irving, david - kryptonim „virushaus” – 1971 (zorg)

191
8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg) http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 1/191  

Upload: bibliotekazorga

Post on 03-Jun-2018

220 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 1/191

 

Page 2: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 2/191

Kryptonim „Virushaus” 

Badania nad bomba atomową w III Rzeszy David Irving

Spis treści Przedmowa autora .................................................................................................................................. 2

1 Przesilenie............................................................................................................................................. 3

2 Pismo do Ministerstwa Wojny ........................................................................................................... 16

3 Druga możliwość - pluton ................................................................................................................... 29

4 Skutki jednego błędu .......................................................................................................................... 45

5 Szesnasta pozycja długiej listy ............................................................................................................ 56

6 Operacja „Freshman“ ......................................................................................................................... 68

7 Atak na Vemork .................................................................................................................................. 78

8 Obiecujący rezultat ............................................................................................................................. 94

9 Cynik u władzy .................................................................................................................................. 119

10 Misja „Alsos“ działa ........................................................................................................................ 136

11 O krok od stanu krytycznego .......................................................................................................... 147

12 Próba podsumowania ..................................................................................................................... 165

Uwagi i źródła ...................................................................................................................................... 171

Ilustracje .............................................................................................................................................. 183

Przedmowa autora

Badania atomowe w Niemczech w czasie drugiej wojny światowej? Trudno w to uwierzyć, mimo

bowiem upływu dwudziestu lat w opublikowanych kronikach wojny niemal nie spotyka się wzmianek

na ten temat. W istocie do dziś nikt nie pokusił się o odtworzenie historii niemieckich badań

atomowych z lat 1938-1945 przede wszystkim dlatego, że cały wyzwolony przez aliantów obszar

Europy został w wyniku działalności specjalnej misji wywiadu sprzymierzonych, kierowanej przez

doktora Samuela A. Goudsmita, doszczętnie ogołocony z wszelkich dowodów rzeczowych istnieniaowych prac. Rekonstrukcja faktów i zdarzeń z tak nikłych szczątków, jakie pozostały, musiała być dla

Page 3: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 3/191

historyka - i początkowo istotnie była - koszmarem. Łatwo mi dziś zrozumieć uczucia profesora

Fryderyka Joliota, kiedy na jego usilne nalegania, by niemieccy fizycy w Hechingen pokazali mu cały

zapas uranu, jaki niewątpliwie ukryli, z całą powagą wręczono mu bryłkę metalu wielkości kostki

cukru pozostałą po przeprowadzanych analizach laboratoryjnych. (Pracownicy brytyjskiego

i amerykańskiego wywiadu wywieźli cały zapas uranu i wszelkie dokumenty z francuskiej strefy

okupacyjnej Niemiec jeszcze przed zakończeniem działań wojennych). 

W pogoni za dokumentami trafiłem wreszcie do Stanów Zjednoczonych, gdzie po, długich

poszukiwaniach znalazłem je w obfitości, porzucone i zapomniane w archiwum Amerykańskiej

Komisji Energii Atomowej w Oak Ridge, Tennessee. Pragnąłbym na tym miejscu podziękować panom

Robertowi L. Shannonowi i Jamesowi M. Jacobsowi za pomoc, jakiej mi tam udzielili. Najistotniejsze

dokumenty niemieckie, zwłaszcza dotyczące politycznych aspektów sprawy, udostępnił mi dr

Goudsmit. Jestem mu niezmiernie zobowiązany za gościnność, z jaką przyjął mnie w Brookhaven

National Laboratory, N.Y. Dziękuję również asystentce doktora Goudsmita, pani Peggy Homan, która

załatwiała mi wiele spraw podczas moich poszukiwań w Stanach. 

Cennej pomocy - w postaci informacji ustnych lub listownych oraz uwag do poszczególnych częścirękopisu - udzieliło mi tak wielu uczestników przedstawianych przeze mnie wydarzeń, że nie jestem 

w stanie podziękować każdemu z nich z osobna. Nazwiska wszystkich wymieniłem w przypisie „Uwagi

i źródła”. Trzej spośród nich jednak zasłużyli na moją szczególną wdzięczność. A mianowicie:

 

podpułkownik Knut Haukelid, DSO, MC, który dopomógł mi w moich poszukiwaniach w

Norwegii dotyczących akcji SOE przeciw produkcji ciężkiej wody, 

  profesor Werner Heisenberg, który poświęcił wiele czasu, by odbyć ze mną szereg długich

rozmów oraz by przeczytać rękopis tej pracy, 

 

sir Patrick Linstead, FRS, który umożliwił mi korzystanie z ogromnych zbiorów biblioteki

zakładu fizyki w Imperial College, South Kensington. 

Bez ich pomocy przedstawienie szczegółów poniższej pracy byłoby niezwykle trudne. 

D.J.C.I

Londyn, sierpień 1966 r.

1

Przesilenie

Historię niemieckich badań atomowych w czasie wojny najlepiej zacząć od końca, gdyż ze względu na

brak silnego kierownictwa wojskowego, takiego jak w Stanach Zjednoczonych, realizacja programu

badań zależała od postaw kierujących nimi naukowców. A postawy tych dziesięciu najwybitniejszych

niemieckich specjalistów atomowych najdobitniej uzewnętrzniły się w ich reakcji na wydarzenia z 6

sierpnia 1945 roku.

Tego wieczoru BBC nadała po raz pierwszy wiadomość o zrzuceniu przed kilku godzinami na

Hiroszimę bomby atomowej. Komunikat o godzinie osiemnastej głosił, że siła wybuchu bomby

odpowiadała dwu tysiącom 10-tonowych bomb RAF. Prezydent Truman ujawnił, że Niemcy pracowali

gorączkowo nad sposobem wykorzystania energii atomowej, lecz bez powodzenia. W wiejskiejposiadłości Farm Hall w pobliżu Huntingdon przebywał wraz ze swoimi dziewięcioma rodakami

Page 4: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 4/191

człowiek, dzięki któremu zrodziła się idea bomby atomowej: niemiecki chemik, profesor Otto Hahn,

odkrywca rozszczepienia jądra uranu. 

Kilka minut po nadaniu pierwszego komunikatu brytyjski oficer sprawujący pieczę nad internowanymi

naukowcami, major T. H. Rittner, poprosił Hahna do swojego gabinetu i przekazał mu wiadomość.

Stary Niemiec był wstrząśnięty: czuł się osobiście odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi. PowiedziałRittnerowi, że już przed sześciu laty, kiedy po raz pierwszy uświadomił sobie możliwości wypływające

ze swego odkrycia, miał jak najgorsze przeczucia, ale nigdy nie przypuszczał, że dojdzie do ich

urzeczywistnienia. Rittner dał mu na pokrzepienie łyk trunku i usiłował go uspokoić. Wspólnie czekali

na powtórzenie komunikatu o dziewiętnastej. 

Pozostali internowani - wszyscy związani w czasie wojny z niemieckimi badaniami atomowymi1 -

zasiedli już do kolacji, kiedy zauważono nieobecność profesora Hahna. Dr Karl Wirtz poszedł po niego

do gabinetu Rittnera. Trafił na początek dziennika, wysłuchał go wraz z Hahnem i Rittnerem, po czym

wrócił do jadalni i oznajmił nowinę. 

Wiadomość wstrząsnęła wszystkimi. Na chwilę zapadło milczenie, po czym wybuchła wrzawa. Agenci

wywiadu brytyjskiego, podsłuchujący przez ukryte mikrofony, przekonali się ku swej satysfakcji, że

nawet najwybitniejsi z niemieckich uczonych nie wierzyli w istnienie bomby atomowej. Prof. Werner

Heisenberg - jedno z najsłynniejszych nazwisk fizyki teoretycznej, laureat nagrody Nobla - sugerował,

że jest to po prostu bluff. Prof. Gerlach, ostatni pełnomocnik Göringa do spraw fizyki jądrowej, pisał

później w swoim dzienniku: „Heisenberg gorąco przeczy możliwości posiadania przez Amerykanów

bomby atomowej”.

- Amerykanie nie są lepsi niż naziści - rzucił Heisenberg. - Wyprodukowali jakiś nowy materiał

wybuchowy i dali mu tę fantazyjną nazwę. 

Niemcy dalecy byli od myśli o prowadzeniu w Ameryce zorganizowanych badań nad wykorzystaniem

uranu. Heisenberg pytał doktora Goudsmita, kierownika naukowego misji wywiadu amerykańskiego,

która w maju wzięła go do niewoli, czy Amerykanie prowadzą prace w tym samym kierunku co jego

zespół w Niemczech. Goudsmit, również fizyk, którego trudno było podejrzewać o oszukiwanie

kolegi, zapewnił go, że nie. Heisenberg próbował dać mu do zrozumienia, że jest gotów udzielić

wskazówek Amerykanom, gdyby zamierzali rozpocząć prace nad uranem, a Goudsmit potraktował tę

propozycję poważnie. Mało tego. Okazuje się, że kiedy w kwietniu amerykańska misja zawładnęła

ostatnim niemieckim stosem uranowym, naukowcy niemieccy tam pracujący - von Weizsäcker i Wirtz

- zostali skłonieni do wskazania miejsca ukrycia uranu i ciężkiej wody zapewnieniem, że materiały te

zostaną wykorzystane, kiedy Niemcy wznowią badania gdzie indziej. Jakim cudem Amerykanie

mogliby więc mieć bombę atomową? W rzeczywistości celem amerykańskiej misji było

zabezpieczenie tych materiałów przed wpadnięciem w ręce profesora Joliota i Francuzów, gdyżlaboratorium znajdowało się w strefie francuskiej.

Heisenberg wciąż nie mógł uwierzyć, że Goudsmit, fizyk, kolega, u którego przebywał w 1939 roku w

Stanach Zjednoczonych, mógłby go tak wywieść w pole. A zatem całe to gadanie o „bombie

atomowej” musi być bluffem. Hahn, który dołączył do pozostałych, wyraził nadzieję, że Heisenberg

ma rację. Gdyby nawet Amerykanie użyli pierwiastka zwanego obecnie plutonem - co sami Niemcy

uważali za tańsze niż stosowanie uranu-235 - to i tak byłby to niezwykle skomplikowany problem.

Hahn podkreślił: „Do wyprodukowania [plutonu] musieliby mieć stos czynny od dłuższego czasu”.

1

 Dziesięcioma niemieckimi naukowcami internowanymi w Farm Hall byli: dr Erich Bagge, dr Kurt Diebner, prof.Walther Gerlach, prof. Otto Hahn, prof. Paul Harteck, prof. Werner Heisenberg, dr Horst Korsching, prof. Max

von Laue, prof. Carl-Friedrich von Weizsäcker i dr Karl Wirtz. 

Page 5: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 5/191

Ukrywając rozterkę, Hahn znalazł złośliwą przyjemność w dokuczaniu swemu przyjacielowi

Heisenbergowi: „Jeśli Amerykanie mają bombę atomową, to wy wszyscy jesteście ostatnie patałachy!

Biedny Heisenberg!” 

Heisenberg dopytywał się gorączkowo: 

- Czy zostało użyte słowo uran w związku z tą bombą „atomową”?

- Nie - odparł Hahn. 

- W takim razie ta cała historia nie ma nic wspólnego z atomami - powiedział Heisenberg. 

Otto Hahn nie ustępował: „W każdym razie, Heisenberg, jesteś patałach i możesz zwijać manatki”.

Heisenberg obstawał przy twierdzeniu, że do produkcji bomby użyto jakiegoś niekonwencjonalnego,

ale jednak chemicznego środka wybuchowego, być może wodoru czy tlenu atomowego lub czegoś 

w tym rodzaju. Był gotów wierzyć we wszystko, byle nie w świadome oszustwo Goudsmita. Lecz prof.

Paul Harteck, fizykochemik z Hamburga, spokojnie zwrócił uwagę na fragment komunikatu

stwierdzający, że ładunek wybuchowy pojedynczej bomby odpowiada 20 000 ton trójnitrotoluenu(TNT). Ta nuta trzeźwego realizmu była typowa dla Hartecka, wybitnego specjalisty, obdarzonego

kapitalnym poczuciem humoru. Mały wąsik nadawał mu przy odrobinie starań pewne podobieństwo

do ich nieżyjącego führera, co z poduszczenia jego współtowarzyszy stało się już raz źródłem

hałaśliwej uciechy - było to wtedy, kiedy brytyjska prasa zaczęła snuć przypuszczenia, że Hitler żyje 

i gdzieś się ukrywa. Dziś jednak nikt nie był w nastroju do żartów. 

Von Weizsäcker, jeden z młodszych współpracowników Heisenberga, ostrożnie zagadnął swego

mistrza, co mu mówi owe „20 000 ton”. Heisenberg odpowiedział bardzo oględnie, lecz wciąż nie

chciał uwierzyć, że alianci istotnie wyprodukowali bombę atomową. Prof. Gerlach i Max von Laue

przypomnieli, że obszerniejszy przegląd wydarzeń jest nadawany o dziewiątej wieczorem. 

W ciągu dwu godzin oczekiwania dyskusja toczyła się dalej. Korsching i Wirtz twierdzili, że do

wyprodukowania bomby Amerykanie musieli użyć uranu-235 wydzielonego metodą dyfuzji - metodą,

nad którą sami pracowali w Niemczech. „Było w każdym razie oczywiste, że musieli zastosować

rozdzielanie izotopów - pisał dr Bagge, specjalista w tej dziedzinie - jeśli miała z tego wyjść bomba”.

- Cieszę się, że to nie my - oświadczył Wirtz. Von Weizsäcker przytaknął: - Amerykanie muszą czuć się

okropnie. Moim zdaniem było to szaleństwo z ich strony.

Z drugiej strony stołu wtrącił się Heisenberg: 

- Nie można tak mówić. Równie dobrze można twierdzić, że to najszybszy sposób zakończenia

wojny...

- Owszem - zgodził się Otto Hahn - to jedyne, co mnie pociesza.

I po chwili dodał: - Można chyba założyć się, że to bluff, jak twierdzi Heisenberg. 

O dwudziestej pierwszej naukowcy zgromadzili się przy odbiorniku w salonie.

„Podajemy wiadomości - zaczął speaker. - Na wstępie donosimy o wspaniałym osiągnięciu uczonych

alianckich, wyprodukowaniu bomby atomowej. Jedną z takich bomb zrzucono już na japońską bazę

wojskową...” Po chwili podano dalsze szczegóły: „Samolot zwiadowczy nie mógł nic dostrzec nawet

po upływie paru godzin, gdyż olbrzymia chmura dymu i pyłu przesłaniała miasto, liczące ponad

300 000 mieszkańców”. To osiągnięcie kosztowało aliantów 500 milionów funtów. 125 000 ludzi

uczestniczyło w budowie fabryk w Ameryce, które zatrudniają obecnie 65 000 osób. Nieliczni tylko

Page 6: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 6/191

pracownicy wiedzieli, nad czym pracują: „Widzieli ogromne ilości dostarczanych materiałów, a

żadnych produktów - ponieważ ilość materiału wybuchowego w bombie jest znikoma”. Wreszcie

nastąpiło ostateczne potwierdzenie: Departament Wojny podał, że do produkcji bomby użyto uranu.

W miarę jak napływały nowe szczegóły - po dzienniku nastąpiło dłuższe oświadczenie Downing Street

- rozwiewały się wątpliwości. Dla wprowadzonych w zagadnienie niemieckich specjalistów stało sięrzeczą jasną, że istotnie chodzi tu o bombę uranową. „W naszym małym gronie atmosfera jest

niezmiernie naprężona” - pisał Gerlach. 

Reakcja niemieckich uczonych była połączeniem niedowierzania, przerażenia, gniewu i wzajemnych

wyrzutów. Kapitan Welsh z wywiadu - którego nazywali „pozłacanym pawiem” z powodu

zamiłowania do złotych galonów - i doktor Goudsmit sromotnie ich oszukali. Bagge żalił się:

„Goudsmit wyprowadził nas w pole!” W swoim dzienniku zanotował: „...A teraz użyto bomby przeciw

Japonii. Podobno przez kilka godzin po bombardowaniu miasto było całkowicie zasłonięte tumanem

pyłu i dymu. Mówi się o 300 000 ofiar. Biedny, stary Hahn!” Hahn wspomniał im o doznanych

uczuciach, kiedy po raz pierwszy uświadomił sobie, jakie przerażające następstwa może mieć jego

odkrycie rozszczepienia uranu: „Przez pewien czas - mówił - zastanawiał się, czy nie należałobywrzucić całego uranu do morza i zapobiec w ten sposób katastrofie, jaka właśnie nastąpiła. Czy

można jednak pozbawić ludzkość wszystkich dobrodziejstw, jakie może przynieść rozszczepienie

uranu? A teraz stworzono ją, tę straszliwą bombę. Amerykanie i Anglicy - Chadwick, Simon, F. A.

Lindemann (lord Cherwell) i wielu innych - zbudowali w Ameryce ogromne fabryki i bez przeszkód

wyprodukowali czysty uran-235”.

Niemieckim uczonym zaczęło wreszcie świtać, dlaczego zostali internowani po upadku Niemiec. 

Dyskusja, która wywiązała się po dzienniku, stawała się coraz bardziej gorzka. Dr Korsching twierdził,

że amerykańscy uczeni musieli rozwinąć szeroko zakrojoną współpracę: „W Niemczech było to

niemożliwe. Każdy z nas lekceważył wszystkich innych”. „Jak sądzę, nie osiągnęliśmy naszego celudlatego, że nie wszyscy chcieli ten cel osiągnąć ze względów zasadniczych” - oświadczył von

Weizsäcker. I dodał: „Gdybyśmy wszyscy pragnęli niemieckiego zwycięstwa w tej wojnie, powiodłoby

się nam”.

To oświadczenie wzburzyło pozostałych. Czyżby niemiecki projekt atomowy był sabotowany od

wewnątrz? Jeden z fizyków pisał później: „... cały czas musieliśmy znosić kpiny zwierzchnictwa 

z naszych ledwie tolerowanych prób rozdzielania izotopów. Musieliśmy forsować badania nad

rozdzielaniem izotopów wbrew wewnętrznej opozycji naszych najlepszych fizyków; i to wszystko ze

świadomością, że tacy jak M., E., P. i W. bądź nie chcą nawet palcem kiwnąć w sprawie wydzielania

czystego uranu-235, bądź nie mają o tym zielonego pojęcia”. Profesor Gerlach - od początku 1944

roku pełnomocnik Göringa do spraw fizyki jądrowej - był najbardziej dotknięty niemieckimniepowodzeniem. A Bagge wyraził się: „Uważam twierdzenie von Weizsäckera, że nie zależało nam

na osiągnięciu sukcesu, za absurdalne, mogło tak być w jego przypadku, ale nie odnosi się to do

wszystkich”.

Kiedy dobrze po północy profesor von Laue wybierał się do łóżka, zwierzył się Baggemu: „Jako

chłopiec marzyłem, by tworzyć fizykę i patrzeć, jak tworzy się historia. No i mam, co chciałem.

Stworzyłem kawał fizyki i widziałem, jak powstaje historia. Będę mógł to powtarzać do samej

śmierci”.

Von Laue nie mógł tej nocy usnąć. O drugiej zapukał do pokoju Baggego i powiedział: „Musimy coś

zrobić. Jestem bardzo niespokojny o Hahna. Wiadomość wywarła na nim wstrząsające wrażenie,obawiam się najgorszego”.

Page 7: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 7/191

Uchylili drzwi do sypialni Hahna, tak że mogli go widzieć leżącego bezsennie, wciąż jeszcze

podnieconego. Dopiero kiedy zobaczyli, że stopniowo uspokaja się i pogrąża w sen, zrezygnowali

z czuwania.

II

Sir George Thomson2 pierwszy zwrócił uwagę na tę szczególną własność natury, dzięki której możemy

dziś uzyskiwać wielkie ilości energii z rozszczepienia jądra atomu. Otóż proces ten jest uwarunkowany

występowaniem w przyrodzie bardzo ciężkich pierwiastków jak uran i tor, które - choć w zasadzie

nietrwałe - przetrwały jednak pięć miliardów lat od chwili powstania układu słonecznego. Gdyby te

pierwiastki były mniej trwałe, nic by z nich nie zostało wielkim ludziom nauki - jak Enrico Fermi, Otto

Hann, Fritz Strassmann i sam George Thomson - do przeprowadzania badań. Gdyby były nieco

bardziej trwałe, rozszczepienie jądrowe nie miałoby miejsca. 

W naukach przyrodniczych często zdarzają się takie paradoksalne zjawiska, a równie często w ich

odkryciu uczestniczy zbieg okoliczności i ślepy traf. Cztery lata pomyłek i błędnych hipotez

poprzedziły odkrycie Hahna, że jądro uranu może ulec rozbiciu. Cała historia zaczęła się we

wczesnych latach trzydziestych, kiedy Enrico Fermi - wybitny fizyk włoski - zasugerował możliwość

wytworzenia sztucznych promieniotwórczych izotopów najcięższych znanych pierwiastków przez

bombardowanie ich neutronami, odkrytymi niedawno przez profesora Chadwicka. Neutrony - ciężkie

cząstki nie posiadające ładunku elektrycznego - powinny łatwiej wnikać do wnętrza silnie

naładowanego jądra niż „cząstki alfa”, tj. jądra helu, z którymi eksperymentowali w Paryżu Fryderyk

Joliot i Irena Curie. Cząstkom alfa posiadającym dodatni ładunek trudno jest zbliżyć się do

naładowanego dodatnio jądra ze względu na odpychanie elektrostatyczne. Można się natomiast

spodziewać, że neutron będzie mógł wniknąć do wnętrza jądra nawet przy niewielkiej prędkości. 

W istocie Fermi odkrył przypadkowo, że umieszczenie źródła neutronów w osłonie z substancji

bogatej w wodór, na przykład z parafiny, powoduje nasilenie się oddziaływania neutronów 

z niektórymi pierwiastkami. Wywnioskował stąd, że szybkie neutrony emitowane przez źródło ulegają  

w parafinie spowolnieniu („moderacji”) w wyniku zderzeń z lekkimi atomami wodoru i że takie

spowolnione neutrony są łatwiej pochłaniane przez jądra bombardowanego pierwiastka. 

Uran jest najcięższym pierwiastkiem występującym w przyrodzie. W postaci metalicznej jest to dość

twarda biała substancja, kowalna i ciągliwa, o temperaturze topnienia znacznie niższej niż

temperatury topnienia innych metali o podobnych własnościach chemicznych - wolframu, chromu

i molibdenu. Liczba atomowa uranu wynosi 92, a liczba masowa jego najbardziej

rozpowszechnionego izotopu wynosi 238, co znaczy, że jego jądro składa się z 92 protonów i 146

neutronów. Jednakże na każde tysiąc atomów naturalnego uranu przypada siedem atomów nieco

lżejszego izotopu o liczbie masowej 235. Własności chemiczne obydwu izotopów są takie same, ale

ich własności fizyczne są różne. Gdyby nie ta różnica własności fizycznych, rozdzielenie izotopów

uranu nie byłoby możliwe - ale też nie byłoby potrzebne. 

Fermi i jego współpracownicy z rzymskiego laboratorium stwierdzili, że naturalny uran

bombardowany neutronami staje się radioaktywny. Charakter promieniowania sugerował, że uran-

238 przez pochłonięcie neutronu zamienił się w nietrwały uran-239. Jądro tego nowego izotopu

emitowało jeden ujemnie naładowany elektron, sta jąc się jądrem nowego pierwiastka. Tak więc uran 

2 George Thomson, „Nuclear Energy in Britain during the Last War ” (Wykład Cherwella i Simona, Oxford, 18 10

1960).

Page 8: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 8/191

o liczbie atomowej 92 uległ, ich zdaniem, przemianie i utworzył nowy, nie znany dotąd pierwiastek 

o liczbie atomowej 93, którego miejsce w układzie okresowym przypada poza uranem. 

Dla sprawdzenia, czy rzeczywiście udało się stworzyć nowy, „transuranowy” pierwiastek, Fermi

wydzielił go z naświetlanego roztworu związków uranowych i za pomocą chemicznej metody

strącania stwierdził ku swemu wielkiemu zadowoleniu, że co najmniej jeden z produktównaświetlania uranu neutronami był chemicznie różny od wszystkich istniejących pierwiastków, 

a raczej od wszystkich istniejących pierwiastków cięższych niż ołów. Jako fizyk nie widział powodu do

przeprowadzania porównań z pierwiastkami lżejszymi, znajdującymi się w tablicy układu okresowego

przed ołowiem. Fermi uznał więc, że jego nowa substancja musi być cięższa od najcięższego znanego

pierwiastka - uranu. Wydawało się rzeczą pewną, że żaden znany proces przemiany jądrowej3 nie

mógł spowodować przejścia jądra uranu w jądro pierwiastka bardziej odległego od uranu niż ołów.

Wprawdzie chemiczka niemiecka Ida Noddack podała w wątpliwość przypuszczenie Fermiego 

i wysunęła roboczą hipotezę, że w rzeczywistości jądro uranu rozleciało się pod wpływem

bombardowania neutronami, a nie uległo normalnemu rozpadowi promieniotwórczemu, nie

próbowała jednak sprawdzić swojej hipotezy, a fizycy nie potraktowali jej poważnie. 

Hipoteza Fermiego o istnieniu szeregu pierwiastków „transuranowych” została przyjęta 

z zastrzeżeniami i stała się przedmiotem sporów naukowych. Natychmiast po opublikowaniu odkryć

Fermiego w „Nuovo Cimento” i „Nature” w 1934 roku pochodząca z Wiednia fizyczka Liza Meitner

namówiła Otto Hahna, słynnego niemieckiego radiochemika, z którym przed 1922 rokiem pracowała

przy odkryciu mezotoru i protaktynu, na ponowne nawiązanie współpracy i zbadanie pierwiastków

„transuranowych”, jakoby odkrytych przez Fermiego. W laboratorium Hahna w Instytucie Chemii im.

Cesarza Wilhelma w Dahlem pod Berlinem pracował od pewnego czasu dr Fritz Strassmann, świetny

chemik, biegły w chemii nieorganicznej i analitycznej, który tu zapoznawał się z metodami

radiochemii.

Nie ma potrzeby przedstawiania pełnego opisu badań, które ta trójka naukowców przeprowadziławówczas w Dahlem. Wystarczy wspomnieć, że w ciągu czterech lat, które poprzedziły dramatyczne

ostatnie tygodnie 1938 roku, Hahn, Strassmann i Liza Meitner potwierdzili niezwykłe odkrycia

Fermiego i zbudowali skomplikowany system rzekomych pierwiastków transuranowych, który zyskał

im uznanie całego świata nauki. Wykryli i opisali cztery nowe pierwiastki, które prowizorycznie

ochrzcili „eka-renem”, „eka-osmem”4, „eka-irydem” i „eka-platyną”. W tablicy układu okresowego

pierwiastków wypadały one bezpośrednio pod renem, osmem, irydem i platyną i powinny były mieć

podobne do nich własności chemiczne. Wystąpiły wprawdzie pewne zagadkowe niezgodności, ale

zlekceważono je w błogiej nadziei, że znajdzie się w końcu dla nich jakieś wytłumaczenie. 

Dopiero w 1938 roku w tej skomplikowanej i ryzykownej konstrukcji poczęły się pojawiać pierwsze

rysy. Idąc śladami Fermiego, Irena Curie i Pavle Savić przez bombardowanie uranu neutronami

otrzymali nowy izotop promieniotwórczy - dziwną substancję o półokresie rozpadu trzy i pół godziny.

Początkowo paryscy fizycy przyjęli, że jest to izotop toru, poprzedzającego uran o dwa miejsca

w układzie okresowym pierwiastków: byłby to rezultat hipotetycznego procesu, w którym jądro

uranu pochłania neutron, staje się nietrwałe i emituje cząstkę alfa, zamieniając się w jądro toru. 

Wprawdzie nikt jeszcze nie zaobserwował emisji cząstek alfa z napromienionego uranu, lecz łatwo

pojąć, że próżność fizyków z berlińskiego laboratorium Otto Hahna bardzo ucierpiała z powodu tego

3 Przemiany jądrowej rozumianej jako reakcja jądrowa, w której jeden lub dwa fragmenty odrywają się od jądra

pod wpływem bombardowania ciężkimi cząstkami, lub jako zwykły rozpad promieniotwórczy.  4 Nazwane przez nich „eka-renem” i „eka-osmem” pierwiastki o liczbach atomowych 93 i 94 noszą obecnienazwy neptun i pluton.

Page 9: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 9/191

odkrycia dokonanego przez rywalizujący zespół. Wszak Liza Meitner już w 1934 roku sugerowała

możliwość tworzenia się toru, lecz Strassmann szukał metodami chemicznymi śladów toru 

w napromienionych roztworach uranu i nic nie znalazł. Meitner zmyła mu teraz głowę za to ówczesne

niepowodzenie, przez które sukces stał się udziałem fizyków paryskich. Co prawda publikując

odkrycie, nie ujawnili oni swoich metod doświadczalnych. Fizyczka nalegała, aby Strassmann

powtórzył doświadczenie. Strassmann podjął próbę bezpośredniego oddzielenia toru od uranui innych pierwiastków, używając żelaza jako „nośnika”. Po tygodniu zakłopotany Strassmann mógł

przysiąc Lizie Meitner, że wbrew wszelkim zapewnieniom zespołu francuskiego w roztworze

z pewnością nie ma toru. 

Pracownia Hahna mogła opublikować ten wynik, stawiając paryski zespół w kłopotliwej sytuacji. Ale

wybrano bardziej dyplomatyczną drogę. Hahn i Liza Meitner napisali list do naukowców francuskich,

zalecając im prywatnie ostrożność, ponieważ w Berlinie nie znaleziono toru. Czy aby Irena Curie nie

popełniła jakiejś pomyłki? Profesor Hahn był radiochemikiem o trzydziestoletnim doświadczeniu 

i jego opinii nie można było lekceważyć. Irena Curie nie odpowiedziała wprawdzie na list z Berlina,

lecz opublikowała wkrótce następną pracę, w której przyznała, że ich dziwna substancja nie była

 jednak torem.

Postawiła natomiast jeszcze śmielszą hipotezę. Dalsze badania chemiczne wykazały, że dziwna

substancja o półokresie 3,5 godziny krystalizuje z roztworu razem z lantanem jako nośnikiem. To

skłoniło ją i jej współpracownika do stwierdzenia: „Rozstrzygające doświadczenia wykazały, że

substancja o półokresie 3,5 godziny posiada własności lantanu, od którego, jak się obecnie wydaje,

nie można jej oddzielić inaczej niż metodą frakcjonowania”.

Ich zdaniem nie mógł to być po prostu lantan, ponieważ żaden proces przemian promieniotwórczych

nie mógłby przekształcić jądra uranu aż do tego stopnia. Musiał to więc być jakiś nowy pierwiastek

„transuranowy”. Ale gdzie uplasować „transuranowiec” o własnościach zbliżonych do lantanu -

pierwiastka ziem rzadkich? Zarówno fizykom jak chemikom problem wydawał się nie do rozwiązania. 

Ponieważ owa dziwna substancja została w ten sposób na siłę zaliczona w poczet „transuranowców”,

które stanowiły w pewnym sensie domenę pracowni Hahna, profesor i jego współpracownicy musieli

więc poświęcić więcej uwagi jej własnościom. Mgła rozjaśniła się nieco, kiedy paryskie laboratorium

na jesieni 1938 roku opublikowało pełne sprawozdanie ze swej pracy, podając po raz pierwszy

dokładny opis użytych metod i przebiegu doświadczeń. Z zespołu Hahna ubył tymczasem fizyk 

w osobie Lizy Meitner, która w lipcu zdecydowała się opuścić Niemcy - austriacki paszport nie chronił

 jej już przed prześladowaniami rasowymi. Tak więc doprowadzenie pracy do niezwykłego

rozstrzygnięcia przypadło chemikom. 

Profesor Hahn przejrzał nową pracę Ireny Curie i przekazał ją Strassmannowi zauważając, że Curieopublikowała wreszcie swoje metody doświadczalne - czy nie jest ich przypadkiem ciekaw?

Strassmann szczegółowo przestudiował artykuł i uznał, że w rozumowaniu zespołu francuskiego tkwi

błąd: byli oni wprawdzie doświadczonymi fizykami, ale nie byli tak biegli w radiochemii jak

berlińczycy. To mogło być powodem, myślał Strassmann, że przejawy obecności dwu nowych

izotopów w napromienionym roztworze uranu przypisali jednej tylko substancji.

Strassmann przedstawił swoje przypuszczenia Hahnowi. Profesor wyśmiał jego teorię, lecz dodał, że

 jednak coś w tym może być. W ciągu tygodnia przeprowadzili szereg pomysłowych doświadczeń,

których celem było rozróżnienie nowej substancji promieniotwórczej - lub może kilku - od uranu,

protaktynu, toru i aktynu, z jednej strony, a od wszelkich ewentualnych pierwiastków

transuranowych, z drugiej. Po napromieniowaniu stwierdzono w roztworach domieszkę dwu lub

może nawet kilku nowych substancji promieniotwórczych. Co by to mogło być? 

Page 10: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 10/191

Używając baru jako nośnika, wykrystalizowali z roztworu trzy substancje radioaktywne, z których

powstawały trzy dalsze substancje pochodne. Te ostatnie krystalizowały razem z lantanem jako

nośnikiem. Na gruncie obowiązujących teorii jedynym możliwym wyjaśnieniem było, że substancjami

macierzystymi są izotopy radu, a pochodnymi - aktynu. Jedyną alternatywę mogły stanowić izotopy

baru i lantanu, a to ze względów fizycznych było nie do pomyślenia, gdyż bar i lantan zajmują dużo

wcześniejsze miejsca w układzie okresowym pierwiastków i nie prowadził do nich żaden cyklprzemian promieniotwórczych, zgodny z ówczesnym stanem wiedzy. 

Kiedy Hahn i Strassmann pod koniec 1938 roku opublikowali swój wniosek, że w napromienionym

roztworze uranu pojawiają się trzy nowe substancje - izotopy radu i aktynu - powstające z uranu

w wyniku kolejnych rozpadów, wielu fizyków nie chciało zgodzić się nawet na tę wersję. Jaki

mechanizm miałby powodować emisję bezpośrednio po sobie dwóch cząstek alfa, przekształcającą

 jądro uranu w jądro radu, zwłaszcza że do „bombardowania” uranu użyto powolnych (tj.

niskoenergetycznych) neutronów? Będąc w Kopenhadze, Hahn przedstawił swoją hipotezę Nielsowi

Bohrowi, wybitnemu fizykowi duńskiemu. Bohr powiedział mu otwarcie, że kolejna emisja dwóch

cząstek alfa jest „nienaturalna”. Skłaniał się do przypuszczenia, że wykryte substancje są

„transuranowcami”. Liza Meitner przysłała Hahnowi ze Sztokholmu pełen troski list, przestrzegając

go, że zaczyna w piętkę gonić. Ależ musiała ostrzyć sobie język: co za banialuki zaczęli pleść berlińscy

chemicy, gdy uwolnili się od żelaznych pęt praw fizyki! 

Podrażnieni tymi kpinami, Hahn i Strassmann postanowili zabrać się ponownie do owej dziwnej

substancji o półokresie 3,5 godziny5. Strassmann zaproponował eleganckie doświadczenie, w którym

chlorek baru miał być użyty jako nośnik do wykrystalizowania macierzystej substancji

promieniotwórczej z napromienionego roztworu uranu. Chlorek baru krystalizuje w postaci pięknych,

regularnych kryształów, wolnych od jakichkolwiek domieszek licznych „transuranowców”, jakie

niewątpliwie powstają przy napromienianiu. Aparatura była prosta i niekosztowna: rurę zawierającą

związek uranu poddano bombardowaniu spowolnionymi w bloku parafiny neutronami, któreotrzymywano ze źródła zawierającego jeden gram radu zmieszanego z berylem (źródło takie

dostarcza znacznie mniej neutronów niż cyklotrony, którymi dysponowały inne państwa). Do

napromienionego roztworu uranu, zawierającego obecnie wśród szeregu innych pierwiastków,

wytworzonych wskutek bombardowania neutronami, także tajemniczą substancję o półokresie 3,5

godziny, dodano związku baru; wykrystalizowany chlorek baru powinien zawierać mikroskopijne 

ilości tego, co uważano za izotopy radu. Obecność promieniotwórczej substancji w kryształach

potwierdzono za pomocą liczników Geigera-Müllera. Impulsy z liczników wzmacniano w prostym

wzmacniaczu zasilanym z szeregu wysokonapięciowych baterii Pertrix, ustawionych pod drewnianym

stołem laboratoryjnym. Wzmocnione impulsy uruchamiały licznik mechaniczny, którego wskazania

Hahn, Strassmann i ich dwaj asystenci odczytywali w określonych odstępach czasu dla ustalenia

półokresu rozpadu wytworzonych substancji promieniotwórczych6.

Było to trudne doświadczenie: mikroskopijne ilości tych nowych substancji promieniotwórczych

rozproszone były w ogromnej masie kryształów chlorku baru. Toteż dla ułatwienia badania

promieniotwórczych izotopów podjęto zwykłą w tych wypadkach procedurę oddzielenia

mniemanego radu od nośnika - baru. W tym celu użyto dobrze znanej metody wielokrotnej

5 Hahn prawdopodobnie zaczął domyślać się istotnego stanu rzeczy już w listopadzie 1938 r., ponieważ wwygłoszonym wówczas odczycie w Towarzystwie Chemiczno-Fizycznym w Wiedniu napomknął, że wyniki

doświadczeń wskazujące na obecność radu należy, być może, interpretować całkiem inaczej. 6 Autentyczny stół laboratoryjny z aparaturą, przy pomocy której Hahn i Strassmann dokonali swegoepokowego odkrycia, wystawiony jest w Deutsches Museum w Monachium.

Page 11: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 11/191

krystalizacji, stosowanej już przez Marię Curie do oddzielania radu. Hahn i Strassmann używali jej

wielokrotnie i mieli dużą wprawę w posługiwaniu się nią. 

Tym razem jednak ku swemu niepomiernemu zdumieniu stwierdzili, że spodziewanych izotopów

radu nie udało się w ogóle wydzielić. 

Czyżby zastosowali błędną technikę? W połowie grudnia Hahn zdecydował się na doświadczeniekontrolne. Powtórzył wielokrotną krystalizację, podstawiając tym razem na miejsce owego

mniemanego izotopu radu znany promieniotwórczy izotop radu, oznaczany ThX, i rozcieńczając

roztwór aż do uzyskania tej samej nikłej radioaktywności, jaką wykazywał „ich” rad. Doświadczenie

kontrolne przebiegło prawidłowo: garstkę atomów prawdziwego izotopu radu można było oddzielić

od nośnika barowego zgodnie z przewidywaniami - zatem technika ich pracy była w porządku. 

Hahn i Strassmann nie mogli się otrząsnąć ze zdziwienia z powodu tak niezwykłego obrotu sprawy,

lecz prawda zaczęła im powoli świtać. W sobotę, 17 grudnia, powtórzyli oba doświadczenia, tym

razem jako jedno łączne, dodając do roztworu zawierającego sztucznie wytworzony izotop „radu” 

nieco naturalnego izotopu radu, tzw. mezotoru-I, jako wskaźnika. Obie promieniotwórcze substancje

zostały wykrystalizowane z roztworu z tym samym nośnikiem barowym. Następnie przeprowadzono

wielokrotną krystalizację - niezwykle trudne doświadczenie, komplikowane przez ciągłe powstawanie 

z każdego składnika całych rodzin produktów rozpadu promieniotwórczego. Po każdym etapie

krystalizacji badano promieniotwórczość próbek chlorku baru: licznik Geigera-Müllera wykazywał

ponad wszelką wątpliwość, że mezotor - prawdziwy izotop radu - koncentrował się z etapu na etap

zgodnie z przewidywaniami, a „ich” sztuczny izotop radu - nie. Po każdym etapie był nadal

równomiernie rozłożony w całej objętości chlorku baru - tak równomiernie jak sam bar. Ta

równomierność była dziwna, ale wymowna. Hahn zanotował w swoim kalendarzu: „Pasjonująca

krystalizacja radu-baru-mezotoru”.

Hahn nie miał już żadnych wątpliwości: tego, co uważali za radioaktywny izotop radu, nie można byłooddzielić żadnymi metodami chemicznymi od baru, ponieważ był to w rzeczywistości radioaktywny

izotop baru.

Bombardowanie powolnymi neutronami uranu - najcięższego z pierwiastków występujących na Ziemi

- spowodowało powstanie baru, pierwiastka o masie atomowej blisko o połowę mniejszej. Atom

uranu dosłownie rozleciał się na części. Nie w wielkim, kosztownie wyposażonym laboratorium

fizycznym, jakie znajdowały się za granicą, lecz w skromnej pracowni chemicznej, posługującej się

najprostszymi przyrządami, niemiecki chemik dokonał tego odkrycia - odkrycia, które miało

wstrząsnąć światem fizyki. 

III

Otto Hahn zachował tajemnicę odkrycia zaledwie parę dni. W czasie weekendu załatwiał osobiste

sprawy Lizy Meitner. Wstąpił do Urzędu Skarbowego w Berlinie, a w poniedziałek rano przed

udaniem się do instytutu przeprowadził rozmowę z Karlem Boschem, prezesem Instytutu im. Cesarza

Wilhelma, w celu ustalenia, czy mieszkania Lizy Meitner nie mógłby otrzymać ich kolega profesor

Mattauch. Dla nich wszystkich nie były to wesołe czasy. Władze berlińskie zorganizowały wystawę

zatytułowaną „Żyd - wieczny tułacz” i ku swemu zaniepokojeniu Hahn stwierdził, że ktoś o wątpliwym

poczuciu humoru wymienił jego nazwisko na wystawie. Stało się to źródłem poważnych kłopotów dla

 jego zwierzchników - historia symptomatyczna dla owych czasów. 

Page 12: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 12/191

Kiedy w poniedziałek rano Hahn dotarł do swojej pracowni w Dahlem, rozpoczął ze Strassmannem

nowe doświadczenie, analogiczne do poprzedniego, lecz tym razem mające na celu zidentyfikowanie

drugiej rodziny promieniotwórczych izotopów wytworzonych przez bombardowanie uranu

neutronami. Była to substancja, która krystalizowała wraz z lantanem, podobnie jak ich mniemane

izotopy radu krystalizowały z barem.

W czasie gdy na zmianę ze Strassmannem obserwowali wskazania liczników Geigera-Müllera,

profesor Hahn zabrał się do pisania długiego listu (datowanego: „poniedziałek, 19-go wieczorem,

w laboratorium”) do Lizy Meitner, którą zmuszono do opuszczenia ich i przerwania trwającej od

trzydziestu lat współpracy zaledwie na pięć miesięcy przed kulminacyjnym momentem ich niezwykłej

pracy.

Po omówieniu spraw,  jakie dla niej załatwiał w ciągu weekendu, Hahn pisał: 

„Przez cały czas Strassmann i ja z pomocą [Clary] Lieber i [pani J.] Bohne nieustannie pracujemy - jak

potrafimy najlepiej - nad zagadnieniem uranu. Jest teraz jedenasta w nocy. Za kwadrans dwunasta

wróci Strassmann i będę mógł pójść do domu. Problem polega na tym, że z tymi «izotopami radu»

dzieje się coś tak dziwnego, że na razie nie informujemy o tym nikogo. Półokresy rozpadu tych trzech

izotopów zostały zmierzone z absolutną dokładnością. Można je oddzielić od wszystkich pierwiastków

prócz baru. Wszystko przebiega normalnie, z wyjątkiem tego jednego - chyba że ma tu miejsce jakiś

niezwykły zbieg okoliczności: nie daje rezultatów krystalizacja frakcjonowana. Nasz izotop «radu» 

zachowuje się identycznie jak bar”.

Dalej opisał doświadczenia, które przeprowadzili ze Strassmannem, łącznie z końcowymi

najtrudniejszymi, z użyciem wskaźnika. Przedstawił niemożność wzbogacenia sztucznie otrzymanych

izotopów „radu” przez kolejne etapy krystalizacji, podczas gdy naturalny rad wprowadzony jako

wskaźnik zachowywał się zgodnie z przewidywaniami. Był to moment pełen niepokoju. „Za tym

wszystkim może się jeszcze kryć jakiś nadzwyczajny zbieg okoliczności - powtarzał. - Jednakże wciążnarzuca się nam ten niepokojący wniosek - nasze izotopy «radu» nie zachowują się jak rad,

zachowują się jak bar”. Hahn uzgodnił ze Strassmannem, aby na razie oprócz niej nikogo nie

zawiadamiać o tych odkryciach. Może Meitner jako fizyk znajdzie „jakieś fantastyczne wyjaśnienie” 

tego wszystkiego. „Wszyscy wiemy, że uran nie może rozlecieć się tak by powstał bar. A teraz mamy

zamiar przekonać się, czy izotopy «aktynu» powstałe w wyniku rozpadu naszego «radu» będą się

zachowywały jak aktyn czy jak lantan. Wszystkie doświadczenia bardzo wymyślne! Ale musimy

wykryć prawdę”.

Hahn nalegał, by Meitner spróbowała znaleźć jakieś możliwe do przyjęcia uzasadnienie ich odkryć,

zgodne z obowiązującymi prawami fizyki. Mogliby wówczas ogłosić odkrycie pod nazwiskami ich

trojga - propozycja ta znakomicie charakteryzowała wielkoduszność Otto Hahna. „Muszę wracać doliczników” - zakończył. List wysłał jeszcze tej samej nocy po opuszczeniu laboratorium. 

Boże Narodzenie było tuż, tuż. We wtorek w Instytucie im. Cesarza Wilhelma odbyło się doroczne

przyjęcie gwiazdkowe. Wspomnienie tych wszystkich Gwiazdek, kiedy jeszcze mógł cieszyć się

towarzystwem Lizy Meitner, napełniło Hahna melancholią. Miał co prawda inne sprawy na głowie:

uzyskali ze Strassmannem „kilka bardzo pięknych wykresów” ze swoich doświadczeń, wobec czego

zdecydowali się sporządzić opis swoich odkryć, zanim instytut zostanie zamknięty na święta. 

W ciągu dwu następnych dni zakończyli drugą część planowanych badań: mniemane izotopy „aktynu” 

okazały się izotopami lantanu, a więc znów pierwiastka ze środkowej części układu okresowego. 

Page 13: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 13/191

22 grudnia Hahn i Strassmann pracowali gorączkowo cały dzień, przygotowując do druku doniesienie 

o sztucznie wytworzonych izotopach, które zidentyfikowali w pierwszej części eksperymentu. „Jako

chemicy - pisali - zmuszeni jesteśmy stwierdzić, że te nowe substancje nie są izotopami radu, lecz

baru. Inne pierwiastki oprócz baru i radu w ogóle nie wchodzą w rachubę”. I chociaż był to werdykt

„sprzeczny z wszystkimi uznanymi zasadami fizyki jądrowej”, werdykt, który obaj radiochemicy

wahali się uznać za ostateczny, chcieli jednak opublikować pracę możliwie szybko. Wezwanytelefonicznie dr Paul Rosbaud z niemieckiego periodyku naukowego „Naturwissenschaften”, bliski

przyjaciel profesora Hahna, pospieszył jeszcze tego samego wieczoru do Instytutu im. Cesarza

Wilhelma. Dwaj chemicy dopiero co skończyli swój artykuł, w którym dowodzili, że jądro uranu

„pękło na kawałki”.

