11/16 - doit.malyrynek.pldoit.malyrynek.pl/content/public/upload/doit1116.pdf · moje aor przeskocz...

32
11/16 Angielski: jak się uczyć, gdzie i dlaczego?

Upload: vuongtu

Post on 28-Feb-2019

212 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

11/16

Angielski: jak się uczyć, gdzie i dlaczego?

With our warm welcome, fun and fresh approach to learning and active social programme, you will never feel alone while you’re studying here!

The SchoolOffers high quality learning for adults and juniors. Our experienced teachers use the communicative method which is learner-centred to build confidence and prepare students for real-life situations outside the classroom, for employment & training, university or just simply for travelThe CityNewcastle is a vibrant university city, famous for its warm hospitality and friendliness and voted one of the UK’s favourite student cities year after year! Cost of living is over 40% cheaper than the south of England.Close to miles of beautiful coastline and countryside and even the castles where Harry Potter was filmed! The CoursesGeneral English, Business, Academic English for IELTS & Trinity, Cambridge Exam Preparation, Internships, Junior Homestay (Winter & Summer), Erasmus+ Teacher Training, English for Aviation, Family Courses, Intensive Programmes, Course+Accommodation PackagesThe FlightsWe have direct flights to Newcastle from Krakow, Gdansk, Warsaw and Wroclaw so what are you waiting for?

International House Newcastle

IH study abroad schools help you achieve your language goals with excellent teaching and fun social programmes!

www.ihworld.com

Be inspired in 2017,study abroad with IH! Choose from over 50 exciting study abroad destinations.

Study English, French, Spanish and more!

Redakcja:Dorota DaszkiewiczAnna DaszkiewiczJoanna WarchałKrystyna HauptKatarzyna RyrychGrzegorz Techmański

Szkoła Języków Obcych “Mały Rynek”Rynek Główny 34, 31-010 Kraków

www.malyrynek.pl+48 12 422 20 30

Od Dyrekcji

“Mały Rynek” na Rynku Głównym

Tłumacze - Mistrzowie Drugiego Planu

Podróże Językowe: Subiektywny Przewodnik

English in the workplace… wherever that may be!

Moje AOR

Przeskocz 7 barier językowych

English is easy… or is it? Phrasal Verbs & “False Friends”

4

8

10

12

20

24

5

26

Spis Treści

Do it | Listopad 2016

wizytówka 4

DoIt!W sercu Krakowa, w miejscu, które w swej niezwykłości jest inspiracją dla budowania, „gdzie każdemu jest po drodze”, zaczęła się moja szkoła.

Szkoła w swej formie była kontynuacją centrum językowego z poprzedniej epoki, ale moja chęć zmian i budowania nowego, sprawiła, że wszystko co było w przeszłości, czego nauczyłam się od zaprzyjaźnionych szkół zagranicznych, było zaczątkiem nowego kształtu, nowej szkoły, nowej firmy w nowych czasach.

25. rok już jesteśmy wpisani w pejzaż śmiałej i nowatorskiej dziedziny edukacji. Czuję się w dużym stopniu twórczynią tego zjawiska, jakim są szkoły językowe w naszym kraju.

Mały Rynek był miejscem, które przez 22 lata nadawało sens mojemu przedsięwzięciu i przekonało mnie, że serce mego Miasta to właściwe miejsce na firmę.

Uczymy wielu języków na wszystkich stopniach zaawansowania; nasi słuchacze uczą się w grupach i indywidualnie, w naszej szkole i w siedzibach firm; funkcjonuje u nas centrum egzaminacyjne TOEIC, telc i PTE; zajmujemy się organizacją podróży językowych (do szkół na całym świecie).

Z nami języki przestają być obce, sprawdź i zostań z nami.

Do it | Listopad 2016

ChCesz szybko nauCzyć się języka?PrzeskoCz 7 barier językowyCh!

Tymi barierami są fałszywe poglądy o trudach uczenia się języków obcych. Niektóre są tak głęboko zakorzenione w myśleniu „ogółu”, że urosły aż do rangi mitów. Jest ich nieco więcej niż tych, o których będzie tu mowa. Ale te siedem zmor najbardziej zalazło mi za skórę. Tobie też? To bez dalszych wstępów: rozprawmy się z nimi!

bariera 1 – Piętno beztalenCia

„Nie mam talentu językowego” vs „ty to masz talent do języków”. Często o sobie słyszę to drugie. W podzięce za te miłe słowa zdradzam sekret mojego „talentu”. Wychowałam się w szkole językowej: moja Mama zaczęła prowadzić taką szkołę w 1990 roku. Od początku nie tylko chodziłam tam na angielski, brałam też udział w życiu szkoły (super miejscu dla dziecka: kolorowym, gwarnym, pełnym miłych, otwartych ludzi). Szybko poznałam najlepszy sposób na język: wyjazdy do szkół zagranicznych. A że zawsze lubiłam czytać i włóczyć się po świecie, naturalną koleją rzeczy były studia filologiczne. I gdzie tu talent?? Przecież im więcej wiem, tym więcej umiem. Im więcej znam języków, tym łatwiej przychodzi mi komunikacja w kolejnych. Talent… „sam się wykształcił”! Jeśli wciąż uważasz, że nie masz talentu do języków, to popatrz wgłąb siebie, zerknij wstecz: czy miałaś sposobność wykształcenia takiego „talentu”? Nie? To bierz się do roboty!

bariera 2 – Pręgierz wieku

„Jestem za stary. A czego Jaś się…” Fakt, dzieci szybciej i lepiej przyswajają nowości. Jednak dorośli dysponują wiedzą i doświadczeniem. A w nauce języków działa par excellence „prawo obfitości”: im więcej wiesz, tym więcej umiesz.Przykład z życia: dekadę temu nastąpił boom szkoleń, skierowanych do osób po 45. roku życia. Podjęliśmy wyzwanie. Prawie każdy z ponad pięciuset naszych kursantów „45+” musiał przeskoczyć wszystkie opisywane tu bariery językowe! Dziś wiele z nich… dalej uczy się u nas. Wiekszość osiągnęła taki poziom biegłości, że nie musi się więcej „uczyć” (czytaj: zdobywać nowych wiadomości), lecz chce mieć dalej żywy kontakt z językiem. Dziękujemy im po wielokroć za to, że są z nami i za tę naukę: osoby „za stare” są pilne i systematyczne, świadomie korzystają z wiedzy, pomagają sobie wzajemnie, mają głęboką motywację wewnętrzną i… uwielbiają uczyć się gramatyki!

jak się uczyć5

bariera 3 – trauma złej metody

„Trzeba używać najlepszej metody, by nauczyć się języka”. Czyli jakiej? Bo po 25 latach nauczania języków dalej jej nie znamy… Wiemy na pewno, że sposoby na język są tylko dwa: albo uczysz się samodzielnie, albo na kursie (grupowym czy indywidualnym) i samodzielnie.Nasi lektorzy prowadzą kursy grupowe przy użyciu metody komunikatywnej – takiej, która rozwija wszystkie sprawności językowe (czytanie i pisanie, mówienie i rozumienie ze słuchu). Jest to sposób, który odpowiada większości z nas, ale... To „ale” jest w Tobie: to Twój rodzaj wyobraźni (wzrokowiec, słuchowiec, a może…), Twój styl uczenia się, Twoje zainteresowania. TWOJA metoda, która przyczyni się do sukcesu razem z kursem w szkole językowej.

