zycie kolorado

32
MIESIĘCZNIK POLONII AMERYKAŃSKIEJ W KOLORADO | 303.396.8880 | www.zycie-kolorado.com WYDANIE 45 | MAJ/MAY 2013 | BEZPŁATNE - FREE POLISH NEWSPAPER IN USA - Colorado | Arizona | New Mexico | Utah | California | Alaska | Hawaii Wizyta Ks. Kardynała Stanisława Dziwisza w Kolorado Denver Metro | Boulder | Colorado Springs | Fort Collins | Dillon | Glenwood Springs Duszpasterska wizyta księdza kardynała Stanisław Dziwisza w kwietniu 2013 roku była bardzo istotnym wydarzeniem dla Polonii w Kolorado. Nieczęsto zdarza się okazja do spotkania z tak specjalną postacią Kościoła katolickiego. Metro- polita krakowski, doktor teologii, jest kardynałem prezbiterem od 2006 roku. Dla Polonii bardzo istotnym faktem jest, że był on przez 12 lat sekretarzem i kapelanem arcybiskupa metropolity krakowskiego Karola Wojtyły, i osobistym sekretarzem Jana Pawła II w latach 1978- 2005. Ksiądz Kardynał Dziwisz był wielo- letnim przyjacielem i współpracownikiem polskiego papieża. Jest on autorem książki pt.: „Świadectwo”, opisującej wspomnienia dotyczące życia i pracy Jana Pawła II. Tytuł książki nawiązuje do jednej z chrześcijańskich form ewangelizacji, mówienia publicznie o swoim spotkaniu z Bogiem lub osobistym doświadczeniu Jego nadprzyrodzonego działania, czyli właśnie dawania świadectwa. Ksiądz Kardynał w swojej kwietniowej wizycie do USA, przed przyjazdem do Denver odwiedził stan New Jersey. Po wizycie w Kolorado udał się do Arizony. Ksiądz Kardynał został powitany na lot- nisku w Denver w niedzielę 14 kwietnia 2013 r. przez Konsula Honorowego RP – Tomasza Skotnickiego, proboszcza polskiej parafii - ks. Marka Cieślę, ks. To- masza Ciocha i ks. Piotra Mozdyniewicza w towarzystwie polskich Rycerzy Kolum- ba, grupy Krakowiaków i przedstawicieli Polskiego Klubu w Denver. Wizyta w Kolorado miała kilka istotnych punktów – spotkań z Polonią oraz uro- czystych Mszy świętych celebrowanych przez Ks.Kardynała. Jego Ekscelencja odprawił Mszę św. w kościele św. Józefa w Denver, w Fort Collins, gdzie bierzmował grupę Amerykanów i w kościele Our Lady of Peace w Silverthorne. W Summit County mieszka wielu Polaków, zwłaszcza umiłowali sobie te tereny Podhalańczycy, którzy powitali go tam w regionalnych strojach góralskich. W sercach polskich górali postać bł. JPII ma szczególne miejsce. Polonia w Denver miała także okazję do bardziej swobodnego spotkania z Ks. Kardynałem w Polskim Klubie w Denver. Podczas swojej wizyty Ks. Kardynał przyjmował cegiełki na kontynuację budowy Sanktuarium bł. Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach. Ks. Kardynał podkreślał, że Centrum „Nie lękajcie się!” powstaje także dzięki ofiarności Polonii amerykańskiej i wielu księży pracujących na amerykańskiej ziemi. Metropolita krakowski powiedział, że „podczas swego pontyfikatu JPII zawsze zdawał sobie sprawę, czym Ameryka była i jest dla rzeszy naszych rodaków, którzy ruszyli odważnie za ocean za chlebem. Ziemia amerykańska okazała się gościnna dla wielu Polek i Polaków, którzy tutaj rozpoczynali niejako nowe życie, wrastali w tę ziemię, współtworzyli jej historię, ubogacając ją swoją pracą, swoją kulturą i tradycją, swoimi przymiotami umysłu i serca”. Dla Polonii ta wizyta była specjalnym, wzruszającym wydarzeniem, okazją do święta, pokazania prawdziwej polskiej gościnności i swej żywej bytności na emigracji. Jego Ekscelencja, jako wieloletni świadek dzieła życia bł. JPII swoją wizytą umocnił w wiernych siłę ich katolickiego ducha i łączność z Kościołem w Polsce. >> 12 Spotkanie z Polonią w Polskim Klubie w Denver FOTO: Andrzej Migut Spotkanie w polskiej parafii: Rycerze Kolumba: Dyr. Polskiej Szkoły Stanisław Gadzina, Andrzej Ćwiklewski i Krzysztof Trytek. | FOTO: Andrzej Migut Poniżej: Spotkanie w Silverthorne: Franciszek i Maria Ratulowscy wraz z Konsulem T. Skotnickim podczas rozmowy z Ksiedzem Kardynalem. | FOTO: Dorota Skotnicka

Upload: zycie-kolorado

Post on 17-Mar-2016

230 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Polish niewspaper in Colorado

TRANSCRIPT

Page 1: Zycie Kolorado

MIESIĘCZNIK POLONII AMERYKAŃSKIEJ W KOLORADO | 303.396.8880 | www.zycie-kolorado.comWYDANIE 45 | MAJ/MAY 2013 | BEZPŁATNE - FREE

POLISH NEWSPAPER IN COLORADO

POLISH NEWSPAPER IN USA - Colorado | Arizona | New Mexico | Utah | California | Alaska | Hawaii

Wizyta Ks. Kardynała Stanisława Dziwisza w Kolorado

Denver Metro | Boulder | Colorado Springs | Fort Collins | Dillon | Glenwood Springs

Duszpasterska wizyta księdza kardynała Stanisław Dziwisza w kwietniu 2013 roku była bardzo istotnym wydarzeniem dla Polonii w Kolorado. Nieczęsto zdarza się okazja do spotkania z tak specjalną postacią Kościoła katolickiego. Metro-polita krakowski, doktor teologii, jest kardynałem prezbiterem od 2006 roku. Dla Polonii bardzo istotnym faktem jest, że był on przez 12 lat sekretarzem i kapelanem arcybiskupa metropolity krakowskiego Karola Wojtyły, i osobistym sekretarzem Jana Pawła II w latach 1978-2005. Ksiądz Kardynał Dziwisz był wielo-letnim przyjacielem i współpracownikiem polskiego papieża. Jest on autorem książki pt.: „Świadectwo”, opisującej wspomnienia dotyczące życia i pracy Jana Pawła II. Tytuł książki nawiązuje do jednej z chrześcijańskich form ewangelizacji, mówienia publicznie o swoim spotkaniu z Bogiem lub osobistym doświadczeniu Jego nadprzyrodzonego działania, czyli właśnie dawania świadectwa.

Ksiądz Kardynał w swojej kwietniowej wizycie do USA, przed przyjazdem do Denver odwiedził stan New Jersey. Po wizycie w Kolorado udał się do Arizony. Ksiądz Kardynał został powitany na lot-nisku w Denver w niedzielę 14 kwietnia 2013 r. przez Konsula Honorowego RP – Tomasza Skotnickiego, proboszcza polskiej parafii - ks. Marka Cieślę, ks. To-masza Ciocha i ks. Piotra Mozdyniewicza w towarzystwie polskich Rycerzy Kolum-ba, grupy Krakowiaków i przedstawicieli Polskiego Klubu w Denver.

Wizyta w Kolorado miała kilka istotnych punktów – spotkań z Polonią oraz uro-czystych Mszy świętych celebrowanych

przez Ks.Kardynała. Jego Ekscelencja odprawił Mszę św. w kościele św. Józefa w Denver, w Fort Collins, gdzie bierzmował grupę Amerykanów i w kościele Our Lady of Peace w Silverthorne. W Summit County mieszka wielu Polaków, zwłaszcza umiłowali sobie te tereny Podhalańczycy, którzy powitali go tam w regionalnych

strojach góralskich. W sercach polskich górali postać bł. JPII ma szczególne miejsce. Polonia w Denver miała także okazję do bardziej swobodnego spotkania z Ks. Kardynałem w Polskim Klubie w Denver.

Podczas swojej wizyty Ks. Kardynał przyjmował cegiełki na kontynuację budowy Sanktuarium bł. Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach. Ks. Kardynał podkreślał, że Centrum „Nie lękajcie się!” powstaje także dzięki ofiarności Polonii amerykańskiej i wielu księży pracujących na amerykańskiej ziemi. Metropolita krakowski powiedział, że „podczas swego pontyfikatu JPII zawsze zdawał sobie sprawę, czym Ameryka była i jest dla rzeszy naszych rodaków, którzy ruszyli odważnie za ocean za chlebem. Ziemia amerykańska okazała się gościnna

dla wielu Polek i Polaków, którzy tutaj rozpoczynali niejako nowe życie, wrastali w tę ziemię, współtworzyli jej historię, ubogacając ją swoją pracą, swoją kulturą i tradycją, swoimi przymiotami umysłu i serca”. Dla Polonii ta wizyta była specjalnym, wzruszającym wydarzeniem, okazją do święta, pokazania prawdziwej polskiej gościnności i swej żywej bytności na emigracji. Jego Ekscelencja, jako wieloletni świadek dzieła życia bł. JPII swoją wizytą umocnił w wiernych siłę ich katolickiego ducha i łączność z Kościołem w Polsce.

>> 12

Spotkanie z Polonią w Polskim Klubie w DenverFOTO: Andrzej Migut

Spotkanie w polskiej parafii: Rycerze Kolumba: Dyr. Polskiej Szkoły Stanisław Gadzina, Andrzej Ćwiklewski i Krzysztof Trytek. | FOTO: Andrzej MigutPoniżej: Spotkanie w Silverthorne: Franciszek i Maria Ratulowscy wraz z Konsulem T. Skotnickim podczas rozmowy z Ksiedzem Kardynalem. | FOTO: Dorota Skotnicka

Page 2: Zycie Kolorado
Page 3: Zycie Kolorado

Życie Kolorado - mięsiecznik Polonii Amerykańskiej w stanie Kolorado

wydawany przez:MEDIA LITTERA, INC.

www.zycie-kolorado.comtel.: 303.396.8880

5944 S Monaco Way, Ste. #200Englewood, CO 80111

Waldek Tadla - Redaktor Naczelnywaldek.tadla@ zycie-kolorado.com

Katarzyna Hypsher - Edycja & Skł[email protected]

Marcin Żmiejko - [email protected]

W sprawach listów, reklam, itp.prosimy o kontakt na powyższe adresy e-mailowe lub telefon.

PRENUMERATA:

$5 za każde wydanie, z wysyłką pocztową

WSPÓŁPRACA:Halina Dąbrowska, Barbara Popielak,

Tomasz Skotnicki, Ks. Marek Cieśla TChr.Rycerze Kolumba, Elżbieta Kulesza,

Witold-K, Bożena Michalska,Maria Ulmed, Joanna Dudek

Zbigniew Z. Nikator, Grzegorz MalanowskiPiotr Gzowski

Tomasz Zola - UtahHalina Skora, Ania Jordan - Nowy Meksyk

Monika Schneider - AlaskaJoanna Maciuszko - New JerseyRyszard Urbaniak - KaliforniaAdam Lizakowski - Chicago

Hanna Märker - BerlinSzczepan Sadurski - Polska

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 3

Drodzy Czytelnicy,

Maj to wiosenny miesiąc pełen promie-ni słonecznych i zalotnych uśmiechów. Jednym z nich jest nasze kolejne wydanie „Życia Kolorado”, które z wielką przyjemnością oddajemy w Wasze ręce. W tym wydaniu między innymi: echa wizyty duszpasterskiej w Kolorado Ks. Kardynała Stanisława Dziwisza, które na długo pozostanie w pamięci tutejszej Polonii. Kolejne, to relacja z otwarcia wystawy malarstwa Witolda-K w Muzeum Narodowym w Krakowie. Podczas tej uroczystości artysta został odznaczony przez Mini-stra Kultury i Dziedzictwa Narodowe-go Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze – Gloria Artis. Jest to kolejne, prestiżowe wyróżnienie dla Polaka z Kolorado, a dla nas powód do dumy.

Obok tych, wiodących prym wydarzeń w majowej gazecie zamieszczamy nasze stałe pozycje. Jak zwykle staramy się pozytywnie inspirować słowem Polonię rozrzuconą po innych stanach Ameryki Północnej, promu-jemy polską kulturę, pielęgnujemy nasze tradycje i dbamy o żywotność ojczystego języka na obczyźnie. Tutaj nie możemy zapomnieć o naszych Przyjaciołach z innych stanów, którzy nam w tym pomagają i współpracują z nami przy tworzeniu kalejdo-skopu polonijnego. Serdecznie Was pozdrawiamy i informujemy, że co miesiąc z niecierpliwością oczekujemy następnych informacji z Waszych stron. Kolejny już raz dziękujemy Wam kochani za liczną i życzliwą korespondencję, jaką stale przysyłacie do naszej Redakcji. Jest to dla nas wielki napęd do dalszego działania!

Życzę wszystkim wiosennej pogody ducha i uśmiechu na co dzień.

- Waldek Tadla

• SawaMeat&Sausage: 303.462.0412, 3206 Wadsworth Blvd, Wheat Ridge • SawaMeat&Sausage: 303.691.2253, 2318 S. Colorado Blvd, Denver• EuropeanGourmet: 303.425.1808, 6624 Wadsworth Blvd, Arvada• Europa: 303.699.1530, 13728 E. Quincy Ave, Aurora• UkraineMarket: 303.423.8081, 720.219.3882, 10390 Ralston Road, • EastEuropeanMarket:303-639-6171, 4015 E. Arkansas Ave. Denver• EastEuropeanMarket:303-452-4993,10699 Melody Dr. Northglenn• ChicagoMarket:303-868-5662, 1444 Carr Street, Lakewood

ZgłoszeniaREKLAMprzyjmujemy do 20-go dnia każdego miesiąca.

Redakcja Życia Kolorado nie odpowiada za treść reklam

i ogłoszeń.

SKLEPY SPOŻYWCZE, PIEKARNIE

• EggcredibleCafé: 303.301.0005, 5397 S. Boulder Rd, Boulder• Kinga’sLounge: 303.830.6922, 1509 Marion St., Denver• HomemadeEuropeanFoods: 303.989.1642, 1070 S. Union Blvd. Lakewood

RESTAURACJE, BARY, CATERING, WYNAJEM SALI

• BrianLandy:303.781.2447, 3780 S. Broadway, Englewood

PRAWNICY

• MargoObrzut:303.241.5802, 11859 Pecos St. #200, Westminster• Tadla&TadlaRealEstateGroup: 720.935.1965, 5944 S Monaco Way, Ste#100, Englewood• EwaSosnowskaBurg: 303.886.0545• JoannaSobczak:720.404.0272• ElaSobczak: 303-875-4024

AGENCI NIERUCHOMOŚCI

• KużbielInsurance:720.974.1716, 3705 Kipling St. Ste.# 107 Wheat Ridge

UBEZPIECZENIA

• MiraHabinaIntl:720.331.2477, 8760 Skylark St. Highlands Ranch

TŁUMACZENIA , INCOME TAX, NOTARY PUBLIC

OGŁOSZENIADROBNEw gazecie i naszej

stronie internetowej: www.zycie-kolorado.com

$10 / miesiąc /do 30 słów/e-mail: [email protected]

Wspierajcienaszebiznesy:

• MonikaHiggins-Szczur:303.667.7947• AgnieszkaGołąbek: 720-935-8686

POŻYCZKI NA NIERUCHOMOŚCI

Od Redakcji

POLSKA TV

• DISHPolskaTV:1-888-231-2542

Nie wszystkie publikowane teksty autorów odzwierciedlają

poglądy redakcji ŻK

OgłoszeniadrobneDROBNE DOMOWE NAPRAWY ELEKTRYKA, HYDRAULIKA, itp646-462-9568

WYNAJMĘ BASEMENT APARTMENTw Broomfield - studio ze wszystkimi wygo-dami: aneks kuchenny, łazienka, wspaniała lokalizacja. Proszę dzwonić: 303-410-9493

SZUKAM DOMU DO SPRZĄTANIA JAK RÓWNIEŻ MOGĘ ZAOPIEKOWAĆ SIĘ STARSZĄ OSOBĄ. Jestem miła, solidna z dużym doświadczeniem. Proszę dzwonić lub zostawić wiadomość: 303-627-6464

POKÓJ Z ŁAZIENKĄ DO WYNAJĘCIA dla samotnej osoby w bardzo dobrej lokali-zacji w Golden, 15 minut do centrum Denver i 45 min. w góry. W drugiej połowie kwietnia będzie otwarcie kolejki z Golden do centrum Denver. Proszę dzwonić pod numer:720-244-5960

SZUKAMY OSOBY DO PROWADZENIA MAŁEGO BED AND BREAKFAST W BOULDER. Po informacje proszę dzwonić: 303 530-1513.

• Dr.KarolinaDybowski-Varnay-303.932.7957: 6169 S. Balsam Way Ste. #209, Littleton | 303.722.6864: 950 E. Harvard Ave. Ste. #300, Denver

• Dr.JosephTaylorDDS,303-420-1114, 7913 Allison Way, ste.#203, Arvada• MałgorzataKorościelDDS, 303-757-7175 2660 South Monaco Parkway Denver

LEKARZE, STOMATOLODZY

Page 4: Zycie Kolorado

nagłośnienia. Organizacje polonijne reprezentowali i czytali rozważania Stacji członkowie Polskiego Klubu, członkowie Rycerzy Kolumba, przedsta-wiciele Polskiej Szkoły, harcerze i Kra-kowiacy.

Podczas lunchu w klaszto-rnym refektarzu, przy-gotowanego przez panie z Towarzystwa Fundacji Jana Pawła II, p.Stanisław Ka-liszan zaznajomił zebranych z historią klasztoru i sierocińcaMatki Cabrini a p. Sabina Ka-liszan przedstawiła nam trzy wychowanki sierocińca, które dotychczas pracują dla kla-sztoru Matki Kabrini.

Towarzystwo Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II serdecznie zaprasza:

• dnia 18 maja (sobota) o godz. 18:30, do polskiego kościoła pw. św. Józefa w Denver na Mszę św. Po mszy obiad i spotkanie w sali szkolnej, wystawa obrazująca działalność Fun-dacji Jana Pawła II w Kolorado

• dnia 19 maja (niedziela) o godz. 12:30 na Mszę w katedrze pw. Niepokalanego Poczęcia w Denver przy Colfax i Logan. Po mszy wspólna modlitwa przy pomniku bł. Jana Pawła II.

Uroczystości organizujemy w rocznicę urodzin bł. Jana Pawła II i 32 Dnia Fundacji.

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 4

Co się działo? Historia

>> 29inęła 8 rocznica odejścia bł.Jana Pawła II do Domu Ojca. Zebraliśmy się na szlaku Drogi Krzyżowej

przy klasztorze Mother Cabrini w Golden aby wspólną modlitwą uczcić tę rocznicę. Dziękujemy ks.

Markowi Cieśli, proboszczowi pol-skiej parafii pw. św Józefa za pro-wadzenie Stacji, oraz wszystkimprzybyłym za udział. Szczególne podziękowania kierujemy do p.Ani Janik za poprowadzenie pieśni, p.Sebastianowi Gadzinie za akompa-niament na gitarze, p.Stanisławowi Gadzinie za przygotowanie

TowarzystwoPrzyjaciół JPII Barbara Popielak

MH - INTERNATIONALMira Habinadziała od 1980 roku, Lic.# 01825

8760 Skylark StreetHighlands Ranch, CO 80126

720-331-2477

Notariusz PublicznyTłumacz PrzysięgłyRozliczanie podatków (Income Tax)

[email protected]

Pani Sabina Kaliszan z trzema wychowankami sierocińca

maju obchodzimy jedno z najważniejszych pols-kich świąt narodowych, mające swój początek w

Ustawie Rządowej uchwalonej 3 maja 1791 roku, która regulowała ustrój prawny Rzeczypospolitej Obojga Nar-odów - Święto Konstytucji 3 maja. Powszechnie przyjmuje się, że Kon-stytucja 3 maja była pierwszą w Eu-ropie i drugą na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787 r.) nowoczesną, spisaną konstytucją.

Obchody tego święta były zakazane podczas rozbiorów, a ponownie jego obchodzenie zostało wznowione w II Rzeczypospolitej w kwietniu 1919 roku. Święto Konstytucji 3 Maja zostało zdelegalizowane przez hit-lerowców i sowietów podczas okupacji Polski w czasie II wojny światowej, a po antykomunistycznych demonstra-cjach w 1946 r. nie było obchodzone w Polsce, natomiast zastąpione obcho-dami Święta 1 Maja. W styczniu 1951 r. święto 3 maja zostało oficjalnie zde-legalizowane przez władze komunisty-czne. W roku 1981 ponownie władze świętowały uchwalenie majowej kon-stytucji. Do roku 1989 w tym dniu często dochodziło w Polsce do pro-testów i demonstracji antyrządowych

Konstytucja 3 majai antykomunistycznych. Po zmianie us-troju, od kwietnia 1990 r. Święto Kon-stytucji 3 Maja należy do uroczyście obchodzonych polskich świąt. W roku 2007 po raz pierwszy na Litwie obcho-dzono święto Konstytucji 3 maja.

Page 5: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 5

Wiadomości sportowe

Żyj sportem w Kolorado

Marcin Żmiejko

ima pełną gębą. Pisząc ten artykuł, wiem, że jest koniec kwietnia a za oknem 22°F, śnieg wali jak w okolicach

Fairbanks na Alasce, a meteorolodzy z lokalnej telewizji zachowują się ni-czym gwiazdy reality show. To nie jest wiosenny sztorm – to normalna, zwykła zima, która zwyczajowo przypada w lutym. Biedni Colorado Rockies, kiedy maja tę dobrą odrobinę sezonu, pojawia się śnieg i wszystko do bani. O ile w śniegu mogą sobie pograć piłkarze Rapids, o tyle baseball jest dyscypliną szczególnie wyczuloną na pogodę. W kwietniu mieliśmy jednak sporo emocji sportowych – na arenach Kolorado, Polski jak i całego świata.

PEŁEN WYPAS – CZYLI DO PRZODU

Borussia Dortmund – piłka nożna. Borussia ma w swoim składzie trzech Polaków. To prawie tyle co niektóre z drużyn polskiej T-Mobile ekstraklasy. Ekipa z Dortmundu nie ma co prawdy szans na mistrzostwo Niemiec (Bayern Monachium zapewnił sobie ten tytuł), ale w Lidze Mistrzów idzie jak grom. W ćwierćfinale Borussia miała na rozkładzie zespół z Malagi i co praw-da jeszcze kilka minut przed końcem przegrywała jedną bramką, ale w kilka minut nastąpiło przełamanie i ...półfinał z Realem Madryt. Wielki wkład w ten sukces mieli Błaszczykowski, Lewan-dowski i Piszczek.

Denver Nuggets – NBA, koszykówka. Play-Off zapewniony na długo przed końcem rundy zasadniczej. W zespole zero gwiazd ale jako całość, jako zespół – Nuggets prezentowali się fenomena-lnie i po prostu są ekipą zdolną do po-konania każdego, z nadzianą gwiazdami ekipą Miami Heat włącznie. Cieniem na Nuggets kładzie się liczba kontuzji w zespole, ale jak do tej pory każdy rezer-wowy bardzo dzielnie zastępował kolegę z pierwszej kadry. Pierwsza runda to Golden State Warriors. Po pierwszym meczu stan pojedynku 1:0 dla Nuggets – oby tak dalej.

Artur Szpilka – boks zawodowy. Szpilka to bardzo niepokorny, pewny siebie i dużo mówiący pięściarz. Po prostu taki jaki pow-inien być, w życiu przeszedł swoje, odsiedział wyrok w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze, wyszedł na wolność i obecnie pnie się w rankingach bokser-skich. W kwietniu Ar-

tur pokonał Ukraińca Tarasa Bidenko – przez techniczny nokaut. Przeciwnik poddał się w drugiej rundzie narzekając na kontuzję kolana. Obecny dorobek Szpilki to 14 walk, wszystkie wygrane w tym 11 przez KO.

KOMPLETNA KICHA – CZYLI DOŁY

T-Mobile Ekstraklasa – piłka nożna. Najwyższa profesjonalna liga, najbardziej popularnej dyscypliny w Polsce jest do obejrzenia poprzez TV Sport będącej w ofercie DISH Pol-ska. Być może kilku z Was drodzy Czytelnicy posiada ten program i, jeśli tak, to macie okazję zobaczyć jak niew-ielu kibiców chodzi na mecze. Angielska Barclays Premier League, którą z kolei pokazuje Fox – to pełne stadiony, po 20 tysięcy widzów i to nie tylko na meczach Arsenalu, Manchester United czy Chel-sea – komplet jest na meczach Reading i Southampton. Najwidoczniej w kraju nad Wisłą bilety są za drogie (najtańsze za 15 zł, droższe za 30 zł). Oglądając puste trybuny w Gdańsku czy Krakowie nasuwa się myśl, że może mężczyźni w Polsce jednak wolą oglądać „M jak miłość” czy „Szpilki na Giewoncie”, niż patrzeć na sport.

Louis Suarez – piłka nożna. Urug-wajski zawodnik Liverpoolu niedawno pokazał polskiej reprezentacji jak gra się

w nowoczesną piłkę, ośmieszając nasze rodzime gwiazdy. Zawodnik przeszedł sam siebie w ligowym meczu Liverpool – Chelsea, podczas którego... ugryzł ry-wala. Suarez nie jest łatwym zawodni-kiem i podobne wykroczenie zdarzyło mu się kiedy jeszcze bronił barw Ajaksu Amsterdam – wówczas liga zawiesiła go na 8 dni. Szefowie Premier League na pewno też ukarzą genialnego ale niesfornego piłkarza – „gryzak” Su-areza został sfilmowany i pokazany we wszystkich telewizjach świata.

