l’ottocento: i polacchi a firenze fra grand tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej...

30
LUCA BERNARDINI L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed emigrazione. Le vicende politiche nazionali a cavallo dei due / Wiek XIX: Polacy we Florencji w ramach Grand Tour i emigracji / The nineteenth century. Poles in Florence: the Grand Tour and emigration A stampa in A Firenze con i viaggiatori e i residenti polacchi, testi a cura di Luca Bernardini, foto di Massimo Agus, Firenze, Nardini Editore, 2005, pp. 54-82. ______________________________________________________________________ Distribuito in formato digitale da «Storia di Firenze. Il portale per la storia della città» <http://www.storiadifirenze.org>

Upload: others

Post on 14-Aug-2020

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

LUCA BERNARDINI

L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed emigrazione. Le vicende politiche

nazionali a cavallo dei due / Wiek XIX: Polacy we Florencji w ramach

Grand Tour i emigracji / The nineteenth century. Poles in Florence:

the Grand Tour and emigration

A stampa in

A Firenze con i viaggiatori e i residenti polacchi, testi a cura di Luca Bernardini, foto di Massimo Agus, Firenze, Nardini Editore, 2005, pp. 54-82.

______________________________________________________________________ Distribuito in formato digitale da

«Storia di Firenze. Il portale per la storia della città» <http://www.storiadifirenze.org>

Page 2: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

un ritratto di Zofia z Czartoryskich Zamoyska, dipintonel 1804 a Napoli119. Sposato a Elżbieta Łaskiewicz,anch’ella ritratta da Fabre, era morto a soli trentatreanni120. La moglie fece eseguire il suo monumentofunebre a Stefano Ricci, che realizzò quello che venneconsiderato uno dei suoi massimi capolavori. StanisławDunin-Borkowski, in viaggio in Italia nel 1815-16 (vedip. 122), nel suo Podróż do Wloch (Viaggio in Italia,Warszawa 1820) avrebbe riportato un aneddoto chevoleva aver Canova firmato a matita («Canova fecit») ilbasamento del sepolcro di cui avrebbe molto volutoessere l’autore. Nel 1861, lo storico dell’arte JózefKremer dal canto suo avrebbe constatato con un certoorgoglio che la presenza del monumento di Ricci inSanta Croce era stata segnalata da Valery (pseudonimodi A.C. Pasquin) nei suoi Voyages historiques [...] en Italie(Bruxelles 1835). Avendo Elżbieta Łaskiewicz fattonerealizzare una copia per la cappella dei ‘Szafrańcy’ nellacattedrale del Wawel a Cracovia, Kremer commentavache in quel modo la memoria di Skotnicki avrebbepermesso di trasferire «l’animo dal pantheon di Firenzeal nostro proprio pantheon, sulle sponde di quellanostra Vistola che porta al mare l’immagine della roccadel Wawel»121.

�3. L’Ottocento: i polacchi a Firenze fraGrand Tour ed emigrazione

Le vicende politiche nazionali a cavallo dei due secolinon solo non impedirono ai viaggiatori polacchi dipartecipare all’uso europeo del Grand Tour, ma finironocol conferirgli nuove motivazioni. Il geologo StanisławDunin-Borkowski, che visitò la città nell’autunno del1815, nell’introduzione alle sue memorie di viaggiodichiarava di aver descritto Firenze un po’ piùdiffusamente «per fornire una chiave relativa alle

bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta.Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofiiz Czartoryskich Zamoyskiej, namalowany w 1804 r. wNeapolu118. Był mężem Elżbiety Łaskiewicz, takżesportretowanej przez Fabre’a, i zmarł w wiekuzaledwie trzydziestu trzech lat119. Żona zamówiła uStefana Ricciego pomnik nagrobny ku jego czci, którywkrótce okazał się jednym z prawdziwych arcydziełwłoskiego artysty. Stanisław Dunin-Borkowski,przebywający we Włoszech w latach 1815-1816 (zob.str. 122), w swej Podróży do Włoch (Warszawa 1820)przytacza pogłoskę, jakoby Canova miał podpisaćołówkiem («Canova fecit») cokół tego grobowca,którego sam bardzo chciał być autorem. W 1861 r.historyk sztuki Józef Kremer konstatował z dumą, żeobecność pomnika Ricciego w kościele św. Krzyżazostała zasygnalizowana przez Valery’ego (pseudonimA. C. Pasquina) w Voyages historiques [...] en Italie(Bruxelles 1835). Elżbieta Łaskiewicz zleciławykonanie kopii nagrobka męża dla KaplicySzafrańców w Katedrze Wawelskiej i Kremerkomentował, że w ten sposób pamięć Skotnickiegopozwalała przenieść «duszę z panteonu Florencji donaszego własnego panteonu, nad brzegi tej Wisłynaszej, co niesie do morza obraz wawelskiegogrodu»120.

�3. Wiek XIX: Polacy we Florencji wramach Grand Tour i emigracji

Wydarzenia polityczne na przełomie wieków nie tylkonie przeszkodziły uczestniczyć Polakom weuropejskim Grand Tour, ale wręcz nadały mu nowychmotywacji. Geolog Stanisław Dunin-Borkowski, któryzwiedził Florencję jesienią 1815 r., zaznaczał wewstępie do swoich pamiętników z podróży, że opisał

54

�34. Stefano Ricci, tomba di

Michał Bogoria Skotnicki, Santa

Croce, Cappella Castellani.

�34. Stefano Ricci, grobowiec

Michała Bogorii Skotnickiego,

kaplica Castellani kościoła św.

Krzyża.

�34. Michał Bogoria Skotnicki’s

tomb by Stefano Ricci in the

Castellani Chapel in Santa Croce.

� �

34

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 54

Page 3: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

emigrants and exiles. Theirpresence in the city wasdocumented by the portraitistFranćois-Xavier Fabre, whoformed a liason with theCountess of Albany afterAlfieri’s death115. Fabre, a pupilof Jean-Louis David, paintedStanisław Małachowski,Marshall of the Four-Year Diet(1788-1792) and one of thefathers of the Constitution ofthe 3 May. It was in Florence in1793 that Małachowski had metJ.U. Niemcewicz and generalKościuszko116. Again inFlorence from 1797-1798 Fabrepainted Paweł KsaweryBrzostowski (1739-1827), ‘greatreferendary of Lithuania’, whoon 3 February 1798 wasadmitted to the Casino deiNobili117. Fabre also painted oneof the most enigmatic figures tohave visited Florence, MichałBogoria Skotnicki (1775-1808),who died in the city and isburied in the Castellani Chapelin Santa Croce118. A collectorand a painter himself, Skotnickistudied in Dresden withGiuseppe Grassi but never

gained much recognition as anartist. One of the few workssecurely attributed to him is aportrait of Zofia zCzartoryskich Zamoyska,painted in 1804 in Naples119.Skotnicki, who married ElżbietaŁaskiewicz, also portrayed byFabre, died at the age of thirty-three120. His wife commissionedStefano Ricci to make his tomb,and it is considered one of hisgreatest works. Stanisław Dunin-Borkowski, who travelled inItaly from 1815-1816 (see p.122), in his Podróż do Wloch(Travelling in Italy, Warsaw1820) relates how Canovasupposedly wrote in pencil(«Canova fecit») on the base ofthe tomb wishing to claim it ashis own. In 1861, the arthistorian Józef Kremer notedwith pride that Ricci’s tomb wassignalled out by Valery(pseudonym of A.C. Pasquin) inhis Voyages historiques [...] en Italie(Brussels 1835). ElżbietaŁaskiewicz had a copy of thetomb made for the ‘Szafrańcy’Chapel in the Cathedral atWawel in Cracow: Kremer

commented that Skotnicki’smemory had therefore moved«from the pantheon in Florence»«to our own pantheon, on thebanks of our Vistula bearing tothe sea the image of the Wawelhill»121.

� 3. The nineteenthcentury. Poles inFlorence: the Grand Tourand emigration

Political events in Poland at theend of the eighteenth andbeginning of the nineteenthcentury meant that there weremixed motives for many Poleswho appeared to be followingthe Grand Tour. The geologistStanisław Dunin-Borkowski, whovisited the city in the autumn of1815, in the introduction to histravel memories, stated that hehad described Florence in greaterdetail «to provide moreinformation for the traveller toItaly, and because this city iswhere so many of ourcountrymen have gatheredafflicted by suffering, having

�35. Zygmunt Badowski (1875-1959), Veduta di Firenze, Varsavia, Muzeum Narodowe.

�35. Zygmunt Badowski (1875-1959), Widok Florencji, Warszawa, Muzeum Narodowe.

�35. A view of Florence by Zygmunt Badowski (1875-1959), Warsaw, Muzeum Narodowe.

55

35

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 55

Page 4: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

informazioni che il viaggiatore dovrà cercare in Italia, eperché questa città è il luogo dove si concentrano tuttii nostri compatrioti afflitti da debolezza che, avendodovuto contro la loro volontà abbandonare la patriadimora, giungono a Firenze spesso senza la benchéminima preparazione»122. Per lo scienziato Dunin-Borkowski Firenze fu soprattutto la città in cuiavevano operato Galileo Galilei e Francesco Redi,scopritore delle proprietà medicinali della china, dellemodalità per conciare il tabacco e perfezionatore deiprocedimenti per preparare la cioccolata: «Gli attidell’accademia del Cimento – scriveva il viaggiatore – ela più recente opera di Targioni intitolata Progressi dellescienze fisiche in Toscana, ci rendono edotti su quanto lescienze fisiche siano debitrici all’operato dei Toscani, ein particolar modo all’immortale Galileo»123. La suamentalità ancora illuministica lo portò a dare conto diistituti ‘produttivi’ come l’Opificio delle Pietre Dure oquello della Scagliola, imprese scientifiche come ilMuseo di Fisica e Storia Naturale (colpevolmentetrascurato a suo dire dal granduca Ferdinando III dopoil suo ritorno a Firenze), istituzioni caritative come laFratellanza della Misericordia dedita all’assistenza agliinfermi o l’Orfanotrofio del Bigallo, attivitàeconomiche come l’industria dei cappelli di paglia. Efra l’illuminista e il latamente ‘sarmatico’ fu quelmoralismo che lo spinse a rampognare Michelangeloper il gruppo rappresentante il trionfo della Virtù –«una donna nuda» – sul Vizio, incarnato da un vecchio,ospitato nel Salone dei Cinquecento in PalazzoVecchio124. «Lo sguardo è offeso da uno spettacolocontrario a qualunque formulazione di pudore»125,commentava indignato Dunin-Borkowski, per il qualebene aveva fatto Giambologna, in polemica conl’autore del David, a rappresentare la Virtù insembianze maschili. Peccato solo che la figura centraledel gruppo marmoreo che oggi si trova al Bargellofosse l’incarnazione – femminile – del trionfo diFirenze su Pisa. L’ammirazione nutrita da Dunin-Borkowski per ilbuon governo (anche economico126) dei Lorena fupienamente condivisa da un altro viaggiatore ‘tardoilluministico’, Franciszek Wołowski (vedi p. 124). Se ilsuo predecessore aveva paragonato Leopoldo a Tito,Wołowski constatava come sotto il governo del figlioper eseguire una condanna a morte (reintrodottaproprio da Ferdinando III) si fosse dovuto fargiungere il carnefice da Roma, non essendovi inToscana nessuno che volesse assumersi una simileincombenza. Una passeggiata alle Cascine avrebbecostituito una sufficiente illustrazione degli effetti dellaliberalizzazione dei commerci nel Granducato. Làinfatti, per l’eleganza dell’abbigliamento e la distinzionedel contegno, era difficile riconoscere il popolino daiborghesi127. Quattro anni dopo il soggiorno fiorentino diWołowski giunsero in città quelli che in buonasostanza possono essere considerati come i due piùcelebri viaggiatori polacchi a Firenze, Edward AntoniOdyniec e Adam Mickiewicz (vedi p. 130). In realtà,delle impressioni dell’autore del Pan Tadeusz sappiamosoltanto quanto ci ha lasciato scritto il suo compagnodi viaggio, osservatore appassionato, che in aperturadelle sue lettere fiorentine – traboccante di entusiasmo– scandiva in tridecasillabi: «Se avessi cent’occhi e

to miasto obszernie «by dać podróżnym klucz dowiadomości jakich we Włoszech szukać należy, i dlatego, że to miasto iest mieyscem skupienia sięwszystkich znękanych rodaków, którzy opuszczającmimowolnie oyczyste siedlisko, przyiezdają doFlorencyi często bez naymnieyszegoprzygotowania»121. Dla Dunina-Borkowskiego,człowieka nauki, Florencja była przede wszystkimmiastem, w którym działał Galileusz i Francesco Redi,odkrywca właściwości leczniczych chininy, przerobutytoniu i ulepszonej procedury wyrobu czekolady:«Akta Akademii del Cimento – pisał podróżnik – inowsze dzieło Targioniego pod tytułem Progressi dellescience fisiche in Toscana [sic], uczą dokładnie, ile naukifizyczne winne są pracom Toskańczyków, aszczególniey nieśmiertelnemu Galileuszowi»122. Jegooświeceniowa jeszcze mentalność sprawiła, że zdałsprawę z działalności obiektów ‘produkcyjnych’ jakFabryka Kamieni Półszlachetnych, czy ta PastyGipsowej, instytucji naukowych jak Muzeum Fizyki iHistorii Przyrody (zaniedbanego z winy FerdynandaIII po powrocie do Florencji), czy charytatywnych jakBractwo Miłosierdzia, zajmujące się opieką nadchorymi i Sierociniec Towarzystwa Matki BoskiejMiłosiernej, a także ze zjawisk ekonomicznych jak np.produkcji słomianych kapeluszy. Oświeceniowo-sarmatyczny moralizm popchnął go do zrobieniawymówek Michałowi Aniołowi za wystawioną w SaliPięciuset Pałacu Starego rzeźbę grupową,przedstawiającą tryumf cnoty – «nagiej kobiety» – nadwadą, ucieleśnioną przez starca123. «Obraża się wzrokwidokiem przeciwnym wszelkiemu skromnościwyobrażeniu»124 – komentował oburzony Dunin-Borkowski, według którego dobrze zrobiłGiambologna polemizując z autorem Dawida iprzedstawiając cnoty pod męską postacią. Szkodatylko, że bohater marmurowej grupy, przechowywanejdziś w Pałacu Bargella, to żenskie ucieleśnienietryumfu Florencji nad Pizą.Podziw żywiony przez Dunina-Borkowskiego dladobrych rządów (także w aspekcie ekonomicznym125)Lotaryńczyków był podzielany przez innego późno-oświeceniowego podróżnika polskiego, FranciszkaWołowskiego (zob. str. 124). Jeśli jego poprzednikporównywał Leopolda do Tytusa, to Wołowskizauważał, że za rządów syna musiano kata ściągać zRzymu gdy był do wykonania wyrok kary śmierci(przywróconej właśnie przez Ferdynanda III), bo wToskanii nie było nikogo, kto podjąłby się takiegozadania. Wystarczający był też spacer po Cascinach, byzobaczyć rezultaty liberalizacji handlu w WielkimKsięstwie. Powszechna tam elegancja stroju idystyngowane maniery zacierały różnice międzyprostym ludem a arystokracją126.Cztery lata po Wołowskim przyjechali do Florencjidwaj podróżnicy polscy, których w gruncie rzeczyuważać należy za najsłynniejszych wśród wszystkichinnych tam przybyłych. Byli nimi Edward AntoniOdyniec i Adam Mickiewicz (zob. str. 130). Owrażeniach autora Pana Tadeusza dowiadujemy się,prawdę mówiąc, jedynie z zapisków jego towarzyszapodróży, uważnego obserwatora, który,rozentuzjazmowany, tak pisze 13-zgłoskowcem wewstępie do swoich listów florenckich: «Choćbym miałz tuzin oczu i ze cztery ręce, / Nie byłoby to jeszcze

56

� �

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 56

Page 5: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

�been forced to leave theirhomeland, and often reachingFlorence without the slightestpreparation»122. As a scientistDunin-Borkowski’s interest inFlorence was primarily centredon Galileo and Francesco Redi,who discovered the medicalproperties of quinine, new waysof treating tobacco and who alsoperfected the preparation ofchocolate: «The activities of theAcademia del Cimento – hewrote – and the most recentwork by Targioni entitled Progressidelle scienze fisiche in Toscana showus how far the physical sciencesare indebted to the work ofTuscans, and in particular to theimmortal Galileo»123. His interestin all enlightened developmentsled him to give prominence to‘productive’ concerns such as the

Opificio delle Pietre Dure or thatof the Scagliola, to scientificinstitutions like the Museum ofPhysics and Natural History(seriously neglected byFerdinando III after his return toFlorence), to charitable concernsincluding the Fratellanza dellaMisericordia, with their care ofthe sick, or the Orphanage ofthe Bigallo. Naturally theeconomy and industries such asthe production of straw hats alsocaught his attention. From hishigh moral ground he felt hecould reproach Michelangelo forhis group representing thetriumph of Virtue – «a nakedwoman» – over Vice, in the guiseof an old man, in the Salone deiCinquecento in PalazzoVecchio124. «One is hurt by asight contrary to any

consideration of modesty»125,Dunin-Borkowski remarkedindignantly, believing thatGiambologna had done a betterjob representing Virtue in maleguise. Unfortunately, the figurehe refers to in Giambologna’sgroup, now in the Bargello,represents not Virtue but thetriumph of Florence over Pisa. Another traveller in the last yearsof the Enlightenment,Franciszek Wołowski (see p. 124)shared Dunin-Borkowski’sadmiration for the government(and the economy126) of Tuscanyunder the Lorraine. WhileDunin-Borkowski comparedLeopoldo to Titus, Wołowskiremarked how under his sonFerdinando III, who hadreintroduced the death penalty,an executioner had to be

57

�36. Michelangelo Buonarroti, Genio della Vittoria (1533-34), Palazzo Vecchio, Salone dei Cinquecento.