bariera 4 - ułomność PamięCi wobeC ogromu wiedzy

„Nauka języka to zdobywanie wiedzy”. Ten mit najbardziej lubimy obalać w naszej szkole. Jak to mit? A tak: weź pierwszy z brzegu podręcznik, przeznaczony na rok nauki języka. Niezbyt gruba to księga… Otwórz ją i przekonaj się, ile tu wiedzy (zasad, reguł), a ile praktyki (ćwiczeń, tekstów). Nie 50/50 - najwyżej 30/70! Jest tak dlatego, że nauka języka nie polega na gromadzeniu wiedzy, lecz właśnie na praktyce. Jak sport czy gra na instrumencie: musisz wiedzieć, jakie ruchy wykonać, ale tylko dzięki treningowi - przepłynięciu wielu setek metrów, zagraniu setek utworów – będziesz umiał pływać i grać na srzypcach. Proponuję więc zacząć Działać!

bariera 5 – koszmar gramatyki

„Po co mi gramatyka, kiedy ja chcę mówić?” Proszę bardzo, nic prostszego: zróbmy jak dzieci, które z paru znanych sobie słów układają przekaz (bardzo prosty, ale co tam, Ty też chcesz tylko mówić, a nie toczyć filozoficzne dysputy). Spróbujmy: weźmy po trzy angielskie rzeczowniki, czasowniki i „inne” słowa. Te zna każdy: boy, work, car + stop, go, play + red, hot, good. Teraz akcja - bierzemy po jednym słowie z każdego zbioru i tworzymy przekazy: „Boy! Stop, hot!”, „go car, work”, „good boy play”. Jasne, prawda?

jak się uczyć 6

Do it | Listopad 2016

W dodatku wychodzi na to, że nie gramatyka, lecz słówka są podstawą komunikacji: z tych 9 słów możesz „zmiksować” nie 9 przekazów, ale przynajmniej 3x3x3=27! Pamiętaj jednak: smak Twojej mikstury zależy od Ciebie, możesz wlać składniki „jak leci”, możesz też pokusić się o przyprawienie. Gramatyką. Wybór należy do Ciebie.Gramatyka jest po to – Dorosły Czytelniku – aby ułatwić Ci naukę języka. Nie warto jej przeceniać, ale nie wolno nie doceniać. A dzieci? Dzieci uczą się bez gramatyki. Ale czy na pewno chcesz, by osiągnięcie biegłości językowej zajęło Ci – tak jak dziecku – kilkanaście lat?...

bariera 6 – Czas, wróg PubliCzny numer 1

„Nie mam czasu”. Ja też nie mam. Prowadzę szkołę językową, podróżuję, uczę się tureckiego, tańczę, czytam, jeżdżę na rowerze, spotykam się z przyjaciółmi. Jeśli nie odrabiam zadania, to nie z braku czasu, lecz motywacji. Albo z lenistwa. Albo, bo jest nudne. Na dobry początek porzuć więc to, co Ci przeszkadza czerpać przyjemność z nauki języka i przerzuć się na to, co lubisz (na przykład słuchanie piosenek).Następnie przekonaj się, że nauka języka zajmuje mniej czasu, niż sądzisz. Zacznij od 5 minut dziennie, byle codziennie, systematycznie. Ucz się po swojemu i z przyjemnością, a nawet nie zauważysz, kiedy z 5 minut zrobi się 20. Tyle trwa poranna kawa. A przy kawie, zamiast Facebooka, może prezentacja na TEDzie albo „newsy” w oryginale? I jak, trudno wygospodarować 20 minut dziennie na język?

bariera 7 – Cud wyjazdu zagraniCznego

„Mieszkając za granicą automatycznie poznam język obcy.” Cóż, na pewno poznanie „naturalnego środowiska” języka nie zaszkodzi i będzie fajną przygodą. Ale nic bez wysiłku: bez wystarczającej motywacji, rzucony na głęboką wodę (to kolejny mit), nauczysz się mało i będziesz popełniać wiele błędów. Jak wiele osób, mieszkających od lat „za granicą”: od pokoleń popełniają te same błędy, mieszają języki, mówią z silnym akcentem. Powód? Imigranci nie przejmują się wymową i gramatyką, bo… nie muszą. Rodowici mieszkańcy ich rozumieją (mówiąc „give me apple” spokojnie zrobisz zakupy), przy tym często nie poprawiają błędów przez grzeczność. A bycie rozumianym wystarcza do przeżycia.

Przestań więc narzekać na brak czasu (i/lub pieniedzy). W dobrych szkołach językowych znajdziesz wspaniałych lektorów, którzy przybliżą Ci język z całą „otoczką kulturową”. Będziesz mieć też wiele możliwości kształcenia wszystkich sprawności językowych: w grupie i indywidualnie, przy użyciu różnorodnych pomocy dydaktycznych. A nasza szkoła pomoże Ci zorganizować wyjazd językowy Twoich marzeń – ale to temat na osobną opowieść…

Ania Daszkiewicz

jak się uczyć7

Do it | Listopad 2016

szkoła 8

Mały Rynek na Rynku GłównymOdgadnąć pochodzenie nazwy Szkoły Języków Obcych „Mały Rynek” nie jest trudno. Właśnie na Małym Rynku pod numerem trzecim rozpoczęła się nasza 25-letnia historia. Ćwierćwiecze to szmat czasu, podczas którego nie mogło zabraknąć zmian, w tym przeprowadzki pod Wawel. Romans z siedzibą przy ul. Podzamcze trwał krótko i w 2015 roku „Mały Rynek” ostatecznie zadomowił się w Pałacu Spiskim na Rynku Głównym 34.

Pałac Spiski to miejsce wyjątkowe nie tylko przez wzgląd na swoją lokalizację w samym sercu Krakowa. Jest jedną z czołowych budowli pałacowych miasta, świadkiem jego historii. To stąd w 1676 r. król Jan III Sobieski odebrał hołd od krakowian, by później podziwiać pokaz sztucznych ogni. W Pałacu Spiskim w latach 1725-1727 w sali balowej urządzano pierwsze w mieście publiczne przedstawienia, a w 1908 roku rozpoczęło działalność pierwsze krakowskie kino. Tutaj zainstalowano pierwszą w Krakowie, a drugą w Polsce... windę. Ale zacznijmy od początku.

Budynek usytuowany w północno-zachodniej części Rynku Głównego, sąsiad Krzysztoforów, znamy obecnie jako Pałac Spiski. Powstał on jednak z połączenia dwóch kamienic, których początki zabudowy sięgają aż XIII w. Pierwotny Pałac Spiski w XVII w. przeszedł w posiadanie rodziny Lubomirskich i to piastowanemu przez nich dziedzicznemu tytułowi starosty spiskiego budynek zawdzięcza swoją nazwę. W XVIII wieku stał się największym obiektem rezydencjonalnym Rynku, po wcieleniu do niego sąsiedniej Kamienicy Schedlów. W piwnicach do dzisiaj zachowały się pozostałości po szerokiej bramie jej średniowiecznej fasady. W tym samych piwnicach nasza Szkoła ma teraz swój magazyn. Fascynujący system połączonych ze sobą piwnic pod Rynkiem Głównym, to temat na osobny artykuł.

Do it | Listopad 2016

szkoła9

O Pałacu Spiskim i nie tylko przeczytacie więcej w książce Rynek Główny w Krakowie Waldemara Komorowskiego i Aldony Sudackiej.