Rosbaud zrozumiał natychmiast znaczenie odkrycia. Najbliższy zeszyt „Naturwissenschaften” był już 

w korekcie, lecz Rosbaud zarządził usunięcie mniej pilnego artykułu ze składu i natychmiastowe

złożenie do druku pracy Hahna i Strassmanna z datą owego dnia - 22 grudnia 1938 roku - jako datą

przyjęcia. Był to dzień przesilenia: na świecie zaczęło się panowanie zimy. 

Liza Meitner otrzymała list Hahna w czasie ferii Bożego Narodzenia, które spędzała ze swymsiostrzeńcem - fizykiem Ottonem Frischem ze słynnego instytutu Nielsa Bohra w Kopenhadze. Długi

list Hahna zdziwił ją i nieco zaniepokoił. Czyżby chemicy tego formatu co Hahn i Strassmann mogli

popełnić jakiś błąd? Wydawało się to nieprawdopodobne. Kiedy spróbowała podzielić się 

z siostrzeńcem przypuszczeniami Hahna, ledwie jej się udało odwrócić jego uwagę od planów

wielkiego magnesu, nad którym właśnie pracował. Upłynęło sporo czasu, zanim jej rewelacje dotarły

do jego świadomości. 

Odpowiedź Meitner oprócz gratulacji zawierała też pewne wątpliwości: 

„Rezultaty pańskich prac nad radem są w istocie zdumiewające: reakcja z powolnymi neutronami

dająca w wyniku bar?!... W tej chwili trudno mi się pogodzić z tak drastycznym rozerwaniem się[jądra uranu], ale w fizyce jądrowej doświadczyliśmy już tylu niespodzianek, że nie możemy odrzucić

tej hipotezy, mówiąc po prostu: to niemożliwe!” 

Liza Meitner i doktor Frisch wzięli za punkt wyjścia do dalszych rozważań model kroplowy jądra

opracowany przed dwoma laty przez Nielsa Bohra. Według Bohra „napięcie powierzchniowe” 

decyduje o trwałości jądra wobec niewielkich deformacji. Jednakże można sobie łatwo wyobrazić, jak

 jądro uranu, z natury mało trwałe z powodu dużego ładunku elektrycznego, wytrącone z równowagi

przez wychwyt dodatkowego neutronu, nawet niskoenergetycznego, wydłuża się stopniowo 

i wreszcie dzieli na dwie mniejsze „kropelki” (tj. mniejsze jądra) w przybliżeniu równej wielkości.

Każde z tych jąder byłoby oczywiście dodatnio naładowane, a zatem odpychałyby się one ze znaczną

siłą. Obliczenia wykazały, że każde takie „rozszczepienie” wyzwala energię około 200 milionówelektronowoltów - dostateczną, aby ziarnko piasku dostrzegalne gołym okiem podskoczyło 

w widoczny sposób - oczywiście, gdyby można było wprząc siły atomu do takiej nieszkodliwej

czynności. 

Kiedy 6 stycznia 1939 roku ukazał się artykuł Halina i Strassmanna, spora grupka naukowców musiała

przeżyć niemiłe chwile, uprzytomniwszy sobie, jak blisko wielkiego odkrycia sama się znajdowała.

Paryska grupa Ireny Curie była chyba tego najbliżej, kiedy pisała ze zdumieniem, że jej substancja o

„3,5-godzinnym okresie rozpadu” wykazuje „własności lantanu”. Najprawdopodobniej był  to lantan.

Podobnie było w doświadczeniu przeprowadzonym przez doktora von Droste z Berlina w celu

wykrycia cząstek alfa, które według obowiązującej wówczas teorii winny być wysyłane przez

bombardowane neutronami uran i tor. Cienka folia metalowa, którą von Droste osłonił próbki uranu 

Page 14: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 14/191

i toru (dla wyeliminowania niskoenergetycznych cząstek alfa z naturalnego rozpadu), uniemożliwiła

wykrycie potężnych efektów jonizacyjnych powodowanych przez produkty rozszczepienia. 

Wiele lat później amerykański fizyk opowiedział Fritzowi Strassmannowi najtragiczniejszą ze

wszystkich historii „odkryć, które przeszły koło nosa”. Na rok przed odkryciem Hahna naświetlał on

roztwór uranu neutronami ze znacznie silniejszego źródła, jakie miał do dyspozycji w Ameryce.Wydzielił „transuranowce” z roztworu i przenosił osad w niewielkim szklanym naczyniu do drugiego

pokoju, gdzie miał zamiar zbadać widmo promieniowania gamma osadu. Gdyby to zrobił, odkryłby

natychmiast pojawienie się w roztworze uranu baru i innych pierwiastków ze środkowej części układu

okresowego. Niestety, podłoga laboratorium była dobrze wyfroterowana, fizyk pośliznął się i zlewka

z silnie promieniotwórczą zawartością potłukła się na kawałki. Pokój trzeba było zamknąć na parę

tygodni, a tymczasem uczony przeszedł do innych prac7.

Jakby nie było, odnosi się wrażenie, że jedynie zespół o równie wysokich kwalifikacjach, jak zespół

Hahna, był w stanie dokonać takiego odkrycia w tamtych czasach. Precyzję, jaką osiągnęli przy

przeprowadzaniu doświadczeń, obrazują najlepiej ilości substancji, które potrafili zidentyfikować: 

w kryształach chlorku baru znajdowało się zaledwie kilkaset atomów izotopów promieniotwórczych,wykrywalnych jedynie za pomocą licznika Geigera-Müllera. Tylko człowiek o trzydziestoletnim

doświadczeniu w radiochemii mógł obstawać przy wysuniętym przez siebie twierdzeniu z taką

stanowczością jak Hahn. 

Czy bieg historii byłby inny, gdyby wojna wybuchła latem 1938 roku, jak to się w pewnej chwili

zapowiadało? Czy odkrycie Hahna zostałoby w ogóle opublikowane? Czy Stanom Zjednoczonym

udałoby się wyprodukować w 1945 roku bombę atomową, gdyby nie publikacja odkrycia Hahna w

1939 roku? Być może, Stany Zjednoczone nigdy nie doprowadziłyby broni atomowej do tak

straszliwej perfekcji, gdyby tajemnica pozostała w niemieckich rękach. Hahn i Strassmann są jak

najdalsi od przypisywania sobie szczególnej zasługi. „Czas dojrzał do tego odkrycia” - twierdzili. Los

zrządził, że dokonano go w Berlinie. 

IV

Przekonani już o słuszności wniosków Hahna i Strassmanna, Frisch i Liza Meitner przestali

zachowywać tajemnicę. Po feriach świątecznych, gdy Liza Meitner wróciła do Sztokholmu, Frisch

pojechał do Kopenhagi i powiadomił Nielsa Bohra o szczegółach odkrycia Hahna (jeszcze nie

opublikowanego) i wnioskach, do jakich doszli z ciotką co do ilości wyzwalanej energii. Bohr wyjechał

wkrótce na paromiesięczny pobyt do Stanów Zjednoczonych. Tajemnica powędrowała wraz z nim za

Atlantyk.

Komunikując się telefonicznie, Otto Frisch i Liza Meitner napisali artykuł o swoich odkryciach, który

dotarł do redakcji londyńskiej „Nature” w połowie stycznia. „Naturę” wydrukowała ten artykuł, 

w którym po raz pierwszy proces nazwano „rozszczepieniem”, dopiero po miesiącu. 

Tymczasem profesor Josef Mattauch, czołowy fizyk wiedeński, którego Hahn wybrał na miejsce Lizy

Meitner, wracał do kraju po serii odczytów w Skandynawii. Frisch spotkał się z nim przed Kopenhagą.

Razem odbyli resztę podróży do duńskiej stolicy, cały czas rozprawiając z podnieceniem

o obliczeniach bilansu energetycznego przeprowadzonych przez Frischa i jego ciotkę. Frisch

opowiedział Mattauchowi, że to, co Hahn stwierdził na drodze chemicznej, on sam zdołał potwierdzić

7 W owych czasach brak było przepisów bezpieczeństwa pracy z substancjami promieniotwórczymi. Hahntwierdzi, że gdyby obecne przepisy obowiązywały w 1938 r., nie mógłby dokonać swojego odkrycia.  

Page 15: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 15/191

metodami fizycznymi, używając prostego urządzenia rejestrującego wielkie impulsy jonizacji

powodowane przez każdy akt rozszczepienia. Zaciągnął Mattaucha do swej pracowni 

i zademonstrował mu przebieg doświadczenia. Wspomniał też, że szczegóły doświadczenia przekazał

Bohrowi telegraficznie do Ameryki.

Nieświadomi rezultatów Frischa, dwaj fizycy berlińscy dr Siegfried Flügge i dr von Droste 23 styczniaprzesłali redakcji czasopisma „Zeitschrift für Physikalische Chemie” swoją własną pracę, w której

niezależnie doszli do tych samych wniosków co Frisch i Liza Meitner. Tymczasem 26 stycznia Bohr

zreferował odkrycia Otto Hahna i ich konsekwencje energetyczne na konferencji fizyki teoretycznej w

Waszyngtonie8. „Cała sprawa była dla wszystkich obecnych absolutną rewelacją” - relacjonował jeden 

z fizyków. Bohr powiedział zgromadzonym, że zdaniem Frischa i Lizy Meitner produkty rozszczepienia

dzięki swej ogromnej energii dadzą się zaobserwować za pomocą najprostszych przyrządów. Zanim

Bohr, który nie był najlepszym mówcą, skończył referat, kilku doświadczalników zerwało się z miejsc

i pospieszyło w galowych strojach do swoich pracowni, aby jak najszybciej powtórzyć doświadczenia 

i sprawdzić odkrycia. 

W ciągu najbliższych dni prasa amerykańska doniosła o wynikach tych doświadczeń i kiedy miesiącpóźniej w pismach naukowych ukazały się prace Lizy Meitner i Frischa, a także fizyków berlińskich,

laury spoczywały już na cudzych głowach. Z poważnej prasy londyńskiej jedynie „Times” zamieścił

krótką wzmiankę o tych doniosłych wydarzeniach podając, że na Uniwersytecie Columbia w Stanach

Zjednoczonych odkryto nowy proces, rozbicie jądra uranu: Enrico Fermi, fizyk włoski pracujący

wówczas w Stanach Zjednoczonych, użył 60-tonowego cyklotronu Uniwersytetu Columbia do

osiągnięcia „przemiany masy w energię na największą skalę uzyskaną dotychczas w warunkach

ziemskich”. Fermi obliczył, że energia wyzwolona przy rozszczepieniu przewyższała sześć miliardów

razy energię niezbędną do wywołania procesu. 

Dwa dni po waszyngtońskim referacie Nielsa Bohra Hahn i Strassmann posłali temu samemu

berlińskiemu czasopismu nową pracę. Tym razem przez samo sformułowanie tytułu: „Dowódpowstawania promieniotwórczych izotopów baru przy bombardowaniu uranu i toru neutronami”,

pokazali, że nie mają już żadnych wątpliwości co do prawdziwości swego odkrycia. Lecz dopiero 

w podtytule „Inne produkty rozszczepienia uranu” rzucili kolejną bombę światu fizyki. Jaka była

natura tych „innych produktów” rozszczepienia uranu? Hahn uważał, że niepodobna myśleć 

o rozszczepieniu jądra w kategoriach masy atomowej, należy raczej widzieć problem w kategoriach

liczby atomowej; jądro uranu (o liczbie atomowej 92) rozszczepiałoby się na jądro baru (liczba

atomowa 56) i kryptonu (36): „Mogłaby więc nastąpić równocześnie emisja pewnej liczby

neutronów”.

To był klucz otwierający sezam. Hipoteza Hahna i Strassmanna, że w inicjowanym przez neutron

procesie rozszczepienia oprócz ogromnej ilości energii wyzwalane są także dalsze neutrony, wskazała

drogę do „nowego wspaniałego świata”. Neutrony emitowane w jednym akcie rozszczepienia można

wykorzystać do rozszczepienia dalszych jąder uranu, a jeśli w każdym akcie rozszczepienia powstaje

średnio więcej niż jeden wtórny neutron, proces mógłby rozszerzać się lawinowo, powodując

wyzwolenie energii na niewyobrażalną dotychczas skalę. 

Oto Hahn dopiero po kilku dniach zdał sobie sprawę z nieuchronnych konsekwencji swego odkrycia.

Sześć i pół roku później, w dniu, kiedy dowiedział się, jaki użytek z jego odkrycia zrobili alianci w

8 Piąta konferencja fizyki teoretycznej zorganizowana przez Uniwersytet Jerzego Waszyngtona i Instytut

Carnegie w Waszyngtonie.

Page 16: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 16/191

Hiroszimie, wyznał swoim towarzyszom niedoli, że jeszcze w 1939 roku, kiedy uświadomił sobie

podobną możliwość, nie mógł spać przez wiele nocy, a nawet myślał o odebraniu sobie życia. 

2Pismo do Ministerstwa Wojny

Profesor Fryderyk Joliot, zięć Marii Curie, skrupulatnie powtórzył doświadczenia Hahna w swoim

laboratorium w Paryżu i w pierwszej połowie marca 1939 roku wraz z dwoma innymi fizykami

francuskimi, von Halbanern i Kowarskim, stwierdził doświadczalnie, że w procesie rozszczepienia

uranu pojawiają się swobodne neutrony, zgodnie z przypuszczeniami Hahna i Strassmanna. W liście

do „Nature” pt. „Wyzwalanie się neutronów w jądrowej eksplozji uranu” francuscy fizycy podkreślili

 jednak, że należy jeszcze sprawdzić, czy zachodzi warunek konieczny wystąpienia reakcji

łańcuchowej, a mianowicie, czy w każdym akcie rozszczepienia wyzwala się więcej niż jeden neutron.Tę kwestię postanowili obecnie zbadać przy użyciu roztworów soli uranowych o różnych stężeniach. 

7 kwietnia donieśli oni z Collège de France, że w granicach błędu, który nie mógł wpłynąć na istotę

rzeczy, jądro uranu emituje w procesie rozszczepienia średnio 3,5 neutronu9. Potwierdziło to

definitywnie możliwość uzyskania energii z jądra atomowego w reakcji łańcuchowej -- procesie

rozchodzącym się lawinowo po całej masie uranu w ten sposób, że każdy akt rozszczepienia oprócz

wyzwolenia energii pociąga za sobą dalsze, aż cały uran w ciągu ułamka sekundy ulegnie rozpadowi.

Tak przedstawiała się sprawa 22 kwietnia, kiedy ukazał się numer „Nature” zawierający list paryskich

naukowców. W całym świecie naukowym fizycy, jak się któryś z nich wyraził, „nadstawili uszu”.

W ciągu kilku najbliższych dni w Getyndze przejawił pierwsze słabiutkie oznaki życia zalążek

niemieckiego projektu atomowego. Na konwersatorium z fizyki prof. Wilhelm Hanle wygłosił krótki

referat o wykorzystaniu rozszczepienia uranu do produkcji energii. Po konwersatorium zwierzchnik

Hanlego prof. Georg Joos - fizyk-doświadczalnik i teoretyk o pewnej renomie - oświadczył mu, że tego

rodzaju rewelacji nie mogą zachować dla siebie. Joos był służbistą obdarzonym tradycyjnym pruskim

poczuciem obowiązku wobec czegoś, co można by dziś nazwać niemieckim „establishmentem”. -

Natychmiast też wystosował odpowiednie pismo do Ministerstwa Oświaty Rzeszy, któremu podlegały

uniwersytety.

Ministerstwo zareagowało ze zdumiewającą szybkością. Profesorowi Abrahamowi Esau zlecono

natychmiastowe zorganizowanie konferencji w tej sprawie. Esau był wykładowcą fizyki w Jenie 

i uznanym autorytetem w dziedzinie elektroniki wysokich częstotliwości, lecz parał się takżedziałalnością polityczną i od samego początku był gorliwym zwolennikiem narodowego soc jalizmu.

W uznaniu jego zasług dla NSDAP mianowany został niedawno prezesem Państwowego Instytutu

Fizyczno-Technicznego Rzeszy (Physikalisch-Technische Reichsanstalt). Ponadto stał na czele sekcji

fizyki Rady Badań Naukowych Rzeszy przy Ministerstwie Oświaty. 

Esau zgodził się chętnie na objęcie swą władzą także i fizyki jądrowej. Przygotował krótką listę

uczonych, którzy mieli wziąć udział w naradzie, oczywiście z profesorem Otto Hahnem na czele. Hahn

był uszczęśliwiony, że mógł się wykręcić: wyjeżdżał z odczytem do Szwecji. Zastąpił go profesor Josef

Mattauch, niedawno przybyły z Wiednia do Dahlem na miejsce Lizy Meitner. 

9 Obecnie przyjmuje się wartość około 2,5. 

Page 17: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 17/191

Narada odbyła się w najściślejszej tajemnicy 29 kwietnia 1939 roku w budynku ministerstwa przy

Unter den Linden w Berlinie10. Dr Dames, dyrektor departamentu badań naukowych ministerstwa,

wyraził niezadowolenie z faktu, że Hahn mógł odkrycie o tak wielkim znaczeniu zwykłym trybem

ogłosić całemu światu. Mattauch wystąpił w obronie swojego zwierzchnika z gwałtownością, która

zmusiła wszystkich do zamilknięcia, i wymówki się nie powtórzyły. Po krótkim przedstawieniu stanu

badań jądrowych w Niemczech i za granicą przez dwóch profesorów z Getyngi, Joosa i Hanlego,poddano pod dyskusję praktyczną możliwość zbudowania eksperymentalnego reaktora uranowego,

określanego wówczas jako „palnik uranowy”.

Profesor Esau zalecał, by natychmiast zabezpieczono cały osiągalny w Niemczech zapas uranu.

Najwybitniejsi fizycy jądrowi w kraju winni zorganizować się w jedną, pracującą w powiązaniu grupę

badawczą pod jego ogólnym kierownictwem. Dla większości obecnych było to wszystko, czego się

dowiedzieli przed wybuchem wojny o projektach badań nad zastosowaniem uranu. 

Esau jednak nie próżnował. Panowała ogólna zgodność poglądów co do zastosowania w pierwszych

doświadczeniach tlenku uranu11. Na eksport związków uranu z Niemiec nałożono całkowite embargo 

i rozpoczęto rozmowy z Ministerstwem Gospodarki Rzeszy w sprawie dostaw rudy z niedawnozajętych kopalni w Jachymowie w Czechosłowacji. W 1939 roku nie było łatwo zdobyć niezbędną

wielką ilość uranu, lecz dzięki wysiłkom ministerstwa udało się uzyskać dostateczną jego ilość. Do

Getyngi dostarczono próbkę w celu przeprowadzenia specjalnych analiz, lecz eksperta od analiz

właśnie w tym czasie powołało do siebie Ministerstwo Wojny. Nic nie podejrzewając, Esau zlecił

przeprowadzenie prób we własnym laboratorium. 

Tymczasem rzecz miała się tak, że Ministerstwo Wojny zdążyło już uruchomić własny program badań

 jądrowych. W chwili gdy Georg Joos wysyłał swój list do Ministerstwa Oświaty, gdzie indziej podjęto

równoległą inicjatywę. 24 kwietnia, dwa dni po opublikowaniu w „Nature” notatki paryskich

naukowców, młody hamburski profesor Paul Harteck i jego asystent dr Wilhelm Groth zredagowali

wspólnie pismo do Ministerstwa Wojny, które miało spowodować daleko idące następstwa:„Pozwalamy sobie zwrócić uwagę na najnowsze osiągnięcie w fizyce jądrowej, które naszym zdaniem

umożliwi produkcję materiału wybuchowego wielokrotnie potężniejszego niż środki

konwencjonalne”.

Omówiwszy w przystępny sposób prace Hahna i Strassmanna i wyjaśniwszy znaczenie odkrycia

Joliota, dwaj fizycy stwierdzili, że w przeciwieństwie do Ameryki i Wielkiej Brytanii, gdzie kładzie się

wielki nacisk na fizykę jądrową, w Niemczech jest to dziedzina całkowicie zaniedbana. Tymczasem nie

ulega wątpliwości, że: „Państwo, które pierwsze wykorzysta to odkrycie w praktyce, uzyska

miażdżącą przewagę nad innymi”. Nazwisko profesora Hartecka będzie się stale pojawiało w dalszej

opowieści. Niemiecki program atomowy lat wojennych zawdzięcza temu młodemu uczonemu cały

szereg wybiegających w przyszłość inicjatyw naukowych. 

II

Równie szybka była reakcja na list francuskich fizyków w Londynie. Podczas gdy prasa popularna

publikowała tu sensacyjne artykuły o nieograniczonych możliwościach nowej superbomby opartej na

10 Uczestniczyli w niej: prof. Esau jako przewodniczący, profesorowie: Joos, Hanle, Geiger, Mattauch, Bothe i

Hoffmann, oraz przedstawiciel ministerstwa, dr Dames.11

 To jest U3O8, któremu Niemcy nadali później kryptonim: „preparat 38”. Uran metaliczny nazwano „metalem38”, a w późniejszym okresie „metalem specjalnym”. Do dwutlenku uranu nie przywiązywano specjalnegoznaczenia.

Page 18: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 18/191

rozszczepieniu uranu, czynniki oficjalne przeżywały chwile ostrego niepokoju. Cztery dni po ukazaniu

się owego numeru „Naturę” przewodniczący Komitetu Badań Naukowych Obrony Powietrznej sir

Henry Tizard sugerował brytyjskiemu Ministerstwu Skarbu i Ministerstwu Spraw Zagranicznych, aby

Wielka Brytania poczyniła pewne kroki w celu uniemożliwienia Niemcom zdobycia większych

zasobów uranu. Największe zapasy uranu w Europie posiadała prawdopodobnie Belgia, gdzie

znajdowały się zakłady produkujące rad z rud uranowych importowanych z Konga Belgijskiego.Zdaniem Tizarda należało bądź kupić całość istniejących zapasów uranu, bądź zastrzec dla Wielkiej

Brytanii wyłączne prawo do ich zakupu. 

Minęło kilka dni, zanim Tizard mógł spotkać się z Edgarem Sengierem, prezesem Union Minière.

Spotkanie nastąpiło dopiero 10 maja, a tymczasem huczek wokół całej sprawy zarówno w prasie, jak

i w kołach oficjalnych znacznie przycichł. W tej sytuacji Tizard nie zdobył się na zalecanie swojemu

rządowi wykupienia całego istniejącego zapasu uranu (wiemy obecnie, że było go wówczas w Belgii

kilka tysięcy ton), Belgowie zaś nie mieli ochoty zastrzec dla Wielkiej Brytanii wyłącznego prawa

zakupu całej produkcji. Przy rozstaniu Anglik ostrzegł Sengiera, że w posiadaniu jego firmy znajduje

się coś, co jeśli wpadnie w ręce wroga, może przynieść zgubę obu ich krajom. 

Rozmowy przyniosły pewną korzyść: informację, że nikt inny nie zgłaszał w Union Minière większego

niż zwykle zapotrzebowania na związki uranu. Zdaniem brytyjskiej Admiralicji ten brak

zainteresowania uranem, nie dowodząc ignorancji innych państw, świadczył bądź o braku funduszów

na tak niepewne przedsięwzięcie, bądź o przekonaniu, że perspektywy wyprodukowania z uranu

materiału wybuchowego o szczególnie dużej mocy są „tak mgliste, iż nie warto ich brać pod uwagę”.

Z drugiej strony prof. G. P. Thomson uważał za wysoce prawdopodobne, że Niemcy mogą żywić

analogiczne obawy przed brytyjską bombą atomową, o ile sami pracują nad tego rodzaju bronią.

Zaproponował, by kanałami wywiadu podrzucić Niemcom rzekomo autentyczny raport, z którego

wynikałoby, że Wielka Brytania była w trakcie wypróbowywania bomb uranowych o zaskakującej

mocy - tak wielkiej, że władze wstrzymały próby z obawy przed ujawnieniem całego projektu. W raporcie miała znajdować się wzmianka o „osiągalnej energii” pięciu megaton TNT oraz tajemnicze

zdanie: „Sprawą największej wagi jest zakończenie przygotowań na wyspie, ponieważ musimy

zorientować się, jakie opóźnienie jest konieczne, aby samoloty miały realną szansę oddalenia się”.

Z drugiej strony Churchill twierdził, że niemieckie gadanie o superbombie należy uważać za czcze

przechwałki. Choć na pierwszy rzut oka zapowiedź pojawienia się nowej broni „o ogromnej sile

niszczącej” może wyglądać groźnie, jednakże - argumentował - nie ma obaw, by odkrycie

doprowadziło do praktycznych wyników na większą skalę przed upływem kilku lat. Piórem

prowadzonym ręką profesora F. A. Lindemanna - późniejszego lorda Cherwella - swego osobistego

doradcy naukowego, pisał Churchill do ministra lotnictwa, wymieniając kilka przyczyn, dla których

obawy przed jakimś nowym, a tajemniczym i złowrogim niemieckim materiałem wybuchowym są

bezpodstawne. Po pierwsze, w grę wchodzi tylko jeden, stanowiący małą domieszkę, składnik uranu, 

a jego wydzielenie wymaga „wielu lat” pracy. Po drugie: „Reakcja łańcuchowa może mieć miejsce

tylko wówczas, kiedy uran jest skupiony w wielkiej masie. Skoro tylko energia zacznie się wyzwalać,

nastąpi łagodny wybuch, który rozproszy uran, zanim dojdzie do jakichś rzeczywiście gwałtownych

efektów”. Istnieje więc małe prawdopodobieństwo, by ten nowy środek był dużo niebezpieczniejszy

niż obecne. Po trzecie, ewentualne doświadczenia z natury rzeczy muszą być przeprowadzane na

wielką skalę, a zatem muszą być łatwe do wykrycia. Po czwarte, Berlin ma do dyspozycji jedynie

stosunkowo niewielkie zasoby uranu w Czechosłowacji. Reasumując, Churchill sądził, że groźbę

niemieckiej broni uranowej można uznać za wyolbrzymioną. 

Page 19: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 19/191

Josef Mattauch po powrocie do instytutu Otto Hahna w Dahlem z kwietniowej konferencji profesora

Esau został poddany szczegółowej indagacji przez dwóch fizyków-teoretyków z instytutu, doktora von

Weizsäckera i doktora Flügge. Carl-Friedrich baron von Weizsäcker był młodym (27-letnim), lecz już

znanym filozofem i fizykiem - ogłosił słynną teorię przekształcania się pierwiastków w gwiazdach.

„Umysłowość raczej ascetyczna niż praktyczna” - określił go później jeden z pracowników wywiadu

amerykańskiego. Weizsäcker nie był nazistą, lecz stanowisko jego ojca w Ministerstwie SprawZagranicznych za Ribbentropa musiało nieuchronnie uczynić go bardziej uczulonym na problemy

polityczne, niż byli jego koledzy. 

Dr Siegfried Flügge przyznał się Mattauchowi, że napisał właśnie na pół popularny artykuł o energii

 jądrowej, lecz powstrzymał się od opublikowania go z obawy, że rząd mógłby zrobić niepożądany

użytek z zawartych w nim informacji. Konferencja profesora Esau stanowiła jednakże dowód, że

władze były świadome powstałych możliwości: Flügge i Weizsäcker zdecydowali, że artykuł należy

udostępnić światu. W czerwcu periodyk „Naturwissenschaften” zamieścił artykuł pod śmiałym

tytułem: „Czy energię zawartą w jądrze atomowym można wykorzystać na skalę techniczną?” Flügge

wyraził pogląd, że można będzie urzeczywistnić w uranie reakcję łańcuchową, która wyzwoli całą

energię zawartą w dużej masie uranu. Autor próbował poglądowo przedstawić ilość wyzwolonej

energii:

„Metr sześcienny sprasowanego tlenku uranu waży 4,2 tony i zawiera 3000 milionów milionów

milionów milionów cząsteczek tlenku, czyli trzy razy tyle atomów uranu. Ponieważ każdy atom daje

około 180 milionów elektronowoltów energii (około trzech dziesięciotysięcznych erga), czyli trzy

bilionowe części kilogramometra, całkowita wyzwolona energia będzie rzędu 27 000 milionów

milionów kilogramometrów. Oznacza to, że jeden metr sześcienny tlenku uranu wystarczy, by jeden

kilometr sześcienny wody (ważący 1 milion milionów kilogramów) wynieść na wysokość 27

kilometrów”.

Problem polegał na tym, że cała ta olbrzymia energia zostałaby uwolniona w ciągu ułamka sekundy.Czy istnieje jakiś sposób kontrolowania tej reakcji, ujarzmienia jej dla celów pokojowych? Flügge był

zdania, że w jakimś przyszłym „silniku uranowym” szybkość reakcji będzie regulowana przez dodanie

soli kadmowych do wody stosowanej do spowalniania neutronów. Kadm bardzo silnie pochłania

neutrony i można by go też używać do wyłączania urządzenia, gdyby zaczęło zagrażać wymknięciem

się spod kontroli. Ten właśnie artykuł łącznie z artykułem, który Flügge napisał w połowie sierpnia dla

„Deutsche Allgemeine Zeitung”, niemieckiego dziennika o ogólnokrajowym zasięgu, obudził

zainteresowanie władz Rzeszy badaniami jądrowymi. 

O tajnej konferencji Ministerstwa Oświaty profesor Mattauch opowiedział także doktorowi Paulowi

Rosbaudowi. Lojalność Rosbauda nie była tak wysoka, jak mogłoby to wynikać z zaufania Mattaucha.

Tydzień później bawił w Berlinie z krótką wizytą prof. R. S. Hutton z Cambridge i Rosbaud wspomniał

mu o konferencji, a Hutton niebawem przekazał wiadomość o niej doktorowi J. D. Cockcroftowi w

Anglii.

Harteck i Groth nie otrzymali z Ministerstwa Wojny żadnej odpowiedzi na swój list z końca kwietnia,

zwracający uwagę na potencjalną możliwość wyprodukowania jądrowych materiałów wybuchowych.

Nie znaczy to jednak, że władze próżnowały. List ten został przekazany do Urzędu Uzbrojenia Armii,

kierowanego przez gen. Beckera, a stamtąd do działu badań naukowych, którego szefem był prof.

Erich Schumann. Schumann z kolei przekazał pismo doktorowi Kurtowi Diebnerowi, rzeczoznawcy

Wehrmachtu w dziedzinie materiałów wybuchowych i fizyki jądrowej, innej kluczowej postaci naszej

opowieści. 

Page 20: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 20/191

Diebner miał wówczas 34 lata. Studiował fizykę jądrową na uniwersytecie w Halle u profesora Pose

i w 1931 roku złożył pracę dyplomową dotyczącą jonizacji materii przez cząstki alfa. Jakiś czas

pracował w laboratorium Instytutu Fizyczno-Technicznego przy budowie nowego

wysokonapięciowego akceleratora, który miał służyć do badania reakcji jądrowych, lecz w 1934 roku

Wehrmacht powołał go do działu badań naukowych Urzędu Uzbrojenia Armii, gdzie wspólnie 

z doktorem Friedrichem Berkei zajmował się badaniem materiałów wybuchowych o działaniukumulacyjnym - podobnym zagadnieniem zajmował się w ośrodku badawczym lotnictwa w Gatow

pod Berlinem profesor Schardin. Jako fizyk jądrowy Diebner czuł się fatalnie w tym dziale

i ustawicznie domagał się od Schumanna powołania specjalnej komórki badań naukowych 

w dziedzinie czystej fizyki jądrowej. 

Chociaż później pomniejszano jego osiągnięcia - był kolejno komisarzem do spraw produkcji ciężkiej

wody w Norwegii, tymczasowym dyrektorem Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem

i zastępcą pełnomocnika do spraw niemieckiego programu atomowego - to w owym czasie Diebner

cieszył się rosnącym uznaniem jako fizyk jądrowy, mając około 20 publikacji na swoim koncie. 

Pierwszą reakcją Diebnera na list Hartecka i Grotha było zasięgnięcie opinii słynnego fizyka jądrowegoprofesora H. Geigera (Geiger był współpracownikiem Rutherforda w pierwszych badaniach struktury

atomu w 1911 roku i, jak nietrudno się domyślić, jednym z twórców licznika Geigera-Müllera). Opinia

Geigera była pozytywna. 

Artykuł Flüggego, a zwłaszcza zgłoszenie patentowe wiedeńskiego profesora Stettera na proces

wyzwalania energii atomowej przyspieszyły sprawę i latem Wehrmacht udzielił pierwszych

funduszów na zapoczątkowanie badań naukowych nad uranem. Zbudowano specjalne laboratorium

w Gottow, jednym z oddziałów rozległego ośrodka badań nad pociskami rakietowymi i materiałami

wybuchowymi w Kummersdorfie w pobliżu Berlina. W Urzędzie Uzbrojenia Armii utworzono

niezależny referat badań jądrowych pod kierownictwem Diebnera. Jak stwierdził później Diebner,

równoległa inicjatywa podjęta przez profesora Esau przyspieszyła wysiłki Ministerstwa Wojny w tej

dziedzinie. Prawdę powiedziawszy, w tych ostatnich tygodniach przed wybuchem drugiej wojny

światowej zwierzchnicy Diebnera nie byli przekonani co do potrzeby badań jądrowych. Wymawiano

mu je wielokrotnie: „Nic nigdy nie wyjdzie z tej pańskiej fizyki jądrowej”. Schumann, doradca

naukowy gen. Keitla, napominał: „Nie mógłby pan już skończyć z tymi atomowymi bzdurami?” 

Schumann uważał jednak za właściwe przedsięwziąć na wszelki wypadek pewne kroki dla poparcia

działalności Diebnera. Kiedy wybuchła wojna, tylko Niemcy - spośród potęg światowych - posiadały

urząd wojskowy poświęcony wyłącznie badaniom nad zastosowaniem rozszczepienia jądrowego do

celów wojskowych. Początek wydawał się dla nich pomyślny. 

III

Kiedy wybuchła wojna, badania nad uranem na niewielką skalę prowadziły w Niemczech dwa

rywalizujące ze sobą zespoły: zespół Diebnera i grupa profesora Esau.

Jeden z nich został w krótkim czasie utrącony wskutek intryg drugiego. Następnego dnia po

wypowiedzeniu wojny przez Wielką Brytanię i Francję Esau uzyskał posłuchanie u gen. Beckera12 

i otrzymał obietnicę poparcia ze strony Ministerstwa Wojny. Esau rozpoczął natychmiast negocjacje z

Ministerstwem Gospodarki Rzeszy o dostarczenie radu i związków uranu o wysokiej czystości, aby

uprzedzić zarekwirowanie ich w całości przez Ministerstwo Lotnictwa do produkcji farb świecących.

12 Niemieckie źródło, na podstawie którego został opracowany niniejszy ustęp, wydaje się wskazywać, żegenerałem, z którym rozmawiał Esau, był właśnie Becker. 

Page 21: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 21/191

Generał uznał, że Esau winien otrzymać oficjalne zaświadczenie, stwierdzające doniosłość tych badań 

z punktu widzenia potrzeb wojskowych. Polecił profesorowi poinformować o swej decyzji

Schumanna, kierownika działu badań naukowych Wehrmachtu, i zażądać od niego zaświadczenia. 

Esau i towarzyszący mu prof. Möller mieli pewne trudności z dotarciem do Schumanna. Tego samego

poniedziałkowego popołudnia, 4 września, w biurze działu badań naukowych odbyli krótkąkonferencję z doktorem H. Baschem - bezpośrednim zwierzchnikiem Diebnera. Esau przedstawił

zredagowane przez siebie zaświadczenie i poprosił doktora Basche o złożenie go generałowi do

podpisu drogą służbową przez Schumanna. Basche oświadczył, że nie może załatwić sprawy w ten

sposób, i Esau odszedł z pustymi rękami. Niemniej jednak czuł się w prawie przyrzec Ministerstwu

Gospodarki, że zaświadczenie będzie gotowe „w czwartek”, to jest 7 września. We wtorek rano

Möller zatelefonował do biura Schumanna, by przyspieszono wydanie zaświadczenia. Niebawem 

w pracowni Instytutu Fizyczno-Technicznego zjawił się osobiście dr Basche. Esau był nieobecny.

Basche przyszedł z polecenia Schumanna, by powiadomić profesora Esau, że nie otrzyma obiecanego

zaświadczenia - ich własny dział zajął się badaniami uranu. 

Esau poskarżył się swemu zwierzchnikowi w Ministerstwie Nauki, Wychowania i Oświaty,profesorowi Rudolfowi Mentzlowi, który poinformował zaskoczonego Esau, że Ministerstwo Wojny

rozkazało, by Instytut Fizyczno-Techniczny bezzwłocznie zaniechał doświadczeń z uranem. Esau

„musiał się podporządkować”.

Energiczne kroki podjęte przez profesora Esau stały się dla zespołu Ministerstwa Wojny bodźcem do

zwiększenia własnych wysiłków. 8 września dr Erich Bagge, młody fizyk z lipskiego instytutu fizyki

teoretycznej, otrzymał wezwanie do Urzędu Uzbrojenia Armii w Berlinie. Na zjeździe we Wrocławiu 

w maju tego roku profesor H. Pose powiedział mu, że w przyszłości może być potrzebny Ministerstwu

Wojny, które ma pewne plany w związku z fizyką jądrową. Bagge wrócił do Lipska i zapomniał

zupełnie o tej rozmowie. Można więc wyobrazić sobie jego uczucia, gdy otrzymał teraz złowróżbną

żółtą kopertę, zawierającą rozkaz zameldowania się w Ministerstwie Wojny. 

Bagge zapakował do małej walizeczki garstkę drobiazgów osobistych: fotografie rodzinne, ciepłą

bieliznę i coś do czytania w czasie nieuniknionej podróży na front. Tym większą poczuł ulgę, gdy 

w urzędzie na Hardenbergstraße w Berlinie spotkał Diebnera i dowiedział się, po co go wezwano.

Schumann i Diebner wyjaśnili mu, że ma pomóc w zorganizowaniu w Ministerstwie Wojny

natychmiastowej tajnej konferencji na temat realności projektów wykorzystania uranu. Diebner i

Bagge zestawili listę fizyków i chemików najbliżej związanych z tą sprawą. Znaleźli się na niej

profesorowie: Bothe, Geiger, Stetter, Hoffmann i Mattauch oraz Bagge, Diebner i Flügge. Otto Hahn

został także zaproszony. Bagge czytał list trzech francuskich fizyków w kwietniowym numerze

„Nature”, ale artykuł Flüggego w „Naturwissenschaften” uszedł jego uwadze. Wracając do Lipska,

zabrał ostatnie numery w celu dokładniejszego ich przestudiowania. 

Pospieszne zapiski w notatniku Otto Hahna w ostatnich kilku dniach przed spotkaniem są odbiciem

rosnącej aktywności: 

„Czwartek, 14 września: ustawiczne dyskusje na temat uranu.

Piątek, 15 września: dyskusja z von Weizsäckerem (Schumann, Esau)”.

Pierwsza tajna konferencja miała miejsce 16 września: „Schumannowska konferencja. Fizycy jądrowi

są, Schumanna nie ma. Ustalenie programu. Esau telefonował, wybiera się do mnie. (Von Laue,

Debye, Heisenberg)”.

Page 22: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 22/191

Nieobecność Schumanna na konferencji była znamienna. Potomek słynnego kompozytora, sam był

nie najgorszym kompozytorem muzyki wojskowej i wzbogacił się na tantiemach, jakie przynosiły

komponowane przezeń marsze. Lecz poza podobieństwem słów „Physik” i „Musik” - rymem, przez

nieżyczliwych mu chętnie wykorzystywanym w ścisłym kółku - jego związki z fizyką były raczej wątłe.

Nie przeszkodziło to w mianowaniu go na ówczesne stanowisko. Dano mu nawet katedrę fizyki

wojskowej na berlińskim uniwersytecie. Ścisłe grono fizyków jądrowych wielkiego kalibru było w istocie ostatnim milieu, w którym Schumann znalazłby się z własnego wyboru. 

Naukowcom, których nazwiska znalazły się na liście, natychmiast rozesłano wezwania. 14 września

otrzymał swoje Bagge - on jeden wiedział, co się za nim kryje. Inni nie wiedzieli i doznawali łatwo

zrozumiałych obaw, otrzymując rozkaz stawienia się 16 września w Ministerstwie Wojny. W progi

budynku przy Hardenbergstraße wkroczyła tego dnia grupka wybitnych niemieckich ludzi nauki,

młodych i starych, ściskających w ręku małe walizeczki i oczekujących najgorszego. 

Profesor Esau dowiedział się, że Schumann „telefonicznie i telegraficznie zwołał szczególnie ważną

konferencję” wyłącznie przez przypadek. Kiedy zwrócił się do swego zwierzchnika, Mentzla, by wniósł

zażalenie, ten ostatni zapewnił go, że wie  o wszystkim i że prosił Diebnera o omówienie z Esauemcałego planu przed rozpoczęciem konferencji. „Czekałem na niego na próżno - żalił się Esau. - A jak

mogłem zauważyć w dniu konferencji - przypadkowo spotkałem ludzi, którzy uczestniczyli 

w konferencji Ministerstwa [Oświaty] 29 kwietnia 1939 roku - wzięła w niej udział spora liczba

uczonych, którzy wówczas zadeklarowali swoje uczestnictwo w planowanych przez nas badaniach”.

Esau był coraz bardziej spychany na bok. 

Jeśli nawet kogoś uderzyło, że Esau nie został zaproszony na konferencję, nikt nie zrobił żadnej uwagi

na ten temat. Basche rozpoczął od wyjaśnienia, że wywiad niemiecki doniósł o rozpoczęciu za granicą

badań nad uranem. Konferencję zwołano, by rozstrzygnąć kwestię, czy Ministerstwo Wojny ma

finansować podobne badania w Niemczech. Basche podkreślił, że nie można rozwiązać tej sprawy

pochopnie - chodzi tu o decyzję o ogromnej doniosłości. Odpowiedź negatywna przesądzałabysprawę życiowej wagi dla Niemiec, ponieważ oznaczałaby, że wróg także nie będzie w stanie

wytworzyć broni atomowej. Ale równie istotne dla interesów Rzeszy byłoby pozytywne stwierdzenie,

że takie badania rzeczywiście doprowadzą bądź do wyprodukowania superbomby, bądź do

stworzenia użytecznego źródła energii. 

Wywiązała się ożywiona dyskusja nad charakterem ewentualnego „silnika uranowego” i możliwością

 jego funkcjonowania. Kilka dni wcześniej Niels Bohr i J. A. Wheeler opublikowali w „Physical Review” 

- amerykańskim czasopiśmie naukowym, uważnie czytanym przez wszystkich niemieckich fizyków 

w czasie wojny - świetne uzasadnienie teoretyczne hipotezy, że rozszczepienie zachodzi  z większym

prawdopodobieństwem w jądrach lżejszego izotopu uranu, uranu-235. Niestety naturalny uran

zawiera zaledwie siedem części uranu-235 na tysiąc. Gdyby rozwiązanie problemu było uzależnione

od wydzielenia uranu-235, powiedział na konferencji Hahn, projekt nastręczałby niepokonalne

trudności. Wszystkie te rozważania stanowiły jedynie niezbyt przemyślane rozwinięcie pomysłów

Flüggego. Bagge zauważył, że w tej sytuacji najrozsądniejszym krokiem byłoby zwrócić się do

profesora Heisenberga, zwierzchnika Baggego w Lipsku, aby opracował teorię reakcji łańcuchowej 

w uranie.

Pomysł nie spotkał się z powszechnym uznaniem. Pomiędzy teoretykami a doświadczalnikami istniał

element rywalizacji, a nawet lekceważenia, a to była konferencja doświadczalników, Heisenberg zaś

był czołowym przedstawicielem „wrogiego obozu”. W szczególności Bothe i Hoffmann

argumentowali przeciw wciąganiu do tej sprawy Heisenberga. Już po zebraniu Baggemu udało się jednak przekonać Diebnera i słynny teoretyk z Lipska został zaproszony na następną konferencję. Jak

Page 23: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 23/191

stwierdził prof. Geiger, jeżeli istnieje choćby najmniejsza szansa wyzwolenia energii jądrowej,

wykorzystanie jej przez nich jest sprawą życiowej wagi. Schumann doradził gen. Beckerowi, by

utworzono formalnie Grupę Badawczą Fizyki Jądrowej13, podlegającą Urzędowi Uzbrojenia Armii. Ze

względów bezpieczeństwa za radą doktora Berkeia badania miały być oficjalnie określane jako

„poszukiwanie nowych źródeł energii dla silników R. [rakietowych]”. Kierownikiem grupy mianowano

Kurta Diebnera.

We fragmentarycznym dzienniku, który po raz pierwszy w życiu zaczął prowadzić na tydzień przed

konferencją, czując, że bierze udział w przedsięwzięciu o wielkim historycznym znaczeniu, Bagge

pisał: 

„16 września 1939. Wezwany do Urzędu Uzbrojenia Armii, Berlin. Dyskusja z doktorem Diebnerem.

Udział w konferencji dotyczącej bardzo ważnej sprawy. Powrót do Lipska”.

„Bardzo ważna sprawa” stanowiła obecnie tajemnicę państwową. Od tej chwili zakazano

publikowania jakichkolwiek wzmianek o możliwości skonstruowania reaktora uranowego czy bomby

atomowej. Pierwszy taki przypadek miał miejsce wkrótce: fizyk od Siemensa przedłożył niemieckiej

agencji prasowej artykuł do opublikowania. Kopia jego została przekazana władzom wojskowym 

w celu uzyskania zezwolenia na druk. Artykuł zawierał szczegółowy opis możliwości powstałych dzięki

„odkryciom uczonych niemieckich”. Co do potęgi zawartej w jądrze uranu autor pisał: „Wystarczy

ona, by ruiny wielkiego miasta wyrzucić do stratosfery. Jakąż potężną moc unicestwiania miałoby

lotnictwo, gdyby mogło zwalczać wroga takimi bombami!” Doświadczenia z coraz większymi ilościami

uranu były już w toku, twierdził autor. Podjęto też wszelkie środki ostrożności, by zapobiec

ewentualnym przykrym niespodziankom; mierzono temperaturę uranu poddanego bombardowaniu

neutronami. Autor, który przedłożył pracę pod pseudonimem, przewidywał zastosowanie uranu jako

paliwa dla turbin napędowych i elektrowni. Kiedy władze wojskowe zidentyfikowały jego nazwisko,

okazało się, iż jest to wicedyrektor berlińskiego Instytutu Rozbicia Atomu firmy Siemens. Publikacji

artykułu zakazano i nic z tej dziedziny nie ukazało się w Niemczech w druku aż do roku 1942, kiedyzniecierpliwieni uczeni uzyskali zezwolenie na publikację mniej ważnych prac naukowych pod

warunkiem, że nie będą zawierać żadnych aluzji do całości badań. 