Ireneusz Król – Polonia Warszawa, piłka nożna. Czarne Koszule, pier-wszy powojenny Mistrz Polski zostanie sprzedany przez obecnego właściciela – Ireneusza Króla za symboliczną złotówkę. Nowym właścicielem zosta-nie Stowa-rzyszenie Polonia Warsza-wa. W cenie nabywca otrzyma klub ze wszystkimi... długami. Sport to drogie hobby i właścicielami klubów powinni zostać albo multimilionerzy o nieograni-czonych środkach... albo klub powinien być pół czy w pełni amatorski. Tymcza-sem w Polsce kluby są w rękach produ-centów kiełbas, dealerów samochodo-wych i podobnie sytuowanych bogaczy. W rezultacie stare zasłużone kluby giną z piłkarskiej mapy Polski.

ŁKS Łódź – piłka nożna. Parokrotny Mistrz Polski, historia polskiego futbolu oficjalnie została wycofana z rozgrywek I ligi (obecna nazwa II ligi) i tym samym zakończył swoją egzystencję. Rozpo-cznie rozgrywki od ligi najniższej jako organizacja niezawodowa. Podobny los kilka lat temu spotkał Pogoń Szczecin,która to obecnie gra w T-Mobile Ekstraklasie. Takie czasy. W Polsce dalej w futbol inwestują sponsorzy, a nie właściciele. Większość klubów utrzymuje się z opłat otrzymywanych dzięki transmisjom telewizyjnym, a nie z dochodów otrzymywanych jako jed-nostka biznesowa. ŁKS po prostu więcej wydawał niż pozyskiwali, teraz będzie budował sławę „od podstaw”.

TURYSTYKA, CIEKAWOSKI, REKREACJA

Ciekawy mecz odbył się w Poznaniu. Naprzeciw sobie stanęła reprezentacja Polski w piłce nożnej ...kobiet i pier-wszoligowy zespół Warty Poznań. W pojedynku pań i panów był wynik 10:0 dla panów z ekipy Warty. Mecz był dodatkiem do obozu przygotowawc-zego przed meczami do eliminacji MŚ. Panowie zdominowali to spotkanie, a ciekawstką jest to, że zawodnicy Warty byli (po zsumowaniu wzrostu) wyżsi o 3 metry od reprezentantek Polski.

SPORTOWE SKANDALE

Roman W. To mistrz świata w zapasach z 1982 roku, do niedawna mieszkający w USA został deportowany do Polski. Po-wodem tej akcji okazały się zarzuty post-awione W. przez lubelską prokuraturę. Zarzuty związane są z biznesową działalnością byłego mistrza w latach 90-tych w Piotrkowie Trybunalskim. 57-letni Roman W. przez kilkanaście os-tatnich lat pracował jako trener zapasów zawodników amerykańskich w tym Ru-lona Gardnera – mistrza olimpijskiego z Sydney.

Kobieca Reprezentacja Polski

Artur Szpilka

Pomnik Brancha Rickeyego przed stadionem Coors Field w Denver zasypany śniegiem. Mecz baseballu pomiędzy New York Mets i Colorado Rockies 15 kwietnia został odwołany z powodu gwałtowengo powrotu zimy.

Page 6: Zycie Kolorado

Zapewne większość z nas pamięta barwną społeczność kresowego miasteczka Królowy Most. Tu czas płynie wolniej, a życie toczy się z dala od polityki i pogoni za pieniądzem. Nad rozwojem duchowym i społecznym mieszkańców czuwają lokalny policjant i ksiądz proboszcz. Pewnego dnia jednak do mia-steczka przyjeżdża młody aspirant – Marian Cielęcki, który ze względu na słabe wyniki w szkole policyjnej dostaje przydział w mieście, gdzie więzienie i ko-misariat świecą pustkami.

Jak się okazuje Cielęcki trafia do Królowego Mostu w najmniej odpowiednim momencie. Komendant nie ma bowiem głowy do zajmowania się żółtodziobem. W Królowym Moście zjawiają się funkcjonariusze CBŚ i w wynajętej willi instalują Józefa Czaplę. Jako świadek koronny w procesie mafii z Milanówka Czapla otrzymuje nowe nazwisko – Jerzy Bocian i pseudonim Żuraw. W nowym domu, z nowym życiorysem mężczyzna zaczyna nowe życie obfitujące w libacje alkoholowe i nocne wyścigi samochodowe. Nie spodziewa się jednak rychłej wizyty księdza proboszcza, który zapragnie poznać nowego parafi-anina…TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW OD DYSTRYBUTORA

W maju kanał Kino Polska International poleca filmy będące elementami trzech z naszych najpopu-larniejszych cykli film-owych nadawanych o 20.00:

W piątki, w cyklu „Mistrzowie Polskiego Kina” pokazujemy filmy reżyserów, którzy współtworzyli mentalno-duchowy krajobraz tożsamości Polaków, opowiadając o sprawach i problemach, które były dla nas najważniejsze.

W maju będą to dwie wielkie epopeje reżyserów, którzy okazali się bardzo znaczącymi dla pol-skiej kultury portreci-stami życia polskiej wsi XIX i pierwszej połowy XX wieku, a ich kreacje na trwałe wryły się w pamięć widzów. 3 i 10 maja pokażemy wspaniałe “Noce i Dnie” Jerzego Antczaka- ekranizację powieści Marii Dąbrowskiej z chary-zmatycznymi rolami Jadwigi Barańskiej i Jerzego Bińczyckiego. Zaś 17 i 24 maja zobaczyć będzie

można „Chłopów” Jana Rybkowskiego - ekranizację nagrodzonej nagrodą Nobla powieści Stanisława Reymonta z niezapomnianymi kreacjami aktorskimi Emilii Krakowskiej, Władysława Hańczy i Ignacego Gogolewskiego.

iTVN zapraszaNa Wspólnej 1756-1759

W najbliższych odcinkach „Na Wspólnej” bohaterów serialu czeka zamieszanie wokół książki Dudka, krótka wizyta Igora, problemy Oli z narkotyka-mi, przekręt i zemsta

na Laurze, zaskakujące zwierzenia Bogdana i jeszcze bardziej niespodziewane wyznanie jego córki. Zapraszamy do śledzenia dalszych losów mieszkańców ulicy Wspólnej - wypieki na twarzy gwarantowane!

Michał, zgodnie z zapowiedziami, postanawia zemścić się na oszustce Laurze. Prosi Maksa, żeby pomógł mu w odzyskaniu pieniędzy i przedstawia zaskoczonemu bratankowi swój plan. Mężczyznom pomaga Bartecki, którego Michał zdążył ostrzec przed oszustką. Bartecki spotyka się z Laurą i odmawia transakcji, do której go namawiała. Wyjaśnia rozczarowanej Pawłowskiej, że trafił mu się lepszy biznes. W zaufa-niu zdradza jej, że ma okazję kupna oryginału XVII wiecznego obrazu… Oszustka aż kipi z chciwości! Swoje sztuczki wypróbują też dzieci Bogdana. Mężczyzna uparcie dąży do wyprowadzki z Warsza-wy. Pokazuje mieszkanie kolejnym potencjalnym kupcom, a dzieci robią, co mogą, by ich zniechęcić. Wreszcie znajduje się chętny na kupno mieszkania. Dzieci wpadają w panikę, gdy Bogdan udaje się do notariusza, żeby dopełnić formalności związanych ze sprzedażą. Kasia postanawia za wszelką cenę zatrzymać ojca i wyznaje mu szokującą prawdę. Oznajmia, że jest w ciąży! Zaskoczony ojciec dzwoni do Renaty i prosi o pomoc, zupełnie zapominając o spotkaniu z notariuszem. Jednak kłamstwo Kasi wychodzi na jaw. Bogdan jest mocno rozczarowany zachowaniem jego pociech i skarży się Marii, że nie wie jak z nimi postępować. Ziębowa doradza synowi, żeby jeszcze raz przemyślał decyzję o wyjeździe. Uświadamia mu, jak bardzo dzieci przeżyją stratę domu. Bogdan wyznaje Marii, że musi wyprowadzić się z Warszawy, gdyż w Gdyni czeka na niego uko-chana kobieta!

O związek zawalczą również Igor i Emilka. Nowak przylatuje na jeden dzień z Manchesteru. Jest zaniepo-kojony ostatnią rozmową z matką. Ewa jednak boi się powiedzieć mu, że koło Magdy zaczął kręcić się jakiś mężczyzna… Igor przychodzi do Żebrowskiej mając nadzieję, że spędzi trochę czasu z nią i z Julką.

Niestety, dziewczyna traktuje go bardzo chłodno. Kiedy Nowak proponuje, żeby odwiedziła go z Julką w Anglii, Magda wybucha! Nie wierzy w to, że może jeszcze kiedykolwiek stworzyć z Igorem szczęśliwą rodzinę. Nadzieja na odzyskanie miłości nie opuszcza za to Emilki. Życie dziewczyny legło w gruzach po tym, co Błażej usłyszał o niej podczas rozprawy. Rafał i Agnieszka tłumaczą Emilce, że musi wziąć się w garść i walczyć o szczęście! Emilka postanawia iść do sklepu, w którym pracuje jej ukochany. Czy Błażej jej wybaczy? Problemy w związku ma też Ola, która jest zdruzgotana po tym, jak przyłapała Oliviera z inną dziewczyną w dwuznacznej sytuacji. Nie chce z nim rozmawiać, ale Olivier nie odpuszcza i próbuje ją przekonać, że między nim a tamtą dziewczyną do niczego nie doszło. Chłopak zapewnia, że kocha tylko Olę. Czy Zimińska po raz kolejny da się omamić? Ponadto studentka nadal ma problem z narkotykami. Niestety Danka nie domyśla się, co się dzieje. Złe samopoczucie córki tłumaczy rozstaniem z Olivierem i stara się pocieszyć Olę. Po zajęciach młoda Zimińska dzwoni do dilera i znowu zamawia amfetaminę…

Tymczasem wybucha wielka afera związana z książką Dudka. Maks robi awanturę Jerzemu, po tym jak przeczytał jego kryminał. Twierdzi, że Dudek opisał tam jego rodzinę i to w dosadny sposób. Przedstawił mamę jako tę, która jest winna śmierci jego ojca. Maks chce pozwać Jerzego o zniesławienie, a Iza dołącza się do pretensji. W końcu Dudek nie wytrzy-muje – zarzuca Izie, że być może ma ona coś wspól-nego ze śmiercią byłego męża! Rozjuszona Kinga wpada do Izy. Ma jej za złe, że nie zapobiegła wyda-niu nowej powieści Jerzego! Twierdzi, że „Bracia” to same oszczerstwa, które krzywdzą całą rodzinę. Iza jest załamana, lecz najgorsze dopiero przed nią. Pod domem czeka agresywny dziennikarz z tabloidu…

Na serial „Na Wspólnej” zapraszamy od poniedziałku do czwartku o godzinie 20.00 (CST – Chicago) i 21.00 (EDT – Nowy Jork) na antenę iTVN.TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN

Goście w Królowym Moście

W piątkowy wieczór zaprosimy Państwa na kontynuację kultowego już filmu „U Pana Boga za piecem”. Trzeciego maja o godzinie 20.50 (CDT – Chicago) i 21.50 (EDT – Nowy Jork) na antenie iTVN zaprezentujemy dalsze losy mieszkańców Królowego Mostu oraz przybyszów, którzy osiedlili się w miasteczku. Na film „U Pana Boga w ogródku” zapraszamy do iTVN!

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 6

DISH Network poleca

>> 11

Na Wspólnej: FOTO / Radek Orzeł

U Pana Boga w ogródku: FOTO / STUDIO FILMOWE OKO

Na Wspólnej: FOTO / Radek Orzeł

Na Wspólnej: FOTO / Radek Orzeł

U Pana Boga w ogródku: FOTO / STUDIO FILMOWE OKO

Page 7: Zycie Kolorado
Page 8: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 8

Kalejdoskop polonijny

“Hybrydy” w Phoenixz Arizony - Wilhelm Niewęgłowski

iększość z nas zapewne pamięta klub akademicki Hybrydy działający z przerwami od lat 50tych.

Mimo tego pozwolę sobie wtrącić kilka słów wspomnień na jego temat, tym bardziej, że ci z nas, którzy należą do młodszego pokolenia mogli nie mieć styczności z jego działalnością. To w tym właśnie klubie, z siedzibą w owym czasie na ulicy Mokotowskiej, w ka-mienicy, w której niegdyś mieszkał

Ignacy Kraszewski, ujawniły się ta-lenty takich znanych postaci świata artystycznego jak Wojciech Młynarski, Włodzimierz Nahorny, Jan Pietrzak, Jonasz Kofta, Jan Kreczmar czy Michał Urbaniak. Nie kto inny ale właśnie studenci skupieni w tym klubie byli głównymi organizatorami pierwszego międzynarodowego festiwalu jaz-zowego „Jazz 58”, do którego później przylgnęła nazwa Jazz Jamboree. To tutaj, Wojciech Młynarski, wtedy stu-dent polonistyki, pisywał swoje teksty i... grywał w karty. To tutaj Dyskusyjny Klub Filmowy organizował maratony

filmowe. To tutaj spotykali się artyści związani z ruchem studenckim – muzy-cy, literaci, filmowcy, aktorzy, plastycy.

Na samym początku swojej działalności klub organizował imprezy studenckie z tańcami i orkiestrą na żywo ale już od 1960 roku miał charakter teatru wykazującego duże zainteresowanie kabaretem literackim. Zmienił też nazwę na Teatr Hybrydy. W końcu lat 70tych z teatru odeszli Pietrzak i

Kofta, a wcześniej jeszcze Wojciech Młynarski. Pomimo obecności in-nych utalentowanych osób klub zaczął przechodzić kryzys na tyle poważny żeby w 1973 roku zawiesić działalność. Wznowił ją w październiku 1977 w in-nym lokalu, na ulicy Złotej. Później klub został przejęty przez Uniwersytet Warszawski, gdzie w roku 2005 został reaktywowany Teatr Hybrydy pod kie-rownictwem Macieja Dzięciołowskiego. Jest to obecnie teatr skupiający głównie studentów i absolwentów warszawskich uczelni wyższych, funkcjonujący także jako profesjonalna scena skupiająca za-

Artyści Teatru Hybrydy (Bartek Ardecki, Dominika Świątek, Marcin Dąbrowski,Maciej Dzięciołowski- Kierownik/Reżyser) wystąpili w sali parafialnej kościoła Matki Bożej Częstochowskiej w Pheonix prezentując spektakl pt.: “Kiedy zakwitną bzy”Foto: Jerzy Urbański

wodowych aktorów młodego pokolenia.

Właśnie mieliśmy szczęście gościć w Phoenix utalentowanych artystów tego teatru wraz z jego młodym sze-fem. Spektakl pt. „Znów zakwitną bzy” zaprezentowany został w sobotę 23 marca w sali parafialnej kościoła Matki Bożej Częstochowskiej. Na plakacie wymienione były nazwiska M. He-mara, J. Jurandota i W. Szpilmana, ale to co zobaczyliśmy, jeśli się nie mylę, obejmowało także twórczość Z. Her-berta, A. Kaczmarskiego, O. Mandel-sztama, C. Miłosza, J. Słowackiego oraz J. Tuwima.

Naprawdę miło jest zobaczyć artys-tów młodego pokolenia tak wspan-iale podtrzymujących tradycje klubu. Od samego początku widzowie mogli odczuć profesjonalny warsztat aktorski. Powiało atmosferą dobrego kabaretu. Usłyszeliśmy melodyjne motto Dudka. Spektakl potwierdził stare powiedzenie, że nie sprzęt czyni mistrza. Aparatura była raczej skromna – klasyczna gi-tara i klawiatura zastępująca fortepian – za to wykonanie, na medal! Talent wokalny poznaję się najłatwiej kiedy słuchamy śpiewu bez podkładu muzyc-znego albo gdy jest on ograniczony do jednego instrumentu. Pani Dominika Świątek mogłaby śmiało występować bez akompaniamentu. Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie sugeruję, że podkład był niepotrzebny. Chcę jedynie podkreślić możliwości wokalne pani Dominiki. Gitara w rękach pana Marci-na Dąbrowskiego jak najlepiej spełniała swoje zadanie. Muszę się tutaj przyznać do słabości do tego instrumentu, szcze-

gólnie kiedy jest w do-brych rękach. W dodatku, być może ze względu na niewielką trupę teatralną, artyści mu-sieli być wszechstronni. Zarów-no pan Marcin jak i pani Dominika okazali się utal-entowanymi wokalistami jak i muzykami. Mamy prawo podejrzewać, że gdyby miejsce i czas na to pozwalały potrafiliby też ładnie zatańczyć czy wystąpić w jakimś dobrym skeczu.

Pozwolę sobie tutaj na małą dygresję. Słyszało się głosy sugerujące jakoby przed-

stawienie nie wypadało w odpowied-nim czasie. Był post – to prawda – ale przecież występ kabaretu literackiego, do tego w sobotę, nie jest żadnym wyk-roczeniem wobec ogólnie przyjętych norm.

Miło jest też usłyszeć jak młode poko-lenie potrafi ładnie i poprawnie mówić po polsku przestrzegając zasad dobrej dykcji. Słuchając spikerów polskiej telewizji można podejrzewać, że sztuka ta zaginęła bezpowrotnie. Na szczęście nie jest aż tak źle – udowodnili to nam młodzi artyści Teatru Hybrydy. Może by tak wysłać tych spikerów na przeszko-lenie do teatru? Nie chcę nikogo obgadywać ale niech mi kto udowodni, że to jest kiepski pomysł.

Nie zabrakło też momentów sentymen-talnych. Teksty o przedwojennej Warsza-wie deklamowane przez Bartka Ardeck-iego mogły wzruszyć. Nasłuchałem eis o tym mieście od rodziny. Sam też je-stem urodzony w Warszawie ale niestety dobrze po wojnie. Nie ma już tego mia-sta. Przedwojenną Warszawę można „odwiedzić” tylko na takich wieczork-ach albo czytając felietony Wiecha. Szkoda. Jeszcze wczoraj myślałem, że podupadam na zdrowiu i starzeję się na tyle, że nie wzruszy mnie piosenka „Nie kochać w taką noc to grzech”. Po spe-ktaklu zmieniłem zdane. No cóż, czas na podsumowanie. Kto nie przyszedł na spektakl „Znów zakwitną bzy” sam so-bie winien i niech żałuje, bo ma czego. Takie perełki ze świata artystycznego niestety nie trafiają się nam w Phoenix zbyt często. No ale zgodnie ze starym polskim powiedzeniem – jak kto sobie pościele tak się i wyśpi...

Elżbieta Horchrem i Bogumił Horchrem - Konsul Hono-rowy RP w Arizonie podczas przyjęcia po występie Teatru Hybrydy

Zatoka Poezjiz Kaliforni - Ryszard Urbaniak

dy w sobotę 13 kwietnia 2013 roku zabrzmiały os-tatnie akordy siódmego już dorocznego wieczoru naz-

wanego „Zatoką Poezji”, na twarzach widzów nadal gościł wyraz zachwytu i zadowolenia, gdyż doprawdy tegoro-czny występ przebił wszystkie dotych-czasowe stając się z roku na rok coraz oryginalniejszym, innym, wspania-lszym. Wśród Artystów nie zabrakło w równej mierze tych, którzy tworzyli, jak i tych którzy doskonale odtwarzali czyjeś dzieła.

Maciej Danek stojący na czele tego przedsięwzięcia za stworzenie klimatu

i koordynacje pro-gramu zasługuje na najwyższe słowa uznania. Zamieniona w salę widowiskową kaplica Matki Boskiej Patron-ki Emigrantów ośrodka East Bay Polish American Association w Martinez wypełniła się po brzegi. Z jed-nej strony przybyłymi widzami, z drugiej artystami. W salce obok prezentowano grafikę, malarstwo, fotografię i rzeźbę. Zbierano dotację na cele charytatywne

rozprowadzając tomiki „Płomień De-szczu”. Nie zabrakło dobrego wina i kuluarowych rozmów. Nie pokuszę się nawet o opis tego rozpoczętego o sobo-tnim zmroku, niepowtarzalnego wie-

czoru. Ci, którzy byli zapamiętają go na długo. Niekończące się brawa trwały jeszcze po wykonaniu ostatniego bisu. Wszystkich innych – tych z jakichś względów nieobecnych - zapraszam na

Maciej Danek, Małgorzata Szudelska, Andrzej Korewicki, Małgorzata Broda. Foto: MarGo Photography

Page 9: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 9

Kalejdoskop polonijny

itam serdecznie Redakcję i Czytelników „Życia Kolorado z nadzieją”, że wielu z Was znajdzie w

moim artykule coś, co Wam się spodo-ba. A dziś będę pisać o pięknie przyro-dy Alaski. Tutejszy Polski Klub praco-wicie troszczy się o jej urodę i oprócz wielu innych profesjonalnych firm i organizacji, jak również i szkół, robimy wszystko w naszym środowisku tak często, jak tylko nadarzy się ku temu okazja, by pielęgnować i zachować alaskańskie piękno. Dlatego właśnie Polski Klub poprzez trzyletni kontrakt zaadoptował szosę Minnesota, co ozna-cza sprzątanie jej przynajmniej trzy razy w roku. Ponadto tutejsza społeczność i całe miasto przywiązują dużo wagi do ochrony środowiska naturalnego poprzez różne metody oszczędzania i ponownego użytkowania, np. w skle-pach, w szkołach i zakładach pracy są powyznaczane oddzielne pojemniki i kontenery na surowce wtórne takie jak: wszelkiego rodzaju papiery, gazety, księgi telefoniczne, tektury, worki plas-tikowe, puszki aluminiowe, butelki i różnego rodzaju miski czy talerze plastikowe, oraz poświąteczne choinki, powycinane pnie starych drzew itp. W wielu wyznaczonych miejscach miasta i w szkołach można składać zużyte tele-fony komórkowe oraz elektroniczny sprzęt. Większość firm zachęca swoi-ch klientów do korespondencji drogą elektroniczną w miejsce tradycyjnej, jaką była poczta oszczędzając w ten sposób tony papieru. To tyle w skrócie na temat jak Polski Klub przyczynia się do ochrony środowiska naturalnego Alaski i jednocześnie muszę nadmienić, że moja miłość do wszystkiego co mnie otacza sprawiła, iż pragnę obszernie i malowniczo przekazać wszystkim Czytelnikom moje zauroczenie tym krańcem świata, w którym mieszkam. Alaska to obszerny stan o bardzo różnorodnym krajobrazie i jeszcze

bardziej różnorodnym stylu życia. Kli-mat zdecydowanie różni się wzdłuż całej Alaski. Im bardziej na północ, bliżej bieguna, tym zimniej, odmienniej i odludniej, a także tym ciemniej zimą i widniej latem. W odległych, północnych krańcach Alaski, np. w Point Barrow (szerokość geograficzna 71.3 stopni na północ), przez ponad półtora miesiąca w okresie najkrótszych dni zimow-ych, począwszy od końca listopada, słońca w ogóle nie ma na horyzoncie i można zaobserwować ciągły mrok. Za-tem z drugiej strony oczywiście, latem, jest tak, że słońce nigdy nie zachodzi od połowy maja do początku sierpnia. Dlatego Alaska zwana jest “Krainą północnego słońca” (Land of the Mid-night Sun) i to nie jest tylko slogan tu-rystyczny lecz rzeczywistość! Należy zaznaczyć, że ponieważ długość światła dziennego podyktowana jest szerokością geograficzną, to właśnie między innymi różni południe Alaski od północy.

Osobiście nie miałam jeszcze oka-

Alaska i życie na AlsaceMonika Schneider

kolejny; za rok do Kalifornii. Informacje znajdziecie na stronie: www.zatokapoezji.com.

Różnorodność występów od opery po kabaret zaspokoiła potrzeby duch-owe wszystkich. Nie zabrakło własnej oraz klasyków poezji, śpiewu, gry na instrumentach. Na scenie wystąpili:

Małgorzata Broda, Maciej Danek, Pi-otr Filipowski, Marek Jaworski, Paweł Karolak, Dalyte Kodzis, Bogdan Ko-morniczak, Małgorzata Szudelska, Ryszard Urbaniak, Natasha Wilczko-wiak, Irena Wiśniewska oraz Andrzej Korewicki, który prowadził cały kon-cert. Swe dzieła artystyczne prezentow-ali: Diana Mańkowski, Bogusia Kizior,

Bogdan Komorniczak, Maciej Danek, Piotr Filipowski. Foto: MarGo Photography

Renata Allen oraz MarGo Photogra-phy. Wszelką pomocą służył Marian Kizior, dźwiękiem zajmował się Piotr Kodzis, obsługą świateł Michał Danek, organizacją baru Karolina i Krzysztof Małaszewscy, zdjęciami Marek Jawor-ski, nagrywaniem filmu Ryszard Mlec-zko, przedsprzedażą biletów Iwona Ur-baniak oraz pomocą przy witaniu gości Marta i Maja Danek.

Wieczór ten oprócz niebywałych przeżyć artystycznych był także częścią naszej akcji charytatywnej pomocy in-nym, potrzebującym. Czuć było to w powietrzu. Chciałbym napisać osobno o każdym z artystów, ale musiałbym napisać księgę. Wszyscy na swój sposób byli wspaniali; muzycy, ak-torzy, śpiewacy, artyści. Czasem czułem biegnące po plecach dreszcze. Cza-sem nieopanowany śmiech. Niekiedy zaś ukłucie w sercu... dumę, że jestem Tego częścią. Być może tak jak napisał w swym specjalnie na tę okazję stwor-zonym nowym tekście Piosenki o noc-nym niebie Maciej Danek – jesteśmy jak mknący wóz, może jak witający wszyst-kich wierszem, być może...