Joanna Warchał

Po połączeniu zachowano pierwotny układ pałacu, wprowadzając reprezentacyjną klatkę schodową ze schodami o dwóch biegach w lustrzanym układzie. Jeden z nich wciąż służy m.in. studentom Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ, drugi został wyburzony, by zrobić miejsce na wspomnianą już windę. W XIX i XX w. Pałac przechodzi wiele przekształceń, zmienia właścicieli. Na swoją siedzibę wybiera go administracja austriacka. Warto też wspomnieć o przeprowadzce do Pałacu Restauracji Hawełka, której nową lokalizację scenami z Pana Twardowskiego przyozdobił Włodzimierz Tetmajer.

Nas najbardziej interesuje modernizacja przeprowadzona w latach 1911-1920 według projektu architektów Kazimierza

Wyczyńskiego i Ludwika Wojtyczko. To wtedy powstała trzypiętrowa oficyna, na której drugim piętrze mieści się Szkoła Języków Obcych „Mały Rynek”. Po przejściu przez dziedziniec, po prawej stronie na naszych słuchaczy czekają schody, które żartobliwie nazywamy „darmowym fitnesem” w cenie kursu.Historia Pałacu Spiskiego wciąż skrywa wiele tajemnic. Prowadzone są prace konserwatorskie... Być może to właśnie w miejscu naszej oficyny znajdowała się wieża mieszkaniowa, której dokładną lokalizację próbują ustalić badacze…

Do it | Listopad 2016

translator 10

Tłumacze Mistrzowie Drugiego Planu

Wybitni artyści przybliżający czytelnikom największe osiągnięcia obcojęzycznej literatury, herosi przekładu tacy jak niezapomniany Stanisław Barańczak, lub skromni rzemieślnicy pochyleni nad aktami stanu cywilnego, orzeczeniami sądowymi, kartami szpitalnymi czy listami do cioci – tłumacze.

Zajęcie w które wpisana jest zgoda na miejsce na drugim planie, odtwórczość i wierność. Tłumacze literatury pięknej mają tu pewną przestrzeń na kreatywność, wręcz się tego od nich oczekuje, ale nie mogą odejść zbyt daleko i zadaniem ich jest ocalenie w przekładzie treści i formy oryginału. Inaczej wyrobnicy – tłumacze przysięgli, w których pracy jakakolwiek próba nadania tekstowi indywidualnego wyrazu mogłaby poczynić poważne szkody. Jak twórczo przetłumaczyć fakturę na kable? Jak nadać piękno języka testamentowi?

Krystyna Haupt

W jaki sposób sprawić by świadectwo maturalne zachwycało perfekcyjną idiomatyką? Tutaj znana maksyma, że tłumaczenie, jak kobieta, może być piękne albo wierne, pozostawia tylko jedną opcję – wierne i przede wszystkim wierne, bo przecież ma służyć jako podstawa rozliczeń biznesowych, decyzji sądowych czy rekrutacji na zagraniczne uczelnie.

A jednak, z tej na pozór mozolnej w pełni odtwórczej działalności można odnieść jakieś korzyści. Jestem czynnym tłumaczem przysięgłym od ponad czterdziestu lat, tłumaczyłam dokumenty pochodzące ze wszystkich stron świata i zawsze, nawet banalny akt urodzenia, małżeństwa, zgonu czy prawo jazdy zawiera w sobie jakąś informację o kulturze czy specyficznych zwyczajach kraju pochodzenia, nie mówiąc o poszerzeniu wiedzy geograficznej. Często wyobrażam sobie

tysiące osób których ważne życiowe sprawy przeszły przez moje ręce w tłumaczonych tekstach, jak potoczyły się ich losy, czy dostali się na planowane studia, czy poskutkowało zagraniczne leczenie, jaki był ciąg dalszy bardzo osobistych problemów których rozwiązania szukali w sądach?

Nie każdy tłumacz musi zaskoczyć nowatorskim przekładem sonetów Szekspira, trudno byłoby się przebić przez tłum znakomitych poprzedników, ale, proszę mi wierzyć, satysfakcję może dać też tłumaczenie zwykłych dokumentów za którymi kryją się prawdziwe ludzkie sprawy, a może i dramaty równie ważne jak te które nam pokazywał mistrz ze Stratfordu.

Bringing languages to life!

Bringing languages to life!

Do it | Listopad 2016

Podróże Językowe: Subiektywny Przewodnik

dokąd na angielSki? w mieJSce „nieoczywiSte”!

Do it | Listopad 2016

przewodnik 12

Język to nie tylko słowa i gramatyka, ale i całe bogactwo kulturowe jego „środowiska naturalnego”, czyli kraju, w którym jest używany na co dzień. Angielski, główny bohater tego numeru „DoIt!”, jest językiem urzędowym w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. Dokąd więc najlepiej wyjechać na kurs? Jak w każdej podróży, tak i w tej językowej miejsce pobytu jest kluczowe: powinno być takie, byś czuł się tam dobrze, by dostarczyło Ci escytujących wrażeń, a nauka przebiegła jak najszybciej i najskuteczniej.

Drogi Czytelniku, nasza szkoła kończy w tym roku 25 lat. Okazja jest wyjątkowa, wyjątkowe niech więc będą szkoły i lokalizacje, wybrane do tego mini-przewodnika. Szkoły – to należące do Światowej Organizacji International House jedne z najbardziej cenionych na świecie ośrodków kształcenia językowego. Lokalizacje – to trzy miejsca, trzy szerokości geograficzne, różne pod względem klimatu, kultury, angielskiego akcentu. Jednak w każdym z nich znajdziesz ekscytujące życie miejskie i wspaniałe dzieła rąk ludzkich oraz cudowną przyrodę. I wszystkie są… „nieoczywiste”!

Przygotowania do Podróży językowej

Jaki kurs wybrać? To podstawowe pytanie, na które trzeba odpowiedzieć, przygotowując się do wyjazdu językowego. Każdy z nas ma różne cele i potrzeby, dlatego szkoły językowe oferują wiele rodzajów kursów: krótko- i długoterminowe, języka ogólnego i specjalistycznego,

grupowe i indywidualne. Lecz bez względu na to, czy studiujesz, pracujesz, czy po prostu chcesz połączyć wakacje z nauką języka, Twój kurs powinien być „uszyty na Twoja miarę”. W wybranych do tego mini-przewodnika lokalizacjach znajdziesz pełną gamę kursów, dlatego możesz wybierać śmiało, kierując się tylko podróżniczymi preferencjami.

Do której szkoły wyjechać? W ciągu 25 lat istnienia nasza szkoła nawiązała współpracę z wieloma zagranicznymi partnerami. Zaczęło się od Anglii i Irlandii. Dziś organizujemy wyjazdy starannie wybranych szkół w ponad 100 lokalizacjach na 5 kontynentach! Ponieważ sami prowadzimy szkołę jezykową, współpracujemy z takimi ośrodkami, które oferują najwyższą jakość nauczania. Wszyscy nasi partnerzy zapewniają też zakwaterowanie i zajęcia kulturalno-rozrywkowe. „Podróżnicy językowi” mają różne potrzeby i wymagania, dlatego znajdziesz u nas zarówno małe, kameralne szkoły, oferujące specyficzne kursy „do zadań specjalnych”, jak i duże centra z szerokim wyborem szkoleń.