W dyskusjach, jakie wywiązały się po konferencji z 16 września, nie ustalono definitywnie, który 

z izotopów uranu ulega rozszczepieniu w następstwie pochłonięcia neutronu, chociaż istniały

poważne argumenty przemawiające za uranem-235. Najlepszym sposobem rozstrzygnięcia

wątpliwości byłoby oczywiście rozdzielenie izotopów i zbadanie ich zachowania się pod wpływem

bombardowania neutronami. Zadanie to powierzono profesorowi Harteckowi, który już wcześniej

wykazał możliwość zastosowania metody opracowanej przez Clusiusa i Dickela do rozdzielaniaizotopów innych pierwiastków, między innymi ksenonu i rtęci. Metoda ta, zwana „metodą

termodyfuzji”, polegała na umieszczeniu gazowego związku uranu pomiędzy dwiema pionowymi

powierzchniami o różnej temperaturze: lżejszy izotop, uran-235, winien zgodnie z teorią

koncentrować się w pobliżu gorętszej powierzchni i unosić się ku górze dzięki normalnej konwekcji

cieplnej. Aparatura do rozdzielania izotopów mogłaby więc składać się z dwóch rur współosiowych,

przy czym wewnętrzna powinna być gorętsza od zewnętrznej. Metoda łudziła pozorną prostotą. 

Harteck i jego współpracownicy przekonali się wkrótce, że jako gazu roboczego będą musieli użyć

wysoce aktywnego chemicznie sześciofluorku uranu. Ten silnie korodujący związek niszczył większość

materiałów używanych zazwyczaj do produkcji aparatury. Ponadto zestalał się już w temperaturze

13 Arbeitsgemeinschaft „Kernphysik”. 

Page 24: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 24/191

50°C i reagował z całym szeregiem substancji, przede wszystkim z wodą, tworząc związki stałe.

Harteck potrzebował około litra tego złośliwego gazu, czyli około dwunastu gramów. 

Własnościami sześciofluorku uranu zajmował się w swoim czasie prof. O. Ruff. 25 września -

zakończyły się właśnie działania wojenne w Polsce i Hitler zaczął przerzucać armie niemieckie na

zachód - Harteck wysłał uprzejmy list do Ruffa z prośbą o koleżeńską poradę, jak otrzymać potrzebnąsubstancję. Po dalszych dwóch tygodniach niemiecki koncern chemiczny I. G. Farben zgodził się

wyprodukować żądaną ilość, wobec czego przekazano firmie 100 gramów uranu jako produkt

wyjściowy. W hamburskim laboratorium Hartecka czekały już podstawowe elementy aparatury

Clusiusa-Dickela do rozdzielania izotopów. 

Tego samego dnia, kiedy Harteck pisał do profesora Ruffa, Heisenberg konferował w Lipsku

z doktorem Bagge, projektując aparaturę do doświadczalnego wyznaczania liczby neutronów

uwalnianych przy rozszczepieniu. Wybierając się następnego dnia, 26 września, na drugą konferencję

w Urzędzie Uzbrojenia Armii, miał już jasny obraz sytuacji. Istnieją dwa odmienne sposoby

wykorzystania energii uranu: albo w kontrolowanych ilościach w czymś w rodzaju pieca uranowego,

albo w nie kontrolowanym gwałtownym wybuchu. Ten pierwszy sposób wymagałby zmieszaniauranu z jakąś substancją, która by spowalniała prędkie (wysokoenergetyczne) neutrony uwalniane w

procesie rozszczepienia, nie pochłaniając ich jednocześnie. Z przyczyn natury fizycznej neutrony

z pewnego zakresu energii są szczególnie chętnie pochłaniane przez jądra uranu-23814, a zatem, aby

nie tracić neutronów uwalnianych przy rozszczepieniu, należy szybko zmniejszyć ich energię poniżej

tego „obszaru pochłaniania rezonansowego” za pomocą jakiejś substancji spowalniającej, czyli

„moderatora”.

Druga możliwość - wyzwalanie energii w sposób wybuchowy - wymagałaby oddzielenia uranu-235, to

 jest tego właśnie izotopu, który, jak uważano z coraz większą pewnością, ulega rozszczepieniu 

w wyniku oddziaływania z neutronami termicznymi (powolnymi), a którego zawartość w naturalnym

uranie jest bardzo mała. 

Tymczasem w Hamburgu profesor Harteck wraz ze swym kolegą doktorem Hansem Suessem,

wnukiem słynnego geologa austriackiego, zastanawiali się nad ewentualną konstrukcją reaktora

uranowego. Suess bez namysłu zaproponował, żeby jako moderatora w reaktorze użyć ciężkiej wody.

Harteck był w pierwszej chwili przerażony. Przed pięcioma laty pracował w laboratorium Cavendisha

u Ernesta Rutherforda i pierwszym zadaniem, jakie powierzył mu wielki fizyk angielski, było

wyprodukowanie odrobiny ciężkiej wody, która, nawiasem mówiąc, posłużyła Oliphantowi,

Harteckowi i Rutherfordowi do zrealizowania po raz pierwszy reakcji termojądrowej, stanowiącej

podstawę współczesnej bomby wodorowej15. Harteck zaprojektował wówczas i zbudował niewielką 

komorę do elektrolizy, wysokości około 30 cm, przez którą w ciągu wielu tygodni przepuszczał prąd

elektryczny. Po rozłożeniu wielu litrów wody otrzymał odrobinę niemal czystej ciężkiej wody. A teraz

Suess proponuje zastosowanie ciężkiej wody w reaktorze uranowym? Harteck zdawał sobie sprawę,

że do takiego reaktora trzeba będzie nie parę centymetrów sześciennych, lecz kilku ton ciężkiej wody, 

a nie było zbyt prawdopodobne, aby rząd Rzeszy sfinansował tak kosztowny projekt. Mimo tych

wątpliwości na konferencję do Berlina wybrał się ze specjalnie napisanym referatem zatytułowanym:

„Warstwowe rozmieszczenie uranu i ciężkiej wody w celu uniknięcia pochłaniania rezonansowego 

14 Co jednak nie prowadzi do rozszczepienia, a więc stanowi stratę w „bilansie neutronów”. - Przyp. Tłum. 15 Patrz M.L.E. Oliphant, P. Harteck, lord Rutherford, om, frs, Proc. Roy. Soc., A. Vol. 144 (1934) „Transmutation

Effects Observed with Heavy Hydrogen”. Było to jeszcze jedno z długiej listy osiągnięć naukowych, które zjawiłysię przed czasem. Z dzisiejszego punktu widzenia praca ta ma niewiele mniejszą wagę niż praca Hahna iStrassmanna z 1939 r. dotycząca rozszczepienia jądra uranu.  

Page 25: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 25/191

w uranie-238”. W referacie stwierdził, że ciężka woda stanowiłaby idealny moderator i że 

w przyszłym piecu czy „stosie” uranowym paliwo i woda nie powinny być zmieszane na jednolitą

masę, lecz stanowić oddzielne warstwy, ułożone na przemian. 

Ta druga narada postawiła przed niemieckimi naukowcami dwa zadania: opracowanie metod

oddzielania uranu-235 na skalę przemysłową oraz zmierzenie „efektywnych przekrojów czynnych” wszystkich substancji, które mogłyby się nadawać na moderator16. Znajomość tych przekrojów

czynnych pozwoliłaby stwierdzić, czy stos uranowy o neutronach powolnych jest możliwy do

urzeczywistnienia. Heisenbergowi powierzono zadanie teoretycznego zbadania możliwości

wzbudzenia reakcji łańcuchowej w uranie przy danych parametrach rozszczepienia uranu

i rozpraszania neutronów. Baggemu polecono zająć się w Lipsku pomiarami przekroju czynnego

ciężkiego wodoru na rozpraszanie neutronów. Harteck miał kontynuować prace nad wydzielaniem

uranu-235 za pomocą metody termodyfuzji Clusiusa-Dickela oraz przygotować aparaturę do badania

mnożenia neutronów w zależności od konfiguracji stosu uranowego. Każdemu z naukowców

przydzielono pewną dziedzinę badań według ogólnego planu, naszkicowanego przez Diebnera i

Baggego kilka dni wcześniej17. Niezbędne fundusze zostały zapewnione. 

Jednocześnie profesor Schumann podał do wiadomości zamiar Ministerstwa Wojny przejęcia

świetnie wyposażonego Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem i przeznaczenia go na

specjalny ośrodek dla Grupy Badawczej Fizyki Jądrowej. Wszyscy naukowcy uczestniczący w pracach

mieli przenieść się do tego centralnego ośrodka i pracować pod jednym dachem. 

Sam w sobie plan był logiczny i celowy, załamał się jednak wskutek stanowczego oporu wszystkich

niemal uczonych, którzy woleli pozostać gwiazdami pierwszej wielkości w swoich małych

prowincjonalnych instytutach, niż stać się niedostrzegalnymi planetami w berlińskiej supergalaktyce.

Jeden po drugim godzili się na współpracę, lecz odmawiali przeniesienia się do Berlina. Harteck pisał

do Ministerstwa Wojny: „Muszę zostać w Hamburgu, ale będę mógł przyjeżdżać do Berlina co tydzień

na dzień lub dwa”. Hamburg dzieliły od Berlina dwie godziny drogi, lecz dojazd z innych ośrodkówbadań jądrowych - z Heidelbergu, Monachium, Wiednia - był bardziej uciążliwy. W skład grupy

wybitnych fizyków, która zebrała się w instytucie w Dahlem, weszli ostatecznie: von Weizsäcker,

Wirtz, Bopp, Borrmann i Fischer.

Naukowcy niemieccy, zgadzając się na współpracę nad projektem wykorzystania energii jądrowej,

kierowali się innymi motywami niż ich koledzy za oceanem. Poza naturalną ciekawością naukową 

i pragnieniem bezpośredniego uczestniczenia w wielkich odkryciach były jeszcze inne przyczyny.

Mattauch wyjaśnia: „Byliśmy zadowoleni, bo dawało nam to szansę uchronienia naszych młodych

pracowników przed powołaniem do wojska i prowadzenia normalnych badań naukowych”. Profesor

von Laue potwierdza: była to wówczas ich najważniejsza misja. Jako jeden z zainteresowanych, młody

podówczas von Weizsäcker przyznaje, że zgodził się pracować w 1939 roku dla Ministerstwa Wojny,

ponieważ jego inne zajęcia naukowe nie uchroniłyby go przed wcieleniem do armii.

16 „Przekrój czynny” jądra jest użytecznym pojęciem wyrażającym prawdopodobieństwo schwytania neutronuprzez jądro lub prawdopodobieństwo innej reakcji. Można go przyrównać do wielkości tarczy ostrzeliwanej jakimiś pociskami. Im większy „przekrój czynny” na pochłanianie, tym większe prawdopodobieństwoschwytania neutronu. Na ogół jądrowe przekroje czynne na pochłanianie są większe dla neutronów powolnych

(termicznych) niż dla prędkich. 17 Plan ten, datowany 20 września 1939 r., był zatytułowany: „Prowizoryczny plan roboczy wstępnychdoświadczeń nad wykorzystaniem rozszczepienia jądrowego”. 

Page 26: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 26/191

IV

Ministerstwo Wojny zleciło wyprodukowanie kilku ton oczyszczonego tlenku uranu berlińskiej firmie

Auer, cieszącej się najlepszą reputacją w technologii ziem rzadkich. Firma miała długoletnie

doświadczenie w otrzymywaniu z piasku monacytowego związków toru, używanych głównie do

produkcji dobrze znanych koszulek auerowskich do lamp gazowych. W związku z wytwarzaniem na

skalę przemysłową promieniotwórczego mezotoru, w centralnym laboratorium firmy stworzonospecjalny, znakomicie funkcjonujący dział radiologiczny do sprawowania kontroli nad produkcją.

Dyrektorem laboratorium był dr Nikolaus Riehl, 38-letni chemik, urodzony w Petersburgu. Riehl

studiował w Berlinie u Hahna i Lizy Meitner i jego zasługą było opanowanie przez firmę Auer rynku

luminoforów. 

Po zajęciu Czechosłowacji firma Auer jako jedna z pierwszych podjęła eksploatację kopalni uranu w

Jachymowie. Przy produkcji radu firma zgromadziła jako produkt uboczny niewielki zapas uranu 

w postaci nieoczyszczonego uranianu sodu i tlenku uranu. Dr Riehl czuł, że prace dotyczące

zastosowań uranu mają wielką przyszłość - podjął się osobistej pieczy nad produkcją uranu przez

firmę i sprawował ją aż do końca wojny. 

W ciągu kilku tygodni po zawarciu umowy z Ministerstwem Wojny Riehl zorganizował w

Oranienburgu niewielki zakład, którego zdolność produkcyjna wynosiła około tony oczyszczonego

tlenku uranu miesięcznie. Chociaż Riehl skutecznie oczyścił tlenek ze wszystkich śladów

zanieczyszczeń pierwiastkami ziem rzadkich, to jak się obecnie wydaje, zawartość boru pozostała

niepożądanie wysoka (bor silnie pochłania neutrony). Pierwszą tonę tlenku uranu o bardzo wysokiej

czystości Ministerstwo Wojny otrzymało w pierwszych tygodniach 1940 roku.

Do tej chwili cały istniejący zasób tlenku uranu był, jak się zdaje, w rękach profesora Esau. Instytuty

fizyki i chemii w Dahlem przez całe dwa miesiące od pierwszej konferencji berlińskiej nie otrzymały

żadnych związków uranowych do rozpoczęcia doświadczeń. Esau niewątpliwie miał pewien zapasik,

ponieważ wydostał go z Ministerstwa Gospodarki jeszcze przed wybuchem wojny; lecz byłrozgoryczony kłusownictwem Ministerstwa Wojny w dziedzinie, którą uważał za swój rezerwat. Kiedy

Ministerstwo Wojny zabrało z Getyngi specjalistę od analizy uranu, mógł jeszcze sądzić, że był to

przypadek. Lecz kiedy nagle wezwano wszystkich tych fizyków z Getyngi, którzy pracowali dla

stworzonego przez Esaua Towarzystwa Uranowego, włącznie z Joosem, Hanlem i Mannkopfem -

profesora Hanlego wyciągnięto nawet z łóżka w środku nocy - Esau nie mógł tego dłużej uważać za

zbieg okoliczności. Usiłował skontaktować się telegraficznie z Hanlem, lecz depesza nie dotarła do

adresata skutkiem interwencji władz wojskowych. Grupa badawcza w Getyndze rozpadła się. 

W połowie listopada Esau zwrócił się do swego zwierzchnika w Ministerstwie Oświaty, profesora

Mentzla, z prośbą o interwencję. Mentzel odmówił poparcia, posuwając się nawet do twierdzenia, że

Urząd Uzbrojenia Armii zajmował się problemem uranowym już „od kilku lat”, i sugerując, że Esau 

stamtąd zaczerpnął ideę. Oburzony Esau napisał tego samego dnia do gen. Beckera, wyjaśniając, że

problem „wyłonił się dopiero w styczniu bieżącego roku”, wobec czego twierdzenie Mentzla jest po

prostu śmieszne. Esau podkreślał, że nie chodzi o to, komu zostanie powierzony nadzór nad całością

prac - istotna dla sprawy jest współpraca wszystkich zainteresowanych. Inicjatywa wystarania się 

o uran i przeprowadzenia analiz wyszła od niego. „Brutalne przechwycenie” przez Ministerstwo

Wojny zainicjowanych przez niego prac doświadczalnych uwłacza prestiżowi Rady Badań Naukowych

Rzeszy (którą kierował Mentzel) - twierdził Esau - a także jego własnemu jako kierownika sekcji fizyki.

Beckera cała ta sprawa nic nie obchodziła. Zapas uranu Esaua oddano do dyspozycji oczekującym

instytutom i prace doświadczalne można było wreszcie rozpocząć. 

Page 27: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 27/191

Gdzieś na początku grudnia Bagge natknął się w korytarzu instytutu w Lipsku na Heisenberga.

Profesor wciągnął go do swego gabinetu, nie mogąc pohamować podniecenia. Od samego początku 

dręczył go problem ustabilizowania raz zapoczątkowanej reakcji łańcuchowej. Obecnie znalazł

rozwiązanie. Pospiesznie kreślonymi na tablicy równaniami wykazywał Baggemu, jak ze wzrostem

temperatury maleje przekrój czynny uranu na rozszczepienie. Zatem reakcja automatycznie ulegnie

zwolnieniu i osiągnie równowagę w pewnej temperaturze, zależnej tylko od wielkości reaktora -raczej rzędu setek niż tysięcy stopni. Na podstawie dotychczasowych danych sądził, że w mieszaninie

1,2 tony uranu i jednej tony ciężkiej wody zamkniętej w kuli o promieniu 60 cm (otoczonej wodą jako

osłoną odbijającą neutrony) równowaga ustali się w temperaturze około 800 stopni Celsjusza. 

6 grudnia profesor Heisenberg doniósł Ministerstwu Wojny, że pomysł Hartecka, aby rozdzielić uran

i moderator, pozwoli w znacznym stopniu zmniejszyć rozmiary reaktora. Taki reaktor będzie

dostarczał tyle energii, ile tylko będzie można jej odprowadzić, dopóki nie wyczerpie się większa część

uranu, chyba że wcześniej zatrucie paliwa uranowego produktami rozszczepienia spowoduje spadek

temperatury18.

Ostatni ustęp raportu Heisenberga wykazuje, jak wielkie postępy poczynili Niemcy w ciągu dwóchzaledwie miesięcy od rozpoczęcia prac: 

„Wnioski: Dotychczasowe dane pozwalają twierdzić, że odkryte przez Hahna i Strassmanna zjawisko

rozszczepienia uranu może być wykorzystane do produkcji energii na wielką skalę. Najpewniejszą

metodą pozwalającą na zbudowanie reaktora do wytwarzania energii byłoby wzbogacenie uranu 

w izotop U-235. Im wyższy stopień wzbogacenia, tym mniejszy może być reaktor. Jedynie

wzbogacenie uranu w U-235 umożliwi zbudowanie reaktora o objętości poniżej metra sześciennego. 

Co więcej, jest to jedyna metoda produkcji materiału wybuchowego o kilka rzędów wielkości

potężniejszego niż najsilniejsze środki znane dotychczas. 

Natomiast do wytwarzania energii wystarczy nawet zwykły niewzbogacony uran,  o ile użyje się go

łącznie z substancją, która spowalnia neutrony, nie pochłaniając ich. Zwykła woda nie nadaje się do

tego celu, jednakże z obecnych danych wynika, że właściwymi materiałami mogą być ciężka woda 

i grafit o bardzo wysokiej czystości. W każdym z przypadków drobne ilości zanieczyszczeń mogą

uniemożliwić wytwarzanie energii”.

Profesor Heisenberg ostrzegł, że reaktor będzie także potężnym źródłem wysoce szkodliwego

promieniowania neutronowego i promieniowania gamma.

Ciężka woda, o której już kilkakrotnie była mowa, nadaje się idealnie do spowalniania neutronów do

energii, przy której nie są już wychwytywane przez uran-238, lecz mogą powodować rozszczepienie

uranu-235. Jak sama nazwa wskazuje, ciężka woda jest cięższa od zwykłej (wprawdzie tylko o 11%),ponieważ oba atomy wodoru cząsteczki H2O zostają zastąpione atomami „ciężkiego wodoru”,

deuteru, o symbolu chemicznym D, tak że cząsteczkę ciężkiej wody oznaczamy symbolem D2O. Jądro

deuteru składa się z jednego protonu i jednego neutronu, a nie tylko z samego protonu, jak jądro

wodoru. Ciężka woda zamarza w temperaturze 3,81 °C, a przy normalnym ciśnieniu wrze w 101,42°C,

zamiast w 100°C - przy niższych ciśnieniach ta różnica staje się jeszcze większa. 

18 Amerykanie nie zdawali sobie sprawy z tego, do jakiego stopnia produkty rozszczepienia mogą zatruć dużyreaktor uranowy, dopóki w Hanford nie ruszyły wielkie stosy do produkcji plutonu - tylko po to, by po paru

zaledwie dniach samorzutnie wyłączyć się jeden po drugim z powodu zatrucia ksenonem-135, produktemrozszczepienia uranu. Wprawdzie ilości powstałego w ten sposób izotopu były nikłe, ma on jednakniespodziewanie duży przekrój czynny na pochłanianie neutronów termicznych. 

Page 28: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 28/191

W chwili wybuchu wojny tylko jedna firma na świecie produkowała ciężką wodę na skalę

przemysłową jako produkt uboczny przy wytwarzaniu wodoru metodą elektrolityczną, mianowicie

Norsk-Hydro w zakładach w Vemork w pobliżu Rjukan w południowej Norwegii. Amerykański uczony

H. C. Urey wykazał w 1932 roku, że wodór wytwarzany przez elektrolizę wody zawiera pięć do sześciu

razy mniej cięższego izotopu - deuteru - niż woda pozostała w elektrolizerze. Rzeczywiście, jeśli 

w jednostopniowym elektrolizerze przeprowadzi się rozkład 100 000 litrów wody na tlen i wodór,ostatni litr pozostałości zawierać będzie aż 99% ciężkiej wody. Na tej zasadzie pracowała fabryka

Vemork. W granitowym budynku elektrowni, stojącym na występie urwiska skalnego poniżej

ogromnego wodospadu Rjukan-Foss, wyprodukowane w Niemczech generatory o mocy 120

megawatów wytwarzały tani prąd stały, zasilający sąsiedni zakład elektrolizy, którego budynek stał na

tym samym występie skalnym. 

W prostym jednostopniowym procesie opisanym powyżej, w ostatnim stadium stężania duża część

ciężkiego wodoru przechodziłaby do fazy gazowej i marnowałaby się. Dlatego też w 1934 roku firma

przeprowadziła modyfikację metody: w ostatnich trzech z dziewięciu stopni elektrolizy wytwarzający

się wodór spalano w tlenie, w wyniku czego powstawała woda. Tę wodę doprowadzano do

poprzednich stopni urządzenia, gdzie stężenie ciężkiej wody było takie samo. Nie spalony wodór 

z pierwszych sześciu stopni dostarczano do fabryki syntetycznego amoniaku, stanowiącego surowiec 

w ważnym dla Norwegii przemyśle nawozów sztucznych. Ostatni, dziewiąty stopień wytwarzał wodę  

o zawartości około 13% ciężkiego składnika. Przejmował ją zakład końcowego wzbogacania,

specjalnie zaprojektowana przez norweskiego profesora Leifa Tronstada i dra Jomara Bruna

miniatura głównej części fabryki. Tam koncentrowano ciężką wodę elektrolitycznie do stężenia

99,5%. Cała fabryka została określona przez niemieckiego naukowca, wysłanego na inspekcję po

upadku Norwegii, jako „arcydzieło norweskiej nauki i techniki”.

Zakłady Vemork ruszyły w 1934 roku i do końca 1938 roku wyprodukowały zaledwie 40 kilogramów

ciężkiej wody. W końcu 1939 roku produkcja ciężkiej wody wynosiła 10 kilogramów miesięcznie. W zasięgu wpływów Niemców nie było w ogóle fabryk ciężkiej wody, a największe zakłady produkcji

wodoru metodą elektrolityczną miały moc zaledwie ośmiu megawatów. Powstało pytanie, czy

Norwegowie zechcą powiększyć produkcję, by sprostać niemieckiemu zapotrzebowaniu. 

W listopadzie i grudniu 1939 roku w laboratorium profesora Hartecka w Hamburgu prace szły w dwu

kierunkach: Profesor Knauer i dr Suess zbudowali aparaturę do pomiaru gęstości neutronów 

w roztworze azotanu uranylu krążącym w obiegu zamkniętym. Celem doświadczeń miało być

ustalenie średniej liczby neutronów wyzwalanych w akcie rozszczepienia w zależności od szeregu

czynników. Jednocześnie rozpoczęto budowę aparatury Clusiusa-Dickela, w której jako gaz roboczy

miał być użyty sześciofluorek uranu. Uprzednio przeprowadzono doświadczenie pilotujące, w którym

metodą Clusiusa-Dickela rozdzielono izotopy ciężkiego gazu, ksenonu - instytut Hartecka miał już

doświadczenie w rozdzielaniu izotopów tego gazu innymi metodami. Problem polegał na tym, czy

gazowy sześciofluorek uranu będzie zachowywać się w urządzeniu podobnie jak ksenon. 

Podczas gdy należące do I. G. Farben zakłady w Leverkusen, które zaopatrywały Hartecka 

w sześciofluorek uranu, zajęły się poszukiwaniem metalu odpornego na silnie korozyjne działanie

tego gazu, hamburskie laboratorium przystąpiło do wznoszenia większej kolumny rozdzielczej -

o wysokości ośmiu metrów, ogrzewanej parą - specjalnie do rozdzielania izotopów uranu. W połowie

grudnia profesor Schumann upoważnił Hartecka do wydatkowania 6000 marek w charakterze

zaliczki.

Page 29: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 29/191

W okresie świąt Bożego Narodzenia 1939 roku Harteck wybrał się do Monachium i odwiedził

profesora Clusiusa. Clusius pracował - na razie bez żadnego oficjalnego poparcia - nad metodą

oddzielania uranu-235 przy użyciu ciekłych związków uranu w oparciu o prawo podziału Nernsta19.

Miał on nadzieję, że uda się rozdzielić uran-235 i uran-238, używając dwu nie mieszających się cieczy:

lżejszy izotop będzie się koncentrował w jedne j, cięższy w drugiej. Uczeni uznali, że i ta droga warta

 jest wypróbowania. 

Decyzja niemieckiego Ministerstwa Wojny przejęcia Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem

wkrótce spowodowała trudności. Dyrektorem instytutu był słynny holenderski fizyk doświadczalnik

Peter Debye. Władze wojskowe postawiły go teraz przed alternatywą: przyjęcie obywatelstwa

niemieckiego lub dymisja, gdyż instytut miał się zająć pracami objętymi tajemnicą państwową. Debye

odmówił rezygnacji z obywatelstwa holenderskiego. W ostatniej chwili udało się załatwić sprawę

kompromisowo - Debye przyjął zaproszenie na „wykłady” w neutralnej Ameryce. Opuścił Niemcy 

w styczniu 1940 roku i już nie wrócił. 

Kandydatem Schumanna na miejsce Debye był Diebner, ale ta nominacja spotkała się ze

zdecydowanym sprzeciwem Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma (prezes - Albert Vögler). Diebner niebył uczonym tej miary co Debye. Mianowano go w końcu „pełniącym obowiązki” dyrektora na czas

pobytu Debye za granicą. Początków konfliktu pomiędzy Diebnerem a grupą Heisenberga, konfliktu,

który w późniejszym okresie pozbawił rozmachu niemieckie prace w dziedzinie badań nad uranem,

można doszukać się w dniu, w którym młody fizyk z Ministerstwa Wojny objął urzędowanie 

w instytucie w Dahlem.

Dr Karl Wirtz spotkawszy von Weizsäckera zauważył: oto nagle „mamy hitlerowców w instytucie”. Co

robić? Wirtz znalazł rozwiązanie: trzeba w jakiś sposób ściągnąć do instytutu Heisenberga, a skoro

ten ostatni będzie już na miejscu, łatwo będzie go wkręcić na stanowisko dyrektora za plecami

Diebnera. Von Weizsäcker poszedł do Diebnera i poddał myśl, by zaprosić Heisenberga do instytutu

 jako doradcę. Diebner, nie podejrzewając pułapki, wyraził zgodę. Weizsäcker wrócił do wspólnika 

w konspiracji, doktora Wirtza, i powiedział mu, że Diebner nic nie podejrzewa i można sprowadzić

Heisenberga. Sławny profesor mógłby mieszkać z rodziną w Lipsku i raz na tydzień przyjeżdżać do

Berlina.

W lipcu 1940 roku na terenie Instytutu Biologii i Badań nad Wirusami im. Cesarza Wilhelma w

Dahlem, obok Instytutu Fizyki, rozpoczęto budowę niewielkiego drewnianego budynku

laboratoryjnego. W tym właśnie baraku miał być zbudowany pierwszy podkrytyczny niemiecki stos

uranowy.

Laboratorium oznaczono kryptonimem „Virushaus” dla odstraszenia niepożądanych gości. 

3

Druga możliwość - pluton

W czasie pierwszej wojennej zimy stało się jasne, że jeśli Niemcy mają osiągnąć ostateczny cel -

wyprodukowanie bomby atomowej - to niezbędnym etapem pośrednim musi być budowa reaktora

19

 Można je sformułować następująco: „Każda substancja dzieli się pomiędzy dwie fazy w taki sposób, żestosunek stężeń w obu fazach jest stały pod warunkiem, że w obu fazach występuje w postaci tego samegozwiązku”. (Faza rozumiana jest tu w sensie fizycznym). 

Page 30: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 30/191

uranowego. Reaktor miał służyć dwom celom: miał być praktycznym sprawdzianem dotychczasowych

rozważań teoretycznych oraz, co ważniejsze, stanowić dla władz wojskowych i administracyjnych

namacalną zapowiedź sukcesu, o tyle konieczną, że produkcja samej bomby zapowiadała się na

przedsięwzięcie kosztowne i najeżone ogromnymi trudnościami. Dokumenty niemieckie z następnych

dwu lat zawierają niewiele - i to bardzo ostrożnych - wzmianek o bombie, jako że cały wysiłek został

skoncentrowany na osiągnięciu pośredniego celu, na budowie reaktora atomowego. Nie znaczy to wżadnym razie - jak próbowano sugerować - że idea stworzenia bomby atomowej została całkowicie

zarzucona.

W ciągu pierwszych spotkań w Berlinie uczeni zdali sobie sprawę, że otwierają się przed nimi dwie

drogi: po pierwsze, mogą stosować uran lub związki uranu oraz różne substancje spowalniające 

w różnych zestawieniach i różnych układach geometrycznych i badać, co z tego wyniknie. Takie czysto

empiryczne podejście miałoby swoje zalety, lecz z drugiej strony zdałoby ich po trosze na łaskę

przypadku i wymagałoby posiadania dostatecznej ilości odpowiednich materiałów. Drugą możliwość

stanowiło oparcie się w znacznej mierze na teorii. Teoria pozwoliłaby przewidzieć przebieg reakcji

łańcuchowej w uranie i obliczyć z wystarczającą dokładnością potrzebne dane, gdyby uprzednio

zostały dokładnie pomierzone różne „stałe jądrowe”: przekroje czynne wchodzących w rachubę

substancji dla różnych energii bombardujących neutronów. Pomiary tych stałych wymagałyby czasu 

i dużej sprawności w eksperymentowaniu, ale można je było przeprowadzić przy stosunkowo

niewielkich ilościach materiałów. W roku 1940, kiedy było niezmiernie trudno o uran, czysty grafit,

beryl i ciężką wodę, był to istotny czynnik. W Niemczech, podobnie jak i w innych krajach zachodnich,

wybrano drogę pośrednią między teorią a doświadczeniem. 

W roku 1940 w Lipsku, Berlinie, Heidelbergu, Wiedniu i Hamburgu przeprowadzono na małą skalę

pomiary stałych jądrowych wszystkich wchodzących w rachubę materiałów. W czerwcu profesor

Bothe w Heidelbergu zmierzył długość dyfuzji neutronów termicznych w graficie, nieco później tegoż

lata w Lipsku Heisenberg i Döpel - ten ostatni z pomocą żony - zmierzyli tę samą stałą dla ciężkiejwody, jesienią zaś - dla tlenku uranu. Pomiary Bothego dla grafitu były chyba najważniejsze, bo 

o grafit było z pewnością łatwiej niż o ciężką wodę. Bothe stwierdził, że grafit o wyższej czystości 

i lepszej jednorodności niż ten, którym dysponował, mógłby od biedy nadawać się na moderator.

Fizycy z Lipska przekonali się, że ciężka woda jest jeszcze lepszym moderatorem, niż przypuszczali, i

że w reaktorze ciężkowodnym teoretycznie można by zastosować uran naturalny. W kilku innych

instytutach i pracowniach uniwersyteckich pospiesznie mierzono energie i masy produktów

rozszczepienia uranu.

Podczas gdy pomiary tych stałych postępowały naprzód, w Berlinie zajęto się doborem optymalnych

parametrów, w szczególności geometrią reaktora. Pod kierunkiem von Weizsäckera teoretycy z

Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem przeprowadzili obliczenia dla kilku możliwychkonfiguracji i pod koniec lutego doszli do wniosku, że do zbudowania reaktora czy stosu z płaskich

warstw, zgodnie z ideą Hartecka, trzeba około dwóch ton tlenku uranu i około pół tony ciężkiej wody.

Stos o wysokości 70 - 90 cm miałby się składać z pięciu lub sześciu warstw. 

Gdyby zbudować stos w postaci współśrodkowych warstw kulistych tlenku uranu i ciężkiej wody,

wystarczyłoby około 320 litrów wody i 1,2 tony tlenku. Jednakże tego rodzaju rozwiązanie

konstrukcyjne byłoby technicznie znacznie trudniejsze do realizacji. Teoretycy wyliczyli ponadto, że

otoczenie stosu reflektorem grafitowym, który odbijałby w kierunku stosu neutrony wydostające się 

z powierzchni, pozwoliłoby na dalsze zmniejszenie jego rozmiarów. Tymczasem profesor Bothe

zwrócił Heisenbergowi uwagę, że część rozważań w jego grudniowym raporcie dla Ministerstwa

Wojny jest błędna. Kiedy dwa miesiące później Heisenberg przeprowadził szczegółowąmatematyczną analizę owego raportu, doszedł do niesłusznego wniosku, że czysty grafit jest mniej

Page 31: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 31/191

odpowiednim materiałem na moderator, niż się na początku wydawało. Hel także nie wchodził 

w rachubę, gdyż stos musiałby mieć wówczas ogromne rozmiary. Ciężka woda wciąż pozostawała

bezkonkurencyjna.

II

Wszystko wskazywało na to, że przy dostatecznej ilości ciężkiej wody można będzie zrealizować

reakcję łańcuchową w zwykłym uranie. 15 stycznia 1940 roku Harteck napisał przyjacielski list do

Heisenberga podkreślając, że jego zdaniem sprawa produkcji ciężkiej wody jest równie ważna jak

sprawa produkcji uranu. „Ponieważ ciężar przeprowadzenia tych doświadczeń spada na nasze barki,

biednych doświadczalników - pisał Harteck - czy mogą zapytać pana, kto - jeśli w ogóle ktokolwiek -

zajmuje się w Niemczech produkcją ciężkiej wody?” I dodał: „Na podstawie dotychczasowych

doświadczeń z naszym Ministerstwem Wojny obawiam się, że wyprodukowanie dostatecznej ilości

ciężkiej wody potrwałoby kilka lat, gdyby im pozostawić tę sprawę. Sądzę, że jeśli osobiście

porozumiem się z właściwym człowiekiem w naszym przemyśle, to ten okres da się wielokrotnie

skrócić”.

Tymczasem już dziewięć dni wcześniej odbyła się w tej sprawie narada w berlińskim biurze doktora

Diebnera. Wzięli w niej udział fizycy Heisenberg, Wirtz oraz fizykochemik Karl Friedrich Bonhoeffer.

Nie ulegało wątpliwości, że Ministerstwo Wojny niepokoi się sprawą produkcji ciężkiej wody. Diebner

spytał Heisenberga, czy jego zdaniem należałoby natychmiast budować w Niemczech fabrykę ciężkiej

wody. Heisenberg odpowiedział ostrożnie, że wolałby najpierw zmierzyć pochłanianie neutronów 

w małej ilości ciężkiej wody, co nie potrwałoby długo, gdyby dysponował choć kilku litrami. Diebner 

obiecał sprowadzić w niedługim czasie około dziesięciu litrów z Norwegii. Heisenberg oświadczył, że

skoro tylko upewnią się, że ciężka woda jest odpowiednim materiałem na moderator, trzeba będzie

uruchomić produkcję na skalę przemysłową. To zadanie należy powierzyć fizykochemikom, „których

 jest to domeną”, jak pisał do Hartecka 18 stycznia. Radził mu porozumieć się z Bonhoefferem 

w sprawie technologii. Oczywiście próbę zbudowania pierwszego stosu z ciężką wodą uważał za

domenę fizyków. 

Wydawało się nieprawdopodobne, by Norwegowie mogli sprostać zapotrzebowaniu niemieckich

uczonych. Przed kilku laty Harteck i Suess próbowali opracować nową metodę otrzymywania ciężkiej

wody, opartą na „wymianie izotopowej w obecności katalizatora”, lecz gdy rozpoczęła produkc ję

fabryka norweska, znikła potrzeba uruchamiania własnej produkcji i badań zaniechano. 24 stycznia

Harteck napisał do Ministerstwa Wojny, proponując wznowienie badań nad metodą wymiany

izotopowej, gdyż ilość ciężkiej wody w reaktorze według obliczeń Heisenberga powinna być 

w przybliżeniu równa ilości uranu, a zatem zapotrzebowanie wyniesie wiele ton.

Gdyby Norwegowie odmówili dostarczenia takiej ilości, jedynym wyjściem byłaby w obecnej chwili

elektroliza wody prądem wytwarzanym w elektrowniach cieplnych. Produkcja jednej tony ciężkiej

wody wymagałaby w tych warunkach 100 000 ton węgla. Ministerstwo było wstrząśnięte tym

oszacowaniem, ale swoją drogą Harteck oberwał burę za lekkomyślne porozumiewanie się wprost z

Heisenbergiem. Projekt był „objęty przepisami o tajemnicy państwowej” - napomniano go. - „W

przyszłości przesyłanie tego rodzaju raportów wprost z jednego instytutu do drugiego jest

wzbronione. Za każdym razem powinny one być przekazywane poprzez Urząd Uzbrojenia Armii”.

Poinformowano go oficjalnie, że na konferencji na początku stycznia zatroszczono się już o produkcję

na większą skalę ciężkiej wody w Niemczech. 

Metoda Hartecka-Suessa zapowiadała się na dużo tańszą niż metoda elektrolityczna: przy

przepuszczaniu wodoru przez wodę w obecności katalizatora ustala się stan równowagi, w którym

Page 32: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 32/191

woda zawiera przeszło trzy razy tyle ciężkiego wodoru co gaz. Harteck wystąpił z projektem

zbudowania doświadczalnej instalacji i zaproponował omówienie tej sprawy z profesorem

Bonhoefferem z Lipska. Ministerstwo Wojny wyraziło zgodę i Harteck przedstawił Bonhoefferowi

swoją ideę uruchomienia instalacji wymiany izotopowej przy istniejącej fabryce wodoru. W końcu

lutego Bonhoeffer doniósł - w liście oznaczonym „zniszczyć po przeczytaniu” - że rozmawiał 

z przedstawicielami fabryki amoniaku koncernu I. G. Farben w Merseburgu i że „wszyscy popierająprojekt”. Zakłady Leuna wytwarzały 200 000 metrów sześciennych wodoru na godzinę. Nic nie stało

na przeszkodzie realizacji pomysłu. Jak stwierdził Bonhoeffer, „projekt utrzyma się lub padnie -

wszystko zależy od katalizatora”.

Władze niemieckie porozumiały się tymczasem z dyrekcją Norsk-Hydro. Według informacji

norweskich przedstawiciel koncernu I. G. Farben, posiadającego udziały w firmie, złożył wizytę w

Rjukan i spróbował skłonić dyrekcję do odstąpienia całego zapasu - 185 kilogramów - ciężkiej wody 

o stężeniu 99,6 i 99,9 procent. Niemiec przyrzekał w imieniu swojej firmy dalsze poważne

zamówienia. Trudność polegała na tym, że bieżąca produkcja wynosiła zaledwie 10 kilogramów

miesięcznie, a Niemcy zgłaszali zapotrzebowanie na sto. Firma norweska zainteresowała się, po co są

Niemcom potrzebne takie ilości ciężkiej wody. Niemcy wykręcili się od odpowiedzi. W lutym 1940

roku dyrekcja Norsk-Hydro odpowiedziała, że nie będzie w stanie zrealizować niemieckiego

zamówienia. 

W Paryżu zespół fizyków francuskich kierowany przez Fryderyka Joliot przeprowadził latem 1939 roku

serię doświadczeń, stanowiących logiczną kontynuację wcześniejszych badań, które potwierdziły

realność reakcji łańcuchowej w uranie. Używając tlenku uranu jako paliwa, a wody, grafitu

i zestalonego dwutlenku węgla jako moderatora, próbowali zbudować działający stos. W sierpniu

zestawili z cegieł z tlenku uranu bryłę zbliżoną kształtem do kuli i zanurzyli ją w wodzie służącej jako

moderator Zestaw wykazał nikłe przejawy krótkotrwałej reakcji łańcuchowej, ale zwykła woda

skuteczniej pochłaniała neutrony, niż je spowalniała. Kiedy wybuchła wojna, jeden z czołowychfizyków zespołu został odkomenderowany do obsługi reflektorów przeciwlotniczych. Von Halban

wyprosił u ministra zbrojeń Raoula Dautry 10 ton grafitu do dalszych doświadczeń. Gdzieś w lutym

profesor Joliot wybrał się osobiście do Dautryego z zapytaniem, czy nie mógłby się wystarać 

o większą ilość ciężkiej wody, ponieważ wygląda na to, że właśnie ciężka woda w połączeniu 

z tlenkiem uranu stanowią „najbardziej obiecujące zestawienie”. Joliot wiedział, że całkowity zapas

ciężkiej wody w Rjukan wynosił 185 kilogramów, co stanowiło ilość wystarczającą akurat do

przeprowadzenia rozstrzygającego doświadczenia. 

Dautry wysłał do Oslo jako pośrednika wybitną postać - Jacquesa Alliera, porucznika wywiadu

francuskiego i ważną figurę w banku, który kontrolował Norsk-Hydro. Allier miał także powiązania 

z departamentem materiałów wybuchowych francuskiego Ministerstwa Zbrojeń. Allier postanowił„odwołać się do rozsądku politycznego” naczelnego dyrektora firmy norweskiej, doktora Axela

Auberta. Powiodło mu się do tego stopnia, że kilka dni później podpisano umowę, oddającą

Francuzom bezpłatnie do dyspozycji cały zapas ciężkiej wody i zapewniającą im priorytet w nabyciu

przyszłorocznej produkcji. Po podpisaniu umowy Allier wyjawił Norwegowi w zaufaniu, do czego

zmierzają francuscy uczeni. Aubert prosił go o przekazanie premierowi Daladierowi

najserdeczniejszych życzeń i „oświadczenia, że nasza spółka nie przyjmie ani centyma za przekazany

produkt, jeśli tylko może on przyczynić się do zwycięstwa Francji”. Cenne zbiorniki z ciężką wodą

zostały w tajemnicy wywiezione z Norwegii i parę dni później znalazły się w Paryżu, gdzie oczekiwali

na nie z niecierpliwością francuscy fizycy. 

Page 33: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 33/191

Spostrzeżenie Heisenberga, że wzrost temperatury będzie hamował reakcję łańcuchową, nasuwało

logiczny wniosek, że niska temperatura będzie jej sprzyjać. 8 kwietnia - mniej więcej w tym samym

czasie, kiedy fizycy francuscy przygotowywali pierwsze doświadczenia z norweską ciężką wodą -

Harteck odwiedził fabrykę amoniaku Leuna w Merseburgu i przedstawił doktorowi Heroldowi,

dyrektorowi naukowemu firmy, naziście, projekt eksperymentalnego stosu uranowego. Projekt

przewidywał rozmieszczenie tlenku uranu w zestalonym dwutlenku węgla - „suchym lodzie” -substancji wygodnej w użyciu, nie parującej zbyt szybko, dzięki czemu utrzymuje się przez

stosunkowo długi okres czasu, zachowując temperaturę minus 78°C. „Suchy lód” ma jeszcze tę

dodatkową zaletę, że daje się otrzymywać w bardzo czystym stanie.

Byłoby to piękne doświadczenie. Harteckowi nigdy nie przyszłoby coś takiego do głowy, gdyby nie

praktyka u lorda Rutherforda, jednego z największych eksperymentatorów fizyki. Przed sześciu laty

Harteck wrócił do kraju z przekonaniem, że przyszłość niemieckiej nauki jest zagrożona, o ile

niemiecka technika doświadczalna nie podniesie się do poziomu brytyjskiej. Trudno się dziwić, że

 jego teza nie była zbyt popularna wśród niemieckich fizyków! 

Herold, którego firmę z oczywistych względów interesowały komercyjne perspektywy reaktorówatomowych, zaoferował bezpłatnie całą potrzebną do doświadczeń ilość dwutlenku węgla  

i zaproponował przeprowadzenie ich w zakładach Leuna, lecz dr Bütefisch z I. G. Farben zdecydował,

że właściwszym miejscem będzie Hamburg. 

Była jeszcze wiosna i można było spodziewać się, że aż do końca maja zapotrzebowanie na suchy lód

będzie niewielkie. Dowiedziawszy się, że całe jego zamówienie zostanie zrealizowane w ciągu

 jednego dnia, Harteck natychmiast zaczął przygotowywać pomieszczenie, w którym miano

przeprowadzić eksperyment, i napisał do Diebnera z prośbą o 100 do 300 kilogramów uranu.

Ministerstwo Wojny obiecało wagon kolejowy, aby szybko przewieźć zestalony dwutlenek węgla

przez całe Niemcy do Hamburga, a dr Basche oświadczył, że istnieje „możliwość” wypożyczenia na

krótki okres przynajmniej 100 kilogramów tlenku uranu. 

Trudność polegała na tym, że każdy z uczonych chciał być tym, który zbuduje pierwszy krytyczny stos

uranowy. Heisenberg prosił Ministerstwo Wojny o 500 do 1000 kilogramów tlenku uranu i Diebner

musiał mu powiedzieć, że jego zgłoszenie nie jest pierwsze. Na razie dysponowano tylko 150-

kilogramowym zasobem, który miał wzrosnąć do 600 kilogramów pod koniec maja i do jednej tony

w czerwcu. Diebner zaproponował, żeby Heisenberg dogadał się bezpośrednio z Harteckiem. Laureat

nagrody Nobla napisał więc do Hartecka, wyrażając przekonanie, że ten ostatni nie potrzebuje tlenku

zbyt pilnie, ponieważ z pewnością przed właściwym doświadczeniem musi przeprowadzić wstępne

pomiary, i prosił o kilkaset kilogramów w pierwszej kolejności. „Oczywiście - dodawał - jeśli 

z jakiegokolwiek powodu konieczny jest pośpiech w pańskich doświadczeniach, ma pan, rzecz prosta,

pierwszeństwo. Chciałbym jednak zaproponować, by zadowolił się pan na razie tylko stu

kilogramami”.