“Piosenka o nocnym niebie”- Maciej Danek

Wielki Wóz bezustannie przed siebie gdzieś gnaMiasto mruga z daleka jak senTy już oczy zmęczone zamykasz a jaWierszem żegnam kolejny dzień

Tam za morzem do życia świat budzi się jużZłoty chrabąszcz pod górę się pnieCiepły powiew nad ranem powita nas znówJak wspomnienie na serca dnie

Księżyc znowu spod nosa przygląda się namMleczną Drogą wędruje jak brygAndromedzie kolejna urwała się z gwiazdAby spaść gdzie nie znajdzie jej nikt

Gdzieś na plaży dalekiej ognia gaśnie już blaskSłońce wstaje kończy się senTy już oczy zmęczone zamykasz a jaWierszem witam kolejny dzień

Z pozdrowieniami z Kalifornii- Ryszard Urbaniak

zji do zwiedzenia dalekich krańców północnych co nie oznacza, że nie będzie mi to pisane w przyszłości. Aczkol-wiek zwiedziłam dużo, można by rzec, środkowej części Alaski i południowej. To, co widziałam mnie zauroczyło. Z pewnością jest bardzo wiele pięknych zakątków na całym świecie, ale wielu ludzi często powtarza, że Alaska jest przepiękna i ma coś w sobie bardzo spe-cyficznego. Jej natura i ta niezmieniona jeszcze przez cywilizację inność zwana przyrodniczym dziewictwem uwodzi wszystkich. To właśnie “coś” i mnie się spodobało. Mieszkam na Alasce od ponad 25-ciu lat i styl życia tutaj bardzo mi odpowiada. Nie jestem jedyną, którą Alaska stale zadziwia. Często bywa tak, że przyjezdni turyści decydują się zostać na stałe. Wielu moich przyjaciół początkowo przyjechało na Alaskę, aby tylko ją zwiedzić, jednakże poprzez zau-roczenie, krótkie wizyty przemieniły się w pobyt stały.

Alaska ma dużo do zaoferowania tym, którzy są ciekawi natury i żądni wrażeń i przygód. Na Alasce nie da się usiedzieć w jednym miejscu, przepiękne krajo-brazy nawołują do wędrówek i zimą i latem. Jesień jest wprost przecudowna, zima jak w bajkach, lato urocze i cu-downie zielone z kolorowym akcentem kwiatów. Można spotkać konwalie, stokrotki, maki, róże, łubin i inne wielo-barwne kwiaty. Bogata przyroda swym pięknem zniewoli każdego, kto ją chce odkryć i zobaczyć. Góry, woda, lasy, źródła i lodowce to typowy krajobraz przepięknej Alaski we wszystkich po-

rach roku. Latem niesamowity i niewi-arygodny widok lodowca obok pięknych różnokolorowych kwiatów, można by się zastanawiać jak to możliwe? Długie tzw. białe noce polegające na tym, że słońce wcale nie zachodzi przez ponad dwa i pół miesiąca. Dzień trwa 24 godziny! W wodach rozległych i szerokich żyją wieloryby, wyderki, foki i łososie. W la-sach lisy, wilki i niedźwiedzie, w górach owce górskie i łosie. Zimą piękne stoki górskie, najsłynniejszy zwany Alyeska, wzywają narciarzy do ich pokonywania a wśród nich majestatycznie położony szczyt McKinely wciąż i zawsze będzie kusił śmiałków do nowych czynów. Inne znane dobrze i równie potężne szczyty to: legendarna śpiąca Dama (Sleep-ing Lady), Woolverine, O’Malley, Pio-nier, Hilltop oraz wiele, wiele innych. Sama osobiście miałam przyjemność i sposobność pokonać nie-które z nich.

Mówiąc o Alasce nie można zapomnieć o przepięknych północnych światłach polarnej zorzy, których uroku sama miałam szczęście doświadczyć. Przepiękne przeplatające się na niebie barwy zieleni, purpury, żółci i bieli, zmieniające kształt i niemal tańczące, rozciągające się wzdłuż i wszerz. Cudowne i zapierające dech w piersi. Można tak stać i patrzeć i patrzeć... To wszystko wabi i kusi turystów. Przybywają tu z wszyst-kich zakątków świata, aby zobaczyć Alaskę,

pojeździć na nartach, złapać łososia lub też posmakować mięso łosia. Te jakże tajemnicze, przecudowne widoki może podziwiać każdy, kto lubi wędrówki po górach i lasach. Ty też możesz to zobaczyć i doświadczyć pięknych wrażeń. Zapraszam więc na Alaskę! Jest ona dostępna dla wszystkich.

Pozdrowienia od Polskiego Klubu na Alasce dla Redakcji i wszystkich Czytelników

„Życia Kolorado”

>> 13

Margaryta Mirska, Monika Schneider z syemn - Brandonem,w tle szczyt McKinley

Margaryta Mirska (Lublin, Polska) i siostra Monika Schneider (Anchorage, Alaska)

Page 10: Zycie Kolorado
Page 11: Zycie Kolorado

Wesołe wieżowce Partii Dobrego HumoruOryginalny pomysł z Polski podbija świat. Włącz się do zabawy.

Model tego papierowego “wieżowca” każdy może ściągnąć z internetu, skleić, a potem pójść z nim na spa-cer i zrobić mu zdjęcia, na przykład obok znanego bu-dynku miasta. Albo zabrać go ze sobą na wakacje i w oryginalnych miejscach zrobić mu trochę zdjęć, a na końcu wysłać je e-mailem. To wystarczy, aby wkrótce stać się członkiem najwesel-szej organizacji świata - Pa-rtii Dobrego Humoru (Good

Humor Party) i otrzymać pocztą legitymację członkowską.

Obecnie (połowa kwietnia 2013 r.) takie “wieżowce” czyli siedziby wesołej partii stanęły już w 40 miastach świata. Rzym, Moskwa, Warszawa, Budapeszt, Liver-pool (to przykłady z Europy), do tego Lima (Peru), New Delhi (Indie), Erywań (Armenia), Sydney (Australia) i tak dalej. Wkrótce będzie ich jeszcze więcej, gdyż zabawa się rozkręca, a członkowie i sympatycy partii chcą godnie uczcić Międzynarodowy Rok Wieżowców Partii Dobrego Humoru. Dzięki wesołym wieżowcom można nie tylko mieć dobry humor, ale też lepiej poznać świat.

Ten zwariowany pomysł narodził się w 2012 roku, gdy Szczepan Sa-durski - polski satyryk, pomysłodawca i szef Partii Dobrego Humoru, wybierał się do Nowego Jorku. W październiku przed słynnym Chrysler Building na Manhattanie zorganizował mini-happen-ing i postawił najmniejszy wieżowiec Nowego Jorku, zrobiony z pudełka po paście do zębów. Kilka ty-godni później okazało się, że są chętni do stawiania takich wieżowców w kole-jnych miastach, nie tylko w Polsce. Wesoły wieżowiec trafia więc w kolejne miejs-ca świata, stając się sym-bolem tej międzynarodowej organizacji.

“Życie Kolorado” postanowiło włączyć się do tej zabawy. Zachęcamy naszych Czytelników, aby postawili kolejne wesołe wieżowce, stając się ojcem chrzestnym (lub matką chrzestną) najmniejszego wieżowca w Denver i innych miastach i miejscach Kolorado, USA czy świata. Każdy, kto udokumentuje to zdjęciami wysłanymi na adres: [email protected], otrzyma wysłaną z Polski legitymację PDH. Więcej informacji oraz lista dotychczasowych “wieżowców” znajduje się w Internecie, na stronie: www.partia.dobryhumor.pl.

* * *

Partia Dobrego Humoru powstała w 2001 roku w Polsce. Nie ma ambicji politycznych; wystarczy że nowy członek organizacji zadeklaruje regulowanie składki, która wyno-si... 3 uśmiechy dziennie. Szybko okazało się, że składka nie jest zbyt wysoka, do partii zgłaszali się chętni nie tylko z Polski. Obecnie legitymacje ma ponad 3 tysiące osób, mieszkających na wszystkich kontynentach świata. W Polsce takie legitymacje mają znani satyrycy, aktorzy i dziennikarze, dla których uśmiech i poczucie humoru są w życiu ważne. Bo jak wszyscy wiemy - śmiech to zdrowie!

Partia Dobrego Humoru ma swoich przedstawicieli (am-basadorów) w różnych krajach świata, wręcza zaszczytne Certyfikaty Dobrego Humoru, organizuje wystawy ry-sunku satyrycznego i w przewrotny, satyryczny sposób komentuje aktualne wydarzenia.

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 11

DISH Network poleca << 6

Obrazu polskiej prowincji dopełni 31 maja „Auste-ria” Jerzego Kawalerowicza- ekranizacja wybitnej powieści Juliana Stryjkowskiego przypominająca świat dla wielu nie znany lub zapomniany, świat, który odszedł bezpowrotnie. Jest nim kultura Żydów polskich - oryginalnej i hermetycznej społeczności o własnej filozofii, obyczajowości, religijności i niepo-wtarzalnym humorze. Z kolei w paśmie „Sobota z gwiazdą” proponujemy w maju komedie. 4 maja “Jutro premiera” Janusza Morgensterna - komedia satyryczna, przedstawiająca w krzywym zwierciadle kulisy teatru - wady i śmiesznostki, kaprysy i obyczaje ludzi sceny - widziane oczyma młodego dramaturga, marzącego o wystawieniu swej nowej sztuki. W filmie podziwiać możemy Gustawa Holoubka, Kalinę Jędrusik, Ale-ksandra Bardiniego, Edwarda Dziewońskiego i wiele innych gwiazd... 11 maja pokażemy “Kingsajz” Juliusza Machulskiego - pełną czarnego humoru współczesną baśń-antyutopię o krasnoludkach z Katarzyną Figurą i Jackiem Chmielnikiem.

18 maja: “Giuseppe w Warszawie” Stanisława Lenarto-wicza - komedia, jak na lata sześćdziesiąte bardzo śmiała, bo pokazująca okupację na wesoło. W filmie zobaczymy nieza-pomnianych Elżbietę Czyżewską, Zbig-niewa Cybulskiego i Antonio Cifariello. 25 maja to ostatnie spotkanie z komedią: „Marysia i Napoleon” to miłosna historia z przymrużeniem oka traktująca swobodnie i z humorem fakty historyczne, z Gus-tawem Holoubkiem w roli francuskiego naukowca Napoleona Berangera i Beatą

Tyszkiewicz jako jego polską ukochaną- Marysią.

Niedzielny cykl „ABC miłości” to w maju cztery zupełnie różne gatunki: 5 maja „Zaduszki”- dramat psychologiczny Tadeusza Konwickiego- historia dwo-jga ludzi, którym tragiczne przeżycia wojenne odebrały wiarę w szczęście, rodząc lęk przed silnym uczuciem. 12 maja „Mocne uderzenie”- miłosna ko-media muzyczna z Magdą Zawadzką, Jerzym Turkiem i piosenkami Skaldów i Niebiesko-Czarnych, 19 maja „Wyjście awaryjne”- komedia obyczajowa z Bożeną Dykiel odsłaniająca obłudę i kołtuństwo polskiej prowincji uosabianej przez panią naczelnik gminy, która w ekspresowym tempie poszukuje męża dla ciężarnej córki. 26 maja „Roman i Magda”- sensacyjny dramat psychologiczno-obyczajowy, zawierający podwójną relację małżonków o kryzysie ich małżeństwa, prowadzącym do tragicznego finału. W rolach tytułowych Marzena Trybała i Andrzej Seweryn.

Kino Europa – Hity programowe maj 2013

Włoski Miesiąc to wyjątkowo ważne wydarze-nie dla Kina Europa i naszych Widzów. W tym roku kontynuujemy coroczną tradycję. Poprzednie edycje spotkały się z ogromnym zainteresowaniem, dlatego też także tym razem z dumą prezentujemy to co we Włoszech najpiękniejsze. Z północy na południe i ze wschodu na zachód, zapraszamy ponownie na najlepsze włoskie produkcje. Już samo słowo Włochy przywołuje na myśl pojęcia miłości i namiętności. Tę miłość i pasję odnajdziecie w całym kraju, jego cudownościach, ludziach, kuchni i kul-turze. Dołącz do nas w maju i świętuj czwartą edycję Włoskiego Miesiąca pełnego miłości: MIŁOŚĆ WE WŁOSZECH!

W tej edycji miłość zelektryzuje, zachwyci i oczaruje Was poprzez eklektyczną różnorodność kinowych i muzycznych dzieł sztuki. Starannie dobraliśmy czarujące filmy, fascynujące serie, poruszające doku-menty oraz nadzwyczaj utalentowanych muzycznych artystów. Z dumą prezentujemy najlepsze wyobrażenia miłości. Nie przegap majowego Włoskiego Miesiąca w Kinie Europa.

Andrea Bocelli

Cudowne dziecko włoskiej muzyki klasycznej w Kinie Europa

Andrea Bocelli stracił wzrok w wieku 12 lat. U muzy-ka zdiagnozowano wrodzoną jaskrę. Całkowita utrata wzroku nastąpiła na skutek wypadku podczas meczu piłki nożnej. Jego wspaniałe utwory stanowią pomost pomiędzy muzyką klasyczną a kulturą masową. Hity artysty goszczą zarówno w barach jak i kancelariach prawniczych. Dzięki dotarciu do rzeszy fanów stał się najbardziej utytułowanym włoskim artystą. Andrea Bocelli przybywa do Kina Europa aby zaprezentować swój niezwykły talent i największe przeboje. Zapraszamy na prawdziwą ucztę dla zmysłów.

W ciągu swojej muzycznej kariery Andrea Bocelli wystąpił dla czterech prezydentów Stanów Zjedno-czonych, dwóch papieży i brytyjskiej rodziny króle-wskiej. Artysta zaśpiewał na Igrzyskach Olimpijskich i Mistrzostwach Świata. Jego talent doceniły takie gwiazdy jak: Luciano Pavarotti, José Carreras, Lorin Maazel, Renée Fleming i Celine Dion.

Kino Europa pragnie uczcić karierę i talent tego niezwykłego piosenkarza. W specjalnym wydaniu Euromuzyki zaprezentujemy zarówno największe hity jak i najnowszy album artysty. Zobacz jak Andrea Bo-celli wykonuje przeboje Edith Piaf, Antonio Carlosa Jobima i Elvisa Presleya.Premiera: niedziela, 26 maja, godz. 7 PM

Programy Polsat2, itvn, religia.tv, Kino Polska International, Kino Polska Muzyka, Babytv, Kino Europa i TV SPORT są dostępne na platformie DISH Network. Po więcej informacji proszę dzwonić: 1.888.231.8542

Andrea Bocelli: FOTO / Eurochannel

Page 12: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 12

Miejsca kultu JPII

Krakowskie Centrum“Nie lękajcie się”

entrum bł. Jana Pawła II „Nie lękajcie się” jest miejscem kultu poświęconym życiu i twórczości papieża Jana

Pawła II działającym w Krakowie. Jego nazwa nawiązuje do pamiętnych słów Ojca Świętego wypowiedzianych w 1978 r. podczas inauguracji pontyfi-katu: Nie lękajcie się. Otwórzcie, otwó-rzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Zgodnie ze statutem centrum powołano dla „upamiętnienia pontyfikatu sługi Bożego papieża Jana Pawła II”. Cen-trum ma za zadanie upowszechnianie i twórcze rozwijanie dziedzictwa Jana Pawła II, promowanie duchowości, kul-tury i tradycji związanej z Jego osobą, a także działalność naukowa i eduka-cyjna oraz pomoc potrzebującym.

11 czerwca 2011 r. ks. kard. Stanisław Dziwisz uroczyście erygował Sanktu-arium Błogosławionego Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach. Tego dnia relikwie Ojca Świętego wprowa-dzono procesyjnie do Kościoła Relik-wii w Centrum „Nie lękajcie się!”. Dol-na część świątyni została poświęcona oraz dedykowana Błogosławionemu Papieżowi Polakowi. Ten moment rozpoczął oficjalny kult Jana Pawła II w tym miejscu. “Jako szczególne miejsce kultu i uzyskiwania Bożych łask za wstawiennictwem Błogosławionego

Jana Pawła II cieszy się przywile-jem uzyskania odpustu zupełnego przez wiernych” - napisał w dekrecie erygującym ks. kard. Stanisław Dzi-wisz.

Centrum JPII “Nie lękajcie się” znajduje się na byłych terenach Krakowskich Zakładów Sodowych “Solvay”, gdzie podczas II wojny światowej jako młody kleryk pracował Karol Wojtyła. Foto: www.sanktuariumjp2.p

Do Centrum „Nie lękajcie się!” trafiły relikwie Jana Pawła II. Najcenniejszą z nich jest krew pobrana Papieżowi podczas jednego z ostatnich przed śmiercią badań w klinice Gemelli. Z Rzymu dotarł również papieski krzyż pastoralny, mitra oraz ornat, którego używał Ojciec Święty. Ampułka z krwią Papieża, zamknięta w szklanej szkatule, została umieszczona wewnątrz mar-murowego ołtarza stojącego pośrodku ośmiobocznego Kościoła Relikwii. Na marmurowej posadzce umieszczono herby Jana Pawła II, Benedykta XVI i kard. Stanisława Dziwisza. Na ścianach znalazły się obrazy przedstawiające Ojca Świętego wizytującego najbardziej znane sanktuaria maryjne na świecie.

W Sanktuarium wierni mogą także zobaczyć płytę z grobu Jana Pawła II pochodzącą z Grot Watykańskich Bazy-liki św. Piotra w Rzymie. Płyta znajduje się w Kaplicy Kapłańskiej zaprojektowanej na wzór krypty św. Leon-arda na Wawelu, w której ks. Karol Wojtyła odprawił swoją prymicyjną mszę św. Na płycie umieszczony jest relikwiarz w formie otwart-ego Ewangeliarza, którego strony przewracał wiatr w czasie pogrzebu Papieża.

Na dzień dzisiejszy niezależnie prowa-dzone są prace wykończeniowe w kapli-cach i oratoriach zlokalizowanych wokół Kościoła Relikwii. Oratoria poświęcone będą sanktuarium maryjnym, z całego świata, kaplice zaś będą miały przeznac-zenie modlitewne. Równocześnie trwają prace na poziomie kościoła górnego.

Centrum Jana Pawła II ,,Nie lękajcie się!” zaprasza wiernych do nawiedzenia Sanktuarium bł. Jana Pawła II, Papieża i złożenia świadectwa solidarnego

dziękczynienia za Osobę oraz łaski pon-tyfikatu Papieża Polaka.

Sanktuarium jest częścią Centrum Jana Pawła II “Nie lękajcie się!”, które pow-

staje na tzw. “Białych Morzach” w Krakowie. Białe Morza to byłe tereny poprzemysłowe Krakowskich Zakładów Sodowych „Solvay”, położone na po-graniczu Borku Fałęckiego i Łagiewnik. Centrum mieści się na jego na północnym osadniku. Na uwagę zasługuje fakt, że Karol Wojtyła jako młody kleryk w czasie II wojny światowej; od września 1940 roku do sierpnia 1944, pracował tutaj - w Krakowskich Zakładach Sodowych Solvay.

W swoim dziele Dar i Tajemnica, 2005 r., JPII napisał: “Fabryka stała się dla mnie, na pewnym etapie, prawdzi-

wym seminarium duchownym, choć zakonspirowanym. Pracowałem w kamieniołomie od września 1940 roku, a w rok później przeszedłem do oczy-szczalni wody do fabryki. Tak więc lata związane z kształtowaniem się os-tatniej decyzji pójścia do seminarium wiążą się właśnie z tym okresem. (...) Zaprzyjaźniłem się z wielu robotnikami. Nieraz zapraszali mnie do swoich domów. Już jako kapłan i biskup chrzciłem ich dzieci i wnuki, błogosławiłem związki

małżeńskie i prowadziłem pogrzeby wielu z nich. Miałem także sposobność przekonania się o tym, ile drzemie w nich zainteresowań religijnych i życiowej mądrości. Te kontakty – jak wspomniałem – przetrwały długo po zakończeniu oku-pacji, właściwie aż do czasu mojego wyboru na Biskupa Rzymu, a niektóre trwają do dzisiaj w formie korespon-dencji”.

źródło: www.sanktuariumjp2.p

Spotkania z Ks. Kardynałem

Właściciele cukierni Elegant Bakery specjalnie przygotowali tort na spotkanie z Ks. Kardynałem. Poniżej - Jacek Marusarz z żoną i córką niesie bochen chleba do ołtarza pod-czas Mszy. św. w Silverthorne. FOTO: Tomasz Skotnicki

Sanktuarium - Płyta z grodu JPII

Santkuarium - dolny kościół, wnętrze.

Page 13: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 13

Kalejdoskop polonijny, c.d.

więcenie pokarmów w Wielką Sobotę, czyli Święconka to zwyczaj prastary, praktykowany w kościołach katolickich w

całej Polsce, a także w części Austrii i na południu Niemiec. Tu trzeba dodać, że także wszędzie tam, gdzie jest pol-ski ksiądz i choć jeden chętny rodak. Błogosławienie żywności znane było w kościele już w VII wieku, a poświęcanie chleba i jajek od XII wieku. W Polsce pierwsze opisy świecenia pochodzą z przełomu XIII i XIV wieku. Tradycja bardzo stara i tak silna, że w ten właśnie dzień można spotkać w kościele chyba wszystkich, nawet tych, dla których będzie to jedyna wizyta w roku.

Jeśli ktoś się spyta ilu jest Polaków w Utah odpowiadam, ze najlepiej policzyć na Święconce. Chyba podob-nie wygląda sytuacja w każdym innych polonijnym środowisku. Jest to dla nas najbardziej polskie ze świat, takie, którego opuścić lub zignorować się w żaden sposób nie da.

A co powinno się znaleźć w koszyczku? To też zależy od czasów, regionu, trady-cji. Pamiętam jak gdzieś tak w 1982 roku we wroniej Polsce w kościele ojców Franciszkanów w Jaśle wśród dziesiątek skromnych koszyków, za to z z pięknymi serwetkami i koronkami, był ten jeden z bezczelnie gapiącą się pomarańczą. To dopiero była pro-

wokacja i akt odwagi. Każdy z obec-nych mógł w myślach skonsumować niedostępny owoc i tak pewnie było. Dziś pomarańcz chyba w polskich ko-szykach już nie ma i oby nigdy nie wróciły. Chyba bezdyskusyjnie na pier-wszym miejscu jest jajko lub pisanka. W wielu miejscach Polski dzielenie się jajkiem z najbliższymi podczas śniadania wielkanocnego jest zakorzenione tak mocno jak dzielenie się opłatkiem w Wigilię. Są takie miejsca gdzie wierzy się, że należy obejść ze Święconką dom trzy razy by zapewnić gospodarstwu pomyślność, a mieszkańcom zdrowie. Ciasta wielkanocne to obowiązkowa babka drożdżowa zwana nieprzypad-

kowo wielkanocna a także mazurki. W koszyczku musi być baranek – znak ofiary i męki Chrystusa. Z cukru, ciasta, czekolady ostatecznie gipsowy. Chleb– symbol Chrystusa będącego chlebem życia dla chrześcijan, sól – chroniąca przed zepsuciem, chrzan – przypominający o po-konaniu przez Chrystusa męki goryczy, to kolejne składniki kompletnego ko-szyczka wielkanocnego. Do tego kawałek wędliny, często kiełbasy i ciasta, najczęściej wspomnianej babki.

Mamy szczęście, wśród nas jest kilku polskich kapłanów. Ksiądz Andrzej Skrzypiec jak od lat poświecił nasze wiel-kanocne koszyki. Potem spotkaliśmy się przy wspólnie przygotowanym stole a nasze dzieci rozbiegły się, no bo przecież jeszcze miał być egghunting. Wesołego Alleluja z Utah!

1 czerwca 2013“Razem Utah” zaprasza wszy-stkie dzieci na Dzień Dziecka. Spotykamy się w Sandy, w Hidden Valley Park o 10:30 rano. Szczegóły na: www.razemutah.com

Wpomnienie WielkanocyTomasz Zola

Ksiądz Andrzej Skrzypiec święci polskie koszyki wielkanocne.

Page 14: Zycie Kolorado

producentów mogę „zarządać” swoim życiem we wszelkich praktycznych wymiarach, powoduje, że w rezultacie łapię się na tym, że mam coraz mniej cza-su. Bombardują mnie ze wszech stron in-formacje, których wcale nie chcę przyjąć do wiadomości. Obok wykwitu wszel-kiej maści elektronicznych gadżetów z nieodzownym dostępem do internetu, czyli nazywając je po imieniu – złodziei czasu - widzę w sobie i moim otoczeniu wyraźną potrzebę nostalgii i powrotu do przeszłości. Występujące w wielu for-mach retro pozwala nam na chwilę uciec w czasy, kiedy byliśmy bardzo młodzi, a często jeszcze dalej, kiedy nasi rodzice czy dziadkowie przeżywali swoje złote lata. Wraz z upływem czasu, kiedy ta pierwsza młodość dawno już za nami, stajemy się bardziej refleksyjni, odczu-wany nieochronne przemijanie, chętnie wracamy do tego co było, gdyż daje nam to rodzaj wytchnienia, przyjemność, może to działa jak terapia? Może podświadomie próbujemy chronić się przed faktem, że zegar nieubłaganie tyka? Puszczam muzykę, której słuchałam podczas studiów i zaraz od-czuwam pojawienie się endorfin w moim organiźmie. Wspomnienia powracają, serce się rozmiękcza. Znajduję gdzieś dawno zapomnianą srebrną puderniczkę mojej mamy, która jeszcze 20 lat temu nie robiła na mnie wrażenia, a dziś ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Z cza-sem wszystko nabiera innej wartości. Kiedyś słowo „retro” miało negatywne zabarwienie, jako coś niemodnego, przestarzałego. Ale dziś, w dzisiejszym tempie życia, człowiek nie ma szans się do niczego przyzwyczaić, gdyż odgór-nie karzą nam ciągle coś zmieniać; sa-mochody, komputery, telefony, ubrania, pracę, sposób życia. Zdaje się, że im większy mamy rozwój technologii i zalew masowo produkowanych przed-miotów, które unifikują nasze życie, tym większa w nas narasta tęsknota za przeszłością i jej rekwizytami. Zdaje się,

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 14

Herbata czy kawa?