Dziś przedstawiamy nasz „Numer 1”: szkoły zrzeszone pod szyldem International House, które łączy idea uczenia poprzez „zanurzenie w języku” i najwyższa jakość kursów. Przy tym każda z nich jest niezależnym ośrodkiem, o niepowtarzalnym charakterze. Światowa Organizacja International House to nie sieć, to przede wszystkim stowarzyszenie Ludzi, dla których nauka i podróże są sensem życia: dowodem na to jest historia Organizacji, która trwa i rozwija się nieprzerwanie od… 1953 roku!

przewodnik13

Do it | Listopad 2016

14

Do it | Listopad 2016

angielski w najszCzęśliwszym mieśCie anglii

Jeśli myślisz o wyjeździe zagranicznym na kurs angielskiego, to do Anglii po prostu powinieneś pojechać. Który kierunek obrać, skoro szkoły językowe w Wielkiej Brytanii są w zasadzie wszędzie? Pierwsza myśl to najczęściej Londyn. Także Oxford, Brighton. Oczywiście weź pod uwagę te „klasyczne” lokalizacje, ale miej oczy otwarte na inne, mniej znane, choć równie warte Twojej uwagi. Zapraszam więc tam, gdzie naprawdę głęboko „zanurzysz się” w języku: do Newcastle Upon Tyne, pięknego i przyjaznego miasta w „prawdziwej Anglii”, jak mówią mieszkańcy Północy.

Czy wiesz, że w ciągu ostatnich pięciu lat Newcastle zostało kilka razy uznane za najlepsze miasto w Wielkiej Brytanii? Pierwsze miejsce od czytelników Guardiana i Observera; najbardziej atrakcyjne turystycznie miasto brytyjskie w rankingu The Telegraph Travel Awards; pozycja

w pierwszej dziesiątce najszczęśliwszych miast według ostatniego Eurobarometru, mierzącego jakość życia… I jeszcze stwierdzenie Sunday Timesa, że można tu dostać „dyplom z imprezowania”! Fakt, że tutejsi klubowicze są znani w całej Anglii (m.in. dlatego, że ubierają się w letnie kreacje bez względu na pogodę…).

Newcastle leży w północno-wschodniej Anglii, 450 km na północ od Londynu, 100 km od granicy ze Szkocją (około półtorej godziny od Edynburga), w krainie o wdzięcznej nazwie Northumbria, u ujścia rzeki Tyne do Morza Północnego. Zanim wjedziemy do miasta, rzut oka na okolicę: to wybrzeże z jednymi z najpiękniejszych plaż i zamków w Anglii, często „grających” w filmach (np. w serii o Harrym Potterze).A oto panorama miasta: monumentalne zabytki, wąskie kręte uliczki i niezliczona ilość pubów – to wszystko wokół wijącej się zakolami rzeki z mnóstwem mostów

przewodnik

Do it | Listopad 2016

(z Quayside rozciaga się wspaniały widok na 7 z nich, mieszczących się na odcinku długości zaledwie pół mili!). Nic dziwnego, że symbolem Newcastle jest most: wielki, zielony Tyne Bridge, pierwowzór słynnego Mostu Portowego w Sydney, ze stalowym łukiem o rozpiętości 162 metrów!

Jest to… najmniejsze wielkie miasto, jakie odwiedziłam. To taka „15-minutowa metropolia” - tyle czasu wystarczy na dotarcie w dowolne miejsce. Od pierwszej chwili można swobodnie poruszać się po mieście: od pubu do hali kocertowej, od kina do teatru, od ulicznego targu do centrum handlowego (zresztą w Newcastle znajduje się największe shopping & leisure centre w Wielkiej Brytanii, intu Metrocentre). Przystanek czy stacja metra (tak, tak, jest tu metro!) jest zawsze tuż obok, organizacja transportu jest przejrzysta, a bilety niedrogie.

To wszystko nabiera prawdziwego charakteru dzięki ludziom: mieszkańcy Newcastle, nazywani „Geordies”, to prawdziwi „lokalni patrioci”. Są przyjaźni, gościnni i napawa ich autentyczną dumą fakt, że przyjezdni czują się mile widziani i podzielają ich radość życia. Prawda, że to niezwykłe w kraju, który słynie z postawy pełnej dystansu do siebie i świata? Ale gwarantuję, że przekonasz się o tym natychmiast, gdy tu się znajdziesz! Last but not least, koszt życia i nauki jest znacznie niższy niż w Londynie i na południu Anglii.

IH Newcastle, nasza partnerska szkoła, to druga najstarsza (po Londynie) szkoła, należąca do organizacji International House: powstała w 1978 roku. Od tego

czasu zdobyła renomę nie tylko jako szkoła językowa, ale również jako ośrodek kształcenia lektorów. Opracowane i wdrożone po raz pierwszy przez International House szkolenie nauczycieli - oparte o metodę komunikatywną i stosowanie tylko języka obcego w procesie nauki - stało się podstawą dla kwalifikacji CELTA i DELTA, najszerzej uznawanych i najbardziej cenionych na całym świecie.

IH Newcastle to duża szoła: 1200 m2 w dwóch pięknych, zabytowych budynkach w centrum miasta; 17 sal lekcyjnych, w których może się uczyć do 450 osób tygodniowo. Do tego imponujące laboratorium do nauki samodzielnej i wielka studencka kafeteria, serwująca produkty „fair-trade”. Szkoła zapewnia świetny program zajęć kulturalno-rozrywowych. Wiele z nich odbywa się cyklicznie w szkole: imprezy, noce filmowe, quizy, gry. Często organizowane są wspólne wyjścia (do kina, teatru, na koncerty), zwiedzanie (Edynburg, średniowieczny York, Dunstanburgh i jego XIII-wieczny zamek, Durham i normańska katedra) oraz wycieczki (plaże Northumbrii, obserwacja nieba w „Parku Nocnego Nieba”, najwięszym w Europie obszarze bez zanieczyszczeń światłem, czy Lake District, angielska kraina jezior).

Miasto jest gwarne i wesołe, posiada wspaniałe zabytki i leży w oszałamiająco pięknej krainie, przyciąga artystów i świetnie prosperuje, a do tego jest jednym z najbardziej ekonomicznycznych miast Anglii. Pozostaje więc tylko zastanowić się nad terminem: wiesz już, kiedy jedziesz na angielski do Newcastle?

przewodnik15

Do it | Listopad 2016

przewodnik16

angielski śródziemnomorskiZ czym kojarzy Ci się kraj śródziemnomorski? Czyżby ze słońcem-morzem-plażą, pyszną i zdrową kuchnią, przyjaznymi i wesołymi ludźmi oraz „fiestą”? To wszystko – i dużo więcej - znajdziesz na Malcie. Będziesz zaskoczony: maleńka wyspa w kolorze miodu, leżąca pośrodku Morza Śródziemnego, o powierzchni zbliżonej do Krakowa, to największy naturalny port w tej części świata, kraina różnorodna krajobrazowo i kulturowo. Angielski jest tu jednym z dwóch urzędowych języków i przyciąga „podróżników językowych” z całego świata. Szkół językowych jest tu bardzo wiele: kto nie chciałby uczyć się w promieniach słońca, a równocześnie odkrywać tysiące lat historii i kultury, eksplorować morskie głębiny i korzystać z uroków śródziemnomorskiego życia? Warto, byś i Ty przyjechał tu na kurs. Zapraszam więc do „kompaktowego” – jak sama Malta – przeglądu powodów:

Pogoda. Lato na Malcie trwa 7 miesięcy – od kwietnia do października! A słonecznych dni w roku podobno jest trzysta, choć nawet gdy pada deszcz, to po chwili (a czasem równolegle) świeci słońce.„na każdą kieszeń”. Zagraniczny kurs językowy to świetna sprawa, ale… często słyszę, że to „drogo”. A przecież - mamy Maltę! Wybór kursów i zakwaterowania, jakość nauczania, zajęcia pozalekcyjne i oczywiście „zanurzenie w języku”: dostaniesz to wszystko za cenę o wiele niższą, niż się spodziewasz.

