat temu powodowały ołowicę u dzieci, tkwi wielki, możliwy do wyekspono-wania potencjał estetyczny. Dlatego też prowadzenie kwerend, badań, działań edukacyjnych i promocyj-nych, uświadamiających władzom samorządowym oraz mieszkańcom fenomen wielokulturowości Górnego

Śląska oraz znaczenie dziedzictwa materialnego, to działania wręcz elementarne. W przeciwnym razie za jakiś czas histo-ryczną zabudowę naszych miast podziwiać będziemy wyłącz-nie na archiwalnych fotografiach.

Analizując historię kształtowania się miast Górnego Śląska, zauważyć można pewien pozytywny feno-

men dotyczący kultury przestrzeni, który pojawił się zapewne na fali konkurencji pomiędzy różnymi grupami społecznymi, także narodowościowymi. Otóż w latach międzywojennych, zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie granicy, po-wstawała architektura na bardzo wysokim poziomie, współ-czesna i paralelna z europejskimi progresywnymi trendami stylistycznymi. To, co dzisiaj powoli staje się zabytkiem, było w swoim czasie autentycznie awangardowe. W tamtych latach podstawą kształtowania tożsamości miasta była progresja działań, tak w zakresie estetyki, jak i technologii. Dlatego z zażenowaniem dziś obserwuję, jak do roli ikony śląskiej tożsamości architektonicznej apoteozuje się Nikiszowiec, de facto dość prymitywne przykopalniane osiedle, podczas gdy za prawdziwe symbole architektury Górnego Śląska powinno uznawać się przecież takie budynki jak: drapacz chmur przy ulicy Żwirki i Wigury w Katowicach autorstwa arch. Tadeusza Kozłowskiego i prof. Stefana Bryły (pierwszy w Polsce wyso-ki budynek o stalowej konstrukcji powstały w latach 1929–30), konstruktywistyczny kościół garnizonowy św. Kazimierza autorstwa arch. Leona Dietz d’Arma (1930–32), fenomenalnie zamykający narożnik placu Andrzeja w Katowicach, magiczny kościół św. Józefa w Zabrzu autorstwa Dominikusa Bőhma – niedościgniony wzór modernistycznej architektury sakralnej. Podobnie rzecz ma się z kubistycznymi i bardzo nowoczesny-mi w swoim czasie pływalniami miejskimi w Zabrzu i Byto-miu, fascynującą, „młotkową” w kształcie, modernistyczną wieżą wyciągową szybu Krystyna, nieczynnej już, bytomskiej kopalni Szombierki z 1929 roku (wcześniej Kaiser-Wilhelm-

Schacht na terenie kopalni Hohenzollerngrube) czy elektrociepłownią Szom-bierki, zaprojektowaną przez słynnych berlińskich archi-tektów, braci Georga i Emila Zillmannów, jawiącą się nie-mal jak „katedra przemysłu”. Tę listę można by uzupełnić o wiele interesujących obiek-tów z końca lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Po II-giej wojnie światowej pojawiły się próby nawiązania do tej niesłychanej międzywojen-nej progresji, czyniącej ze Śląska poligon współczesnej awangardowej działalności architektonicznej, chociażby w modernistycznym założe-niu centrum Katowic z halą widowiskowo-sportową Spodek autorstwa Macieja Krasińskiego i Macieja Gin-towta oraz dworcem kolejo-wym, dziełem legendarnych warszawskich tygrysów: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. Był to jednak wyjątek na tle zalewającej już Górny Śląsk szarości i bylejakości archi-tektury okresu socjalizmu,

której symbolem stały się ponure wielkopłytowe blokowiska epoki gierkowskiej. W krajobrazie gospodarki wolnorynkowej dzieła degradacji dopełniły blaszane monstra hipermarketów. Patrząc na powojenne losy Bytomia ze smutkiem konstatuje-my, że miasto to jest niemal idealnym przykładem na potwier-dzenie postawionej niegdyś przez Leona Kriera ironicznej tezy, że Europa nie poniosłaby jakiejkolwiek straty w zakresie kultury materialnej, gdyby pewnego dnia zniknęły wszystkie obiekty wzniesione po II-giej wojnie światowej.