�36. Michelangelo Buonarroti, Geniusz Zwycięstwa (1533-34), Sala Pięciuset Pałacu Starego.

�36. Spirit of Victory (1533-34) by Michelangelo Buonarroti, Palazzo Vecchio, Salone dei Cinquecento.

�37. Giambologna, Firenze che trionfa su Pisa (1565), Museo Nazionale del Bargello. All’epoca in cui Dunin Borkowski visitò

Firenze, la statua si trovava nel Salone dei Cinquecento in Palazzo Vecchio.

�37. Giambologna, Tryumf Florencji nad Pizą (1565), Muzeum Narodowe Bargella. Kiedy Dunin Borkowski odwiedzał Florencję,

rzeźba znajdowała się w Sali Pięciuset Pałacu Starego.

�37. The Triumph of Florence over Pisa (1565) by Giambologna, Bargello National Museum. When Dunin Borkowski visited

Florence, the statue was still in the Salone dei Cinquecento in Palazzo Vecchio.

36 37

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 57

Page 6: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

quattro mani / Ancoranon basterebbero perFirenze / Dove tantoc’è da veder e dadescrivere»128. Tutto aFirenze gli sembròbello: la città,«sorprendentementecara, forse perché nonsembra esseregrande»129, la folla chepasseggiava per Boboli,che gli ricordò ilvarsaviano «giardinoSassone» («ogród Saski»)nei giorni di festa, ilponte di Santa Trinita,agile e leggero come unluccio nel momento disaltare da una rivaall’altra del fiume. Ecommovente gli parvel’ospitalità con cui i dueviaggiatori furono accolti dalla comunità italo-polaccadi Firenze. L’abate Sebastiano Ciampi, che fra il 1817 eil 1822 era stato professore di letteratura greca e latinapresso l’Università di Varsavia, volle mostrare loro imateriali raccolti per la sua Bibliografia critica delle antichecorrispondenze [...] dell’Italia colla Russia, colla Polonia edaltre parti settentrionali (Firenze 1834-1842), nonché leNotizie di medici, maestri di musica e cantori, pittori, architetti,scultori, ed altri artisti italiani in Polonia e polacchi in Italia(Lucca 1830)130. Il compositore Michał KleofasOgiński (vedi p. 132), di cui Odyniec a Varsavia avevaconosciuto la moglie Maria de’ Neri e le tre figlie,considerò fin da subito i due poeti persone di casa.Mickiewicz rinnovò la sua passione per gli scacchi nelcorso di lunghe partite giocate con l’autore dellaPolonaise in F major, che volle leggergli in italiano passidelle Istorie fiorentine di Machiavelli. Sul côté locale sidistinse per sfarzo l’accoglienza riservata dai principiBaciocchi131, che il 7 novembre offrirono un ballo nelcorso del quale i due viaggiatori fecero la conoscenzadegli esponenti più in vista delle comunità russa epolacca. «Salve, o Signori ! – scriveva Odyniec – / Salve,belle Dame! / Che stelle qui, che splendori! / Peccatosolo che non vi conosciamo»132. Non mancòovviamente l’occasione di andare a teatro, dalmomento che ciò costituiva per i fiorentini una«necessità primaria». Se l’opera alla Pergola nonentusiasmò i due giovani, né per la musica, né per leballerine, molto più consenso suscitò una commedia diLuigi Vestri vista al teatro del Cocomero. L’opera diMercadante Eufemio di Messina, cui assistettero al teatroAlfieri, ebbe invece un inaspettato effettosoporifero133. Non di soli avvenimenti mondani visseroil loro soggiorno fiorentino i due viaggiatori, ma anchedi intense visite a monumenti e musei. Da Santa Croce,dalle Cappelle Medicee, da Palazzo Pitti, dagli Uffizi,da piazza della Signoria – dove i Medici avevanovoluto erigere la fontana del Nettuno sul luogo delrogo di Savonarola, quasi si trattasse di una fonte diacqua lustrale – Odyniec uscì turbato, «dimentico ditutto, persino di sé», sperimentando quellosmarrimento che dodici anni prima aveva provato a

nadto na Firenze, / Gdzie tyle jest co widzieć, i tyle copisać»127. Wszystko wydawało mu się tam piękne: samomiasto «dziwnie miłe, może dla tego właśnie, że niezdaje się być wielkim»128, tłumy spacerujące po parkuBoboli, przypominającym mu Ogród Saski w dniświąteczne, most św. Trójcy, zwinny i lekki jakszczupak w skoku z jednego brzegu rzeki na drugi.Wzruszyło go nad wyraz gościnne przyjęcie,zgotowane im przez włosko-polską wspólnotęflorentyńską. Opat Sebastiano Ciampi, który w latach1817 – 1822 był profesorem literatury greckiej iłacińskiej na Uniwersytecie Warszawskim, zapoznał ichz materiałami do swej Bibliografia critica delle antichecorrispondenze [...] dell’Italia colla Russia, colla Polonia edaltre parti settentrionali (Firenze 1834-1842) oraz doNotizie di medici, maestri di musica e cantori, pittori, architetti,scultori, ed altri artisti italiani in Polonia e polacchi in Italia(Lucca 1830)129. Kompozytor Michał Kleofas Ogiński(zob. str. 132), którego żonę, Marię de’ Neri, i trzycórki Odyniec poznał w Warszawie, od razu uznał ichza domowników. Mickiewicz rozgrywał z pasją długiemecze szachowe z autorem Polonaise in F major, któryczęsto czytywał mu po włosku fragmenty Historiiflorenckich Machiavellego. Na lokalnym tereniewspaniałością przyjęcia wyróżnili się książętaBaciocchi130, wydając 7 listopada uroczysty bal, naktórym dwaj polscy podróżnicy zapoznali się znajważniejszymi przedstawicielami wspólnoty polsko-rosyjskiej we Florencji. «Witajcie nam, Signori! – pisałOdyniec – / Witajcie, piękne Damy! / Co tu gwiazd!Co za splendory! / Szkoda, że Was nie znamy»131. Niezabrakło też okazji pójścia do teatru, bo jak wiadomo,był on dla florentyńczyków sprawą pierwszej potrzeby.O ile opera w Teatrze della Pergola nie wzbudziła wmłodych Polakach specjalnego entuzjazmu, ani podwzględem muzyki, ani baletu, to znacznie bardziejprzypadła im do gustu komedia Luigiego Vestriego wTeatrze del Cocomero. Natomiast Eufemiusz z MesynyMercadantego, wystawiony w teatrze Alfieriego,podziałał na nich wręcz usypiająco132. Nie samymżyciem towarzyskim żyli we Florencji dwaj polscypodróżnicy. Oddawali się również częstym wizytom w

58

�38

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 58

Page 7: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

imported from Rome as noTuscan was prepared to take onthe job. A walk in the Cascinewas enough to provide evidenceof the liberalization of theeconomy by the Grand Duke asthe general elegance of clothesand modes of behaviour made ithard to distinguish the lowerfrom the middle classes127. Four years after Wołowski’s visittwo of the most celebratedPolish travellers ever to visit thecity arrived in Florence, EdwardAntoni Odyniec and AdamMickiewicz (see p. 130). Theimpression the city made on thegreat Polish poet and author ofPan Tadeusz are only known to usvia his enthusiastic travellingcompanion, Odyniec, who in thefirst of his letters was in ecstasy:«If I had one hundred eyes andfour hands / They would not beenough for Florence / Wherethere is so much to see and todescribe»128. Everything inFlorence was beautiful: the city,«surprisingly endearing, perhapsbecause it does not seem verybig»129, the crowds walking in theBoboli Gardens, reminding himof holidays in the ‘Saxongardens’ in Warsaw, the SantaTrinita bridge, as light and agileas a pike leaping from one sideof the river to the other. Theywere moved by the warmwelcome they received from theItalian-Polish community in thecity. The abbot, SebastianoCiampi, who between 1817 and1822 had been professor ofGreek and Latin literature at theUniversity of Warsaw, wanted toshow them the material he hadput together for his Critical

Bibliography of old letters [...] fromItaly to Russia, Poland and othernorthern regions (Firenze 1834-1842), as well as his Information ondoctors, music teachers, singers,painters, architects, sculptors, and otherItalian artists in Poland and Poles inItaly (Lucca 1830)130. From whenthey first arrived, the composerMichał Kleofas Ogiński (see p.132), whose wife Maria de’ Neriand their three daughtersOdyniec had met in Warsaw,considered the two visitors asmembers of his own family.Mickiewicz revived his interest inchess and played lengthy gameswith the composer of thePolonaise in F major, who liked to

read aloud to him passages fromMachiavelli’s History of Florence.The social highlight wasprovided by the ball given by theBaciocchi131, on 7 Novemberwhere the two travellers rubbedshoulders with the mostillustrious members of theRussian and Polish communities.«Hail, Gentlemen! / – wroteOdyniec – Hail, fine Ladies! /What stars are here, whatsplendour! / The only trouble isthat we don’t know any ofyou»132. There was ampleopportunity to go to the theatreas the Florentines considered thisone of life’s ‘basic needs’.Although their response to the

59

� 38. Ponte di Santa Trinita.

�38. Most św. Trójcy.

�38. Santa Trinita bridge.

� 39. Bartolomeo Ammannati, fontana delNettuno (1563-75): in primo piano la lapide

a Girolamo Savonarola.

�39. Bartolomeo Ammannati, FontannaNeptuna (1563-75): na pierwszym planie

tablica pamiątkowa poświęcona Hieronimowi

Savonaroli.

�39. The Fountain of Neptune (1563-

75) by Bartolomeo Ammannati: in the

foreground is the memorial stone to Girolamo

Savonarola. 39

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 59

Page 8: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

Firenze Stendhal134. I fiorentini fecero su Odyniecun’impressione favorevole quanto la città. La cortesiadimostrata da un libraio, la cui bottega era stata daOdyniec erroneamente presa per un Gabinetto dilettura, lo aveva convinto dell’eccezionale gentilezzadei toscani135. Il libraio, infatti, chiarito l’equivoco,aveva acconsentito a dare in prestito il volume,intonso, permettendo ad Odyniec di tagliarne lepagine136. Se la città aveva un difetto, questo erarappresentato dalle zanzare. Odyniec si rese conto constupore che a novembre imperversavano ancora, perl’infelicità di Mickiewicz, colto in camera a fumarefuriosamente la pipa, nel vano tentativo di tenerlelontane. Partiti da Firenze il 14 novembre, i dueviaggiatori vi fecero brevemente tappa nel lugliodell’anno successivo, sulla strada di ritorno da Roma,trovandovi una sola significativa novità: il cenotafio diDante, opera di Stefano Ricci (1829), eretto in SantaCroce, che Odyniec – con molto tatto – ha evitato dicommentare. Non tutti i viaggiatori del Grand Tour derivarono daFirenze le stesse impressioni. Per un Wołowski, o unOdyniec che ne ammirano la collocazione al centro dicolline ben coltivate e cosparse di ville e castelli137,abbiamo un Antoni H. Karśnicki che trova la città«sopravvalutata», non particolarmente pittoresca nellasua posizione incastrata fra colli spelacchiati e le brutterive di un fiume torbido138. Se Dunin-Borkowski neesalta le strade ampie e pulite139, Bernard Potocki (vedip. 126) – ma anche Odyniec – le trova fangose e pienedi mendicanti140. B.I.L. Orański si disse convinto cheFirenze disponesse della «negromantica arte diGulliver», la capacità «di ringiovanire, di cancellare e dimetabolizzare i segni e le tracce della vecchiaia»141, mapochissimi anni dopo la scultrice e scrittrice Łucja z

muzeach i oglądaniu zabytków. Ze zwiedzania św.Krzyża, Kaplic Medyceuszów, Pałacu Pittich i placuSignorii – gdzie z woli Medyceuszów, na miejscu stosuSavonaroli wzniesiono, niemal niczym źródło wodyoczyszczającej, fontannę Neptuna – Odyniec wyszedłoszołomiony, niespokojny, zapomniawszy «owszystkiem, i nawet o sobie», doświadczając tegosamego zagubienia, które przeżył we Florencjidwanaście lat wcześniej Stendhal133. Florentyńczycywywarli na Odyńcu tak samo dobre wrażenie jak iFlorencja. Uprzejmość pewnego księgarza, któregosklep Odyniec wziął za salę lektury, przekonała go owyjątkowej grzeczności toskańczyków134. Księgarz ten,po wyjaśnieniu nieporozumienia, zgodził się pożyczyćmu tom o nierozciętych stronach i pozwolił, byOdyniec rozciął je sam135. Jedyną prawdziwą wadąmiasta były komary. Ze zdziwieniem zauważał, żenawet w listopadzie grasowały wciąż jeszcze,doprowadzając do rozpaczy Mickiewicza, któryzamykał się w swym pokoju i jak oszalały palił fajkę,usiłując oddalić je w ten sposób. Wyjechawszy zFlorencji 14 listopada, wrócili doń jeszcze na krótkipostój w lipcu następnego roku. Byli w drodzepowrotnej z Rzymu i jedyną nowością, którą znaleźliwe Florencji, był cenotaf Dantego u św. Krzyża,wykonany przez Stefana Ricciego (1829), a któregoOdyniec, bardzo taktownie, nie skomentował.Nie wszyscy podróżnicy Grand Tour wywozili zFlorencji takie same wrażenia. Wołowski czy Odynieczachwycają się jej położeniem pośrodku wzgórzdobrze uprawianych z rozsianymi na nich willami izamkami136, ale już A.H. Karśnicki uważa, że jestopiewana przesadnie i niezbyt malownicza w swymwciśnięciu pomiędzy łysawe pagórki i brzydkie obrzeżamętnej rzeki137. O ile Dunin-Borkowski wychwala jej

60

� �

�40. Stefano Ricci, cenotafio

di Dante Alighieri (1829),

chiesa di Santa Croce.

�40. Stefano Ricci, cenotaf

Dantego Alighieriego (1829),

kościół św. Krzyża.

�40. Dante Alighieri’s

cenotaph by Stefano Ricci

(1829) in the church of

Santa Croce.

40

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 60

Page 9: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

opera at the Pergola – for boththe music and the dancing – waslukewarm, they were much morepositive about a play by LuigiVestri at the Cocomero theatre.Mercadante’s opera Eufemio diMessina, at the Alfieri theatre, hadan unexpected soporific effect133.The two travellers also turnedtheir attention to the moreserious pursuit of sightseeingvisiting a number of museumsand monuments: the church ofSanta Croce, the Medici Chapels,the Pitti Palace, the UffiziGallery, Piazza della Signoria –where the Medici had built astatue of Neptune on the sitewhere Savonarola had beenburnt, almost by way of apurifying tribute. All this leftOdyniec feeling confused, «Iforget everything, even myself»,an experience described sometwelve years earlier (1817) byStendhal 134. The Florentinespleased Odyniec as much as theircity. The courtesy shown him bya bookseller, whose shopOdyniec has mistaken for alibrary, was enough to convincehim that all Tuscans wereincredibly kind135. Thebookseller, once themisunderstanding had beencleared up, even offered to lendhim the selected volume, stillintact, and allowed Odyniec tocut the pages136. Mosquitoes werethe city’s major drawback.Odyniec was surprised that inNovember they were still sotroublesome while the tormentedMickiewicz, shut in his room,smoked his pipe furiously in avain attempt to keep them at bay.They left the city on 14November, making a brief visitagain the following July on theirreturn from Rome. The onlysignificant addition to Florencewas the monument to Dante, byStefano Ricci (1829), in SantaCroce, about which Odyniec –with exemplary tact – remainedsilent. Not all the Polish visitors on theGrand Tour shared the samefavourable impression ofFlorence. While Wołowski andOdyniec admired its positionamong the cultivated hillsscattered with villas andcastles137, Antoni H. Karśnickithought the city «over-valued»

and not particularly well situated,stuck among bare hills and builton the ugly banks of a sluggishriver138. Where Dunin-Borkowskisaw wide clean streets139, BernardPotocki (see p. 126) – but alsoOdyniec – saw mud andbeggars140. B.I.L. Orański wasconvinced that Florencepossessed «the black arts ofGulliver», the capacity to «beconstantly rejuvenated, to riditself of any sign of old age»141

but just a few years later thesculptor and writer Łucja zGiedrojciów Rautenstrauchowa(see p. 144) asked why on earthanyone spoke of the city as‘beautiful’. Her opinions, as wereKarśnicki’s, appear however tohave been strongly influenced byStendhal142. Rautenstrauchowawas not the only one to resort towhat might euphemistically becalled ‘unacknowledgedreferences’143. B. Potocki, F.Wołowski and K. Gaszyński (inhis Listy z podróży, JourneyLetters, Lipsk 1853; see p. 150)all refer to the «city built for civilwar» without mentioning Corinneou l’Italie by Madame de Staël144.Strictly personal opinions aboutthe various Florentine ‘Venuses’,on the other hand, appearedalmost compulsory, and were asplentiful regarding those in theUffizi as they were about thosein the streets. While throughoutthe nineteenth century it wasdebated whether the Medici Venuswas more beautiful thanCanova’s, Franciszek Bielińskiinforms us that in the previouscentury Titian and the GreekMedici Venus were the maincompetitors: «A French paintergave me his quite accurateimpression: the Venus by Titian(he said) is a very beautifulwoman, but the Medici Venus is ayoung goddess»145. For his part,Jan Sagatyński in 1806 wasunable to see the main attractionin the Tribune of the Uffizi as«in 1803 the French had takenher to Paris»146. When StanisławDunin-Borkowski visited theUffizi, the Medici Venus had notyet returned from the Frenchcapital. From 1812 her place wastaken, though not in the Tribune,by Canova’s Venus, which Dunin-Borkowski admired for hermodesty in attempting to conceal

her breast. The Medici Venus,which he had admired in Paris,was smaller and completelynaked; the goddess of Lust, asopposed to Canova’s tribute toModesty147. Bernard Potockithought the Medici Venus inferiorto Canova’s, considered byKonstanty Gaszyński «theperfect likeness of the body of abeautiful woman – while the GreekVenus was the ideal of femininebeauty set in stone» 148. Odyniecalso rated the Canova Venus farsuperior to her classicalpredecessor, both as regardstechnique and charm.Mickiewicz’s friend believed thatthe living beauties outshone anyartistic ones, there being morecolour in the cheeks of a younggirl met in the street (and he hadseen dozens more beautiful thantheir Greek prototype) than inthe whole palette of Raphael149. Another question to capture theimagination of the travellers wasthe influence of so many worksof art on the city’s population.Michał Wiszniewski, in Florencein 1845, seeing whole families ofpeasants gathered around theMedici Venus in the Tribune ofthe Uffizi, decided thatFlorentines were a «a real race ofartists»150. Bernard Potockibefore him – noticing thatFlorence no longer producedfirst rate artists – was certain thatthe constant presence of somany masterpieces caused acreative block, leading peopletowards imitation151. It is truethat at the time of the Grand Tour– as B.I.L. Orański remarked –Florence no longer produced«the Amerighi, Machiavelli,Galilei, Dante, Buonarroti,Giotto, del Sarto, but theirhonourable brothers, respectablesouls». But it was equally truethat Florence proved how «thereal homeland to so manymasterpieces is there, where theentire population can understandand appreciate art»152. And thiswas true of Florentines whowere so used to beingsurrounded by beautiful objectspurposefully displayed for themin the open. This conviction,expressed by F. Wołowski in1825 (and by Niemcewicz beforehim, and to some extent – evenby Staszic), was given more