malta jest niedaleko! Z każdego dużego miasta Polski dostaniesz się na Maltę kilkoma liniami lotniczymi, w tym niskobudżetowymi (m.in. Ryan Air, Wizz Air). Z Krakowa? Proszę bardzo: w sezonie letnim loty dwa razy w tygodniu, poza sezonem – w każdą niedzielę. A podróż trwa zaledwie 2 godziny.łatwo zrozumiały angielski. W porównaniu do innych narodowości, Maltańczycy mówią wyraźnie i wystarczająco wolno, by zrozumiał ich… każdy. Owszem, akcent maltański brzmi inaczej, niż brytyjski czy amerykański. Ale i tak nauczysz się mówić „jak native”: Malta to kraj anglojęzyczny, więc i maltański akcent jest angielski.latająCe statki? Woda w morzu jest tak krystalicznie czysta, że łódki wydają się unosić w powietrzu! Maltę kochają nurkowie dzięki niesamowitej widoczności, która sięga tu 40, a nawet 50 m w głąb.skała, o którą biły się wielkie moCarstwa. Na Malcie znajdują się jedne z najstarszych budowli wzniesionych ręką ludzką: megalityczne kompleksy sprzed 5-6 tysięcy lat. Fenicjanie, Rzymianie, pierwsi chrześcijanie (w tym Święty Paweł, uważany za ojca chrześcijaństwa na Malcie); Turcy, joannici; Napoleon i, w końcu, Brytyjczycy. Wszyscy pozostawili ślady w kulturze, sztuce i w charakterze mieszkańców. To właśnie Malta: tak maleńka na zewnątrz, a tak głęboka i wielowarstwowa.dieta śródziemnomorska. Czyli… „dieta mózgu”! Nie musisz się starać, i tak na Malcie będziesz jeść i pić to, co mózg lubi najbardziej: ryby morskie, pomidory, oliwę z oliwek i dużo, dużo wody.

Do it | Listopad 2016Do it | Listopad 2016

Jak Malta długa (27 km) i szeroka (14 km), w każdej większej i atrakcyjnej turystycznie miejscowości znajdziesz szkołę języka angielskiego. Na wyspę w sezonie letnim przyjeżdża najwięcej dzieci i młodzieży. Trudno wtedy o cichy zakątek, na plażach i na ulicach kłębi się kolorowy tłum, a z nieba leje się żar. W pozostałych miesiącach na Maltę podążają dorośli podróżnicy (w tym wielu ludzi biznesu i profesjonalistów, doskonalących tzw. język specjalistyczny), którzy znajdują tu wytchnienie od codziennego pośpiechu i najwyższą jakość kursów. Co ciekawe, ostatnie lata to prawdziwy boom wyjazdów rodzinnych. Nauka odbywa się przed południem, w odpowiednich grupach wiekowych, w międzynarodowym towarzystwie. A po południu? Niektóre rodziny spotykają się i razem eksplorują wyspę - jak na „zwykłych” wakacjach. W innych dzieci zostają na zajęciach

pozalekcyjnych, zapewnianych przez szkołę (wycieczki, plażowanie, zwiedzanie) w towarzystwie rówieśników, z maltańskimi opiekunami.

Najpopularniejsza z naszych szkół partnerskich na Malcie to również International House, IH Malta. Cały rok czynny jest jej główny oddział dla młodzieży (16+) i dorosłych w St. Julian’s, a w lecie organizowane są obozy językowe dla dzieci (8-16 lat) w Paradise Bay. Szkoła dla dorosłych to prawdziwa „perełka”: zajmuje tradycyjny 1-piętrowy dom, z tarasem na dachu i ogrodem. Jednak szczegóły są dopracowane w iście angielskim stylu: drewniane okiennice, wykończenia wnętrz, zaciszne zakątki, miękkie poduszki. To wszystko plus… tablice interaktywne i inne multimedia, które sprawiają, że lekcje mijają za szybko!

Do it | Listopad 2016

18przewodnikangielski na końCu świata

Na koniec jubileuszowego przeglądu miejsc „nieoczywistych” zabiorę Cię… „na koniec świata”: do Republiki Południowej Afryki, do Kapsztadu. Zamieszkałe przez jedną z najliczniejszych na świecie narodowości anglojęzycznych, RPA jest fascynującą i piękną mieszanką ras, kultur i ich (w sumie 11!) języków. Nauka i wakacje w Kapsztadzie mogą stać się Twoją Przygodą Życia: angielski w szkole światowej klasy plus jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, afrykańskie i kosmopolityczne zarazem.

„Kapsztadzie, jesteś piękny!” To pierwsze wrażenie (czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?). Ciężko się zastanawiać nad czymś bardziej odpowiednim, gdy dosłownie zapiera dech w piersiach. Kapsztad jest słusznie uznawany za jedno z najpiękniejszych miast świata! W cytowanym już rankingu The Telegraph Travel Awards zajął pierwszą pozycję, dystansując Vancouver, a nawet Wenecję.

Przybyszowi z Europy rzuca się od razu w oczy czystość i ład tego tętniącego życiem miasta. Kapsztad jest jak kalejdoskop, zbudowany z intensywnie kolorowych szkiełek o fantazyjnych kształtach, które – choć tak różne pod względem barwy i formy – tworzą harmonijną układankę. Urok tkwi tu w różnorodności: wiktoriańskie wille przy głównej ulicy; żółto-fioletowe domy dzielnicy muzułmańskiej; elegancki Victoria & Albert Waterfront. Dzisiejszy Kapsztad - zdecydowanie nowoczesny

– przyciaga turystów restauracjami, butikami i galeriami, klubami jazzowymi, antykwariatami i targami staroci… Slumsy na przedmieściach są skrywane przed okiem turysty, choć niektórzy mieszkańcy uczynili z nich atrakcję – do obejrzenia za stosowną opłatą. Może więc Kapsztad to coś więcej, niż tylko „urok w różnorodności”? Może to raczej „jedność w różnorodności” – hasło wypracowane przez mieszkańców RPA po latach potworności apartheidu – najlepiej oddaje ducha miasta?...

Jedno jest pewne: piękno Kapsztadu pochodzi z natury. Ten południowoafrykański raj, na styku wód Atlantyku i Oceanu Indyjskiego, rozciąga się u stóp surowej Góry Stołowej (wysokiej na ponad 1000 m n.p.m.). Widać stąd całe miasto i Przylądek Dobrej Nadziei. Górę porasta jedyny w swoim rodzaju „mini-busz” i zamieszkuje mnóstwo zwierząt. Przy odrobinie szczęścia możesz wypatrzyć zebry, pasące się na jej zboczach. A to dopiero początek przygody z naturą Kapsztadu i okolic! Delfiny bawią się wśród fal w False Bay, foki wylegują się na każdym chyba kamieniu wyspy Duiker. Rodziny pawianów włóczą się po poboczach dróg na Cape Point, a setki afrykańskich pingwinów zamieszkują plaże w Boulders Bay.

Koniecznie zdobądź też Przylądek Dobrej Nadziei. Pojedź cudowną trasą Chapman’s Peak, której 10-kilometrowy odcinek został wykuty w skale. Stań wysoko, z widokiem na ocean, gdzie wiatr szaleje i z niepohamowaną siłą spienia fale.

Do it | Listopad 2016

Najlepiej wybierz się tam razem z przyjaciółmi, otwórz szampana, poczuj atmosferę dalekich podróży i wielkość świata.