Nic jednak bardziej zwodniczego niż proste dia-gnozy i szybkie recepty, gdyż jak mówi łacińskie

11

Archeologia współczesnego miasta 4 5

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 4

przysłowie „niepodobna dwukrotnie wstąpić do tej samej rzeki”. Teza, że dla odbudowy tożsamości w obrębie kultury przestrzeni wystarczy pielęgnować dziedzictwo materialne danego miejsca oraz wspierać ją awangardowymi działaniami, jest w równej mierze efektowne, co całkowicie naiwne. Proces odbudowy, czy wręcz budowy współczesnej tożsamości Ślązaków, wobec otchłani ponad sześćdziesięcioletniej czarnej dziury kulturowej, nie może być prostą kontynuacją i przy-wołaniem bezpowrotnie minionej przeszłości. Powinien być czymś w rodzaju pomostu łączącego historię z przyszłością, z pominięciem straconych dziesięcioleci. Tożsamość trzeba mozolnie tak budować, jak i odtwarzać, inkrustując współcze-sność odnajdywanymi z wręcz archeologiczną determinacją okruchami i szczątkami historii, zagubionymi pod warstwami chaotycznych działań ostatniego ponad półwiecza, wpisując lokalną tradycję w globalny wymiar kultury. I tylko takie dzia-łania, a nie łatwe nostalgiczne gesty, mają szanse ujawnienia autentycznych wątków, istotnych dla tożsamości tego regionu, i pozwolą z czasem na jakościową zmianę życia w śląskich miastach. To wyzwanie o tyle trudne, że natrafia na nowe zagrożenie, jakim jest obecna epoka globalizacji i totalnej wy-miany idei, sprzyjająca bezmyślnemu kopiowaniu tandetnych wzorców masowej kultury przez zdezorientowane społeczno-ści o konserwatywnych preferencjach, nieufne wobec sztuki współczesnej.

październik 2007

Kru

pnio

k Fa

milo

kLa

uba

Śląska nazwa kaszanki (wyrób wędliniarski z kaszy i krwi oraz podrobów)

Początkowo gwarowe, dziś już wpisane w polszczyznę, określe-nie budynków wielorodzinnych przeznaczonych dla pracowników przemysłu ciężkiego, przede wszystkim górników, budowanych na przełomie XIX i XX wieku w miastach Górnego Śląska.

Na Śląsku altana, zadaszenie, ganek przy domu Archeologia

współczesnego Familok

Dom w Miechowicach, w którym mieszkam już prawie trzydzieści lat, dzieli od centrum Bytomia, a więc także od kamienicy numer 26 na Rynku, odległość pięciu kilometrów.

W trakcie krótkiej podróży z domu do centrum, która z biegiem lat przemieniła się w bezmyślną rutynę, uświadamiam sobie czasami, że obrazy w szybie samochodu to kolejne klatki filmu o moim rodzinnym mieście Bytomiu, i o moim Śląsku, przestrzenny zapis jego trudnej, poplątanej i zagma-twanej historii.

3

Archeologia współczesnego miasta 6 7

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 6

czynienia z trwającymi wiele lat procesami dewastacji materii miejskiej, a nie tylko z incydentalnymi zjawiskami, należy więc postawić pytanie o rzeczywiste przyczyny takiego stanu rzeczy.

Jeśli dokonamy pobieżnej analizy

zagospodarowania prze-strzennego Bytomia, nega-tywnie oceniając fizyczną postać dzisiejszego miasta, to pokażemy tym sposobem nieodpowiedzialne działanie społeczeństwa, a przede wszystkim ludzi – tych, którzy tę przestrzeń przez ostatnie dziesięciolecia kształtowali, i tych, którzy obecnie uczestniczą w jej

formowaniu. Idąc tym śladem, opisujemy więc nie tyle obiek-tywne atrybuty fizycznej przestrzeni, co generujące je stany zbiorowej świadomości.

W tym miejscu nieuchronnie pojawia się pojęcie tożsamości, słowo wytrych, którym staramy się