61

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 61

Page 10: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

GiedrojciówRautenstrauchowa (vedi p.144) si sarebbe chiestaperché mai la chiamassero«bella». Sul suo giudiziod’altra parte (e su quello diKarśnicki) sembra pesare ilsospetto – quasi la certezza– di una forte derivazionestendhaliana142. LaRautenstrauchowa non ful’unica a ricorrere a quelleche eufemisticamentepossono essere definite‘criptocitazioni’143, avendo B.Potocki, F. Wołowski e K.Gaszyński (nelle sue Listy zpodróży, Lettere di viaggio,Lipsk 1853; vedi p. 150)attinto alla definizione di«città costruita per la guerracivile» senza maimenzionare Corinne ou l’Italiedi Madame de Staël144.Giudizi personali inveceogni viaggiatore del GrandTour volle dare (quasisentendosene obbligato) aproposito delle ‘Veneri’fiorentine, tanto quelleconservate agli Uffiziquanto quelle che sipotevano ammirare per strada. Se durante tuttol’Ottocento si dibatté se la Venere dei Medici fosse daconsiderarsi superiore a quella del Canova, FranciszekBieliński ci fa sapere che nel secolo precedente ‘incompetizione’ erano la Venere di Tiziano e la statuagreca: «Un peintre François – riportava il viaggiatore –m’a dit une enpression [sic] très juste: la Vénus deTitien (dit il) est une très belle femme, mais la VénusMédicis est une jeune Déesse»145. Dal canto suo, JanSagatyński nel 1806 non riuscì a vedere la principaleattrazione della Tribuna degli Uffizi in quanto «ifrancesi nel 1803 se la portarono a Parigi»146. QuandoStanisław Dunin-Borkowski visitò gli Uffizi, la statuagreca non era ancora tornata dalla capitale francese: dal1812 la sostituiva, senza però occuparne il posto nellaTribuna, la Venere del Canova, di cui approvò il gestodi pudore col quale si vela il seno. Quella dei Medici,che aveva avuto modo di ammirare a Parigi, era piùpiccola e completamente nuda, così che una gli dettel’impressione di essere la dea della Lussuria, l’altra dellaModestia147. Bernard Potocki trovò la Venere dei Mediciinferiore a quella di Canova; per Konstanty Gaszyńskiquest’ultima costituiva «il perfetto sembiante del corpodi una bella donna – mentre la Venere greca è un idealepietrificato di bellezza muliebre»148. Per Odyniec, la Veneredel Canova era indiscutibilmente superiore alla suaantesignana classica, per tecnica e avvenenza. In ognicaso, l’amico di Mickiewicz riteneva che la bellezza vivastesse a quella artistica come la fiamma alla brace,essendovi più colore nell’incarnato di una fanciullascorta per strada (e ne aveva viste a decine di più belledella loro omologa greca) che su tutta la tavolozza diRaffaello149. Altra questione su cui i viaggiatori si

szerokie i czyste ulice138, toBernard Potocki (zob. str.126), ale i Odyniec, znajdujeje błotniste i pełneżebraków139. B.I.L. Orańskibył przekonany, że Florencjaposiadała «czarodziejskąsztukę Guliwera», zdolnośćby «odmładzać się, zacierać iprzetrawiać piętna i rysystarości»140, lecz już w paręzaledwie lat potem,rzeźbiarka i pisarka Łucja zGiedrojciówRautenstrauchowa (zob. str.144) zastanawiała się,dlaczego nazywają ją«piękną». Wydaje się jednak,

że nad sądem tym, podobnie jak i opinią Karśnickiego,wisi mocne podejrzenie, jeśli nie pewność, o ichwyraźnie stendhalowskie pochodzenie141.Rautenstrauchowa nie była jedyną, która uciekła się dotych, nazwijmy to eufemistycznie, kryptocytatów142,skoro także B. Potocki, F. Wołowski i K. Gaszyński (wListach z podróży, Lipsk 1853; zob. str. 150) zaczerpnęliokreślenia «miasto zbudowane dla wojny domowej»,nie cytując wcale Corinne ou l’Italie Madame de Staël143.Wszyscy podróżnicy Grand Tour czuli si natomiast wobowiązku wyrażać osobiste opinie o florentyńskich‘Wenus’, tak tych przechowywanych w Galerii Uffizi,jak i tych, którym przyglądali się na ulicach. I jeśliprzez cały XIX w. toczy się debata czy należy uważaćWenus Medyceuszów za wyższą Wenus Canovy, toBieliński informuje, że w poprzednim wieku były zsobą ‘w zawodach’ Wenus Tycjana i jej grecka statua:«Un peintre François – donosił podróżnik – m’a ditune enpression [sic] très juste: la Vénus de Titien (ditil) est une très belle femme, mais la Vénus Médicis estune jeune Déesse»144. Jan Sagatyński w 1806 r. niezdołał zobaczyć tej największej atrakcji Galerii Uffizi,jako że ją «francuzi w roku 1803 wzięli do Paryża»145.Kiedy Stanisław Dunin-Borkowski odwiedził Galerię,statua grecka nie wróciła jeszcze ze stolicy Francji: od1812 r. zastępowała ją, ale nie na tym samym miejscu,Wenus Canovy, a podróżnik wysoce oceniał gestwstydliwości, z jakim zakrywała sobie piersi. TęMedyceuszowską miał możliwość zobaczyć w Paryżu,była ona mniejsza i zupełnie naga, tak więc pierwszasprawiła na nim wrażenie bogini skromności, a drugabogini lubieżności146. Bernard Potocki znajdowałWenus Medyceuszów gorszą niż ta Canovy, dla

62

�41. Venere italica di Antonio

Canova, Palazzo Pitti, Galleria

Palatina.

�41. Venus italica Antoniego

Canovy, Galeria Palatyńska Pałacu

Pittich.

�41. Venere italica by Antonio

Canova, in the Palatine Gallery of

the Pitti Palace.

41

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 62

Page 11: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

detailed discussion by the arthistorian, Józef Kremer, in 1861.He believed that «a peopleeducated by beauty was apt toproduce supreme artists. Just asartists exert influence over thepeople so the people in their turninfluence the masters. Both areuplifted, both share in the causeand effect, and have a single,unified goal»153. In the first decades of thenineteenth century there was asmall, more or less permanentlyestablished, community of Polishresidents in Florence. MichałKleofas Ogiński (1765-1833), acontroversial figure, first visitedthe city in February 1808 andstayed for nearly two years withthe intention of remaininglonger. It was during this periodthat he and his daughter Ameliawere painted by Fabre154.Ogiński, who was born inGózowo (now Bielorussia), witha large estate at Zalesie, movedto Florence permanently in 1822,after somewhat adventuroustravels through Poland,Lithuania, Russia, England,Holland, France and Italy. Until1826 Leonard Chodźko lived withhim as his secretary, and helpedhim with his historical writingsand memoirs; these brought himinto contact with SebastianoCiampi, Gino Capponi andBernard Zaydler (see p. 148). In1822 another leading figure ofthe Polish community settled inthe city, Prince StanisławPoniatowski, son of the olderbrother of the last king ofPoland (see p. 134). He wascompelled to leave Romebecause of the scandalsurrounding his liason withCassandra Luci, who wasconsidered his social inferior andhad indeed been married to acoachman155. Stanisław, thecousin of the more popular andwell known Józef, who diedfighting the Russians in 1813,nevertheless received a warmwelcome in Florence. TheTuscan nobility, influencedperhaps by Stanisław’s wealthand fame as a collector, appearedless prejudiced than their Romancounterparts. The Florentineswere bound to be gracious to a«Gentleman both splendid andhospitable, a lover of elegance,

intelligent, and the jealouscustodian of the refinedtraditions of the family»156. InFlorence, in his palazzo on ViaLarga, he had a valuablecollection of antiques, works ofart and old books, which after hisdeath in 1833, were sold by hisheirs. His son Carlo (see p. 142),in 1838, offered his father’sremarkable collection ofengraved stones to the UffiziGallery. As the Uffizi showed nointerest in the purchase,Poniatowski obtained permissionto «move them from Tuscany»157.The collection was put on sale atChristies’s in London in 1839,but it is not entirely true thatnothing of it – as has beenmaintained – remains inFlorence158. The Englishcollector William Currie, whoacquired most of the collectionat the Christie’s auction, left 516engraved stones to the Medicicollections on his death in 1863.The catalogue of the ‘Currielegacy’ in the library of theSoprintendenza ArcheologicaToscana, reveals that at least twostones from the Poniatowskicollection are now in theArcheological Museum: acornelian with a «Winged cupidfacing a bird»159 and the famousbust of Ios, engraved insardonyx, «a peerless work byDioscurides», which Poniatowskihad bought from the Duke ofBracciano, and which Curriepurchased in London for 5,000francs160. Migliarini mentions twoother engraved stones, a twolayered onyx and an emeraldplasma, the first certainly, and thesecond supposedly, as havingbelonged to «the last King ofPoland», but there is nocorresponding description in thecatalogue of the Poniatowskicollections161. Poniatowski’slibrary of old books, or at least alarge part of it, on the otherhand clearly stayed in Florence asin November 1951 it was sold atauction at the Galleria d’arte‘Associazione Nazionale degliArtisti’ in Piazza Pitti162. The most enduring andremarkable legacy left byStanisław to the city was perhapsprovided by his children (see p.142). Costanza (1811-1851), theyoungest, described by Anna

Tyszkiewicz Potocka (see p. 128)in her Voyage d’Italie as a younggirl of sixteen, was – before hermarriage to Marchese DanieleZappi in 1828 – engaged brieflyto Anatolij NikolaevičDemidoff163. She was considereda great beauty, and took an activerole in her brothers’ musicalactivities. She is buried in herfather’s tomb in the SerragliChapel in the church of SanMarco. Her sister Isabella (1806-1896), also a musician, marriedthree times: her first husbandwas Conte Bentivoglio, then – in1822 – she became the wife ofthe Florentine Zanobi Ricci,before finally deciding on theMarchese Filippo de Piccolellis.Her daughter Annamaria, thechild of her second marriage,married Aleksander Walewski(1810-1868), an illegitimate sonof Napoleon Bonaparte and ofMaria Walewska, and the futureminister of Foreign Affairs toNapoleon III. Stanisław’syoungest son, Michele (1816-1864), disinherited by his father,in 1857 founded the Imparzialefiorentino, a charity newspaper theproceeds of which were meantfor the «benefit of the needy».The paper, with (unpaid)contributors such as AugustoConti, Niccolò Tommaseo andCelestino Bianchi, set up inPalazzo Poniatowski, aimed toprovide medical assistance tothose Florentines unable toafford it, and also «to helptheatrical artists», by keeping anopen dialogue with the public.Imparziale was printed for the lasttime in 1864, its demisecoinciding with that of itsfounder164. Michele’s elderbrothers, Giuseppe and Carlo,inherited their father’s estatesincluding the villa at Rovezzano– now known as the ‘VillaFavard’ – built in 1493 by Bacciod’Agnolo for Zanobi Bartolini.The villa was bought along withthe adjoining farm by StanisławPoniatowski from Luigi BartoliniSalimbeni in 1829165, whileGiuseppe had Poggi transformthe ‘Casino’ in the former ViaPistoiese, on the far side of Portaal Prato, into a grand mansionthat still bears the family’s coat ofarms166. Distant relatives with thesame name, Aurora and her

63

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 63

Page 12: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

sentirono portati ad esprimersifu quella dell’influsso esercitatodalla presenza di tanticapolavori sulla popolazionedella città. Michał Wiszniewski,giunto a Firenze nel 1845,vedendo intere famiglie dicontadini ammirare la Venere deiMedici nella Tribuna degli Uffizi,giunse alla conclusione chequello fiorentino era un «veropopolo d’artisti»150. Prima di luiBernard Potocki – constatandoche da tempo Firenze nonproduceva più pittori di primoordine – aveva espresso laconvinzione che la perpetuacontemplazione di tanticapolavori avesse finito conl’impedire al genio disvilupparsi, orientandolo versol’imitazione151. Era vero cheall’epoca del Grand Tour – comenotava Orański – dal grembo diFirenze non uscivano più «gli Amerighi, i Machiavelli, iGalilei, i Dante, i Buonarroti, i Giotto, i del Sarto, maloro onorevoli fratelli, persone dabbene», ma eraaltrettanto innegabile che Firenze dimostrasse come «lavera patria dei capolavori dell’arte è là dove il popolonella sua interezza è in grado di comprenderli eapprezzarli»152. E questo i fiorentini riuscivano a farloproprio perché abituati allo spettacolo del bello datante opere volutamente lasciate alla pubblica fruizionesotto il cielo aperto. Questa convinzione, espressa daWołowski nel 1825 (ma prima di lui, come si è visto,anche da Niemcewicz e – in una certa misura –persino da Staszic), troverà una più compiutaformulazione a opera dello storico dell’arte JózefKremer nel 1861, quando questi si dirà persuaso che«un popolo educato alla bellezza è degno di dar vita amaestri insuperabili. Poiché come i maestri esercitanoun’azione sul loro popolo, così questo agisce su di loro.Entrambe le parti, elevandosi a vicenda e facendosireciprocamente causa ed effetto, costituisconoun’unica, coesa interezza»153. Nei primi decenni del XIX secolo a Firenze erapresente una piccola colonia di residenti polacchi più omeno stabili. Uno di loro era il già ricordato MichałKleofas Ogiński (1765-1833), figura politicamentecontroversa, che nella città toscana giunse una primavolta nel febbraio del 1808, abitandovi per quasi dueanni, con l’idea di rimanervi. Fu proprio allora che loritrasse, così come la figlia Amelia, il pittore Fabre154.Ogiński, nato a Gózowo (oggi in Bielorussia), eproprietario di un’importante tenuta a Zalesie, si stabilìa Firenze in modo definitivo nel 1822, dopo avertrascorso un’esistenza piuttosto avventurosa fraPolonia, Lituania, Russia, Inghilterra, Olanda, Francia eItalia. Fino al 1826 rimase con lui, in qualità disegretario, Leonard Chodźko, che lo aiutò nella suaattività di storico e memorialista. In queste vesti fu incontatto con Sebastiano Ciampi, Gino Capponi eBernard Zaydler (vedi p. 148). Nel 1822 si stabilì a Firenze un altro importantissimomembro della colonia polacca fiorentina, il principe

Konstantego Gaszyńskiego ta ostatnia «to tylkodoskonały wizerunek ciała pięknej kobiety – a VenusGrecka, to skamieniały ideał niewieściego piękna»147.Według Odyńca Wenus Canovy była bezdyskusyjnielepsza od swej klasycznej poprzedniczki, taktechnicznie jak i pod względem wdzięku. Tak czyinaczej, przyjaciel Mickiewicza uważał, że żywe pięknomiało się do tego artystycznego jak ogień do żaru,zawierając w sobie więcej koloru cielisty róż dziewczątna ulicach miasta (a widział ich dziesiątki,piękniejszych od greckiego odpowiednika) niż całapaleta Rafaela148. Innym argumentem, co do któregopodróżnicy czuli się winni odnieść, była kwestiawpływu wywartego obecnością tak wielu arcydzieł namieszkańców miasta. Michał Wiszniewski, przybyły doFlorencji w 1845 r., widząc całe rodziny wieśniacze wpodziwie nad Wenus Medyceuszów w Galerii Uffizi,doszedł do wniosku, że lud Florencji «jest to naródprawdziwy artysta»149. Wcześniej, Bernard Potocki,konstatując, że od dawna Florencja nie wydawałapierwszorzędnych malarzy, wyraził przekonanie,jakoby stała kontemplacja tak wielu arcydzieł sztukiblokowała rozwój florentyńskiego geniusza,ukierunkowując go w stronę imitacji150. Prawdą jest, żew epoce Grand Tour – jak zauważał Orański – z łonaFlorencji nie wychodziły już znakomitości typu«Amerigów, Macchiavellich, Galileuszów, Dantych,Buonarrotich, Giottów czy del Sartów, lecz ich godnibracia, osoby szacowne», ale jest równieniezaprzeczalne, że Florencja udowadniała, żeprawdziwa ojczyzna arcydzieł sztuki jest tam «gdziecały lud czuje i ceni kunszta»151. Florentyńczycy byli wstanie tego dokonywać właśnie dlatego, żeprzyzwyczajeni do widoku piękna wielu dzieł sztuki,wystawionych specjalnie dla publicznego dostępu, podgołym niebem. Przekonanie to, wyrażone w 1825 r.przez F. Wołowskiego (ale wcześniej, jak widzieliśmy, iprzez Niemcewicza, a nawet – w pewnym stopniu –przez Staszica) znajdzie w 1861 r. pełną wymowę wopinii historyka sztuki Józefa Kremera, który nie miałwątpliwości, że «lud na piękności wychowany jest