Mogło to doprowadzić do wściekłości. W odpowiedzi Harteck podkreślił, że za kilka tygodni

przybędzie dla niego do Hamburga 10 ton zestalonego dwutlenku węgla i że od czerwca cała

produkcja suchego lodu jest zużywana do przechowywania żywności. Profesor Knauer dostarczył

niezbędną aparaturę. „Do przeprowadzenia decydującego doświadczenia brak nam już tylko

preparatu 38 [tlenku uranu]. Blok dwutlenku węgla nie utrzyma się dłużej niż tydzień, zatem nasze

pomiary nie potrwają długo. Tlenek będzie nam potrzebny od 20 maja najdalej do 10 czerwca”.

Jedynym powodem, dla którego Harteck prosił Diebnera zaledwie o 100 do 300 kilogramów, było

przekonanie, że więcej nie było do dyspozycji. „Oczywiste jest, że im więcej uranu użyjemy 

Page 34: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 34/191

w doświadczeniu, tym pewniejsze będą wyniki. Byłbym więc panu wysoce zobowiązany, gdyby mógł

nam pan pożyczyć możliwie jak największą ilość tlenku”.

W pierwszych dniach maja 1940 roku miejsce na eksperymentalny stos uranowy było już

przygotowane, Diebner zaś przyrzekł „kilkaset kilogramów” tlenku uranu. Harteck błagał Herolda 

o zwlekanie z wysyłką obiecanego dwutlenku węgla tak długo, jak to będzie możliwe, aby dać czasHeisenbergowi na rozstanie się ze swoim uranowym skarbem. W rozmowie telefonicznej z Berlinem

w dniu 6 maja uprzedził Diebnera, że minimum niezbędne do doświadczenia na taką skalę wynosi

600 kilogramów tlenku uranu. Trzy dni później listownie zapytywał Diebnera, na ile może w końcu

liczyć, „tak bym mógł zaprojektować optymalny układ geometryczny”. Zapewniał Diebnera, że

przewiduje rozstrzygający wynik. 

Tlenek uranu dotarł dopiero w ostatnim tygodniu maja i było go znacznie mniej, niż Harteck

oczekiwał, zaledwie jedna czwarta tego „niezbędnego minimum”, którego domagał się od

Ministerstwa Wojny. Instytut Fizyki im. Cesarza Wilhelma rozstał się niechętnie z częścią posiadanego

zapasu. Profesor Pose pisał: „Na polecenie Urzędu Uzbrojenia Armii przesyłamy panu 50 kilogramów

preparatu 38. Heil Hitler!” Kilka dni później dr Riehl z firmy Auer osobiście przywiózł do Hamburganieco ponad sto kilogramów. Ale to już było wszystko. 

Harteck otrzymał z Ministerstwa Wojny pismo z surową przestrogą, by nie dopuścił do

zanieczyszczenia tlenku uranu w czasie doświadczeń - zupełnie jak ów brytyjski admirał, którego

pierwszy lord Admiralicji przestrzegał, by nie dopuścił do uszkodzenia wypożyczonych mu dwóch

krążowników w słynnej później akcji w pierwszej wojnie światowej. Tu paralela się kończy: brytyjski

admirał wrócił po miesiącu i w nonszalanckim telegramie doniósł swoim zwierzchnikom o zatopieniu

niemal całej Chińskiej Eskadry admirała von Spee; zadrapania zostały przeoczone. 

W przypadku niemieckich projektów atomowych dano Harteckowi na bój z prawami fizyki zaledwie

kanonierkę, a kiedy bitwa się skończyła i dym opadł, okazało się, że wielki problem wytrzymałnatarcie - nadwerężony w walce, lecz niepokonany.

Kiedy w pierwszym tygodniu czerwca nadeszło 15 ton suchego lodu, laboratorium dysponowało

ostatecznie 185 kilogramami tlenku uranu. Z lodu ułożono blok o wymiarach około 1,80 m × 1,80 m × 

2,10 m, w środku którego umieszczono standardowe radowo-berylowe źródło neutronów. Uran

rozmieszczony został w pięciu kanałach wyciętych w lodzie. 3 czerwca Harteck oznajmił Ministerstwu

Wojny, że pomiary są już w toku i że za tydzień zostaną zakończone. Wiedział już, że z tak małą ilością

tlenku uranu sprawa jest beznadziejna. Żadnego mnożenia neutronów nie udało się zaobserwować.

Fizycy z jego grupy musieli zadowolić się pomiarami długości dyfuzji neutronów w zestalonym

dwutlenku węgla i pochłaniania neutronów w uranie, co przedstawili w sierpniu w końcowym

raporcie. Wszystko wskazywało na to, że reaktor uranowy musi być większy, niż szacowanouprzednio. Harteck zapowiedział budowę następnego stosu zawierającego jedną lub dwie tony uranu

rozmieszczonego w 5-metrowym sześcianie suchego lodu, lecz krytyka ze strony fizyków zniechęciła

go do tego stopnia, że próby nigdy nie przeprowadzono. 

Niemiecka inwazja na Norwegię w kwietniu 1940 roku i zdobycie w stanie nie uszkodzonym jedynej

na świecie fabryki ciężkiej wody zmieniły z miejsca sytuację. Norwegowie bronili zaciekle rejonu

Rjukan z tamtejszymi ogromnymi zakładami elektrolizy Vemork, 120 km na zachód od Oslo.

Kongsberg, najbliższe większe miasto, padło już 13 kwietnia, trzeciego dnia niemieckiej inwazji, lecz

Allier przywiózł do Rjukan rozkaz, że miasto ma się bronić do upadłego, i Rjukan poddało się jako

ostatnie w południowej Norwegii. Oddziały niemieckie wkroczyły 3 maja. Natychmiast zaczęły się

negocjacje z fabryką ciężkiej wody, tym razem na innej płaszczyźnie niż w styczniu. Niemcy

dowiedzieli się, że cały zapas ciężkiej wody został wywieziony przed paru tygodniami do Francji. Był

Page 35: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 35/191

to zawód, lecz także i ostrzeżenie, ponieważ trudno było sądzić, że zainteresowanie aliantów jest

czysto akademickie, profesor Harteck pisał później (1944 rok): „Rozmowy z Norsk-Hydro, jedynym

producentem SH.200 [kryptonim ciężkiej wody] na świecie, wykazały, że firma jest obecnie w stanie

dostarczyć jedynie drobnych ilości SH.200. Lecz firma sama zaofiarowała się zwiększyć produkcję do

1,5 tony rocznie przez odpowiednią rozbudowę zakładów elektrolizy Vemork”.

III

Dla pełniejszego obrazu warto rzucić okiem na poczynania drugiej strony w tym coraz bardziej

rozszerzającym się konflikcie. „Badania nad wykorzystaniem energii atomowej rozwijały się ze

wzrastającą szybkością od stycznia 1939 roku, kiedy to Liza Meitner wyjaśniła, że atom może ulec

rozszczepieniu. W chwili gdy zostałem wprowadzony na scenę, były już one w pełnym toku” - pisał

później gen. L. R. Groves, mianowany w roku 1942 kierownikiem amerykańskiego projektu budowy

bomby atomowej.

Odkrycie otworzyło dwie drogi poszukiwań. Większość fizyków zdawała sobie sprawę, że

rozszczepienie jądra może być wykorzystane zarówno do produkcji energii, jak też do stworzenia

superbomby, jednakże możliwość militarnego wykorzystania energii atomowej stała się przedmiotem

zainteresowania przede wszystkim tych fizyków, którzy osobiście doświadczyli hitlerowskiego

Neuordnung. Uczeni urodzeni w Ameryce, podobnie jak ich brytyjscy koledzy, nie byli przyzwyczajeni

do prowadzenia badań naukowych dla potrzeb wojskowych: to emigranci żydowscy z krajów osi

odegrali najaktywniejszą rolę w uprzytomnieniu Amerykanom niebezpieczeństwa wypływającego 

z niemieckich badań atomowych. Naukowcy, którzy stymulowali w 1939 roku amerykański „Projekt

Manhattan” - Szilard, Wigner, Teller, Weisskopf i Fermi - byli wszyscy obcokrajowcami, jak podkreślał

raport Smytha, i wszyscy byli Żydami, z wyjątkiem Fermiego, (którego żona była Żydówką). Również w

Wielkiej Brytanii oś projektu stworzyli uciekinierzy spod władzy Hitlera. 

17 marca 1939 roku, a więc co najmniej na miesiąc przed pierwszymi kontaktami naukowców

niemieckich z berlińskim Ministerstwem Wojny, Enrico Fermi rozmawiał w Waszyngtonie z własnej

inicjatywy z przedstawicielami Departamentu Marynarki Stanów Zjednoczonych na temat możliwości

wywołania w uranie kontrolowanej reakcji łańcuchowej z udziałem neutronów powolnych lub

wybuchowej reakcji łańcuchowej z udziałem neutronów prędkich. Fermi ostrzegał czynniki oficjalne

przed niebezpieczeństwem uzyskania przez Niemcy broni jądrowej. Czynniki oficjalne przyjęły

ostrzeżenie obojętnie. W ciągu lata niezmordowany Fermi pozyskał do pomocy Einsteina i razem z

Szilardem i Wignerem omówił możliwość uzyskania poparcia rządu z Alexandrem Sachsem,

ekonomistą z Wall Street, mającym dostęp do prezydenta. Sachs ułożył list do prezydenta, który

Einstein podpisał. 

Datowany 2 sierpnia, list uprzedzał Roosevelta o możliwości skonstruowania z tego nowego

materiału wybuchowego bomb zdolnych do zniszczenia całych miast. Stany Zjednoczone

dysponowały jedynie niskoprocentowymi rudami uranu. Najważniejsze złoża znajdowały się w Kongu,

Czechosłowacji i Kanadzie. „Dowiedziałem się, że Niemcy wstrzymały20 właśnie sprzedaż uranu 

z zagarniętych przez nie kopalni czechosłowackich - dodawał Einstein. - Tak szybkie podjęcie tego

rodzaju kroków jest zrozumiałe wobec faktu, że syn niemieckiego wiceministra spraw zagranicznych,

von Weizsäcker, jest związany z Instytutem im. Cesarza Wilhelma w Berlinie, gdzie powtarzane są

obecnie niektóre z amerykańskich doświadczeń z uranem”.

20 Nastąpiło to przypuszczalnie z inicjatywy profesora Esau. 

Page 36: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 36/191

Roosevelt powołał specjalny Komitet Doradczy do Spraw Uranu, na czele z doktorem L. Briggsem,

który był szefem Państwowego Urzędu Wzorców (Bureau of Standards), podobnie jak Esau w

Niemczech. W listopadzie komitet ten zalecił rządowi udzielenie poparcia finansowego oraz

dostarczenie 4 ton grafitu i 50 ton tlenku uranu w celu przeprowadzenia pomiarów przekroju

czynnego na pochłanianie neutronów w graficie. Jednakże rząd nie przyznał poważniejszych dotacji 

i na następne sześć miesięcy zainteresowanie uranem w Stanach Zjednoczonych przygasło. 

7 marca 1940 roku Albert Einstein wystosował do prezydenta Roosevelta drugi list, ponownie

ostrzegając przed niebezpieczeństwem wyłaniającym się w Niemczech: 

„Od chwili wybuchu wojny zainteresowanie uranem w Niemczech wyraźnie wzrosło. Dowiedziałem

się właśnie, że w największej tajemnicy przeprowadza się tam prace badawcze i że wciągnięto do nich

następny z instytutów imienia cesarza Wilhelma, a mianowicie Instytut Fizyki. Został on objęty

nadzorem rządowym i grupa fizyków pod kierunkiem C. F. von Weizsäckera przeprowadza tam

badania nad uranem wspólnie z Instytutem Chemii. Poprzedniego dyrektora urlopowano jakoby na

czas wojny”.

Niewątpliwie właśnie ów „poprzedni dyrektor”, dr Debye, narobił alarmu relacjami o badaniach nad

uranem prowadzonych w instytucie w Dahlem. Debye dotarł do Ameryki w końcu kwietnia 

i opowiedział dziennikarzom o okolicznościach opuszczenia przezeń Dahlem. Władze poinformowały

go, że jego zakład będzie potrzebny do „innych celów” - Debye przeprowadził dyskretny wywiad 

i dowiedział się, że większą część instytutu przeznacza się na badania nad uranem. W rezultacie kilka

dni później ukazał się w „New York Times” obszerny artykuł, opisujący w przesadnie alarmującym

tonie, jak to w Niemczech wszyscy fizycy, chemicy i inżynierowie otrzymali rozkaz „porzucenia

wszelkich innych badań i poświęcenia się wyłącznie temu zadaniu. Wszyscy ci pracownicy naukowi,

 jak się dowiadujemy, pracują gorączkowo w laboratoriach Instytutu im. Cesarza Wilhelma w

Berlinie”.

W tym samym czasie wieści o niemieckich badaniach nad uranem dotarły inną drogą do Wielkiej

Brytanii, gdzie kilka grup naukowców brytyjskich wespół z emigrantami z kontynentu prowadziło

badania w podobnym kierunku co w Stanach Zjednoczonych, Francji i Niemczech. W połowie 1939

roku Ministerstwo Lotnictwa dostarczyło profesorowi G. P. Thomsonowi z Imperial College w South

Kensington pewną ilość tlenku uranu, który posłużył do szeregu doświadczeń z neutronami prędkimi 

i powolnymi, z wodą i parafiną jako moderatorami. W żadnym z tych doświadczeń nie udało się

uzyskać reakcji łańcuchowej. W Liverpoolu prof. J. Chadwick na podstawie swoich doświadczeń

doszedł do wniosku, że w nie kontrolowanej reakcji łańcuchowej wykorzystywane będą zarówno

powolne jak prędkie neutrony. Przekazano mu część tlenku uranu z Imperial College. Na początku

1940 roku około 250 kilogramów tlenku uranu przesłano także do Birmingham, gdzie pracował dr

Otto Frisch, który tuż przed wybuchem wojny wybrał się na krótki pobyt do Anglii i wobec powstałej

sytuacji pozostał tam. 

Nieco wcześniej Frisch wyraził w czasopiśmie naukowym pogląd, że wyprodukowanie superbomby

atomowej będzie bądź w ogóle niemożliwe, bądź tak kosztowne, że nie będzie można sobie na to

pozwolić. Jednakże w Birmingham Frisch zamieszkał z innym emigrantem, profesorem Rudolfem

Peierlsem, i wkrótce jego stanowisko w kwestii realizacji bomby uległo zmianie. Ci dwaj fizycy doszli

do wniosku, że gdyby nie ograniczać się jedynie do dziesięciokrotnego wzbogacenia uranu w izotop

235, a spróbować wydzielić pewną ilość czystego uranu-235 - ilość większą od „masy krytycznej” - to

taka bryła eksplodowałaby sama przez się z ogromną gwałtownością. Uczeni zredagowali dwa krótkie

memoriały. Pierwszy z nich był trzystronicowym omówieniem „konstrukcji superbomby”: uczeni

Page 37: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 37/191

przewidywali, że wybuch bomby zawierającej 5 kilogramów czystego uranu-235 byłby równoważny

wybuchowi „kilku tysięcy ton dynamitu” zgromadzonego w jednym miejscu.

Oczywistą trudność stanowiłoby wydzielenie większej ilości czystego uranu-235. Podobnie jak

niemieckie Ministerstwo Wojny pod koniec 1939 roku, Frisch i Peierls uważali, że rozwiązanie

problemu stanowi metoda termodyfuzji Clusiusa-Dickela. Sądzili, że proces termodyfuzji powtórzonysto tysięcy razy da mniej więcej 90-procentowy uran-235.

W drugim memoriale rozesłanym w tym samym czasie Frisch i Peierls przedstawili w uproszczony

sposób mechanizm bomby z uranu-235 i omówili pokrótce jej strategiczne zalety i wady.

Przestrzegali, że ze względu na opublikowanie całej teorii „można przypuszczać”, że Niemcy zajmują

się już opracowaniem takiej broni. Rzecz byłaby trudna do wykrycia, ponieważ zakłady rozdzielania

izotopów ich zdaniem nie musiałyby mieć rozmiarów rzucających się w oczy. Proponowali zbadanie,

czy kopalnie uranu znajdujące się w rękach niemieckich są intensywnie eksploatowane i czy Niemcy

nabywali uran za granicą. Co do zakładów rozdzielania izotopów autorzy memoriału stwierdzali:

„Prawdopodobnie tego rodzaju zakłady znajdowałyby się pod kierownictwem doktora K. Clusiusa

(profesora chemii fizycznej na uniwersytecie w Monachium), wynalazcy najlepszej metody

rozdzielania izotopów. W związku z tym informacje o jego miejscu pobytu i stanowisku mogłyby

stanowić cenną wskazówkę”.

Uczeni podkreślali, że być może w Niemczech nikt jeszcze nie wpadł na pomysł skonstruowania

bomby drogą wydzielenia uranu-235, wobec czego zachowanie ich raportu w najściślejszej tajemnicy

 jest zagadnieniem życiowej wagi. Jakaś nieostrożna wzmianka wiążąca rozdzielanie izotopów uranu 

z możliwością produkcji bomb - choćby nawet niejasna - mogłaby naprowadzić Niemców na właściwy

ślad. Realnie biorąc, nie ma zabezpieczenia przed bombą atomową. Jedynie posiadanie takiej broni

przez aliantów może powstrzymać przeciwnika od jej użycia. Wszystko to przemawiało za

natychmiastowym rozpoczęciem prac nad bombą, niezależnie od ewentualnych dowodówdziałalności Niemców w tym kierunku.

Brytyjski komitet rządowy, powołany do zbadania „możliwości wyprodukowania bomb atomowych 

w trakcie obecnej wojny”, wciąż jeszcze roztrząsał obydwa memoriały, kiedy przybył do Londynu

Jacques Allier z wiadomością o prowadzeniu przez Niemców badań jądrowych. Allier poinformował

rząd brytyjski, że Niemcy próbowali na początku roku zamówić w norweskiej fabryce większą ilość

ciężkiej wody - była mowa o dwu tonach.

10 kwietnia na pierwszym posiedzeniu komitetu Allier rozwiał ostatecznie wszelkie wątpliwości co do

przyczyny niemieckiego zainteresowania ciężką wodą: dowiedział się od Norwegów, że przedstawiciel

niemiecki zdradzał zainteresowanie francuskimi osiągnięciami w budowie bomby uranowej.

Allier dostarczył także komitetowi listę niemieckich uczonych jądrowych - wynik jego pracy

w francuskim wywiadzie - i zalecił zbadanie ich obecnego miejsca pobytu. Listę przedstawiono sir

Henry Tizardowi, który z kolei oznajmił gabinetowi wojennemu, że chociaż Allier wydawał się „bardzo

zdenerwowany”, to on sam odnosi się sceptycznie do całej sprawy. „Skądinąd wiadomość, że Niemcy

próbowali zakupić w Norwegii dużą ilość ciężkiej wody, daje do myślenia”. Mogło to wskazywać, że

Niemcy chcieli dla własnego bezpieczeństwa zawładnąć całym światowym zapasem ciężkiej wody. 

Z drugiej strony, wskazane byłoby jednak sprawdzić w Union Minière, czy Niemcy przejawili podobne

zainteresowanie zakupami uranu. Jak dotąd Tizard nie miał na ten temat żadnych informacji. 

Od Ministerstwa Gospodarki, w gestii którego ta sprawa się znajdowała, zażądano, by spróbowano

zabezpieczyć przed Niemcami zapasy tlenku uranu znajdujące się w Belgii. Tizard sprzeciwił się

Page 38: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 38/191

zakupowi tysięcy ton tlenku uranu i zaproponował jedynie zdeponowanie go w Zjednoczonym

Królestwie. Ministerstwo działało z biurokratyczną opieszałością i kiedy armie niemieckie wkroczyły

miesiąc później do Belgii, przeważająca część zapasów uranu jeszcze się tam znajdowała. 

Do czerwca 1940 roku Union Minière sprzedawała Niemcom nie więcej niż tonę różnych związków

miesięcznie. Obecnie firma otrzymała zamówienie na natychmiastową dostawę 60 ton oczyszczonegotlenku uranu dla firmy Auer w Berlinie. W ciągu następnych pięciu lat Niemcy zagarnęli z zapasów

belgijskich 3500 ton związków uranu. Pod ogólnym nadzorem doktora Egona Ihwe21 wywieziono je

do środkowych Niemiec i zmagazynowano w naziemnych pomieszczeniach starych kopalni soli w

Stassfurcie, należących do Towarzystwa Badań Przemysłowych (WiFo). Z tego ogromnego zapasu

uranianu sodu i uranianu amonu mogła teraz czerpać firma Auer surowiec na swoje potrzeby. 

W maju londyńskie Ministerstwo Gospodarki otrzymało wiadomość, że Niemcy zażądali od Norsk-

Hydro zwiększenia produkcji ciężkiej wody w Vemork do 1500 kilogramów rocznie. Ministerstwo

Zaopatrzenia poczęło teraz zastanawiać się, jakie byłyby skutki wybuchu niemieckiej bomby uranowej 

w sercu wielkiego brytyjskiego miasta.

Natychmiast po zajęciu Paryża, w czerwcu 1940 roku, w pracowni Fryderyka Joliot w Collège de 

France zjawili się dr Kurt Diebner i prof. Erich Schumann. Najważniejszym urządzeniem 

w laboratorium był na pół wykończony amerykański cyklotron.  Z wyjątkiem Joliota wszyscy bardziej

znani fizycy francuscy zdążyli uciec do Londynu22. Diebner uzyskał ze strony Joliota zgodę na

uruchomienie cyklotronu. W lipcu zaczęły się prace. Na czele „grupy paryskiej” stał profesor

Wolfgang Gentner.

Niemcy zdołali odtworzyć sporą część pracy zespołu francuskiego. Sytuacja zmusiła francuskich

fizyków do opuszczenia Paryża w momencie końcowych przygotowań do zakrojonego na niewielką

skalę doświadczenia, w którym zamierzali użyć sto litrów ciężkiej wody wymieszanej z tlenkiem uranu

na coś w rodzaju pasty. Cenniejszy dla Niemców był wniosek uczonych francuskich, potwierdzającyzdanie Hartecka, że w „piecu” uranowym paliwo uranowe i moderator powinny być oddzielone od

siebie. Francuzi sugerowali umieszczenie sześcianów lub kul z substancji spowalniającej w bloku

uranowym (a nie odwrotnie). Rozmieściwszy sześciany z parafiny (parafina jako substancja bogata

w wodór jest dość dobrym moderatorem), osiągnęli zdecydowanie zachęcające wyniki, planowali

dalsze doświadczenia tego rodzaju z tlenkiem uranu lub w miarę możliwości nawet z uranem

metalicznym jako paliwem oraz z grafitem i ciężką wodą jako moderatorami, gdy okoliczności zmusiły

ich do opuszczenia Paryża. W Niemczech dopiero parę lat później dr Diebner jako pierwszy

wypróbował w stosie układ sześcianów, lecz w jego doświadczeniach uformowany w sześciany był

uran, a nie moderator.

21 Dyrektor naczelny filii Auera, Zakładów Ziem Rzadkich w Oranienburgu, i funkcjonariusz Reichsstelle Chemie,Państwowego Urzędu do Spraw Chemii. 22 Zespół prof. Joliota przed wkroczeniem Niemców do Paryża zdołał wysłać do Londynu ciężką wodę i spalićznajdujące się w laboratorium papiery zawierające wskazówki co do stanu badań atomowych we Francji.Niestety kopie tych akt wpadły w ręce Niemców wraz z dokumentami francuskiego Ministerstwa Wojny podCarité-sur-Loire.

W czasie okupacji Francji Fryderyk Joliot brał aktywny udział w Ruchu Oporu - był przewodniczącym FrontuNarodowego, organizacji inspirowanej przez FPK. W jego laboratorium wytwarzano broń dla partyzantówparyskich. W 1942 r. Joliot wstąpił do Francuskiej Partii Komunistycznej.

Wolfgang Gentner był dawnym współpracownikiem Fryderyka Joliota i nieraz w czasie wojny ratował go z rąk

gestapo. Przejmując laboratorium po uprzednim wyraźnym zezwoleniu Joliota, Gentner zobowiązał się wobecniego, że cyklotron nie zostanie użyty do badań dla celów wojennych. W 1943 r. Gentner został odwołany zParyża. - Red.

Page 39: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 39/191

W końcu czerwca 1940 roku w wyścigu jądrowym Niemcy znajdowały się na alarmująco wysuniętej

pozycji: nie miały wprawdzie większych ilości ciężkiej wody, ale dysponowały jej fabryką i tysiącami

ton związków uranu o wysokiej czystości, posiadały cyklotron, któremu brak było tylko wykończenia,

miały liczną kadrę fizyków, chemików i inżynierów, jeszcze nie przetrzebioną przez konsekwencje

wojny totalnej, miały wreszcie najpotężniejszy przemysł chemiczny świata. 

Ponadto aż do tego czasu niemieccy uczeni mogli korzystać z niezmiernie ważnych dla prac nad

projektem broni atomowej - a otwarcie ogłaszanych w amerykańskiej prasie naukowej - wyników

badań, badań, których Niemcy nie mogliby wówczas sami przeprowadzić, W jawnych publikacjach

potwierdzono, że uran, tor i występujący w znikomych ilościach protaktyn mogą ulegać

rozszczepieniu przez neutrony - ten pierwszy zarówno przez neutrony prędkie, jak i powolne, dwa

pozostałe wyłącznie przez prędkie. Dzięki pracom opublikowanym w amerykańskim „Physical

Review” w marcu i kwietniu 1940 roku znane były Niemcom doświadczalne dowody na to, że dla

neutronów powolnych prawdopodobieństwo rozszczepienia jądra uranu-235 jest większe niż dla

prędkich i że neutrony o pewnej energii są z dużym prawdopodobieństwem wychwytywane przez

uran-238, w wyniku czego powstaje uran-23923. 15 czerwca, tuż przed nałożeniem cenzury na

publikowanie tego rodzaju prac naukowych, dwaj fizycy amerykańscy uzupełnili obraz w długim liście

do „Physical Review”: użyli oni wielkiego cyklotronu w Berkeley, by udowodnić istnienie nowego

pierwiastka „transuranowego”, znanego dziś jako pluton, a powstającego przez emisję

promieniowania beta z nietrwałego pierwiastka o liczbie atomowej 93, powstałego z uranu-239.

Autorzy listu zwrócili uwagę na szczególną trwałość plutonu: „O ile w ogóle występuje emisja cząstek

alfa, półokres ze względu na rozpad alfa musi być rzędu miliona lub więcej lat”. Opublikowanie tego

listu spowodowało poważne zaniepokojenie w Wielkiej Brytanii. Gdyby teoria Bohra i Wheelera

okazała się słuszna - a wszystkie doświadczenia w Stanach Zjednoczonych miały na celu sprawdzenie

 jej słuszności - wówczas ten nowy pierwiastek o liczbie atomowej 94, czyli pluton, powinien być

również substancją rozszczepialną, podobnie jak uran-235. Kilku naukowców zdało sobie natychmiast 

z tego sprawę przeczytawszy ów list w „Physical Review”. W istniejącej sytuacji było pożałowaniagodne, że taka informacja mogła w ogóle zostać opublikowana. Na żądanie sir Jamesa Chadwicka

władze brytyjskie wysłały do Stanów Zjednoczonych notę protestacyjną. 

Kiedy władze brytyjskie zwróciły się z zapytaniem, jakie postępy osiągnęli Amerykanie, zapewniono

 je, że prace nad uranem prawdopodobnie nie będą miały większego znaczenia militarnego. Było im

wiadome wprawdzie, że w Niemczech prowadzone są badania uranu, wierzono jednak, że fizykom

niemieckim udało się zwieść władze Rzeszy co do terminu, w którym można będzie wykorzystać

osiągnięcia w praktyce po to, by pozwolono im pracować w spokoju nad bardziej im

odpowiadającymi problemami. 

Do pewnego stopnia było to prawdziwe. Z najróżniejszych przyczyn trzeźwo oceniający rzeczywistośćnaukowcy nie próbowali jeszcze zainteresować rządu niemieckiego budową bomby atomowej.

Niemniej jednak ich prace prowadziły w tym kierunku. Carl Friedrich von Weizsäcker, teoretyk, był

gorliwym czytelnikiem „Physical Review”. W drodze do pracy kilkakrotnie wystraszył wścibskich

współpasażerów berlińskiego metra studiowaniem tego amerykańskiego periodyku, nieświadom ich

podejrzliwych spojrzeń. W lipcu, jeszcze zanim otrzymał najnowszy, czerwcowy numer pisma, doszedł

na drodze teoretycznej do podobnych wniosków dotyczących produktów rozpadu uranu-238, do

23 Na przykład w liście z 3 marca Alfred O. Nier z uniwersytetu Minnesota oraz trzej fizycy z UniwersytetuColumbia w stanie Nowy Jork pisali do „Physical Review”, że udało im się wyizolować niewielką ilość uranu -235

za pomocą spektrometru masowego i ustalić, iż „uran-235 jest izotopem odpowiedzialnym za rozszczepienieprzez neutrony powolne”. 3 kwietnia ci sami fizycy w liście do tegoż czasopisma donos ili o podobnych wynikach

uzyskanych za pomocą znacznie większych ilości rozdzielonych tą samą metodą izotopów uranu.  

Page 40: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 40/191

których dwaj wspomniani fizycy amerykańscy doszli na drodze doświadczalnej. Właśnie w wagonie

metra Weizsäcker wpadł na myśl, że jądro uranu-238 przez wychwyt neutronu może przekształcić się 

w jądro nowego pierwiastka, który będzie materiałem rozszczepialnym, podobnie jak uran-235 -

mając nad nim tę istotną wyższość, że jako chemicznie różny da się oddzielić stosunkowo prostymi

metodami chemicznymi od uranu napromienionego w stosie atomowym. Weizsäcker pomylił się

tylko w jednym punkcie: uważał, że proces rozpadu zatrzyma się na pierwiastku o liczbie atomowej93 (neptunie), i temu pierwiastkowi przypisał zdolność rozszczepiania się i własności wybuchowe

cechujące uran-235. Tymczasem, jak niebawem wykazali Amerykanie oraz niezależnie od nich dwaj

fizycy w Cambridge, neptun rozpada się na następny z kolei pierwiastek o liczbie atomowej 94

(pluton), i to był właśnie ów stabilny kandydat na materiał wybuchowy. 

Zarówno neptun jak i pluton zostały już w czerwcu 1940 roku zidentyfikowane przez wiedeńskich

fizyków J. Schintlmeistra i F. Herneggera, lecz donieśli oni o swoim odkryciu dopiero pod koniec roku.

Tymczasem Weizsäcker napisał dla Ministerstwa Wojny pięciostronicowy raport „o możliwości

uzyskania energii z uranu-238”, w którym nadmienił, że nowy pierwiastek produkowany przez

napromienianie uranu w reaktorze mógłby znaleźć trojakie zastosowanie, w tym jedno „jako materiał

wybuchowy”.

IV

Zanim uczonym niemieckim zaświtała koncepcja wykorzystania plutonu, zaatakowali oni problem

oddzielania uranu-235 na skalę przemysłową. Zgodnie z przypuszczeniami Frischa i Peierlsa nadzieje

ześrodkowały się głównie na metodzie termodyfuzji gazowej Clusiusa-Dickela. Jeśli dziś dziwi kogoś,

że w dziedzinie rozdzielania izotopów uranu początki były tak trudne, niech uprzytomni sobie, że aż

do roku 1940 nie znano żadnej metody rozdzielania izotopów na większą skalę, z wyjątkiem izotopów

wodoru, a i to było możliwe tylko dzięki dużej - stuprocentowej - różnicy mas atomowych. 

W ciągu maja profesor Harteck i dr Groth badali w Hamburgu silnie korozyjne działanie bardzo

czystego, gazowego sześciofluorku uranu. Próbki stali, lekkich stopów i niklu wystawiono na przeciąg

czternastu godzin na działanie gazu w temperaturze 100°C, a następnie zmierzono przyrost ciężaru.

Ciężar niklu nie uległ zmianie. Przy powtórzeniu próby w 350°C nikiel także najlepiej oparł się korozji.

Stal okazała się całkowicie nieodporna. W owym czasie nikiel był w Niemczech jednym 

z najtrudniejszych do zdobycia metali - przykład przewrotności całego problemu uranowego. 10 lipca

niemieckie Ministerstwo Wojny zwróciło się do specjalisty od rozdzielania izotopów, profesora Karla

Clusiusa z Monachium, z pytaniem, czy nie mógłby zaproponować czegoś innego zamiast

sześciofluorku uranu. Po ośmiu dniach Clusius odpowiedział, że jedynym znanym lotnym związkiem

uranu, godnym ewentualnie uwagi, byłby pięciochlorek uranu, ale tu można się było spodziewać

 jeszcze większych trudności. Być może, nadawałyby się także karbonylek uranu lub

karbonylowodorek czy karbonylochlorek. Na razie nie było wyboru, trzeba było kontynuować pracę 

z sześciof luorkiem. Zakłady koncernu I. G. Farben w Leverkusen, mające duże doświadczenie 

w produkcji związków fluoru, uruchamiały dużą instalację do wytwarzania tego złośliwego gazu. 

Przeczuwając, że metoda Clusiusa-Dickela nie da rezultatów, ten czy ów niemiecki uczony

proponował jakąś bardziej egzotyczną metodę rozdzielania izotopów uranu bądź wzbogacania uranu 

w izotop U-235. Clusius sam doradzał Ministerstwu Wojny poszukiwanie metod, w których byłby

używany ciekły, a nie gazowy związek uranu: „Nasze dotychczasowe doświadczenie z lotnymi

związkami uranu każe przypuszczać, że jedynie proces odbywający się w fazie ciekłej mógłby ruszyć

sprawę z miejsca”. Mniej więcej w tym samym czasie R. Fleischmann, fizyk z Heidelbergu, zgłosiłpodobną propozycję, sugerując modyfikację metody użytej przez Ureya do wzbogacania azotu 

Page 41: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 41/191

w izotop N-15. Metoda Fleischmanna, oparta podobnie jak pomysł Clusiusa na zasadzie podziału

Nernsta, polegała na mieszaniu roztworu azotanu uranylu w wodzie z roztworem tego samego

związku w eterze. Teoretycznie jony uranu-235 winny koncentrować się silniej w eterze i mogłyby

zostać oddzielone metodami fizycznymi. 

Clusius pracował nad swoją nową metodą od stycznia 1940 roku. W maju mógł już donieść o„obiecujących rezultatach” doświadczenia pilotującego, w którym rozdzielano jony sodu i litu. Kiedy

 jednak wraz z M. Maierhauserem zabrał się do pierwiastków o bardziej zbliżonych własnościach,

mianowicie do pierwiastków ziem rzadkich, spotkało go niepowodzenie. Wobec tego porzucił ów

najprostszy wariant na rzecz bardziej skomplikowanej metody „przeciwprądu”. W monachijskim

laboratorium ustawiono metalową, a później szklaną kolumnę rozdzielczą i zaczęły się doświadczenia,

mające na celu znalezienie najodpowiedniejszych soli uranu. Doświadczenia pilotujące, w których

użyto soli pierwiastków ziem rzadkich, mianowicie nadchloranu neodymu i itru, pozwalały sądzić, że

metoda rozdzielania izotopów w fazie ciekłej ma pewne szanse powodzenia. 

Na specjalnej konferencji w sprawie rozdzielania izotopów, która odbyła się w ramach zjazdu

Towarzystwa Naukowego im. Bunsena w Lipsku w październiku 1940 roku, podkreślano trudnościprzystosowania jakiejkolwiek znanej metody do masowej produkcji uranu-235. W. Walcher omówił

elektromagnetyczną metodę otrzymywania mikroskopijnych ilości uranu-235 w spektroskopie

masowym. Prof. H. Martin przedstawił pracę wykonaną przez instytut w Kilonii nad nową metodą

rozdzielania izotopów w ultrawirówkach w połączeniu ze specjalną techniką „powielania”.

W pierwszych dniach wojny ministerstwo poleciło telefonicznie Martinowi, żeby poinformował Urząd

Uzbrojenia Armii o swoich osiągnięciach w dziedzinie rozdzielania izotopów, ponieważ mogą być

„przydatne dla badań jądrowych”. Polecono mu jak najszybciej zakończyć budowę pierwszego

prototypu, lecz wciąż jeszcze istniały jakieś nie rozwiązane problemy techniczne. Wszystko zdawało

się wskazywać, że żadna z metod nie nadaje się do produkcji większych ilości uranu-235. Po

zakończeniu zjazdu fizycy zabrali się do problemu na nowo. 

Największą przeszkodą w rozwoju badań naukowych w Niemczech była postawa rządu wobec nauki. 

W pierwszym roku wojny cała niemiecka gospodarka była nastawioną na wojnę błyskawiczną: nagłe

uderzenie przeważającymi siłami przy użyciu broni konwencjonalnych okazało się skuteczne w Polsce,

Norwegii i wreszcie we Francji. Jeżeli laboratorium nie posiadało przed wybuchem wojny jakiegoś

przyrządu, nie mogło liczyć na szybkie otrzymanie go teraz. 

Najdotkliwiej odczuwali fizycy niemieccy brak cyklotronu, podstawowego narzędzia ataku na jądro

atomowe. Właśnie za pomocą cyklotronu Amerykanie wyprodukowali niewielką ilość plutonu, co

umożliwiło im zbadanie jego własności na długo przed uruchomieniem pierwszego stosu atomowego.Dopiero w 1938 roku Instytut Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Heidelbergu, kierowany przez Bothego,

mógł rozpocząć budowę cyklotronu. Wobec braku pracowników i priorytetu w dostawach

materiałów budowa przeciągała się jednak i uruchomienie cyklotronu nastąpiło dopiero w końcu

1943 roku. Na początku 1940 roku baron Manfred von Ardenne, wybitny specjalista w tej dziedzinie,

próbował namówić profesora Philippa, który zajmował się w instytucie Hahna wyposażeniem, by

wystarał się u marszałka Göringa o subwencję na budowę wielkich urządzeń do „rozbijania atomów”.

Philipp odpowiedział, że byłoby nietaktem działać za plecami władz Towarzystwa im. Cesarza

Wilhelma, skarżąc się równocześnie, że Bernhard Rust, minister oświaty, najwyraźniej niechętnie

odnosi się do badań jądrowych. 

Von Ardenne zaczął się rozglądać za źródłem większych funduszów i dowiedział się niebawem, że

Ministerstwo Poczty posiada bogaty dział badań naukowych. Von Ardenne udał się osobiście do

Page 42: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 42/191

ministra poczty Ohnesorgego i wyjaśnił mu w przystępny sposób odkrycie Hahna i wynikającą z niego

możliwość stworzenia bomby atomowej. Zwrócił szczególną uwagę na wzmianki o „zastosowaniu

reaktorów uranowych do napędu statków” w komentarzu do amerykańskich planów rozwoju floty.

Przy okazji osobistych kontaktów pomiędzy instytutem w Dahlem a jego prywatnym laboratorium w

Lichterfelde von Ardenne spytał wprost Hahna i Heisenberga, ile czystego uranu-235 potrzeba do

wywołania eksplozji. Powiedziano mu, że wystarczy zaledwie parę kilogramów. „W trakcie tychrozmów - wspomina von Ardenne24 - wyraziłem pogląd, że uzyskanie kilku kilogramów czystego

uranu-235 za pomocą separatora elektromagnetycznego o dużej wydajności (który już mamy na

rajzbrecie) jest technicznie możliwe, trzeba tylko, by rząd Rzeszy powziął decyzję skierowania do tej

pracy zespołów badawczych wielkich zakładów elektrotechnicznych”.

Argumentacja von Ardenne wywarła takie wrażenie na ministrze poczty, że postarał się wkrótce o

audiencję u Hitlera i poinformował go o możliwości skonstruowania bomby uranowej. Führer miał

wówczas, pod koniec 1940 roku, inne sprawy na głowie, a wierząc w totalne zwycięstwo za parę

miesięcy, nie był skłonny przywiązywać do tego problemu takiego znaczenia, jak rządy państw

alianckich. W każdym razie podkpiwał sobie, jak mówiono, że wszyscy ministrowie łamią sobie głowy,

 jak wygrać wojnę, a tu minister poczty przynosi gotowe rozwiązanie. 

Ohnesorge wrócił rozczarowany i zły, ale nie załamany na duchu. Zdecydował się poprzeć projekt von

Ardenne w ramach badań naukowych Ministerstwa Poczty. Na polu badań jądrowych działały więc

 już trzy frakcje: grupa naukowców związanych z doktorem Diebnerem - Berkei, Czulius, Herrmann,

Hartwig i Kamin - pracująca w laboratorium Urzędu Uzbrojenia Armii w Gottow; naukowcy związani 

z laboratorium von Ardenne i wreszcie instytuty fizyki Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma.

Pojawienie się na scenie von Ardenne pozostałe laboratoria przyjęły podejrzliwie i z niechęcią. Jego

wykształcenie i styl pracy były zbyt nietypowe. Von Ardenne przez cztery semestry słuchał wykładów

fizyki, matematyki i chemii na berlińskim uniwersytecie, ale nie był regularnym studentem, nie

należał też do otaczającej Heisenberga grupy egzaltowanych fizyków-teoretyków. Być może, właśnie 

z inicjatywy Heisenberga von Weizsäcker odwiedził 10 października laboratorium von Ardenne i „z

wielkim naciskiem” oświadczył, że zarówno on jak i Heisenberg uważają stworzenie bomby atomowej

za niemożliwe z przyczyn technicznych: ze wzrostem temperatury efektywny przekrój czynny uranu

na rozszczepienie będzie malał, wobec czego reakcja łańcuchowa przedwcześnie wygaśnie. Von

Ardenne nie mógł mu nie uwierzyć. Zrezygnował z idei separatora i ograniczył się do przekonywania

swojego ministra o konieczności budowy w Niemczech urządzenia „do rozbijania atomów”. Pod

koniec roku Ohnesorge dostarczył funduszów na skonstruowanie generatora elektrostatycznego van

de Graaffa w laboratorium von Ardenne w Lichterfelde. Utworzył też drugi ośrodek badań jądrowych

Ministerstwa Poczty w Miersdorfie pod Berlinem, gdzie zainstalowano generator kaskadowy Philipsa.

Oba ośrodki rozpoczęły prace nad budową 60-tonowego cyklotronu z funduszów MinisterstwaPoczty. Na razie Niemcy mogli liczyć tylko na cyklotron paryski. We wrześniu 1940 roku prof.

Wolfgang Gentner, czołowy niemiecki specjalista od cyklotronów, który pracował u Lawrence’a w

Kalifornii, udał się do Paryża do laboratorium Joliota, aby wziąć udział w wykończeniu urządzenia. 

V

Wśród materiałów zdobytych przez Niemców w Belgii  znajdowała się duża ilość uranianu sodu. Dwie

tony tego związku przewieziono do Berlina, gdzie posłużyły jako podstawowy materiał do

24 Z nie opublikowanego rękopisu pamiętników M. von Ardenne, Ein glückliches Leben für Forschung undTechnik , przewidzianych do wydania około 1972 r. przez „Verlag der Nation”, Berlin, NRD.  

Page 43: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 43/191

doświadczenia przeprowadzonego przez G. von Droste. Związek zawierał oczywiście zanieczyszczenia 

i był bardzo wilgotny. Zapakowano go w 2000 papierowych torebek i ułożono w blok metrowej

wysokości - doświadczenie miało pewne podobieństwo do doświadczenia przeprowadzonego cztery

miesiące wcześniej w Hamburgu przez Hartecka. Von Droste spodziewał się, że papier i woda

podziałają do pewnego stopnia jako moderator, podczas gdy Harteck użył suchego lodu. Z tego

eksperymentu nic nie wynikło poza wnioskiem, że do budowy stosu należy użyć uranu możliwiedobrze oczyszczonego.

Było to ostatnie z doświadczeń improwizowanych w nieodpowiednich warunkach: na początku

października 1940 roku „Virushaus” oddany został do użytku. Laboratorium, zbudowane pod

kierunkiem doktora Karla Wirtza, mieściło się w drewnianym baraku na terenie Instytutu Biologii i

Badań nad Wirusami, w sąsiedztwie Instytutu Fizyki. Gdyby cokolwiek się wydarzyło - tłumaczono -

uniknęłoby się dzięki temu skażenia całego instytutu. Głównym elementem „Virushausu” była

okrągła, obmurowana cegłami studnia o głębokości dwóch metrów, znajdująca się w głębi

laboratorium. Wodę i prąd doprowadzono z Zakładu Hodowli Wirusów. Studnię reaktora można było

napełnić zwykłą wodą służącą jako reflektor i osłona, a pompy o dużej wydajności mogły w razie

potrzeby opróżnić ją w ciągu godziny. Do podnoszenia i opuszczania ciężkiego zbiornika reaktora

zainstalowano suwnicę. W innych pomieszczeniach znajdowały się pompy, wyposażenie

laboratoryjne i pomiarowe oraz zaopatrzony w osłony pojemnik na źródło neutronów. Projektanci

laboratorium jedynie marginesowo uwzględnili możliwość utraty kontroli nad stosem uranowym - co

zawsze mogło się zdarzyć, mimo wszelkich środków ostrożności i mimo że wyniki obliczeń przeczyły

tej możliwości. Wzięli ją jednak pod uwagę o tyle, że na wszelki wypadek zaprojektowali ściany i dach

budynku z lekkiego, nietrwałego materiału. Po pierwszej podobnie ryzykownej próbie wszystkie

amerykańskie stosy były budowane w rejonach nie zamieszkanych. „Virushaus” znajdował się 

w samym centrum Berlina.

Berlińscy naukowcy zdawali sobie jednak sprawę, że praca z tlenkiem uranu jest niebezpieczna. Choćpraktycznie nie promieniotwórczy, jest jednak silnie toksyczny, przed wejściem do „Virushausu” 

pracownicy musieli wkładać specjalne ubiory ochronne, buty, okulary  i maski gazowe. W tym właśnie

budyneczku w grudniu 1940 roku prof. Heisenberg, von Weizsäcker, Wirtz i dwaj inni fizycy zaczęli

budować swój pierwszy stos uranowy. Kopulasto sklepiony cylinder aluminiowy o wysokości 1,4

metra i o tej samej średnicy załadowano grubymi warstwami tlenku uranu przedzielonymi cienkimi

warstwami parafiny, mającej pełnić funkcję moderatora. Cały zestaw umieszczono w studni

wypełnionej wodą, która miała służyć jako osłona przed neutronami. Fizycy nie wiedzieli, czego

właściwie oczekują. Z ostatnich obliczeń K. H. Höckera wynikało, że stos z tlenku uranu powinien

produkować neutrony nawet przy użyciu parafiny jako moderatora. Umieszczono źródło neutronów 

w kanale w samym środku stosu i rozpoczęto pomiary strumienia neutronów wewnątrz stosu, 

w różnych odległościach od źródła. Nie zaobserwowano ani śladu reakcji łańcuchowej: neutrony

emitowane przez źródło radowo-berylowe były bezużytecznie pochłaniane wewnątrz stosu. Kilka

tygodni później powtórzono eksperyment. Tym razem 6800 kilogramów tlenku uranu rozmieszczono

na dwa różne sposoby w tym samym co poprzednio, sklepionym cylindrze i znów użyto parafiny jako

moderatora. Żadna z konfiguracji nie dała lepszych wyników niż pierwsza próba z grudnia 1940 roku.