Nasza szkoła partnerska, International House Cape Town, znajduje się w Sea Point, przy jednej z głównych ulic Kapsztadu, jedną przecznicę od morza. IH Cape Town mieści się w dużym, wygodnym budynku u zbiegu ulic. Dojście do studenckich kwater i hosteli zajmuje kilka minut piechotą, a szkolna rezydencja znajduje się… naprzeciwko szkoły.

Pozostają już tylko „szczegóły techniczne”: - jak dojechać? Najwygodniejsze jest bezpośrednie połączenie lotnicze z Polski liniami LOT; warto też przeglądać portale lotnicze, bo zdarzają się promocje (z Niemiec, Wielkiej Brytanii);- kiedy jechać? Łagodny klimat panuje w RPA przez cały rok, ale trzeba pamiętać, że pory roku przypadają odwrotnie niż

na półkuli północnej. Latem (XII-III) trzeba spodziewać się większej ilości turystów i wzrostu cen. Dobrze jest jechać wiosną (IX-XI) lub jesienią (IV-V);- co z wizami? Obywatele Polski mogą wjeżdżać bez wiz i przebywać na terytorium RPA jednorazowo do 30 dni. Osoby udające się na dłuższy pobyt muszą mieć wizę, którą uzyskają w każdej placówce dyplomatyczno-konsularnej RPA za granicą.

Gdy znajdziesz się już na tym przepięknym „końcu świata”, pamiętaj: nie spiesz się. Smakuj Kapsztad, ciesz oczy jego barwami powoli. Bo do Kapsztadu nie przyjeżdża się „po drodze”. Jest to cel podróży, który wybierasz w pełnym tego słowa znaczeniu.

Ania Daszkiewicz

przewodnik19

Do it | Listopad 2016Do it | Listopad 2016

20

W dużym mieście, w pokoleniu dwudziestoparolatków trudniej jest znaleźć kogoś, kto w swojej pracy w ogóle nie ma styczności z angielskim niż takiego, co używa go na co dzień. Kiedy pytam młodych ludzi do czego potrzebny im ten język, jak jeden mąż odpowiadają: „Do komunikacji”.

engliSh in the workPlace... wherever that may be!

#sustainable #fashion #emergingdesigner… Codziennie wieczorem Marta Horowic przegląda Instagrama. Czasem wrzuci nowy content. Media społecznościowe są jej głównym kanałem komunikacji z klientami oraz narzędziem do pozyskiwania nowych. Zajmuje się upcyclingiem, który niewiele ma wspólnego z jazdą rowerem pod górkę. „To wyższa forma recyclingu, czyli przetwarzania rzeczy z odzysku. Z tą różnicą, że tutaj produkt końcowy ma fajniejszą, lepszą formę niż produkt pierwotny. W ramach mojej marki ‘horovitz’ zajmuję się upcyclingiem futer” – tłumaczy. Za granicę sprzedaje aż 60% swoich dzieł, więc bez angielskiego ani rusz. Nie chodzi tu jednak tylko o small talk z klientami, ale także o precyzyjne odpowiadanie na konkretne pytania: o rozmiary, faktury, sposoby obchodzenia się z odzieżą tego typu, udzielanie wskazówek stylizacyjnych. Choć tworzenie na odległość futra na wymiar jest zadaniem karkołomnym, to kontakt z klientem zagranicznym ma tę zaletę, że jest on dużo bardziej świadomy. „Po prostu docenia ubranie handmade, wykonane przez wykwalifikowanego rzemieślnika z materiałów przyjaznych środowisku” – mówi Marta.

Słówka od Marty:

furrier – kuśnierzshearling - kożuchfashion-conscious - podążający za modą; znający się na trendach. conscious fashion – świadoma moda; moda tworzona i kupowana z myślą o środowisku oraz o warunkach pracy osób, które ją wyprodukowały; przeciwieństwo fast fashion i konsumpcjonizmu.

na językach

Do it | Listopad 2016

Ania Siatka komunikując się po angielsku pracuje nad narzędziami do… komunikacji dla dużej międzynarodowej korporacji. „W korespondencji raczej nie używamy rozbudowanych tekstów: ważne, aby przekaz był konkretny, zwięzły i zrozumiały. W przygotowywanych materiałach podobnie, dbam o prostotę”. W liceum i podczas studiów Ania sama dawała korepetycje z angielskiego – wszelkie kwestie gramatyczne ma w małym palcu. Czasem wzdrygnie się, widząc maila, w którym niepoprawnie użyto czasów, ale powtarza, że najważniejszy jest przekaz, okazjonalne błędy to kwestia drugorzędna.

Słówka od Ani:

workplace - środowisko pracyend user - użytkownik końcowysite - teren, lokalizacjaenhancement – usprawnienie

na językach21

Do it | Listopad 2016

Do it | Listopad 2016

Błąd błędowi nierówny. „Najbardziej spektakularny jest w nazwie mojego projektu – opowiada Piotr Madej aka Patrick the Pan – pierwotnie miało być Patrick the Pen, po pewnym ręcznie rzeźbionym długopisie. Jednak mam pewne słowa, których rozróżnianie zawsze mnie przerastało i duet pan/pen do nich należy. Momentem decydującym było wykupienie witryny z literówką w nazwie.” Piotr pisze teksty swoich piosenek po polsku i po angielsku. „Po angielsku jest łatwiej na dzień dobry. To język bardzo okrągły i bardzo melodyjny. Każde, nawet najbardziej bezsensowne zdanie po angielsku, zaśpiewane najpewniej zabrzmi super. Element ‘schowania się’ za obcym językiem kiedyś również brałem pod uwagę. Śpiewając po polsku do polskiego słuchacza odsłaniasz wszystko, to wymaga pewnej odwagi, której na początku nie miałem. Angielski śpiewany przez większość polskich słuchaczy jest traktowany trochę jak kolejny instrument, nie jak wokal.”

Słówka od Piotra:

writer’s block - długotrwały brak weny; okres czy stan, w którym absolutnie nie jesteśmy wykrzesać z siebie nic twórczego; nikomu tego nie życzę.EP - (angl: extended play) tzw. Epka; krótki album, zawierający więcej piosenek niż po-jedynczy singiel, ale za mało by uznać ją za pełnoprawny album długogrający, czyli tzw. LP (angl: long play). amp - potocznie przyjęty skrót od amplifier, czyli wzmacniacz.backline - zbiór instrumentów i sprzętu z nimi związanego potrzebny dla muzyków do zagrania koncertu: wzmacniacze, perkusja, instrumenty klawiszowe, statywy itp.

22na językach

Do it | Listopad 2016

Kiedy pytam Ingę Hajdarowicz, w jaki sposób używa angielskiego w swojej pracy, odpowiada ze śmiechem: „Najlepszym przykładem jest to, co robię w tym momencie. Staram się sprowadzić do Polski prawie 90 aktywistów miejskich.” Sama jest aktywistką i socjolożką, członkinią wspierającej uchodźców i uchodźczynie Inicjatywy Witajcie w Krakowie. Angielskiego używa cały czas, nazywa go językiem komunikacji praktycznej. W nierzadko ekstremalnych sytuacjach wolontariuszy z różnych krajów łączy wspólny cel i to on ostatecznie ułatwia porozumienie się.