ALDEK.

Wpatrując się w ob-raz Witolda nie mogę

się oprzeć wrażeniu, że już to gdzieś kiedyś widziałem. Ludzkie, de-likatnie zwiewne jak wiatr życie. Małe postacie zawieszone w bliżej nieokreślonej przestrzeni przesuwają się w stronę ciemnych i magicznych bram wieczności. Czyżby było to nasze życie? Zupełnie proste i monotonne instalacje kolejnych pokoleń ludzkości w drewnianych ramach. Przyglądając się dłużej temu obrazowi, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wkrótce i ja stanę się jego bohaterem. Jakby ludzkość skromnie i przelotnie miała zaistnieć na płótnie, aby pokazać plecy swego człowieczeństwa wszystkim tym, którzy przyjdą po nas. Odby-wamy krótką, życiową wędrówkę, aby w końcu zniknąć... w mrocznej otchłani magicznych bram.

Często myślę, że jeżeli tak bardzo proste jest przesłanie naszego ziem-skiego żywota, to czy rzeczywiście warto jest tak stresować się i zabijać? Robić wielki problem z rzeczy małych - zazdrościć, nienawidzić i martwić o błahostki dnia codziennego. W życiu głośno krzyczymy, walcząc ze wszyst-kimi o wszystko. Stale udowadniamy swoją racje. Chcemy zaistnieć - być ważnym, szanowanym, znanym, bo-gatym i dobrym. Wierzymy, że możemyzmienić porządek zastany i wygrać zlosem. Oszukać urodę, czas i wroga.Zawrócić bieg nurtu rzeki, odnaleźćcień na słońcu i zanurzyć się we wspo-mnieniach dni, które dopiero mają nadejść.

Nie warto! Zupełnie nie jest warto krzyczeć i łudzić się wyimaginowaną powagą naszego życia. Schemat nie przewiduje rewolucji, nie zatrzymamy tego jakże prostego obiegu. Wkom-ponujmy się więc w szablon drew-nianych ram. Rodząc się - delika-tnie i powoli wchodzimy w płótno, a codziennie godnie żyjąc - nieuchron-nie zbliżamy się w kierunku mrocznej otchłani. Róbmy to więc z pokorą...

KASIA.

Rozglądam się dookoła i od dłuższego już widzę narastające zjawisko szero-ko pojętego trendu „retro” czyli mody na wczoraj. Wydaje się, jakby współczesność z braku pomysłów na nowe formy sięgała do przeszłości. Tempo dzisiejszego życia; nieustający wyścig korporacji narzucających nam niezliczoną ilość nowych, nowszych i najnowszych wersji wszelkich gadżetów elektronicznych, urządzeń mobilnych, programów komputero-wych, telefonów komórkowych, z których obsługą nie nadążam, a dzięki, którym rzekomo, według obietnic

co według mnie jest zdrową oznaką, że człowiek mimo wszystko dąży do indy-widualizmu i broni siebie.

Z pewnym wysiłkiem, a właściwie niechętnie konsumuję współczesne produkcje filmowe tudzież dzisiejszą muzykę. Wolę filmy z lat 50, 60, 70. Wolę je, gdyż dzisiejsze filmy najczęściej są zlepkiem, kolażem tych poprzednich. Często się zdarza, że jeden film czerpie motywy i elementy z kilku czy kilkunastu innych, dawno już wy-produkowanych. Kiedyś nazywałoby się to plagiat. Dziś nikt tego tak nie trak-tuje, jakby twórcy nie mieli własnych pomysłów czy ambicji. Prawda, nie jest łatwo stworzyć coś zupełnie nowego i zawsze kreacja jest konsekwencją tego, co już znamy. To samo dzieje się w muzyce, zatem idę w muzykę sprzed 20 lat i dalej, i dawniej, całe szczęście jest tego tak wiele do słuchania...

Ostatnio maniakalnie oglądam filmy ze Zbyszkiem Cybulskim, w którym się potajemnie i nieszkodliwie podkochuję. Zapominam o bożym świecie oglądając czarno-białe obrazy sprzed pół wieku. Wydaje mi się, że wiele czasu musi upłynąć zanim dobre dzieło uleży się, ich twórcy muszą odejść, aby kole-jne pokolenie mogły je odkryć na nowo, znajdując w nich uniwersalne przesłania. Oglądając stare filmy, na-bieram dystansu do siebie, do tego zwariowanego pozbawionego magii świata i myślę o ludziach, ich losach, życiorysach, które przeżyli i zostawili miejsce m.in. dla mnie. Wtedy gdy co-fam się nieco w przeszłość, pomaga mi to uzmysłowić sobie, że moim zadaniem jest żyć tak, aby te „moje” czasy były też inspiracją dla moich wnuków. Filo-zoficznie nachodzi mnie myśl, że za-wsze człowiek jest linkiem między przeszłością, a przyszłością ale musi coś robić pomiędzy.

Jutro to dziś,tyle, że jutroWaldek Tadla i goście: Kasia Hypsher oraz Witold-K

Większość z nas – mówię tu przede wszystkim o tych, którym stuknęła co najmniej czterdziestka, może zaobserwować modę na retro w wie-lu dziedzinach; w modzie, muzyce, produktach form przemysłowych. Bardzo młodzi wchodzą w to niejako nieświadomie, nie znają często kontek-stu, z jakiego coś pochodzi, czy cze-rpie inspiracje, np. szalony powód mody na trampki, czy długie włosy u chłopaków – fryzurki à la The Beatles – to już było. Człowiek im dłużej pożyje - widzi, że współczesność jakby nie miała pomysłów na swój własny wiz-erunek i cały czas czerpie z przeszłości. Patrzę i myślę: 20 wiek wymyślił stylistycznie niemal wszystko. Weźmy samochody; coraz więcej modeli nowo produkowanych samochodów wyraźnie nawiązuje do stylistyki z lat 50, 60, 70. Żeby wspomnieć najważniejsze: cudny, czerwony Austin Mini Cooper, pastelowy Volkswagen Beetle czyli Garbus. Czyż właściciel takiego sa-mochodu nie czuje się wyjątkowo na drodze mijając tak podobne do siebie modele innych aut? Ale coś w tym jest! Zobaczcie modę na meble vin-tage, wzorzyste tapety, odważne so-czyste kolory. Świat żywi się przeszłością, potrzebuje jej jak powi-etrza. To co się dziej w modzie po-zostawiam Asi Dudek, która zna się na tym lepiej ode mnie. Ale jeśli uważnie czytacie, to praktycznie w każdym swo-im artykule pisze o czerpaniu z tego, co już było.

Czuję podskórnie naturalną potrzebę powrotu do przeszłości, która osładza mi życie i daje poczucie otuchy, że jeszcze nie jest tak źle. Obok tego jest globalna tendencja w kształtowaniu gustów kon-sumentów przez producentów do czer-pania pomysłów z tego, co już było. Cóż, my jesteśmy tylko królikami doświadczalnymi w ich rękach, kupu-jemy to, co oni nam próbują sprzedać i udaje im się to. Wiele spraw tego świata mnie martwi, Was pewnie też. Będę więc dalej przyglądać się temu, co dzieje się teraz, a ponieważ jestem m.in. romantyczną optymistką, będę wiernie powracać do przeszłości, bo wydaje się być piękniejsza od dnia dzisiejszego.

WITOLD.

Są tacy, którzy uważają, że to wstyd w dzisiejszych czasach malować na płótnie farbami i jeszcze do tego oprawiać w ramy. My, to znaczy Bruegel i ja, jesteśmy innego zdania. Oto współczesna sztuka jak autostrada pełna ścigających się nowiutkich, luksusowych, wynajętych na chwilę samochodów, a ja jadę sobie równolegle, polną drogą, pełną wybojów, starym moim pojazdem. Nie za szybko, aby coś ciekawego nie umknęło uwadze. Mijam na rozstajach przydrożne świątki w kapliczkach, w Ameryce Południowej „santos” nazywane. Zawędrowały tam przez Hiszpanię Maurów, z Pol-ski zabrane przez mnichów. Taką teorię tworzę, jadąc ostrożnie, aby łatwo było się zatrzymać i spotkać dobrych ludzi, zastanowić się nad ich smutnym losem i samotnością lub wziąć z nimi udział w radosnym balecie istnienia. (…) Bo o co chodzi? O piękno. Tamci na autostradzie niech się spieszą, niech mnie mijają – i dobrze...

„Przemijanie” - Witold-K, 1969 rok.

Page 15: Zycie Kolorado

Brian Landy, Attorney

One-on-One Help Since 1995 3780 South Broadway, Englewood

Bank ruptc y & Wi l ls

Call for a Free Consultation

(303) 781-2447w w w . l a n d y - l a w . c o m

(A Debt Relief Agency under the Bankruptcy Code)

Ewa Sosnowska Burg

303-886-0545

www.ewarealty.com

DOMY• MIESZKANIA • PARCELE MOTELE • HOTELE • BIZNESY

Professionalism will move you

• Domy odebrane przez bank• Dostęp do wszystkich domów na sprzedaż (niezależnie od agencji)• Wieloletnie doświadczenie w sprzedaży i kupnie nieruchomości• Pomoc w załatwieniu pożyczki

Denver Metro & Colorado

zapraszamy codziennie: 6.30 - 14.00

www.eggcredible.com

Wyśmienite Śniadania i LuncheKuchnia polska i amerykańska

Catering; Imprezy okolicznościowe(wesela, komunie, itp.) w naszejrestauracji lub u klientów.

5397 S. Boulder Road, Boulder, CO 80303

303-301-0005

Page 16: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 16

Polskie sylwetki z Kolorado

Wystawa malarstwaWitolda-K w Krakowie

z Krakowa: Kasia Hypsher

zytając kilka lat temu książkę o Marku Hłasko, moją uwagę przykuła reprodukowana tam fotografia, na której siedzi

on na kanapie z Zofią Komedową i Witoldem Kaczanowskim, który dzierży w dłoni otwarty parasol. Ku mojemu zaskoczeniu Witold Kacza-nowski okazał się być polskim artystą malarzem mieszkającym od lat w Denver. Uznałam, że muszę się z nim skontaktować i poprosić o rozmowę dla „Życia Kolorado”. Należy on do poko-lenia polskich twórców, którzy odegrali bardzo istotną rolę dla polskiej sztuki 2 połowy XX wieku. Witold-K zna i znał - niestety wielu z nich już odeszło - wspaniałe postaci swego pokolenia, tworzące najciekawszy wizerunek pol-skiej kultury w kraju i na świecie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Znalazłam jego stronę internetową z numerem telefonu i szybko umówiłam

się na spotkanie. I tak się zaczęło. Poznałam Witolda-K w jego gale-rii – pracowni w Cherry Creak. Był

początek 2011 roku. Nasze spotkanie zaowocowało interesującą rozmową o jego życiu, twórczości, przeplecioną licznymi anegdotami i dywagacjami. Zobaczyłam jego obrazy, rysunki i grafiki z wielu okresów jego twórczości, z czasów warszawskich, francuskich, “szeroko amerykańskich”. Zależało mi, aby Polonia w Kolorado dowiedziała się o nim. Niedługo potem Witold dał się namówić na pisanie dla nas felietonów Witold-K w kącie. Co miesiąc publiku-jemy jego wspomnienia, przemyślenia pisane w specyficzny, wrażeniowy sposób. Sam często mówi, że plecie an-drony – jego teksty są subiektywne, oso-biste, jak jego malarstwo.

Witold-K jest bezsprzecznie barwną postacią. Artysta - indywidualista, światowiec, miłośnik i znawca życia w wielu jego wymiarach. Kocha kobiety, dobre jedzenie, smak Dom Pérignon,

ale chyba nade wszystko muzykę, która towarzyszy mu niemal zawsze w pracy. W jego działaniu dominuje niezmo-

rdowana konsekwencja i poświęcenie malarstwu, rzeźbie i grafice. Jeśli nie jest w podróży, a podróżuje dużo - maluje

codziennie, bez przestojów. Wena go nie opuszcza.

22 kwietnia 2013 r. w Muzeum Narodo-wym w Krakowie odbyło się otwarcie wystawy jego kilkudziesięciu obrazów i grafik stworzonych na przestrzeni os-tatnich 60 lat. Kolekcja ta jest darem dla Muzeum od jego byłej żony, Laurie Ka-czanowskiej i ich syna, Wita. Wystawa ta, to wielki sukces artysty w ojczyźnie. A tu o nim jest coraz głośniej; tego samego dnia ukazał się wywiad z artystą w ty-

godniku „Przekrój”. Choć Witold-K jest kosmopolitą, zawsze jego stosunek do polskości jest oczywisty i nierozłącznie mu bliski. Jego sztuka wyrasta z Pols-ki, z tego źródła ją przetwa-rza przemieszczając się po świecie. Podczas ot-warcia wystawy Witold-K został odznaczony Sre-brnym Medalem Zasłużony Kuturze – Gloria Artis, przyznanym przez Minis-tra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP. Medal jest odznaczeniem szczególnie prestiżowym, honorującym wybitne zasługi na polu kultury. Jest wyższy rangą niż odznaka honorowa Zasłużony dla Kultury Pol-skiej.

Na otwarcie jego wystawy przybyło wiele osobistości ze świata sztuki i kul-tury w Krakowie. Z Denver przyjechał

Ron Henderson, fundator Denver Intl. Film Festi-val, który od lat przyjaźni się z Witoldem-K i wciąż pracuje nad realizacją do-kumentalnego filmu o jego życiu i twórczości. Z USA przyjechała Laurie Kacza-nowska wraz synem, Witem - darczyńcy prac artysty. Przybyli także krewni, przy-jaciele i wielbiciele jego sztuki.

Jego obrazy są eksponowane w ramach cyklu „Kolekcja +” i wejdą do kolekcji sztuki polskiej XX wieku.

15 maja Witold-K obchodzi swoje urodziny. Przy tej okazji pragnę Mu złożyć w imieniu naszej Redakcji życzenia dalszej witalności i kontynuacji spełnienia w tym, co kocha najbardziej!

Laurie Kaczanowska, Witold-K, Wit Kaczanowski w Muzeum Narodowym w Krakowie.Foto: K. Hypsher

Są tacy, którzy uważają, że to wstyd w dzisiejszych czasachmalować na płótnie farbami i jeszcze do tego oprawiaćw ramy. My, to znaczy Bruegel i ja, jesteśmy innego zdania.Oto współczesna sztuka jak autostrada pełna ścigających sięnowiutkich, luksusowych, wynajętych na chwilę samochodów,a ja jadę sobie równolegle, polną drogą, pełną wybojów,starym moim pojazdem. Nie za szybko, aby coś ciekawegonie umknęło uwadze. Mijam na rozstajach przydrożne świątkiw kapliczkach, w Ameryce Południowej “santos” nazywane.Zawędrowały tam przez Hiszpanię Maurów, z Polski zabraneprzez mnichów. Taką teorię tworzę, jadąc ostrożnie, aby łatwobyło się zatrzymać i spotkać dobrych ludzi, zastanowićsię nad ich smutnym losem i samotnością lub wziąć z nimiudział w radosnym balecie istnienia. W międzyczasie spotkałemsię z Vermereem. Największym z największych. Przykłademmi świeciły w mojej podróży jego niezwykle spontanicznekompozycje, połączone z precyzją egzekwowania wyrokuuwięzienia ich w ramach. Bo o co chodzi? O piękno. Tamci na

autostradzie niech się spieszą, niech mnie mijają – i dobrze...

- Witold-K (tekst do katalogu wystawy)

Witold-K odznaczony Srebrnym Medalem Zasłużony Kuturze – Gloria Artis. Niespodzianką wystawy jest eksponowany portret Witolda-K autorstwa Pabla Picassa z 1967 roku.

Page 17: Zycie Kolorado

11859 Pecos St.#200, Westminster, CO 80234

Pomogę Ci kupić lub sprzedać nieruchomość.Serwis za darmo dla kupujących jak również sprzedających jako "short sale". Małgorzata Obrzut, Broker Associatewww.margoobrzut.yourkwagent.com emial:[email protected]

2011 Denver Five Star Real Estate Agent in 5280 Magazine

ZAPRASZAMY:wt.-pt. 10.00-18.00sobota: 9.00-17.00

niedz. i pon. - nieczynne

OFERUJEMY:

Szeroki wyrób wędlin z najlepszego miejsca w Chicago: “Mikolajczyk-Andy’s Deli”Świeże pieczywo, słodycze oraz inne rozmaitości europejskieSpecjalności kuchni polskiej: pierogi, �aki oraz bigosKarty okolicznościowe, prasa, kosmetyki, lekarstwa i karty telefoniczneTace z wędlin, serów na różne okazje

...mamy miejsce dla

Twojej Reklamy

zadzwoń DZIŚ:720-933-8819

- Wspieraj polską gazetę w Koloradopoprzez umieszczanie reklamy swoich usług lub prenumeratę:)

Page 18: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 18

Profesjonalne porady

Ekonomiczne– fakty, statystyki, ciekawostki

Waldek Tadla

domów tzw. „okazji bankowych” (których jest coraz mniej) na regu-larne i „zdrowe” sprzedaże.

• Ostatnim, a zarazem bardzo ważnym wskaźnikiem jest utrzy-mywanie niskich stóp procento-wych i nieznaczne rozluźnienie wa-runków udzielania kredytu. Niskie stopy procentowe i stale rosnąca cena wynajmu mają największy wpływ na uzdrowienie i gruntowną odbudowę rynku nieruchomości w naszym mieście.

Na froncie ekonomicznym politycy z zadowoleniem przyglądają się po-zytywnym zmianom i tendencjom w sektorze budowlano-mieszkaniowym i zbyt w niego nie ingerują, (co może być bezpośrednią przyczyną wzrostu). Debata polityczna w kraju toczy się wokół rozwiązania problemu deficytu budżetowego, legalizacji związków partnerskich, reformy prawa emigra-cyjnego i prawa do posiadania broni. Tak więc wzrosty na giełdzie i rynkach nieruchomości dokonują się bez większej ingerencji rządu. Czyżby stąd ten pozytywny efekt?

Rynek Nieruchomości Denver, Kolorado

W miesiącu lutym 2013 roku został opublikowany indeks miast, w których przyrost cen nieruchomości w skali ostatniego roku był najwyższy. Den-ver jest jednym z siedmiu rynków w których wzrost cen osiągną największy przyrost. W statystykach tych jesteśmy na piątej pozycji:

1. Phoenix: 29.3%2. Las Vegas: 14.5%3. Detroit: 13.1%4. San Francisco: 12.3%5. Denver: 11.3%6. Sacramento: 10.8%7. San Diego: 10.6%

DENVER, Kolorado – podsumowanie kwartalne (pierwszy kwartał 2013)

Prognozy

Pierwszy kwartał 2013 roku w Kolorado zamyka się dla nas bardzo pomyślnie. Wyraźnie mamy tu do czynienia ze stałą odbudową rynku nieruchomości w Denver. Głównymi wskaźnikami determinującymi ten stan rzeczy są oczywiście:

• Stale malejąca ilość domów wystawianych na sprzedaż (podaż) przy jednoczesnym, stałym wzroście zainteresowania ludzi ich zakupem (popyt). Te dwa param-etry określają cenę nieruchomości, która w ostatnich dwóch latach ma zdecydowanie tendencje wzros-towe.

• Następnym pozytywnym wskaźnikiem mającym wpływ na odbudowę rynku jest oczywiście zmiana kierunku myślenia u po-tencjalnych nabywców. Przenieśli oni swoje zainteresowanie z

W nowych realiach cenowych mamy do czynienia z nowymi niepisanymi prawami zakupu nieruchomości:

Dla wszystkich tych, którzy kupują swój pierwszy wymarzony domek poleciłbym być przy zakupie bardziej agresywnym, w związku z tym nie radzę zaniżać, nierealistycznie ceny oferty. W dzisiejszych czasach na „ładny domek” z reguły jest więcej chętnych.

Dla inwestorów, którzy „flipują” domy proponuje się kierować następującymi zasadami:

1.Wybierz określone, najbardziej dochodowe osiedle (niektóre miejsca, przy tym samym wkładzie finansowym gwarantują większy zysk niż inne). 2.Pamiętaj zawsze, że „cash is king”. Mając gotówkę o wiele łatwiej i szyb-ciej jest się poruszać na zatłoczonym i mocno konkurencyjnym rynku.3.Jakość włożonej do remontu pracy jest niezmiernie ważna, pamiętaj jed-nak aby nie przeinwestować danego projektu, bo może się to nie zwrócić. 4.Bądź przygotowany na możliwość krótko-terminowego wynajmu, aby dać sobie szanse na uzyskanie tej odpowiedniej (wyższej ) ceny. Domy z reguły lepiej sprzedają się w miesiącach letnich, jeżeli ukończyłeś pracę remontowe w listopadzie to rozważ możliwość półrocznego wynajmu.

Miasto Denver zabiera się za renowacje i odnowę najbiedniejszych dzielnic

Głównym założeniem tego pro-gramu jest wyrównanie warunków i standardów życia dla wszystkich mieszkańców naszej aglomeracji. Plan ten przewiduje podniesienie rangi oraz transformacje starych i zaniedbanych osiedli, w nowoczesne, funkcjonalne i tętniące życiem, kolorowe dzielnice. Będą one mogły nawiązać do ogólnego trendu rozwoju miasta. Przykładem takiego projektu jest całkowita transformacja osiedla - Sun Valley, znajdującego się w zachodniej części - pomiędzy stadionem Broncos, a Federal Blvd i South Platte River. W ubiegłym miesiącu kolejka miejska połączyła Sun Valley z downtown, natomiast już wkrótce Denver City Council przy-mierza się do zaakceptowania nowego planu zagospodarowania terenu, które da podwaliny pod wielki rozwój tej jakże mocno zaniedbanej części miasta. Miejmy nadzieję, że będzie to przykładowy, a zarazem jeden z wielu tego typu projektów.

Ciekawostki

Tym razem mam dla Państwa dwie oferty zakupu ekskluzywnej posiadłości. Teoretycznie obydwie po-winny nas w jakiś sposób zainteresować ponieważ jedna z nich znajduje się w Aspen w Kolorado natomiast druga w Piasecznie pod Warszawą. Jedynym podobieństwem jest tu... cena, całą resztę zostawiam do Państwa wnikliwej analizy...

Rezydencja w Aspen, Kolorado - 38 mln dolarów

Śliczny domek nad jeziorem wybu-dowany z najlepszych materiałów, w najwyższych standartach, w stylu: modern-górskim. Dom o powierzchni 1100 m2 znajduje się na 33 hektarowej, bajecznie położonej działce. Ma 6 sypi-alni, 9 łazienek, kino domowe, gabi-net odnowy biologicznej, apartament gościnny. Przydomowe jezioro oferuje piaszczystą plaże. Świetna lokalizacja, zaledwie kilka minut do downtown Aspen. Ostatnio zanotowana sprzedaż tego domu – wrzesień 1999 - $12,2 mln (...ktoś zarobi dużo kasy)

Rezydencja w Piasecznie pod Warszawą - 105 mln zł

A oto najdroższy dom w Polsce. Cena metra kwadratowego to aż 35 tys. zł. W sumie rezydencja w podwarsza-wskim Piasecznie liczy 3 tys. m kw. powierzchni i jest zlokalizowana na 4ro hektarowej działce. Sam budynek można określić słowami z “Seksmisji” Juliusza Machulskiego - późne rokokoko. Najbogatszych Po-laków stać na marmurowe posadzki jak ze starożytnego Rzymu i mahoniową stolarkę okienną. Wszystkie wnętrza i 12 pokoi są w złotej, ewentualnie bursztynowej kolorystyce. Sam hall ma 170 mkw. Udogodnieniem jest nawet własne ujęcie wody. Poza tym na działce znajduje się duży staw, fontanna oraz park.

Jeżeli rozważasz możliwość kupna(sprzedaży) nieruchomości w stanie Kolorado, to bardzo uprzejmieproszę o kontkat: Waldek Tadla,tel: (720) 935-1965

+23.2% - roczna zmiana w ilości Sprzedanych Domów-37.9% - roczna zmiana w ilości Domów wystawionych na sprzedaż+16.5% - roczna zmiana Średnia cena sprzedaży

ilość DOMÓW wystawinych na sprzedaż:13,233 pierwszy kwartał 20117,606 pierwszy kwartał 20124,727 pierwszy kwartał 2013

ilość DOMÓW pod kontraktem:8,562 pierwszy kwartał 20119,721 pierwszy kwartał 201211,581 pierwszy kwartał 2013

ilość sprzedanych DOMÓW :5,703 pierwszy kwartał 20116,353 pierwszy kwartał 20127,824 pierwszy kwartał 2013

Przeciętna cena sprzedaży :$259,376 pierwszy kwartał 2011$262,200 pierwszy kwartał 2012$297,507 pierwszy kwartał 2013

Page 19: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | May/May 2013 19

Dzień Matki• 12 maja - USA

• 26 maja - Polska

„Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje, i święta rodzinne, i dom pełen wspomnień. Najważniejsze, by żyć dla powrotu”

- Carlos Ruiz Zafón

Dom

Bożena Michalska

Inspiracje słowem

stnieje niepisany, specyficzny język rzeczy. I tak, idąc na spa-cer, rozglądając się po okolicy, mierząc wzrokiem zabudowania,

wyłapując drobne szczegóły, można określić charakter domowników; jacy są, a nawet poznać ich kawałek histo-rii. Firanki, kwiaty, kolory to jest ten specyficzny język, który przyciąga lub odpycha swoją wymową.

Dom, wydawałoby się cztery ściany, okna trochę mebli i to wszystko. Ale to coś więcej, nie tylko budynek, to coś, co buduje się przez całe życie. Mozolnie i

z poświęceniem, dzień po dniu. Miejsce gdzie nie tylko się śpi, tu oddycha się z ulgą i tu jest się sobą. Miejsce, które jest schronieniem przed całym złem, bezpieczną przestrzenią.