Heisenberg przekonał się, że nie można zbudować działającego stosu uranowego moderowanego

zwykłą wodą lub parafiną. Pozostawała więc tylko ciężka woda - wciąż jeszcze nieosiągalna 

w większych ilościach. 

Profesor Heisenberg w dalszym ciągu dzielił swój czas pomiędzy Lipsk i Berlin. W Lipsku Döpel 

przygotowywał podobne doświadczenie z tlenkiem uranu i parafiną, z tą różnicą, że w swoim stosierozmieścił materiały w postaci czterech kulistych koncentrycznych warstw przedzielonych cienką

Page 44: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 44/191

warstwą aluminium. Ten trudny eksperyment planowano już od czerwca 1940 roku. Döpelowi nie

powiodło się, podobnie jak jego berlińskim kolegom. W tym okresie badań najcenniejsze wyniki

osiągnięto w Heidelbergu, gdzie prof. Walther Bothe i dr Flammersfeld wymieszali w wielkiej

kamiennej kadzi około 4,5 tony tlenku uranu z 435 kilogramami wody i zmierzyli z bardzo dużą

dokładnością współczynnik mnożenia neutronów oraz pochłanianie rezonansowe neutronów w obu

tych substancjach. Ich pomiary potwierdziły, że teoretycznie możliwe jest zastosowanie tlenku uranu jako paliwa w stosie, jeżeli moderatorem będzie ciężka woda. 

Chociaż do końca 1940 roku żaden z niemieckich fizyków jądrowych, jak się wydaje, nie poddał takiej

idei, Ministerstwo Wojny z własnej inicjatywy zdecydowało, że do przeprowadzenia rozstrzygających

prób należy użyć metalicznego uranu zamiast tlenku. Berlińska firma Auer, która dostarczała

oczyszczonego tlenku, nie miała urządzeń do redukcji tlenku do postaci metalicznej. Wobec tego

Riehl zwrócił się o pomoc do doktora Bärwinda, dyrektora Niemieckich Zakładów Rozdzielania Złota i

Srebra „Degussa”25, firmy mającej powiązania z Auerem i wyspecjalizowanej w technologii metali

szlachetnych. Współpraca Auera z tą firmą frankfurcką datowała się od lat trzydziestych, kiedy to

„Degussie” udało się zredukować tlenek toru do postaci metalicznej. Firma Auer znalazła wówczas

zastosowanie przemysłowe dla tego plastycznego metalu i „Degussa” uruchomiła przy swojej fabryce

nr 2 przy Gutleutstraße 215 niewielki zakład redukcji toru pod kierownictwem doktora Weissa. Od

1938 roku do grudnia 1940 wyprodukowano tam nieco ponad 200 kilogramów metalicznego toru. 

Znaczenie tej fabryczki toru stanie się zaraz oczywiste. Właśnie z „Degussą” firma Auer zawarła

umowę na pilną dostawę wielkiej ilości metalicznego uranu, oznaczanego kryptonimem „metal

specjalny”. Ze względu na podobieństwo procesów redukcji „Degussa” mogła wykorzystać istniejący

zakład redukcji toru: oczyszczony tlenek uranu dostarczany przez firmę Auer redukowano 

w temperaturze 1100°C za pomocą metalicznego wapnia z dodatkiem chlorku wapnia jako topnika,

w atmosferze gazu obojętnego - argonu. Uran produkowany przez „Degussę” zawierał pewne

zanieczyszczenia, chociaż Niemcy przedkładali taką redukcję termiczną nad standardowe metodyelektrometalurgiczne, stosowane za granicą, w przekonaniu, że metaliczny uran produkowany ich

metodą odznacza się najwyższą osiągalną czystością. W rzeczywistości metaliczny uran zawierał

więcej domieszek niż wyjściowy tlenek - pochodziły one głównie z wapnia używanego do redukcji. 

W następnych miesiącach robiono próby produkcji uranu o większej czystości, na przykład metodami

elektrolitycznymi. Doktorowi Horstowi Korschingowi pracującemu w Berlinie udało się tą drogą

otrzymać niewielkie ilości metalu, lecz Riehl z firmy Auer uznał metodę za nieekonomiczną. 

Z frankfurckiej „Degussy” pochodził cały metaliczny uran wyprodukowany w Niemczech w ciągu

wojny. Pierwsza partia 280,6 kilograma tego trującego i grożącego samozapłonem, ciężkiego,

czarnego proszku została wyprodukowana metodami laboratoryjnymi pod koniec 1940 roku

i dostarczona firmie Auer w Berlinie na potrzeby niemieckich badań jądrowych. 

Jeśli czytelnik uważa, że w książce tej położono zbyt wielki nacisk na sprawę produkcji uranu, winien

wziąć pod uwagę, że był to dopiero koniec 1940 roku, a produkcja metalicznego uranu (w postaci

proszku) była już w Niemczech opanowana z nominalną zdolnością wytwórczą około jednej tony

miesięcznie - natomiast w Stanach Zjednoczonych metalicznego uranu nie produkowano prawie

wcale aż do końca 1942 roku, kiedy to dostarczono Enrico Fermiemu pierwsze 6 ton do budowy

słynnego później stosu atomowego. Do chwili zbudowania historycznego stosu Fermiego w Chicago

frankfurcka fabryka „Degussy” wyprodukowała ponad 7,5 tony metalicznego uranu, z czego 99

procent oddano do dyspozycji niemieckim naukowcom w dziedzinie jądrowej. To nie niemiecki

25 Deutsche Gold- und Silberscheideanstalt. - Przyp. Tłum. 

Page 45: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 45/191

przemysł zawiódł w projektach atomowych - zawiedli uczeni. Jak do tego doszło, jaki był przebieg

wydarzeń w 1941 roku, zobaczymy w następnych rozdziałach. 

4Skutki jednego błędu 

W roku 1941 w zmaganiach nauki niemieckiej z problemem uranu nastąpił kryzys. W tym samym

czasie, kiedy dla wszystkich stało się jasne, że III Rzeszy nie uda się odnieść zwycięstwa w bitwie o

Anglię, wąskie grono niemieckich uczonych zrozumiało, że ich nadzieje na rychłe opanowanie metody

rozdzielania izotopów uranu były nieuzasadnione; w tym samym czasie, kiedy włoski sojusznik Hitlera

rozniecał na Bałkanach konflikt, który miał niesłychanie utrudnić niemiecką strategię we wschodniej

Europie, kategoryczne stwierdzenie heidelberskiego profesora, że grafit nie nadaje się na moderator  

w stosie uranowym, postawiło naukowców niemieckich wobec nowych skomplikowanychproblemów. O ile w końcu 1940 roku wykorzystanie energii jądrowej dla potrzeb wojskowych

wydawało się sprawą najbliższych miesięcy, to z początkiem roku 1941 uświadomiono sobie, że to, co 

z daleka zdawało się kresem drogi, jest tylko zakrętem. Prawdziwy cel odsuwał się na trudną do

określenia odległość. 

Wyrok wydany na grafit w styczniu 1941 roku był oparty na błędzie. Mniej więcej siedem miesięcy

wcześniej fizycy, którzy mieli za zadanie pomierzyć stałe jądrowe grafitu, przeprowadzili

doświadczenie, w którym wyznaczyli długość dyfuzji neutronów termicznych w graficie na 61

centymetrów. Profesor Bothe spodziewał się, że usunięcie zanieczyszczeń zwiększy tę stałą do

wartości przekraczającej 70 centymetrów, co by wskazywało, że czysty grafit może być użyty jako

moderator. Jako materiał tani i powszechnie dostępny grafit stanowiłby znakomite rozwiązanieproblemu. Na tej podstawie Urząd Uzbrojenia Armii złożył zamówienie na dostawę grafitu o

najwyższej czystości. 

W styczniu 1941 roku zakończono w Heidelbergu nową serię doświadczeń, w których użyto kuli 

o średnicy 110 cm z pozornie najczystszego siemensowskiego elektrografitu. Coś było jednak nie 

w porządku, ponieważ nowe pomiary długości dyfuzji zamiast spodziewanych 70 centymetrów dały

zaledwie około 35 cm. Bothe wywnioskował stąd, że o ile paliwo uranowe nie zostanie w znacznym

stopniu wzbogacone w uran-235, nie może być mowy o zastosowaniu grafitu jako moderatora.

Zdaniem Bothego ewentualne zanieczyszczenia w użytym przezeń graficie - na przykład wodór lub

azot - nie mogły w takim stopniu wpłynąć na wynik26.

W ciągu poprzedniego roku prof. Joos z Getyngi próbował wytwarzać węgiel o wysokiej czystości,

wolny od śladów boru, który zawierały poprzednie próbki. Przez ogrzewanie rozmaitych

węglowodanów, między innymi różnych cukrów i mąki ziemniaczanej, Joos otrzymywał bardzo czysty

węgiel. Ponieważ jednak z doświadczeń Bothego wynikło, że nawet najstaranniejsze oczyszczenie na

26 Jest wysoce prawdopodobne, że przyczyną tak malej długości dyfuzji były jednak zanieczyszczenia - zapewne

azotem z powietrza. Niemieccy uczeni zorientowali się, że pomiary Bothego musiały być błędne, dopiero w1945 r. w trakcie doświadczenia „B-VIII” w Haigerloch, w którym użyto bloków grafitu jako reflektora. Mniejistotny błąd popełniono przy pomiarze przekroju czynnego naturalnego uranu na wychwyt neutronówpowolnych, który Volz i Haxel oszacowali na 0,1 do 0,2 ∘ 10-24 cm2, podczas gdy rzeczywista wartość wynosi aż

3,5∘

 10-24

 cm2

. Tę rozbieżność Niemcy dostrzegli podczas wojny i uwzględnili, dodając do wartości teoretycznejpoprawkę 2,8 ∘ 10-24 cm2, którą eufemistycznie określono jako „przekrój czynny na pochłanianie dodatkowe” -

śliczny przykład naukowego krętactwa, być może, dopuszczalnego w czasie wojny. 

Page 46: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 46/191

nic się nie zda, wszelkie dalsze próby z grafitem i węglem ostatecznie zarzucono. Podobny błąd

popełniono w Cambridge: von Halban i Kowarski z Francji, ci sami, którzy przed rokiem

zmonopolizowali cały światowy zasób ciężkiej wody, przeprowadzili doświadczenie z grafitem

o bardzo wysokiej czystości, aby przekonać się o możliwości wywołania reakcji łańcuchowej. Ich

rezultaty były również negatywne. 

Gdyby fizycy niemieccy nie zniechęcili hamburskiego fizykochemika profesora Paula Hartecka do

kontynuowania jego zakrojonych na dużą skalę doświadczeń z dwutlenkiem węgla i tlenkiem uranu,

rozpoczętych w 1940 roku, prawdziwa wartość współczynnika pochłaniania neutronów w węglu

pozbawionym zanieczyszczeń zapewne byłaby już wówczas znana. Tak zaś, jak się sytuacja

przedstawiała, błąd Bothego nie został zakwestionowany przez nikogo równego mu autorytetem.

Podczas gdy w Niemczech grafit i węgiel uznano za bezwartościowe, w Stanach Zjednoczonych dwa

lata później uruchomiono pierwszy reaktor atomowy na świecie, w którym moderatorem był właśnie

grafit. Podobnie moderowane grafitem były reaktory w Hanford (USA) służące do produkcji plutonu.

Natomiast w Niemczech wszystkie plany związane z energią jądrową były teraz uzależnione od

cienkiej strużki ciężkiej wody spływającej powoli z zakładu końcowego wzbogacania w Vemork. 

Urząd Uzbrojenia Armii polecił doktorowi Karlowi Wirtzowi, wybitnemu fizykowi z Instytutu im.

Cesarza Wilhelma w Dahlem, przeprowadzenie inspekcji fabryki ciężkiej wody w Vemork. Wirtz został

wciągnięty do współpracy nad „projektem U”, ponieważ już przed wojną zajmował się ciężką wodą, 

a mianowicie wyznaczaniem jej parametrów fizycznych, w szczególności ciężaru właściwego. Wysoki,

szczupły, o szybkim, nerwowym sposobie mówienia, został z czasem jednym z czołowych uczonych 

niemieckiego programu badań jądrowych. Wirtzowi nieobce było nazwisko naczelnego inżyniera

fabryki w Vemork, doktora Jomara Bruna: razem z profesorem Leifem Tronstadem Brun napisał

klasyczną pracę na temat gęstości ciężkiej wody. 

Wirtz miał za zadanie ustalić, o ile można podnieść zdolność produkcyjną fabryki. Dotychczasowa

produkcja ciężkiej wody była obliczona na zaspokojenie niewielkich potrzeb instytutów naukowych.Norsk-Hydro nie była w stanie sprostać zapotrzebowaniu niemieckiego Ministerstwa Wojny,

szacowanemu na wiele ton. Wirtz stwierdził, że fabryka produkuje ciężką wodę bardzo kosztowną

metodą, wymagającą ponownego utleniania wzbogaconego wodoru i powtórnej elektrolizy.

Przekonał się także, ze nawet w idealnych warunkach wyprodukowanie jednego grama ciężkiej wody

wymaga 100 kilowatogodzin energii elektrycznej. Ponieważ w Niemczech ta ilość energii

kosztowałaby jedną markę, budowa fabryki w Rzeszy była nie do pomyślenia, nawet gdyby niemiecka

energetyka mogła sprostać takiemu zapotrzebowaniu. 

Skutki błędu w pomiarach parametrów grafitu byłyby mniej poważne, gdyby Niemcy znali tanią i efektywną metodę wzbogacania uranu, to jest zwiększania zawartości uranu-235 w naturalnym

uranie, ponieważ dysponując paliwem wzbogaconym w ten izotop, mogliby użyć jako moderatora

nawet zwykłej wody. Jednakże na początku 1941 roku Harteck i Jensen zmuszeni byli przyznać się do

porażki: metody Clusiusa-Dickela nie dało się zastosować do sześciofluorku uranu. W hamburskim

laboratorium ustawiono niklową rurę o podwójnej ściance o wysokości przeszło czterech metrów.

Ściankę wewnętrzną rury ogrzewano przegrzaną parą, a ściankę zewnętrzną chłodzono.

Sześciofluorek przepompowywano pomiędzy ściankami rury, jednakże bez rezultatu. W fabryce I. G.

Farben w Leverkusen ci sami uczeni ustawili jeszcze większą kolumnę, o wysokości pięć i pół metra, 

i podjęli dalsze próby. Aparatura okazała się skuteczna w przypadku ksenonu, udało się też przy jej

pomocy zwiększyć zawartość węgla-13 w metanie, lecz dla sześciofluorku uranu przy tychtemperaturach, przy których prowadzono próby, efekt był żaden. Po 17 dniach pracy otrzymano

Page 47: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 47/191

zaledwie jeden gram sześciofluorku o dwukrotnie zwiększonej zawartości uranu-235, efekt poniżej

 jednego procenta. Monachijski fizykochemik L. Waldmann sugerował, że przyczyną tych znikomych

rezultatów mógł być rozkład cząsteczki sześciofluorku uranu pod wpływem wysokiej temperatury,

lecz to przypuszczenie okazało się niesłuszne. Jak dotąd nie znaleziono jednak innego gazu. Zgodnie 

z przewidywaniami Clusiusa pięciochlorek uranu okazał się nieodpowiedni, ponieważ nawet 

w nieobecności wody rozkładał się na czterochlorek i wolny chlor.

Oparte na podobnej zasadzie doświadczenie, w którym ogrzewany drut znajdował się w rurze

szklanej, przygotowywał pod koniec 1940 roku w Heidelbergu R. Fleischmann. Opierając się na

rozważaniach teoretycznych, uczony żywił nadzieję, że tą metodą uda się rozdzielić izotopy uranu. Na

wiosnę 1941 nadzieje rozwiały się bezpowrotnie. Ponieważ nie spodziewano się żadnych trudności,

nie zajmowano się poważniej innymi rozwiązaniami, z wyjątkiem eleganckiej metody rozdzielania

izotopów w układzie ciecz-ciecz, nad którą pracowali w Monachium Clusius i jego współpracownicy.

Udało im się potwierdzić w praktyce skuteczność techniki „przeciwprądu”, lecz zastrzegali się, że

trzeba jeszcze znaleźć odpowiedni rozpuszczalny związek uranu. 

Przed naukowcami, którzy spotkali się w końcu marca na naradzie, rysowały się smętne perspektywy.Prof. Harteck donosił Ministerstwu Wojny o impasie, w jakim się znaleźli: 

„Konferencja wykazała, że dwa problemy wymagają rozwiązania pilniej niż jakiekolwiek inne: 

1.  produkcja ciężkiej wody; 

2. 

rozdzielanie izotopów uranu. 

Z tych dwu problemów pierwszy rokuje lepsze nadzieje na najbliższą przyszłość, ponieważ aktualne

teorie sugerują, że reaktor z ciężką wodą [jako moderatorem] będzie działał nawet na

niewzbogaconym uranie. Niezależnie od tego produkcja dużych ilości ciężkiej wody do reaktora

uranowego jest nieporównywalnie tańsza i prostsza niż dwu- lub trzykrotne wzbogacenie uranu

w izotop U-235, niezbędne, o ile mamy poprzestać na zwykłej wodzie [jako moderatorze]”.

Drugi ze stojących przed nimi problemów - konkludował Harteck - wart jest wzięcia pod uwagę

„ jedynie w zastosowaniach specjalnych, gdzie koszt jest sprawą drugorzędną”, chyba że zostanie

tymczasem wynaleziona lepsza metoda rozdzielania izotopów uranu. Przez „zastosowania specjalne” 

Harteck rozumiał broń atomową. 

W maju Harteck i Wirtz złożyli kolejną wizytę w zakładach Vemork, aby przekonać się, czy

proponowane przez Wirtza sposoby powiększenia zdolności produkcyjnej fabryki są realne. Spotkali

się tu po raz pierwszy z doktorem Brunem, naczelnym inżynierem zakładów. Niemcy zachowywali

tajemnicę co do przeznaczenia ciężkiej wody, lecz Brun zorientował się, że przywiązują do niej wielką

wagę. 

Przed Niemcami stał wciąż niepokonany, jak się zdawało, problem wzbogacania uranu. Tym razem

Ministerstwo Wojny zdecydowało się sfinansować kilka projektów. Autorem pierwszego z nich był dr

Erich Bagge, asystent z lipskiego instytutu Heisenberga, ten sam, który pomagał Diebnerowi 

w pierwszej fazie organizacji „projektu U”.

W miesiąc po konferencji lipskiej w sprawie rozdzielania izotopów (która miała miejsce 

w październiku 1940 roku, patrz str. 86) Bagge napisał pracę, która wskazywała na zupełnie nową

możliwość wydajnego wzbogacania mieszanin izotopowych w składnik występujący w niewielkiej

ilości. Mówiąc w uproszczeniu, chodziło o wytworzenie wąskiej „wiązki molekularnej” danej

substancji i przepuszczenie jej przez układ dwu wirujących przesłon. Pierwsza z nich dzięki systemowiotworów na przemian przepuszcza lub zatrzymuje lecące cząsteczki, czyli tnie wiązkę jak gdyby na

Page 48: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 48/191

„paczki”. W każdej „paczce” cząsteczki lżejsze, zgodnie z prawem rozkładu Maxwella, poruszają się

szybciej od cięższych i docierają do drugiej przesłony wcześniej. Jeśli szybkość obrotu przesłon będzie

odpowiednio dobrana, cząsteczki lżejsze zdążą przejść przez otwory w drugiej przesłonie, a cząsteczki

cięższe zostaną zatrzymane. W przypadku uranu przepuszczone przez drugą przesłonę atomy

lżejszego izotopu miały być zbierane w odpowiednim zbiorniku. Całość przypominała nieco

fantastyczne rysunki Heatha Robinsona.

Na początku kwietnia wezwano Baggego do Urzędu Uzbrojenia Armii na rozmowę z Diebnerem. Było

to tuż przed złożeniem przez Hartecka wspomnianego raportu. Diebner przeniósł Baggego do

Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem i 23 kwietnia wysłał go do Paryża do pomocy przy

rekonstrukcji paryskiego cyklotronu. Przed wyjazdem do Paryża Bagge przedstawił Diebnerowi

koncepcję swego wynalazku, który nazwał „śluzą izotopową”. Bagge wciąż jeszcze znajdował się we

Francji, kiedy w końcu lipca Diebner zjawił się w Paryżu z wieścią, że sprawa rozdzielania izotopów

według jego projektu znalazła się w impasie.

Tymczasem - już po ujawnieniu się kryzysu - Basche, bezpośredni zwierzchnik Diebnera w Urzędzie

Uzbrojenia, przekazał pracę Baggego profesorowi Harteckowi z prośbą o opinię. Baggemu poleconowrócić natychmiast do Niemiec. 2 sierpnia Bagge był już w Monachium i konferował z profesorem

Clusiusem, specjalistą od rozdzielania izotopów: „Clusius uważa, że urządzenie [śluza izotopowa]

powinno działać” - pisał Bagge. 

Przez następny miesiąc Bagge kursował pomiędzy Berlinem, Lipskiem i Kilonią, przeprowadzając

konsultacje ze specjalistami z różnych dziedzin, zwłaszcza z tymi, którzy mogli mu udzielić porady 

w sprawie odpowiedniego pieca do odparowywania ciężkich metali - serca całego urządzenia. 11

września polecono mu stawić się w Berlinie u profesora Schumanna, kierownika wojskowych badań

naukowych: „Konferencja z udziałem doktora Basche - zanotował Bagge w swoim dzienniku. -

Wyglądało to na przesłuchanie, chyba z pomyślnym wynikiem”. Zapewne przy tej właśnie okazji

Bagge dowiedział się, co było powodem szczególnego zainteresowania rozdzielaniem izotopówuranu. Podsłuchał mianowicie dyskusję Diebnera i Baschego nad rosnącymi kosztami całego projektu:

Jak można trwonić pieniądze i wysiłek ludzki na rozdzielanie izotopów, skoro istnieje możliwość

budowy reaktora na uran naturalny z ciężką wodą jako moderatorem? Diebner odparł z miejsca, że

wprawdzie wydzielenie uranu-235 nie jest niezbędne dla realizacji reaktora, jest jednak konieczne,

 jeśli uran ma być wykorzystany jako materiał wybuchowy. Dla Baggego było to pierwsze zetknięcie

się z tą możliwością. 

Diebner wysłał go ponownie do Paryża - „gdzieś do połowy października”. Jednakże dopiero pod

koniec listopada Bagge wrócił do Berlina, by zreferować ostateczny projekt „śluzy izotopowej” przed

gronem ekspertów - Harteckiem, Clusiusem, Bonhoefferem, Korschingiem i Wirtzem - oraz Baschem i

Diebnerem. Tym razem powzięto stanowczą decyzję przystąpienia do realizacji pomysłu - „bez

zwłoki”, jak się wyraził Harteck. Bagge załatwił w berlińskiej firmie Bamag-Meguin wyprodukowanie

większości elementów prototypu. Od chwili napisania przezeń pierwszej pracy upłynęło dokładnie

dwanaście miesięcy. 

W tym samym czasie dr Wilhelm Groth, jeden z najwybitniejszych współpracowników Hartecka

związanych z „projektem U”, rozpoczął pracę nad urządzeniem, które miało się okazać jednym 

z najcelniejszych osiągnięć niemieckiego programu badań jądrowych: ultrawirówką do wzbogacania

uranu. Trzy lata wcześniej fizyk amerykański J- W. Beams przedstawił w „Review of Modem Physics” 

projekt specjalnej wirówki do rozdzielania gazowych mieszanin izotopowych. Podobnie jak prof. H.

Martin z Kilonii Groth zaproponował przystosowanie tego amerykańskiego wynalazku do pracy 

Page 49: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 49/191

z sześciofluorkiem uranu. W tym przypadku współczynnik termodyfuzji nie wchodził w grę; natomiast

szczególną zaletą ultrawirówki było to, że współczynnik wzbogacenia zależał od różnicy mas

atomowych izotopów, które miały zostać rozdzielone - 235 i 238 - zaś ich masy bezwzględne nie miały

żadnego znaczenia. 

Znalezienie firmy, która byłaby w stanie skonstruować prototyp ultrawirówki, zajęło Grothowi kilkatygodni. Na początku sierpnia rozpoczął rozmowy z doktorem K. Beyerle, głównym konstruktorem

kilońskiej firmy Anschütz, specjalizującej się w produkcji żyroskopów. Beyerle szacował koszt

prototypu na 12-15 tysięcy marek. W połowie sierpnia zlecono firmie Anschütz konstrukcję prototypu

ultrawirówki. 10 października nadeszła do Hamburga pierwsza wersja projektu technicznego,

dziewięć dni później odbyła się w Kilonii następna konferencja, a 22 tegoż miesiąca był gotów projekt

ostateczny. Firma zbudowała już silnik elektryczny ultrawirówki, osiągający 60 000 obrotów na

minutę. Dwa dni później Harteck, Basche i Diebner spotkali się w Urzędzie Uzbrojenia Armii, aby

omówić sprawę wirówki, i uznali, że firma Anschütz zasługuje na list z podziękowaniem za owocne

wysiłki. 

Inne firmy były mniej skore do współpracy. Zespół hamburski początkowo planował zbudowaniewirnika ultrawirówki - który miał wytrzymywać ogromne naprężenia - ze stali o bardzo wysokiej

wytrzymałości. Zakłady Kruppa jednak, które miały dostarczyć surowca, żądały 8-miesięcznego

terminu, wobec czego zespół musiał się zadowolić stopem lekkich metali. Zjednoczone Zakłady

Lekkich Stopów w Hanowerze obiecywały dostarczyć stop „bondur” w połowie grudnia. Aby jeszcze

bardziej przyspieszyć budowę wirówki, instytut hamburski miał skonstruować wirnik i komorę

próżniową we własnych warsztatach, podczas gdy firmie Anschütz pozostawiono zagadnienie

napędu. Wszystkie elementy miały być gotowe pod koniec lutego. Podobnie jak w nieudanych

próbach zastosowania metody Clusiusa-Dickela, w doświadczeniach pilotujących gazem roboczym

miał być ksenon, a nie sześciofluorek uranu. „Teoretycznie - stwierdzał Groth w grudniu 1941 roku -

ultrawirówka winna dostarczać dziennie ponad dwa kilogramy sześciofluorku, wzbogaconego dosiedmiu procent [w uran-235]”.

Najlepszą miarą niemieckiego ducha wynalazczego jest to, że wystartowawszy na początku 1941 roku

 jedynie z metodą Clusiusa- Dickela, pod koniec tego roku Niemcy mieli w fazie prób siedem metod

wzbogacania uranu: spektrograf masowy w laboratorium von Ardenne; termodyfuzję; wariant

termodyfuzji z zastosowaniem kolumny termodyfuzyjnej; „ekstrakcję” na podstawie prawa podziału

Nernsta z użyciem związków uranu w roztworach; śluzę izotopową Baggego; dyfuzję izotopów na

nośnikach metalicznych i wreszcie ultrawirówkę. Nie wzięli jednak pod uwagę dyfuzji gazowego

sześciofluorku uranu przez porowatą przegrodę - metody wynalezionej przez Niemca, Gustawa

Hertza, która z powodzeniem miała być wykorzystana przez Anglików i Amerykanów. Badania

niemieckich dokumentów wykazują, że tę możliwość całkowicie przeoczono. 

Latem 1941 roku Niemcy skupili ponownie uwagę na „możliwości plutonowej”. Poprzedniej jesieni

laboratorium von Ardenne w Berlinie-Lichterfelde zyskało nowego współpracownika, profesora Fritza

Houtermansa. Jego kariera była urozmaicona. Po zwycięstwie narodowych socjalistów w 1933 roku

wyemigrował on do Związku Radzieckiego, gdzie przez kilka lat wykładał fizykę. W 1937 roku został

na rozkaz Berii aresztowany27. Amnestionowany po jakimś czasie, został przekazany władzom

niemieckim, po trzech miesiącach pobytu w więzieniu w Berlinie zwolniono go z zakazem pracy

27 Houtermans uwikłany był w proces o szpiegostwo. - Red.

Page 50: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 50/191

w instytutach państwowych. Profesor Max von Laue skłonił von Ardenne, aby wziął Houtermansa

pod swoje skrzydła w Lichterfelde. 

Krok ten okazał się niezwykle korzystny dla von Ardenne. Houtermans rozpoczął pracę z początkiem

1941 roku. Pierwszym zadaniem, jakie mu powierzono, było oszacowanie kosztów i wydajności

różnych metod rozdzielania izotopów. Następnie zajął się pomiarami efektywnego przekrojuczynnego różnych substancji dla neutronów powolnych. Badania te musiał z konieczności

przeprowadzać ze słabymi źródłami neutronów, gdyż oba cyklotrony Ministerstwa Poczty były

dopiero w budowie.

Osiem miesięcy później była gotowa jego najpoważniejsza praca, raport „O zagadnieniu wyzwalania

 jądrowych reakcji łańcuchowych”. Na 39 stronach maszynopisu Houtermans dokonał przeglądu całej

dotychczasowej teorii i po raz pierwszy przeprowadził bilans reakcji łańcuchowej podtrzymywanej

przez neutrony prędkie (tj. bez wykorzystania efektu spowalniania w moderatorze) i obliczył masę

krytyczną uranu-235, tj. ilość uranu-235, której skupienie w jedną całość spowodowałoby

spontaniczną reakcję łańcuchową z wykorzystaniem neutronów prędkich i gwałtowną eksplozję.

Różni historycy utrzymywali, że Niemcy widocznie nie zajmowali się obliczeniem masy krytycznejuranu-235 i problemem reakcji łańcuchowej wykorzystującej neutrony prędkie28. Houtermans

z pewnością zrobił jedno i drugie. Siegfried Flügge w raporcie z września 1942 roku o możliwościach

reakcji z neutronami prędkimi pisał, że otrzymanie czystego uranu-235 jest niezbędne do produkcji

„bomby uranowej”, a mniej więcej w tym samym czasie sam Heisenberg, mówiąc o możliwości 

wyprodukowania bomby uranowej, w odpowiedzi na zadane mu pytanie odrzekł, że taka bomba

byłaby „wielkości ananasa”. Rok później Heisenberg posłużył się w referacie rysunkiem ilustrującym

schematycznie lawinę aktów rozszczepienia powodowanych przez neutrony prędkie w bryle uranu-

235, skorygował też obliczenia Houtermansa masy krytycznej  w oparciu o nowe pomiary przekroju

czynnego uranu-235 na rozszczepienie przez neutrony prędkie, dokonane w 1943 roku przez

wiedeńskich fizyków Jentschkego i Lintnera. Praca Houtermansa kładła nacisk na pluton. Na początku lutego 1941 roku H. Volz i O. Haxel

oznajmili, że mogą przedstawić doświadczalne dowody na to, że przekrój czynny uranu-238 na

wychwyt neutronów jest znacznie mniejszy, niż sądzono dotychczas. Naturalnym następstwem tego,

podkreślali autorzy, byłaby konieczność zrewidowania koncepcji Weizsäckera uzyskiwania materiału

rozszczepialnego przez ekstrakcję plutonu, produktu rozpadu uranu-239, ze względu na małe ilości,

 jakie byłyby w rzeczywistości produkowane. Houtermans nie przejął się zbytnio tymi wywodami.

Argumentował, że na tym etapie należałoby poświęcać mniej uwagi problemowi rozdzielania

izotopów, a więcej rozwiązaniom technicznym i geometrii reaktora uranowego. Ponieważ 

w naturalnym uranie jest 139 razy więcej izotopu U-238 niż U-235, znacznie korzystniej byłoby skupić

uwagę na sposobach wykorzystania uranu-238, którego jest dużo, niż uranu-235, którego jest mało.„Każdy neutron, który zamiast spowodować rozszczepienie jądra uranu-235, zostaje pochłonięty 

przez jądro uranu-238, tworzy tym samym nowe jądro rozszczepialne pod działaniem neutronów

termicznych”, pisał Houtermans29. Zatem reaktor uranowy, w którym zachodzi łańcuchowa reakcja

 jądrowa, można uważać za urządzenie do przemiany izotopów” daleko wydajniejsze od najbardziej

28 Patrz Margaret Gowing, Britain and Atomic Energy 1939-1945, s. 30 i 42.29 Kilka miesięcy wcześniej wiedeńczykowi J. Schintlmeistrowi udało się zidentyfikować ten nowy izotop

rozszczepialny. Schintlmeister wykazał, że ten potencjalny materiał wybuchowy, będący produktem przemian jądrowych i dający się wydzielić na drodze chemicznej z zużytego paliwa reaktorowego, był nieomal na pewnopierwiastkiem nr 94 (obecnie znanym jako pluton), a nie nr 93 (neptun).

Page 51: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 51/191

wydajnego separatora izotopów, jaki można by obmyśleć. Trzeba tylko opracować chemiczne metody

oddzielenia tego nowego pierwiastka od uranu napromienionego w reaktorze.

Przekonywające rozumowanie Houtermansa można uważać za punkt zwrotny w historii niemieckich

badań jądrowych. Stworzone zostały realne przesłanki postawienia na reaktor ciężkowodny. I chociaż

nigdy formalnie nie podjęto żadnej decyzji w tym kierunku, problem rozdzielania izotopów stracił naostrości. 

II

Uderzającą cechą wielkich osiągnięć nauki jest ich zasadnicza uniwersalność. Najbardziej rzuca się to 

w oczy w czasie wojny, kiedy to różne grupy międzynarodowej społeczności naukowców zmuszone są

pracować niezależnie, nie znając wyników innych badaczy. Potwierdzenie tej zasady stanowią

równoległe osiągnięcia naukowców zarówno państw osi, jak  i aliantów w dziedzinie radaru i silników

odrzutowych.

Latem 1940 roku naukowcy pracujący w szeregu uniwersytetów po stronie sprzymierzonych,eliminując cały szereg innych możliwości, zdecydowali ograniczyć się do jednej tylko metody

rozdzielania izotopów. Metodę elektromagnetyczną, za pomocą której Nier otrzymał minimalną ilość

uranu-235, odrzucono jako zbyt kosztowną. Z innych możliwości - termodyfuzji, wirowania i dyfuzji

gazu przez porowate przegrody - tylko ten ostatni proces dawał jakieś realne szanse powodzenia.

Termodyfuzję, nazywaną przez Niemców metodą Clusiusa-Dickela, odrzucono, „ponieważ nie jest

znany żaden gazowy związek uranu, dla którego metoda ta dawałaby pomyślne wyniki”.

Metoda dyfuzji gazowej stosowana w W. Brytanii polegała na przepuszczaniu gazowego związku

uranu przez porowatą przegrodę pod precyzyjnie dobranym ciśnieniem. Jedynym gazem, jaki można

było zastosować, był ów nieprzyjemny sześciofluorek uranu. Atomy uranu-235 łatwiej dyfundują

przez przegrodę niż atomy cięższego izotopu. Proces należało powtarzać wiele, wiele razy, aby

uzyskać żądane wzbogacenie w uran-235. Urządzenie musiało więc zużywać wielkie ilości energii na

przepompowywanie gazu. Metoda nie była nowa. Stosował ją Aston w swoich wcześniejszych

badaniach nad izotopami, a zmodyfikowana we wczesnych latach trzydziestych przez Gustawa

Hertza, fizyka niemieckiego, posłużyła do rozdzielenia izotopów neonu. 

W grudniu 1940 roku zespół brytyjski, kierowany przez uchodźcę z kontynentu Franza Simona,

zaprojektował wielką instalację przemysłową, wzorowaną na aparacie Hertza, o wydajności jednego

kilograma 99-procentowego uranu-235 dziennie. Zakład miał zajmować obszar 16 hektarów, a pobór

mocy miał wynosić około 60 megawatów. W tym samym miesiącu firmie ICI (Imperial Chemical

Industries) zlecono wyprodukowanie pewnej ilości sześciofluorku uranu (gazu, który w Niemczechprodukowano już w wielkich ilościach). 

W Stanach Zjednoczonych w tym czasie prace były na ogół mniej zaawansowane niż w W. Brytanii,

chociaż dzięki wielkiemu cyklotronowi w Berkeley w Kalifornii badania nad plutonem posuwały się

szybko naprzód. Amerykański komitet do spraw uranu, zaalarmowany doniesieniami o stanie prac w

„Virushausie” w berlińskim Instytucie Cesarza Wilhelma, zainicjował na początku lata 1940 roku

ambitny program badań pod auspicjami Rady Badań Naukowych Obrony Narodowej, kierowanej

przez doktora Vannevara Busha. Bush uzyskał zgodę prezydenta na wymianę doświadczeń 

z naukowcami brytyjskimi i w marcu 1941 roku brytyjscy naukowcy otrzymali z Waszyngtonu

pierwsze raporty naukowe. Na ich podstawie profesor Peierls stwierdził, że masa krytyczna uranu-

235 wynosi prawdopodobnie 8 kilogramów lub nawet mniej. Dwa miesiące później zawarto kontrakt z firmą Metropolitan-Vickers na budowę w W. Brytanii doświadczalnego zakładu wzbogacania uranu

Page 52: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 52/191

metodą dyfuzji gazowej. Instalacja pilotująca miała się składać z dwudziestu stopni. Prace zespołu z

Cambridge nad plutonem stopniowo zarzucono, głównie z braku w W. Brytanii cyklotronu.

Niektórzy uczeni brytyjscy wyrażali wątpliwość, czy pluton będzie się nadawał do produkcji bomb.

Produkcja plutonu tak czy owak byłaby uzależniona, jak się wówczas wydawało, od wytworzenia

dostatecznej ilości ciężkiej wody potrzebnej do uruchomienia reaktora, a to był problem równietrudny jak rozdzielanie izotopów uranu. 

W lipcu 1941 roku wyniki badań uczonych brytyjskich zostały zebrane w raporcie Komitetu MAUD

przy Ministerstwie Produkcji Lotniczej - komitetu rządowego, powołanego specjalnie dla spraw

energii jądrowej. Raport stwierdzał, że istnieje możliwość wyprodukowania bomby uranowej,

zawierającej około 10 kilogramów uranu-235 i równoważnej 1800 tonom TNT. Komitet ostrzegał: 

„Wiadomo nam, że Niemcy przedsięwzięły wiele starań dla zapewnienia sobie dostaw substancji,

znanej jako ciężka woda. We wcześniejszym stadium prac sądziliśmy, że ta substancja może być

niezmiernie przydatna do naszych celów. W rzeczywistości okazało się, że jej przydatność do

wyzwalania energii atomowej ogranicza się do procesów, które najprawdopodobniej nie mają

bezpośredniego znaczenia militarnego. Jednakże do tej pory Niemcy mogli również zdać sobie z tego

sprawę, a należy zaznaczyć, że kierunek badań, który obraliśmy, narzuca się sam przez się każdemu

zdolniejszemu fizykowi”.

Tak więc wydawało się, że W. Brytania znajdzie się w posiadaniu materiału na pierwszą bombę

atomową już w końcu 1943 roku. 

Czy Niemcom uda się wyprodukować bombę wcześniej? Wywiad podjął szereg zwykłych środków

ostrożności. Najbardziej oczywisty trop prowadzący w kierunku niemieckich projektów atomowych

wiódł przez fabrykę ciężkiej wody w Rjukan. Zaczęto dociekliwie badać wszelkie wzmianki o ciężkiej

wodzie w raportach agentów wywiadu. Depesza z Trondheimu, która nadeszła latem do Londynu,

donosząca, że Niemcy zwiększają produkcję ciężkiej wody w Rjukan, ostatecznie pobudziła wywiad

brytyjski do energiczniejszego działania. Stało się jasne, że wysiłki Niemców należy traktować

poważnie. 

Kopię depeszy otrzymał dr R. V. Jones, młody pracownik działu naukowego Intelligence Service. Jones

zatelefonował do oficera kierującego norweską sekcją wywiadu, komandora-porucznika Eryka

Welsha. Welsh w czasie pierwszej wojny światowej służył na poławiaczu min, a później kierował

norweską fabryką należącą do International Paint Company. Małżeństwo z Norweżką i pewne

przygotowanie naukowe predestynowały go do zadania powierzonego mu przez -wywiad. Welsh

powiedział Jonesowi, że owszem, widział telegram z Trondheimu, lecz kto kiedy słyszał o jakiejś

ciężkiej wodzie? Jones wyjaśnił mu powagę sprawy i poprosił, by Welsh zażądał informacji o obecnejprodukcji Norsk-Hydro.

Odpowiedź, która nadeszła z Trondheimu, była szokująca: odmówiono udzielenia informacji, bowiem

zainteresowanie aliantów produkcją firmy wydało się Norwegom podejrzane. Agent z Trondheimu

zapytywał, czy za plecami wywiadu nie kryje się Imperial Chemical Industries - konkurent Norsk-

Hydro w czasach pokojowych. „Pamiętajcie - dodawał - krew jest gęściejsza od wody, choćby

ciężkiej”30. Jones musiał poskromić swoje zainteresowanie osobą anonimowego żartownisia, autora

zaskakującego telegramu. Spotkał go zresztą jesienią. Tymczasem komandor Welsh, zawodowy

pracownik Intelligence Service z pewnym tylko przygotowaniem naukowym, stopniowo przejmował

30 Trawestacja angielskiego porzekadła „krew gęściejsza niż woda” - związki krwi silniejsze od innych względów.- Przyp. Tłum. 

Page 53: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 53/191

kontrolę nad poczynaniami wywiadu w dziedzinie atomowej ku zrozumiałemu przerażeniu doradców

naukowych, zasiedziałych w służbie Intelligence Service. W tych pierwszych latach pozycja Welsha

była niezachwiana ze względu na znaczenie norweskiego teatru wojennego. Później stał się on po

prostu niezastąpiony. 

Ameryka nie przystąpiła jeszcze do wojny i amerykańskie badania naukowe wciąż nie były

przestawione na tory wojenne. Jeszcze w połowie 1941 roku laboratoria kładły nacisk na

wykorzystanie uranu jako źródła energii i dopiero gdy Waszyngton nieoficjalnie otrzymał kopię

raportu brytyjskiego Komitetu MAUD, sformułowanego jasno i niedwuznacznie, tempo prac uległo

przyspieszeniu. W tym samym czasie odezwał się pierwszy głos niepokoju moralnego: przedstawiciel

naukowy W. Brytanii w Waszyngtonie w piśmie do przewodniczącego doradczego komitetu

naukowego gabinetu zwrócił uwagę, że z chwilą, gdy uda się wyprodukować bombę uranową, pojawi

się paląca kwestia, czy w ogóle należy jej użyć? „Na przykład, czy nasz premier, prezydent Stanów

Zjednoczonych i odnośne sztaby generalne skłonne byłyby usankcjonować totalne zniszczenie Berlina 

i jego okolic, jeżeli przeprowadzenie tego jednym ciosem stanie się możliwe?” 

Oficjalny historyk brytyjskich badań atomowych okresu wojny tak odpowiada na pytanie o etyczny

aspekt zagadnienia: Dla naukowców brytyjskich dylemat w owym czasie w ogóle nie istniał, wszyscy, 

z wyjątkiem zagorzałych pacyfistów, byli oddani sprawie zwycięstwa nad Niemcami. „Uciekinierzy z

Europy, którzy odegrali tak poważną rolę w stworzeniu bomby, byli najgłębiej ze wszystkich

zaangażowani”. Możliwość wyprodukowania bomby uranowej przez Niemców wydawała się

wówczas zupełnie realna. Wprawdzie wielu wybitnych uczonych wyemigrowało z Niemiec, ale

pozostało tam wielu innych, zdecydowanych - jak Heisenberg, Wirtz, Hahn - nie opuszczać swego

kraju. Wszystkie informacje docierające do Ministerstwa Gospodarki Wojennej ze źródeł

szwajcarskich i z Ameryki, choć ubogie w szczegóły, wskazywały na to samo niebezpieczeństwo. 

W ministerstwie podejrzewano, że Niemcy wykazują zwiększone zainteresowanie portugalskimirudami uranu i że pewna kopalnia dostarcza rudę uranową do Niemiec. Ponadto do ministerstwa

dotarła informacja, jakoby Niemcy zamówili większą ilość dmuchaw typu, który mógł się nadawać dla

zakładów wzbogacania uranu metodą dyfuzji gazowej. 

Większość tych informacji była papierowymi zjawami wywołanymi przeszukiwaniem śmietników

przez wywiad, lecz nie można było lekceważyć i takich drugorzędnych śladów. Jaki mógł być inny

powód powiększania przez Niemców produkcji ciężkiej wody? Z pomocą uchodźców niemieckich,

którzy opuścili swój kraj, by współpracować z Brytyjczykami, spróbowano ustalić miejsce pobytu i

wywiedzieć się o działalność ich kolegów i rywali sprzed zaledwie kilku miesięcy, fizyków jądrowych,

którzy pozostali w Niemczech. Profesor Peierls i jego koledzy zestawili dla brytyjskiego wywiadu listę

uczonych, którzy mogli coś znaczyć w niemieckich badaniach atomowych - łącznie szesnaście

nazwisk. Instytut im. Cesarza Wilhelma był tu bogato reprezentowany31.

Wywiad brytyjski nie miał w Niemczech tylu agentów, by śledzić wszystkich tych uczonych. Uznano,

że wystarczy uważne przeglądanie niemieckich periodyków naukowych i planów wykładów oraz

zbadanie trybu życia najwybitniejszych badaczy. Stopniowo wyłaniał się spójny obraz ich działalności. 

31 Byli to: W. Heisenberg, G. Hoffmann, O. Hahn, F. Strassmann, S. Flügge, C.F. von Weizsäcker, J. Mattauch, K.

Wirtz, H. Geiger, W. Bothe, R. Fleischmann, K. Clusius, G. Dickel, G. Hertz, P. Harteck i G. Stetter. Z wyjątkiemGustawa Hertza, wykluczonego ze względów rasowych, wszyscy wymienieni rzeczywiście pracowali nadniemieckim „projektem U”. 

Page 54: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 54/191

Komitet MAUD zdawał sobie przez cały czas sprawę, że bez aktywnego poparcia Churchilla takie

szeroko zakrojone i budzące zastrzeżenia przedsięwzięcie będzie martwym płodem. Dołożył więc

starań, by profesor Lindemann, doradca naukowy premiera, wziął sobie do serca ich argumenty. 

W związku z tym dostarczono mu kopię raportu MAUD. 

27 sierpnia Lindemann wystosował do Churchilla prywatny 6-stronicowy list, poświęcony„niezwykłemu materiałowi wybuchowemu”, o którym już mu wielokrotnie wspominał, milion razy

potężniejszemu od dotychczasowych chemicznych środków wybuchowych. „Tak u nas jak i w

Ameryce, a zapewne i w Niemczech, poświęcono wiele wysiłku badaniom nad tym środkiem i wydaje

się, że pierwsze bomby mogłyby zostać wyprodukowane i użyte w ciągu, powiedzmy, dwu lat”.