64

42

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 64

Page 13: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

brother Eugeniusz167, children ofColonel Józef, Count Ciołek, ofthe Lithuanian branch of thePoniatowski family, were alsoresident in Florence at the sametime. Aurora married PëtrDmitrievič Buturlin, son of thecelebrated Russian bibliophile168,and is buried in the church of StAlessandro at Giogoli, justoutside Florence. Eugeniusz,who lived with his sister andbrother-in-law when he firstarrived in Florence, wasresponsible for the restoration in1841 of the chapel of S. Maria inthe Certosa monastery, where hewas buried in 1848169.At various stages in the 1820sand 1830s Jan MaksymilianFredro, Gustaw Olizar, CountessKossakowska in Potocki,Aleksander Potocki, LeonPotocki, WładysławSanguszko170, Izydor Sobańskiand his wife Seweryna Potocka,Władysław Zamoyski (son ofZofia z Czartoryskch Zamoyska,see p. 138), were all in Florence:their signatures are in theregisters of the GabinettoScientifico Letterario G.P.Vieusseux reading-rooms; theirattendance at the Casino deiNobili is also recorded. Thehistorian Bernard Zaydler (see p.148), a long-term resident inFlorence, was a frequent visitorto the Vieusseux library foundedin 1819 by Giovan PietroVieusseux. He took a degree incivil law at the University of Pisain 1823, and came to theattention of the Florentines afterhis translation of a life ofCopernicus by Jan Śniadecki. Inpreparation for that work

«information about Copernicus»was provided by Michał K.Ogiński, while the portrait on thecover of Di Niccolò Copernico wascopied from a painting whichbelonged to SebastianoCiampi171. It is unlikely thatMickiewicz sought out Zaydlerduring his stay in Florence in1829. In a previously quotedletter to Lelewel in February1830 Mickiewicz informed hisfriend and teacher that theHistoria Polski (History ofPoland) devoted to Ciampi«eventually fell into the hands ofa Pole said to translate Polishworks into Italian (he hastranslated a dissertation onCopernicus) under the guidanceand with the encouragement ofOgiński. But the otherwisehonourable Ogiński and thetranslator did not admire the

History and they clearly failed tounderstand it»172. The nationaluprising of 1830 made Zaydlerwrite his own History of Poland,published in Florence, in twovolumes, in 1831. StanisławPoniatowski helped him with theillustrations, providing him withtwo family portraits, of KingStanisław August and his cousin,the celebrated Napoleonicgeneral Józef Poniatowski, aswell as some historicalengravings. This work was inturn spurned by the other Polishhistorian in the city, the abbotCiampi, who informs us thatZaydler, at some point «put awayhis papers» to become a «seller ofwine, sugar, coffee and othercommodities in Florence, butwithout much success as he ateinto nearly all his capital». Ciampithought the History of Poland «a

65

�42. Tomba di Michelangelo Buonarroti,

chiesa di Santa Croce.

�42. Grób Michała Anioła Buonarrotiego w

kościele św. Krzyża.

�42. Michelangelo Buonarroti’s tomb in the

church of Santa Croce.

�43. Marcello Bacciarelli, ritratto di Stanislao

Augusto Poniatowski re di Polonia, Palazzo

Pitti, Sala Rossa.

�43. Marcello Bacciarelli, portret Stanisława

Augusta Poniatowskiego króla Polskiego, Sala

Czerwona Pałacu Pittich.

�43. Stanisław August Poniatowski, king

of Poland: a portrait by Marcello Bacciarelli

in the Red Room (‘Sala Rossa’)

of Pitti Palace. 43

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 65

Page 14: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

Stanisław Poniatowski, figlio delfratello ainé dell’ultimo monarcapolacco (vedi p. 134). Avendo dovutoabbandonare Roma per lo scandaloprovocato dalla sua convivenza conCassandra Luci – che peraltropresentava i caratteri della mésalliance,stanti le umili origini della signora (erala moglie del cocchiere)155 –, il cuginodell’assai più popolare e celebratoprincipe Józef, caduto combattendocontro i russi nel 1813, a Firenze fuben accolto. Se è vero infatti che lanobiltà toscana non mostrava ipreconcetti di quella romana, èaltrettanto vero, come è stato scritto,che un mecenate grandioso come ilprincipe, proprietario di una immensafortuna, non poteva essere mal vistodai fiorentini, che in lui ravvisarono un«Signore splendido ed ospitaliero,amante del fasto, intelligente e gelosocustode delle altere tradizioni difamiglia»156. A Firenze, nel suo palazzodi via Larga, custodì una ricchissimaraccolta antiquaria, opere d’arte e libriantichi. Le raccolte, alla morte delprincipe avvenuta nel 1833, vennerodisperse dagli eredi. Il figlio Carlo(vedi p. 142) infatti nel 1838 si offrivadi vendere la celebre collezione dipietre incise del padre alla Galleriadegli Uffizi. Non essendo questainteressata all’acquisto, Poniatowskijunior otteneva l’autorizzazione ad«estrarla fuori di Toscana»157. Lacollezione venne posta all’asta daChristie’s a Londra nel 1839, ma non èdel tutto esatto che a Firenze non vene sia rimasta traccia, come è stato scritto158. Ilcollezionista inglese William Currie, infatti, che avevaacquistato gran parte dell’eredità Poniatowski all’asta diChristie’s, alla sua morte – avvenuta nel 1863 –effettuava un lascito di 516 pietre incise da aggiungerealle collezioni medicee. La consultazione del catalogodel ‘legato Currie’ presso la biblioteca dell’Archiviostorico della Soprintendenza archeologica toscana, miha permesso di stabilire con certezza come almeno duepietre della collezione Poniatowski si trovino oggipresso il Museo Archeologico: una corniolarappresentante «Amore alato volante di contro alleprese con un uccello»159, e il celebre busto di Io, incisoin sardonica, «opera inimitabile di Dioscuride», chePoniatowski aveva comprato dal duca di Bracciano, eche Currie aveva pagato a Londra cinquemilafranchi160. Di altre due pietre incise, un’onice a duestrati e un plasma di smeraldo, Migliarini segnalavarispettivamente una sicura e una presumibileappartenenza all’ultimo re di Polonia, ma non sonoriuscito a trovare nel catalogo della collezionePoniatowski delle descrizioni che glicorrispondessero161. Anche la sua biblioteca antiquaria,o almeno gran parte, doveva essere rimasta a Firenze,se nel novembre del 1951 veniva messa all’asta pressola Galleria d’arte ‘Associazione Nazionale degli Artisti’

godny by rodził z siebie świetnych mistrzów. Bo jakmistrze działają na lud swój, tak nawzajem lud działana mistrzów swoich. Obie strony, nawzajem siępodnosząc i będąc wzajemnym siebie powodem iskutkiem, składają jedną ścisłą całość»152.W pierwszych dziesiątkach lat XIX w. istniała weFlorencji niewielka wspólnota Polakówprzebywających tam mniej więcej na stałe. Jednym znich był, wspomniany już, Michał Kleofas Ogiński(1765-1833), postać politycznie kontrowersyjna, któryprzybył po raz pierwszy do Florencji w 1808 r., naokres około dwóch lat, z zamiarem osiedlenia się nastałe. To właśnie wtedy Fabre namalował portret jegooraz córki Amelii153. Ogiński, urodzony w Gózowie(dziś w Białorusi), właściciel dużej posiadłości wZalesiu, osiedlił się definitywnie we Florencji w 1822r., przeżywszy burzliwe lata spędzone między Polską,Litwą, Rosją, Anglią, Holandią, Francją i Włochami.Do 1826 r. pozostał przy nim, jako sekretarz, LeonardChodźko, który pomagał mu w działalności historyka ipamiętnikarza. Właśnie w funkcji sekretarzautrzymywał kontakty z Sebastianem Ciampim, GinemCapponim i Bernardem Zaydlerem (zob. str. 148). W1822 r. osiedlił się również inny, bardzo ważny członekwspólnoty polskiej we Florencji, książę StanisławPoniatowski, syn pierworodnego brata ostatniego

66

44

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 66

Page 15: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

miscellany of bits taken fromPolish, French and Italianhistories, without any criticalspirit, apart from malice towardsthe Russians and the otherPowers». Ciampi’s hostility toZaydler was ideological, given hisconservatism and his obsequiousattitude to the Imperial Russianauthorities, as well asprofessional. Not only did «thisbook, during the time of thePolish madness [the insurrectionof 1830-1831] find a largenumber of purchasers», but itsauthor – who might have used«prints and portraits partlyprovided by me» – «becamehostile, accusing me of beingenvious of his work, although itwas he who was really envious asI have been acting as a Royalcorrespondent for the Kingdomof Poland, a role he would haveliked to snatch from me». In theface of such ingratitude Ciampifound comfort in the fact thatZaydler’s book «met the sameend as the gazzettes of the day[...] and all chit-chat of that kind,though that did not put an endto the suffering of the one whohad patched it all together», asthe woman (GiuseppinaDoccioli) for whose sake «fromProtestantism he had convertedto Roman Catholicism [...] hasnow gone mad, and he nowadays– though neither wise nor mad –is certainly ridiculous». Zaydlermust definitely have been a littleeccentric. In 1848, determined toenrol in Adam Mickiewicz’sPolish Legion despite his

advanced age, he passed himselfoff as a doctor although hisdoctorate was in law, notmedicine. He travelled withincreasing difficulty with MauricyHauke and Ignacy Kłukowski intheir division as far as Borgo SanLorenzo only to be sent back bythe commander MikołajKamieński, when he discoveredthat the so-called doctor «did nothave any knowledge of hisprofession»173. On his return toFlorence, Zaydler consoledhimself by writing the history ofthe Polish Legion of 1797 whichin the spring of 1848 waspersonally commissioned byAdam Mickiewicz in a bid topresent his own undertaking asfollowing on from HenrykDąbrowski’s. The history of the

military operations of the Polishlegions commanded by GeneralDombrowski (Vercelli 1848) cannot have enjoyed much greatersuccess than Zaydler’s previouseffort, as Vieusseux in 1853 senthim back fifteen copies of theoriginal edition which hadremained undisturbed in thestorerooms of his Gabinetto174. Zaydler’s enduring place inhistory should be attributedrather to his having offeredhospitality to several celebratedfigures in his house in Via dellaScala. The most important ofthese was undoubtedly JuliuszSłowacki (see p. 140). The poetcame to Florence on his returnfrom journeys to Greece and theMiddle East between 1836 and1837. It was his uncle Teofil

67

�44. Angelica Kaufmann, ritratto di Stanisław

Poniatowski, Museo Stibbert.

�44. Angelica Kaufmann, portret Stanisława

Poniatowskiego, Muzeum Stibbert.

�44. Portrait of Stanisław Poniatowski by

Angelica Kaufmann, Stibbert Museum.

�45. Litografia che ritrae Carlo Poniatowski,

la moglie Elisa di Montecatini e Giuseppe

Poniatowski, Gabinetto Disegni e Stampe,

Galleria degli Uffizi.

�45. Litografia przedstawiająca Karola

Poniatowskiego, żonę Elizę z Montecatini i

Józefa Poniatowskiego, Gabinetto Disegni e

Stampe, Galleria degli Uffizi.

�45. A lprint of Carlo Poniatowski, his wife

Elisa di Montecatini and Giuseppe

Poniatowski, Gabinetto Disegni e Stampe,

Uffizi Gallery. 45

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 67

Page 16: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

� �

68

in piazza Pitti162. Fra le ‘eredità’ lasciate dal principe Poniatowski aFirenze vi fu, non trascurabile, quella rappresentata daifigli (vedi p. 142). Di alcuni di loro non sappiamomolto. Costanza (1811-1851), la minore, ricordata daAnna Tyszkiewicz Potocka (vedi p. 128) nel suo Voyaged’Italie come ragazzina di sedici anni, fu – prima disposarsi col marchese Daniele Zappi nel 1828 –brevemente fidanzata con Anatolij NikolaevičDemidoff163. Di bellezza non comune, prese parte alleattività musicali dei fratelli e alla morte venne sepoltanella tomba del padre, nella Cappella Serragli in SanMarco. La sorella Isabella (1806-1896), anch’essamusicista, si sposò per ben tre volte, dapprima con unconte Bentivoglio, poi – nel 1822 – col marchesefiorentino Zanobi Ricci, e infine col marchese Filippode Piccolellis. La figlia Annamaria, nata dal secondomatrimonio, avrebbe sposato Aleksander Walewski(1810-1868), figlio naturale di Napoleone Bonaparte edi Maria Walewska, futuro ministro degli Esteri diNapoleone III. L’ultimo nato, Michele (1816-1864),escluso dal testamento del padre, nel 1857 fondòl’«Imparziale fiorentino», giornale di beneficenza, i cuiproventi erano destinati «a benefizio degli indigenti». Ilgiornale, che godette (a titolo gratuito) di collaboratoricome Augusto Conti, Niccolò Tommaseo e CelestinoBianchi, ebbe la propria sede nel Palazzo Poniatowski,e si propose non solo di fornire una concretaassistenza medica ai fiorentini più bisognosi, ma anchedi operare «a pro degli artisti teatrali», consentendoglidi tenere aperto un canale di dialogo col pubblico.L’«Imparziale» cessò le pubblicazioni nel 1864,presumibilmente in coincidenza con la morte del suofondatore164. I fratelli maggiori di Michele, Giuseppe eCarlo, ereditarono gli immobili posseduti dal padre, fracui la villa di Rovezzano – oggi meglio conosciutacome ‘Villa Favard’ – edificata nel 1493 da Bacciod’Agnolo per Zanobi Bartolini, acquistata con l’annessafattoria da Luigi Bartolini Salimbeni nel 1829165, e il‘Casino’ sull’allora via Pistoiese, di fronte alla Porta alPrato, che Giuseppe avrebbe fatto ristrutturare alPoggi, per ottenerne un lussuoso palazzo su cui ancoraoggi spicca lo stemma familiare166.Omonimi, e soltanto imparentati alla lontana, furonoinvece gli altri Poniatowski residenti a Firenze in queglianni, Aurora e suo fratello Eugeniusz167, figli delcolonnello Józef, conte Ciołek, della linea lituana dellafamiglia. Aurora sposò Pëtr Dmitrievič Buturlin, figliodel celebre bibliofilo russo168, ed è sepolta nel cimiterodi Sant’Alessandro in Giogoli. Al fratello Eugeniusz,che nella fase iniziale del suo soggiorno fiorentinoabitò insieme alla sorella e al cognato, si deve ilrestauro – avvenuto nel 1841 – della Cappella di SantaMaria alla Certosa, dove fu sepolto nel 1848169.A cavallo fra gli anni Venti e gli anni Trentasoggiornarono a Firenze per periodi più o meno breviJan Maksymilian Fredro, Gustaw Olizar, la contessaKossakowska nei Potocki, Aleksander Potocki, LeonPotocki, Władysław Sanguszko170, Izydor Sobański e lamoglie Seweryna Potocka, Władysław Zamoyski (figliodi Zofia z Czartoryskch Zamoyska, vedi p. 138), dicui risultano le firme presso il Gabinetto ScientificoLetterario G.P. Vieusseux, così come la presentazioneal Casino dei Nobili. A lungo risiedé a Firenze unassiduo frequentatore del Gabinetto di lettura fondato

monarchy polskiego (zob. str. 134). Zmuszony opuścićRzym w wyniku skandalu, wywołanegomezaliansowym związkiem miłosnym z CassandrąLuci, żoną woźnicy154, kuzyn o wiele bardziej znanegoi czczonego księcia Józefa został we Florencji przyjętyprzychylnie. Szlachta toskańska, w odróżnieniu odrzymskiej, nie tylko nie przejawiała tego rodzajuuprzedzeń, ale równocześnie w mecenasie tak wielkimjak książę, właścicielu wielkich posiadłości, nie mogłanie widzieć «Pana wspaniałego i gościnnego, miłośnikabogactwa i wystawności, inteligentnego i zazdrosnegostróża wysokich tradycji rodu»155. W swym pałacu przyvia Larga przechowywał bogatą kolekcjęantykwaryczną, dzieła sztuki i antyczne książki. Zbioryte po śmierci księcia, w 1833 r., zostały rozproszoneprzez jego spadkobierców. Syn Karol (zob. str. 142)np., w 1838 r., zaoferował Galerii Uffizi słynnąkolekcję rzeźbionych kamieni szlachetnych ojca. Wzwiązku z brakiem zainteresowania zakupem z jejstrony, młody Poniatowski otrzymał pozwolenie «nawywóz kolekcji poza Toskanię»156. Wystawił ją w rokpotem na aukcji londyński Christie’s, ale nie jestprawdą, jakoby we Florencji nie został po niej ślad157.Angielski kolekcjoner William Currie, który nabyłwiększość spadku Poniatowskiego na tej aukcji,zaznaczył w testamencie, by po jego śmierci (1863 r.)przekazanych zostało na rzecz kolekcji Medyceuszów516 rzeźbionych kamieni. Analiza katalogu ‘legataCurriego’ w Bibliotece Dyrekcji PoszukiwańArcheologicznych w Toskanii pozwoliła mi ustalić zpewnością, że co najmniej dwa kamienie z kolekcjiPoniatowskiego znajdują się dzisiaj we florenckimMuzeum Archeologicznym: jeden krwawnikprzedstawiający «Amora skrzydlatego, rzucającego sięw locie przeciwko ptakowi»158 oraz słynne popiersieIosa, wycięte w sardonicznym, «niepowtarzalnymarcydziele Dioskurydesa», które Poniatowski kupił odksięcia Bracciana, a Currie nabył w Londynie za 5.000franków159. Co do dwóch innych kamieni rzeźbionych,dwuwarstwowego onyksa i osocza szmaragdu,Migliarini sygnalizuje, w pierwszym przypadkupewność, w drugim – możliwość ich przynależności doostatniego króla Polski, ja jednak nie zdołałem znaleźćw katalogu kolekcji Poniatowskiego opisów, które byim odpowiadały160. Także biblioteka antykwarycznaPoniatowskiego, a co najmniej większa jej część,musiała zostać we Florencji, skoro w listopadzie 1951r. została wystawiona na aukcji w Galerii SztukiNarodowego Stowarzyszenia Artystów przy placuPittich161.Do ‘spuścizny’ Poniatowskiego, wcale nie błahej,przypadłej w udziale Florencji, należało także jegopotomstwo (zob. str. 142). O niektórych nie wiemyzbyt wiele. Konstancja, wspominana przez AnnęTyszkiewicz Potocką (zob. str. 128) w Voyage d’Italiejako szesnastoletnie dziewczę, była – przed pójściemza mąż za markiza Daniela Zappiego w 1828 r. –narzeczoną Anatolija Nikołajewicza Demidoffa162.Znana z nieprzeciętnej urody, brała udział wdziałalności muzycznej rodzeństwa, a po śmiercipochowana została w grobie ojca, w Kościele św.Marka. Siostra Izabela (1806-1896), także muzyk,wyszła po trzykroć za mąż: najpierw za hrabiegoBentivoglio, potem, w 1822 r., za florentyńskiegomarkiza Zanobiego Ricciego i w końcu za markiza