Samo słowo „dom” powinno budzić w człowieku ciepłe i radosne uczucia. Wolne myśli o spokoju i szczęściu, środowisku miłości oraz opieki, bo tu zaczyna się prawdziwe życie. To właśnie tutaj kształtują się w nas wartości, które są fundamentem w życiu. Pielęgnowanie tradycji, wpaja-nie szacunku do samych siebie, nauka dobrych obyczajów, to wszystko jest drogą kształtowania osobowości i sto-sunku do ludzi i świata.

Zapuścić korzenie, znaleźć własne miejsce, poznać co to stabilizacja, dać początek następnym pokoleniom, stworzyć gniazdo, siedlisko, do którego zawsze wraca się z radością, stworzyć polski dom. To jest ten początek. I w tym zamyśleniu, przyglądając się tańczącym płomieniom w kominku dotarło do mnie, że budowanie domu jest jak rozpalanie ognia. Najpierw

małe kawałki drewna pomału rozpalają się nabierając mocy, potem już ogień jest tak silny, że rozprzestrzenia się niepow-strzymany pochłaniając z łatwością większe kawałki drewna. Trzeba tylko pamiętać by dokładać do ognia, nie dopuszczając do wygaśnięcia. Ognisko domowe musi być zawsze żywe.

Kilka tygodni temu byłam zaproszona do przyjaciół na bardzo miłą uroczystość pożegnania starego domu, co wydawało mi się czymś niezwykłym. Głos w słuchawce brzmiał trochę nostalgi-cznie może trochę smutno. Chociaż ten smutek był inny, bo podkreślał istotę przeszłości. „Hej przyjeżdżajcie, tyle tu wspomnień…” Trudno było się oprzeć, szacunek dla wspomnień to coś bardzo ważnego, tego nie można zignorować. Halinka i Kazio, stare dobre małżeństwo. Ponad dwadzieścia lat razem, dwoje prawie dorosłych już dzieci. Otwierając drzwi do ich domu wchodzi się w atmosferę życzliwości. Czuć to bardzo mocno. Gość w dom - Bóg w dom. Polska gościnność, nasza narodowa cecha, coś, co mamy we krwi i pielęgnujemy zgod-nie z naszą naturą. Czas wspomnień. Mury tego domu wypełnione wydarze-niami. Gdyby ściany mogły mówić? Tu w tym domu przyszły na świat dzieci, potem szkoła, wspólna praca. Wzajemna troska i pomoc. Dzień po dniu, raz lepiej raz gorzej, jak w życiu.

Goście, a raczej przyjaciele, cześć ich przeszłości i teraźniejszości, jedna wielka rodzina. Każdy ma coś do pow-iedzenia będąc związany z ich domem, z nimi. Chwile wzruszeń, to czas podziękowania rzeczywistości za do-bre dni. Wdzięczność za każdy dzień, który był i jest nauką, doświadczeniem. Ta niecodzienna uroczystość, dla mnie i może wszystkich była kolejną lekcją. Szacunku dla minionego czasu, ciężkiej pracy, rodziny, przyjaciół…

Rzeczą naturalną jest marzenie każdego z nas o stworzeniu takiego domu, w którym każdy ma swoje miejsce, domu przepełnionego szczęściem, życiodajną energią, która pcha nas do przodu. I wydaje się, że ta energia jest tu zawsze, wypełniając tę domową przestrzeń. Prawdą jest jednak to, że każdy z nas, samym sobą wnosi tę ożywczą siłę tworzącą specyficzny charakter domu, ten specyficzny język. To nasze plany, wizje, marzenia, odpowiedzialność, uczucia. Coś, co unosi się w powietrzu zawsze. Bo dom to przecież ludzie.

Ona mi pierwsza pokazała księżycI pierwszy śnieg na świerkach,I pierwszy deszcz.Byłem wtedy mały jak muszelka,A czarna suknia mojej matkiSzumiała jak Morze Czarne...

- Konstanty Ildefons Gałczyński

MATKA - kobieta, która kocha za nic....

Nie ma jak u mamy – ciepły piec, cichy kąt.Nie ma jak u mamy – kto nie wierzy, robi błąd - Wojciech Młynarski

Jest na świecie piękna istota, u której jesteśmy wiecznymi dłużnikami – matka - M. Ostrowski

Potężna jest miłość matki; gdyś uczynił coś złego,nie potrafi cię nienawidzić, bo jesteś owocem jej łona - Sofokles

Bóg nie może być wszędzie, dlatego wynalazł matkę - Matthew Arnold

I uboga matka ma złote serce - Antoni Regulski

Matka, jak Pan Bóg, może kochać wszystkie swe dzieci,każde z osobna i każde najwięcej - Zofia Kossak

Atmosferę w rodzinie wciąż jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem - Margaret Thatcher

Dobra matka jest więcej warta niż stu nauczycieli - George Herbert

Wspólny jest rodowód bogów i ludzi, z jednej matki pochodzimy - Pindar

Wszystkim Kochanym Mamomw dniu ich święta

(i nie tylko) - życzymy spełnienia

najskrytszych marzeń!

Page 20: Zycie Kolorado

szkoły za istotny, aby go wspomnieć. A prawdę mówiąc bardzo mi brakowało jej obecności. Przyjechali po mnie i w trójkę udaliśmy się samochodem na przedmieścia San Francisco, bo tam taniej, a wybór ponoć jest tak wielki, że żaden sklep w mieście nie może się równać. “Shopping Center” to zespół kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu sklepów połączonych ze sobą dachem i różnymi przejściami. Oszklone korytarze i wielkie przeźroczyste drzwi prowadzą do sklepów, obszerne parkingi, a ruch tak wielki, że trzeba było czatować na wolne miejsce, aby zaparkować auto. Szał przedświątecznych zakupów w Ameryce

można jedynie porównać do polskich kolejek przedświątecznych po mięso lub wigilijnego karpia. Amerykanie chodzą na zakupy całymi rodzinami, odnosi się wrażenie, że przez cały rok nie wydają centa ty-lko czekają na ten koniec roku. Nie będę opisywał sklepów ani dekoracji świątecznych, zniżek i wszelkiego rodzaju przecen, tricków kapi-talistycznego świata ani Świętych Mikołajów, pomagających na park-ingach przy dźwiganiu zakupów. Dla mnie ob-chodzenie świąt przez Amerykanów to surreal-izm, podobnie jak świat komunistyczny, w którym dwieście osób stało w kolejce po 50 kurczaków. Każdy miał nadzieję, że dla niego nie zabraknie, a jak zabrakło, to i tak świat się nie zawalił.

Nadia i John zakupili na kartę Visa wielki,

kolorowy telewizor oraz dwie wielkie torby prezentów pod choinkę, dla rodz-iny i znajomych. Ja też nie zostałem pominięty, otrzymałem od Nadii ich stary telewizor. Bardzo mi się spodobał ten prezent, ponieważ teraz dopiero będę miał towarzysza w pokoju. Poza tym, wreszcie będę mógł obsłuchać się z angielskim. Wręczając prezent, Nadia usprawiedliwiała się: “to stary telewizor, bardzo niewygodny, za każdym razem jak chcesz przełączył kanał, musisz wstawać z fotela”.

Razem zjedliśmy pizzę w greckiej restau-racji. John zamówił dzbanek piwa, Na-dia kupiła papierosy. Zalatujące zapachy prawie na naszych oczach piekących się pizz, ciepło płynące od wielkich pieców, miły dla ucha gwar ludzkich głosów, delikatny półmrok, wiszące nad naszy-mi głowami kiście sztucznych wino-gron, zapach piwa zmieszany z dymem

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 20

Pamiętnik Adama Lizakowskiego

>> 27

Zapiski znad Zatoki San Francisco

Adam Lizakowski, odcinek 26

8 grudnia 1982

W niedzielę byłem w polskim kościele, po raz pierwszy od kilku tygodni. Wiele, wiele nowych ludzi. Weterani i solidarnościowcy zjednoczyli się przeciwko księdzu, który nie chce mszy św. w dniu 12 grudnia przemienić w manifestację patriotyczną z okazji pier-wszej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Ksiądz twierdzi, że kościół to miejsce modlitwy, natomiast patrioci, że dla Polaków kościół i patriotyzm to jedno i to samo. Są tarcia, przy okazji został w to wszystko wmieszany Kon-gres Polonii Amerykańskiej. Ksiądz odsyła patriotów do Domu Polskiego, tam mogą sobie robić wiece i uroczyste akademie. Kościół to Dom Boży. Pa-trioci protestują, tłumacząc, że do Domu Polskiego nikt nie przyjdzie, a tutaj, w kościele, lepiej i ładniej wszystko wy-padnie. Zobaczymy czy ksiądz się ugnie.

Miałem też okazję porozmawiać ze starymi znajomymi, Elą i Staszkiem Padło, którzy ucieszyli się, ze spot-kania ze mną. Ela zaprosiła na Wigilię do ich domu. Bardzo tym zaprosze-niem mnie wzruszyła, bo nawet jeszcze nie myślałem o Wigilii, którą praw-dopodobnie spędziłbym sam. Przy oka-zji dowiedziałem się kilku plotek, co tam nowego “na Polonii”, kto nowy, ciekawy pojawił się w San Francisco, kto jaką ma pracę, gdzie mieszka, jak żyje. Niestety są też plotki o mnie – produkowane, albo sfabrykowane przez panią Elę, moją byłą gospodynię, która nie mogła pogodzić się z moim odejściem z jej wspaniałego domu. Puszcza w obieg plotki po San Francisco, że ukradłem jej złote kolczyki, wyjadłem miód, który miał być dla jej chorych synów, zjadłem kiełbasę, którą ona miała na śniadanie do pracy. Nawet Mietkowi miałem ukraść buty skórzane, które kosztowały więcej niż Mercedes. Na szczęście, nikt jej nie traktuje poważnie, bo za dużo ludzi już się na niej poznało, łącznie z księdzem.

15 grudnia 1982

moja ojczyzna

nie jesteś za siódmą górąnie jesteś za siódmą rzekąnie jesteś za siódmym morzema serce moje tęskni za tobą tak zwy-czajniebez bajkowych zaklęć i wróżekobietnic cudzych królestwi pięknych księżniczekjakiż to smok nie bajkowyzażądał krwi niewinnychzakucia w kajdanypokłonów dla trzech głów na razhejtrzygłowy smoku nie bajkowyświeca twego życia się dopalarycerz prawdy jedzie z dalanie bajkowy

Minął rok od ogłoszenia stanu wojenne-go. Obchody tej rocznicy w San Francis-co zostały ostatecznie rozłożone na dwie części: nieoficjalną i oficjalną. Nieofic-jalna to była uroczysta msza święta, na której ksiądz miał powiedzieć akuratne kazanie z okazji rocznicy, a oficjalne uroczystości, wiersze, przemówienia, nawet chyba wystawa prasy podziem-nej miały odbyć się w Domu Polskim. Ksiądz postawił na swoim i potraktował niedzielę jak każdą inną. Czy wygrał? Chyba nie. Weterani, dziadkowie po mszy świętej zabrali solidarnościowców do samochodów i wspólnie pojechali do Domu Polskiego. Niestety, młoda Polo-

nia (jeszcze bez samochodów) nie wzięła liczniejszego udziału w uroczystościach. Tylko nielicznym chciało się jechać au-tobusem. Młodzi solidarnościowcy post-anowili nauczyć księdza rozumu. Naz-wali go komunistą, do którego więcej nie przyjdą, któremu rząd komunistyc-znej Polski płaci pewnie za szpiegostwo i infiltrację Polonii. Nastąpił pierwszy poważny rozłam pomiędzy Kościołem a nowo przybyłymi. Zupełnie niepotrzeb-nie, ponieważ nikt na tym nie zarobi ani nie skorzysta, a jeśli nie można zarobić ani skorzystać po co robić zamieszanie?

20 grudnia 1982

Nadia znowu się odezwała, tym razem zaprosiła mnie na zakupy. Przez cały grudzień nie było jej w szkole. Już myślałem, że coś niedobrego się z nią dzieje, nie powiedziałem jej tego jed-nak, skoro ona nie uważała tematu

papierosowym, twarze przyjaciół - wszystko to uczyniło mnie szczęśliwym. Najedzonego i szczęśliwego wraz z telewizorem podwieźli mnie do domu, pod same drzwi.

27 grudnia 1982

Święta spędziłem spokojnie, w ciepłej rodzinnej atmosferze u państwa Padłów. Ela jest świetną kucharką, Staszek doskonałym kompanem i gawędziarzem. Pomiędzy posiłkami i rozmowami oglądałem telewizję, przeglądałem starą prasę polonijną, którą otrzymali od pana Seyferta. Po mieszkaniu chodziłem w kapciach Staszka, przesiadając się z kanapy na kanapę.

Padłowie czują się w Ameryce jakby byli tutaj już ze dwa, trzy lata, a są raptem kilka tygodni dłużej ode mnie. Mają mieszkanie urządzone na sto dwa. Nie wiem skąd mieli pieniądze aby nakupić tyle mebli, zastawę kuchenną, garnki, itd. Ponoć w Austrii pracowali oboje, do Ameryki przywieźli kilka tysięcy dol-arów. Teraz żyją jak ludzie. Poza tym Ela pracuje “na sprzątaniu” w małym pensjonacie znajdującym się blisko szpitala uniwersytetu San Francis-co, więc ma jakieś tam pieniądze, a otrzymują też zasiłek. O powrocie do Polski nie myślą. Żyją na poziomie, może nie takim, jaki mieli w Polsce (a kto tutaj żyje na tym poziomie jaki miał w Polsce, skoro tam się na wszystko pracowało dziesiątkami lat, a tutaj każdy po pół roku chciałby mieć tak samo albo nawet i lepiej), ale powoli dorobią się i oni. Teraz oszczędzają na auto.

Najważniejsze jednak jest to, że byłem wraz z nimi na pasterce w San Jose, którą odprawił nasz ksiądz. Miałem okazję popatrzeć na tamtejszą Polonię. Kaplica Mighty High School była pełna: kilka setek Polaków, przeważnie ludzie młodzi. Wydawało mi się, że więcej ich niż w San Francisco. Polonia kaliforni-jska, która skazana była na wymarcie za kilka lat, w przeciągu kilku miesięcy tak się ożywiła, jak chyba nigdy przedtem. Przy okazji poznałem poetę i bibliografa Jana Kowalika, o którym wspominała poetka z San Francisco, pani Alicja Ma-culewicz.

30 grudnia 1982

Nadia postanowiła dodać kilka szczegółów do mojego wyglądu zewnętrznego. Po prostu stwierdziła, że mógłbym donosić kilka koszul, krawatów i swetrów po jej mężu, czyli prezentów świątecznych część dalsza. Czemu nie, rzeczy w dobrym stanie, doceniam jej gest, ale w mojej polskiej głowie nie może pomieścić się, że miałbym po kimś ubrać koszulę. Jed-nak przyjmuję podarunek, uśmiecham się blado, ale wylewnie dziękuję. Stare koszule - myślę, kiedyś było to nie do pomyślenia. Propozycja taka w Polsce miałaby charakter bardzo negatywny.

6 stycznia 1983

Kończy się pierwszy tydzień Nowe-go Roku. Nikt nie zaproponował mi udziału w balach sylwestrowych, dlatego spędziłem ten czas w łóżku, przed telewizorem, w ciszy i spokoju. Grudzień był dla mnie miesiącem szal-onym jednym z najbardziej atrakcyjnych

Adam Lizakowski i jego pierwszy samochów. San Francisco lata 80 XX wieku. Foto: archiwum Adama Lizakowskiego

Page 21: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 21

Kiedy jest tak czarno-biało małe postacie wśród drzew na Plantach, przypominają mi zimowe obrazy Bruegela, flamandzką aurę zimy zamkniętą w ramach. I patrzę przez te ramy jak z więziennego wnętrza na zewnątrz. Więzienie to ja. Uwalniam się, odzyskuję wolność przez obcowanie ze sztuką, malowanie. Nigdy dla nikogo nie pracowałem. Między mną i wszystkimi bogami tego świata nie ma nikogo. Przepraszam, nie mam racji. Jest urząd podatkowy.

grobu i zmartwychwstania. Podziwiam je, ja agnostyk.

Pomyśleć, że są w naszym sej-mie posłowie, którzy byliby skłonni wyrzucić do śmietnika 4000 lat egipskiej sztuki, bo bogów ma za temat. Czyżby była to reakcja na nepotyzm naszego kleru? Nienawiść do religii i głupota zdawałoby się jest źródłem inspiracji tych współczesnych, rewolucyjnych ak-tywistów, którzy zamiast odbudowywać polskość niszczą ją w imię internacjona-lizmu na wzór stalinowski. Jak tak dalej pójdzie, to Polska jeszcze się ostanie na jakiś czas, ale narodu polskiego już niedługo nie będzie. Na marginesie, za-stanawia mnie jak wyglądałaby konwer-

yślę, że na miesiąc maj czekają ludzie dookoła świata. Dla mnie jest szcze-gólnym miesiącem, gdyż

moja matka Zofia, 15-go obchodziła imieniny i mnie udało się urodzić właśnie tego dnia. Trudno mi nazywać się imieninowym prezentem, gdyż moje przyjście na ten świat wyczerpało ją, chorą na gruźlicę, do ostatka. W tam-tych czasach nie było ani penicyliny, ani streptomycyny. Zarówno lekarze jak i cała rodzina na próżno próbowali ją namówić na usunięcie ciąży, a był to rok 1931 i tego rodzaju zabiegi w Polsce były wówczas legalne. Dając mi życie, a własne tracąc, czyni mnie, jej syna, szczególnie wdzięcznym za istnienie. A kobieta zdolna do tak upartej decyzji, towarzyszy mi przez całe życie. Jest ze mną wszędzie. Jest we mnie. Żyje. Całe lata dialogu z nią wzbogacają moją wyobaźnię. Malujemy razem, ra-zem słuchamy muzyki. Bez niej być może stoczyłbym się zniszczony alko-holem, być może wszystkim innym skracającym życie, przynoszącym za-tracenie. Pomimo uwodzącej umysł pogardy dla świata jestem nim zachwy-cony, wdzięczny, że dane mi było być świadkiem życia takim jakie jest, z całą jego wzniosłością i okrutnością. Mogło mnie nie być wcale. Myślę, że każdy z nas powinien o tym nie zapominać i zaprzestać narzekania na pogodę.

Jeszcze jedna Wielkanoc już dawno przeminęła, a jednak trudno mi nie podzielić się moim zachwytem nad muzycznym programem krakowskiego radia w tym świątecznym okresie. Ja Wielkanoc obchodzę 15 maja. Kiedy opuszczałem dzieciństwo to święto Wielkiej Nocy powoli stawało się dla mnie dużo ważniejsze niż Boże Nar-odzenie. Okres tzw. Gwiazdki z tą całą przesłodzoną słodyczą i szcze-biotem ptaszków nad kolebką Jezusa drażnił mnie pomimo, że był to okres prezentów, niespodzianek i rodzinnych zjazdów.

A to wszystko przez muzykę. W okre-sie Wielkanocy tragedia ukrzyżowania i Chrystus jako symbol wszelakiego ludzkiego cierpienia, sprowokował lawinę kompozycji muzycznych i ma-larskich, która przez swą dramatyczność wlazła mi do serca bardziej niż lulajże Jezuniu i lukrowane obrazki świętego Józefa pochylającego się nad Dzieciątkiem. Zalew rynku przez miernotę sprowokowaną przez Rafa-ela to jeszcze jeden przykład, że wielcy artyści powodują tsunami złego gustu. Rafael namalował przepiękną Madonnę z Jezusem, po czym przez 500 lat tysiące artystów tworzyło pocztówki a la Rafael. Okres Wielkiej Nocy nato-miast, zwłaszcza w Europie inspirował wielką ilość kompozytorów. Oratoria, kantaty i śpiewana poezja potęgą wy-razu i dramatem wypełniały moje istnie-nie od dziecka. Nie mówiąc o setkach obrazów ukrzyżowania, złożenia do

Witold-K (w kącie)

“People” - obraz Witolda-K. 1966 rok

sacja między dwoma panami: Witkacym i Wałęsą, gdybyśmy ich umieścili na sce-nie. Oto temat na sztukę.

Jakoś w tym 2013 roku zima w Polsce umierała strasznie wolno i jej pow-olna agonia nie wzbudzała litości w ludzkich sercach w Krakowie. Ludzie złorzeczą. Mają dość. Zrzucają na

pogodę odpowiedzialność za wszyst-kie ich inne niepowodzenia. Czyżby niepowodzeniem było urodzić się i być świadkiem życia? Albo siąpi albo śnieżyca, albo mróz trzyma, zdawałoby się w złowrogim nastroju są nie ty-lko ludzie, ale ulice, portale, czasy go-tyku pamiętające, ławki na Plantach i Floriańska Brama. Nawet gołębie są markotne.

Ulicą Piłsudskiego idzie kobieta w ki-erunku Plant. Na oko trzydziestoparolet-nia, szczupła, uśmiechnięta. Być może to taki uśmiech, z którym człowiek się rodzi i umiera. Być może to taki, który w Polsce dorośleje i zamiera na skutek nieustającej przez wielki samoobro-ny. Ale nie u niej, mija mnie. Ja cze-kam na tramwaj. Szedłem piechotą od Muzeum Narodowego na ulicy 3 Maja i zmarzłem. Zatem postanowiłem, że wezmę krakowski, niebieski jak niebo w Kolorado, tramwaj. Kwiecień, a tu jak na złość bóg wiatrów smaga twarz nieprzy-jaznym zimnem. Rezygnuję jednak z oczekiwania na tramwaj i podążam w tym samym kierunku, co uśmiechnięta pani i wymijam ją.

W mojej krakowskiej pracowni nie mam telewizji, jedynie radio. Wiel-kanocna kontemplacja przeminęła. Na na zewnątrz była śnieżyca wczoraj, a wewnątrz muzyka. Monteverdi. “Or-feusz” wspaniale wykonany przez Krakowską Filharmonię wypełnił przestrzeń mojej pracowni po sufit. Słuchały tego nawet moje kości. Może to raczej dramat, niż opera, odnoszę wrażenie, że Monteverdiego miłość do sztuki dramatu, spycha muzykę na

drugi plan; jedynie ilustruje muzyką to libretto, a mimo to jest w niej wielkość. Nic jej nie można zarzucić, zwłaszcza w tak bezbłędnym wykonaniu. Orfeusz złorzeczy kobietom i Apollon ma mu to za złe. Wspaniały Apollon, bóg sztuk wszelakich, w tym śpiewanym dramacie pomagał mi tego wieczoru malować.

Artysto, chcesz zrobić coś dobrego dla swojej sztuki? Umieraj! Iluż to kolek-cjonerów mojej sztuki malowania nie może się tego doczekać. Myślę, że jest ich dużo na wszystkich pięciu konty-nentach. Polaków wśród nich prawie nie ma. Polacy na emigracji kupują domy, samochody, odnawiają łazienki, instalują ekrany TV na całą ścianę i …tracą. Tracą i tracą. Nie wiedzą, że sztu-ka jest najlepszą inwestycją. Nie ma lep-szej. Nie złoto, nie srebro, nie diamenty. Sztuka. Sztuka nigdy nie traci, wędruje z pokolenia w pokolenie przez całe wieki i jej wartość bez ustanku idzie w górę.Oczywiście dobra sztuka. I niech tysiące twórców pamiętają, że z Bogiem, czy bez Boga sztuka nie może być uboga. Musi być bogata w piękno i być święta. Dla mnie piękny obraz jest święty. Święte jest jabłko namalowane przez Cézanne’a. Sztuka powinna być święta, nawet, jeżeli malarz maluje psie gówno pod płotem. Jeżeli zrobi to z talentem to będzie ono święte. Już od dłuższego czasu odkupuję moje stare obrazy i jeśli ktoś jest w posiadaniu mojej sztuki z lat 60 i 70, proszę mi dać znać.

Nie wątpię, że są tacy, którzy wątpią, że mam rację. Powinni pamiętać, że nie jest grzechem wątpić, zwłaszcza wątpić, że ma się rację. Wątpić na przykład, że istnieje coś po śmierci i również nie zapominać, że Witold ple-cie androny, a z czego plecie? A z łyka. Taki andron upleciony jest podobny do koszyka. W czyśćcu. Zresztą śmierć to nie jest najgorsza rzecz jaka może nam się przytrafić. Gorzej jeżeli zdradzimy samych siebie i odejdziemy nie będąc wdzięcznymi za istnienie. A reszta? Śmiechu warte. Przypomina mi się ten skazaniec, który patrząc na sznur szubi-enicy zapytał kata: - Czy przypadkiem nie jest to niebez-pieczne? - Miał poczucie humoru do końca.

Właśnie wczoraj prasa doniosła, że sprzedano na aukcji „Sen” Picassa za 155 milionów dolarów. Zdaje mi się, że dwa lata temu ten sam obraz został sprzedany za 107 milionów. Czyli ten, co go sprzedał zarobił na tej transakcji 48 milionów. Picasso malował ten obraz nie dłużej niż półtorej godziny.

Uśmiechnięta pani minęła mnie, kiedy zatrzymałem się przed salonem Or-ange. A teraz z kolei ja ją minąłem. Przeszedłem przez jezdnię i jestem już na Plantach i spoglądam do tyłu. Uśmiechnięta pani doszła do krawężnika na skrzyżowaniu Piłsudskiego i Strasze-wskiego. Zatrzymała się. Wyciągnęła z torebki krótki kijek, z tego kijka wyciągnęła następny, a potem ten trzeci z tego drugiego. Skupiona i spoko-jna, poczęła przechodzić macając białym kijem jezdnię. Po drugiej stro-nie zatrzymała się. Złożyła trójdzielną laskę, włożyła ją do torebki i ruszyła Plantami uśmiechnięta, pod wiatr.

© Witold Kaczanowski 2013

“Zimowy pejzaż z łyżwiarzami i pułapką na ptaki” - Pieter Bruegel, 1565 rok. Kolekcja Wilton House, Wiltshire.