Jak doszli do takiej znajomości angielskiego, że mogą w nim swobodnie pracować? Ania wciąż pamięta wspaniałą panią Basię z podstawówki, a Marta cofa się aż do przedszkola: „Nigdy nie zapomnę, miałam 5 lat, a poszłam do grupy angielskiego dla sześciolatków. Nauczyłam się tylko cat, car, dog, doll ale było fajnie, klęczałam na kolankach na dywaniku i sepleniłam doll.” Piotr wspomina nauczycielkę z liceum: „To była prawdziwa piła, która siała terror, strach i stres. Ale z perspektywy czasu cieszę się, że miałem z nią styczność – rzeczy, których mnie uczyła pamiętam do dziś”. Inaczej było u Ingi, która wciąż uspokaja nerwy, podśpiewując wyuczone w podstawówce piosenki po angielsku z Kubusia Puchatka i Ally McBeal.

Ci pełni energii młodzi ludzie z pewnością poradziliby sobie w życiu i bez angielskiego, chociaż trudno im teraz nawet wyobrazić sobie taki scenariusz. „Nie byłabym w stanie robić tego, co robię teraz, gdyby nie znajomość angielskiego”, podsumowuje Inga.

Słówka od Ingi:

refugee - uchodźcaborder - granicahuman rights - prawa człowiekaintersectionality – intersekcjonalność; to ważne dla moich badań słowo, które zostało spolszczone, oznacza zjawisko krzyżowania się ze sobą, nakładania i zazębiania różnych katego-rii społecznych, wzmacniające dyskryminację grup i jednostek.

Joanna Warchał

na językach23

Moje AOR

…wyobraź sobie, że stoisz przed plutonem egzekucyjnym. Na dodatek dość skąpo ubrana, aby nie powiedzieć – totalnie rozebrana. I kilkanaście par oczu wpatruje się w Ciebie. Jedne z zaciekawieniem, inne sceptycznie. Jeszcze inne – z lekkim błyskiem ironii. Rozpaczliwie szukasz pary oczu należących do przedstawicielki swojej własnej płci. Liczysz… na solidarność jajników.

Tak, nie pomyliłaś się. Jesteś lektorką w systemie STANAG. A to jest twoje AOR. Ty zaś zamieniasz się w CO. I masz wrażenie, że SNAFU.

rozumiesz Coś z tego?

Jesteś tu po to aby nauczyć jak opanować cztery skille, które – jeśli zrobisz to dobrze – pozwolą uzyskać pełny profil w zakresie jedynki, dwójki lub trójki.

no, banał.

Oczywiście dasz istotne wskazówki jak podejść wroga tak, aby opuścić battle scene z tarczą. Aby przygotowany przez egzaminatora ambush był just like a piece of cake. Everything clear?

ze specjalnymi pozdrowieniami dla Andrzeja „Dziadka” Marczuka

Uczysz w wojsku. STANAG to uniwersalny system nauczania języka obcego (nie tylko angielskiego!) opracowany dla żołnierzy NATO. Nie panikuj. Jeśli uda Ci się opanować skróty (które, jak wiadomo, kocha każda armia). Szemele (schematy) i specyficzne słownictwo, jeśli uda Ci się zapanować nad ramiączkiem uporczywie opadającym na ramię…wygrałaś. A Twoja wygrana jest wygraną grupy.

No, to oczywiście lekko humorystyczne potraktowanie tematu, ale jest coś na rzeczy. Kobieta – lektor – i na dodatek cywil ucząca facetów, prawdziwych twardzieli – to brzmi dumnie. Na początek kilka rad:

Nie próbuj kumplować się z grupą – bo to nie prowadzi do niczego dobrego.

Nie próbuj zadzierać nosa – bo to też do niczego dobrego nie poprowadzi.

Nie próbuj być facetem – bo Ci to nie wyjdzie.

Nie próbuj podkreślać swojej kobiecości – nie jesteś tu aby epatować swymi wdziękami.

metodyka 24

Do it | Listopad 2016

Jesteś kimś, kto ma poprowadzić grupę do zwycięstwa. Proste. ROZKAZ – WYKONAĆ.Ty zapewniasz amunicje – gramatykę, słownictwo, teksty, przykłady egzaminów. Pracujesz na granicy swoich możliwości, podobnie jak twoja Grupa, która przez 6 do 8 godzin dziennie uczy się (w moim przypadku) angielskiego.

Masz być skuteczna. Nauczyć – a nie zanudzić. Przekazać wiedze – a nie zmęczyć. Zainteresować. Zaszczepić bakcyla. Niech to lubią. Jeśli chcą się dowiedzieć jak – niekoniecznie w oficjalnym języku – powiedzieć komuś aby się odczepił – powiedz to! Z pewnością użyją częściej F-word niż Leave me alone, please.

Będę z Tobą szczera. Kocham to. Każda nowa grupa to nowe wyzwanie. Czasami przyjaźnie, z gatunku tych, co to nigdy

nie rdzewieją. Ludzie, których nie sposób zapomnieć. Uczenie w wojsku – coś co przywraca wiarę w sens nauczania. Uczniowie pełni determinacji. Oni nie będą klikać pod ławkami ani robić głupich rysunków na marginesie podręcznika. A jednocześnie – i to też musisz wiedzieć – to sposób, gdy nie będąc pod ostrzałem zaczynasz cierpieć na PTSD.

Bo może zdarzyć się, że wśród nazwisk tych, którzy już nigdy nie wrócą do domu znajdziesz nazwisko „swojego” kursanta. Ale to już całkiem inna historia…

Katarzyna Ryrych

metodyka25

Do it | Listopad 2016

english is so easy… or is it?how to learn voCabulary in an effeCtive way:

Phrasal verbs & “false friends”

English is so easy... a controversial statement, to say the least; but hear me out; wait till I finish the sentence. English is so easy… in the beginning.

In simple, everyday situations, English rules. When we ask or give directions, order a meal in a restaurant, talk to a foreigner, do shopping in a foreign land we do not usually use French, German or Spanish. We use our broken, pidgin English and, as a rule, we get the same from the opposite side and it seems that we communicate. Do we really? Well, it depends on what we mean by communication. As a matter of fact, we do not communicate - we inform each other.

Then we climb another rung on the ladder of the language acquisition. We move onto the A2 level, then B1 and finally B2. We are able to talk, to express our feelings, to cope linguistically in various environments… Yet, every now and then, we feel that there is an invisible barrier which prevents us from reaching higher altitudes of language perfection. It is not grammar; after all we have already done so many exercises, we theoretically know how to use English tenses, etc. It’s like in the Steven King’s novel “The Dome” – you want to fly but there is something holding you back. What is it?

voCabulary, my friend.

English is so easy in the beginning. That’s true. But then, usually on B2 level, you have to cross the barrier of vocabulary. And there are so many pitfalls along the way - phrasal verbs, “false friends”, words that can’t be translated into Polish word for word, idiomatic expressions and fixed phrases... Uff… Most people give up at that point.

Well, what can we do about it? Let’s first identify the problems and then find the way to deal with them.

bądź mistrzem 26

Do it | Listopad 2016

Phrasal verbs

English speakers love them so much and they use them all the time with relish, whereas we hate them because they are so alien to our mother tongue. An interesting thing. When two English speakers talk they use them all the time. The conversation is smooth and dynamic. But when an English speaker talks to a non-native, he unconsciously avoids them. Why? Because he knows he won’t be understood. So he or she struggles painfully through non-phrasal equivalents, giving us a chance to follow him or her.

What is so difficult about phrasal verbs? First they are very difficult to remember and this is a natural reaction of our brain, which generally is a lazy “bum”. Here is how it works: we need to learn the meaning of “bring up”. Our brain protests: “Why should I learn this word? I know that “bring” means “przynieść”. Yes of course, but “bring up” means “wychowywać” e.g. children. Our brain, in constant fear of overloading, doesn’t accept this fact.