otworzyć wszystkie pozamykane lub co gorsza nieistniejące lub wyłącznie wyimaginowane bramy naszej zbiorowej świa-domości. Słowo tak chętnie i często ostatnio przywoływane, że zupełnie wyblakło, zatracając jakikolwiek sens i znaczenie. Czym więc jest ta mitologiczna wręcz tożsamość? Cytując swobodnie Johna Newlinga, jej istota polega na świadomości własnego ja w odniesieniu do czasu i miejsca, w którym prze-bywamy. Świadomość, opierając się głównie na doznaniach empirycznych, jest pojęciem znacznie szerszym niż wiedza, bo nawet najstaranniejsze badania i zbiory encyklopedycznych wiadomości najwyżej ją wspomagają, lecz nie są w stanie jej zastąpić. Tożsamość to świadomy, jak i podświadomy nawiga-tor psychologiczny oraz fizyczny, nadający sens i zrozumienie otaczającej nas przestrzeni. Nawigator trwałych, uzgodnio-nych i akceptowanych znaczeń pozwalających na zaistnienie interakcji społecznych i przestrzennych. Poczucie tożsamości miejsca wynikające ze świadomości, którą posiadamy na temat kontekstu przestrzennego, generuje pozytywne, emocjonal-ne jej rozumienie i użytkowanie. Ten fenomen funkcjonuje zarówno w sferze indywidualnej, jak i społecznej, w odnie-sieniu do konkretnego mieszkania, domu, ale także miasta czy regionu. Jego przeciwieństwem jest stan dezorientacji, implikujący poczucie niepewności, zagubienia, zagrożenia, brak identyfikacji z miejscem, obojętne lub negatywne związki emocjonalne. Nie ma tu jakiegokolwiek znaczenia – co jest paradoksem – jakość estetyczna architektury i urbanistyki. Zdezorientowane społeczności dokonują projekcji swojego negatywnego stanu świadomości na otaczającą przestrzeń, doprowadzając do jej fizycznej, ale też emocjonalnej degrada-

cji. Przygnębiający obecny obraz miasta i regionu jest fizycznym odzwierciedle-niem zdewastowanej zbioro-wej świadomości.

Problemy z toż-samością mają

na Śląsku długą historię, a zaczęły się po I wojnie światowej w okresie podzia-łu Śląska pomiędzy Niemcy i Polskę. Po dwóch pierw-szych Powstaniach Śląskich, w wyniku plebiscytu na Gór-nym Śląsku ustalona została, w zupełnie przypadkowy sposób, granica dzieląca stosunkowo jednorodny do tej pory, dynamicznie rozwi-jający się region. Narastająca konkurencja pomiędzy obie-ma częściami podzielonego Śląska skutkowała coraz bar-dziej napiętą atmosferą, co nasiliło się w latach 30. XX wieku, po dojściu nazistów do władzy. Germanizowa-nie i polonizowanie po obu stronach granicy, podsycanie nastrojów nacjonalistycz-nych poprzez mniej lub bar-dziej wyrafinowane działania propagandowe, fałszowanie historii i dorobku kultury,

skutecznie podzieliły region. Pierwsze lata po II-giej wojnie światowej – mimo braku zniszczeń materialnych – przyniosły bardzo istotne zmiany w strukturze socjalnej i demograficznej miasta, szczególnie w obszarze śródmieścia Bytomia. W miej-sce wysiedlonej niemieckiej klasy średniej, i w znacznym stopniu wymordowanej przez hitlerowców w czasie wojny mniejszości żydowskiej, napłynęła na fali migracji zarobko-wej znaczna liczba ludności z innych rejonów Polski, o zu-pełnie odmiennym statusie społecznym. Napływ ludności nieidentyfikującej się ani z miastem, ani z tradycją regionu, w większości nienawykłej również do miejskiego sposobu życia, a także związana z tym wzajemna nieufność pomiędzy miejscowymi i przyjezdnymi (skutecznie podsycana przez komunistyczne władze), spowodowała całkowitą – trwającą do dzisiaj – degradację centrum miasta w kategoriach so-cjalnych i społecznych. W wielu budynkach z przełomu XIX

Archeologia współczesnego miasta 8 9

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 8

i XX wieku, jak również w eleganckich przedwojen-nych kamienicach, doko-nano wtórnego podziału mieszkań, co w powiązaniu z brakiem jakichkolwiek prac remontowych dopro-wadziło w szybkim tempie do całkowitej niemalże dewastacji tkanki miejskiej. Zmiana granic państwowych w obrębie regionu, a na-stępnie narzucenie komuni-stycznego systemu z kultem przodującej wielkoprzemy-słowej klasy robotniczej, przeciwstawianej reakcyj-nemu drobnomieszczań-stwu, wpłynęły na obszar symboliki miejskiej, czyniąc z miasta trybunę walki ideologicznej, instrumenta-lizując ją i zawłaszczając do doraźnych celów propagan-dowych i ideologicznych, tym samym definitywnie likwidując pozostałości tożsamości kulturowej by-tomian. W każdym budynku śródmieścia, także w murach kamienicy 26 przy Rynku, odnaleźć można zakumulo-wane ślady tej niesłychanie skomplikowanej historii.