Obliczenia przedstawione w raporcie MAUD Lindemann sprowadził do obrazowego skrótu: jeden

samolot mógłby zrzucić jedną dość skomplikowaną bombę ważącą zaledwie tonę, a której wybuch

byłby równoważny wybuchowi około 2000 ton TNT (trójnitrotoluenu). Poinformował też premiera, że

alianci dysponują dużymi zasobami uranu w Kanadzie i Kongu Belgijskim: „Niemcy mają mniej (w

Czechosłowacji), ale obawiam się, że dostatecznie dużo”.

Gdyby wszystko poszło dobrze, fabryka produkująca jedną bombę tygodniowo kosztowałaby 5 mlnfuntów, a ponadto odciągnęłaby pewną część siły roboczej z przemysłu maszynowego,

prawdopodobnie z produkcji turbin. Lindemann określił sprawę jasno: „Ludzie, którzy pracują nad

tym zagadnieniem, stawiają dziesięć do jednego za osiągnięciem celu w ciągu dwu lat. Ja nie

postawiłbym więcej niż dwa do jednego, a może nawet jeden do jednego. Ale jest jasne, że musimy

coś przedsięwziąć, Byłoby niewybaczalne, gdybyśmy dali się wyprzedzić Niemcom w realizacji

wynalazku, który pozwoliłby im odnieść totalne zwycięstwo lub odwrócić role po przegranej”.

Decyzja podjęcia w Wielkiej Brytanii szeroko zakrojonych badań była już w istocie powzięta, kiedy

doradczy komitet naukowy gabinetu wojennego zebrał się pod koniec września w celu

sformułowania zaleceń dla Churchilla. Przy czytaniu raportu tego komitetu należy mieć na uwadze, że

 jedynymi wrogami Wielkiej Brytanii były wówczas europejskie państwa osi. Nalegając na ujęcie badań 

w ramy oficjalnego programu, komitet podkreślał: „Nie trzeba dodawać, że ze względu na ogromną

siłę niszczącą tej broni rzecz idzie o najwyższą stawkę. Musimy liczyć się z możliwością, że Niemcy

prowadzą prace w tej dziedzinie i mogą w każdej chwili uzyskać rozstrzygające rezultaty. 

W szczególności wiadomo, że pewien wybitny fizyk (sic!) niemiecki, profesor Hahn, od lat zajmuje się

rozszczepieniem uranu. Chociaż podjęto uprzednio pewne kroki, by skłonić firmę belgijską do

ewakuowania zapasów tlenku uranu, to jednak około ośmiu ton32, jak się przypuszcza, wpadło w ręce

Niemców po zajęciu Belgii”.

Wszystko to zdecydowanie przemawiało za rozpoczęciem w Wielkiej Brytanii prac nad bombą

uranową i nadaniem im najwyższego priorytetu. Churchill i komitet szefów sztabów, zaalarmowani

listem Lindemanna, poczynili już pewne kroki: sir Johna Andersona mianowano kierownikiem

programu badań w randze ministra. 3 września komitet szefów sztabów stwierdził, że na produkcję

bomby nie należy żałować ani czasu, ani pracy, ani materiałów, ani pieniędzy. Kierownikiem

administracyjnym projektu wyznaczono niebawem dyrektora firmy ICI, Wallace Akersa. Akers wraz ze

swym zastępcą, Michaelem Perrinem, przeniósł się do nowego biura brytyjskiego programu

atomowego (kryptonim „Tube Alloys Directorate”), w siedzibie DSIR33 na Old Queen Street 16. Stąd

wespół z komandorem Welshem Perrin kierował akcją brytyjskiego wywiadu przeciw niemieckiemu

32 Margaret Gowing, Britain and Atomic Energy 1939-1945, cytując raport komisji, zwraca uwagę na tę omyłkę i

utrzymuje, że Niemcy zagarnęli równowartość 600 ton tlenku uranu. Jednakże prof. N. Riehl poinformowałautora, że w rzeczywistości było go dużo więcej. 33 DSIR - Department of Scientific and Industrial Research. - Przyp. Tłum. 

Page 55: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 55/191

„projektowi U”, co wchodziło także w zakres jego obowiązków. W związku z tą stroną swej

działalności zetknął się wkrótce z agentem z Trondheimu, tym samym, który ostrzegał, że Niemcy

podnoszą produkcję ciężkiej wody, i który podejrzewał, że i za żądaniami szczegółów kryje się ICI. 

Agentem tym był profesor Leif  Tronstad, 37-letni chemik, który wraz z Jomarem Brunem budował

przed laty fabrykę ciężkiej wody dla Norsk-Hydro. Tronstad został wkrótce szefem IV sekcjinorweskiego sztabu w Londynie, w stopniu majora, odpowiedzialnym za wywiad i dywersję i w tej

służbie miał trzy lata później ponieść śmierć w Norwegii.

W Stanach Zjednoczonych także zwrócono uwagę na możliwość wydzielenia plutonu ze stosu

uranowego i użycia go jako atomowego dynamitu. W marcu 1941 roku za pomocą wielkiego

cyklotronu w Berkeley uzyskano niewielką ilość plutonu-239. Przeprowadzone badania laboratoryjne

wykazały, że ten nowy pierwiastek ulega rozszczepieniu równie łatwo jak uran-235. W grudniu rząd

amerykański zatwierdził program prac projektowych zakładów ekstrakcji plutonu, chociaż nie było

 jeszcze ani jednego czynnego stosu uranowego. W tym samym czasie, kiedy niemieckie Ministerstwo

Wojny zaczęło zastanawiać się nad celowością badań nad uranem, w Stanach Zjednoczonych

utworzona została na szczeblu rządowym specjalna komisja pod kierownictwem Roosevelta, która

miała decydować o strategii badań atomowych USA. 

Z chwilą przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny w grudniu 1941 roku wstrzymano wszelkie

pozawojskowe badania nad wykorzystaniem uranu, aby skoncentrować wysiłki na produkcji bomby

atomowej. „Prezydent Roosevelt i jego doradcy obrali i prowadzili prostą politykę - tłumaczył później

amerykański sekretarz obrony - a mianowicie, nie szczędzić wysiłku dla jak najszybszego

wyprodukowania broni atomowej. Przyczyny takiej polityki były równie proste: pierwsze udane

doświadczenie z rozszczepieniem jądra atomowego miało miejsce w Niemczech w roku 1938

i wiadomo było, że Niemcy kontynuują doświadczenia”.

„W latach 1941 i 1942 - ciągnął Stimson - sądzono, że Niemcy nas wyprzedzają i sprawą życiowej wagi

było, żeby nie byli pierwszymi, którzy wprowadzą broń atomową na pole walki”.

III

Do jesieni 1941 roku badania niemieckie posunęły się naprzód mniej, niż można było się spodziewać.

Dział badań naukowych Wehrmachtu zamówił w Norsk-Hydro 1500 kilogramów ciężkiej wody. Od 9

października 1941 roku do końca roku dostarczono pierwsze 361 kilogramów. W roku 1941 niemiecki

przemysł wyprodukował ponad dwie i pół tony metalicznego uranu w postaci proszku, a frankfurcka

fabryka mogła dostarczyć co miesiąc dalszą tonę metalu. A jednak, kiedy Heisenberg i Döpel przystąpili do budowy w laboratorium w Lipsku drugiego stosu, korzystając z pierwszych dostaw

ciężkiej wody z Norwegii, wciąż jeszcze stosowali tlenek uranu, który sprawił taki zawód 

w doświadczeniach prowadzonych na początku roku w Berlinie, Lipsku i Heidelbergu. Ich „stos” był

 jak poprzednio zamknięty w kuli aluminiowej o średnicy 75 cm, napełnionej 164 kilogramami ciężkiej

wody i 142 kilogramami tlenku uranu w dwu warstwach otaczających źródło neutronów umieszczone 

w środku. Cały zestaw był zanurzony w zbiorniku z wodą. 

W dalszym ciągu nie stwierdzano wzrostu strumienia neutronów. Kiedy jednak uczeni powtórzyli

obliczenia uwzględniwszy neutrony pochłonięte w aluminium, oddzielającym poszczególne warstwy,

wynik wskazywał na dodatni bilans neutronów, rzędu 100 neutronów na sekundę. Teraz już

„poczuli”, że są na właściwym tropie. Trudno byłoby podać konkretny dzień z okresu pomiędzy

Page 56: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 56/191

końcem lata 1941 roku a pierwszymi tygodniami 1942 roku, kiedy zaświtała im perspektywa

ostatecznego sukcesu. W miarę postępu badań i gromadzenia danych ich pewność siebie rosła.

Uczeni zaczęli mówić o sukcesie, dyskutować i eliminować jedno po drugim wszystkie możliwe źródła

błędów, błędów, które mogłyby dać początek złudnym nadziejom. Ich podniecenie rosło, aż w końcu

lata Heisenberg nabrał ostatecznej pewności, że w następnej konfiguracji stosu uzyskają dodatnią

wartość współczynnika, nawet przy użyciu obudowy aluminiowej. 

„Od września 1941 roku - wspomina Heisenberg - widzieliśmy już przed sobą otwartą drogę

prowadzącą do bomby atomowej”.

Był to kulminacyjny moment wielkiej debaty toczącej się za kulisami niemieckiej nauki. Licznych

uczonych - wśród nich tak wybitnych, jak Heisenberga, von Weizsäckera, Houtermansa - od dawna

nękały poważne wątpliwości co do moralnego prawa uczestniczenia w „projekcie U”.

W końcu października Heisenberg wybrał się do Danii, aby spotkać się z profesorem Nielsem Bohrem

i przedyskutować z nim etyczny aspekt sprawy. Jak to dowcipnie ujął prof. P. Jensen, Heisenberg,

„najwyższy kapłan” niemieckiej fizyki teoretycznej, szukał rozgrzeszenia u swego papieża. Heisenberg

spytał wielkiego fizyka duńskiego, czy uczony ma moralne prawo pracować w czasie wojny nad

zagadnieniami dotyczącymi bomby atomowej. Bohr ripostował pytaniem: Czy zdaniem Heisenberga

wykorzystanie rozszczepienia jądra do celów wojskowych jest możliwe? Heisenberg odpowiedział ze

smutkiem, że wiadomo mu obecnie, iż tak jest. Heisenberg miał zamiar spytać Bohra, czy uważa za

możliwe, by wszyscy uczeni zgodzili się nie kierować wysiłków swych rządów na produkcję bomb

atomowych, gdyby mieli gwarancję, że niemieccy fizycy także powstrzymają się od tego rodzaju prac.

Jak się wydaje jednak, Heisenberg nie sformułował swej propozycji w tak jasny sposób. W każdym

razie, ku wielkiemu jego zdumieniu, Bohr odparł, że na całym świecie udział fizyków w badaniach dla

celów wojskowych jest nieunikniony, a zatem usprawiedliwiony, i nie dał się wciągnąć w dyskusję nad

propozycją Heisenberga, najwyraźniej podejrzewając, że Niemcy usiłują w ten sposób podstępem

zniszczyć przypuszczalną amerykańską przewagę w fizyce jądrowej, do której przyczynili się w dużejmierze niemieccy uczeni, zmuszeni do ucieczki z ojczyzny. Rozmowa ta wywarła na Bohrze głębokie

wrażenie i wzbudziła w nim przekonanie, że Niemcy są u progu realizacji bomby atomowej.

5

Szesnasta pozycja długiej listy 

„Potrzeby niemieckiej gospodarki narodowej muszą ustąpić koniecznościom gospodarkizbrojeniowej” - z tą decyzją Hitlera wkroczyły Niemcy w zimę 1941 roku. Do jesieni tego roku

gospodarka niemiecka była nastawiona na „błyskawiczne wojny z długimi okresami wytchnienia”,

w których miały się odnawiać zasoby materialne i siły ludzkie wyczerpane w trakcie działań

wojennych. Teraz jednak niemieckie armie miały do czynienia z silnym przeciwnikiem i kiedy nastała

zima, stały wciąż pod Moskwą, a koniec wojny wydawał się bardziej odległy niż kiedykolwiek

przedtem.

3 grudnia minister uzbrojenia i amunicji Fritz Todt poinformował Hitlera, iż 60 ekspertów

zbrojeniowych ostrzega, że gospodarka wojenna jest u progu załamania i że od tej chwili jakiekolwiek

dodatkowe nakłady w jednej dziedzinie muszą być zrównoważone ograniczeniami w innej. Hitler

zarządził szereg posunięć oszczędnościowych, mających umożliwić niezbędny wzrost produkcji w innych dziedzinach. Dwa dni po rozmowie Hitlera z Todtem kierownik działu badań naukowych

Page 57: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 57/191

Armii, profesor Schumann, przesłał wszystkim instytutom współpracującym w „projekcie U” pismo

z ostrzeżeniem, że „badania prowadzone przez Grupę Badawczą stawiają gospodarce wymagania,

które przy obecnym kryzysie surowcowym i braku ludzi mogą być usprawiedliwione jedynie 

w przypadku, gdy istnieje pewność osiągnięcia korzyści w bliskiej przyszłości”.

Dyrektorów wszystkich instytutów wezwano na konferencję w dziale badań naukowych UrzęduUzbrojenia Armii w dniu 16 grudnia rano. Każdy z nich przedstawił starannie przygotowane

sprawozdanie z aktualnego stanu prac i harmonogram przyszłych badań. Po konferencji Schumann

wręczył gen. Leebowi, szefowi zaopatrzenia armii, szczegółowy raport, domagając się powzięcia

decyzji na najwyższym szczeblu w sprawie patronatu Ministerstwa Wojny nad „projektem U”.

Ostatecznie zapadła decyzja, że armia stopniowo przekaże pieczę nad projektem Radzie Badań

Naukowych Rzeszy, instytucji bez większego znaczenia, podległej Ministerstwu Oświaty,

kierowanemu przez niekompetentnego w tej dziedzinie Bernharda Rusta. Zaplanowano także

następną konferencję z udziałem wszystkich wybitnych naukowców pracujących dla „projektu U”.

Konferencja miała się odbyć w końcu lutego w Berlinie. 

Na przełomie roku 1941 i 1942 panował rozgardiasz. Uczeni byli zadowoleni, że pozbyli się piętnapracy dla Wehrmachtu. Cała opieka Rady Badań Naukowych Rzeszy sprowadziła się do

wydelegowania kierownika sekcji fizyki, znanego nam już profesora Abrahama Esau, do kierowania

nowym przedsięwzięciem. Zespół finansowany przez dział badań naukowych Urzędu Uzbrojenia

Armii miał kontynuować badania, wciąż pod kierownictwem Diebnera, podlegając nadal do pewnego

stopnia Ministerstwu Wojny. „Projekt U” zaczęły trapić braki wynikające z ograniczeń wojennych. Ich

ilustracją może być rozesłane do wszystkich instytutów pismo w sprawie dostarczania w przyszłości

wszystkich raportów naukowych w pięciu lub w miarę możliwości w dziesięciu kopiach w celu

ułatwienia ich rozprowadzania, ponieważ niedostatek materiałów fotograficznych uniemożliwia

sporządzanie z nich fotokopii. Nieco później Schumann zezwolił na wydawanie najważniejszych prac 

z fizyki jądrowej w powielanych zeszytach „Tajnych sprawozdań naukowych”, ale publikacje teukazywały się rzadko i nieregularnie.

24 stycznia Schumann zawiadomił dyrektorów wszystkich instytutów, że w dniach 26 i 27 lutego w

Instytucie Fizyki im. Cesarza Wilhelma odbędzie się druga konferencja naukowa z ograniczoną liczbą

uczestników. W połowie lutego wydano specjalne przepustki na tę konferencję, która miała być ściśle

tajna. Każdy z dyrektorów instytutów otrzymał tylko jeden egzemplarz programu. Wszyscy pozostali

uczestnicy dopiero w dniu konferencji mogli wypożyczyć w sali obrad za podpisem po jednej kopii.

Trudno się temu dziwić, gdyż fachowcowi już same tytuły referatów dałyby wyśmienity wgląd w stan

niemieckich badań jądrowych. 4-stronicowy program zawierał wykaz 25 wysoce skomplikowanych

referatów naukowych: miały to być 15-minutowe wykłady dotyczące „długości dyfuzji”, „przekrojów

czynnych na rozszczepienie”, „konfiguracji stosów”, „rozdzielania izotopów” i tym podobnych

tematów, zagadkowych dla laika, ale bardzo wymownych dla specjalisty. 

W tym właśnie punkcie cała historia przybiera niezwykły obrót. Rada Badań Naukowych Rzeszy

postanowiła zorganizować specjalne zebranie i w połowie lutego przygotowała zaproszenia dla

szerokiego kręgu dygnitarzy z Naczelnego Dowództwa, SS i świata nauki. Miejscem zebrania miał być

„Haus der Deutschen Forschung” - siedziba Rady. Datę ustalono na 26 lutego, czyli na ten sam dzień,

kiedy miała się rozpocząć konferencja zwołana przez Urząd Uzbrojenia Armii. Nie miała to być

impreza konkurencyjna, chodziło o to, by uczeni po wygłoszeniu na zebraniu Rady popularnych

odczytów z fizyki jądrowej mogli bezpośrednio potem przejść do bardziej skomplikowanejproblematyki konferencji naukowej, rozpoczynającej się w późniejszych godzinach. „Przewiduje się

Page 58: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 58/191

omówienie szeregu ważnych zagadnień fizyki jądrowej - zapowiadała Rada w swoich zaproszeniach -

prace nad którymi utrzymywane są w tajemnicy ze względu na ich znaczenie dla bezpieczeństwa

państwa”.

Kiedy 21 lutego rozsyłano zaproszenia do Speera, Keitla, Himmlera, Raedera, Göringa, Bormanna

i całej plejady innych, nastąpiła pomyłka administracyjna. Zamiast programu obejmującego osiemkrótkich, popularnych odczytów - referat wprowadzający prof. Schumanna, zatytułowany „Fizyka

 jądrowa jako broń” i 10-minutowe pogadanki Hahna, Heisenberga, Bothego, Geigera, Clusiusa,

Hartecka i Esaua - wielu zaproszonym, w tym Himmlerowi, wysłano przez niedopatrzenie długą listę

wielce zawiłych referatów naukowych, które miały zostać wygłoszone na trzydniowej konferencji w

Instytucie im. Cesarza Wilhelma34.

Wobec tak niezrozumiałego programu Himmler odpowiedział Rustowi: „Niestety, nie będę mógł

wziąć udziału w tym posiedzeniu, ponieważ w tym czasie nie będzie mnie w Berlinie”. Feldmarszałek

Keitel dyplomatycznie zapewnił Rusta, że przykłada wielką wagę do „tych naukowych problemów”,

lecz nawał obowiązków nie pozwala mu niestety na wzięcie udziału w naradzie. Raeder obiecał

przysłać w swoim zastępstwie admirała Witzella. Żaden z najwyższych dygnitarzy państwowych nieprzyjął zaproszenia. 

26 lutego o godzinie 11 rano rozpoczęło się zebranie zorganizowane przez Radę Badań Naukowych

Rzeszy. Przewodniczył minister nauki i oświaty, Bernhard Rust. Wstępny referat na temat broni

 jądrowej wygłosił Schumann. Po Otto Hahnie, który w ciągu przepisowych dziesięciu minut wyjaśnił

zjawisko rozszczepienia uranu, przyszła kolej na Heisenberga. Tytuł jego referatu brzmiał:

„Teoretyczne podstawy uzyskiwania energii z rozszczepienia uranu”. Pod względem jasności wykładu

było to arcydzieło. Główny punkt referatu stanowiło stwierdzenie, że energia wyzwolona  

w rozszczepieniu jądrowym jest „około stu milionów razy” większa od energii chemicznej tego

samego paliwa, ale uzyskanie samopodtrzymującej się reakcji łańcuchowej możliwe jest tylko w tym

przypadku, gdy liczba neutronów uwalnianych przy rozszczepieniu jest większa od liczby neutronówpochłanianych w procesach nie prowadzących do rozszczepienia, i dlatego naturalny uran nie nadaje

się na paliwo atomowe. 

Heisenberg posłużył się analogią: „Neutrony w uranie można przyrównać do populacji ludzkiej -

uważając rozszczepienie za zjawisko analogiczne do «małżeństwa», a wychwyt neutronu za

analogiczny do «śmierci». W naturalnym uranie «liczba zgonów» przewyższa «liczbę urodzeń» i w

rezultacie każda populacja musi po krótkim czasie wymrzeć”. Można temu zapobiec - ciągnął

Heisenberg - albo przez zwiększenie liczby dzieci w rodzinie, albo przez zmniejszenie śmiertelności.

Średnia „liczba urodzeń” neutronów w akcie rozszczepienia jest nie podlegającą zmianie stałą

fizyczną, natomiast „śmiertelność” neutronów można zmniejszyć, zwiększając procentowy udział

uranu-235 w paliwie uranowym. Co więcej, gdyby udało się wyodrębnić czysty izotop U-235,

„śmiertelność” neutronów spadłaby do zera: 

„Gdyby utworzyć bryłę czystego uranu-235 dostatecznie dużą, by ucieczka neutronów przez jej

powierzchnię nie odgrywała istotnej roli w porównaniu z mnożeniem neutronów w całej objętości

bryły, wówczas liczba neutronów w bardzo krótkim czasie ogromnie wzrosłaby i cała energia

34 Winowajczynią była pewna sekretarka Rady. Pod koniec 1943 r., kiedy miała rozesłać zarządzenie Gö ringa

odwołujące profesora Esau ze stanowiska kierownika „projektu U”, ponownie włożyła do kopert niewłaściwydokument. Po paru dniach, przepraszając za omyłkę, zawiadomiła, że załącza właściwe pismo, lecz i tym razem

był to niewłaściwy dokument. 

Page 59: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 59/191

rozszczepienia uranu, to jest 15 bilionów kalorii na tonę, wyzwoliłaby się w ułamku sekundy. Jak

widać, czysty uran-235 jest materiałem wybuchowym o trudnej do wyobrażenia sile niszczącej”.

Heisenberg musiał przyznać, że wytworzenie tego materiału przedstawia ogromne trudności i że

znaczna część pracy wykonywanej przez uczonych dla Urzędu Uzbrojenia Armii poświęcona jest

właśnie temu zagadnieniu - o czym później powie prof. Clusius. Jednakże, ostrzegał Heisenberg,„Amerykanie, jak się zdaje, kładą szczególny nacisk na prace w tej dziedzinie”.

Heisenberg wyjaśnił, że istnieje jeszcze inna możliwość zmniejszenia „śmiertelności” neutronów.

Najnowsze badania wykazały ponad wszelką wątpliwość, że neutrony „umierają” - to jest ulegają

wychwytowi - tylko wtedy, gdy ich energia mieści się w ściśle ograniczonym zakresie. Neutrony 

o mniejszej energii, a zatem o mniejszej prędkości, praktycznie nie są narażone na wychwyt. Zbadano

więc szereg substancji, które słabo pochłaniają neutrony, ale potrafią je szybko spowolnić tak, by ich

energia spadła poniżej owego niebezpiecznego zakresu. Najlepszym takim moderatorem byłby hel,

ponieważ wcale nie pochłania neutronów, jednakże jego mała gęstość uniemożliwia zastosowanie go 

w praktyce. Pozostaje zatem tylko ciężka woda, gdyż badania wykazały nieprzydatność zarówno

berylu jak i grafitu.

Najbardziej oczywistym zastosowaniem reaktora atomowego, który powinien składać się z warstw

paliwa uranowego i moderatora, jest dostarczanie energii cieplnej do poruszania turbin. Tego rodzaju

urządzenie nadawałoby się zwłaszcza do napędu łodzi podwodnych, ponieważ nie wymagałoby tlenu 

i pozwoliłoby na olbrzymi zasięg. Jednakże reaktor uranowy kryje w sobie dalsze możliwości. „Z

chwilą gdy będziemy mieli taki stos, problem wytwarzania materiałów wybuchowych wejdzie na

nową drogę: w wyniku przemiany uranu w stosie powstaje nowy pierwiastek (o liczbie atomowej

9435), który według wszelkich danych jest równie dobrym materiałem wybuchowym jak czysty uran-

235, o tej samej kolosalnej sile wybuchu”. Otrzymywanie tego pierwiastka w czystej postaci byłoby

dużo łatwiejsze niż uranu-235, ponieważ można by go wydzielać z napromienionego paliwa

uranowego na drodze chemicznej.

Niemal w tym samym momencie, kiedy Heisenberg wygłaszał swój referat w siedzibie Rady Badań

Naukowych, w gmachu im. Harnacka Instytutu im. Cesarza Wilhelma rozpoczynała się druga

konferencja. U głównego wejścia stał na straży dr Berkei i sprawdzał przepustki uczonych 

i zaproszonych gości. Jakiś nieznajomy przedstawił się jako „Herr Eckart” i oświadczył, że został

upoważniony przez Heisenberga do uczestnictwa w konferencji. Berkei stwierdził, że musi wyjaśnić

sprawę ze swymi przełożonymi. Zatelefonował do Diebnera, a ten, bardziej wyczulony na wojskowy

aspekt sprawy od swego zastępcy, polecił zatrzymać natychmiast owego nieznajomego, w razie

potrzeby nawet siłą, aż do ustalenia tożsamości. Zanim jednak Berkei wrócił do wejścia, nieznajomy

znikł. Ani Heisenberg, ani nikt z pozostałych uczonych nie upoważniał żadnego „Herr Eckarta” do

udziału w konferencji.

W czasie tej trzydniowej konferencji dotyczącej energii atomowej wygłosili referaty prawie wszyscy

uczeni biorący udział w „projekcie U”. Profesor Bothe omówił pomiary różnych stałych jądrowych,

dokonane przez jego grupę w Heidelbergu. Von Weizsäcker zapoznał zebranych z udoskonaloną

wersją swej teorii pochłaniania rezonansowego. Kilka referatów dotyczyło zachowania się neutronów

prędkich w reaktorze oraz własności jądrowych neptunu i plutonu.

35 Pluton.

Page 60: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 60/191

Prof. Döpel z Lipska zreferował kolegom ostatni eksperyment ze stosem oznaczonym L-III, a Wirtz

opisał doświadczenia przeprowadzone w berlińskim „Virushaus”, odległym o kilkaset metrów od sali

obrad.

Urząd Uzbrojenia Armii wydał niebawem raport o objętości 131 stron, podsumowujący wyniki

konferencji. Zdaniem wielu naukowców raport przedstawiał perspektywy badań jądrowych bardziejotwarcie i szczegółowo, niż nakazywała ostrożność. Podkreślono w nim, że „dopiero po uruchomieniu

reaktora atomowego” będzie można ocenić wartość możliwości plutonowej. W chwili obecnej brak

podstaw do snucia przypuszczeń, ponieważ nie wiadomo, z jaką wydajnością pluton będzie

wytwarzany w stosie, a jego własności nie są wystarczająco znane. Na temat mechanizmu bomby

raport stwierdzał: „Ponieważ w każdej substancji znajdują się swobodne neutrony, dla

spowodowania eksplozji wystarczy złączyć z sobą dwa kawałki tego materiału wybuchowego, ważące

łącznie dziesięć do stu kilogramów”36.

Raport stwierdzał dalej, że istnieje silna i zwarta Grupa Badawcza Fizyki Jądrowej, a koncerny

przemysłowe nastawione zostały na zaspokojenie zapotrzebowania na uran i ciężką wodę. „Wstępne

wyniki doświadczeń przeprowadzonych w Lipsku (aczkolwiek jeszcze nie kompletne) wskazują, żedotychczasowe trudności powodowane przez materiały konstrukcyjne prawdopodobnie uda się

przezwyciężyć”. Silniki uranowe stanowiłyby idealne źródło energii dla instalacji lądowych armii, 

a także dla okrętów i łodzi podwodnych. Planowano budowę wielkiego stosu doświadczalnego, który

miał zawierać przeszło tonę ciężkiej wody. Gdyby przedsięwzięcie się powiodło, plan przewidywał

skierowanie wielkich środków materialnych i siły roboczej na realizację „projektu U” na ogromną

skalę. „Wielkie znaczenie, jakie ma projekt dla gospodarki energetycznej w ogóle, a dla potrzeb sił

zbrojnych w szczególności, uzasadnia tego rodzaju kroki, zwłaszcza że kraje nieprzyjacielskie, a przede

wszystkim Ameryka, pracują usilnie nad tym zagadnieniem”.

Bezpośrednie skutki obu berlińskich konferencji można było uznać za pomyślne. „Nasze

przemówienia na Radzie Badań Naukowych Rzeszy wywarły dobre wrażenie” - zanotował Otto Hahn,a Heisenberg stwierdził później: „Można powiedzieć, że pierwsze większe fundusze przyznano w

Niemczech dopiero wiosną 1942 roku po tej naradzie, która przekonała Rusta, że potrafimy to

zrobić”.

Uczonym udało się przekonać swego nowego ministra, ale nie zdołali dotrzeć do

głównodowodzących sił zbrojnych. Można snuć przypuszczenia, czy bieg historii nie byłby inny, gdyby

pomyłka administracyjna nie zniechęciła ich do udziału w berlińskiej konferencji. 

IIWąskim gardłem „projektu U” stało się teraz wytwarzanie ciężkiej wody. Nie dało się tego obejść.

Niemcy byli pewni, że ciężka woda jest jedynym odpowiednim moderatorem dla stosu uranowego, 

a dopóki nie było działającego stosu, żaden z uczonych nie śmiał żądać szczególnego priorytetu. 

36 Amerykanie zakreślili te granice jeszcze szerzej: „Ilość uranu-235 niezbędna, aby w odpowiednich warunkachnastąpiło wybuchowe rozszczepienie, jest zapewne nie mniejsza niż 2 kg i nie większa niż 100 kg” - stwierdziłkomitet Akademii Narodowej Stanów Zjednoczonych w raporcie z 6 listopada 1941 r. Te szerokie graniceodzwierciedlały niedokładność ówczesnych pomiarów przekroju czynnego uranu-235 na wychwyt neutronów

prędkich. Inaczej rzecz miała się z plutonem. Kilka miesięcy wcześniej Amerykanie zdołali za pomocą wielkiegocyklotronu kalifornijskiego wytworzyć mikroskopijną ilość tego pierwiastka, dzięki czemu mogli stosunkowodokładnie określić jego własności. 

Page 61: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 61/191

Norsk-Hydro nadal nie mogła się uporać z zamówieniem niemieckiego Ministerstwa Wojny na 1500

kilogramów ciężkiej wody. Pod koniec 1941 roku udało się podnieść produkcję przeszło 10-krotnie -

do około 140 kilogramów miesięcznie - lecz Niemcom wciąż było mało. Podjęto więc kroki w celu

zwiększenia produkcji fabryki Vemork przez rozbudowę zakładu końcowego wzbogacania 

i powiększenie poprzedzających stopni kaskady elektrolitycznej. Mimo to strużka ciężkiej wody

zmalała do 100 kilogramów w styczniu, a nawet do 91 kilogramów w lutym 1942 roku. 15 styczniakonsul Schoepke, kierownik wojskowego biura współpracy ekonomicznej w Oslo, napisał do Norsk-

Hydro, polecając inżynierowi odpowiedzialnemu za produkcję ciężkiej wody, doktorowi Jomarowi

Brunowi, stawić się w biurze Diebnera na Hardenbergstraße 10 w Berlinie. Jednocześnie wydano

firmie zlecenie na dostawę 5 ton ciężkiej wody. W rozmowach z Brunem wzięli udział Wirtz, Harteck,

Jensen i Diebner. W wyniku narady zapadła między innymi decyzja o podjęciu produkcji ciężkiej wody 

w dwu innych zakładach elektrolizy należących do Norsk-Hydro. Brun przeprowadził rozmowy w kilku

firmach niemieckich w sprawie aparatury niezbędnej do rozbudowy fabryki. Następnie na

zaproszenie Wirtza zwiedził Instytut im. Cesarza Wilhelma - „Virushausu” jednak mu nie pokazano.

Bruna mocno zaniepokoił widok dwu wielkich szklanych balonów stojących w kącie pracowni Wirtza, 

a zawierających około 130 kilogramów ciężkiej wody o ogromnej wartości - szklane zbiornikiwydawały się szczególnie narażone na katastrofę. Norweg doradził więc niemieckiemu fizykowi

traktowanie cennej cieczy z większym szacunkiem. Brun nie zdołał się dowiedzieć, jakie były

przyczyny tak wielkiego zainteresowania Niemców ciężką wodą, ale zorientował się, że

przywiązywano do niej wielką wagę. 

W pierwszych latach wojny Niemcy byli pewni, że mogą polegać na dostawach z Norwegii. Kraj ten

nie był narażony na atak z powietrza, a sabotaż wydawał się mało prawdopodobny. W produkcji

ciężkiej wody pierwszy etap wzbogacania - do kilku procent - stwarza zawsze najpoważniejsze

trudności ze względu na konieczność przerobu ogromnych ilości wody lub wodoru. Względy

ekonomiczne nie pozwalały na podjęcie w Niemczech produkcji dużych ilości ciężkiej wody metodą

elektrolityczną, każda z pozostałych metod miała też swoje wady. Najbardziej obiecującozapowiadała się metoda opracowana przez profesora Clusiusa wespół z monachijską firmą

specjalizującą się w zagadnieniach niskich temperatur, mianowicie Wytwórnią Urządzeń Chłodniczych

Lindego. Metoda Clusiusa-Lindego polegała na skraplaniu wodoru i następnie poddawaniu go

frakcjonowanej destylacji. W ten sposób otrzymywano wodór o zawartości pięciu procent deuteru.

Dalsza koncentracja zwykłą metodą elektrolityczną była już względnie opłacalna. Na naradzie w

Urzędzie Uzbrojenia Armii 22 listopada 1941 roku37  jednomyślnie postanowiono zawrzeć z firmą

kontrakt wartości 70 000 marek na budowę instalacji pilotującej o wydajności dziesięć razy mniejszej

niż wydajność projektowanej instalacji w skali przemysłowej. 

Metoda miała swoje wady, co natychmiast wytknął profesor Harteck. Wprawdzie sam proces był tani,

ale wymagał wodoru o szczególnej czystości i w miarę możliwości już częściowo wzbogaconego.

Tymczasem łatwo osiągalny wodór techniczny był z reguły zanieczyszczony śladami argonu i azotu.

Najbardziej atrakcyjna wydawała się prosta metoda frakcjonowanej destylacji zwykłej wody, w której

można by wykorzystać ciepłą wodę, jaką odprowadza się w dużych ilościach z wielu zakładów

przemysłowych, dzięki czemu proces produkcyjny kalkulowałby się bardzo tanio. Duże byłyby jednak

nakłady inwestycyjne - kolumna destylacyjna wytwarzająca zaledwie parę gramów ciężkiej wody

dziennie musiałaby mieć 15 metrów wysokości Wprawdzie taka fabryka zwiększyłaby roczną

produkcję zakładów Vemork o pięć ton, ale „nie należało ujawniać metody, którą łatwo byłoby

skopiować za granicą” - wyjaśniał Harteck w 1944 roku. Decyzja ta może iść o lepsze z wetem Göringa

37 Uczestniczyli w niej: Bonhoeffer, Clusius, Harteck, Korsching, Pose, Suess i Wirtz oraz Basche i Diebner z

ramienia Urzędu Uzbrojenia Armii. 

Page 62: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 62/191

z 1943 roku w sprawie badań nad sposobami przeciwdziałania wynalazkowi „Okno” w czasie wojny

radarowej z obawy, aby nie nasunęło to nieprzyjacielowi idei „Okna”38.

W tej sytuacji Niemcy zaproponowali wykorzystanie w zakładach w Vemork procesu

dwutemperaturowej wymiany izotopowej, to jest metody Hartecka-Suessa, w celu odzyskania części

ciężkiego wodoru, który dotychczas przepadał. Dzięki temu ulepszeniu produkcja miała niebawemwzrosnąć do 4 ton rocznie. Profesor Harteck nalegał usilnie, aby drugi zakład elektrolizy w Såheim,

należący do Norsk-Hydro, wykorzystać jako dodatkowe źródło ciężkiej wody w ilości jednej tony

rocznie.

Rozpatrywano również możliwość zbudowania w Niemczech dużego zakładu, który wytwarzałby

ciężką wodę metodą Hartecka-Suessa. Po konferencji berlińskiej w końcu lutego dr Herold z zakładów

azotowych Leuna należących do koncernu I.G. Farben zwrócił się w imieniu firmy do Hartecka i jego

kolegów z propozycją zbudowania takiego zakładu pilotującego. Po dyskusji z ekspertami w zakresie

termodynamiki Herold ocenił koszty wytwarzania ciężkiej wody na 30 fenigów za gram. Była to

„całkiem znośna” cena. W połowie kwietnia Harteck i profesor Bonhoeffer rozpoczęli rozmowy z

Heroldem w sprawie budowy w Leuna instalacji pilotującej kosztem 150 000 marek. Ze względów

oszczędnościowych miała się ona składać z ośmiu stopni, a wzbogacenie miało wynosić 1 procent.

Koncern I.G. Farben zobowiązał się ponieść całkowity koszt budowy zakładu doświadczalnego, acz nie

bezinteresownie. Dyrektor koncernu H. Bütefisch zastrzegał: „Urząd Uzbrojenia Armii musi

szczegółowo zapoznać mnie i moich najbliższych współpracowników z całością problematyki

dotyczącej tej metody wytwarzania energii”. Gdyby przedsięwzięcie się powiodło, powstałyby

przesłanki zastosowań przemysłowych, których firma nie zamierzała przeoczyć. 

Żądanie to spotkało się z zastrzeżeniami ze strony profesora Esau, świeżo mianowanego przez

Ministerstwo Oświaty kierownikiem niemieckiego programu badań nad wykorzystaniem energiiatomowej. Bütefisch jednak nadal nalegał na „dokładne zapoznanie go  z całością problemu”, zanim

I.G. Farben zobowiąże się partycypować w kosztach. W końcu kwietnia Esau ustąpił. Postanowiono,

że w ciągu maja koncern otrzyma szczegółowe informacje o celu badań. „Uzgodniono, że zakład

pilotujący w Leuna zostanie zbudowany możliwie szybko”.

W ten sposób niemiecki program badań atomowych uzależnił się od I.G. Farben, co miało mieć

daleko idące skutki: kiedy w 1944 roku problem ciężkiej wody osiągnął punkt krytyczny, firma

odmówiła wypełnienia zaciągniętych zobowiązań, o czym będzie mowa później. 

Tymczasem sprawę produkcji ciężkiej wody trzymał mocno w ręku wojskowy urząd współpracy

ekonomicznej w Oslo, a konkretnie konsul Schoepke, Norweg pochodzenia niemieckiego. W marcu1942 roku produkcja ciężkiej wody w Vemork osiągnęła 103 kilogramy, lecz w kwietniu nie

wytworzono ani grama: pod pretekstem niskiego poziomu wody firma unieruchomiła zakład 

i dokonała przeglądu jednego ze zbiorników wodoru. Dopiero 6 maja turbiny ponownie zaczęły się

obracać. W tym samym czasie rozpoczęto przebudowę instalacji w Såheim w celu umożliwienia

produkcji ciężkiej wody z docelową wydajnością czterech kilogramów dziennie. Ponadto prowadzono

pomiary stężenia ciężkiej wody w elektrolizerach zakładów Norsk-Hydro w Notodden. W połowie

czerwca z drugiej kaskady rozdzielczej, zainstalowanej w lutym w Vemork na zlecenie Niemców

równolegle do istniejących już urządzeń zakładu końcowego wzbogacania, spuszczono pierwszą

38

 Idea pomysłu zaszyfrowanego jako „Okno” polegała na zrzucaniu z samolotów dużych ilości odpowiednioprzyciętych drucików lub kawałków folii metalowej w celu wywołania zakłóceń na ekranach radarowychnieprzyjaciela. - Przyp. Tłum. 

Page 63: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 63/191

partię ciężkiej wody. Mimo wszystko wzrost produkcji był powolny, co Schoepke przypisywał

„pewnego rodzaju biernemu oporowi” ze strony Norwegów. 

Podczas gdy czyniono wysiłki dla zwiększenia produkcji ciężkiej wody w Norwegii, w Niemczech kilka

zespołów naukowych borykało się z problemem wzbogacania uranu.

Otrzymawszy na początku 1942 roku pierwsze duże elementy urządzenia z firmy Bamag, dr Erich

Bagge rozpoczął w Instytucie im. Cesarza Wilhelma w Berlinie montaż śluzy izotopowej. W ciągu

następnych dwu miesięcy zbudował i poddał próbom szereg wariantów pieca do odparowania srebra

- metalu, który miał służyć do sprawdzenia przydatności całego urządzenia. Wreszcie 13 lutego po raz

pierwszy napełnił piec uranem. 

Trzy niezależne zespoły pracowały nad elektromagnetyczną metodą rozdzielania izotopów uranu. W

Kilonii W. Walcher zbudował spektrograf masowy, za pomocą którego zdołał rozdzielić niewielkie

ilości izotopów srebra i który teoretycznie powinien nadawać się także do rozdzielania izotopów

uranu. W instytucie Otto Hahna w Berlinie-Dahlem Ewald budował urządzenie w zasadzie podobne,chociaż jego rozwiązanie było pod pewnymi względami niezwykłe. Poważną wadą obu urządzeń była

niezwykle niska wydajność - od czasu do czasu pojedynczy jon. Możliwość przezwyciężenia tej

trudności wskazał baron Manfred von Ardenne w swoim rozesłanym w kwietniu raporcie pod

tytułem „Nowy magnetyczny separator izotopów o dużej wydajności”. Von Ardenne rzeczywiście

zbudował taki separator w swoim laboratorium w Lichterfelde. Dopiero po wojnie, kiedy

opublikowano szczegóły techniki stosowanej przez Amerykanów w Oak Ridge39, okazało się, do

 jakiego stopnia ich rozwiązanie było zbieżne z rozwiązaniem von Ardenne. 

W kwietniu gotów był pierwszy prototyp ultrawirówki doktora Grotha. Pierwsze próby polegały na

rozpędzaniu zbudowanego z lekkiego stopu wirnika do coraz większej prędkości. Nie osiągnąwszy

projektowanych obrotów, już przy 50 000 obrotów na minutę wirnik rozleciał się - stop miał zbyt

małą wytrzymałość. Miesiąc później poddano w Kilonii próbom następny, mniejszy wirnik - i ten się

rozleciał. Były to jednak tylko „choroby wieku dziecięcego”. Stało się oczywiste, że technika

wzbogacania zostanie wkrótce opanowana w praktyce. Jak zauważył Harteck, metoda Clusiusa-

Dickela zawiodła, ponieważ wszystko w niej zależało od czynników nieuchwytnych. W przypadku

ultrawirówki żadnych czynników nieuchwytnych nie było: działanie urządzenia opierało się na

znanych zasadach fizycznych, którym musiał się podporządkować nawet sześciofluorek uranu. 

III

Do 1 maja 1942 „Degussa” wyprodukowała prawie 3,5 tony czystego uranu metalicznego  w postaci

proszku. Głównymi odbiorcami produkcji „Degussy” byli: firma Auer, Ministerstwo Wojny i profesor

Heisenberg. W instytucie Heisenberga w Lipsku dobiegały końca przygotowania do najważniejszego 

z planowanych doświadczeń w zakresie stosów atomowych. 

Poprzedni eksperyment L-III dał tak pomyślne rezultaty, że Heisenberg postanowił powiększyć stos 

o dodatkową warstwę metalicznego uranu i zobaczyć, co z tego wyniknie. Tymczasem w grudniu

1941 roku wspólnie z Döpelem przeprowadzał doświadczenie z neutronami prędkimi, które dało im

przykrą nauczkę. Sproszkowany uran ma nieprzyjemne własności - na powietrzu z łatwością ulega

samozapaleniu. Jeden z techników Heisenberga ostrożnie przesypywał proszek uranowy do wnętrza

kuli aluminiowej, gdy nagle rozległ się głuchy huk i strumień ognia wystrzelił z otworu kuli na cztery

39 Physical Review , t. 72, s. 982 (1947 r.).

Page 64: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 64/191

metry w górę, parząc mu dotkliwie dłoń i podpalając pobliski zbiornik z uranem. Döpel wraz

z technikiem zasypali pojemnik piaskiem, lecz kiedy następnego dnia odgarnęli piasek, stwierdzili, że

uran wciąż jeszcze pali się w najlepsze. Z pewnymi obawami wrzucili żarzące się resztki do wody 

i przekonali się w ten ryzykowny sposób, że płonący uran można ugasić, zalewając go dużą ilością

wody.

Stos L-IV w LipskuW maju 1942 r. Döpel i Heisenberg przeprowadzili doświadczenie, mające istotne znaczenie dla całości niemieckich badań

atomowych: w kulistym stosie, przedstawionym schematycznie na powyższym rysunku, po raz pierwszy na świeciezaobserwowano mnożenie neutronów. Brak jest   jakichkolwiek zdjęć tego stosu, który wkrótce uległ zniszczeniu przez pożar. 

Kiedy Döpel i Heisenberg przygotowywali swój rozstrzygający eksperyment oznaczony symbolem L-IV

- 3 lutego „Degussa” dostarczyła 572 kilogramy sproszkowanego uranu - dla uniknięcia podobnego

wypadku wszystkie czynności związane z napełnianiem zbiornika musieli wykonywać w atmosferze

dwutlenku węgla. Łącznie użyto w tym doświadczeniu przeszło trzy czwarte tony metalicznego uranu.

Powłokę stosu stanowiły dwie półkule aluminiowe, szczelnie ze sobą połączone. Razem ze 140

kilogramami ciężkiej wody stos ważył nieomal tonę. Cały zestaw można było opuszczać do zbiornika  

Page 65: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 65/191

z wodą. Do wnętrza stosu wprowadzono przez szczelny kanał radowo-berylowe źródło neutronów 

i rozpoczęto pomiary. 

Tym razem nie mogło być wątpliwości: liczba neutronów opuszczających powierzchnię stosu była

zdecydowanie większa od liczby neutronów wytwarzanych przez źródło w środku stosu - mimo

wszelkich możliwych czynników. Döpel i Heisenberg ocenili całkowity przyrost liczby neutronów na13 procent. „Udało się nam wreszcie zrealizować taką konfigurację stosu, dzięki której wytwarza się

więcej neutronów, niż ulega pochłonięciu” - donosili uczeni Ministerstwu Wojny. „Osiągnięte wyniki

przekraczają wszystko, czego mogliśmy oczekiwać na podstawie uprzednio przeprowadzonych

doświadczeń z tlenkiem uranu... Powiększając po prostu rozmiary opisanego stosu, otrzymamy

reaktor uranowy, dostarczający energii w ilościach zbliżonych do teoretycznie osiągalnej energii jądra

atomowego”.

Z ich obliczeń, wprawdzie wciąż jeszcze niedokładnych, wynikało, że w większym stosie,

zawierającym około 5 ton ciężkiej wody i 10 ton litego metalicznego uranu, zostałaby po raz pierwszy

na świecie zrealizowana samopodtrzymująca się reakcja łańcuchowa. 28 maja „Degussa” przekazała

swoim zakładom Nr 1 we Frankfurcie pierwszą tonę sproszkowanego uranu w celu przetopienia go napłyty. 