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 68

Page 17: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

Januszewski, having spent sevenmonths in the city with his wifeHersylia Bécu in 1835175, whohad encouraged him to visitFlorence. Slowacki’s signature inthe Vieusseux library registershows that he was in the city by15 July 1837, although theofficial account of his life andworks sets his arrival two dayslater176. While in Florence hemet the son of StanisławZamoyski, Zdzisław177, Józefand Herman Potocki, ZenonBrzozowski, the cellistAleksander Potocki, ZygmuntKrasiński (see p. 136), who inDecember 1838 brought himnews of the arrest of his motherfor her involvement in theKonarski affair. Słowacki maderegular pilgrimages to Dante’stomb in Santa Croce and drewfrom it «some sort ofinspiration»178. Domenico diMichelino’s painting of Danteand his worlds (1465) in the

Cathedral was certainly theinspiration behind his poem OGibelinie, laurowy upiorze (OGhibelline, ghost surroundedwith laurel), in which he offeredan elaborated comparisonbetween himself and Dante,prophetic poets of theirhomelands but permanentlyexiled. This was not the onlycreative work Słowackicompleted in Florence, hispoem Anhelli, its compositionalscheme owing much to theDivina Commedia, was alsofinished in the city. When hesaw Paolo Veronese’s paintingof Christ leaving his Mother beforehis entry into Jerusalem in thePalatine Gallery at the PittiPalace it affected him so deeplythat he attempted to recreate itsatmosphere in canto IX of hisBeniowski179. Fascinated by theloveliness of Raphael’s paintingof the Fornarina, the daughter ofa Roman baker, the poet found

a living Fornarina of his own,who makes a symbolicappearance in his Poema PiastaDantyszka (The Poem of PiastDantyszek). On a trip toVallombrosa, he noticed that«the place alone beckons one tothe monastic life»180, but somenine months later visiting theMedici Villa at Pratolinotogether with his new conquestthat vocation had clearly beenrejected. He must have becomequite entangled with hisFlorentine beauty, as in July1838 the poet rather suddenlydecided to leave Florence forParis181. Three days before heplanned to set off, he changedhis mind after meeting thetwenty-two year old AleksandraMoszczeńska, whose family –most obligingly – showed everysign of welcoming him as aserious candidate formatrimony. A closeracquaintance with the girl,

69

�47. Il frontespizio della Storia della Poloniadi Bernard Zaydler (Firenze, 1831).

�47. Strona tytułowa Historii PolskiBernarda Zaydlera (Firenze, 1831).

�47. The title-page of Bernard Zaydler’s

History of Poland (Firenze, 1831).

�46. Stemma della famiglia Poniatowski apposto sulle case ‘per pigionanti’ adiacenti al Palazzo Poniatowski Guadagni in via Ponte alle Mosse.

�46. Herb rodu Poniatowskich, usytuowany na ‘mieszkaniach czynszowych’ przyległych do pałacu Poniatowskich-Guadagnich, via Ponte alle Mosse.

�46. The Poniatowski coat of arms on the ‘tennants accommodation’ attached to Palazzo Poniatowski Guadagni, in Via Ponte alle Mosse.

47

46

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 69

Page 18: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

nel 1819 da Giovan Pietro Vieusseux, lo storicoBernard Zaydler (vedi p. 148). Addottoratosi in dirittocivile a Pisa nel 1823, a Firenze si fece conoscereattraverso la traduzione di un saggio biografico di JanŚniadecki. In quell’occasione, «varie notizie relative alCopernico» gli furono comunicate da Michał K.Ogiński, mentre il ritratto che corredava Di NiccolòCopernico venne copiato da una pittura a suo tempoacquistata da Sebastiano Ciampi171. Per certo nonincontrò Mickiewicz durante il suo soggiornofiorentino del 1829. Nella sua già citata lettera aLelewel del febbraio del 1830 Mickiewicz infattiinformava il suo amico e maestro che la Historia Polskidestinata a Ciampi «è finita a un tal polacco di cui sidice che traduca cose polacche in italiano (ha tradottouna dissertazione su Copernico) sotto la guida el’incoraggiamento di Ogiński. Ma al sia pur onorevoleOgiński e a quel traduttore, la Storia non è piaciuta, e dicerto non l’hanno capita»172. L’insurrezione nazionaledel 1830 spinse Zaydler a misursi con una sua propriaStoria della Polonia, pubblicata a Firenze, in due volumi,nel 1831. Gli fu d’aiuto Stanisław Poniatowski, che gliprocurò per le illustrazioni due ritratti di famiglia,rispettivamente quelli del re Stanislao Augusto e delcugino, il celebre generale di Napoleone JózefPoniatowski, nonché incisioni di carattere storico. Lapubblicazione dell’opera non fu vista di buon occhiodall’altro storico di cose polacche che all’epocasoggiornava a Firenze, l’abate Ciampi grazie al qualesappiamo come «a suo tempo» Zaydler, «messe a partele lettere», si fosse improvvisato «venditore di vini,zucchero, caffè ed altro in Firenze, ma con infelicesuccesso, essendosi fatto mangiare quasi tutto ilcapitale». Il giudizio di Ciampi sulla Storia della Polonianon era esattamente lusinghiero: «un centone disquarcij, presi da storie polacche, francesi e italiane,senza alcuna critica, sì con lo spirito di maldicenzacontro la Russia e le altre Potenze». L’ostilitàdell’autore della Bibliografia critica aveva tanto ragioniideologiche, stante il suo conservatorismo e la suaossequiosa acquiescenza verso le autorità imperialirusse, quanto di ordine professionale. Non soltantoinfatti «questo libro, durante il tempo della pazziapolacca [l’insurrezione del 1830-31] trovò un grannumero di compratori», ma il suo autore – che pureaveva potuto impiegare ai fini della pubblicazione«stampe e ritratti che in parte gli furono somministratida me» – «si fece mio nemico accusandomi di essereinvidioso della sua opera, ma in sostanza perché eglimi invidiava per l’impiego di R. corrispondente attivodel regno di Polonia, che avrebbe voluto carpirmi». Difronte a tanta ingratitudine, l’astioso abate pistoiese siconsolava con l’idea che il libro del suo rivale «finìcome le gazzette di quei giorni [...] come altre cicalatedi quel genere, ma non finì la miseria del suoraffazzonatore», dal momento che la donna(Giuseppina Doccioli) per amore della quale «daprotestante si fece cattolico romano [...] ora è pazza, edegli non è né pazzo né savio, ma certamente ridicolo».Un po’ stravagante in effetti Zaydler doveva esserlo.Nel 1848, intenzionato ad arruolarsi nella Legionepolacca di Adam Mickiewicz nonostante l’età avanzata,si spacciò per medico (come si è visto, era ‘dottore’,ma in legge). Giunse, a fatica, col reparto di MauricyHauke e Ignacy Kłukowski fino a Borgo San Lorenzo

Filippa de Piccolellisa. Jej córka z drugiego łoża, AnnaMaria, poślubić miała Aleksandra Walewskiego (1810-1868), nieślubnego syna Napoleona Bonapartego iMarii Walewskiej, przyszłego ministra sprawzewnętrznych Napoleona III. Najmłodszy z dzieciPoniatowskiego, Michał (1816-1864), wykluczony ztestamentu ojca, założył w 1857 r. gazetędobroczynności «Imparziale fiorentino» («Bezstronnyflorentyńczyk»), z którego dochody przeznaczone byłyna «korzyść ubogich». Dziennik ten cieszył siębezinteresowną współpracą Augusta Contiego, NiccoliTommasea i Celestina Bianchiego, miał siedzibę wpałacu Poniatowskich i wytyczał sobie za cel nie tylkokonkretną pomoc medyczną najbardziejpotrzebującym florentyńczykom, ale też działalność«na rzecz artystów teatralnych», umożliwiając im w tensposób utrzymywanie ciągłego kontaktu zpublicznością. «Imparziale» przestał się ukazywać w1864 r., prawdopodobnie w związku ze śmiercią swegofundatora163. Starsi bracia Michała, Józef i Karol,odziedziczyli nieruchomości ojca, m. in. willę wRovezzano, dziś bardziej znaną jako ‘Willa Favard’.Została ona zbudowana w 1493 roku przez Bacciad’Agnolo dla Zanobiego Bartoliniego i w 1829 r.nabyta, wraz z przylegającym folwarkiem, przezStanisława Poniatowskiego od Luigiego BartoliniegoSalimbeniego164. W skład posiadłości wchodził teżdom przy ówczesnej via Pistoiese, naprzeciwko BramyPrata, który Józef powierzył zabiegom restauracyjnymPoggiego, uzyskując w ten sposób luksusowąkamienicę, na której dzisiaj jeszcze widnieje herbrodzinny165. Imiennikami Poniatowskich, lecz dalekiegopokrewieństwa, byli też wówczas osiedli we FlorencjiAurora i jej brat Eugeniusz166, dzieci hrabiego JózefaCiołka, pułkownika, z litewskiej gałęzi rodu. Aurorapoślubiła Piotra Dimitriewicza Buturlina, synasłynnego rosyjskiego bibliofila167 i pochowana zostałana cmentarzu św. Aleksandra w Giogoli. BratuEugeniuszowi, który początkowo mieszkał z siostrą iszwagrem, Florencja zawdzięcza odnowę KaplicyMatki Boskiej w Certosie (1841 r.), gdzie został teżpogrzebany168.Na przełomie lat 20-tych i 30-tych, przez dłuższy lubkrótszy okres czasu, przebywali we Florencji JanMaksymilian Fredro, Gustaw Olizar, hrabinaKossakowska Potocka, Aleksander Potocki, LeonPotocki, Władysław Sanguszko169, Izydor Sobański zżoną Seweryną Potocką oraz Władysław Zamoyski(syn Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, zob. str. 138 ).Ich obecność potwierdzają podpisy w GabinecieNaukowo-Literackim G.P. Vieusseuxa orazczłonkowstwo w Klubie Szlacheckim. Na długi okresczasu zamieszkał we Florencji stały bywalec SalonuLiteratury, założonego przez Giovan Pietra Vieusseuxaw 1819 r., historyk Bernard Zaydler (zob. str. 148). Pozrobieniu doktoratu z prawa cywilnego w Pizie w 1823r. dał się poznać we Florencji jako tłumacz studiumbiograficznego Jana Śniadeckiego. Przy tej okazji«różne wiadomości dotyczące Kopernika» zostały muudostępnione przez Michała K. Ogińskiego; portret,którym praca Zaydlera została opatrzona, był kopiąpłótna nabytego w swoim czasie przez SebastianaCiampiego170. Zaydler z pewnością nie spotkał się zMickiewiczem w czasie swojego florentyńskiego

70

� �

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 70

Page 19: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

caused him to consider her«extremely spoilt», and hebrought an end to the courtship,not without a degree ofbitterness, fully reflected in thetwo sonnets Do A[leksandry]M[oszczeńskiej], written inOctober 1838, something of alyrical gaffe. Both ended with areference to death, that of hisown heart as a result oftreatment from the icey maiden,a death preferible however tomarrying her. He left Florencein mid-December, both irritatedand saddened by his futile staywhile his mother was goingthrough some of the hardestmonths of her life182. While inParis in 1839 news reachedSłowacki of the death ofAleksandra: «How many timesnow – he wrote in romanticremorse – walking in the leafyavenues of this garden, I havethe impression that she comesto me, her rosy shade, lowersher gaze and asks: Why didn’tyou love me?»183

Adam Mickiewicz’s third visit toFlorence had nothing of theGrand Tour, nor even of the lessambitious tourist, arriving as hedid at the head of a band ofvolunteers forming the Polish

Legion (see p. 146)184. April1848 was not the first occasionPolish volunteers had arrived inthe city as between 17-18 May1799, the Legion led by HenrykDąbrowski stayed in Florenceafter defeating the Sanfedistsfrom Arezzo at San GiovanniValdarno185. The arrival ofMickiewicz and his men inFlorence on 15 April 1848 wasaltogether more peaceful, if notdecidedly festive. Through thesympathetic mediation andgood offices of doctorEmanuele Basevi, Mickiewiczgained the political and financialsupport of Leopoldo II for thePolish Legion in Tuscany186.Once he had gained officialapproval he looked for tangiblesigns of patriotic support fromthe Polish community living inFlorence. He was pleased to winover Carlo Poniatowski,although it seems that his Polishextended no further than hissurname as he had never beentaught his father’s language187.Although the Poles promised toprovide two companies of 120men, nothing like this figureever materialised188. The firstgroup of followers reachedFlorence from Livorno on 8

September 1848. It was madeup of six officers and 61 non-commissioned officers togetherwith soldiers under thecommand of Michał Chodźko.The progress of the war againstthe Austrians together withpolitical events in Tuscanymeant that the number ofPolish legionaries in Tuscanywas never more than 165despite the recruitingendeavours of the command. InNovember 1848 the soldierswere billeted at Marradi, on thefrontier of the Grand Duchy;the following January theyreceived reinforcements fromPiedmont under the commandof Colonel Siodołkowicz. Theflight of the Grand Duke fromthe city, and the constitution ofthe provisional government ofGuerrazzi-Montanelli-Mazzoniin February 1849 prompted thefirst operations by the PolishLegion near Prato. In Marchthey were employed againaround Abetone in order tocheck the movements ofLeopoldo’s supporters and ifthe need arouse, of theAustrians. When Guerrazzi,after the defeat at Novara,called on their help to stop

71

�48. Giuseppe Poniatowski alla battaglia di Lipsia, 1813, tavola dalla Storia della Polonia di B. Zaydler, Biblioteca Nazionale

Centrale, Firenze.

�48. Józef Poniatowski w bitwie pod Lipskiem, 1813, plansza z Historii Polski Zaydlera, Biblioteka Nazionale Centrale, Florencja.

�48. Joseph Poniatowski at the battle of Leipzig, 1813, a plate from Zaydler’s Storia della Polonia, Biblioteca Nazionale

Centrale, Florence.