Niestety ostatnie kilkanaście lat, po zmianach ustrojowych w 1989 roku, pogłębiło zamęt umysłowy społeczności miasta, rozpaczliwie próbującego zaadoptować się do nowej demo-kratycznej i wolnorynkowej rzeczywistości. Miasto pokryte zostało kolejną warstwą: plakatów, billboardów, banerów, ulotek, tworzących migotliwą, melanżową fakturę oblepiającą centrum i główne ulice. Jednocześnie niekończące się pasy betonowych płotów otoczyły posesje prywatnych domów i nieruchomości, skutecznie izolując je od wspólnej prze-strzeni publicznej. Odnosi się wrażenie, że powstały fizyczne i psychologiczne kurtyny (złożone z reklam wszystkiego), za którymi odruchowo chronią się wystraszeni taką rzeczywisto-ścią ludzie. Słowo tożsamość jawi się na tym pstrokatym tle jako pusty frazes.

Jednak społeczności nie funkcjonują w emocjonalnej próżni, potrzebują jakiegoś odniesienia do historii,

tradycji i kultury miejsca, w którym żyją. Najłatwiej buduje się tożsamość pozorną, prymitywny substytut, przez od-wołania do najprostszych, łatwo dostępnych skojarzeń czy powierzchownej folklorystycznej tradycji. Stąd te karczmy piwne, krupnioki, próby uznania pseudogwary za oficjalny język, prymitywne, rzekomo śląskie przyśpiewki, żenujące śląskie dowcipy, apoteozy familoka i lauby jako archetypów śląskiej architektury. Jest to kolejny etap dewastacji intelek-tualnej regionu. Tym groźniejszy i przykry, że niewymuszony czynnikami zewnętrznymi, lecz będący efektem obskuranty-zmu lokalnych pseudoelit. Otrzymaliśmy biesiadny folklor, niemający wiele wspólnego z poszukiwaniem tożsamości, raczej smutny obraz odzwierciedlający dekompozycję umysłu mocno zagubionej społeczności.

Gdzie wobec tego szukać autentycznej tożsamości śląskiej przestrzeni? Region ten funkcjonował

zawsze w kulturowym obszarze określanym jako Europa Środkowa, stanowiącym od wieków prawdziwy konglomerat

kulturowy, gdzie tradycja intelektualno-duchowa oraz dziedzictwo materialne doprowadziły do przemie-szania i połączenia róż-nych wątków kulturowych, dziś już niemożliwych do rozdzielenia. Taki amalga-mat kultur jest szczególnie widoczny w naszym regionie, gdzie do dnia dzisiejszego funkcjonują środowiska mniejszości niemieckiej, żydowskiej, kresowej i rom-skiej. On powinien tworzyć współczesną śląską tożsa-mość. Dlatego też oczywiste wydają się działania na rzecz ochrony materialnego dzie-dzictwa regionu, z poszano-waniem wszystkich okresów historycznych i grup naro-dowościowych w zakresie zachowania poszczególnych obiektów, detali, jak i całych zespołów urbanistycznych.

Ochrona dziedzic-twa materialne-

go Górnego Śląska powinna być kluczowym postulatem podczas trwających właśnie prób zbudowania nowego oblicza regionu w kon-tekście planów powstania

wielkiej aglomeracji śląskiej. Sprawdzone w krajach zachod-nich adaptacje obiektów postindustrialnych trafiają na Śląsku na trudne do przezwyciężenia bariery, i to głównie w strefie mentalnej. Odbiór społeczny architektury jest złożony i nie sprowadza się wyłącznie do ocen estetycznych, jako że archi-tektura jest integralnym składnikiem życia społecznego, a nie wyłącznie jego neutralnym tłem. Tezę tę dobitnie potwierdza los architektury industrialnej Górnego Śląska, kojarzonej przez mieszkańców regionu z miejscem ciężkiej i niebez-piecznej pracy, która pozbawiona funkcji czysto przemysło-wych jest szybko, bez litości niszczona. Bez zastanowienia powierza się ogromne obszary miasta, nierzadko z pięknymi obiektami poprzemysłowymi, syndykom masy upadłościowej (których jedynym celem jest szybka sprzedaż), bądź oddaje się je w ręce mało wiarygodnych inwestorów, skazując je tym samym na nieuchronną zagładę. Bardzo trudno jest