Stos L-IV tkwił wciąż w zbiorniku z wodą w lipskim laboratorium, gdy Heisenberg udawał się 4

czerwca do Berlina na tajną naradę, która miała przesądzić dalsze losy projektu: naukowcy mieli

spotkać się z ministrem Speerem i wyższymi urzędnikami Ministerstwa Uzbrojenia, aby zadecydować 

o przyszłości niemieckich badań jądrowych. Przed dwoma miesiącami Göring podpisał

rozporządzenie, stanowczo zakazujące prowadzenia jakichkolwiek badań nie związanych

bezpośrednio z potrzebami wojennymi, i tylko Speer miał prawo uchylenia tego zakazu w stosunku

do konkretnego projektu.

Narada miała miejsce w audytorium Helmholtza w gmachu im. Harnacka, siedzibie zarządu instytutu

w Dahlem. Speerowi towarzyszyli: jego doradca techniczny Karl-Otto Saur oraz twórca samochodu

Volkswagen, profesor Porsche. Z naukowców poza Heisenbergiem obecni byli: Otto Hahn, dr

Diebner, prof. Harteck, dr Wirtz i prof. Thiessen, który przed dwoma miesiącami niezależnie pisał do

Göringa, zwracając uwagę na znaczenie rozszczepienia uranu. Obecny był także dr Albert Vögler,

prezes Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma i zarazem prezes koncernu stalowego Vereinigte

Stahlwerke. Z prywatnego dziennika Otto Hahna wiemy, że byli tam także gen. Leeb i jego

zwierzchnik gen. Fromm, oraz feldmarszałek Milch40 i admirał Witzell, którzy sprawowali 

w pozostałych rodzajach broni analogiczne funkcje co Leeb w wojskach lądowych. 

Naradę rozpoczął pewien naukowiec referatem na temat nowego wykrywacza min. Jako drugi za

pulpitem stanął Heisenberg. Warto tu przypomnieć, że przed dwoma miesiącami rozpoczęła się

prawdziwa ofensywa nalotów dywanowych RAF na niemieckie miasta. Lubeka, Rostock i Kolonia

leżały w gruzach. W nalocie na Kolonię po raz pierwszy wzięło udział tysiąc bombowców. Heisenberg

otwarcie postawił sprawę wykorzystania rozszczepienia jądrowego dla celów wojskowych i wyjaśnił, 

w jaki sposób można stworzyć bombę jądrową. Była to rewelacja nawet dla władz Towarzystwa im.

40 Ówczesny stosunek kół wojskowych do problemu nowych materiałów wybuchowych znakomiciecharakteryzuje późniejsza o parę dni wypowiedź Milcha: „Dajcie naszym specjalistom od materiałówwybuchowych fundusze i każcie im wynaleźć materiał wybuchowy, który nie eksploduje w powietrzu, ale na

ziemi ma większą siłę wybuchu niż wszelkie inne takie materiały. Musimy znaleźć sposób, by pomścić Rostock iKolonię. Jeśli chcemy przejść do kontrataku, musimy zdawać sobie sprawę, że tylko pożarami można zniszczyćmiasta”. 

Page 66: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 66/191

Cesarza Wilhelma, którym z badaniami Heisenberga kojarzył się dotychczas jedynie tak zwany „piec

uranowy”. „Słowo «bomba», które padło na tej naradzie, było nowością nie tylko dla mnie, ale i dla

większości uczestników, sądząc z ich reakcji” - stwierdził później dr Telschow, sekretarz naukowy

towarzystwa. W zasadzie - mówił Heisenberg - jako jądrowy materiał wybuchowy mogą służyć dwie

substancje: uran-235 i pierwiastek o liczbie atomowej 94 (to jest pluton). Z obliczeń Bothego

wiadomo także, że pierwiastek zwany protaktynem również powinien ulegać rozszczepieniu przezneutrony prędkie i że nadkrytyczna masa protaktynu winna spontanicznie eksplodować, podobnie jak

nadkrytyczna masa uranu-235 lub plutonu. Wyprodukowanie protaktynu w dostatecznej ilości nie

było jednak możliwe. 

Po referacie Heisenberga nastąpiła wymiana pytań i odpowiedzi, które zapadły głęboko w pamięć

wszystkich obecnych. Feldmarszałek Milch spytał o wielkość bomby jądrowej, która mogłaby

zniszczyć całe duże miasto za jednym zamachem. Heisenberg odparł, że ładunek wybuchowy byłby

„wielkości ananasa”, i zilustrował wypowiedź wymownym gestem dłoni. Spowodowało to niezwykłe

ożywienie wśród obecnych na sali niefizyków. Heisenberg - według jego relacji - pospieszył przygasić

ich entuzjazm. Podczas gdy Amerykanie, popracowawszy usilnie, mogą mieć wkrótce stos uranowy, 

a już za dwa lata bombę, dla Rzeszy produkcja takiej bomby jest obecnie niemożliwością

ekonomiczną. Ponadto produkcja bomby byłaby sprawą wielu miesięcy, jeśli nie lat. „Byłem

zadowolony - wspominał Heisenberg sześć lat później - że oszczędzona mi została odpowiedzialność

za powzięcie decyzji. Obowiązujące wówczas rozporządzenia führera całkowicie wykluczały podjęcie

ogromnego wysiłku, niezbędnego dla produkcji bomby atomowej”. Heisenberg podkreślał jednak na

naradzie znaczenie reaktora uranowego tak dla niemieckich planów wojennych, jak i dla

powojennego rozwoju kraju. Dziennik Otto Hahna świadczy, że Speer zaaprobował „projekty

budowlane”, obejmujące budowę na terenie Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem dużego,

specjalnie wyposażonego schronu przeciwlotniczego, który miał mieścić pierwszy wielki niemiecki

reaktor uranowy. Program badań jądrowych nie zyskał wprawdzie szerokiego poparcia rządu, lecz

z drugiej strony uniknął całkowitej zagłady. Milch opuścił salę obrad zawiedziony i w dwa tygodniepóźniej oficjalnie zatwierdził masową produkcję prostej, niewymyślnej broni, znanej później jako V-1

- latająca bomba. 

Wieczorem uczeni i politycy zasiedli do wspólnej kolacji w gmachu im. Harnacka. Heisenberg,

któremu przypadło miejsce obok Milcha, skorzystał ze sposobnej chwili i spytał feldmarszałka bez

ogródek, jak jego zdaniem skończy się wojna. Milch odparł, że jeśli przegrają, to z powodzeniem

mogą wszyscy zażyć strychniny. Uczony podziękował mu za radę. Heisenberg twierdzi, że od tej chwili

wiedział już, że Niemcy przegrały wojnę. 

Po kolacji zaprowadził Alberta Speera do odległego o kilkaset metrów Instytutu Fizyki, który minister

życzył sobie zwiedzić. Stali przez chwilę przed wyniosłą kolumną wysokonapięciowego akceleratora, z dala od ciekawych uszu. Heisenberg zadał Speerowi to samo pytanie, co poprzednio Milchowi.

Minister odwrócił się i bez słowa popatrzył na uczonego. Heisenberg uznał milczenie za wymowne.

23 czerwca Speer odbył naradę z Hitlerem. Szesnasty punkt długiej listy spraw do omówienia

stanowiły projekty związane z uranem. Oto wszystko, co na ten temat zanotował później Speer:

„Doniosłem pokrótce Führerowi o zebraniu w sprawie wykorzystania rozszczepienia atomowego i o

udzielonym poparciu”.

Jest to jedyny dokument świadczący, że Hitler wiedział w ogóle o istnieniu niemieckiego programu

badań jądrowych, chociaż dwa lata później poruszał mgliście ten temat. 

Z dzisiejszego punktu widzenia może się wydawać, że narada z 4 czerwca 1942 roku ostatecznie

przekreśliła niemieckie plany atomowe. Byłoby to jednak niesłuszne. Przy ówczesnym stanie badań,

Page 67: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 67/191

nie osiągnąwszy jeszcze kontrolowanej reakcji łańcuchowej, Heisenberg nie miał ochoty angażować

się w jakieś wielkie przedsięwzięcie atomowe. Kiedy później widział, ile wysiłku włożono w produkcję

V-1 i V-2, żal mu się zrobiło stosunkowo skromnej pozycji badań jądrowych, lecz zdawał sobie

sprawę, że była to jego wina. „Zabrakło nam odwagi, aby wiosną 1942 roku zalecić władzom

zatrudnienie 120 000 ludzi” przy pracach nad projektem uranowym - powiedział w roku 1945. Należy

 jednak zdawać sobie sprawę, że gdyby Heisenbergowi i jego współpracownikom udało się uzyskaćreakcję łańcuchową, nic nie wstrzymałoby ich od przejścia - z czystej ciekawości - do następnego

etapu: czy to ekstrakcji plutonu, czy też wydzielenia uranu-235. Uzyskanie reakcji łańcuchowej dałoby

im pewność siebie - a zatem i priorytety - których im brakowało w czerwcu 1942 roku.

23 czerwca 1942 roku, tego samego dnia, kiedy w Berlinie Speer składał raport Hitlerowi, w Lipsku, 

w instytucie Heisenberga i Döpela, zaczęło się dziać coś dziwnego. Z kulistego stosu atomowego L-IV,

od dwudziestu dni zanurzonego w zbiorniku z wodą, zaczęły się wydobywać pęcherzyki gazu. Döpel 

zbadał gaz i stwierdził, że był to głównie wodór. Wytwarzanie się wodoru przypisał reakcji chemicznej

metalicznego uranu z wodą - gdzieś w kuli musiał być przeciek. Po pewnym czasie wydostawanie siępęcherzyków ustało, co zdawało się potwierdzać jego przypuszczenia. 

Niemniej jednak Döpel uznał, że stos trzeba wydobyć z wody i otworzyć jeden z wlotów dla

sprawdzenia, ile wody przedostało się do wnętrza. O godzinie 15.15 ten sam co poprzednio pechowy

technik zluzował przykrywkę jednego z wlotów. Natychmiast rozległ się świst wsysanego powietrza,

co świadczyło, że ciśnienie wewnątrz kuli było obniżone. Po trzech sekundach ciąg powietrza zmienił

kierunek i z otworu wytrysnął strumień gorącego gazu, unosząc cząstki płonącego proszku

uranowego. Po dalszych paru sekundach z otworu tryskał już jęzor ognia długości kilkudziesięciu

centymetrów, topiąc aluminium wokół otworu i zapalając coraz więcej uranu. Döpel począł zalewać

ogień wodą, początkowo bezskutecznie. Wreszcie płomień przygasł, lecz dym wciąż wydostawał się 

z wnętrza stosu. Döpel polecił wypompować ciężką wodę z wewnętrznej kuli, żeby ocalić chociażczęść bezcennej cieczy. Następnie wespół z dwoma technikami opuścił zestaw ponownie do zbiornika 

z wodą w nadziei ochłodzenia go. Zajrzał Heisenberg, zobaczył, że wszystko jest już w porządku, 

i poszedł na zajęcia ze studentami. 

Nie wszystko jednak było w porządku. Temperatura stosu rosła. O godzinie 18 Heisenberga

wywołano z zajęć, ponieważ stos rozgrzewał się coraz bardziej. Obaj uczeni podeszli do zbiornika 

i stali, obserwując obraz aluminiowej kuli zniekształcony przez parującą wodę. Zdecydowali właśnie

przebić kulę w kilku miejscach dla uniknięcia katastrofy, kiedy nagle zauważyli, że kula niemal

niedostrzegalnie drgnęła, a następnie całkiem wyraźnie zaczęła puchnąć. Uczeni nie potrzebowali

dalszej zachęty - pomknęli do drzwi i wydostali się na zewnątrz o sekundę wcześniej, nim silna

eksplozja targnęła budynkiem. Fontanna płonącego uranu trysnęła do sufitu na wysokość sześciu

metrów, a palące się cząstki proszku rozniosły się po całym budynku, wzniecając pożar: „Wobec tego

- raportował Döpel Ministerstwu Wojny - wezwaliśmy straż pożarną”.

Osiem minut później przybył oddział lipskiej straży pożarnej i stłumił najgroźniejszy ogień

strumieniami wody i piany. Studnię pokryto warstwą piany, lecz języki ognia wyrywały się z wody

 jeszcze przez dwie doby. Wreszcie z L-IV pozostało tylko „bulgocące bagno” wypalonego uranu, wody

i kawałków aluminiowej obudowy. Jeden z silniejszych wstrząsów dosłownie oderwał jedną półkulę

od drugiej, mimo że były skręcone setką śrub. 

Szczęśliwym trafem Heisenberg i Döpel uniknęli poważniejszych obrażeń, przepadła jednak duża

część wyposażenia, uran i ciężka woda. Ich honor naukowy także poważnie ucierpiał. Zwłaszcza

Heisenberg musiał się zżymać, kiedy dzielny komendant straży ogniowej w imieniu swej jednostki

Page 68: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 68/191

przekazywał mu w rozlewnym saksońskim dialekcie gratulacje z powodu tak wspaniałego pokazu

„rozszczepienia atomowego”41.

Oczywiście w stosie L-IV nie zaszła żadna reakcja jądrowa. Po prostu woda przedostała się do

zewnętrznej warstwy metalicznego uranu, nastąpiła reakcja chemiczna, w wyniku której powstał

wodór, tworzący z tlenem mieszaninę wybuchową. Stanowiło to niespodziankę dla fizyków, choćchemicy, jak dr Riehl z firmy Auer dostarczającej uran, byli tego niebezpieczeństwa w pełni świadomi.

Rok wcześniej za pośrednictwem Urzędu Uzbrojenia Armii „Degussa” rozesłała okólnik ostrzegający

przed szczególnymi własnościami uranu. We Frankfurcie miał już miejsce podobny wypadek: duży

zapas sproszkowanego uranu stanął nagle w ogniu i spalił się całkowicie. Prof. Döpel napisał własny

raport o obu lipskich wypadkach, zalecając gorąco, by do budowy wszystkich przyszłych stosów 

w celu uniknięcia podobnych katastrof używano litego metalicznego uranu. 

Döpel był dziwakiem. W czasie wojny popadał w konflikt niemal z każdym, z kim pracował, 

z wyjątkiem Heisenberga. Po wybuchu stosu L-IV wystosował do doktora Riehla cierpki list 

z pretensjami o przysłanie im do doświadczeń tak złośliwej substancji. Riehl odpowiedział uprzejmie,

lecz z pewnością przypomniał rozesłany przed rokiem okólnik z ostrzeżeniem. Döpel wysłał do niegonastępny przykry list i chemik od Auera uznał, że bardziej dyplomatycznie będzie nie odpowiadać. 

Riehl spotkał Döpela ponownie w czerwcu 1945 roku w Moskwie pod drzwiami gabinetu Berii. Szef

radzieckiej służby bezpieczeństwa, Beria, wezwał obu naukowców, a także Gustawa Hertza i prof.

Vollmera, w celu omówienia ich przyszłej pracy. Tuż przed wejściem do gabinetu Döpel podszedł do

Riehla i zaczął gorąco przepraszać za oba listy napisane w 1942 roku. Wyrażał nadzieję, że Riehl nie

ma mu ich za złe. Ten epizod świetnie charakteryzuje zamknięty krąg, w którym żyli uczeni: cały ich

świat legł w gruzach, Niemcy zostały pokonane, znajdowali się w stolicy nieprzyjacielskiego kraju,

czekali na przyjęcie ich przez człowieka, który uchodził za postrach części Europy i Azji - i bawili się 

w wyjaśnianie drobnego incydentu z dawnych czasów. Naruszyliśmy jednak chronologię: musimy

wrócić do lata 1942 roku. 

6

Operacja „Freshman“ 

Niemiecki „projekt U”, określony przez marszałka Göringa jako „przedmiot tak palącego nas

wszystkich zainteresowania”, wchodził teraz w swą najtrudniejszą fazę. Od momentu, gdy niemieccy

fizycy jądrowi przedstawili sprawę Albertowi Speerowi, upłynął miesiąc, w ciągu którego całastruktura organizacyjna niemieckiej nauki została wywrócona do góry nogami. Rzesza postanowiła

zmobilizować naukę do pracy dla ostatecznego zwycięstwa. Dawną Radę Badań Naukowych Rzeszy,

na czele której stał Rust, miało zastąpić nowe niezależne ciało o tej samej nazwie, kierowane przez

samego marszałka Göringa. Hitler podpisał odpowiedni dekret 9 czerwca. Z wolna wyłaniała się nowa

struktura organizacyjna Rady, ale prace przez nią kierowane leżały odłogiem. 

Nowa Rada Badań Naukowych Rzeszy miała formalnie podlegać Radzie Ministerialnej do Spraw

Obrony Rzeszy, której przewodniczył Göring, a w skład której wchodziło 21 ministrów, wyższych

oficerów i dygnitarzy partyjnych z Heinrichem Himmlerem włącznie. Nie było w niej ani jednego

41 Po tym wypadku Döpel snuł proroctwa: „Setki jeszcze padną dla najwyższego celu - bomby atomowej”.Robert Jungk, Jaśniej niż tysiąc słońc, Warszawa 1967.

Page 69: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 69/191

naukowca. W rzeczywistości działalnością Rady Badań Naukowych miała kierować specjalna

podkomisja. Była to śmiała, lecz nieco spóźniona próba uporządkowania nauki niemieckiej pod

względem organizacyjnym. 

Żadne jednak wewnętrzne posunięcia nie mogły powetować strat spowodowanych przez

prześladowania polityczne ludzi nauki. Do 1937 roku zwolniono ze stanowisk niemal 40 procentprofesorów wyższych uczelni. Liczba ta powiększyła się jeszcze o tych, których narastająca fala

antysemityzmu zmusiła do opuszczenia Niemiec - a było wśród nich wielu wybitnych fizyków. Teraz

dopiero władze Rzeszy uświadomiły sobie swój błąd. W znamiennej wypowiedzi na tajnym

posiedzeniu w sprawie przyszłych zadań Rady Badań Naukowych, w którym uczestniczyli prawie

wszyscy członkowie Rady Ministerialnej42. Göring przedstawił kłopoty, których przyczyniło führerowi 

i jemu samemu wygnanie naukowców-Żydów: 

„Führer wzdraga się przed stosowaniem sztywnej segregacji w nauce, która prowadzi do takich oto

skutków: «Ten wynalazek rzeczywiście mógłby być dla nas bardzo cenny - nadzwyczaj cenny -

i mógłby posunąć sprawę daleko naprzód, ale nie możemy go tknąć, ponieważ żona tego człowieka

 jest Żydówką lub on sam jest półkrwi Żydem...» Roztrząsałem niedawno tę sprawę z führerem. Mamyprawo zatrudniać jeszcze przez dwa lata pewnego Żyda w Wiedniu, a innego w badaniach

fotograficznych, ponieważ dysponują czymś, co jest nam potrzebne i co obecnie może nam przynieść

ogromne korzyści. Byłoby z naszej strony skrajną głupotą powiedzieć teraz: «Musimy się go pozbyć.

Znakomity badacz, fantastyczny umysł, ale ma żonę Żydówkę, nie można zezwolić mu na to, by

pozostał na uniwersytecie itp.» Führer zezwalał na podobne wyjątki w sztuce, z operetką włącznie.

Tym chętniej uczyni wyjątek tam, gdzie chodzi o naprawdę ważne sprawy czy wielkich uczonych”.

Pod koniec narady Göring wrócił do niemieckich projektów uranowych - projektów „wymagających

najściślejszej tajemnicy”, której dochowywać muszą nawet zainteresowani naukowcy. „Uczeni zbyt

długo zachowywali się jak primadonny” - ciągnął i mając na myśli ostatnie miesiące przed wybuchem

wojny, dodał: „Szlag człowieka trafia, kiedy czyta o tym czy innym zjeździe fizyków czy chemików wLondynie czy Nowym Jorku i widzi zapał, z jakim każdy mędrek trąbi o swoich odkryciach przed całym

światem, jak gdyby nie mógł ich utrzymać w pęcherzu ani chwili dłużej. Ach, jakie to wspaniałe! Niech

się wszyscy dowiedzą! Tylko my, my, którzy naprawdę jesteśmy zainteresowani w wykorzystaniu tych

odkryć, dowiadujemy się o wszystkim ostatni! Po pierwsze, nie możemy studiować prac, które ci

mądrale piszą - przynajmniej ja jestem na to za głupi. A w rezultacie my, którzy moglibyśmy zrobić

najlepszy użytek z ich odkryć, po prostu o nich nie słyszymy. Tymczasem koledzy naszych mędrków w

Anglii, Francji i Ameryce dowiadują się od razu, co za jajko zniósł ich niemiecki kolega”, Trudno

wątpić, że ten dowcip Göringa adresowany był do Otto Hahna43 z powodu opublikowanego przezeń

w 1939 roku odkrycia rozszczepienia uranu.

Kilka tygodni później Göring dość niespodziewanie mianował dyrektora departamentu Rudolfa

Mentzla, cywila o wysokiej honorowej randze w SS, swoim pełnomocnikiem do spraw Rady.

Podobnie jak poprzednio ciężar prac administracyjnych miał spoczywać na barkach 11 kierowników

sekcji naukowych. Byli to wybitni uczeni, niektórzy z wyraźnymi powiązaniami z NSDAP. Planowano

mianowanie „specjalnych pełnomocników”, którzy mieli sprawować pieczę nad najważniejszymi

kierunkami badań. Na razie jednak fizyka jądrowa pozostała w gestii urzędującego kierownika sekcji

fizyki, profesora Abrahama Esaua. Esau miał mieć do dyspozycji biuro (Geschäftsstelle), zajmujące się

42 Narada odbyła się G lipca 1942 r. w Berlinie w Ministerstwie Lotnictwa. Istnieją stenogramy obrad. Brali w

niej udział m.in. Göring, Milch, Speer, Funk, Ohnesorge, Fromm, Witzell, Mentzel, Brandt, Baeumker, Vögler iRosenberg.43 Hahn znaczy po niemiecku kogut.

Page 70: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 70/191

stroną administracyjną, a obowiązki administracyjne powierzono Diebnerowi i Berkeiowi, którzy

sprowadzili się tu z Gottow. Ich zwierzchnik, profesor Esau, już raz poparzył sobie palce na „projekcie

U”, jego uczucia dla głównych filarów projektu nie mogły więc być zbyt ciepłe. 

W tym okresie fizykochemicy, a nie fizycy przejęli prowadzenie prac „projektu U”. Podczas gdy

zespoły w Lipsku, Berlinie i Heidelbergu krok po kroku szukały potwierdzenia swoich rozważań

teoretycznych, grupa fizykochemików z Hamburga, kierowana przez profesora Paula Hartecka,

potrafiła nadać pracom właściwe tempo. To właśnie Harteck - z właściwym mu wyczuciem techniki

doświadczalnej - od samego początku twierdził, że uran i moderator w reaktorze atomowym powinny

być oddzielone od siebie, a nie wymieszane. To Harteck podjął w pierwszych miesiącach 1940 roku

próbę budowy stosu uranowego z dwutlenkiem węgla - dwa i pół roku wcześniej, zanim Fermi

zbudował w Chicago pierwszy w historii krytyczny stos atomowy. To Harteck i Suess opracowali

sposób 10-krotnego powiększenia produkcji ciężkiej wody w Vemork. Z kolei inny fizykochemik dr

Groth przez rok mozolił się wespół z Harteckiem nad dostosowaniem metody dyfuzyjnej Clusiusa-

Dickela do rozdzielania izotopów uranu. Tenże Groth przeforsował koncepcję użycia ultrawirówki dowzbogacania naturalnego uranu w uran-235 - ku wielkiemu zdumieniu Hartecka, który Grotha

najwyraźniej nie doceniał. 

Wynik spotkania ze Speerem wydał się Harteckowi katastrofą. To świetnie, że w Berlinie buduje się

schron dla reaktora, lecz jednocześnie - właśnie w momencie, gdy doświadczenia z ultrawirówką są 

o krok od powodzenia - najwyraźniej grozi im utrata priorytetów umożliwiających kontynuowanie

prac. 1 czerwca próby rozdzielania izotopów ciężkiego gazu, ksenonu, za pomocą ultrawirówki. której

budowę firma Anschütz i Co. Rozpoczęła zaledwie przed pół rokiem, zostały uwieńczone wspaniałym

sukcesem. Współczynnik wzbogacenia zgadzał się niemal ściśle z teorią. Wkrótce mieli po raz

pierwszy użyć aparatury do wzbogacania sześciofluorku uranu. 

26 czerwca po rozmowie z Diebnerem, który wybrał się specjalnie do Kilonii i Hamburga w celu

omówienia szczegółów nowego osiągnięcia, prof. Harteck wystosował do Ministerstwa Wojny apel 

o dalsze finansowanie badań: 

„Jak wiadomo, istnieją dwie koncepcje budowy reaktora uranowego: 

Reaktor pierwszego typu zawierałby uran naturalny i około 5 ton ciężkiej wody. 

Reaktor drugiego typu zawierałby metaliczny uran wzbogacony w uran-235. Niezbędna ilość uranu

byłaby więc mniejsza, podobnie jak i ilość ciężkiej wody. Możliwe byłoby nawet zastosowanie zwykłej

wody.

Naukowcy niemieccy przyjęli pierwszą koncepcję, natomiast Amerykanie prawdopodobnie posłużą

się drugą z nich. Która da lepsze wyniki na dłuższą metę, wykazać może tylko doświadczenie.

W każdym razie reaktory drugiego typu będą urządzeniami znacznie mniejszymi i, być może, uda się

 je zastosować do napędu pojazdów wojskowych. 

Ponadto drugi typ wiąże się bliżej z wytwarzaniem materiałów wybuchowych”.

Dalej wyjaśniał, że ideą stosu z uranem wzbogaconym dotychczas nie zajmowano się w Niemczech 

z powodu rzekomo nieprzezwyciężonych trudności ze wzbogacaniem uranu w izotop 235. Wreszcie

stwierdził, że wyniki prób z ultrawirówką Grotha są tak zachęcające, iż „powinniśmy zdecydowanie 

skoncentrować wysiłki na drugiej koncepcji”.

Page 71: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 71/191

Na początku sierpnia komorę aparatury po raz pierwszy napełniono sześciofluorkiem uranu. Średnie

wzbogacenie w uran-235 już w pierwszej serii prób wyniosło 2,7 procent. Wprawdzie rezultaty były

gorsze, niż się spodziewano - zapewne z powodu niedoskonałego sposobu odprowadzania

wzbogaconego gazu - ale zawsze było to jakieś wzbogacenie. Heisenberg ze swoim berlińskim

zespołem wykazał, że dla zbudowania reaktora ze zwykłą wodą jako moderatorem wystarczyłoby

wzbogacenie uranu do 11 procent - tak więc teoretycznie niezbędna byłaby jedynie bateria takichultrawirówek, wzbogacających uran w kilku stopniach.

Tymczasem Harteck, wracając pociągiem z Kilonii do Hamburga, wpadł na pomysł pewnych ulepszeń.

Czy nie można by podzielić wirnika wzdłuż osi na szereg komór i połączyć zewnętrzną część każdej 

z nich z częścią przyosiową następnej? Czy nie można by stworzyć zespołu dwu ultrawirówek,

połączonych ze sobą dwiema rurami, i okresowo zmieniać prędkość obrotu jednej wirówki względem

drugiej tak, aby różnica ciśnień między nimi stale się zmieniała? Gaz przepływałby na przemian 

z jednego wirnika do drugiego, dzięki czemu jedna podwójna ultrawirówka kilkakrotnie zwiększyłaby

skuteczność rozdzielania.

Prof. Esau w raporcie skierowanym do marszałka Göringa podkreślił wielkie znaczenie ultrawirówki.Według jego przewidywań z chwilą całkowitego dopracowania projektu urządzenia należałoby

produkować je w wielkich ilościach, aby sprostać niemieckiemu zapotrzebowaniu na uran-235.

Z końcem października konstruktorzy ultrawirówki zaakceptowali zmiany zaproponowane przez

Hartecka. Profesor wyraził przypuszczenie, że skoro możliwość wzbogacania uranu-235 została

udowodniona, mogą spodziewać się poważniejszych zamówień rządowych. 

Jednakże profesor Esau nie miał ochoty doprowadzić całej sprawy do logicznej konkluzji, tj. do bomby

uranowej. W rozmowie z prof. Haxelem, świeżo mianowanym łącznikiem między nim a instytutem

badawczym niemieckiej marynarki, wyraził obawę, że jeśli tylko w kwaterze f ührera padnie słowo

„bomba uranowa” - wszyscy oni łącznie z Haxelem spędzą resztę wojny za drutami kolczastymi na

próbach stworzenia takiej bomby. Wobec tego Haxel miał jako rację bytu „projektu U” wysuwać jedynie „silnik uranowy”.

II

Według przewidywań Heisenberga dla wywołania w stosie uranowym reakcji łańcuchowej niezbędne

było 5 ton ciężkiej wody. Do końca czerwca 1942 roku zakłady Vemork dostarczyły Niemcom

zaledwie 800 kilogramów - jedną szóstą potrzebnej ilości. Jeszcze raz wzięto pod rozwagę możliwość

produkcji ciężkiej wody w Niemczech. W połowie lipca Diebner i Berkei zorganizowali w Berlinie

naradę z ekspertami od wytwarzania ciężkiej wody. W naradzie wzięli też udział Heisenberg i Bothe.

Zebranych poinformowano, że budujący się koło Monachium zakład pilotujący będzie mógłwytwarzać metodą Clusiusa-Lindego zaledwie 200 kilogramów ciężkiej wody rocznie, jeśli produktem

wyjściowym będzie naturalny wodór. Byłoby znacznie korzystniej wprowadzać wodór już częściowo

wzbogacony w deuter. Czy Niemcy dysponują jakimś źródłem nieco wzbogaconego wodoru? Prof.

Harteck wyrażał obawy, że proces będzie wymagał ogromnych ilości energii, że niezbędne będzie

wydajne ochładzanie i że trzeba będzie stosować wodór o najwyższej czystości. Jego argumentacja

nie została wzięta pod uwagę. Inni uczestnicy zalecili wysłanie komisji ekspertów do wielkiej

hydroelektrowni w Merano w Tyrolu w celu zbadania stężenia ciężkiej wody w tamtejszych

elektrolizerach. Gdyby było ono dostateczne, można by zwiększyć produkcję zakładu Clusiusa-

Lindego do półtorej tony rocznie. Konferencję zamknięto stwierdzeniem, że „sprawa wytwarzania

ciężkiej wody jest nadal bardzo pilna” i że wobec tego nie należy odkładać opracowywania innych metod aż do uzyskania wyników z Merano. 

Page 72: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 72/191

Dr Hans Suess pojechał na 10 dni do Vemork i tu wraz z głównym inżynierem Jomarem Brunem

przeprowadził serię doświadczeń w celu sprawdzenia, w jakim stopniu użycie katalizatorów może

poprawić wydajność dwutemperaturowego procesu wymiany izotopowej, zastosowanego

w pierwszych stopniach wzbogacania. Niemcy i Norwegowie pozostawali teraz w jak najbliższych

stosunkach. Suess i Brun wspólnie z drugim inżynierem z Vemork, Alfem Larsenem, zbudowali 

w zakładach małe urządzenie laboratoryjne do badania skuteczności różnych katalizatorów. 

Pod koniec pobytu Suessa do Norwegii przybyli Wirtz i Berkei. Konsul Schoepke spotkał się z nimi w

Oslo, po czym wszyscy trzej wraz z trzema inżynierami Norsk-Hydro: Voslewem, Eide i Johannsenem,

udali się do Rjukan. Szum siłowni zakładów Vemork stwarzał nastrojowe tło do dyskusji nad środkami

dalszego powiększenia produkcji ciężkiej wody. W naradach brał też udział dyrektor zakładów.

Niemcy upewnili się, że prace nad modyfikacją szóstego stopnia kaskady rozdzielczej są daleko

posunięte. W ciągu następnych trzech miesięcy Brun i Suess zredagowali wspólnie dla niemieckiego

Ministerstwa Wojny trzy raporty, w których omówili środki podjęte przez nich dla zwiększenia

wydajności fabryki oraz wyniki badań różnych katalizatorów dla szóstego stopnia kaskady. 

25 lipca niemieccy naukowcy skontrolowali przebieg prac w zakładach elektrolizy w Såheim:pracowały tam już nowe elektrolizery Pechkranza, a dwa dalsze miały nadejść z Berlina z firmy

Bamag. „Umówiliśmy się, że cała rozporządzalna moc będzie użyta do produkcji SH.200 [ciężkiej

wody]”. Ponieważ w wyniku różnych trudności zakłady Vemork nie wykonały zaplanowanej produkcji,

władze wojskowe w Berlinie i Oslo uznały za konieczne zbudowanie zakładu końcowego wzbogacania 

także i w Såheim, a dział badań naukowych Ministerstwa Wojny zobowiązał się zapewnić niezbędne

dostawy reglamentowanych materiałów - stali V2A, gumy i azbestu - do budowy kompletnej

dziewięciostopniowej fabryki ciężkiej wody dla Niemiec.

Trzy dni później dyrektor Norsk-Hydro N. Stephanson obiecał Niemcom, że „dopóki utrzyma się

obecny stan wody, produkcja będzie wynosiła 125 do 130 kg miesięcznie”. 14 września w Vemork po

raz pierwszy do jednego ze stopni dołączono obieg, w którym wykorzystany został proces Hartecka-

Suessa katalitycznej wymiany izotopowej. Niemcy spodziewali się, że dzięki temu w krótkim czasie

fabryka osiągnie nowy pułap produkcji - około 400 kg miesięcznie. W końcu listopada profesor Esau

raportował Göringowi, że gdy tylko zakończą się niezbędne próby w zakładach I.G. Farben w Leuna, w

Niemczech także ruszy pełną parą produkcja ciężkiej wody. 

Tymczasem przemysłowi powierzono zadanie dostarczenia kilku ton płyt z metalicznego uranu,

niezbędnych do budowy pierwszego dużego reaktora. Odlanie płyt zlecono zakładom nr 1 firmy

„Degussa”, przy Weißfrauenstraße we Frankfurcie. W styczniu posłano tam w celu przeprowadzenia

prób jeden kilogram uranu, w połowie maja - sto kilogramów, a pod koniec maja - całą tonę. Uran

przetapiano w próżni w elektrycznych piecach oporowych, lecz technika odlewania była prymitywna, 

a odlewy niezadowalające, z wieloma dziurami i zanieczyszczeniami.

Produkcja metalicznego uranu w postaci proszku w ciągu 1941 roku podlegała znacznym wahaniom,

ponieważ zapotrzebowanie na uran było bardzo nieregularne. Zakład redukcji tlenku uranu przy

Gutleutstraße był w stanie wytwarzać tonę metalicznego uranu miesięcznie, lecz w ciągu całego 1941

roku, nie będąc w ogóle bombardowany, wyprodukował zaledwie 2460 kg. Trudno ustalić, dlaczego

produkcja była tak niska. Obsługa zakładu wymagała zaledwie pięciu, sześciu ludzi, surowiec był

dostępny w nieograniczonych ilościach - a jednak cały „projekt U” zaczął w końcu utykać właśnie 

z powodu braku uranu44, chociaż zakład we Frankfurcie nie wykorzystywał całej mocy produkcyjnej, 

44 Produkcja metalicznego uranu w Niemczech w czasie wojny:

„Degussa” (Frankfurt) 

Page 73: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 73/191

w zakładach chemicznych „Degussa” w Grünau koło Berlina rozpoczęto na początku 1942 roku

budowę drugiego zakładu redukcji tlenku uranu, identycznego z frankfurckim. „Projekt U” 

wystartował istotnie w tempie wysoce priorytetowym. Jednakże postęp we frankfurckich zakładach

był powolny, brak doświadczenia w wytopie uranu stale powodował opóźnienia w odlewaniu płyt

zamówionych przez Heisenberga i Döpela. W miarę jak „projekt U” tracił priorytety, „Degussa” 

napotykała coraz poważniejsze trudności w zdobywaniu części zamiennych dla obu frankfurckichzakładów i pod koniec 1942 roku - w wyniku niedostatecznego zaopatrzenia zakładów w pompy

próżniowe, miedź do transformatorów i inne ważne materiały - produkcja metalicznego uranu

zaczęła spadać. 

III

Od chwili, gdy w 1941 roku nadeszły pierwsze wiadomości o wzroście dostaw ciężkiej wody do

Niemiec, wywiad brytyjski z niepokojem śledził rozwój niemieckich badań atomowych. Na biurko

komandora Welsha, a stąd do Michaela Perrina w siedzibie „Tube Alloys” w Londynie napływały

nieustannie przez Skandynawię wiarygodne informacje. Część z nich pochodziła od wybitnegoberlińskiego naukowca, którego nazwisko spotkaliśmy już na kartkach tej książki. 

W tym samym czasie, kiedy Speer „składał krótkie sprawozdanie” Hitlerowi, gabinet brytyjski

otrzymał wyraźną wskazówkę, że w Niemczech rzeczywiście coś się szykuje. Zwierzchnik Perrina w

„Tube Alloys”, Wallace Akers, poinformował doradcę naukowego Churchilla, lorda Cherwella, że

pewien szwedzki fizyk-teoretyk z Uppsali doniósł korespondentowi w W. Brytanii, iż Heisenberg

kieruje w niemieckich laboratoriach szeroko zakrojonymi badaniami w celu wykorzystania

łańcuchowej reakcji rozszczepienia, „w szczególności uranu-235”. Nie można wykluczyć pozytywnych

rezultatów, ostrzegał Szwed. 

Wiosną 1942 roku wywiadowi brytyjskiemu udało się zorganizować komórkę w samym Rjukan.W połowie marca jeden z agentów SOE45 w Norwegii zdołał opanować statek żeglugi przybrzeżnej 

i przy pomocy małej grupy ochotników doprowadził go do Aberdeen w Szkocji. Jednym z ochotników

był Einar Skinnarland, który gotów był współpracować z aliantami, a przy tym pochodził z Rjukan.

Gdyby udało mu się szybko wrócić, jego nieobecność mogłaby być nie zauważona. Skinnarland

przeszedł krótkie przeszkolenie w SOE, a major Tronstad, fizyk norweski kierujący obecnie z Londynu

wywiadem w swej ojczyźnie, pouczył go o jego obowiązkach. Skinnarlanda zrzucono na spadochronie

wczesnym rankiem 29 marca 1942 roku, dokładnie jedenaście dni od chwili przybycia do W. Brytanii.

Nikt nie zwrócił uwagi na jego nieobecność. 

1940 r. 280,6 kg (w laboratorium)

1941 r. 2459,8 kg (w fabryce)

1942 r. 5601,7 kg

1943 r. 3762,1 kg

1944 r. 710,8 kg

W 1944 r. firma rozpoczęła produkcję metalicznego uranu w Grünau: 

grudzień 1944 r.  224 kg

styczeń 1945 r.  376 kg

luty 1945 r. 286 kg

45 SOE - Special Operations Executive - Dowództwo Operacji Specjalnych. - Przyp. Tłum. 

Page 74: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 74/191

Nowy agent wkrótce doniósł Londynowi przez Szwecję, że udało mu się nawiązać bezpośredni

kontakt z kilkoma technikami z fabryki ciężkiej wody oraz z naczelnym inżynierem Jomarem Brunem.

W Londynie zaczęto zdawać sobie sprawę ze znaczenia, jakie Niemcy przywiązują do zwiększenia

produkcji ciężkiej wody. 

Wkrótce po wizycie Suessa w Vemork major Tronstad z Londynu zażądał od Bruna szczegółowychinformacji o fabryce. Brun przygotował fotografie i schematy całego zakładu końcowego wzbogacania

oraz wynotował szczegóły niemieckich planów zwiększenia produkcji. Doktor L.D’Arcy Shepherd z

Rjukan sporządził mikrofilmy dokumentów. Ukryto je w tubkach pasty do zębów i przeszmuglowano

przez Szwecję do W. Brytanii. Jest sprawą otwartą, czy w tych pierwszych raportach nie

wyolbrzymiono całego problemu. W każdym razie w 1944 roku profesor Paul Harteck wyraził

przypuszczenie, że „środki bezpieczeństwa zastosowane w fabryce przeciw sabotażowi, nadzór

wojskowy i nacisk wywierany przez czynniki wojskowe w celu przyspieszenia prac spowodowały

przecenienie przez Norwegów znaczenia produktu SH.200 [ciężkiej wody] dla celów wojskowych”.

Bruna niewątpliwie nękała świadomość, że ciężka woda może mieć jednak zastosowanie militarne. 

Z nieostrożnej wzmianki Suessa o jakimś patencie profesora Joliota dowiedział się po raz pierwszy 

o potencjalnym zastosowaniu energii jądrowej. Czyżby to był powód, dla którego Niemcom tak

zależało na zwiększeniu produkcji fabryki? Uwagi Suessa zostały przekazane Tronstadowi do

Londynu. Co prawda fizykochemik niemiecki próbował uspokoić Bruna, że zamierzenia Rzeszy były

natury pokojowej - miały rozwiązać problem niemieckiej powojennej gospodarki energetycznej.

Suess wyjaśnił, że badania mogą potrwać wiele lat, lecz nie rozwiał podejrzeń Bruna. 

W Chicago grupa naukowców kierowana przez profesora Enrico Fermiego zakończyła tymczasem

obliczenia efektywnych przekrojów czynnych, niezbędne do zaprojektowania stosu uranowo-

grafitowego. W grudniu 1941 roku, po zbudowaniu w szybkim tempie jeden po drugim kilku stosów

podkrytycznych, Fermi zbudował stos tak bliski stanu krytycznego, że zdaniem uczonegowystarczyłoby zastosować materiały o większej czystości, by wywiązała się reakcja łańcuchowa. 

W marcu 1942 roku dr Vannevar Bush poinformował prezydenta Roosevelta, że do wykorzystania

energii jądrowej dla celów wojskowych dojść można przy użyciu bądź czystego U-235, bądź plutonu.

Rozdzielanie izotopów uranu można w zasadzie prowadzić za pomocą ultrawirówki (w Niemczech

była to metoda Grotha), metodą termodyfuzji (metoda Clusiusa i Fleischmanna), na drodze

elektromagnetycznej (jak von Ardenne, Ewald i Walcher) lub dyfuzji gazów przez porowate przegrody

metodą opracowaną przez Gustawa Hertza. Natomiast pluton można wytwarzać w stosie uranowym

moderowanym grafitem lub ciężką wodą. 

Uczeni niemieccy na pytania, czy ich badania doprowadzą do produkcji broni atomowej w niezbyt

odległej przyszłości, odpowiadali dwuznacznie i wymijająco. Amerykanie natomiast zajęli

zdecydowane stanowisko: 17 czerwca Bush powiedział Rooseveltowi, że w sprzyjających warunkach

można będzie stworzyć broń atomową w takim czasie, by wpłynęła na wynik toczącej się wojny. 

W następnym miesiącu zapadła decyzja budowy w Ameryce zakładów rozdzielania izotopów uranu

metodą elektromagnetyczną. W W. Brytanii rozpoczęto budowę małego doświadczalnego zakładu

rozdzielania za pomocą dyfuzji gazu przez przegrody w oparciu o metodę Gustawa Hertza. Rząd

Stanów Zjednoczonych załatwił sprowadzenie 350 ton tlenku uranu. Zawarto kontrakty na

oczyszczenie i redukcję tlenku do metalicznego uranu (w postaci proszku). Zanim jeszcze pierwszy

stos osiągnął stan krytyczny, rozpoczęto prace przy budowie doświadczalnego reaktora uranowego 

w lesie Argonne w pobliżu Chicago, a na żądanie Brytyjczyków zawarto umowę na budowę fabryki

ciężkiej wody w Trail w Kolumbii Brytyjskiej na wypadek, gdyby się okazało, że grafit nie nadaje się 

z jakichkolwiek przyczyn na moderator. W końcu czerwca 1942 roku wybrano teren na wielkie

Page 75: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 75/191

zakłady rozdzielania izotopów - 30 tysięcy hektarów w Oak Ridge w stanie Tennessee - a z jego

kupnem czekano tylko na wynik doświadczeń reaktorowych Enrico Fermiego w Chicago. 

Amerykanie w krótkim czasie zdołali wyrównać opóźnienie, jakie mieli w stosunku do Niemców 

w latach 1940-41. Lecz żadna ze stron, jak dotąd, nie potwierdziła doświadczalnie, że można

zbudować funkcjonujący reaktor uranowy. Jedyną na świecie fabryką ciężkiej wody dysponowaliNiemcy.

IV

Zgromadzone informacje tworzyły tak jasny obraz sytuacji, że w lipcu 1942 roku brytyjski gabinet

wojenny zażądał od Połączonych Operacji natychmiastowego przygotowania silnego ataku

naziemnego w celu zniszczenia fabryki ciężkiej wody w Vemork. Major Tronstad stanowczo 

zaprotestował przeciw bombardowaniu fabryki przestrzegając, że gdyby jakaś bomba trafiła 

w zbiorniki ciekłego amoniaku, okoliczna ludność znalazłaby się w najwyższym niebezpieczeństwie.

Można było spodziewać się, że akcja nie będzie łatwa. Połączone Operacje zwróciły się do

Dowództwa Operacji Specjalnych (SOE) o radę. Norweska sekcja SOE odpowiedziała, że dysponuje

grupą przygotowawczą z doświadczonym radiotelegrafistą, która w sprzyjających warunkach ma

zostać zrzucona na spadochronach w celu założenia bazy wypadowej na nie zamieszkanym

płaskowyżu Hardanger, około 50 kilometrów na północny zachód od Rjukan. 

Grupę oddano do dyspozycji Połączonych Operacji. Plany przewidywały lądowanie

kilkudziesięcioosobowego oddziału saperów z Pierwszego Dywizjonu Wojsk Spadochronowych

w pobliżu jeziora Mösvatn, które zasilało turbiny zakładów w Vemork. Do przewiezienia wojska po raz

pierwszy miano użyć szybowców transportowych. Oddział miał się uformować na szosie wiodącej

przez płaskowyż do Rjukan i wmaszerować w pełnym umundurowaniu do fabryki Vemork.

Wysadziwszy ją w powietrze, żołnierze mieli próbować uciec do Szwecji. 

Operacja - zaszyfrowana jako „Freshman” - była od początku źle pomyślana i nie dopracowana, na co

od razu zwróciła uwagę norweska sekcja SOE. Lecz oficerowie planujący akcję w Połączonych

Operacjach mieli, jak się zdaje, większe wpływy, gdyż obiekcje zostały zignorowane. Plan wymagał

miękkiego lądowania dwóch szybowców załadowanych ludźmi i sprzętem na płaskowyżu Hardanger -

w terenie usianym głazami narzutowymi wielkości człowieka, pociętym szczelinami i graniami,

otoczonym zdradliwymi pasmami pokrytych śniegiem gór, pod kopułą groźnego, burzliwego nieba.