Felieton

Page 22: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 22

Jak to było?

WARS WITA WAS

Któż z nas nie pamięta wag-onów restauracyjnych „Wars”, pomalowanych na niebiesko

i serwujących (przynajmniej w latach 80-tych) herbatę, paluszki i herbatniki. 1-go kwietnia 2013 roku minęło 65 lat od powstania tego konceptu. Pasażerowie, którzy mieli przyjemność podróżować pociągami dalekobieżnymi mogli przekonać się jak dalece zmienił się jadłospis w „Warsie”, tego dnia serwowano takie frykasy kuchni śródziemnomorskiej

jak bruchetta, cap-rese, krewetki oraz tradycyjne polskie

dania: schabowy z ziemniakami oraz golonkę. Czasy się zmieniają, a „Wars” dalej ciągnie:)

SOFIA VERGADA NA SIŁOWNI NIE RADA

40-letnia, kolumbijska gwiazda serialu „Modern Fam-ily” w jednym z wywiadów stwierdziła, że wyciskanie siódmych potów nigdy nie należało do jej w ulubi-onych zajęć. Jednakże po zadomowieniu sięw Los Angeles „rycząca czterdziestka” zdają sobie sprawę, że metabolizm już nie ten i aby być na topie, musi ćwiczyć i jeść zgodnie z zaleceniami dietetyka. Hmm...jakby co, może zawsze rzucić okiem na zdjęcie Kirstie Alley.

SZWED VS. BIAŁA SIŁA

Ola Szwed to bardzo sympaty-czna, ciemnoskóra aktorka występująca na ekranach polskich telewi-zorów od dziecka (serial „Rodzina Zastępcza”) i pojawiająca się sporadycznie w bardziej współczesnych produkcjach (Na krawędzi). Ola na tle tłumu przemierzającego polskie ulice wyróżnia się nieprzeciętną urodą oraz..ogólnie egzotycznym wyglądem. Pewnego dnia została zaatakowana na

Różności

Yo papa, yo mama czyli internet, cyrk i lama

ulicy przez wracających z meczu kibiców, rzucających hasła „Polska dla Polaków”, „White Power” i inne takie. Nikt z przechodniów nie wstawił się za młodą aktorką i sprawa nie wyglądałaby może za fajnie, gdyby kibice nie przypomnieli sobie Oli z ekranów. Oczywiście przeprosili za tę ignorancką postawę, poprosili o autograf, ale za rasistowskie epitety nie raczyli przeprosić. Taka to nasza kultura...

GWIAZDORSKA KONSPIRACJA

Popularność zmienia życie, ale sami gwiazdorzy dość często „ulepszają” swój popkulturowy wizerunek poprzez zmianę imion/nazwisk, bądź zastąpienie tych prawdziwych pseudonimami – podobnie jak ruch oporu w czasach drugiej wojny światowej. Oto lista wybrańców, niektóre nazwiska międzynarodowych gwiazd brzmią dość ...swojsko:Charlie Sheen – Carlos Irwin Estevez, Nicolas Cage – Nicolas Coppola, Elton John – Reginald Dwight, Freddie Mercury – Farrokh Bulsara, George Michael – Georgios Panaylotou, Meg Ryan – Margaret Hyra, Pat Banatar – Patricia Andrzejewski, Kirk Douglas – Issur Danielovitch Demsky, Violetta Villas – Czesława Cieślak, Jerzy Połomski – Jerzy Pająk, Borys Szyc – Borys Michalak, Zbigniew Preisner – Zbigniew Antoni Kowalski, Pola Negri – Apolonia Chałupiec, Dorota Chotecka – Dorota Kapusta, Ewa Sonnet – Beata Kor-nelia Dąbrowska

INWAZJA GEJÓW

Temat niewdzięczny, niewygo-dny i w opozycji do polityczniej poprawności. Gejów bowiem należy nie tylko tolerować i kochać – ich trzeba uwielbiać,podziwiać i po prostu im zazdrościć. Ostatnio z tego kanonu wyłamała się ak-torka Joanna Szczepkowska. Stwierdziła, że w polskim teatrze trwa „inwazja gejów” i w mediach zawrzało jak po ostatniej wypowiedzi Lecha Wałęsy. W obronie Szczepkowskiej wystąpił reżyser

Kazimierz Kutz, który stwierdził: „Jeśli chodzi o środowisko zwłaszcza teatralne, chcę powiedzieć uczciwie, że nigdy nie było takiej inwazji gejów i ożywienia w środowisku teatralnym - nie tylko jeśli chodzi o aktorów, reżyserów, ale również o przej-mowanie placówek teatralnych. Wyłoniło się trzech bardzo wybitnych reżyserów z tej grupy, natomiast z 20 innych czy 30, którzy ten teatr w ogóle jakby psują, w gruncie rzeczy rzecz polega na tym. Myślę, że o tym mówiła Joanna, bo ona to przeszła, tego doświadczyła. Ona uważa, że przekracza się pewne granice”. Większość opinii publicznej jednak kry-tykuje Szczepkowską i Kutza, a wniosek jest taki – o gejach nie mówimy albo mówimy w samych superlaty-wach... tak, jak kiedyś o Leninie.

UWAŻAJ GDZIE /JAK/ Z KIM LATASZ

Pewna pani podróżowała liniami American Airlines z Miami do Richmond. Lot krótki ale jest krótszy kiedy się człowiek zdrzemnie. Tak zrobiła owa podróżniczka, która obudziła się, gdy siedzący obok niej mężczyzna wkłada ręce pod jej stanik. Bała się jednak zareagować i udawała, że nadal śpi. Kiedy jednak 39-latek włożył jej ręce między nogi otworzyła oczy i powiedziała, że musi iść do toalety. Kiedy mężczyzna pozwolił jej się oddalić kobieta poinformowała o incydencie załogę samolotu. Sprawcą molestowania okazał się pochodzący z Indii Saurabh Agarwal, który po wylądowaniu samolotu w Wirginii został aresztowany przez FBI. Mężczyźnie grożą dwa lata więzienia. Tak to jest jak facet pomija grę wstępną.

A CO TAM W KULTURZE?

W polskich kinach furorę robi film „Układ zamknięty” w reżyserii Ryszarda Bugajskiego („Przesłuchanie”). Film jest oparty na faktach a konkret-nie sprawie prywatnej firmy doszczętnie rozbitej przez prokuraturę ze względu na wydumane zarzuty. Film jest ostry i pokazuje jak herm-etycznym systemem jest prokuratura i jak bez żadnych powodów można zniszczyć

człowieka. W muzyce – powrót Depeche Mode, nowa płyta już w sklepach a singiel Heaven okupuje pierwsze miejsce listy przebojów Trójki. Poza tym, kultury brak.

w sieci wyszperał Marcin Żmiejko

Majowe Święto PracyŚwięto Pracy wprowadziła w 1889 II Międzynarodówka dla upamiętnienia wydarzeń, które miały miejsce w pierwszych dniach maja 1886 r. w Chicago, podczas strajku będącego częścią ogólnokra-jowej kampanii na rzecz wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy.Święto Pracy, Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, popu-

larnie zwany 1 Maja – międzynarodowe święto klasy robotniczej w Polsce jest świętem państwowym od 1950 roku.

Na ziemiach polskich pierwsze obchody miały miejsce w 1890 i odbywały się niejednokrotnie wbrew woli zaborców współorganizowane m.in. przez działaczy II Proletariatu. Masowe demonstracje, pochody oraz starcia z carskim wojskiem, policją oraz kozakami, a także wspierającymi je nacjonalistycznymi bojówka-mi miały miejsce w czasie rewolucji 1905 roku na ziemiach polskich zaboru rosyjskiego, organizowały

je głównie Polska Partia Socjalisty-czna, Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy oraz BUND. Podob-nie liczne pochody i demonstracje klasowych organizacji robotniczych i partii lewicowych, w tym Polskiej Partii Socjalistycznej, żydowskiego BUND-u, nielegalnej Komunisty-cznej Partii Polski, Polskiego Stron-nictwa Ludowego „Wyzwolenie”, Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi odbywały się też w ten dzień w okresie II RP, często były one atakowane przez policję oraz nacjonalistycznych bojówkarzy, dochodziło do morder-stw działaczy klasowych związków zawodowych i partii lewicowych. Po zakończeniu wojny rząd komu-nistyczny nadał dniu 1 maja status święta państwowego, wolnego od pracy i stan ten trwa do chwili obecnej.

Jak wtedy to wyglądało 20 lat temu w Polsce? Niektórzy zapewne pamiętają. Wycinanie drążków na flagi, malowanie portretu Lenina, kiełbasa dla każdego pracownika i tajniacy szpiegujący nadających z Polski zagranicznych dziennikarzy.

“W ogóle praca wtedy miała inne znaczenie. W socjalizmie pracę miał każdy kto chciał. Wszędzie było za dużo etatów, więc ludzie obijali się stra-

szliwie. Ja miałam z trzydzieści osób w zespole, a wystarczyłoby może z dziesięć. Żeby do końca się nie obijali, wprowadziłam zeszyty pracy: pod koniec dnia każdy musiał napisać co dzisiaj zrobił. Boże, jaki to był problem! A jak kiedyś chciałam wyrzucić jednego nieroba, bo nie dość że nie pracował to jeszcze przeszkadzał, to w komi-tecie partii mi powiedzieli, że mamy socjalizm, a w socjalizmie każdy pracę musi mieć” - wspomina Urszula Młodzianowska, pracująca w Hotelu Wrocław. - Pamiętam różne święta pracy, co jedno to lepsze. Do roku 1980 pochody pierwszomajowe były huczne, z wielką pompą. Ja byłam akrobatką, po AWF-ie i zawsze szłam w pochodach razem z przodownikami pracy, na samym

przodzie tego tłumu. Spiker z trybun odczytywałam nazwiska przodowników i normę, jaką wyrobili. Niezłe jaja były. Specjalnych bonusów nie było, poza tym, że w sklepach pojawiała się wtedy kiełbasa. Na co dzień jej nie było, więc to był duży plus.

A dzisiaj? Dla Polaków pierwsze dni maja to bardzo długi weekend, czas małych wakacji i urlopów. Gdyż 1 i 3 maja to dni wolne od pracy.

Page 23: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 23

Co w modzie piszczy?

Do produkcji obu kolekcji zostały użyte materiały z organicznej bawełny, poli-ester z odzysku oraz TENCEL/Lyocell. Spowodowało to ożywienie linii ubiorów na wyjątkowe okazje nadchodzącego lata. A do tego przyjaznych środowisku! W bogatej w detale, wymownej kolek-cji pojawiły się wytworne sukienki o wyrazistych krojach. W kolekcji Con-scious Exclusive w H&M znalazly się, m.in. suknia do ziemi w kolorze zgaszo-nego różu, która powalała swoim el-eganckim przodem i spektakularnym tyłem z całkowicie odkrytymi plecami. Wykonana ze 100 procentowego po-liestru z recyklingu. Oprócz tego w kolekcji znalazły się trzyczęściowy gar-nitur z mieszanki ekologicznej bawełny. Kobiecego charakteru nabrał on dzięki dopasowanemu żakietowi i spodniom z wysoką talią i suwakiem nad kostką.

Luźne kimono w kolorze złamanej bieli z długimi do samej ziemi spod-niami wprowadzał w klimat bohemy; w kolekcji znaleźć również można było nowoczesną wersję kombinezonu z wycięciami na plecach, skromną, białą sukienkę, która nabiera charakteru dzięki przezroczystym rękawom, asymetry-cznemu trenowi i haftom. Uzupełnieniem kolekcji były akcesoria, jak np. ozdobna kopertówka czy eleganckie, minima-listyczne buty na obcasie z cieniutkim paskiem wokół kostki. Wszystko zostało wyprodukowane z materiałów bardziej przyjaznych środowisku.

Jeśli już chodzi mowa o dodatkach to celebrytki: Maria Niklińska, Anna Sa-musionek, Edyta Herbuś, Anna Czarto-ryska, Marcelina Zawadzka lansują modne dodatki od Be My Lilou oraz Sa-briny Pilewicz. Są jednak i takie, które stawiają na niekoniecznie drogie akceso-ria z sieciówek, mogą je również zastąpić te z Aldo. Agnieszka Szulim, proponuje wszelakiego rodzaju dodatki tylko od polskich twórców. Natomiast Ramona Rey uwielbia dodatki światowego de-signera Jeffrey Campbell.

Widać, że latem musimy być bardzo kobiece, jeśli nie dziewczęce. Motocy-klowe buty chowamy do szafy, ćwieki i skóry odkładamy na bok. Przyszedł czas na kwiaty. Nie da się nie zauważyć, że florystyczne desenie będą królować na bluzkach i sukienkach, ale również kape-luszach, a nawet jako biżuteria. Okazuje się, że kwiaty będą również trendy do-datkiem do włosów. Wpięte romanty-cznie w rozpuszczone włosy, w misterny kok, czy jako opaska będą pięknym do-datkiem do sezonowej stylizacji.

A teraz (wreszcie) coś dla panów by nie czuli się pokrzywdzeni i zapomniani przez modę! Styl militarny w modzie męskiej na światowych wybiegach gości już od kilku sezonów. Proste marynarki, płaszcze czy kurtki stylizowane na wojs-kowy mundur robią furorę nie tylko w

astanawiasz się jak zmienić swój styl wraz z nowym sezo-nem? Nie jesteś pewna, co jest modne, ale lubisz olśniewać

wyglądem i wyróżniać się z tłumu? Doskonale!

Latem 2013, w myśl obowiązujących trendów, ze światowych pokazów znajdziesz metaliczne, połyskujące ubrania rodem z kosmosu. Metaliczne materiały to prawdziwy must-have te-gorocznych najcieplejszych miesięcy. Jeśli jesteś fanką błyszczących kolek-cji prezentowanych w największych stolicach mody na świecie, z pewnością znajdziesz coś dla siebie w tegoro-cznych letnich kolekcjach. Sezon letni oferuje bogaty wybór błyszczących sukienek, spodni w modnej długości 7/8, ołówkowych spódnic oraz kulto-wych, skórzanych ramonesek. Na pew-no nie zabraknie sukienek łączących metaliczne, błyszczące tkaniny z mod-nymi geometrycznymi printami. W warszawskim showroomie H&M odbyła się prezentacja kolekcji H&M Conscious Collection oraz H&M Ex-clusive Conscious. Podczas prezen-tacji goście mieli okazję wziąć udział w projekcie H&M Garment Recykling przynosząc niepotrzebne rzeczy ze swojej garderoby. Ponadto dużym zain-teresowaniem wśród gości cieszyły się warsztaty przerabiania odzieży. Uczest-nicy mogli zmieniać ubrania i nadawać im nowy wymiar. Czynny udział wzięły Anna Mucha, Ewa Wojciechowska, Jo-anna Horodyńska, Zofia Maria Ślotała, Aleksandra Kisio, Magda Steczkow-ska, Anna Wendzikowska, nie zabrakło również blogerów, którzy rozpisywali się o tym wydarzeniu na swoich blo-gach.

Lato, lato 2013 Asia Dudek

salonach najpopularniejszych sklepów sieciowych, ale również w ekskluzy-wnych butikach marek ze świata high-fashion. Modę „militarną” prawie od zawsze kojarzyłam z francuskim domem mody Balmain.

W tym sezonie ten kultowy brand z a p r e z e n t o w a ł k o l e k c j ę i n s p i r o w a n ą e g z o t y c z n ą wyprawą na sa-fari prosto w same serce czarnego kontynentu. Po-mimo tego, że ubrania są bardzo męskie, proste, bez zbędnych dodat-ków to jest w niej jakaś mała melan-cholia, coś z dawnej epoki. W kolek-cji sporo miejsca zajmują marynarki, ich klapy zostały w y k o ń c z o n e

aksamitem, a pagony jedwabiem. Dodat-kowej „wojskowości” nadają duże met-alowe guziki, wcześniej wspomniane już pagony i strategicznie rozmieszczone su-waki czy kieszenie. Kolorystka kolekcji na zbliżający się sezon jest wyjątkowo klasyczna i idealnie wpasowana w okres letni. Dużo w niej beżu, czerni i brązu,

ale znajdziemy również ponadczasową biel, ciemne odcienie morskiego oraz zgniłą zieleń. Olivier Rousteing (główny projektant domu mody Balmain) kolejny raz udowodnił jak bardzo dobrze zna się na męskim krawiectwie. W nieco zakurzoną klasykę tchnął młodzieżowe spojrzenie na elegancję i styl.

Polecam ubrania marki Hermes, która ma już 176 lat. Firma została utworzona przez Thierry’ego Hermèsa w 1837 roku w Paryżu. Początkowo produkowała akcesoria związane z hodowlą koni. Związek z modą zaczął się wtedy, gdy wnukowie założyciela zaczęli wszywać zamki błyskawiczne do skórzanych rzeczy – tak, w 1918 r. pojawiła się pierwsza skórzana kurtka zapinana w ten sposób, a marka Hermes rozpoczęła swoją ekspansję w świat mody. Panow-ie, w tych ubraniach po prostu nie da się wyglądać źle, a dodatkowo są one bardzo uniwersalne. Idealnie nadają się do pracy, na randkę, spotkanie z przyjaciółmi, czy na imprezę rodzinną. Zestawienie spod-ni i butów w podobnym lub tym samym odcieniu optycznie wydłuża nogi, więc warto to wykorzystać, jeśli nie jesteście bardzo wysocy. Propozycja niebieski sweter; pięknie współgra z chłodnym beżem spodni, a wystający spod niego kołnierzyk białej koszuli rozjaśnia twarz i całą stylizację. Dodatkowym plusem jest to, że podobne rzeczy znajdziecie praktycznie w każdym sklepie.

Latem musimy być bardzo kobiece. Motocyklowe buty chowamy do szafy, ćwieki i skóry odkładamy na bok. Przyszedł czas na kwiaty!

Cztery kobiety, czterech mężczyzn... Ich życia brutalnie splecione przez tragedię, która jak w reakcji łańcuchowej, pociąga za sobą następne. Miłość splątana z nienawiścią, seks z okrucieństwem, prawda z kłamstwem, sadyzm z ma-sochizmem. To nagie życie, bez makijażu, pokazujące ludzi takimi jacy są, bez maski ukrywającej ich prawdziwe JA.Do czego zdolny jest człowiek w obliczu prawdziwego dramatu? Dlaczego ludzie opuszczają domowe zacisze, by zboczyć z tak dobrze znanego toru? Prostytutki i ich klienci, zbrodnia i kara, kryminalne środowisko mafii neapolitańskiej, a wszystko to okraszone niekontrolowanymi przez mózg myślami, do których świadomie nie chcemy się przyznać.

Książka, mimo że bezlitośnie odsłania najbardziej perfidne odczucia skomplikowanej ludzkiej psychiki, jest bardzo wzruszająca, przepełniona mistyką, bólem emocjonalnym i nostalgią. Na pewno każdy odnajdzie w niej odrobinę siebie. Przecież wszyscy mamy sekrety, brudne sprawy, do których jesteśmy w stanie się przyznać jedynie przed sobą samym. Paradoksalnie, znalazły tu miejsce również najsubtelniejsze i najczystsze ludzkie odczucia, które sprawiają, że życie, ten najcenniejszy, bo niepowtarzalny dar, mimo wszystko jest piękne. Książka oparta na faktach.

KSIĄŻKĘ “PASJA BEZ LIMITU” MOŻNA NABYĆ:na stronie

www.hannamarker.com

Page 24: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 24

Polski kościół w Denver

erdecznie pozdrawiam wszyst-kich czytających te słowa. Os-tatnio pośród wielu wydarzeń w parafii świętego Józefa miało

miejsce Bierzmowanie. Chciałbym podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami na temat tego Sakra-mentu.

Przede wszystkim Sakrament ten, to spotkanie Boga z człowiekiem pod osłoną znaków. W każdym sakramencie głównym motorem działania jest Jezus Chrystus. Człowiek odpowiada na wez-wanie Jezusa.

Z życia Parafii świętego Józefa

ks. Marek Cieśla TChr

Rycerze Kolumbaw służbie Kościoła

Krzysztof Trytek

hrześcijanie starają się włączy w działalność duszpasterską Kościoła Katolickiego Jeśli dobre intencje i działanie mają przynieść owoce, jeśli

Kościół ma nie tylko przeżyć, ale także rozwijać się w dzisiejszym społeczeństwie, to wszyscy ochrz-czeni, zarówno mężczyźni, jak i ko-

Sakrament Bierzmowania jest nazywany sakramentem inicjacji chrześcijańskiej, lub wtajemniczenia chrześcijańskiego. Jest to etap na drodze do pełnego zjed-noczenia z Chrystusem i z Kościołem. Ogólnie Sakramenty mają dwa wymiary. Jeden jest osobisty, każdego człowieka a drugi jest wspólnotowy, dokonuje się w wymiarze wspólnoty wierzących. Mamy trzy sakramenty inicjacji chrześcijańskiej:

1. Chrzest – narodziny do życia z Chrystusem i w Kościele. 2. Bierzmowanie – doskonali życie

zapoczątkowane na chrzcie świętym.3. Eucharystia, która proces ten wieńczy.

Bierzmowanie nie kończy drogi do Jezusa i w Kościele, ale jest ważnym etapem. Bierzmowany staje się dojrzałym w wierze, może bronić wiary i przede wszy-stkim według niej żyć na co dzień. Przez bierzmowanie ochrzczeni upodobniają się bardziej do Chrystusa.

W sobotę 13 kwietnia 2013 roku 24 naszych młodych parafian, po dwu-letnich przygotowaniach przystąpiło do Sakramentu bierzmowania. W obecności swoich rodziców, bliskich, znajomych i w obecności Wspólnoty parafialnej Ci młodzi ludzi odnow-ili przyrzeczenia Chrztu świętego, odwrócili się od zła i grzechu i wyznali wiarę. Przybyły z Polski na tę uroczystość Biskup Edward Dajczak, ordynari-usz diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej, zwrócił się do Boga w modlitwie i upraszał dary Ducha świętego dla tej grupki młodzieży. Modlił się ksiądz biskup o dary Mądrości, Rozumu, Rady, Męstwa, Wiedzy, Bojaźni Bożej, oraz Pobożności.

Wiemy, że nic nie dzieje się automatycznie. Jeśli łaska Boża dana człowiekowi na Bierzmowaniu trafi na do-bry grunt i bierzmowany będzie z nią współpracował wówczas zobaczymy piękne owoce. I tego z serca wszystkim bierzmowanym życzymy i wypraszamy w naszych modlitwach.

Zdjęcia: Jadwiga Mucha

biety muszą brać czynny udział w jego życiu. Do tego nawoływał Jan Paweł II, a także inni papieże, z obec-nym Franciszkiem włącznie.

Jako Rycerze Kolumba całym sercem i energią popieramy wszelkie akcje przepro-wadzane dla dobra Kościoła. Dobro czynione dla całej Wspólnoty ochrzczonych zaczynamy praktykować na poziomach naszych Rodzin.

To tu w rodzinach, Rycerze starają się praktykować Kolumba wiarę, do-bro i miłość. Każda nasza rodzina jest w centrum naszej troski, modlitwy i wysiłków. Myślimy tu także o naszej podstawowej komórce Kościoła, a więc o parafii. W wydaniu naszym, Polskich Rycerzy Kolumba skupionych przy kościele świętego Józefa jest to przede

wszystkim troska o naszą parafię. I dlatego otwieramy nasze serca i dajemy nasz wysiłki, aby nasza parafia się rozwijała, aby kwitła dobrym przykładem wiary i miłości. Dlatego też nasi Rycerze z naszej Polskiej Rady czyn-nie wspierają różne akcje i przedsięwzięcia właśnie dla dobra Wspólnoty.

Tak też w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, 7 Kwiet-nia 2013, Rycerze Ko-lumba mieli kolejną okazję do wykazania się swoją obecnością, pracą i wspar-ciem dla naszej wspól-noty poprzez podejmowane Księdza Arcybiskupa Den-ver, Samuela Aquila oraz wielu gości, pielgrzymów. A ci przybyli do naszej parafii na pieszo - z księdzem Benito Hernandez z parafii Our Lady of Guadelupe,

W najbliższym czasie w Parafii:

• 1 maja - Msza święta polska o 19:00 – Wypominki roczne i rozpoczęcie nabożeństw majowych. Nabożeństwa majowe będą każdej środy, soboty i niedzieli w miesiącu maju.

• 3 maja - Pierwszy Piątek Miesiąca: 18:00 – wystawienie Najświętszego Sakramentu, Spowiedź święta 19:00 – Msza św. i nabożeństwo 20:15 – spotkanie młodzieżowe• 4 maja - Druga Piesza Pielgrzym-

ka z Kościoła Niepokalanego Serca Maryi do kościoła świętego Józefa

• 5 maja - Adoracja Najświętszego Sakramentu od 9:00 do 10:30. Ro-cznica Konstytucji 3 Maja.

• 8 maja - W ramach Roku Wiary

– podczas Mszy świętej polskiej o 19:00 rozważanie na temat Sakra-mentu chrztu świętego.

• 9 maja - spotkanie Seniorów od 11:00 do 13:00

• 12 maja - Nowenna do Bożego Miłosierdzia. Dzień Matki. Ro-cznica Pierwszej Komunii swiętej. Zakończenie Roku Katechetyczno – Szkolnego.

• 19 maja - Zesłanie Ducha Świętego – Pierwsza Komunia świętą (Msza święta o 12:30)

• 1 czerwca - piknik dla wszystkich bierzmowanych w tym roku.