Page 7: Iwona_Lisiecka_portfolio

Archeologia współczesnego miasta 10 3

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 10

wyeliminować negatywne skojarzenia i przekonać społeczność lokalną do tego, że w kopalni, gdzie całkiem niedawno miały miejsce tragiczne wypadki, albo w hucie cynku, której wyzie-wy 20 lat temu powodowały ołowicę u dzieci, tkwi wielki, możliwy do wyekspono-wania potencjał estetyczny. Dlatego też prowadzenie kwerend, badań, działań edukacyjnych i promocyj-nych, uświadamiających władzom samorządowym oraz mieszkańcom fenomen wielokulturowości Górnego

Śląska oraz znaczenie dziedzictwa materialnego, to działania wręcz elementarne. W przeciwnym razie za jakiś czas histo-ryczną zabudowę naszych miast podziwiać będziemy wyłącz-nie na archiwalnych fotografiach.

Analizując historię kształtowania się miast Górnego Śląska, zauważyć można pewien pozytywny feno-

men dotyczący kultury przestrzeni, który pojawił się zapewne na fali konkurencji pomiędzy różnymi grupami społecznymi, także narodowościowymi. Otóż w latach międzywojennych, zarówno po polskiej, jak i po niemieckiej stronie granicy, po-wstawała architektura na bardzo wysokim poziomie, współ-czesna i paralelna z europejskimi progresywnymi trendami stylistycznymi. To, co dzisiaj powoli staje się zabytkiem, było w swoim czasie autentycznie awangardowe. W tamtych latach podstawą kształtowania tożsamości miasta była progresja działań, tak w zakresie estetyki, jak i technologii. Dlatego z zażenowaniem dziś obserwuję, jak do roli ikony śląskiej tożsamości architektonicznej apoteozuje się Nikiszowiec, de facto dość prymitywne przykopalniane osiedle, podczas gdy za prawdziwe symbole architektury Górnego Śląska powinno uznawać się przecież takie budynki jak: drapacz chmur przy ulicy Żwirki i Wigury w Katowicach autorstwa arch. Tadeusza Kozłowskiego i prof. Stefana Bryły (pierwszy w Polsce wyso-ki budynek o stalowej konstrukcji powstały w latach 1929–30), konstruktywistyczny kościół garnizonowy św. Kazimierza autorstwa arch. Leona Dietz d’Arma (1930–32), fenomenalnie zamykający narożnik placu Andrzeja w Katowicach, magiczny kościół św. Józefa w Zabrzu autorstwa Dominikusa Bőhma – niedościgniony wzór modernistycznej architektury sakralnej. Podobnie rzecz ma się z kubistycznymi i bardzo nowoczesny-mi w swoim czasie pływalniami miejskimi w Zabrzu i Byto-miu, fascynującą, „młotkową” w kształcie, modernistyczną wieżą wyciągową szybu Krystyna, nieczynnej już, bytomskiej kopalni Szombierki z 1929 roku (wcześniej Kaiser-Wilhelm-

Schacht na terenie kopalni Hohenzollerngrube) czy elektrociepłownią Szom-bierki, zaprojektowaną przez słynnych berlińskich archi-tektów, braci Georga i Emila Zillmannów, jawiącą się nie-mal jak „katedra przemysłu”. Tę listę można by uzupełnić o wiele interesujących obiek-tów z końca lat 20. i 30. ubiegłego wieku. Po II-giej wojnie światowej pojawiły się próby nawiązania do tej niesłychanej międzywojen-nej progresji, czyniącej ze Śląska poligon współczesnej awangardowej działalności architektonicznej, chociażby w modernistycznym założe-niu centrum Katowic z halą widowiskowo-sportową Spodek autorstwa Macieja Krasińskiego i Macieja Gin-towta oraz dworcem kolejo-wym, dziełem legendarnych warszawskich tygrysów: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. Był to jednak wyjątek na tle zalewającej już Górny Śląsk szarości i bylejakości archi-tektury okresu socjalizmu,

której symbolem stały się ponure wielkopłytowe blokowiska epoki gierkowskiej. W krajobrazie gospodarki wolnorynkowej dzieła degradacji dopełniły blaszane monstra hipermarketów. Patrząc na powojenne losy Bytomia ze smutkiem konstatuje-my, że miasto to jest niemal idealnym przykładem na potwier-dzenie postawionej niegdyś przez Leona Kriera ironicznej tezy, że Europa nie poniosłaby jakiejkolwiek straty w zakresie kultury materialnej, gdyby pewnego dnia zniknęły wszystkie obiekty wzniesione po II-giej wojnie światowej.