48

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 71

Page 20: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

solamente per essere rispedito a casa dal comandanteMikołaj Kamieński, quando questi si accorse che ilsedicente medico «ne sait pas son métier»173. Tornato aFirenze, a Zaydler non restò che mettersi a lavorare aquella storia della Legione polacca del 1797 chenell’aprile del 1848 gli era stata personalmentecommissionata da Adam Mickiewicz al fine dipresentare la propria impresa in una linea di continuitàcon quella di Henryk Dąbrowski. La Storia delleoperazioni militari delle legioni polacche in Italia comandate dalgenerale Dombrowski (Vercelli 1848) non dovette goderedi un successo editoriale molto superiore a quello dellaprecedente opera storiografica di Zaydler, se Vieusseuxnel 1853 gli avrebbe rispedito ben quindici copierimastegli in deposito dall’anno di pubblicazione174. Zaydler non avrebbe avuto quella fama di cui inqualche misura gode ancora oggi se non avesseospitato nella sua casa di via della Scala alcuni celebripersonaggi. Il più importante fra questi fu sicuramenteJuliusz Słowacki (vedi p. 140). Il poeta giunse a Firenzeal ritorno da un viaggio compiuto in Grecia e nelMedio Oriente fra il 1836 e il 1837. A incoraggiarlo atrascorrere un lungo soggiorno nella città era stato lozio Teofil Januszewski, che nel 1835 vi aveva passatosette mesi insieme alla moglie Hersylia Bécu175.Słowacki fu a Firenze almeno a partire dal 15 luglio1837, come sta a indicare la sua firma presso ilGabinetto Vieusseux, e non dal 17, comeerroneamente riporta il suo Calendario della vita edelle opere176. Nel corso del suo soggiorno fiorentinoebbe modo di frequentare il figlio di StanisławZamoyski, Zdzisław177, Józef ed Herman Potocki,Zenon Brzozowski, il violoncellista AleksanderPotocki, Zygmunt Krasiński (vedi p. 136), che neldicembre del 1838 gli portò la notizia dell’arresto dellamadre, coinvolta nell’affaire Konarski. A Firenze,Słowacki effettuò regolari pellegrinaggi al cenotafio diDante in Santa Croce, che gli sembrava comunicare«qualche forma di ispirazione»178. Al quadro diDomenico di Michelino Dante e i suoi mondi (1465),conservato in Duomo, Słowacki si ispirò sicuramenteper la poesia O Gibelinie, laurowy upiorze (O Ghibellino,fantasma cinto d’alloro), in cui avanzava unimpegnativo confronto fra i due poeti, vati nazionalima irrimediabilmente senza patria. Né fu questol’unico suo parto creativo portato a termine a Firenze,giacché qui concluse il poema Anhelli, il cui schemacompositivo affonda esplicitamente le radici nellaDivina Commedia. Avendo avuto modo di vedere nellaGalleria Palatina la tela di Paolo Veronese raffiguranteil congedo di Cristo dalla madre alla vigiliadell’ingresso in Gerusalemme, rimase così colpito daltrasferirne l’atmosfera nel IX canto del Beniowski179.Innamoratosi del quadro di Raffaello, il poeta siinvaghì di una sua personale ‘Fornarina’, la cui figuraappare adombrata nel Poema Piasta Dantyszka (Il Poemadi Piast Dantyszek). Se, recandosi a Vallombrosa, notòche «il posto stesso invita a farsi monaci»180,sicuramente quando nove mesi dopo visitò la villamedicea di Pratolino in compagnia della sua nuovaconquista dovette pensare qualcosa di diverso. Ilcoinvolgimento con la bella fiorentina doveva esserestato notevole, perché nel luglio del 1838 il poeta avevapensato di lasciare Firenze – con una certaprecipitazione – per recarsi a Parigi181. Cambiò la

pobytu w 1829 r. We wspomnianym wcześniej liście doLelewela, z lutego 1830 r., Mickiewicz informowałprzyjaciela i mistrza, że Historia Polski przywieziona dlaCiampiego «dostała się Polakowi jakiemuś, który nibyto polskie rzeczy na włoskie tłumaczy (wytłumaczyłrozprawę o Koperniku) pod wodzą i zachęceniemOgińskiego. Ale i szanowny skądinąd Ogiński, i ówtłumacz nie upodobali Historii i zapewne niezrozumieli»171. Powstanie narodowo-wyzwoleńcze1830 roku stało się dla Zaydlera bodźcem do napisaniawłasnej Storia della Polonia, opublikowanej we Florencjijuż w rok później, w 1831. Pomocą służył muStanisław Poniatowski, który dostarczył do ilustracjiksiążki dwa portrety – króla Stanisława Augusta orazjego kuzyna, Józefa Poniatowskiego, słynnego generałaNapoleona – jak też wiele rycin o charakterzehistorycznym. Publikacja ta nie zyskała przychylnościinnego znawcy spraw polskich, owego opataCiampiego, dzięki któremu wiadomo, że «w swoimczasie» Zaydler «odłożywszy na bok literaturę»zaimprowizował się «sprzedawcą wina, cukru, kawy iinnych rzeczy we Florencji, ale z niepomyślnymskutkiem, bo tracąc prawie cały swój kapitał». OpiniaCiampiego o Storia della Polonia nie była wcalepochlebna: «to kompilacja urywków wziętych z historiipolskich, francuskich i włoskich, bezkrytyczna i pełnaducha nienawiści do Rosji i innych Potęg». Wrogośćautora Bibliografia critica umotywowana była zarównojego poglądami politycznymi (konserwatyzm ipoddańcza uległość w stosunku do władz carskich),jak i zawodowymi. Nie tylko «książka ta w czasiepolskiego szaleństwa [Powstanie Listopadowe 1830-1831 r.] znalazła dużą ilość nabywców», lecz także jejautor, który zdołał ją zilustrować «drukami iportretami częściowo uzyskanymi ode mnie» – «stał sięmoim wrogiem, oskarżając mnie o zawiść, kiedy to, wgruncie rzeczy, on sam zazdrościł mi statusuaktywnego korespondenta Królestwa Polskiego, ichciał mi go wyłudzić». W obliczu takiejniewdzięczności, zawistny opat pocieszał się myślą, żeksiążka rywala «znalazła taki koniec jak i gazetytamtych dni [...], jak inne paplaniny tego rodzaju, niezaznała natomiast końca nędza jej mizernegokompilatora», jako że kobieta (Giuseppina Doccioli), zmiłości do której «z protestanta zrobił się rzymskimkatolikiem, jest obłąkana, a on – ani szalony, aniroztropny – jest bez wątpienia pośmiewiskiem».Zaydler musiał być rzeczywiście nieco ekstrawagancki.W 1848 r., wstępując do Legionu Polskiego A.Mickiewicza mimo zaawansowanego już wieku, podałsię za «doktora» (był, jak wiadomo, «doktorem», aleprawa). Z trudnością dotarł z oddziałem MaurycegoHauke’a i Ignacego Kłukowskiego zaledwie do borgoSan Lorenzo i tam został odesłany do domu przezkomendanta Mikołaja Kamieńskiego, kiedy tenzorientował się, że rzekomy lekarz «ne sait pas sonmétier»172. Wróciwszy do Florencji, Zaydler zabrał sięza opracowanie historii Legionu Polskiego z 1797 r.,rzeczy zleconej mu w kwietniu 1848 r. osobiście przezAdama Mickiewicza i pomyślanej jako obraz własnychdokonań w kontynuacji przedsięwzięć HenrykaDąbrowskiego. Storia delle operazioni militari delle legionipolacche in Italia comandate dal generale Dombrowski(Vercelli 1848) nie odniosła widocznie większegosukcesu niż poprzednia historiograficzna praca

72

� �

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 72

Page 21: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

73

lingering supporters of theGrand Duke, he was told thatthey had made a commitmentnot to engage in internalconflicts. Convinced of thefutility of opposing thereactionary forces, anddetermined to resistmanipulation, the Legion’s twocompanies left Tuscany at theend of the month in order todefend the Roman Republic189.Paradoxically, they wereprevented from taking away theartillery of a division whichengaged them in a briefskirmish at Sestaione by thatsame Colonel Stanislao Bechiwho later died for Polishfreedom in the 1863 uprising190. The fight to establish Polishindependence led to a smallcommunity of Polish soldiers(or rather, former soldiers)being permanently establishedin Florence. Jan NiepomucenSiodołkowicz, commander ofthe Legion in Tuscany, wasforced to resign in March 1849following a misunderstandingwith the provisionalgovernment, but stayed on inthe city living with the painterEmil Boratyński until his deathin August 1858191. It is hard to

understand how far EmilBoratyński (1806 or 1810-1876)was also engaged in militaryactivities or whether he tookpart in the uprising of 1830, ashe let others believe once hebecame an exile192. In 1840 hemarried an English woman,Elisabeth Arnould de White

Cross, and moved to Romebefore settling in Florence in1842 where he opened a studioin Borgo Santa Croce no. 6, inPalazzo Antinori Corsini. In1848 he was awarded anhonorary chair by theAccademia di Belle Arti inrecognition of the gold medal

� 49. Piazza del Castello diWarsavia, tavola dalla Storiadella Polonia di Bernard

Zaydler, Biblioteca Nazionale

Centrale, Firenze.

�49. Plac Zamkowy wWarszawie, plansza z HistoriiPolski Zaydlera, Biblioteca

Nazionale Centrale, Florencja.

�49. The Castle Square inWarsaw, a plate from Zaydler’s

History of Poland, Biblioteca

Nazionale Centrale, Florence.

�50. Via dei Banchi, 7: uno

degli indirizzi fiorentini di Juliusz

Słowacki.

�50. Via dei Banchi, 7: tu

przez jakiś czas mieszkzał

Juliusz Słowacki.

�50. Via dei Banchi, 7: one of

Juliusz Słowacki’s addresses in

Florence.

49

50

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 73

Page 22: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

propria decisione dopo aver conosciuto, tre giorniprima della data prevista per la partenza, laventiduenne Aleksandra Moszczeńska, la cui famiglia –estremamente facoltosa – gli dimostrò tutte leattenzioni dovute a un serio candidato al matrimonio.Una conoscenza più approfondita della fanciulla,rivelatasi agli occhi del poeta «molto viziata», lo portò aconcludere il corteggiamento, non senza un certorancore, ben testimoniato da due composizionipoetiche. I sonetti Do A[leksandry] M[oszczeńskiej],composti nell’ottobre del 1838, possono in qualchemodo essere considerati una sorta di gaffe lirica.Słowacki concludeva entrambi con riferimenti allamorte, a quella del proprio cuore di fronte alla gelidafanciulla, e a quella che sarebbe stata preferibile (!) a unmatrimonio con lei. Partito da Firenze alla metà didicembre, irritato e addolorato per l’inutilepermanenza nella città toscana proprio quando lamadre stava passando i peggiori mesi della suaesistenza182, Słowacki durante il 1839 fu raggiunto aParigi dalla notizia della morte della ragazza: «Quantevolte adesso – scriveva in preda a romantici rimorsi dicoscienza – passeggiando per gli oscuri viali di questogiardino, ho l’impressione che mi si accosti, che la suaombra arrossisca e, abbassando lo sguardo, siinterroghi: perché non mi hai amato?»183

La terza visita di Adam Mickiewicz a Firenze non ebbenulla del Grand Tour, né dilatamente turistico, vistoche vi giunse alla testa delcostituendo nucleo della suaLegione polacca (vedi p.146)184. Non fu quelladell’aprile del 1848 la primaoccasione in cui unaformazione di volontaripolacchi entrava a Firenze.Era già accaduto infatti nel1799, quando la Legione diHenryk Dąbrowski, dopoaver sconfitto i sanfedistiaretini in uno scontro a SanGiovanni Valdarno, si erafermata nel capoluogo il 17-18 maggio185. L’arrivo diMickiewicz e dei suoiuomini a Firenze il 15 apriledel 1848 avvenne incircostanze più pacifiche,dichiaratamente festose. Ilpoeta mise a frutto ilsoggiorno nella città perassicurarsi – grazie ai buoniuffici del medico EmanueleBasevi – l’appoggio politicoe finanziario di Leopoldo IIai fini della costituzione diuna Legione polacca inToscana186. Ottenutolo, sirivolse ai connazionaliresidenti a Firenze affinchédessero prova tangibile delloro patriottismo. Di certoriuscì a destare un certoorgoglio di appartenenza

Zaydlera, skoro Vieusseux, w 1853 roku, odesłał mupiętnaście egzemplarzy, pozostałych w magazynie odmomentu publikacji173.Zaydler nie cieszyłby się taką sławą, jaką w pewnymsensie cieszy się jeszcze dzisiaj, gdyby nie fakt, żegościł w swym domu przy via della Scala niektóre,bardzo znane, osobistości. Najważniejszą z nich byłniewątpliwie Juliusz Słowacki (zob. str. 140). Poetaprzybył do Florencji w końcowym etapie podróży poGrecji i Bliskim Wschodzie, odbytej w latach 1836-37.Zachęcił go do dłuższego pobytu w tym mieście wujTeofil Januszewski, który także, wraz z żoną HersyliąBécu174, spędził tam siedem miesięcy w 1835 roku.Słowacki przebywał we Florencji co najmniej od 15lipca 1837, jak zaświadcza to jego podpis w GabinecieVieusseuxa, a nie od 17-tego, jak błędnie odnotowujekalendarz jego życia i twórczości175. W czasie pobytuwe Florencji miał możliwość obcowania z synemStanisława Zamoyskiego, Zdzisławem176, Józefem iHermanem Potockimi, Zenonem Brzozowskim,wiolonczelistą Aleksandrem Potockim oraz zZygmuntem Krasińskim (zob. str. 136), który wgrudniu 1838 r. przekazał mu wiadomość o areszciematki, uwikłanej w aferę Konarskiego. Słowackiregularnie odwiedzał we Florencji grób honorowyDantego w kościele św. Krzyża, bo zdawał mu sięprzekazywać «jakieś wyrazy natchnienia»177. Poezja O

74

� �

51

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 74

Page 23: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

he had received for his paintingThe capture of Ugolino in Pisa in1288. We also know that inApril of that year his wifefinanced the Mickiewiczvolunteers providing them withuniforms and sabres. She soadmired Mickiewicz that in aninterview with him on 16 Aprilshe asked him to pen her wordsof advice (Letter on familyobligations and our duty to others).On the day the volunteers leftthe city setting off to Bologna –she received a present fromMickiewicz, a miniature of theMadonna by Carlo Dolci, carriedby the poet ever since his daysin Lithuania193. In the 1860s two othercelebrated Polish fighters settledin Florence. Juliusz KonstantyOrdon (1810-1887), had adouble tie to Mickiewicz, as hewas the hero of his poem onthe 1830-31 uprising, RedutaOrdona (Ordon’s Redoubt),although with Romantic poeticlicence Mickiewicz had Ordonslain at Wola in September1831. The young lieutenantsurvived to enrol in theLombard Legion, taking part inthe anti-Austrian campaign of1848. He fought for Garibaldiin 1860, settling in Florence in1867 where he died by his ownhand some twenty years later194.The other officer was GeneralJóseph Hauke Bosak (1834-1871), the hero of the uprisingof 1863. He came to Florencein the second half of 1864,when financial problemsdetermined his decision tobecome a painter in order to

support his family195. At RogerRaczyński’s196 house inFlorence, Hauke probably metBakunin, who in 1865 travelledthroughout Europe after hisescape from Siberia. Bakuninhad recently rejoined his wife,the daughter of Polishdeportees. In the same year, thesecond anniversary of thePolish uprising, the Polishcommunity in the city presentedHauke with a medal coined bythe sculptor Teofil Lenartowicz,delivered along with appropriatepatriotic verses. In April andMay Hauke visited Garibaldi onCaprera. With his supportHauke tried to organise a PolishLegion, under his personalcommand, to take part in thewar against Austria in 1866. Hethen enrolled in the Garibaldi’sarmy of the Vosges serving inthe Franco-Prussian campaignas a general, before being killedin the defence of Dijon.Seweryn Goedke was alsoengaged in the 1863 uprising asa representative of the NationalGovernment with theformations fighting in thePodlasie region, near Lublin.His stay in Florence wasconsiderably shorter than thoseof other veterans. Goedke atthe age of 27 reached the thenItalian capital city only to diesoon after of the wounds hereceived in battle197. EdwardLange (1812-1879), a veteran ofthe 1830 uprising and later acolonel under Garibaldi alsosettled and died in Florence.The small Polish community inFlorence in the 1860s included

75

�51. Lapide tombale di Aleksandra

Moszczeńska, secondo chiostro di Santa Croce.

�51. Tablica nagrobna Aleksandry

Moszczeńskiej w drugim krużganku kościoła

św. Krzyża.

�51. Aleksandra Moszczeńska’s tombstone

in Santa Croce, second cloister.

�52. Lapide commemorativa del soggiorno a

Empoli di Adam Mickiewicz.

�52. Tablica przypominająca pobyt Adama

Mickiewicza w Empoli.

�52. Memorial stone commemorating

Mickiewicz’s stay in Empoli.

�53. Jan Skotnicki, Vicolo, Uliczka, 1909,

Muzeum Narodowe, Varsavia.

�53. Jan Skotnicki, Uliczka, 1909,

Warszawa, Muzeum Narodowe.

�53. Jan Skotnicki, An alley in Florence,

1909: Warsaw, Muzeum Narodowe.