But this is not the end of the problems with phrasal verbs. Those little words that we add to the main verb sometimes actually mean something. Take for example “up”. A question: what is the difference between these two sentences?:

“tidy your room!”

“tidy uP your room!”

Well, logically, there must be one, but what is it?

“Up” has a meaning of completion, doing something thoroughly, to the very end. So, for example, a mother of a child who is a fussy eater won’t tell him:

bądź mistrzem27

Do it | Listopad 2016

“eat thiS SouP!” – After all, the poor brat is trying hard but he

simply can’t finish it. So the mother goes:

“eat uP thiS SouP!” – meaning: eat everything.

Or, another example:

Some of my English-speaking friends, when they first come to Poland, have the tendency to confuse our Polish vodka with whisky in that that they try to drink it in the same way, by sipping it. Brrrrr… It ain’t the way to drink vodka! So, I tell them:

“drink it uP!” - which means: raise your shot glass and

drink it in one gulp, so there is nothing left.

Here’s another one. It’s cold outside so you put on your jacket with a zip. You zip it but you stop halfway through. Your caring wife reminds you:

“ziP it uP!”.So you zip it up to your chin.

Coming back to the original question; there is a difference.

“tidy uP your room!”is more forceful because it implies completion of the task – “Clean it perfectly, make the room shipshape”.

But that’s not the end of the problems with phrasal verbs. They have this unpleasant feature of each having at least two meanings. Take “pick up” as an example. If you drop something , you bend to pick it up from the floor. Or someone may pick you up from the station if you don’t have your car. When you learn a new skill, for instance a language without going to school , you pick it up. So, the meaning of this sentence is obvious:

“She Picked uP a little italian when She worked in rome”

She learned a little Italian by living in the Italian environment. But then, you find out that “to pick somebody up” is an equivalent to Polish “poderwać kogoś”. So, look at the above sentence again. Yes, now it means that when she worked in Rome she met this cute Giovanni, (150 cm tall with a hat on), she fancied him, so she “poderwała go”.

So, how to cope with phrasal verbs? First of all, you have to force yourself to treat them as separate verb - don’t associate them with the main verb. Learn them in pairs – a phrasal verb and its non-phrasal equivalent. For example:

Put Something off = to PoStPone Something.

When you learn phrasal verbs, words like “something” and “ somebody” are very important. The position of these words indicates whether the phrasal word is separable or inseparable (if you know what I mean). So:

“put something off” – separable“look for something” – inseparable.

You must learn those irritating verbs in this way.

bądź mistrzem 28

Do it | Listopad 2016

“False Friends” are another obstacle on our way to master the vocabulary. These are words that for us, Poles, are deceptively easy to learn because they are so similar to Polish words. But surprise, surprise… They mean something entirely different.

There are so many of them that I don’t even know where to start. Try the quiz below – you will find the answers on page?

“Eventually” probably tops the list of Polish “false friends”. Of course, it doesn’t mean “ewentualnie” although it is tempting to understand it like this. It means “in the end”, “finally”.

Question 1 in the quiz- I will be deliberately using false friends in the wrong way. Your task will be to find the right word. Here we go:

1. Frank wants to spend his holidays on the beach, lazing in the sun. So, he is thinking of going to the French Riviera, eventually to Ibiza.

“false friends”

Find the right word for “eventually”!

“Actually” is another mind-boggler. No, no. It doesn’t mean “aktualnie”. In fact, it means “in fact”, “in reality” and we often use it when we want to correct an untrue concept. Here is my sentence:

2. Mr Kowalski used to be a second-ary school teacher but actually he is out of work due to the demographic crisis.

“Obscure” has nothing to do with Polish “obskurny”. It means “of unknown origin”, “unclear” and, for some obscure reason, doesn’t seem to mean what it means in Polish.

The sentence:

3. The house was absolutely dilapidat-ed. Its obscure walls were covered with cobwebs.

bądź mistrzem29

Do it | Listopad 2016

“Audition” doesn’t mean “audycja”, for God’s sake! It’s a type of a job interview for actors or singers.

4. I listened to an interesting audition about multiple sclerosis on the radio the other day.

You won’t manufacture anything in an English “Fabric”, as it is the material the clothes are made of.

5. The fridge manufacturing fabric in Wick, Scotland closed down due to the recession.

“Fatal”, by no means, means “fatalny”. It means “lethal”, “deadly”. So, if you say: “He had a fatal car accident”, it means he is now meeting his maker.

6. His French was absolutely fatal. I couldn’t understand a word of what he said.

„Hazard” is one of my favourite words. It simply means “danger”. Of course, I agree that Polish “hazard” can be dangerous, es-pecially to your wallet, but that’s not exactly what it means in English.

7. He was addicted to hazard. He lost all his money, visiting casinos.

“Ordinary” in Polish has a very bad connotation. It means “ordynarny”, right? Wrong. In English, it means “plain”, “average”, “nothing special”. So:

8. John was very ordinary towards his teacher. He used bad language and almost hit her in the face.

To top it off, we’ve got “a receipt”. Granted, you can get one from your doctor if he has got a private practice. But this is only for tax purposes; you won’t buy any medical drugs, showing it at the pharmacy, as it means “proof of purchase”.

9. The doctor must have made a mis-take in his receipt. I am allergic to aspirin. I told him that!

Try to the quiz; it will help you to avoid those traps that “false friends” have in store for you. Actually, they are not so difficult to remember because of their odd nature; we often treat them as a slip of the tongue.

Summing up; learning vocabulary is not an easy task. I presented here some difficult problems that face you on your way to perfection. In the next article – a few tips, perhaps?

Grzegorz Techmański

key to the quiz:

1. Alternatively, or2. Right now, now, currently, for the

time being.3. Shabby, run-down4. Program5. Factory, plant6. Awful, horrible, terrible, etc.7. gambling8. rude, vulgar9. prescription

bądź mistrzem 30

Czy kraków zna angielski? sPrawdzamy to wsPólnie!

wielki teSt Języka angielSkiego wydarzenie ogólnoPolSkie. w ten Sam dzień, o teJ SameJ godzinie, mali i duzi mieSzkańcy kilkudzieSięciu mieJScowości w całym kraJu SPrawdzaJą SwóJ Poziom znaJomości angielSkiego!Do tej pory swoją znajomość angielskiego sprawdziło w Wielkim Teście ponad 18 i pół tysiąca osób. Kraków… stara się zawsze być w czołówce!

Służy do tego test, opracowany przez ETS Global: największą niezależną organizację na świecie, zajmującą się egzaminami i badaniami edukacyjnymi w obszarze języków obcych, odpowiedzialnej m.in. za egzaminy TOEFL i TOEIC.

Szkoła Języków Obcych ‘’Mały Rynek’’ - w jubileuszowym, 25. roku swojego istnienia - jest organizatorem krakowskiego Testu. Dzięki temu każdy uczestnik może otrzymać certyfikat, wystawiony przez „Mały Rynek”, potwierdzający jego poziom znajomości języka i respektowany w środowisku pracy i edukacji!

STRONA TESTU: HTTP://KRAKOW.ZNAANGIELSKI.PL/

każdy uczeStnik wielkiego teStu Języka angielSkiego 2016 w krakowie otrzymuJe zniżkę 10% na wSzyStkie kurSy Języka angielSkiego w Szkole Języków obcych ‘’mały rynek’’ oraz na tłumaczenia z Języka angielSkiego na PolSki oraz z PolSkiego na angielSki w naSzym biurze tłumaczeń.

oferta ważna do końca czerwca 2017.