Nic jednak bardziej zwodniczego niż proste dia-gnozy i szybkie recepty, gdyż jak mówi łacińskie

11

Archeologia współczesnego miasta 4 5

Piotr Średniawa Archeologia współczesnego miasta 4

przysłowie „niepodobna dwukrotnie wstąpić do tej samej rzeki”. Teza, że dla odbudowy tożsamości w obrębie kultury przestrzeni wystarczy pielęgnować dziedzictwo materialne danego miejsca oraz wspierać ją awangardowymi działaniami, jest w równej mierze efektowne, co całkowicie naiwne. Proces odbudowy, czy wręcz budowy współczesnej tożsamości Ślązaków, wobec otchłani ponad sześćdziesięcioletniej czarnej dziury kulturowej, nie może być prostą kontynuacją i przy-wołaniem bezpowrotnie minionej przeszłości. Powinien być czymś w rodzaju pomostu łączącego historię z przyszłością, z pominięciem straconych dziesięcioleci. Tożsamość trzeba mozolnie tak budować, jak i odtwarzać, inkrustując współcze-sność odnajdywanymi z wręcz archeologiczną determinacją okruchami i szczątkami historii, zagubionymi pod warstwami chaotycznych działań ostatniego ponad półwiecza, wpisując lokalną tradycję w globalny wymiar kultury. I tylko takie dzia-łania, a nie łatwe nostalgiczne gesty, mają szanse ujawnienia autentycznych wątków, istotnych dla tożsamości tego regionu, i pozwolą z czasem na jakościową zmianę życia w śląskich miastach. To wyzwanie o tyle trudne, że natrafia na nowe zagrożenie, jakim jest obecna epoka globalizacji i totalnej wy-miany idei, sprzyjająca bezmyślnemu kopiowaniu tandetnych wzorców masowej kultury przez zdezorientowane społeczno-ści o konserwatywnych preferencjach, nieufne wobec sztuki współczesnej.

październik 2007

Kru

pnio

k Fa

milo

kLa

uba

Śląska nazwa kaszanki (wyrób wędliniarski z kaszy i krwi oraz podrobów)

Początkowo gwarowe, dziś już wpisane w polszczyznę, określe-nie budynków wielorodzinnych przeznaczonych dla pracowników przemysłu ciężkiego, przede wszystkim górników, budowanych na przełomie XIX i XX wieku w miastach Górnego Śląska.

Na Śląsku altana, zadaszenie, ganek przy domu Archeologia

współczesnego Familok

Dom w Miechowicach, w którym mieszkam już prawie trzydzieści lat, dzieli od centrum Bytomia, a więc także od kamienicy numer 26 na Rynku, odległość pięciu kilometrów.

W trakcie krótkiej podróży z domu do centrum, która z biegiem lat przemieniła się w bezmyślną rutynę, uświadamiam sobie czasami, że obrazy w szybie samochodu to kolejne klatki filmu o moim rodzinnym mieście Bytomiu, i o moim Śląsku, przestrzenny zapis jego trudnej, poplątanej i zagma-twanej historii.

3

Page 8: Iwona_Lisiecka_portfolio

jobbing works for company INFATEC

Page 9: Iwona_Lisiecka_portfolio

packaging design for the construction

company INFATEC

jobbing works for company INFATEC

Page 10: Iwona_Lisiecka_portfolio

Logo design - hairdresser studio

Page 11: Iwona_Lisiecka_portfolio

Logo design - hairdresser studio

Logo design - construction

company

Page 12: Iwona_Lisiecka_portfolio

Logo design for mathematical

algorithm

Page 13: Iwona_Lisiecka_portfolio

Logo design - pet shop

Page 14: Iwona_Lisiecka_portfolio

Logo design - tourist Website

Page 15: Iwona_Lisiecka_portfolio

product design

Logo design - tourist Website

Page 16: Iwona_Lisiecka_portfolio

Ice Cube

what?

why?

stand for Fuzine districtIce Cube

Project dedicated to the space of public sport fields in Fuzine district in Ljubljana - capital of Slovenia.