53

52

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 75

Page 24: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

nazionale nel da poco principe Carlo Poniatowski, chepure – a quanto sappiamo – di polacco aveva soltantoil cognome, non avendo mai imparato la lingua delpadre187. Sebbene l’accordo prevedesse la costituzionedi un battaglione composto da due compagnie di 120uomini, questi numeri non furono mai raggiunti188. Unprimo distaccamento di volontari giunse a Firenze daLivorno l’8 settembre 1848. Si trattava in effetti di seiufficiali e sessantuno fra sottufficiali e soldati,comandati da Michał Chodźko. A causadell’andamento della guerra contro l’Austria e dellevicende politiche toscane, il numero dei legionaripolacchi in Toscana non superò mai le 165 unità,nonostante gli impegni ripetutamente assunti dal lorocomando. Nel novembre del 1848 la formazionepolacca venne acquartierata a Marradi, sui confini delGranducato, e nel gennaio dell’anno successivo fuintegrata da rinforzi giunti dal Piemonte al comandodel colonnello Siodołkowicz. La fuga del granduca, e lacostituzione del governo provvisorio Guerrazzi-Montanelli-Mazzoni nel febbraio del 1849, portarono aun primo impiego dei legionari polacchi nella zona diPrato, poi, a marzo, all’Abetone, al fine di controllare imovimenti dei sostenitori di Leopoldo edeventualmente di truppe austriache. Quando peròGuerrazzi, dopo la disfatta di Novara, ebbe bisogno diricorrere al loro aiuto per fermare i risorti sostenitoridel granduca, si sentì rispondere che gli accordi presiimpedivano alla Legione di impegnarsi in conflittiinterni. Convinte dell’inutilità di opporsi alla reazionemontante, ma anche decise a non divenirne unostrumento involontario, le due compagnie dellaLegione alla fine del mese lasciavano la Toscana perandare a difendere la Repubblica Romana189.Paradossalmente, a impedirgli di portarsi via l’artiglieriadi un reparto con cui ebbero una breve scaramuccia aSestaione fu quel colonnello Stanislao Bechi chesarebbe morto combattendo per la libertà dei polacchidurante l’insurrezione del 1863190. Le vicende legate alla lotta per riconquistarel’indipendenza del Paese portarono al costituirsi aFirenze di una piccola comunità di soldati (o, meglio,ex soldati) polacchi. Jan Niepomucen Siodołkowicz,comandante della Legione polacca in Toscana,costretto a dimettersi dalla sua carica nel marzo del1849 a causa delle incomprensioni nate col governoprovvisorio, passò gli ultimi anni di vita a casa delpittore Emil Boratyński, morendo a Firenzenell’agosto del 1858191. Quanto Emil Boratyński (1806o 1810-1876) fosse in realtà stato un militare non èdato di sapere, e nemmeno con certezza se abbiapartecipato all’insurrezione del 1830, ma questo èquanto in emigrazione andava sostenendo192. Sposatosinel 1840 con l’inglese Elisabeth Arnould de WhiteCross, si trasferì dapprima a Roma, poi – nel 1842 – aFirenze, dove aprì uno studio di pittura in borgo SantaCroce, nel Palazzo Antinori Corsini (attuale numero 6).Nel 1848 avrebbe ricevuto honoris causa la docenzapresso l’Accademia di Belle Arti per aver ottenuto lamedaglia d’oro col quadro La cattura di Ugolino a Pisanel 1288. Di certo sappiamo che, grazie alle sostanzedella moglie, nell’aprile di quell’anno poté acquisiremeriti patriottici presso Mickiewicz equipaggiandone ivolontari con uniformi e sciabole. La moglie, chedurante un incontro avvenuto il 16 aprile aveva chiesto

Gibelinie, laurowy upiorze z pewnością została przezniego napisana pod wpływem obrazu Domenica diMichelino Dante e i suoi mondi (1465) i stanowiłapoważną konfrontację obydwu tych poetów,wieszczów narodowych bez ojczyzny. Nie było tojedyne dzieło Słowackiego powstałe we Florencji. Tamteż stworzył poemat Anhelli, wyraźnie wyrastającyschematem kompozycyjnym z Boskiej Komedii.Atmosfera płótna Paola Veronesego,przedstawiającego pożegnanie Chrystusa z Matką wprzeddzień wejścia do Jerozolimy, które Słowackiobejrzał w Galerii Palatyńskiej, wywarła nań takiewrażenie, że przeniósł ją do IX pieśni poematuBeniowski178. Rozmiłowany w obrazie Rafaela, poetazakochał się w pewnej osobistej ‘Piekareczce’ i jejfigura wydaje się być zarysowana w Poemie PiastaDantyszka. O ile, udając się do Vallombrosy, zauważał,że «miejsce samo zachęca do zostania mnichem»179, todziewięć miesięcy później, kiedy zwiedzał willęMedyceuszów w Pratolinie w towarzystwie nowejzdobyczy, musiał myśleć coś zgoła innego.Zaangażowanie Słowackiego w piękną florentynkęmusiało być silne, skoro w lipcu 1838 r. poeta zamyśliłnagle opuścić Florencję i udać się do Paryża180.Zmienił tę decyzję po poznaniu, na trzy dni przed datąwyjazdu, 22-letniej Aleksandry Moszczeńskiej, którejrodzina – ogromnie zamożna – okazała mu wszelkąuwagę należną poważnie traktowanemu kandydatowina męża. Dokładniejsze poznanie dziewczęcia,okazałego się w oczach poety «bardzorozpieszczonym» skłoniło go, nie bez żalu, doprzerwania zalotów. Echa tych faktów znajdujemy wdwu poetyckich kompozycjach. Sonety Do A[leksandry]M[oszczeńskiej], ułożone w październiku 1838 r., mogąbyć w pewnym sensie uważane za rodzaj lirycznej gaffe.Słowacki kończył je wyrażeniem śmierci, tej własnegoserca w obliczu oschłości dziewczęcia, i tej, którabyłaby bardziej pożądana (!) niż ślub z nią.Wyjechawszy z Florencji w połowie grudnia, zły ipełen żalu za stracony w Toskanii czas właśnie wtedy,kiedy matka przeżywała najgorsze miesiące swegożycia181, dowiedział się o śmierci Aleksandry: «Ileż torazy teraz – pisał w romantycznej gorączce wyrzutówsumienia – spacerując po ciemnych alejach tegoogrodu mam wrażenie, że staje przy mym boku, że jejcień się czerwieni i, spuszczając oczy, pyta : Dlaczegomnie nie kochałeś?»182

Trzecia wizyta Adama Mickiewicza we Florencji niemiała nic wspólnego z Grand Tour czy turystyką.Przybył on tam, by stanąć na czele powstającegoLegionu polskiego (zob. str. 146)183. Kwiecień 1848roku nie był pierwszym momentem pobytuochotników polskich we Florencji, bo już w 1799 r.,Legion Henryka Dąbrowskiego, po zwycięstwie nadaretyńskimi sanfedystami w San Giovanni Valdarno,stacjonował tam w dniach 17-18 maja184. PrzyjazdMickiewicza i jego ludzi, 15 maja 1848 roku, odbył sięw nastroju zdecydowanie spokojnym i świątecznym.Poeta wykorzystał swój pobyt na zagwarantowaniesobie wsparcia politycznego i ekonomicznegoLeopolda III na rzecz utworzenia Legionu polskiegow Toskanii, sprawa, w której dużą pomoc okazał mulekarz Emanuele Basevi185. Otrzymawszy ją,Mickiewicz zwrócił się do rodaków zamieszkującychwe Florencji, by dali konkretny dowód swego

76

� �

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 76

Page 25: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

– in addition to the previouslymentioned Roger Raczyński andhis wife KonstancjaPrzeżdziecki – KarolPrzeżdziecki, AleksanderKraushar, Count Dzieduszycki,as well as the son of professorLuigi Capelli, of the Universityof Vilna, who had marriedDzieduszycki’s daughterHenrietta198. WładysławOrpiszewski and his wife Maria,formerly engaged to bothJuliusz Słowacki and FryderykChopin199, were also part of thecommunity. It is not difficult tounderstand therefore how thePolish salon in Florence also fellunder the spell of MariaWodzińska’s (1819-1897) as sheplayed the pianoaccompaniment to TeofilLenartowicz’s reading of hisverse200. Lenartowicz’s predecessor as aresident poet and sculptor inthe city was Cyprian K. Norwid(1821-1883), who was inFlorence from November 1843to January 1845201. For Norwid,who came to Florence to studypainting at the Accademia diBelle Arti with GiuseppeBezzuoli, and sculptureprivately with Luigi Pampaloni,the city was first and foremostthe birthplace of Dante, towhose «two tombs» he devotedsome lines of his Coś ty Atenom

zrobił, Sokratesie (What did youdo to Athens, Socrates)202. Withequal devotion he studiedFlorentine sculpture, past andpresent, revealing the range anddepth of his gifts203. Althoughthere is distressingly littledetailed information aboutNorwid’s activities in Florence,his stay is a further indication ofthe city’s immense attraction tothe most celebrated exponentsof Romanticism204.Teofil Lenartowicz (see p. 154)unlike his predecessor had nospecialised training as asculptor. He came to Florencein 1860, marrying ZofiaSzymanowska, the sister ofCelina, Adam Mickiewicz’s wife,a year later. He started by takingdrawing lessons from his wife,before taking up sculpture fortherapeutic reasons. In 1864 thedeath of his baby boy followingthe news of the defeat of thePolish uprising sank him into adeep depression making allforms of intellectual activity,especially writing, difficult. Ashe had long been convincedthat poetry was no longer theonly way to touch the public’sheart, he began attendingEnrico Pazzi’s studio. Themedal presented to J. Hauke-Bosak on the secondanniversary of the powstanie wasone of the earliest examples of

Lenartowicz’s skill in the plasticarts. His official debut tookplace in 1869, when theFlorentine newspaper LaNazione gave a glowing accountof his plaster-cast in high reliefof the prophet Samuel,exhibited at the Accademia diBelle Arti205. Lenartowicz, theauthor of Lirenka, andundoubtedly the mostimportant of the Polish exilesin the city in the second half ofthe nineteenth century, sooncame to be a living symbol ofPolish emigration and drew anenormous number of his fellowcountrymen to the city. Thephilosopher AugustCieszkowski, the writer J.I.Kraszewski, the poets KornelUjeski and Adam Asnyk, andthe poet and writer MariaKonopnicka all paid him a visit.Giovanni Papini’s movingaccount of him in his Self-portraits and portraits 206 showsjust how deeply engagedLenartowicz had become in theFlorentine community. Although Lenartowicz wasundoubtedly the mostimportant exile of that period,there were other Poles whomade Florence their home inthe second half of thenineteenth century. In 1870Artur Wołyński (1843-1893)settled in the city. He was the

77

�54. «L’alba» del 17

aprile 1848 con il resoconto

dell’arrivo della Legione di

Adam Mickiewicz a

Firenze.

�54. Dziennik florencki

«L’alba», wydany 17

kwietnia 1848 ze

sprawozdaniem z wejścia

do miasta Legionu Adama

Mickiewicza.

�54. L’alba on April

17, 1848 published an

account of the arrival of

Mickiewicz’s volunteers to

Florence.

54

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 77

Page 26: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

al poeta di dedicarle alcune parole di consiglio,ricevette una Lettera sugli obblighi familiari e sugli obblighiverso il prossimo, nonché – nel giorno della partenza deivolontari – una miniatura di una Madonna di CarloDolci che Mickiewicz aveva con sé fin dai tempi dellaLituania193. Negli anni Sessanta si stabiliranno aFirenze altri due celebri soldati polacchi. Uno di loro,Juliusz Konstanty Ordon (1810-1887), fu figuradoppiamente legata a Mickiewicz, che ne aveva fatto ilprotagonista di un suo poema sull’insurrezione del1830-1831, Reduta Ordona. Anche se il poeta lo avevafatto romanticamente cadere sulla ridotta di Wola nelsettembre del 1831, il giovane tenente erasopravvissuto, arruolandosi poi proprio nella LegioneLombarda, prendendo parte alla campagnaantiaustriaca del 1848. Dopo aver combattuto comegaribaldino nel 1860, nel 1867 si era stabilito a Firenze,dove si sarebbe suicidato venti anni più tardi194. L’altroufficiale che soggiornò a Firenze fu il generale JósephHauke Bosak (1834-1871), eroe del powstanie del 1863.Giunto nella città toscana nella seconda metà del 1864,trovatosi in difficoltà finanziarie, volle farsi pittore permantenere la famiglia195. A Firenze, nel salotto diRoger Raczyński196, conobbe probabilmente Bakunin,che nel 1865 era in viaggio per l’Europa dopo esserefuggito dalla Siberia, e che si era da poco riunito allamoglie, figlia di deportati polacchi. Sempre nel 1865, inoccasione del secondo anniversario dell’insurrezione,ricevette dalla colonia polacca fiorentina una medagliaconiata dallo scultore Teofil Lenartowicz, chel’accompagnò con opportuni versi patriottici. Nei mesidi aprile e maggio si recò a visitare Garibaldi, aCaprera. Dopo aver cercato di organizzare, d’intesacon ‘l’eroe dei due mondi’, una Legione polacca cheprendesse parte alla guerra contro l’Austria del 1866, edi cui avrebbe dovuto assumere il comando, Hauke siarruolò nel garibaldino Esercito dei Vosgi e prese parteattiva – come generale di brigata – al conflitto franco-prussiano, cadendo in combattimento durante la difesadi Digione. Molto più breve fu il soggiorno fiorentinodi un altro partecipante all’insurrezione del 1863, quelSeweryn Goedke, commissario del Governo nazionalepresso i reparti che combatterono nel voivodato diPodlasie, nei pressi di Lublino, che a 27 anni giunsenell’allora capitale italiana per morirvi in conseguenzadelle ferite ricevute in combattimento197. Sempre aFirenze risiedette, e morì, Edward Lange (1812-1879),partecipante all’insurrezione del 1830 e colonnellogaribaldino.La piccola colonia polacca a Firenze negli anniSessanta comprendeva – oltre al già citato RogerRaczyński e a sua moglie Konstancja Przeżdziecki –Karol Przeżdziecki, Aleksander Kraushar, il conteDzieduszycki, nonché il figlio del professor LuigiCapelli, dell’Università di Vilna, che di Dzieduszyckiaveva sposato la figlia Henrieta198. Ne fecero parteanche Władysław Orpiszewski e la moglie Maria, che asuo tempo era stata fidanzata con Juliusz Słowacki esuccessivamente con Fryderyk Chopin199. MariaWodzińska (1819-1897) rifulgeva nei salotti fiorentinidell’emigrazione polacca per questa sua duplice famariflessa, accompagnando al piano il poeta TeofilLenartowicz che leggeva i propri componimentipoetici200. Predecessore di Lenartowicz, nella sua qualità di poeta

patriotyzmu. Z pewnością udało mu się rozbudzić wjakimś stopniu dumę polskości w, od niedawna księciu,Karolu Poniatowskim, mimo że, o ile wiadomo,polskie było jedynie jego nazwisko, ponieważ nienauczył się nigdy języka ojca186. Według umowyprzewidywane było utworzenie batalionu złożonego zdwu kompanii o liczbie 120 legionistów, ale zamiar tennie został osiągnięty187. Pierwszy oddział ochotnikówdotarł z Livorna do Florencji 8 września 1848 r.Składał się z sześciu oficerów, sześćdziesięciu jedenżołnierzy, z podoficerami włącznie, i dowodzony byłprzez Michała Chodźkę. Z powodu przebieguwydarzeń wojennych przeciwko Austrii oraztoskańskich kwestii politycznych, liczba legionistówpolskich nie przekroczyła nigdy 165-ciu, mimozobowiązań wielokrotnie podjętych przez dowództwo.W listopadzie 1848 r. Legion został zakwaterowany wMarradi, na pograniczu Wielkiego Księstwa, i wstyczniu roku następnego zasilony ludźmi pułkownikaSiodołkowicza z Piemontu. Ucieczka Wielkiego księciai utworzenie prowizorycznego rządu Guerrazziniego-Montanellego-Mazziniego w lutym 1849 r. stały sięokazją do pierwszego użycia Legionu polskiego wPracie, a potem, w marcu, na Abetone, dlakontrolowania ruchów zwolenników Leopolda iewentualnych oddziałów wojsk austriackich. Kiedyjednakże Guerrazzi, po porażce pod Novarą, zwróciłsię o pomoc w powstrzymaniu ponownie aktywnychzwolenników Wielkiego księcia, usłyszał wodpowiedzi, że zawarte pakty zabraniały Legionowiangażować się w konflikty wewnętrzne. Przekonane obezsensowności oporu narastającemu ruchowireakcyjnemu, a także zdecydowane nie dopuścić, bystały się jego bezwolnym narzędziem, obydwiekompanie Legionu opuściły w końcu miesiąca terenToskanii i udały się na obronę Republiki Rzymskiej188.Paradoksalnym zbiegiem okoliczności, w czasie starciaz jednym z oddziałów pod Sestaionem, uniemożliwiłLegionowi sekwestr swojej artylerii ten sam pułkownikStanislao Bechi, który później odda życie za wolnośćPolaków w Powstaniu Narodowo-wyzwoleńczym 1863roku189.Wydarzenia związane z walką o odzyskanieniepodległości sprawiły, że we Florencji powstała maławspólnota żołnierzy (czy raczej ex-żołnierzy) polskich.Jan Nepomucen Siodołkowicz, komendant Legionupolskiego w Toskanii, zmuszony do dymisji z powodunieporozumień z rządem tymczasowym, spędziłostatnie lata swego życia w domu malarza EmilaBoratyńskiego i zmarł we Florencji w sierpniu 1858roku190. Czy Emil Boratyński (1806 lub 1810-1876) byłrzeczywiście wojskowym i czy na pewno wziął udziałw Powstaniu Listopadowym 1830 r., nie jest nam danewiedzieć, on sam jednakże, utrzymywał na emigracji tęwersję191. Ożeniwszy się w 1840 r. z Angielką ElisabethArnould de White Cross, przeniósł się do Rzymu, apotem, w 1842 r., do Florencji, gdzie otworzyłpracownię malarską. Znajdowała się na borgo SantaCroce, w pałacu Antinorich Corsinich (dziś nr 6). W1848 r. otrzymał docenturę honoris causa AkademiiSztuk Pięknych za złoty medal, którym nagrodzonyzostał jego obraz Pojmanie hrabii Ugolina w Pizie w 1288r. Z pewnością wiemy, że dzięki finansowym zasobomżony, w kwietniu tegoż roku zyskał uznanieMickiewicza za zasługi patriotyczne, jako że

78

� �

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 78

Page 27: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

nephew of one of HenrykDąbrowski’s legionaries,secretary to the 1864insurrectionary council, astudent of Italo-Polish relationsand the author of importantstudies on Copernicus andGalileo. Wołyński, the closefriend of the ‘Mazovian bard’,Lenartowicz207, was also theeditor of Versi polacchi byLadislao Kulczycki, anotherexponent of Polish culture inTuscany, translated – togetherwith those of Lenartowicz – byEttore Marcucci208. Polish travellers in Italy in the1860s witnessed momentouspolitical and social changes.Florence, in the process of the

unification of Italy, when itbriefly became the capital city,was increasingly important as acultural and symbolic centre. Theart historian Józef Kremerduring his Podróż do Włoch(Travels in Italy, Krakow 1859-64) refers to various artisticmasterpieces in the light of hisextensive reading of criticismfrom Vasari to Burckhardt butthe originality of hisobservations refer more to hisexperience as a tourist. He toldhis guide he thought it wouldhave been better had Zuccarinever ventured into theCathedral to finish Vasari’sfrescoes inside the dome, andwas given the frank reply: «You

are right, but what’s to be done,foreigners like them just thesame». Quoting fromMachiavelli’s Istorie fiorentine in anattempt to understand the Pazziconspiracy, Kremer had to admitthat his account faded beside thevivid re-enactment provided bythe local guide, with his multipleand colourful impersonations ofBandini attacking Giuliano de’Medici, Giuliano falling to theground, and Lorenzo de’ Medicihimself using the cloak wrappedaround his left arm as a shield.The guide’s imagination wasclearly stronger than hiscommitment to historicalaccuracy as he also produced asmall painting in tempera

79

�55. La tomba di Seweryn Goedke al

cimitero detto ‘degli Inglesi’.