• 2 czerwca - Boże Ciało – Msza św. o 10:30 i procesja do 4 ołtarzy. W tym roku dołączy do nas parafia Świętego Różańca, (Holy Rosary)

Page 25: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 25

Polska Szkoła w Denver

>> 29

Słowo od Dyrektora Polskiej SzkołyW powietrzu unosi się już zapach wakacji – dłuższe dni, słońce cieplej świeci, a i uczniowie Pol-skiej Szkoły w Denver zaczynają się już robić rozmarzeni. Następny szkoły rok już za nami, wszyscy pracowaliśmy z wielkim zapałem, przede wszystkim uczniowie pogłębiając i ubogacając język polski. Czasem uczniowie doświadczali zniechęcenia, ale trzeba patrzeć w przyszłość, że ten wysiłek przyniesie im owocne rezultaty i zadowolenie.

Co zrobiliśmy w szkole w tym roku;

• Założyliśmy szkolną bibliotekę; około 800 książek dla dzieci i młodzieży przy pomocy Kingi Rogalskiej i jej męża Krzysz-tofa, którzy poświęcili dużo swojego czasu abyśmy mieli efekty.

• Zakupiliśmy komputer aby tworzyć bazę bieżących danych

• Zaczęliśmy odmalowywać klasy i robić nowe dekoracje, zakupujemy nowe stoliczki dla uczniów, zwłaszcza tych

Absolwenci 8 klasyżegnają Szkołę

autobusami - przyprowadził ich ks. Paweł Zborowski z Greely, czy własnymi autami z innych parafii. Wspomnieć także trzeba meksykańskich tancerzy, których przyprowadził ks. Tomasz Wika-rski.

Rycerze Kolumba byli także bar-dzo widoczni, gdy 24 młodych ludzi otrzymywało Sakrament Bierzmowania. To była sobo-ta 13 kwietnia. Ksiądz Biskup koszalińsko – kołobrzeski, ks. Edward Dajczak, poruszył serca nie tylko naszych młodych bier-zmowanych, ale dotknął nas wszystkich w specjalny sposób. To była duchowa uczta dla nas wszystkich, a Rycerze Kolumba towarzyszyli księdzu biskupowi także na niedzielnej Mszy świętej.

W sobotę 13 kwietnia, grubo po północy, Rycerze i towarzyszący im Krakowiacy i grupa udali się lotnisko Denver. Witaliśmy tam Księdza Kardynała Stanisława Dziwisza. Daliśmy mu honorową „obstawę” i na Mszy świętej w kościele świętego Józefa i w Klu-bie Polskim na spotkaniu.

To były wielkie i historyczne dni dla naszej Wspólnoty, dla Polonii w Kolorado. Rycerze Kolumba nie szczędzą swoich wysiłków, bo wszystko dla naszych rodzin i dla naszej Wspólnoty parafialnej.

Przy okazji: nasze drzwi są otwarte dla wszystkich mężczyzn. Musisz tylko mieć skończone 18 lat, być wierzącym i praktykującym kato-likiem. Jeśli czujesz, że chcesz dać z siebie coś dla rodziny i dla parafii, to wstąp w nasze szeregi.

Krzysztof TrytekGrand Knight

St. Joseph Polish Council

Niedziela Bożego Miłościerdzia - 7 kwietnia 2013Zdjęcia: Jadwiga Mucha

Polski kościół w Denver

mniejszych wzrostem aby mogli wygodnie siedzieć i pracować.

Planów mamy wiele ale po prostu mało czasu, każdy z nas ma inne ważne sprawy życiowe, codzienną pracę aby utrzymać swoje rodziny.

Moc pracy wykonał Komitet Rodzicielski – grupa rodziców mocno zaangażowana w sprawy szkoły i przyciągająca do pomocy inne rodziny – organizując zabawy, konkursy, nagrody, poczęstunki dla uczniów, robiąca obiady, z którego dochodu pomogą finansowo szkole. Z wielkim szacunkiem – wielkie podziękowanie! Gdy jestem już przy podziękowaniach wspomnę całe Grono Pedagogiczne – to dzięki Waszemu poświęceniu, wytrwałości i pomocy słyszymy polską mowę. To również dzięki Księdzu Mar-kowi mamy szkołę polską, polskie tradycje i wiarę w Boga. Nie chcę pominąć nikogo, dlatego wszystkim dziękuję z całego serca. 12 maja 2013 zabrzmi ostatni dzwonek szkolny przed waka-cjami. Życzę wszystkim rodzinom wspaniałych, radosnych i w zdrowiu spędzonych wakacji, abyśmy z powrotem wrócili do szkoły z nowym zapałem. Rejestracja na rok 2013/14 odbędzie się 18 i 25 sierpnia. Zajęcia rozpoczy-namy 8 września. Sprawdzajcie internetową stroną szkoły dla dokładniejszych informacji.

Z podziękowaniem,Dyrektor Szkoły

Stanisław Gadzina

Tegoroczni absolwenci Polskiej Szkoły w Denver: Adam Parol, Mateusz Bober, Pawel Bober, Zosia Badiere i wychowawczyni p. Malgorzata Grondalski

Wspomnienia ze szkołyAdam Parol:Polska szkoła będzie dla mnie za-wsze bardzo ważnym wspomnieniem. Najbardziej lubiłem historię i zawsze bylem nią zafascynowany, dlatego łatwo było mi się jej uczyć. Język pol-ski był trochę trudniejszy. Najbardziej lubiłem ósmą klasę, gdzie mi się prawie nigdy nie nudziło, bardzo lubiłem uczyć się w tej szkole, ale także ciesze się, że już kończę ósmą klasę.

Page 26: Zycie Kolorado

Czy Krakowiacy pojadą do Twin Cities?Dorota Badiere

od tego, że Klub Pol-ski zawsze chętnie wspiera nasze ini-cjatywy i również tym razem udostępnił nam salę z całym swoim zapleczem na tę zabawę. Mieliśmy muzykę przygotowaną w komputerze, z największymi przebo-

jami polskimi i amerykańskimi, ale ogromną niespodziankę sprawił nam zespół Amber Band, który przyjechał nas wesprzeć i zagrali podczas tego wie-czoru za darmo. Kiełbasę na naszą kolację zakupiliśmy z dużym ra-batem w polskim sklepie Chicago Market. Inny polski sklep, European Gourmet przekazał nam wędliny na przystawkę. Piekarnia polska, Royal Bakery, która nieraz już w przeszłości obdarowywała nas pączkami i innymi pol-skimi wypiekami, dopisała także tym razem. W czasie zabawy otrzymaliśmy dotacje od polskich firm: T&W Materials oraz Advanced Heating & Cooling. Dziękujemy bardzo serdecznie wszyst-kim naszym sponso-rom! Oczywiście, ws-paniale byłoby, gdyby

przyszło więcej osób na naszą zabawę, ale jesteśmy bardzo wdzięczni tym, którzy przyszli. Po zabawie kilka osób

d ponad dwóch miesięcy ogłaszaliśmy naszą zabawę taneczną, której celem było zebranie funduszy dla

młodzieży zespołowej na wyjazd pod-czas wakacji do Twin Cities w stanie Minnessotta. Na początku kwietnia, w pierwszą sobotę po świętach Wielkano-cy odbyła się nasza zabawa. Termin był doskonały; pierwszy weekend po okresie Wielkiego Postu. Zakończyły się wiosenne przerwy szkolne dzie-ci. Rodzice Krakowiaków dopięli wszystko na ostatni guzik. Chcieliśmy zorganizować zabawę ekonomicznie, ale jednocześnie na wysokim poziomie. Każda rodzina Krakowiaków dostała swój „przydział” na przygotowanie jakiejś części dania. Mieliśmy przy-gotowane bardzo zróżnicowane menu. Kilka rodzajów mięs (schab, kur-czak, polska kiełbasa), ziemniaki za-piekane z serem (rewelacja!), makaron, duszone warzywa z koperkiem, sałatki i inne przekąski. Kilka rodzin wspólnie przygotowało wyśmienite krokiety z barszczem. Nie zabrakło też pysznych ciast na deser. Młodzież wystroiła salę w Klubie Polskim. Rozgłaszaliśmy tę imprezę w gazetach, przez internet, w biuletynie kościelnym. Spodziewaliśmy się, że zbierzemy fundusze na pokry-cie większości kosztów związanych z wyjazdem. Na zabawę, poza rodzinami Krakowiaków, przyszło bardzo niew-iele osób.

Czy uda nam się zatem wysłać młodzież na zamierzony wyjazd? A dlaczego w ogóle chcemy wyjechać z Krako-wiakami do Twin Cities? W połowie lipca tam właśnie odbywać się będą obchody 30-lecia istnienia orga-nizacji PFDAA (Polish Folk Dance As-sociation of Americas – Stowarzyszenie Polskich Tańców Ludowych Ameryk). Krakowiacy są członkami PFDAA, co oznacza, że możemy korzystać z pomo-cy innych zespołów, jest nam się łatwiej kontaktować z innymi, wiemy o festi-walach zespołów polonijnych, jakie odbywają się w Stanach lub w Polsce. To kilka z wielu przywilejów zrzesza-nia się. PFDAA złożyło również w ubiegłym roku dotację na nasze 10-le-cie. Gospodarzem tych obchodów jest tym razem zespół Dolina z Minnessot-ty. Poznaliśmy tancerzy Doliny, kiedy odwiedzili nas we wrześniu ubiegłego roku. Nasza młodzież zaprzyjaźniła się wtedy z tancerzami z wielu innych zespołów, które gościliśmy w Den-ver. Było to ogromne przedsięwzięcie. Dla niewtajemniczonych przypomnę, że zorganizowaliśmy warsztaty tan-eczne z profesjonalnymi choreogra-fami z zespołu Śląsk z Polski, na które zaprosiliśmy też inne zespoły polonijne ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. W ostatni dzień wspólnie z wszystkimi zaproszonymi tancerzami wzięliśmy udział we wspaniałym kon-cercie, gdzie każdy zespół miał okazję zaprezentować się z własnym pro-gramem, ale zatańczyliśmy też wspól-nie tańce, których uczyliśmy się pod-czas warsztatów tanecznych.

Nasze 10-lecie w dalszym ciągu przywołuje mnóstwo wspomnień. Kra-kowiacy mieli niesamowitą okazję zintegrować się z innymi młodymi ludźmi, przy okazji zobaczyć, że tance-rze dużo od nich starsi też mogą się pol-skim tańcem ludowym wspaniale bawić. Takie wspólne festiwale, występy mają ogromny wpływ na rozwój indywidualny dzieci, a co za tym idzie, całego zespołu. Przez cały rok ćwiczeń w Denver pow-tarzamy nauczony program, uczymy się też nowych tańców, ale taki wyjazd – podobnie jak nasze warsztaty jesienią ubiegłego roku – stanowią wielką dawkę nowych doświadczeń, a przy tym większej mobilizacji do opanowania nowych tańców. Pamiętam, że wspólnie z rodzicami obserwowaliśmy naszych tancerzy podczas naszego szkolenia i nie mogliśmy uwierzyć, jak nasze dzieci starają się dorównać innym, jak dokładnie chcą powtórzyć nauczane układy taneczne. I wcale nie odstawali od starszych tancerzy. Byłam z nich bardzo dumna. Ten wrześniowy week-end spowodował, że postanowiliśmy zrobić wszystko, aby móc wyjechać z zespołem na 30-lecie PFDAA w lip-cu tego roku. Podczas tego wyjazdu, podobnie jak w Denver, odbędą się warsztaty oraz koncert finałowy wszyst-kich zespołów. Przez tydzień będziemy z innymi uczestnikami uczyć się nowych tańców od kilku znanych polskich cho-reografów. Po zajęciach organizatorzy szykują też wycieczki, podczas których będziemy mogli zwiedzić okolice Twin Cities. Ale to wszystko przed nami.

Wracając do zabawy – czy uda nam się wyjechać po tak słabej frekwencji na zabawie? Po kilku rozmowach z rodzi-cami Krakowiaków, jednak tak! Przy okazji organizowania naszej zabawy spotkaliśmy się z wieloma oznaka-mi przychylności i pomocy ze strony sponsorów, którzy przyczynili się do uświetnienia naszego wieczoru. Zacznę

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 26

Krakowiacy– znajomych, lub po prostu sympatyków naszego zespołu, przekazało kolejne dowody finansowego wsparcia w post-aci gotówki lub czeków. Jest to bardzo budujące.

Zespół Krakowiaków istnieje dzięki idei wolontariatu. Rodzice poświęcają swój czas i energię na przywożenie dzieci na zajęcia, na pomoc podczas większych lub mniejszych występów. Każdy rodzic ma swój wkład w organizowanie naszych tańców lub śpiewów. Powstaje z coraz większymi sukcesami kapela, gdzie gra młodzież polonijna spoza zespołu. Z finansowego punktu widzenia, mini-malne składki roczne pokrywają koszty zakupu lub utrzymania pięknych, orygi-nalnych strojów ludowych nabywanych w Polsce. Strojów co roku przybywa, ponieważ przybywa nam dzieci, pracu-jemy nad nowymi tańcami, ale też dzieci rosną. Będziemy kontynuować naszą tradycję i pasję. Jestem ogromnie dumna z naszej grupy, będziemy działać dalej. Zarejestrowaliśmy połowę z pla-nowanej grupy osób na wyjazd do Twin Cities i mam nadzieję, że uda nam się zarejestrować jeszcze więcej.

Odbywają się ostatnie przygotowania do naszego corocznego koncertu, podczas którego prezentujemy wszystkie nasze programy taneczne. Podczas koncertu będzie można oglądać śpiewy i tańce z regionów Śląska, Lublina i Beskidu Śląskiego. Będą tańce narodowe: kra-kowiak, polonez, kujawiak i oberek. Po raz pierwszy zaprezentujemy suitę kaszubską. Koncert odbędzie się w Broomfield Auditorium 12 maja, o godz. 15:00. Bilety w cenie $10 ($5 dla dzieci i seniorów) można nabyć przy wejściu, przed samym koncertem. Zapraszamy!

Page 27: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 27

Filmowe recenzje Piotra

“Trance” reżyseria Danny Boyle

Piotr Gzowski

stnieją takie trzy rzeczy, których zdecydowanie nigdy nie powinno się robić:1) Nigdy nie nazywać tak-

sówkarza “idiotą”, podczas kursu pomiędzy dzielnicami2) Nigdy nie obrażać kelnera zanim przyniesie zamówiony posiłek3) Nigdy, przenigdy nie pozwalać ścinać sobie włosów przez wściekłą osobę.Przyswojenie sobie tych tych założeń jest trudne, ponieważ aby prawdziwie wpoiły się w naszą pamięć, wymaga to od nas bezpośredniego doświadczenia. Oczywiście, chyba że, posiada się podatną na bodźce osobowość. Są badania, które dowodzą, że niemal pięć procent populacji jest bardzo wrażliwa i podatna na bodźce w wie-lu warunkach. Zatem, np. komenda “Padnij trupem!” jest w niektórych wykonaniach śmiertelne. W świecie szalejących szympansów i dzikich hien, naiwny, słabego charakteru jelonek nie ma szans. “Trance”, wyreżyserowany przez Danny’ego Boyle (twórcy także takich, jak: “Trainspotting”, “Slumdog Millionaire”, “127 Days Later”) jest filmem o takim jednym jelonku.

Główny wątek filmu rozwija się wokół skoku na obraz Rembrandta z ekskluzy-wnego domu aukcyjnego, gdzie chwilę wcześniej dzieło znalazło kupca za cenę 27 milionów dolarów. W im-prowizowanej przepychance, Simon (James McAvoy) jeden z młodszych licytatorów, będący w układzie ze złodziejami, doznaje poważnego ciosu w głowę, w skutek którego później cierpi na amnezję i nie pamięta gdzie umieścił ukradziony obraz.

Okoliczności te decydują, że gang, dla którego pracował Simon ostatec-znie zdaje sobie sprawę, że jego am-nezja jest uzasadniona i nie decyduje się go zabić, co równałoby się z utratą obrazu. Aby przywrócić pamięć Si-mona gangsterzy zwracają się o pomoc do hipnoterapeutki (Rosario Dawson). Z uwagi na rodzaj fabuły, typowy dla filmów Danny’ego Boyle, mamy do czynienia z cyklem pozornie przypad-kowych wydarzeń, momentów zwrot-nych i zawrotów akcji. To wymaga do widzów koncentracji i jak w poprzed-nich filmach tego reżysera, oglądający

musi niejako zawieść normalną logikę i poddać się biegowi fabuły. “Trance” nie tylko za-prasza widza by dołączyć do 5% podatnej na bodźce popu-lacji, ale wręcz wymaga tego.

Jednakże największa atrak-cja tego filmu, leży w jego obsadzie. James McAvoy (wcześniej z Angeliną Jolie w “Wanted”, Ii jako doktor w “Last King of Scotland”), gra Simona – jelonka tej historii. McAvoy jest aktorem o wiz-erunku, który jest jednocześnie anielski i demoniczny i ma umiejętność balansowania bez wysiłku pomiędzy przedstawie-niem niewinności i zła. Wnosi on tę jakość do charakteru Si-mona i z powodzeniem usidla widza między poczuciem za-równo współczucia, jak i odrazy dla tego bohatera. Gra jelonka, który jest podprogową żmiją.

Vincent Cassel, którego publiczność może pamiętać jako Francois Latour (imię, które każda kobieta chce mówić w kółko) z “Ocean’s Trilogy” i jako Thom-as Leroy, pełny nienawiści choreograf w “The Black Swan”, gra przywódcę gan-gu - Francka, który najlepiej może być przedstawiony jako rodzaj Francuza, którym byłby, kiedy jakiś Amerykanin kiedykolwiek chciałby być Francu-zem. Franck Cassel jest bezwzględny, nieustraszony, fizyczny i seksy - czar-ny charakter od czarnych charakterów i tak zgniły jak to tylko możliwe - jednocześnie trudno go nie lubić.

Zapiski<< 20Adam Lizakowski

Rosario Dawson, która zagrała ponętną, uzbrojoną po zęby prostytutkę Gail w “Sin City” i równie ponętną Roxane w filmie “Alexander”, tu gra ponętną Elizabeth, hipnoterapeutkę zatrudnioną przez gang. Dawson portretuje w film-ie wyjątkowo egzotyczną osobowość. Wewnętrzne atrybuty charakteru Eliza-beth tryskają na zewnątrz, widzimy fi-zycznie atrakcyjną kobietę, która dodaje pary do życia gangu. Jednocześnie siebie samą przeistacza w nowej gangsterskiej scenerii.

“Trance” jest filmem gatunku neo-noirz wszystkimi cechami taniej powieści kryminalnej z połowy zeszłego wieku. Fabuła chwilami jest tępawa. Jednakże, zarówno scenarzysta, jak i reżyser, Dan-ny Doyle daje sobie radę z związaniem wszystkich elementów. To jednakże wymaga skoku do wypomnianej już wrażliwości, czy podatności na bodźce. Widz musi się zobowiązać do polubienia tak prędkiej fabuły, zamiast żmudnego rozszyfrowania labiryntu zdarzeń. Rozwiązanie jak najbardziej jest odłożone na ostatni moment. Wskutek tego, “Trance” prawdopodobnie prędzej osiągnie uznanie wśród maniaków kina niż wielki sukces komercyjny.

Jednak, aby Wam pomóc poddać się tej szybkiej przygodzie i doświadczyć filmu, Drogi Czytelniku(czko), oferuje następujące sugestie:

1) Pamiętać, że są pewne rzeczy, których nigdy nie należy robić2) Dołączyć do 5% wrażliwej na bodźce populacji i akceptować wszystko, co widzisz bez ograniczeń pragmatyczną logikąA jeśli jesteś mężczyzną...3) Nigdy, przenigdy, nie wkurzaj kobi-ety!

Nawet bez numeru 3, te 101 minut filmu “Trance”jest bardzo znośnych i dosta-rcza przyzwoitej rozrywki. Lecz, jak za-wsze, to jest tylko moja opinia. Zobacz film i oceń sam(a).

tłumaczyła K. Hypsher

odkąd wyjechałem z Polski. Wbrew po-zorom przydał mi się odpoczynek, czas na rozmyślania i wspominania. Niestety nie udało mi się wysnuć ważnych czy odkrywczych spostrzeżeń dla siebie. Je-dyne co do czego się zgodziłem to nadal będę robił wszystko, aby jak najwięcej nauczyć się angielskiego. Natomiast nie podjąłem żadnych decyzji w sprawie pracy, ani nie zdecydowałem się co do Haliny. I praca i Halina okazały się “większe” ode mnie. Praca - nie mam pojęcia co mógłbym robić? Teoretycznie wszystko: zmywać garnki, zamiatać i ścierać podłogi, słowem cokolwiek bym nie robił nigdy już nie będzie to ta sama praca, jaką miałem w Pieszycach. Czas najwyższy abym zdecydował się na obranie sobie nowego zawodu. Co do Haliny to właściwie nic nie mogę zrobić. Na przeszkodzie stoją nie tylko

pieniądze, moja niezaradność życiowa w zarabianiu, ale i stan wojenny i generał Jaruzelski ze swoim Komitetem Ocale-nia Narodowego.

Dużo oglądam telewizji amerykańskiej i wszystko mi się w niej podobało, nawet reklamy. Rewelacyjny jest kanał pub-liczny numer 9, na którym są naprawdę wartościowe rzeczy. Teraz doceniłem też właściwości nowszego telewizora, w którym można zmieniać kanały bez wstawania z łóżka. Niestety, Nadia miała rację, ręczne zmienianie kanałów może człowieka nawet zdenerwować. Ale co mają powiedzieć ci w Polsce z dwoma kanałami? Ci dopiero mają wygodę. Niestety nie zdają sobie sprawy z tego, jak ciężko jest być w tym kraju biednym, ze starym telewizorem, mając w dodatku świadomość, że inni, lepiej żyjący, mogą bez wstawania do woli “biegać po kanałach” dzięki elektroni-cznym pilotom.

10 stycznia 1983

Prezenty, które otrzymałem od Nadii i Johna, traktowałem jako ich wspólny

prezent dla mnie. Wczoraj okazało się, że byłem w błędzie! Prezenty, które otrzymałem, były tylko od Nadii. John dał mi oddzielny swój prezent noworo-czny. Była to fajka do palenia marihuany, mała o kolorze hebanowym z otworem wielkości oka wróbla i mała torebka plastykowa z marihuaną o wartości 25 dolarów. Po raz pierwszy w życiu byłem właścicielem “trawy” i poczułem się dumny z tego faktu. Mogłem spodziewać się wielu rzeczy, łącznie z tą, że Nadia rzuci Johna i ucieknie ze mną na Alaskę, ale jakoś o otrzymaniu fajki z marihuaną nigdy nie pomyślałem.

Oczywiście pierwszą fajkę “mojej marihuany” wypaliłem wspólnie z Joh-nem, w jego mieszkaniu, popijając pi-wem. Nadia nie pali, ale pije i to dużo, białej wódki. Leżeliśmy wszyscy na skórzanej kanapie, pod telewizorem, bardziej bawiąc się “przeskakiwaniem” z kanału na kanał niż samym oglądaniem telewizji. Gdy zrobiło się późno, chciałem pożegnać się z gościnnymi gospodarzami i pójść do domu. Lecz John nie pozwolił mi na to. “Po to masz przyjaciół – powiedział mi zupełnie se-

rio – aby cię wozili.” No i pojechaliśmy piętnaście ulic. John po piwie i mari-huanie nie bał się zasiąść za kierownicą, podobnie jak zrobili jego przyjaciele po obiedzie indyka. Najedli się, napili, na-palili, szczęśliwie pojechali i dojechali. Co za kraj!

c.d.n.

Drogi Czytelniku,

Książkę pt. “Zapiski znad Za-toki San Francisco” można zakupić bezpośrednio u autora, pisząc:email:[email protected]

Page 28: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 28

W zdrowym ciele, zdrowy duch

zy świat da się wydezynfekować?

W Stanach Zjednoczonych w wie- lu sklepach są chusteczki jednorazowe, oczywiście nasączone płynem dezyn-fekcyjnym. Tymi chusteczkami czyści się wszystko; ręce, klamki, poręcze. Wiele osób nosi przy sobie taki dezyn-fekcyjny zestaw. Jasne, że wszyscy chcą się ochronić przed zachorowaniem. Czy wydezynfekowanie siebie, swojego otoczenia uchroni nas przed zarazkami? Świat bez bakterii nie istnieje. Ci, którzy myślą, że to jest sposób na obronę or-ganizmu, chyba nie wiedzą, że nie ma pustostanów po tych eliminowanych drobnoustrojach. W wyczyszczoną przestrzeń szeroką strugą wlewają się kolejne, coraz groźniejsze bakterie. Wystarczy poczytać jak groźne bakterie wyhodowano w szpitalach, a tam jest przecież totalna dezynfekcja.

Bakterie rządzą! One są wszędzie. Nam się tylko wydaje, że je pokonamy. Nigdy nie pokonamy drobnous-trojów, to my musimy się do ich obecności dostosować. One są i będą w przytłaczającej przewadze nad nami i jak źle pogramy... Czy stoimy na prze-granej pozycji? Jeśli nie będziemy mieć sprawnego układu odpornościowego to przegramy z jednokomórkow-cami. Czy pozostaje nam żyć w

brudzie i smrodzie? Nie! Możemy, a nawet musimy stosować jakieś środki czystości i higieny osobistej, które nie wyjałowią nas z pożytecznej flory bakteryjnej.

Możemy sobie sami zrobić wiele do-

brych, nietoksycznych preparatów. Oto kilka przykładów jak sobie radzić:

Najbardziej ekologiczne to są orzechy piorące i korzeń mydlnicy. Należy stosować zgodnie z instrukcją. Doskonałe do mycia wrażliwej skóry są płatki owsiane. Można je zmielić i wzbogacić dodatkiem siemienia lniane-go. Zrobić woreczek z gazy. Przygotować tych woreczków więcej. Zrobić zapas na kilka dni, bo takie mydełko to jed-norazówka. Polać je wodą i myć skórę. To jest równocześnie doskonały peeling.