The task was to create an unique multi functional public space to watch football matches, organize picnics, festivals, outdoor activities as well as daily social gatherings.

Page 17: Iwona_Lisiecka_portfolio

modular structure

observation

meeting point

easy to adapt

how?

top view

Page 18: Iwona_Lisiecka_portfolio

how?

why?

armchair coverBody & Soul

Name of this armchair was the starting point to develop the upholstery concept. In my sketches I was trying to show the diffusion between inner and outer space of this chair.

Through various types of sewing and different materials I was trying to get an effect similar to a chestnut shell.

Page 19: Iwona_Lisiecka_portfolio

how?

why?

armchair coverBody & Soul

Name of this armchair was the starting point to develop the upholstery concept. In my sketches I was trying to show the diffusion between inner and outer space of this chair.

Through various types of sewing and different materials I was trying to get an effect similar to a chestnut shell.

what?armchair in production

Page 20: Iwona_Lisiecka_portfolio

Hahamichi

what?education toyHahamichi

Concept of this product is based on two best kind of kids toys: Lego-type blocks and mascots.

Soft blocks of diverse forms gives child opportunity to develop imagination through creation of numerous favorite toys.

Characters might refer to the various shape of animals, robots, monsters or even insects.

why?

Page 21: Iwona_Lisiecka_portfolio

Hahamichi

what?education toyHahamichi

Concept of this product is based on two best kind of kids toys: Lego-type blocks and mascots.

Soft blocks of diverse forms gives child opportunity to develop imagination through creation of numerous favorite toys.

Characters might refer to the various shape of animals, robots, monsters or even insects.

why?

how?

blocks combinations

soft material

three sizes

easy connection

learning & play.

Blocks made from soft sponge, covered with polar fleece.

Two colors easily shows the right connection. Blocks are combined by internal magnets.

Three different shapes are enough to create legs, corps and heads of created characters.

Through fun and play children’s get familiar with laws of physic.

Page 22: Iwona_Lisiecka_portfolio

When there are big numbers of animals, like in shelters, it’s necessary to keep animals in separated cages.

Quarantine cat cage is a special place where new cat has to spend few weeks in order to be under observation.

During this period, injections, vaccinations, castration and some of the beauty treatments have to be done. Sterility and proper isolation of cages is extremely important. Bad conditions in which animals are kept might cause infection of other individuals.

why?Quarantine cat cage

Sera Easy infection

Very low animals comfort

Difficulties in servis

I visited three different shelters; in Katowice (PL), in Kraków (PL) and in Bern (CH). My observation shows lot of defects.

Page 23: Iwona_Lisiecka_portfolio

what?

>Easy to clean > Easy in use >Cat

Comfort -Place to hide -observation stand -Litter away from feeding >optimum dimensions >low cost

>Friendlyappearance

Page 24: Iwona_Lisiecka_portfolio

how?

>Hideout

>observation >Feeding area >Litter

movable partition

> improve process of cleaning. >easy transport >better conditions >good isolation>safe and easy lock > reduce infection>better protection for the

personnel

Cat is separate for cleaning time

Doors with white board surface -

good way to leave notes.

Comfortable and safe transport.

Page 25: Iwona_Lisiecka_portfolio

how?

>Hideout

>observation >Feeding area >Litter

movable partition

> improve process of cleaning. >easy transport >better conditions >good isolation>safe and easy lock > reduce infection>better protection for the

personnel

Cat is separate for cleaning time

Doors with white board surface -

good way to leave notes.

Comfortable and safe transport.

Page 26: Iwona_Lisiecka_portfolio

saucer from industrial waste

Unique table decoration with it’s individual character reminds of nature -river stones. Very good isolation from heat, friendly surface in touch. Product is in 100% made from industrial waste.

Kimsey

Page 27: Iwona_Lisiecka_portfolio

sketches

Page 28: Iwona_Lisiecka_portfolio
Page 29: Iwona_Lisiecka_portfolio
Page 30: Iwona_Lisiecka_portfolio
Page 31: Iwona_Lisiecka_portfolio
Page 32: Iwona_Lisiecka_portfolio

Iwona [email protected] : +48 600 959 860, CH: 0774384374

2012

2012

2011

2011

2010

2010

2009