�55. Grób Seweryna Goedkego na

cmentarzu zwanym ‘cmentarzem Anglików’.

�55. Seweryn Goedke’s grave in the

‘English’ Cemetery.

�56. La firma di Cyprian K. Norwid al

Gabinetto Vieusseux.

�56. Podpis Cypriana K. Norwida w

Gabinecie czytelniczym Vieusseuxa.

�56. Cyprian K. Norwid’s signature in the

Gabinetto Vieusseux.

55

56

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 79

Page 28: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

e scultore residente a Firenze, era stato Cyprian K.Norwid (1821-1883), che nella città toscana avevasoggiornato dal novembre del 1843 al gennaio 1845201.Per Norwid, giuntovi per studiare pittura all’Accademiadi Belle Arti con Giuseppe Bezzuoli, e scultura –privatamente – presso Luigi Pampaloni, Firenze fu inprimo luogo la città di Dante, ai cui «due sepolcri»dedicò la seconda terzina di Coś ty Atenom zrobił,Sokratesie (Che cosa hai fatto ad Atene, Socrate?)202.Agli scultori fiorentini, del passato e viventi, dedicòinvece uno studio approfondito, a dimostrazione dellapoliedricità del suo talento203. Sebbene le notizie alriguardo siano estremamente lacunose204, il soggiornofiorentino di Norwid è una riprova dell’enormecapacità di attrazione esercitata dalla città nei confrontidei più celebri esponenti della cultura romantica. Il poeta Teofil Lenartowicz (vedi p. 154) per quantoriguarda la scultura non ebbe, al contrario del suopredecessore, alcuna preparazione specifica. Giunto aFirenze nel 1860, nel 1861 vi aveva sposato ZofiaSzymanowska, sorella di Celina, la moglie di AdamMickiewicz. Dopo aver inizialmente preso lezioni didisegno dalla moglie, Lenartowicz fu spinto verso lascultura da motivazioni terapeutiche. Nel 1864 lamorte del figlioletto di pochi mesi e le notizie sulladisfatta dell’insurrezione nazionale lo fecero cadere inun profondo stato di depressione, che gli reseimpossibile qualsiasi attività di tipo intellettuale, inprimo luogo la scrittura. Da tempo convinto che lapoesia non gli fosse più sufficiente per raggiungere ilcuore del pubblico, iniziò a frequentare l’atelier diEnrico Pazzi. Il medaglione offerto ad Hauke Bosaknel secondo anniversario del powstanie fu una delleprime, riuscite prove delle capacità di Lenartowiczcome artista plastico. La consacrazione ebbe luogo nel1869, allorché «La Nazione» recensì in terminiestremamente positivi un suo altorilievo in gessorappresentante il profeta Samuele, espostoall’Accademia di Belle Arti205. Lenartowicz divenneben presto una sorta di simbolo viventedell’emigrazione polacca, e la sua presenza a Firenzecalamitò nella città toscana un enorme numero diviaggiatori suoi connazionali. Lo visitarono il filosofoAugust Cieszkowski, lo scrittore Kraszewski, i poetiKornel Ujeski ed Adam Asnyk, la poetessa e scrittriceMaria Konopnicka. La sua figura fu in qualche modotalmente connaturata nel paesaggio fiorentino che neritroviamo un commosso ricordo negli Autoritratti eritratti di Giovanni Papini206. Ancorché il più importante, l’autore di Lirenka non ful’unico polacco a stabilirsi a Firenze nella seconda metàdel XIX secolo, ché qui a partire dal 1870 prese dimoraanche Artur Wołyński (1843-1893), nipote di unlegionario di Henryk Dąbrowski, segretario delgoverno insurrezionale del 1864, studioso dellerelazioni fra l’Italia e la Polonia, autore di importantistudi su Copernico e Galileo. Wołyński, amico fraternodel ‘lirico della Masovia’207, fu anche editore dei Versipolacchi di Ladislao Kulczycki, un altro esponente della‘Polonia fiorentina’, tradotto – al pari di Lenartowicz –da Ettore Marcucci208. Sul fronte del viaggio in Italia, gli anni a cavallo del1860 costituirono un importante momento di svolta,tanto politico quanto sociale e di costume. Firenze, chenel processo di riunificazione nazionale aveva

sfinansował umundurowanie i uzbrojenie w szableochotników legionu. Żona Boratyńskiego, która wczasie spotkania z poetą 16 kwietnia, poprosiła go okilka słów rady, otrzymała od niego List o obowiązkachrodzinnych i obowiązkach względem bliźniego, a także, wdniu wymarszu legionistów, miniaturę Madonny CarlaDolcego, z którą Mickiewicz nie rozstawał się odczasów Litwy192. W latach 60-tych zamieszkali weFlorencji dwaj inni, znani żołnierze polscy. Jeden znich, Juliusz Konstanty Ordon (1810-1887), byłpostacią podwójnie związaną z Mickiewiczem, któryuczynił z niego bohatera swego poematu o Powstaniunarodowym 1830-31, Reduta Ordona. Mimo że poetapozbawił go romantycznie życia na szańcach Woli wewrześniu 1831 r., młody porucznik wyszedł z tej bitwycało i wstąpił do Legionu Lombardii, uczestniczącpóźniej, w 1848 r., w kampanii przeciwko Austrii. W1860 r. walczył jako garybaldczyk, a w 1867 osiedlił sięwe Florencji, gdzie, dwadzieścia lat potem, popełniłsamobójstwo193. Innym oficerem, który mieszkał weFlorencji był generał Józef Hauke Bosak (1834-1871),bohater Powstania Styczniowego 1863 r. Przybywszydo stolicy Toskanii w drugiej połowie 1864 r. z racjitrudności ekonomicznych, w których się znajdował,podjął się malarstwa, by móc utrzymać rodzinę194. WeFlorencji, w salonie Rogera Raczyńskiego195, poznałprawdopodobnie Bakunina, który po ucieczce zSyberii, w 1865 r. podróżował po Europie i dopiero copołączył się tam z żoną, córką oddeportowanychPolaków. Wciąż w 1865 r., w drugą rocznicę wybuchupowstania, otrzymał od Polonii florentyńskiej medal,wykonany przez rzeźbiarza Teofila Lenartowicza iopatrzony odpowiednimi do okazji wierszami. Wkwietniu i maju udał się na Caprerę z wizytą doGaribaldiego. W zgodzie z Bohaterem DwóchŚwiatów starał się zorganizować Legion polski, który, znim na czele, wziąłby udział w wojnie przeciwkoAustrii w 1866 r. Wstąpiwszy do Armii Wogezów jakogenerał brygady, wziął aktywny udział w konflikciefrancusko-pruskim i poległ w walce o obronę Dijonu.O wiele krótszy był florencki pobyt innegouczestnika Powstania Styczniowego 1863 r.,Seweryna Goedkego, komisarza Rządu Narodowegoprzy oddziałach walczących na Podlasiu, w okolicachLublina, który w wieku lat 27 dotarł do ówczesnejstolicy włoskiej, by umrzeć tam w wyniku ranodniesionych w czasie potyczek196. Także weFlorencji żył i zmarł Edward Lange (1812-1879),uczestnik Powstania Listopadowego i pułkownikwojsk Garibaldiego.Mała Polonia florentyńska lat 60-tych, opróczwspomnianego już Rogera Raczyńskiego i jego żonyKonstancji Przeżdzieckiej, obejmowała też KarolaPrzeżdzieckiego, Aleksandra Kraushara, hrabiegoDzieduszyckiego oraz syna profesora UniwersytetuWileńskiego, Luigiego Capellego, który ożenił się zcórką hrabiego, Henrietą197. Wchodzili w skład tejwspólnoty także Władysław Orpiszewski i jego żonaMaria, w swoim czasie narzeczona JuliuszaSłowackiego, a potem Fryderyka Chopina198. MariaWodzińska błyszczała w salonach emigracji polskiejwe Florencji tą podwójną famą i częstoakompaniowała na fortepianie poecie TeofilowiLenartowiczowi, który recytował tam swe utworypoetyckie199.

80

� �

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 80

Page 29: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

81

�57. Antoni Gierymski, Monumento funebre di Zofia z Czartoryskich Zamoyska in Santa Croce, Muzeum Narodowe, Varsavia.

�57. Antoni Gierymski, Grobowiec Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej w kościele św. Krzyża, Warszawa, Muzeum Narodowe.

�57. Zofia z Czartoryskich Zamoyska’s tomb in Santa Croce: Antoni Gierymski, Warsaw, Muzeum Narodowe.

�58. Teofil Lenartowicz, porte a bassorilievo della tomba di Zofia Cieszkowska, chiesa di Santa Croce, Cappella Salviati.

�58. Teofil Lenartowicz, płaskorzeźba na drzwiach do grobowca Zofii z Kickich Cieszkowskiej, kaplica Salviatich w kościele św. Krzyża.

�58. Bas-relief doors to Zofia Cieszkowska’s tomb, by Teofil Lenartowicz, church of Santa Croce, Salviati Chapel.

depicting Dante withBrunelleschi’s dome in thebackground209. Kremer had noillusions about the visitors,rapidly taking on the traits ofmass tourism, quite unpreparedto contradict any such flights offancy. He overheard a «typicalgroup of travellers» exchangingthe most foolish and confusedobservations, under thedisdainful eye of their guide.Although the guides werepleased to earn a living, theyreserved a special contempt forthose foreigners, barbarians fromthe north, unable to appreciatethe beauty of the Italian masters.No payment, however generous,no display of wealth, howeverimpressive, could spare theignorant traveller their contempt.

� 4. The turn of the century

The rejection of modernity

The dramatic changes to theurban lay-out of the city fromthe 1860s and the accompanyingshifts in Florentine societyprovide the melancholybackground to the Letters ofLudwik Górski210, who visitedthe city in 1876. He found itmuch less lively, imbued with anair of regret for the days whenit had been the capital of Italy(1864-1870), reduced as it was toprovincial status. Many were thechanges, all designed to enhancethe city centre’s attractiveness totourists. In order to protectMichelangelo’s statue of David it

had been moved from its placeat the entrance to the Palazzodella Signoria. Once removed«elsewhere, in order to keep itsafe», Górski found the piazza alittle bit sadder. He thought itironic that in the palace wherethe Medici had lived and ruled aSignor Peruzzi was nowinstalled, neither as Grand Dukenor king, but in the moremodest capacity as mayor. Healso noticed that entrance to theMedici Chapels in San Lorenzowas no longer through thechurch but from the street. The‘change in role’ from a place ofworship to a tourist attractionwas evident in the stripping ofthe hangings from the altars andin the casual attitude of thevisitors. Now that the chapels

5857

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 81

Page 30: L’Ottocento: i polacchi a Firenze fra Grand Tour ed ... · bez osiągniecia jednak większej sławy jako artysta. Jednym z jego niewielu znanych dzieł był portret Zofii z Czartoryskich

rappresentato un riferimento culturale e simbolicoimprescindibile, veniva assumendo sempre più precisiconnotati nell’esperienza del viaggio in Italia.L’originalità delle osservazioni effettuate a propositodella città toscana dallo storico dell’arte Józef Kremerdurante il suo Podróż do Włoch (Viaggio in Italia,Kraków 1859-1864) non riguarda tanto i capolavori,che descrisse attenendosi a una letteratura critica cheda Vasari giunge a Burckhardt, quanto le proprieconcrete esperienze di turista. Facendo notare alla suaguida come sarebbe stato assai meglio se lo Zuccarinon avesse mai oltrepassato la soglia del Duomo conl’intenzione di completare gli affreschi del Vasari,Kremer si sarebbe sentito dare una risposta di(purtroppo) sorprendente modernità: «Ha ragione, mache vi vuol fare, agli stranieri piacciono lo stesso».Citando le Istorie fiorentine di Machiavelli come fonte perapprofondire la conoscenza dell’episodio storico dellaCongiura dei Pazzi, Kremer ammetteva al contempoche ben difficilmente il segretario fiorentino avrebbepotuto rivaleggiare con la plasticità dellarappresentazione offerta dal cicerone locale, che oraincarnava Bandini nell’atto di scagliarsi controGiuliano de’ Medici, ora Giuliano nel momento dicadere, ora Lorenzo de’ Medici mentre usava a mo’ discudo il mantello avvolto sul braccio sinistro. Che lafantasia delle guide non conoscesse i limiti del buonsenso, per Kremer lo dimostrava il fatto che lo stessocicerone non si fosse peritato di esibire ai turisti unpiccolo quadro a tempera che raffigurava Dante sullosfondo della cupola del Brunelleschi209. D’altra partegià all’epoca Kremer sembrava pensare che allafaciloneria delle guide corrispondesse l’impreparazionedi visitatori che da viaggiatori stavano rapidamentediventando turisti di massa. Ascoltando un «comunebranco di viaggiatori erranti» effettuare le osservazionipiù sciocche e confuse, si era accorto come le guide,pur sempre avide di denaro, avessero lanciato su quegliuomini e su quelle donne uno sguardo diquell’indicibile disprezzo riservato ai forestieri cherivelavano, nella loro incapacità di comprendere fino infondo il valore e la bellezza delle opere degli antichimaestri italiani, la loro natura di barbari ultramontani.Nessuna ricompensa, per quanto generosa, nessunosfarzo, per quanto maestoso, avrebbe potuto mettere ilviaggiatore al sicuro da una simile manifestazione didisistima.

�4. A cavallo fra due secoli

Il rifiuto della modernità

Le profonde mutazioni sociali e urbanistiche cheavevano interessato Firenze a partire dagli anniSessanta del XIX secolo, conferiscono un tonomalinconico alle Lettere di Ludwik Górski210, chevisitò la città nel 1876, trovandola molto menoallegra di un tempo, intrisa del rimpianto per i giorniin cui era stata capitale del Regno d’Italia (1864-1870), ridotta oramai al rango di città di provincia. Icambiamenti erano stati tanti, tutti orientati adaccentuare la vocazione turistica del centro.Esigenze di conservazione avevano fatto appenarimuovere la statua del David dalla sua collocazione

82

� �Poprzednikiem Lenartowicza, w sensie poety irzeźbiarza zamieszkałego we Florencji, był CyprianKamil Norwid (1821-1883), który bawił tam odlistopada 1843 r. do stycznia 1845200. Przybył doń, bystudiować rzeźbę, tak na Akademii Sztuk Pięknych,jak i prywatnie, u Luigiego Pampaloniego. Florencjabyła dla Norwida przede wszystkim miastemDantego, a jego «dwóm grobowcom» poświęciłdrugą tercynę Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie201.Rzeźbiarzom florentyńskim natomiast, tym zprzeszłości i sobie współczesnym, na dowód swegowszechstronnego talentu, zadedykował poważnestudium202. Choć wiadomości na ten temat sąniezwykle niekompletne203, pobyt Norwida weFlorencji jest ewidentnym dowodem wyjątkowejzdolności przyciągania ze strony tego miastanajznamienitszych eksponentów kulturyromantycznej.Poeta Teofil Lenartowicz (zob. str. 154), wprzeciwieństwie do swego poprzednika, nie miałżadnego specyficznego przygotowania w dziedzinierzeźbiarstwa. Przyjechał do Florencji w 1860 r. i rokpóźniej poślubił Zofię Szymanowską, siostrę Celiny,żony Mickiewicza. Początkowo brał lekcje rysunku użony, potem skierował się ku rzeźbie, głównie wcelach terapeutycznych. W 1864 roku zmarł mubowiem kilkumiesięczny synek, a nadchodzącewieści o klęsce Powstania narodowego przyprawiły ostan głębokiej depresji, która uniemożliwiła mujakąkolwiek aktywność intelektualną, w pierwszymrzędzie pisarstwo. Od dawna przekonany, że poezjanie była dla niego wystarczającym środkiem dotarciado serc publiczności, zaczął uczęszczać do atelierEnrica Pazziego. Medalion, złożony w darze J.Hauke-Bosakowi z okazji drugiej rocznicy wybuchuPowstania, był pierwszą z udanych prób zdolnościLenartowicza – artysty plastyka. Ich ‘uświęcenie’nastąpiło w 1869 r., kiedy to «La Nazione» bardzopochlebnie zrecenzowała jego płaskorzeźbę w gipsie,przedstawiającą proroka Samuela i wystawioną wGalerii Akademii Sztuk Pięknych204. Lenartowicz stałsię wkrótce czymś w rodzaju żywego symboluemigracji polskiej, a jego obecność we Florencjiprzyciągnęła tam rzesze podróżujących rodaków.Odwiedzili go: filozof August Cieszkowski, pisarzJ.I. Kraszewski, poeci Kornel Ujejski i Adam Asnyk,a także pisarka i poetka, Maria Konopnicka. PostaćLenartowicza tak bardzo wrosła we florentyńskipejzaż, że znajdujemy o niej wzruszającewspomnienie Giovanniego Papiniego w Autoritratti eritratti205. Mimo że najważniejszy, autor Lirenki niebył jedynym Polakiem osiadłym we Florencji wdrugiej połowie XIX wieku, ponieważ od roku 1870zamieszkał tam także Artur Wołyński (1843-1893),wnuk jednego z legionistów Henryka Dąbrowskiego,sekretarz rządu powstańczego 1864 r., badaczstosunków polsko-włoskich i autor wielu ważnychstudiów o Koperniku i Galileuszu. Wołyński,serdeczny przyjaciel ‘lirnika mazowieckiego’206, byłtakże wydawcą Wierszów polskich WładysławaKulczyckiego, jeszcze jednego z przedstawicieli‘Polonii florentyńskiej’, tłumaczonego, na równi zLenartowiczem, przez Ettora Marcucciego207.W kwestii podróży do Włoch, lata na przełomieroku 1860 stanowiły moment znacznych zmian, tak

016-101 POLACCHI saggio 16-02-2005 11:47 Pagina 82