Świetnie do mycia włosów nadaje się żółtko, a nawet całe jajko z odrobiną soku z cytryny. Wystarczy rozbełtać jajko z cytryną i luksusowy szampon gotowy. Jeśli włosy są bardzo tłuste to najpierw można je umyć mydłem albo zrobić szampon z orzechów piorących lub korzenia mydlnicy. Włosy myte jajkiem, odwarem z korzenia mydlnicy, albo orzechów piorących są aksamitne i błyszczące, i to widać prawie natych-miast. Taki szybki efekt cieszy, cieszy bardzo.

Także mydło można samemu zrobić i nie jest to wcale trudne. Nawet jeśli nie stężeje należycie, to taką pastą też się można umyć.

MYDŁO

• 750 g oliwy z oliwek, albo oleju

kokosowego (najlepszy jest olej słabo oczyszczony), albo sklarowanego masła lub dobrego smalcu,

• 8-10 łyżek rozdrobnionego wosku pszczelego,

• 1/2 szklanki sody oczyszczonej,

Domowe spaMaria Ulmed

Szeroki wybór m. innymipolskich produktów:sery, wędliny,pierogi, przetwory,codziennie świeżo pieczony chleb z Niemiec, słodycze i wiele innych...13728 E. Quincy Ave, Aurora, CO 80015

www.europaworlddeli.com

Specjały z Polski, Węgier, Bułgarii, Ukrainy, Rumunii, Rosji, Włoch, Niemiec, Francji....

zapraszamy:

Pon - Sobota: 10.00 - 20.00Niedziela: 10.00 - 18.00

(303) 699-1530

EUROPA

Quincy Ave

Parker Rd

• 250 g wody destylowanej

Bardzo wolno ogrzewać oliwę z woskiem, temperatura nie może przekroczyć 120 st. C. Starannie wymieszać wodę z sodą. Wlać do oliwy z woskiem. Wymieszać staran-nie. Formę wyłożyć folią do piecze-nia. Wyłożyć mydło. Poczekać około 6 tygodni, aż stężeje. Jeśli chcemy wzbogacić to mydło to możemy w trakcie ogrzewania oliwy z woskiem dorzucić kilka listków szałwii, albo babki szerokolistnej, kwiaty nagietka, rumianku. Możemy dodać soku np. z aloesu, ale wtedy trzeba zmniejszyć ilość wody. Tuż przed wylaniem do formy, możemy dodać kilka kropli naturalnego olejku.

Domowy najprostszy peeling to troszkę cukru z odrobiną oliwy i wody. Po takim masowaniu skóra jest ukrwiona i odżywiana jest lepiej i oddycha lepiej. Jest promienna. Jeśli mamy delikatną skórę to może warto spróbować domowych środków w kuchni i łazience. Takie środki posłużą również środowisku. Nie będziemy go zatruwać.

NATURALNE DEZODORANTY

Pocimy się. Pocenie jest formą odtruwania organizmu, reguluje temperaturę ciała. Blokowanie poce-nia może być groźne, bo przecież nie wyeliminowaliśmy przyczyny pocenia. Pot brzydko pachnie? Świadczy to o bytowaniu na naszej skórze bakterii. Dlaczego nasz układ odpornościowy na to pozwala? Może brakuje nam pożytecznych bakterii które z naszego potu, z amoniaku który jest w pocie, produkują tlenek azotu? Tlenek azotu

jest regulatorem naszej odporności.Doskonale sprawdza się sok z cytryny, domowy ocet jabłkowy, srebro koloi-dalne. Możemy wykorzystać naturalny minerał ałun.

OCZYSZCZANIE ZATŁUSZCZONYCH POWIERZCHNI

Do odtłuszczania piekarnika doskonale nadaje się papka z sody oczyszczonej. Zmieszać z wodą i pozostawić papkę na kilka godz. Potem zmyć ciepłą wodą.

PŁYN DO MYCIA NACZYŃ

• 1 łyżka mydła, • 1 łyżka octu, • 1-2 łyżki sody oczyszczonej, • ½ l wody

PŁYN DO MYCIA SZYB

• 1 l wody, • ¼ szklanki octu, lub • 2 łyżki sody

Do dezynfekowania nadaje się ocet, woda utleniona. Dodanie octu do zmy-warki poprawia jakość mycia naczyń. Wlanie octu spirytusowego do muszli, i nie spłukiwanie przez kilka godzin wody, w ekologiczny sposób usuwa osady kamienia i dezynfekuje muszlę.

Czy takie metody są trudne w stoso-waniu? Zapewne wymagają odrobinę wysiłku. Jeśli myślimy o naszej przyszłości na planecie, to się taki nie-wielki trud opłaci.

© Maria Ulmed [email protected]

Page 29: Zycie Kolorado

Zosia Badiere:

Może Polska Szkoła nie była najlepszym wydarzeniem w moim życiu, ale na pewno będę za nią tęskniła. Nie wszy-stko było takie źle jak mi się wydawało. Fajne były Jasełka i akademie, mimo że czasami się pomyliłam. Moje ulubione klasy to przedszkole i zerówka. W 3– 8 klasie było trudno, czasami jak byłam młodsza błagałam mamę, żeby mi pozwoliła zostać w domu. Potem mama mówiła mi, że zapłaciła za tę szkolę i że muszę iść, czy mi się podoba to czy nie. Teraz mogę podziękować mamie, bo rozumiem po co poszłam do Polskiej Szkoły.

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 29

c.d.

Daty do zapamiętania w maju:5 maja - Akademia: Konstytucja 3 Maja12 maja - Akademia z okazji Dnia Matki i Ojca oraz Zakończenie Roku Szkolnego

Konstytucja 3 Maja 1791 roku – obraz Jana Matejki powstawał od stycznia do października 1891. Płótno przedstawia pochód posłów z Zamku Królewskiego do kolegiaty św. Jana w celu ponownego zaprzysiężenia wraz z królem tekstu konstytucji uchwalonej 3 maja 1791 przez Sejm Czteroletni zwany Wielkim. Pochód przemieszcza się ulicą Świętojańską wśród rozentuzjazmowanego tłumu mieszkańców Warszawy. Przejście ochraniają żołnierze prezentujący broń, w tle widoczna jest fasada Zamku Królewskiego. Obraz znajduje się w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie.

<< 25

Wspomnienia ze szkoły

Paweł Bober:

W każdą niedzielę przez osiem lat wstawałem wcześnie rano, aby chodzić do Polskiej Szkoły, tu nauczyłem się pisać i czytać po polsku. W siódmej klasie zaczęliśmy uczyć się historii Polski od chrztu (r.966) aż do II Wojny Światowej. Mam tu wiele kolegów i przyjaciół, którzy pomagali mi zrozumieć nasz ładny język i historię.

Mateusz Bober:

Chodziłem do Polskiej Szkoły od pierwszej klasy. W ciągu tych osiemu latach, nauczyłem się bardzo dużo o języku polskim i o historii Polski. Pamiętam, że mi się bardzo nie chciało chodzić kiedy bylem mały, ale teraz widzę w tym wartość. Kiedy pojadę do Polski będę mógł rozmawiać z rodziną i pisać listy do babci. Ostatnie parę lat w Polskiej Szkole były bardzo fajne i edukacyjne.

Konstytucja 3 majaKonstytucja 3 maja została ustanowiona ustawą rządową przyjętą tego dnia przez sejm. Została zaprojektowana w celu zlikwidowania obecnych od dawna wad systemu politycznego Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jej złotej wolności. Uchwała wprowadziła polityczne zrów-nanie mieszczan i szlachty oraz stawiała chłopów pod ochroną państwa, w ten sposób łagodząc najgorsze nadużycia pańszczyzny. Konstytucja zniosła zgubne instytucje, takie jak liberum veto, które przed przyjęciem Konstytucji pozostawiało sejm na łasce każdego posła, który, jeśli zechciał – z własnej inicjatywy, lub przekupiony przez za-graniczne siły, albo magnatów – mógł unieważnić wszystkie podjęte przez sejm uchwały. Konstytucja 3 maja miała wyprzeć istniejący chaos, popi-erany przez część krajowych magnatów, na rzecz monarchii konstytucyjnej. W tym samym czasie przetłumaczono Konstytucję na język litewski.

Przyjęcie monarchicznej Konstytucji 3 maja spowodowało opozycję repub-likanów oraz sprowokowało wrogość Imperium Rosyjskiego, które od 1768 roku było protektorem Rzeczypospolitej i gwarantem nienaruszalności jej ustro-ju. W wojnie w obronie konstytucji, Pol-ska zdradzona przez swojego pruskiego sprzymierzeńca Fryderyka Wilhelma II została pokonana przez wojska ro-syjskie Katarzyny Wielkiej, wspierające konfederacją targowicką – spisek pol-skich magnatów przeciwnych zmianie ustroju Rzeczypospolitej. Po utracie niepodległości w 1795 roku, przez 123 lata rozbiorów, przypominała o walce o niepodległość. Zdaniem dwóch współautorów, Ignacego Potockiego i Hugona Kołłątaja była „ostatnią wolą i testamentem gasnącej Ojczyzny”.

Konstytucja obowiązywała przez 14 miesięcy, w tym czasie Sejm Czteroletni uchwalił szereg ustaw szczegółowych, które były rozwinięciem jej postanowień. Sejm grodzieński (1793), aktem obla-towanym w Grodnie 23 listopada 1793 roku uznał Sejm Czteroletni za niebyły i uchylił wszystkie ustanowione na nim akty prawne.

Dziedzictwo Konstytucji 3 maja

Mimo rozbiorów, pamięć o drugiej w dziejach świata spisanej konstytucji nar-odowej (uznawanej przez politologów za bardzo postępowy jak na swoje czasy dokument) przez kolejne poko-lenia pomagała podtrzymywać polskie dążenia do niepodległości i stworze-nia sprawiedliwego społeczeństwa. W Polsce uznaje się ją za ukoronowanie wszystkiego, co dobre i oświecone w polskiej historii i kulturze. Od czasu odzyskania niepodległości w 1918 roku, Święto Konstytucji 3 maja było obchodzone jako najważniejsze święto państwowe.

Przed uchwaleniem Konstytucji Trzeciego Maja, termin konstytucja służył na określenie wszelkich ustaw uchwalanych na Sejmie. Dopiero po 3 maja 1791 pojęcie konstytucja nabrało swojego nowoczesnego znaczenia, określając podstawowy akt prawny, ustawę zasadniczą.

Sama koncepcja kodyfikacji narodowej konstytucji stanowiła rewolucję w dzie-jach systemów politycznych. Pierwszą taką konstytucją była Konstytucja Stanów Zjednoczonych, napisana w 1787 roku, która weszła w życie w roku 1789. Drugą była ustawa zasadnicza Rzeczy-pospolitej Obojga Narodów, przyjęta 3 maja 1791 roku. Choć geograficznie odległe od siebie, Polska i Stany Zjed-

noczone okazały się podobne w tym, jak kształtowały systemy polityczne. W odróżnieniu od wielkich monarchii absolutnych, oba kraje wykazały się w znaczącym stopniu demokracją. Królo-

wie Rzeczypospolitej Obojga Narodów byli monarchami elekcyjnymi, a Sejm posiadał szeroką władzę ustawodawczą. Na mocy Konstytucji Trzeciego Maja, Polska przyznawała przywileje polity-czne mieszczanom i szlachcie, co razem dawało około 10 procent populacji kra-ju. Taki udział procentowy odpowiadał mniej więcej dostępowi do praw poli-tycznych w ówczesnej Ameryce, gdzie

prawa obywatelskie przysługiwały wyłącznie mężczyznom będącym właścicielami ziemskimi. Porażka pol-skich liberałów jedynie na pewien czas odwlekła demokratyczne przemi-any. Ekspansja demokracji zwolniła swoje tempo w efekcie unicestwie-nia państwa polskiego, ale w Ameryce udało się ustanowić system demokraty-czny. Ruchy demokratyczne już wkrótce zaczęły podważać monarchie absolutne w Europie. Konstytucję Trzeciego Maja przetłumaczono (w skróconej wersji) na francuski, niemiecki i angielski. Ucze-stnicy rewolucji francuskiej wznosili toasty za króla Stanisława Augusta i majową konstytucję. Czynili to nie ty-lko ze względu na postępowy charak-ter polskiej ustawy zasadniczej, lecz i dlatego, że wojna polsko-rosyjska 1792 i Insurekcja Kościuszkowska związały znaczne siły rosyjskie i pruskie, dzięki czemu nie mogły zostać one użyte do zdławienia rewolucyjnej Francji. Thom-as Paine uznawał Konstytucję Trzeciego Maja za wielki przełom. Edmund Burke opisywał ją jako „najszlachetniejsze dobro otrzymane kiedykolwiek przez jakikolwiek naród…”. A o Stanisławie Auguście pisał: „Stanisław II zasłużył na miejsce pośród największych królów i mężów stanu w dziejach”. W końcu okazało się, że „konserwatyści” zdołali zatrzymać pochód demokracji w Europie o nieco ponad stulecie – po I wojnie światowej większość monarchii europe-jskich została zastąpiona przez państwa demokratyczne. Należała do nich wsk-rzeszona II Rzeczpospolita Polska.

źródło: WIKIPEDIA

Page 30: Zycie Kolorado

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 30

Rozerwij się

Osoby urodzone w znaku Byka są spo-kojne, cierpliwe, opanowane. Cenią sobie systematyczny i uporządkowany tryb życia. Twardo stąpają po ziemi, są osadzone w ziemskiej rzeczywistości. Mają silną potrzebę bezpieczeństwa emo-cjonalnego i materia-lnego i dlatego nie lubią zmian, wyborów dokonują ostrożnie biorąc pod uwagę własne dobro, a wybory te są zwykle konserwatywne. Uparcie trwają przy swoim stanowisku, czasami ich upór staje się zupełnie nieuzasadniony. Działają stanowczo i konsekwentnie, powoli i rozważnie. Nikt nie wymusi na nich zbyt szybkiej i nagłej decyzji. Myślą konstruktywnie i metodycznie. Charakteryzuje je solidność i lojalność. Są przezorne, stałe i polegające na sobie. Nie lubią sporów i konfliktów, niełatwo jest je w nie wciągnąć. Zdecy-dowanie wolą życie bezkonfliktowe. Są

Krzyżówka Życia KoloradoKAWAŁY – o sąsiadach

Katechetka do Jasia na lekcji religii: - Powiedz mi, mój chłopcze, kto wszystko widzi, wszystko słyszy i wszystko wie? - Nasza sąsiadka z pierwszego piętra!*- Co ci sie stało w oko? - Dostałem śrubokrętem od Kowalskiej. - Przez przypadek? - Nie, przez dziurkę od klucza.

Kowalska spotyka Nowakową. - Jak się chcecie kochać z tym swoim chłopem, to kupcie sobie żaluzje. - A wy sobie kupcie okulary, bo to nie był mój chłop, tylko wasz.*Po północy jeden z lokatorów dobija się do drzwi sąsiada: - Panie przestań pan wreszcie grać na tej cholernej trąbce bo zwariuję! - Za późno. Przestałem już grać pół godziny temu.*- To, co wiem i umiem, zawdzięczam nowemu budownictwu. - Dlaczego? - Bo za ścianą mieszkają bardzo inteli-gentni sąsiedzi.*Spotykają się dwie przyjaciółki: - Wiesz, mój syn ma trzy miesiące i już siedzi! - Tak, a za co?*Pani Kowalska rozmawia z sąsiadką: - Mój mąż ma niesamowite szczęście! Dopiero wczoraj wykupił ubezpiecze-nie, a już dzisiaj wpadł pod samochód.*Siedzi Szkot i płacze. Przechodzi obok jego sąsiad i pyta: - Czemu płaczesz? - A bo mi się ząb w grzebieniu złamał? - I to taki wielki powód do płaczu? - Tak, bo to już był ostatni...*

Jest po prostu za gorąco, żeby włożyć ubranie - powiedział mąż wychodząc spod prysznica. - Jak sądzisz, kochanie, co powiedzieli-by sąsiedzi gdybym bez ubrania wyszedł kosić trawnik? - Prawdopodobnie, że wyszłam za ciebie dla pieniędzy*Dzwoni sąsiad do sąsiada i mówi: - Czy mogę z pańską żoną? - Niestety nie ma jej w domu. - Wiem jest u mnie. Pytam się czy

MOGĘ?*Scena w ogrodzie. Jasiu kopie dół. - Jasiu co robisz? - pyta sąsiad. - Kopie grób dla mojej rybki. - Dlaczego taki duży? - Bo moją rybkę zjadł twój kot.*Podczas seansu kinowego pewien pan szturcha swego sąsiada: - Mógłby pan łaskawie przestać wreszcie chrapać? - Hmm. Ten film jest taki nudny, niech mi pan nie mówi, że się panu podoba... - Nie nie, ale przez pana

nie mogę spać!*Żona pyta męża: - Franek, dlaczego nasz sąsiad dał swemu synowi na imię Hamlet? - Jego syn, czy nie jego - oto jest pytanie!*Rozmawiają dwie sąsiadki: - Dlaczego Twój mąż tak głośno wczoraj na Ciebie krzyczał? - Bo nie chciałam mu powiedzieć, na co wydałam wszystkie pieniądze. - A dziś rano? - Bo mu wreszcie powiedziałam.

BYK

21 kwiecień – 21 maja

Horoskopbardzo spokojne, nawet flegmatyczne i trudno jest je wyprowadzić z równo-wagi, ale gdy już stracą cierpliwość to grozi to potężnym trzęsieniem ziemi. Dumą napawa je stan posiadania, są dumne ze swoich osiągnięć, szczególnie tych najbardziej namacalnych. Szkody

może im przynieść upór i sztywne stano-wisko, rezygnacja z koniec-znych nierzadko zmian. Mają skłonność do lenistwa i wygodni-ctwa oraz przyziemnego materializmu. Są zachowawcze i tru-dno im się dostosować do zmieniającego się świata. Mogą też być skąpe, zabo-

rcze, mogą traktować swoich bli-skich jak własność. Dobrze się czują w zawodach związanych z ziemią, nieruchomościami, bankowością, finansami. Mogą osiągać sukcesy w różnych dziedzinach sztuki.

Świat uczuć: W stałych związkach nastąpi spore ożywienie, czeka was wiele cudownych chwil, wszystko

świetnie się ułoży. Samotne Byki w miłości szukają partnera, na którym można zawsze polegać. Może właśnie teraz uda ci się spotkać kogoś wyjątkowego, dzięki komu odkryjesz nowy, nieznany wcześniej ci świat emocji. Odnajdziesz w sobie wiele żaru i namiętności.

Praca i finanse: W pracy poczujesz się pewniej, łatwiej będzie ci przeforsować swoje pomysły. Wyznaczysz sobie nowe kierunki działań i bardzo możliwe, że wszystkie zamierzenia uda ci się zrealizować.To doskonały rok na kształcenie się, a właśnie wiedza fachowa pozwoli ci zabłysnąć w za-wodowych kręgach.

Zdrowie: W nadchodzącym czasie szczególnie zadbaj o swoje zdrowie. Staraj się zawsze myśleć pozytywnie. Pamiętaj, ze higieniczny tryb życia to dieta, ruch oraz radosny stan ducha.

Porada na ten rok: Zanim zaczniesz rozglądać się za miłością daleko, naj-pierw dobrze rozejrzyj się wokół siebie, nie przegap szczęścia.

Page 31: Zycie Kolorado

Paryż- miasto miłości

Hanna Märker

aryż to magiczne miasto. Dzięki fantastycznemu kli-matowi, wąskim uliczkom, kafejkom i wszechobecnej

muzyce, chyba każdemu kojarzy się ono z miłością. Paryż to również artyści i szeroko pojęta sztuka. Na porządku dziennym są tutaj wystawy obrazów organizowane w galeriach i na ulicach. Stolica Francji jest również zakątkiem umiłowanym przez fotografów. W tym mieście powstała niezliczona ilość filmów i to nie tylko tych o miłości. Chyba na całym świecie znane jest Montmartre – miejsce spotkań cy-ganerii paryskiej, kabaretów i rozry-wki. To właśnie w Paryżu znajduje się największa liczba muzeów, a w nich najsłynniejsze dzieła sztuki. Można powiedzieć, że to miasto jest kultural-nym centrum świata. O Paryżu mówiło się w Polsce w samych superlatywach. (...)

(…) Niebo płonęło blaskiem gwiazd, a oni już czwartą godzinę spacerowali po najpiękniejszych zakątkach Paryża. W ulicznych kawiarenkach siedzieli ludzie, po których widać było, że są zadowoleni z życia. Taki widok to z całą pewnością jeden z uroków tego miasta. Gdy zawędrowali pod wieżę Eiffela, Nick lekko dotknął jej dłoni. Uznała to za sygnał, więc ujęła jego rękę i dalej spacerowali już jak para zakochanych. Natalie czuła się naprawdę szczęśliwa. Ta paryska miłość to moje przeznacze-nie – pomyślała. Nic nie było w stanie zmącić jej marzeń, wszystko wydawało jej się piękne jak w bajce. Blask Sekwany odbijał się w oczach jej wymarzonego mężczyzny, a ona mocno trzymała go za rękę delektując się jej ciepłem. Poczuła coś czego nigdy dotąd nie doświadczyła, pragnęła kochać i być kochana. Tu w Paryżu i przy tym mężczyźnie chciała spędzić resztę życia. Chciała by Nick był tylko jej, by tylko z nią dzielił swoje

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Maj/May 2013 31

Dookoła świata

Bara@Bara to książka, którą czyta się jednym tchem, napisana bardzo „lekkim” językiem z łatwością szkicującym w wyobraźni czyte-lnika sceny akcji i miejsc z dozą autentyzmu niespotykaną w polskiej prozie. Jej treść stanowią perypetie trzech przyjaciółek, które z murów Uniwersytetu Warszawskiego „wyfruwają” w świat wielkich pieniędzy. Los rzuca bohaterki do takich krajów jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Meksyk czy też USA. Przez pryzmat romansów i małżeństw trzech kobiet autorka ukazuje świat pełen brudnych gier, egoizmu, przepychu, namiętności i pożądania. W przesycie luksusu rodzą się pełne zmysłowego seksu romanse kobiet z młodymi kochankami, a zza kulisów wystawnego życia wynurzają się mroczne wątki prostytucji, a przede wszystkim handlu bronią i narkotykami, demaskujące mechani-zmy rządzące siatką przemytniczą w krajach Unii Europejskiej, obu Ameryk i Afryki.

- Cola Zinger

Książkę Hanny Märker pt.: “Bara@Bara” w języku polskim, angielskim i niemieckim można kupić na stronach: www.fabryka.pl www.hannamarker.com

myśli i pragnienia. W głowie snuła dal-szy ciąg tej historii, swoje własne „love story”. Postanowiła, że nie zrezygnuje z tego uczucia tak łatwo, że Nick jej się nie wymknie. Przerywając ciszę zapytała:– Gdzie mieszkasz?– Nie tak daleko stąd, jeśli chcesz mogę ci pokazać. Zapraszam na koktajl jeśli masz ochotę. – A czy twoja dziewczyna nie będzie miała nic przeciwko temu?– Nie, każde z nas ma swoje mieszkanie – odpowiedział.To właśnie Natalie chciała usłyszeć. Pomiędzy jednym z najpiękniejszych placów w Paryżu – Place de la Con-

corde, a słynnym hotelem de Crillon, znajdowało się penthouse Nicka. Z okien widać było pięknie oświetlony Paryż. Był to widok, którego raczej się nie zapomina. Natalie stała przy oknie o obcisłej, jedwabnej sukience i nie mogła oderwać wzroku. Brakowało jej słów, a jeszcze bardziej odwagi by coś powiedzieć. Jej pewność siebie gdzieś zniknęła, już nawet nie potrafiła być kok-ieteryjna. Mogłaby tak stać bez końca. Z letargu wyrwały ją słowa Nicka. (...)

Fragmenty z książki Hanny Märker „Bara@Bara”

Fontanna na Placu de la Concorde. Zdjęcia: archiwum H. Märker

Wieża Eiffela

Łuk Truimfalny

“Biegnący kochankowie” - Paweł Kuszczyński

(Williamowi Whartonowi)

Paryż... Paryż... miasto nienazwane gdzie życie jest na dłoni,a sztuka bardziej oczywista niż oddech.Miłość rosła w nich niewspółnymi latami,biegła z różnych miejsc,czekała na swoją najbardziej nieznaną chwilę — by się stać.Teraz żyją pełnią otwarcia, przynoszą ufność gołębi,przychylne powietrze i szczerość.Uwolnieni od litości, tego nietaktu wobec istnienia.Miękka ciemność wypełnia dotyk i dźwięk, którymi mówi Mirabelle,oczy bez błysku, jedynie dla łez.Kochać to więcej żyć.Oboje dorośleją w miłości, kochankowie dzielą się brzemieniem nocy.Obraz Place Furstenberg i głos zielonego klawesynu — mówią to samo.Mirabelle i Jacques, Jacques i Mirabelle — toczy się koło rozkoszy,nawiedzającej noce wzajemnie oddane.Zycie jest dane, śmierć przychodzi okupiona trwaniem.A wszystko stało się przez rozsypane farby.Ludzie przez miłość równi Bogu się stają.

Page 32: Zycie Kolorado

W obydwóch sklepach polecamy szeroki wybór własnych wyrobów mięsnych i garmażeryjnych, jak równieższeroki asortyment polskich produktów spożywczychpo najniższych cenach w Kolorado.Polecamy duży wybór wędlin zrobionych specjalnie na Wasz grill!

ZAPRASZAMY DO NASZYCH SKLEPÓW:2318 S. Colorado Blvd, Denvertel: 303.691.2253Pon.: zamknięteWt.- Pt: 9.00 - 18.00Sobota: 9.30 - 16.30Niedziela: zamknięte

3206 Wadsworth Blvd, Wheat Ridgetel: 303.462.0412Pon.: 10.00 - 18.00Wt.- Pt: 9.00 - 18.00Sobota: 9.30 - 16.30Niedziela: zamknięte

www.sawasausage.com email: [email protected]

OFERUJEMY: CATERING I WYSYŁKI PACZEK DO POLSKIPACZKI MORSKIE: .99centów za FUNT + $15 shipping & handling