Zwolennicy operacji mieli na poparcie argument, że plan zawierał zalążki powodzenia: śmiałe

uderzenie, szybka ucieczka i wojna z niemiecką bombą atomową byłaby skończona. We wrześniu

wywiad otrzymał informację, że co miesiąc wysyła się do Niemiec 130 kg ciężkiej wody. Gen. Groves,

szef amerykańskiego projektu atomowego, uważał, że fabryka Vemork powinna być zniszczona bądźprzez bombardowanie, bądź przez dywersję - i tryby operacji „Freshman” zaczęły się obracać. 

18 października o 11.30 w nocy czterej Norwegowie z grupy przygotowawczej zostali zrzuceni na

spadochronach. Zebranie zrzuconego wyposażenia i zapasów zajęło im dwa dni. Zdołali ukryć

zaledwie połowę zasobów, kiedy wybuchła gwałtowna zamieć śnieżna. Próba nawiązania łączności

radiowej z kwaterą SOE nie powiodła się. 6 listopada po wyczerpującym kilkudniowym marszu,

objuczeni ładunkiem dotarli do bazy wypadowej w Sandvatn. Radiooperator ponownie usiłował

nawiązać łączność z Londynem, lecz w momencie, gdy mu się to udało, zawiódł akumulator. Brat

Einara Skinnarlanda, nadzorujący zaporę Vemork na jeziorze Mösvatn, dostarczył świeży akumulator.

Ustawiono porządną antenę radiową i ponownie usiłowano połączyć się z Londynem, lecz tym razem

zawilgocony nadajnik radiowy nie chciał działać. Dopiero 9 listopada udało się im nawiązać łączność 

z kwaterą główną SOE. Radość, jaką tym wywołali, przygasili niekorzystną informacją przekazaną 

Page 76: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 76/191

w ich pierwszym raporcie: w pobliżu Vemork stacjonował silny garnizon niemiecki, a wokół fabryki 

i wzdłuż rur doprowadzających wodę z jeziora Mösvatn do turbin ustawiono zasieki.

Po paru dniach akcja wywiadu skierowana przeciw produkcji ciężkiej wody otrzymała silny bodziec:

następnego dnia po nawiązaniu łączności z grupą przygotowawczą, po długiej i ryzykownej ucieczce z

Norwegii, przybył do Londynu Jomar Brun, naczelny inżynier fabryki Vemork. Brun wyruszył z Vemorkprzed 17 dniami, tj. 24 października. Dwa dni wcześniej zjawił się u niego tajny kurier

i przedstawiwszy się jako Berg46 przekazał mu od generała Hansteena z Londynu polecenie

natychmiastowego udania się do W. Brytanii. Opuszczając wraz z żoną Vemork, Brun zabrał dużą ilość

dokumentów i planów urządzeń fabryki. Komórka organizacji podziemnej w Oslo sporządziła

mikrofilmy tych dokumentów, które zostały przekazane władzom norweskim w Londynie. 

Po przybyciu 11 listopada do Londynu Brun z żoną zostali ulokowani w hotelu De Vere w dzielnicy

South Kensington. Tego samego wieczoru odwiedzili ich komandor Welsh i major Tronstad i zabrali

Bruna na konferencję do doktora R.V. Jonesa. Jones i towarzyszący mu dr F.C. Frank szczegółowo

wypytali norweskiego specjalistę od produkcji ciężkiej wody o spostrzeżenia, jakie poczynił on 

w czasie wizyty w berlińskim Instytucie Fizyki im. Cesarza Wilhelma przed jedenastu miesiącami.Większość pytań stawiał dr Frank, który zdawał się być doskonale obeznany z berlińskim instytutem -

okazało się, że pracował tam przed wojną. Brun wyrażał zaniepokojenie o bezpieczeństwo doktora

Suessa w razie jakiejś akcji - zawiązała się między nimi szczera przyjaźń. Następnego dnia Tronstad i

Welsh zabrali Bruna na spotkanie z Michaelem Perrinem.

Plany operacji „Freshman” były w zasadzie gotowe przed przyjazdem Bruna do Londynu, lecz inżynier

dostarczył dodatkowych informacji o najważniejszych punktach fabryki. Brunowi - występującemu

obecnie pod pseudonimem „dr Hagen” - przydzielono gabinet obok majora Tronstada i polecono

opracować szczegółowe plany fabryki Vemork i opis jej otoczenia. Jego obecność w Londynie

utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. 

W połowie listopada wszystko było gotowe do akcji. Siły operacji „Freshman” składały się z 34

specjalnie przeszkolonych saperów, wyłącznie ochotników, pod komendą porucznika Methvena.

Wieczorem 19 listopada umieszczono ich w dwu szybowcach typu Horsa, holowanych przez dwa

bombowce typu Halifax. Poranna prognoza pogody przewidywała gęste chmury na większej części

przeszło 600-kilometrowej trasy, lecz czyste niebo i jasny księżyc nad celem. Jeszcze za dnia dwie

niezgrabne pary samolot-szybowiec wystartowały z lotniska Wick w Szkocji i skierowały się w stronę

Norwegii47. Wydarzenia ponurych godzin, które teraz nastąpiły, nigdy nie będą znane dokładnie.

Wydaje się, że załogi obu Halifaxów nie miały większego doświadczenia w holowaniu szybowców i że 

ani samoloty, ani szybowce nie nadawały się do zadania, jakie przed nimi postawiono. Wkrótce po

starcie zawiodło połączenie telefoniczne między bombowcami i szybowcami. Jeden z Halifaxów,

pilotowany przez majora A.B. Wilkinsona, z dowódcą eskadry pułkownikiem T.B. Cooperem na

pokładzie, przekroczył linię wybrzeża Norwegii na wysokości trzech tysięcy metrów. Podjęto próby

odnalezienia strefy lądowania, lecz chociaż niebo nad południową Norwegią przejaśniło się,

ośnieżony krajobraz uniemożliwiał ustalenie położenia. W końcu wyczerpywanie się paliwa zmusiło

bombowiec z szybowcem na holu do zawrócenia. 60 kilometrów na zachód od Rjukan zespół ten

znalazł się w gęstych chmurach i uległ oblodzeniu - hol pękł w momencie przekraczania linii wybrzeża.

Halifax drogą radiową nadał do Wielkiej Brytanii wiadomość, że szybowiec wpadł do morza. 

46

 Był to Fryderyk Bachke, obecnie właściciel wielkiego przedsiębiorstwa żeglugowego w Norwegii.  47 Szybowce pilotowali: sierżant M.F.C. Strathdee i sierżant P. Doig z Pułku Pilotów Szybowcowych orazpodporucznik Davis i sierżant Fraser z Królewskich Australijskich Sił Lotniczych.  

Page 77: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 77/191

Druga para Halifax-szybowiec leciała nad Morzem Północnym nisko pod chmurami, planując nabranie

wysokości nad Norwegią, gdzie niebo miało być wolne od chmur. Samoloty przekroczyły wybrzeże

południowej Norwegii koło Egersund i rozbiły się o zbocza góry, 15 kilometrów w głębi lądu. Obrona

przeciwlotnicza nie strzelała do nich, tak że przyczyna katastrofy pozostaje tajemnicą. Cała 6-

osobowa załoga holującego bombowca i trzech żołnierzy z szybowca zginęło na miejscu, kilku innych

było ciężko rannych. Oddział niemiecki, który dotarł w rejon katastrofy przed szóstą rano, znalazłszczątki samolotu i szybowca w odległości około ośmiu kilometrów od siebie, co sugerowało, że

bombowiec w ostatniej chwili odczepił hol szybowca w daremnej próbie zyskania wysokości.

Czternastu ocalałych ludzi znajdowało się jeszcze w pobliżu. 

Żołnierze nosili brytyjskie mundury bez naramienników i innych dystynkcji. Niektórzy mieli pod

mundurami błękitne stroje narciarskie. Wyposażenie wydobyte ze szczątków szybowca stanowiło

niezbity dowód rzeczowy: oprócz plecaków, namiotów, nart i nadajników radiowych oraz dużej liczby

karabinów maszynowych i pistoletów maszynowych znaleziono dużą ilość prowiantu i materiałów

wybuchowych. Na miejsce katastrofy pospiesznie wysłano oficera kontrwywiadu, który po

przeprowadzeniu inspekcji doniósł w raporcie: „Znaleziono znaczną ilość materiałów i wyposażenia 

o typowo dywersyjnym zastosowaniu. Bez żadnych wątpliwości celem wyprawy była akcja

dywersyjna”.

Czternastu pozostałych przy życiu komandosów --w tym sześciu ciężko rannych - przekazano

niemieckiemu dowództwu wojskowemu w Egersund. W czasie krótkiego przesłuchania każdy z nich

podał „wyłącznie swoje nazwisko, stopień i numer służbowy”. Dowództwo 280 dywizji piechoty

zdecydowało, że w tej sytuacji należy wykonać rozkaz führera w sprawie dywersantów - i czternastu

Brytyjczyków rozstrzelano jeszcze tego samego wieczoru. 

Ta pospieszna egzekucja spotkała się z naganą ze strony władz gestapo. Komisarz Rzeszy Terboven 

i generał Rediess, szef gestapo w Norwegii, z miejsca złożyli protest przeciw postępowaniu

dowództwa wojskowego. Rediess wysłał telegraficznie cierpki raport swoim zwierzchnikom wBerlinie:

„Brytyjski bombowiec z szybowcem na holu rozbił się w pobliżu Egersund, 20-go około godz. 3.00.

Przyczyna katastrofy nie jest jeszcze znana. O ile można było ustalić, załogę holującego bombowca

stanowili wojskowi, w tym jeden Murzyn - wszyscy zginęli. W szybowcu było siedemnastu ludzi,

zapewne dywersantów. Trzech spośród nich zginęło, sześciu było ciężko rannych. Załoga szybowca

była zaopatrzona w dużą ilość pieniędzy norweskich. 

Niestety władze wojskowe rozstrzelały ocalałych, tak że wyjaśnienie sprawy jest obecnie mało

prawdopodobne”.

Generał SS Müller, szef gestapo w Berlinie, przekazał depeszę z Oslo do sztabu Himmlera. Gubernator

wojskowy Norwegii, gen. von Falkenhorst, z irytacją zwrócił uwagę swoich podwładnych na końcowe

sformułowanie owego rozkazu Hitlera, jasno stwierdzające, żeby dokonywać egzekucji dywersantów

dopiero po krótkim przesłuchaniu. Falkenhorst wydał natychmiast rozkaz, aby w przyszłości wszyscy

tego rodzaju jeńcy byli przekazywani władzom bezpieczeństwa w celu przesłuchania przez wywiad

wojskowy i gestapo przed rozstrzelaniem.

Rozkaz Falkenhorsta dotarł do władz wojskowych na czas: 21 listopada Niemcy wykryli, że drugi

szybowiec brytyjski, w którym również lecieli komandosi, rozbił się na południu Norwegii. Niemiecka

Piąta Armia Lotnicza przejęła komunikat radiowy nadany z Halifaxa w czasie jego powrotu do Anglii.

Kiedy norweska policja ujęła trzech brytyjskich komandosów, okazało się, że szybowiec nie wpadł domorza - jeńcy zeznali, że po zerwaniu się z holu szybowiec rozbił się w głębi lądu w górzystej okolicy,

Page 78: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 78/191

około 50 kilometrów od Stavanger. Z szesnastu ludzi kilku zginęło w katastrofie lub było ciężko

rannych. Szybowiec rozbił się na północnym brzegu fiordu Lyse, około 160 kilometrów na południowy

zachód od Rjukan, prawie na wprost elektrowni Flöyrli zasilającej Stavanger. Niemcy przepatrzyli całą

okolicę w poszukiwaniu szczątków i schwytali wszystkich ocalałych komandosów. 

Przed egzekucją poddano ich przesłuchaniu. Kilka tygodni później gen. Falkenhorst poinformowałnaczelne dowództwo Wehrmachtu, że „przesłuchanie przyniosło cenne informacje co do zamiarów

nieprzyjaciela”. Nie ma sensu zastanawiać się teraz nad ścisłością informacji wydobytych przez

Niemców od komandosów i nad ich skutkami. Wystarczy powiedzieć, że oddział niemieckiej policji

otoczył rejon, w którym miały lądować szybowce. Wielu Norwegów aresztowano za posiadanie broni

lub aparatów radiowych. Gen. Rediess ostrzegł Berlin, że „istnieją wskazówki, iż Brytyjczycy

przywiązują wielką wagę do zniszczenia tych instalacji”. Londyn dowiedział się via Sztokholm, że 4

grudnia w Rjukan ogłoszono fałszywy alarm lotniczy i w czasie, gdy ludność schroniła się po domach,

dwustu niemieckich żandarmów otoczyło miasteczko i przeszukało każdy dom. „Rewizja trwała 15

godzin - donosił „Times” - w ciągu których panował stan oblężenia”. Kiedy zaś Terboven i gen. von

Falkenhorst osobiście udali się do Vemork i przeprowadzili inspekcję fabryki, nie mogło być dłużej

wątpliwości, że Niemcy dowiedzieli się, co było celem akcji. Garnizon w Rjukan ponownie

wzmocniono i rozpoczęto prace nad zaminowaniem terenów wokół fabryki ciężkiej wody. 

Tak zakończyła się pierwsza faza kampanii o broń atomową - faza, w której każda ze stron miała cichą

nadzieję, że druga strona nie wie, co się święci. Teraz Niemcy uświadomili sobie, że alianci wiedzą 

o ich poczynaniach. Co więcej, mieli podstawę do podejrzeń, że alianci również pracują w tym

kierunku.

7

Atak na Vemork

Następnego dnia po pierwszej tragicznie zakończonej próbie zniszczenia zakładów Vemork Londyn

przekazał drogą radiową wiadomość o katastrofie czteroosobowej grupie przygotowawczej,

oczekującej na wyżynie Hardanger w południowej Norwegii. Był to „ciężki cios” - zanotował pod tą

datą dowódca grupy Jens Poulsson. Był już 20 listopada. Do następnej pełni księżyca, umożliwiającej

podjęcie kolejnej próby, musieli czekać w tej lodowej pustce jeszcze kilka tygodni.

W Londynie pułkownik „Jack” Wilson, szef norweskiej sekcji SOE, zatelefonował do dowództwa

Połączonych Operacji z wyrazami współczucia. SOE jest gotowa wziąć na siebie zadanie zniszczeniaVemork - oświadczył. Dowództwo Połączonych Operacji odetchnęło z ulgą. Wilson udał się ze swoim

projektem wprost do generała-majora sir Colina Gubbinsa, naczelnego dowódcy SOE. Gubbins

zareagował w pierwszej chwili przerażeniem („To niemożliwe!”), lecz w końcu dał się przekonać.

Oczywiście żaden z nich nie wiedział wówczas o tragicznym losie komandosów, którzy ocaleli 

z katastrofy szybowców. 

Jeszcze tego samego dnia major Tronstad przekazał SOE szereg cennych informacji uzyskanych od

przybyłego z Vemork Bruna - rozplanowanie zakładu końcowego wzbogacania rzeczywiście dawało

pewne szanse powodzenia dla małej, dobrze przygotowanej grupy ludzi. Brun poinformował

Tronstada o istnieniu tunelu dla kabli i rur, który mógł stanowić ukryte i nie strzeżone „wejście” do

zakładu. W bardzo krótkim czasie SOE otrzymała błogosławieństwo gabinetu wojennego dla akcjidywersyjnej na małą skalę. Wilson zatelefonował do norweskiego ośrodka szkoleniowego SOE w

Page 79: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 79/191

Aviemore w górach Cairngorm w Szkocji i polecił jednemu z najzdolniejszych oficerów norweskich,

porucznikowi Joachimowi Rönnebergowi, by przygotował się do wypełnienia specjalnej misji.

Rönneberg miał dobrać sobie do akcji pięciu dobrych narciarzy48. Pułkownik Wilson z oficerem

operacyjnym i Tronstadem przyjechali nocnym ekspresem. Poinformowali Rönneberga ogólnikowo,

że obiektem akcji ma być pewna instalacja przemysłowa, i udzielili instrukcji o charakterze

niezbędnego specjalnego przeszkolenia. 

Wszyscy Norwegowie z wojsk SOE przechodzili taki sam kurs, obejmujący podstawowe przeszkolenie 

piechura i posługiwanie się materiałami wybuchowymi. W specjalnych obozach SOE szkolono ich

w operowaniu dynamitem, bawełną strzelniczą, TNT i plastykiem. Ćwiczono w wybijaniu przejść 

w murach z cegły i płytach pancernych, uczono oceniać wielkość potrzebnego ładunku, zastosowania

zapalników i lontów oraz produkowania własnym przemysłem zapalników czasowych i pułapek

minowych. W końcu przenoszono ich do obozu w Aviemore, gdzie oczekiwali na przydział zadania

bojowego.

Wybraną szóstkę zabrano do Londynu, gdzie przedstawiciele norweskiego sztabu generała Hansteena

poinformowali ich o ogromnym znaczeniu oczekującego ich zadania. Uprzedzono ich, że poprzedniapróba skończyła się katastrofą. Porucznik Knut Haukelid, który miał pozostać w Norwegii, by stworzyć

tam podziemną organizację wojskową, został oddzielnie poinstruowany przez majora Tronstada,

szefa IV sekcji (sekcji wywiadu i dywersji) sztabu.

Tronstad przedstawił grupie - oznaczonej kryptonimem „Gunnerside” - plan akcji: mieli być nocą

zrzuceni na spadochronach w Norwegii i tam połączyć się z czwórką ludzi z grupy przygotowawczej i z

Einarem Skinnarlandem, radiooperatorem, zrzuconym wiosną 1942 roku. Następnie mieli dotrzeć do

Rjukan i wysadzić w powietrze instalacje zakładu końcowego wzbogacania fabryki w Vemork. Później

Haukelid i trzech ludzi z grupy przygotowawczej miało pozostać w Norwegii, pozostali pod komendą

porucznika Rönneberga powinni przedostać się do Szwecji. 

Sześciu wybranych ludzi przeniesiono do specjalnego ośrodka szkoleniowego nr 17, z którego

usunięto cały personel. Ponieważ rozpoznanie urządzeń, które miały zostać zniszczone, było sprawą

zasadniczej wagi, z pomocą Tronstada i doktora Bruna sporządzono w dobrze strzeżonym

pomieszczeniu dokładną makietę trzech stopni zakładu końcowego wzbogacania. Żołnierzy SOE nie

kontaktowano z Brunem. Nie wiedzieli oni o jego istnieniu49. Komandosi ciągle ćwiczyli zakładanie

ładunków wybuchowych po ciemku, wbijali sobie w pamięć szczegóły urządzeń dla nabrania ogólnej

orientacji, ślęczeli nad zdjęciami lotniczymi wąwozu i fabryki. Przygotowali też dwa komplety

plastykowych ładunków wybuchowych z zapalnikami - każdy komplet składał się z 18 ładunków, po

 jednym na każdą z 18 komór zakładu końcowego wzbogacania. Koło Nowego Roku przeniesiono ich

do obozu treningowego w hrabstwie Cambridge, gdzie mieli oczekiwać następnej pełni księżyca. 

II

Od 1940 roku profesor Heisenberg pełnił funkcję „doradcy naukowego” Instytutu Fizyki im. Cesarza

Wilhelma w Berlinie-Dahlem. Latem 1942 roku von Weizsäckerowi i Wirtzowi udało się przekonać

zarząd Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma, aby Heisenberga uznano za faktycznego dyrektora

48 Wszyscy byli ochotnikami z Królewskiej Armii Norweskiej: wybraną piątkę stanowili por. Knut Haukelid, por.Kasper Idland oraz sierżanci Fredrik Kayser, Hans Storhaug i Birger Stromsheim.  49

 Patrz Haukelid, Skis Against the Atom, str. 63: „Czasem padało pytanie o jakieś szczegóły, na które [Tronstad]nie potrafił odpowiedzieć. Notował je wówczas i udzielał odpowiedzi następnego dnia. Domyślaliśmy się więc,że kontaktował się z kimś, kto znał fabrykę lepiej niż on sam”.  

Page 80: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 80/191

instytutu. Formalna nominacja była niemożliwa, gdyż Debyę - przebywający w Ameryce - nie złożył

rezygnacji. Wobec tego 1 października 1942 roku mianowano Heisenberga „dyrektorem przy

Instytucie Fizyki im. Cesarza Wilhelma”. Heisenberg znalazł się teraz całkowicie pod wpływem obu

politycznie zaangażowanych fizyków, którzy przeprowadzili ten „zamach stanu”. Kiedy w całych

Niemczech pojawiły się wielkie litery WHW - Winterhilfswerk, fundusz pomocy zimowej - naukowcy

w instytucie podkpiwali sobie, że ten skrót oznacza: „Heisenberg w pułapce pomiędzy Wirtzem a vonWeizsäckerem”.

Diebner wycofał się z Dahlem do ośrodka badań naukowych armii w Gottow, gdzie rozpoczęto już

budowę konkurencyjnego doświadczalnego, stosu atomowego. Ośrodek w Gottow był pierwotnie

centrum badań materiałów wybuchowych i w związku z tym posiadał doskonałe warsztaty oraz szyby

do przeprowadzania próbnych wybuchów. 

Antagonizm pomiędzy zwolennikami Heisenberga a doświadczalnikami armii nie tracił na ostrości,

obie strony zaś stanowiły znakomity obiekt kpin dla tych wszystkich, którzy z dezorganizacji

niemieckich badań naukowych potrafili wyciągnąć korzyści dla siebie. O ile Diebner

scharakteryzowany został w memorandum znajdującym się w aktach Göringa jako człowiek, „którynigdy nie wyszedł poza ramy szkolnej rutyny” i który ratował twarz „tylko dzięki powoływaniu się na

ustawę o tajemnicy państwowej”, to Heisenbergowi przyczepiono teraz etykietę „zakamieniałego

teoretyka, który nawet dziś, w 1942 roku, wciąż jeszcze głosi chwałę duńskiego pół-Żyda Nielsa Bohra

 jako wielkiego geniusza”.

To prawda, że Kurt Diebner nie był teoretykiem i że na pewno nie był uczonym formatu Heisenberga

- był jednak dobrym doświadczalnikiem i miał dużo zdrowego rozsądku. Zniechęcony powolnym

postępem „projektu U”, zdecydował się na budowę bez wiedzy Heisenberga własnego

doświadczalnego stosu atomowego w Gottow. Teoria rozwinięta do owego czasu przez teoretyków

wskazywała, że układ kolejnych warstw uranu i moderatora stwarza najlepszą geometrię stosu.

Diebner zgodził się z tym twierdzeniem, udowodnionym zresztą przez lipski eksperyment L-IV,

i doszedł do wniosku, że rozszerzenie układu warstwowego na trzy wymiary powinno dać jeszcze

lepsze wyniki: innymi słowy, uran powinien być otoczony warstwą moderatora ze wszystkich stron -

a to oznaczało zastosowanie kostek uranowych zamiast płyt. Krok ten stanowił niewątpliwie punkt

zwrotny w niemieckich badaniach jądrowych. 

Latem 1941 roku Urząd Uzbrojenia Armii otrzymał do dyspozycji większą ilość tlenku uranu. Z braku

uranu metalicznego Diebner użył tego tlenku, zestawiając latem 1942 roku swój pierwszy stos

atomowy z parafiną jako moderatorem. Dla tego stosu zbudowano w Gottow oddzielne betonowe

pomieszczenie, firma Bamag-Meguin zaś wyprodukowała specjalny zbiornik aluminiowy w kształcie

cylindra, tak duży, że wewnątrz mogło swobodnie pracować kilku ludzi. Technicy i inżynierowie 

z zespołu Diebnera pracowali w ubraniach ochronnych tego samego typu co zaprojektowane dla

„Virushaus”. Aby uchronić ich przed zbyt dużą dawką promieniowania, regularnie badano im krew.

Stos zbudowano bardzo szybko dzięki pomysłowej metodzie: w aluminiowym zbiorniku warstwa po

warstwie układano z parafiny skomplikowaną strukturę w postaci plastra miodu, napełniając każdą

sześcienną komórkę sproszkowanym tlenkiem uranu (firma Auer nie była w stanie prasować tlenku 

w brykiety na skalę masową) w miarę układania „plastra”. Na ułożenie każdej z dziewiętnastu warstw

stosu wystarczał jeden dzień. Gotowy stos składał się z 4,4 tony parafiny i około 25 ton tlenku uranu

zamkniętego w 6802 komórkach. Komórki dzieliła od siebie dwucentymetrowa warstwa parafiny

działającej jako moderator. Zbiornik aluminiowy znajdował się w betonowej studni, którą napełniano

wodą służącą jako osłona i reflektor neutronów. Stos przecinał szereg kanałów służących do

umieszczania źródła neutronów i urządzeń pomiarowych. 

Page 81: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 81/191

Rezultat tego pierwszego eksperymentu w Gottow tylko o tyle można nazwać negatywnym, że nie

uzyskano zwiększenia liczby neutronów - tego się zresztą spodziewano w eksperymentach z tlenkiem

uranu i parafiną - jednakże wyższość układu kostek nad układem warstwowym została wykazana 

w sposób oczywisty. Pierwszy tajny raport naukowy zespołu z Gottow został rozesłany przez Urząd

Uzbrojenia Armii pod koniec listopada 1942 roku.

Podkrytyczny stos B-III w „Virushausie”  w Berlinie

Wewnątrz aluminiowej kuli ułożono na przemian warstwy metalicznego uranu i parafiny. Do centrum stosu wprowadzonood góry źródło neutronów  i mierzono strumień neutronów pod różnymi kątami do „płaszczyzny równikowej”  stosu. W czasie

doświadczeń cały zestaw zanurzony był  w zwykłej wodzie, która pełniła funkcję „reflektora” .

Podczas gdy grupa Diebnera przeprowadzała w Gottow te doświadczenia, seria doświadczalnych

stosów uranowych w berlińskim „Virushausie” powiększyła się o stos z metalicznego uranu (w postaci

proszku) z parafiną. W trzech kolejnych doświadczeniach liczbę warstw uranu zmniejszono 

z dziewiętnastu na dwanaście i następnie na siedem, zmieniając jednocześnie ich grubość. Rezultaty

były coraz gorsze, a nawet najlepszy nie był tak obiecujący, jak wyniki uzyskane ze stosem

ciężkowodnym w Lipsku. 

Page 82: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 82/191

W budującym się w Dahlem wielkim podziemnym bunkrze-laboratorium Niemcy mieli zamiar

umieścić największy z dotychczasowych stosów uranowych. Miał się on składać z trzech ton

metalicznego uranu - nadal w postaci warstw - i półtorej tony ciężkiej wody. Heisenberg uznał za

niezbędne ponowne rozpatrzenie problemu stabilizacji reaktora w podwyższonej temperaturze.

Wprawdzie według jego obliczeń stos o planowanych rozmiarach jeszcze nie powinien wytwarzać

energii, ale byłby już bardzo blisko „punktu krytycznego”. Nadal spodziewał się, że jedno ze zjawiskpowodowanych przez wzrost temperatury doprowadzi do osiągnięcia w pewnej temperaturze stanu

równowagi: „Obszary rezonansowe metalu-38 [uranu] będą się rozszerzać”. W analizie

projektowanego reaktora, napisanej dla Ministerstwa Wojny, wyrażał słuszne obawy, że proces

rozszczepienia może rozprzestrzenić się wybuchowo na całą masę uranu. Proste obliczenia wykazały,

że jeśli reakcja łańcuchowa rzeczywiście wymknie się spod kontroli, cała masa uranu ulegnie

rozszczepieniu w czasie krótszym od jednej piątej sekundy - co wyłoniło inny niepokojący problem:

gdyby do sterowania reakcją łańcuchową użyć płyt kadmowych, to czy jakikolwiek mechanizm byłby

zdolny zadziałać tak szybko? 

Sam eksperyment musiał czekać na ukończenie bunkra przeznaczonego na laboratorium, lecz ze

względu na bezpieczeństwo instytutu cały szereg problemów technicznych wymagało wcześniejszego

rozwiązania. Tymczasem profesor Bothe i profesor P. Jensen z Heidelbergu oszacowali minimalny

promień reaktora uranowego z ciężką wodą jako moderatorem i płaszczem grafitowym lub wodnym

 jako reflektorem na 166 centymetrów. Przystąpiono także do ataku na bardziej zawiłe problemy

techniczne, związane z konstrukcją reaktora zdolnego do funkcjonowania - W. Fritz i E. Justi

rozpoczęli badania nad przenoszeniem ciepła i maksymalną mocą osiągalną w niewielkim reaktorze

ciężkowodnym. Uświadomiono sobie, że korozji uranu przez wodę - która w tak gwałtowny sposób

dała o sobie znać w Lipsku - nie tak łatwo będzie zapobiec. Zwołano kilka narad dla przedyskutowania

ewentualnych rozwiązań. Pozłacanie uranowych elementów paliwowych nie wchodziło w grę,

ponieważ złoto pochłaniałoby zbyt wiele neutronów. Niklowanie lub chromowanie byłoby skuteczne,

gdyby udało się powlec uran trwałą i dostatecznie grubą warstwą ochronną. Wysunięto, lecz podyskusji odrzucono, alternatywną możliwość, mianowicie zastosowanie zamiast ciężkiej wody innego

moderatora: ciężka parafina - parafina, w której atomy wodoru zastępuje deuter - mogłaby się

nadawać, niestety nie na długo, gdyż każde jądro wytwarzane w procesie rozszczepienia niszczy

ponad 100 000 cząsteczek parafiny. „Jak wynika z posiadanych przez nas obecnie danych - brzmiała

konkluzja narady, która odbyła się w Berlinie w końcu lata z udziałem Bothego, von Weizsäckera,

Wirtza, Hartecka i innych - musimy odrzucić możliwość zastosowania ciężkiej parafiny; jedynie ciężka

woda może służyć jako nośnik deuteru”. Jak widać, Niemcom nie przyszło do głowy, by elementy

paliwowe po prostu zamknąć w osłonach z metalu odpornego na korozję i odznaczającego się małym

współczynnikiem pochłaniania neutronów - takie właśnie rozwiązanie przyjęto później w Stanach

Zjednoczonych.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych grafit, a nie ciężka woda, tworzył nową epokę. 2 grudnia 1942

roku gen. L.R. Groves otrzymał z Chicago historyczny komunikat: „Żeglarz z Italii [to jest Fermi]

wylądował właśnie w Nowym Świecie. Krajowcy usposobieni przyjaźnie”. Moderowany grafitem

doświadczalny stos atomowy, na który zużyto 350 ton najczystszego grafitu, 5,6 tony uranu i 36,6

tony tlenku uranu, zbudowany na ubitym placyku pod główną trybuną stadionu uniwersytetu

chicagowskiego, osiągnął stan krytyczny. Dwanaście dni później powstały pierwsze plany zbudowania

w Hanford zakładów produkcji plutonu na skalę przemysłową. Przewidziano budowę czterech

chłodzonych wodą stosów (jeden miał być rezerwowy), umieszczonych w odległości około półtorakilometra od siebie, oraz dwóch zakładów chemicznej ekstrakcji plutonu z napromienionego paliwa

Page 83: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 83/191

uranowego. Zakłady miały być otoczone 6-kilometrową strefą bezpieczeństwa. Każdy stos uranowy

miał pracować trzy miesiące, po czym miał być wyłączony na miesiąc w celu wydobycia

napromienionych prętów uranu za pomocą zdalnie kierowanych urządzeń i załadowania świeżego

paliwa uranowego. Wysoce radioaktywne paliwo wydobyte z reaktora miało być przewożone 

w specjalnych wagonach do miejsc składowania oddalonych od ludzkich siedzib i tam

przetrzymywane w wodzie dopóty, dopóki radioaktywność nie spadnie na tyle, by umożliwić obróbkę w zakładach ekstrakcji plutonu. Takie dalekosiężne plany snuli Amerykanie, nie wiedząc jeszcze

dokładnie, ile plutonu będzie trzeba do wyprodukowania bomby. 

Pod koniec 1942 roku w Oak Ridge w stanie Tennessee rozpoczęto też budowę wielkich zakładów

rozdzielania izotopów uranu. Przewidziano zastosowanie dwóch metod: elektromagnetycznej 

i dyfuzji gazu. Zakłady wzniesiono w dolinach odległych od siebie o około 30 kilometrów. Uran-235

użyty w bombie zrzuconej na Hiroszimę był wyprodukowany metodą elektromagnetyczną. W grudniu

1942 roku poinformowano prezydenta Roosevelta, że całość prac będzie kosztować około 400 mln

dolarów, z czego mniej więcej czwartą część pochłonie metoda elektromagnetyczna, której

przyznano wyższy priorytet niż dyfuzyjnej. 

W tym samym czasie minister poczty Rzeszy, Ohnesorge, zaczął domagać się pilnie nowej audiencji u

Hitlera.

O pośrednictwo prosił Himmlera: „Według posiadanych [przez Ohnesorgego] informacji Stany

Zjednoczone gromadzą w tej chwili wszystkich swoich fizyków i chemików w celu realizacji zadania

wyjątkowej wagi” - powiedział Himmlerowi. Zdaniem von Ardenne, jednego z najwybitniejszych

uczonych Ohnesorgego, minister miał na myśli amerykańskie prace nad bombą atomową. Jaką drogą

dowiedział się o nich Ohnesorge, musi pozostać w sferze domysłów. Von Ardenne przypomina sobie,

że wieści o pracach amerykańskich dotarły do Niemiec przez Szwecję. Wiadomo jednak, że wiosną

1942 roku specjalistom Ohnesorgego udało się włączyć w transatlantyckie kierunkowe połączenie

radiotelefoniczne i zarejestrować tysiące rozmów telefonicznych, łącznie z wieloma rozmowami

Churchilla. Przeciek mógł pochodzić z tego źródła. 

Amerykańskim uczonym również nie dawały spokoju niepokojące pogłoski o pracach prowadzonych

w Niemczech. Parę tygodni przed osiągnięciem stanu krytycznego przez chicagowski reaktor zespół

kierowany przez A.H. Comptona otrzymał wiadomość, że 1 października Heisenberg został

mianowany dyrektorem Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma i że ma złożyć niebawem krótką wizytę 

w neutralnej Szwajcarii. Władze amerykańskiego wywiadu nie okazały szczególnego zainteresowania

tymi wiadomościami, wobec czego chicagowscy uczeni spróbowali przekazać informację wywiadowi

brytyjskiemu przez doktora S.A. Goudsmita, słynnego fizyka holenderskiego, mającego liczne

znajomości w Wielkiej Brytanii. Goudsmit nie wiedział nic o amerykańskich planach konstrukcji

bomby atomowej, lecz na prośbę Comptona umieścił w swym liście pewne nazwiska i kryptonimy.

Goudsmit pisał do Anglii, że działalność Heisenberga „może interesować szczególnie ludzi z «Tube

Alloys», grupę, w której pracuje dr Peierls. Analogiczna grupa tutaj chciałaby w szczególności

wiedzieć, czy przeniesienie Heisenberga do Instytutu im. Cesarza Wilhelma oznacza, że obecnie

Niemcy zajmują się poważniej tym szczególnym problemem”. Szansa wyciągnięcia Heisenberga na

szczerą rozmowę była nikła, ale, być może, udałoby się przynajmniej dowiedzieć, „kto z nim

współpracuje i jak intensywnie toczą się prace”. List przesłano do Londynu pocztą dyplomatyczną, 

a kopię przekazano wywiadowi lotnictwa. 

Na spotkaniu w gabinecie Comptona w Chicago wkrótce po pomyślnym uruchomieniu historycznego

stosu Fermiego padło pytanie, kiedy można oczekiwać pierwszej niemieckiej bomby atomowej. Dr

Page 84: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 84/191

Wigner, największy pesymista z obecnych, wykazał czarno na białym, że niemiecka bomba uranowa

może być gotowa nie dalej niż w grudniu 1944 roku.

III

Tymczasem latem i jesienią 1942 roku Rada Badań Naukowych Rzeszy zajmowała się jedynie 

i wyłącznie własną reorganizacją. Członkom rady prezydialnej, a zwłaszcza Speerowi i Rosenbergowi,

nie spieszno było odpowiadać na pytania Rady. Korespondencja czekała miesiącami na załatwienie.

Odpowiednio do tego rósł chaos w niemieckich badaniach atomowych. Jedyną konsekwencją

czerwcowej narady z dowódcami Wehrmachtu był nagły wybuch zainteresowania z różnych stron.

Specjaliści niemieckiej marynarki zasiedli do narady nad możliwością zastosowania reaktorów

uranowych do napędu statków, wszczęto badania nie znanych dotąd własności fizycznych

metalicznego uranu, w szczególności podatności na korozję ze strony gorącej wody. Roztaczano wizję

reaktora jądrowego, zapewniającego łodziom podwodnym zasięg 40 tysięcy kilometrów przy zużyciu

 jednego kilograma uranu. Także Ministerstwo Lotnictwa Rzeszy wspólnie z kilkoma pracownikami

Instytutu im. Cesarza Wilhelma pracowało nad problemem napędu jądrowego. Największąaktywność przejawiała grupa profesora Hartecka w Hamburgu. 

Z kolei Urząd Uzbrojenia Armii, chociaż na początku roku uznał, że badania atomowe nie mogą

przynieść „natychmiastowych korzyści militarnych”, i pozbył się kłopotu, przerzucając nadzór nad

nimi na barki poprzedniej Rady Badań Naukowych Rzeszy, w dalszym ciągu finansował jednak

badania atomowe prowadzone w Gottow przez doktora Diebnera. Przemysł niemiecki żądał silnych

źródeł neutronów do badania wyrobów, medycyna domagała się izotopów promieniotwórczych 

i interesowała się badaniami biologicznych i genetycznych skutków promieniowania, lotnictwo

widziało w „projekcie U” szansę uzyskania substancji zastępujących rad50, niezbędnych jako składnik

farb świecących do tarcz przyrządów pokładowych. Nawet zapobiegliwe Ministerstwo Poczty na

wszelki wypadek starało się trzymać rękę na pulsie, finansując laboratorium von Ardenne. W październiku doszło nawet do zawarcia przez ośrodek rakietowy w Peenemünde umowy 

z laboratorium Ministerstwa Poczty w Berlinie-Tempelhof na „zbadanie możliwości wykorzystania

rozpadu atomowego i reakcji łańcuchowej do napędu rakiet”.

24 listopada profesor Esau pisał do swego odwiecznego adwersarza, prezesa Rady, profesora Rudolfa

Mentzla, z propozycją stworzenia jednolitego, centralnego kierownictwa badań atomowych -

„ponieważ w ciągu ostatnich kilku miesięcy zespoły badawcze musiały objąć programem badań cały

szereg problemów o znaczeniu militarnym i odpowiednio wzrosła liczba ośrodków i pracowników”.

Projekt mógłby przynieść praktyczne korzyści jedynie wtedy, gdyby otrzymał status spec jalnego

uprzywilejowania w dostawach aparatury, przy niezbędnych pracach budowlanych i zapewnieniu siły

roboczej w rodzaju priorytetu „DE” - najwyższego w Niemczech - który Albert Vogler zdołał uzyskać

na budowę w instytucie w Dahlem bunkra na pomieszczenie dla wielkiego stosu. Esau nie umiał ukryć

pewnego rozgoryczenia, pisząc o Vöglerze. Mentzel przedstawił Göringowi projekt dekretu

zarządzającego formalne utworzenie Grupy Badawczej Fizyki Jądrowej. W liście do zastępcy Göringa

Mentzel podkreślał, że od momentu odkrycia przez Hahna rozszczepienia uranu fizycy na całym

świecie - a zwłaszcza w USA - pilnie pracują nad tym zagadnieniem. „Chociaż nie można nigdy z góry

przewidzieć tempa badań naukowych - w fizyce jądrowej w każdej chwili mogą być niespodzianki -

cały problem wydaje mi się tak ważny, że nawet w czasie wojny nie należy go ani na chwilę

50 Pod koniec 1942 r. Niemcom pozostało już tylko 60 gramów radu, co przy ówczesnym zużyciu mogłowystarczyć najwyżej na trzy lata. 

Page 85: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 85/191

zaniedbywać. Ponadto z fizyką jądrową wiąże się szereg ubocznych problemów o bezpośrednim

znaczeniu wojskowym”.

Mentzel zaproponował Göringowi mianowanie profesora Esau „pełnomocnikiem do spraw fizyki

 jądrowej”. Nie będąc fizykiem jądrowym, Esau miał jednak dobrą orientację w zagadnieniu, a był przy

tym osobą neutralną. „Ma to istotne znaczenie - podkreślał Mentzel - ponieważ właśnie w dziedziniefizyki jądrowej, gdzie mamy niejednokrotnie do czynienia z ludźmi przeczulonymi, powstałyby

poważne tarcia w przypadku mianowania na to stanowisko któregoś specjalisty”.

Esau był niewątpliwie dobrze widziany w kołach wojskowych i w Ministerstwie Poczty, nie należał

 jednak, podobnie jak i Mentzel, do faworytów sfer rządzących w Niemczech. Co najważniejsze, Esau

nie cieszył się dobrą opinią Speera. Kilka dni po wystosowaniu przez Mentzla pisma do zastępcy

Göringa, Görnnerta, w korespondencji Görnnerta znalazła się notatka oskarżająca Mentzla, że na

stanowisku, jakie zajmował w Ministerstwie Oświaty, przyniósł wiele szkód nauce niemieckiej. „W

fizyce klika, która kiedyś popierała Einsteina i jego teorię względności, znów dorwała się do władzy...

Oddanie Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma, którego ster dzierżył dotychczas profesor Debye,

eksperymentator światowej sławy, pod władzę Heisenberga, duchowego przywódcy teoretyków...najlepiej charakteryzuje jego poczynania”. Anonimowy krytyk skarżył się w dalszym ciągu, że

długoletni członkowie NSDAP, którzy od przeszło dwudziestu lat walczą z poglądami Einsteina, zostali

bez żadnych powodów wyrzuceni przez Mentzla ze swoich instytutów. Najgorszy zaś jest „ten

gigantyczny szwindel z tak zwaną maszyną uranową” forsowaną przez Mentzla. 

Ale Göring złożył już podpis pod przygotowanym przez Mentzla dekretem, powierzającym

profesorowi Esau kierownictwo nad całością niemieckich badań atomowych. Dekret brzmiał: 

„Niniejszym zarządzam włączenie w gestię Rady Badań Naukowych Rzeszy Grupy Badawczej

Fizyki Jądrowej, którą ma pan zorganizować i której kierownictwo panu powierzam. Mianuję

pana moim pełnomocnikiem do spraw fizyki jądrowej i polecam panu zwrócić szczególnąuwagę na następujące zagadnienia: 

1.  prowadzenie badań w zakresie fizyki jądrowej mających na celu wykorzystanie energii

atomowej uranu;

2.  produkcję farb świecących bez użycia radu; 

3.  uruchomienie produkcji silnych źródeł neutronów; 

4.  studia nad zagadnieniami bezpieczeństwa przy pracy z neutronami.

Heil Hitler!

(podpisano) Goring” 

Rok, który teraz nastąpił, nie był najpomyślniejszy dla „projektu U”, ponieważ Esau miał wielu

wrogów. Wywodził się z rodziny chłopskiej, a jego wymowa zdradzała pochodzenie z PrusWschodnich. Scharakteryzowany przez tygodnik NSDAP jako osobnik „o krępej budowie i twardej

chłopskiej czaszce”, był wbrew pozorom inteligentny. Zrobił błyskotliwą karierę w pionierskich latach

radiotelekomunikacji i telewizji i przyczynił się w dużej mierze do upowszechnienia terapeutycznego

zastosowania fal ultrakrótkich. Okazało się wkrótce, że Esau, chociaż chętnie przyjął nowe 

i zaszczytne stanowisko, którym obdarzył go Göring, razem  z imponującym, choć fałszywym

splendorem tytułu („pełnomocnik marszałka Rzeszy do spraw fizyki jądrowej”), nie miał zbyt wiele

przekonania do projektu reaktora. Pewnego razu powiedział Harteckowi, iż zapewni mu wszelkie

fundusze i priorytety, ale dopiero wtedy, kiedy Harteck zbuduje reaktor i przekona go „za pomocą

termometru”, że temperatura stosu wzrosła choćby o jedną kreskę. 

Kilka dni przed powołaniem go na nowe stanowisko Esau dyskutował nawet sprawę likwidacji całego

przedsięwzięcia. Wynika to z zapisków doktora Ericha Bagge pod datą 4 grudnia: 

Page 86: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 86/191

„Narada w biurze prezesa Państwowego Instytutu Fizyczno-Technicznego, radcy stanu, Esau. Fizykę

reprezentowali Diebner, Basche, Clusius, Harteck, Bonhoeffer, Wirtz i ja. Chemicy, Albers, Schmitz-

Dumont i jeszcze ktoś trzeci, poinformowali zebranych o próbach otrzymania lotnych związków uranu

[potrzebnych do zastąpienia wysoce agresywnego sześciofluorku uranu stosowanego jako gaz

roboczy w szeregu metod rozdzielania izotopów]. Wygląda na to, że gdzieś w styczniu czy lutym 1943

roku Esau uzna się za pokonanego. 

Oni chyba nabrali teraz przekonania, że rozwiązanie naszego problemu nie będzie mieć mimo

wszystko wpływu na rezultat wojny”.

Nominacja profesora Esau spotkała się z dezaprobatą szacownego Towarzystwa im. Cesarza

Wilhelma. Nie miał do niego przekonania także Speer. Pod koniec 1942 roku Speer zademonstrował

swoje przeświadczenie o ważności fizyki jądrowej, przyznając upragniony priorytet „DE” instytutom

towarzystwa kierowanym przez Heisenberga, Rajewskiego, Bothego i Hahna. W tym okresie wojny

nawet tajna broń V-1 i V-2 nie cieszyła się takim statusem. 4 lutego 1943 roku Albert Vogler zaprosił

profesora Esau i Mentzla na naradę na własnym gruncie, w berlińskiej siedzibie zarządu Vereinigte

Stahlwerke. Jako prezes tego ogromnego koncernu Vögler finansował niegdyś w znacznej mierzekampanię polityczną Hitlera, nie po to wszakże, żeby pracownicy instytutów Towarzystwa im. Cesarza

Wilhelma musieli podlegać takim osobnikom, jak profesor Esau. Vögler oznajmił, że zwołał naradę 

w celu rozdzielenia zadań badawczych pomiędzy Instytut im. Cesarza Wilhelma i Grupę Badawczą

Fizyki Jądrowej Esaua. A zatem z samego założenia podporządkowanie silnego zespołu Instytutu im.

Cesarza Wilhelma profesorowi Esau zostało wykluczone. Za tym posunięciem musiał stać Speer,

ponieważ przyrzekł Vöglerowi zabezpieczenie finansowe i materiałowe dla prac konstrukcyjnych.

W jednym z niemieckich dokumentów z tego okresu znaleźć można wzmiankę o „szczególnym

zainteresowaniu ministra Speera pewnym aspektem badań jądrowych”. Po paru zaledwie tygodniach

Towarzystwo im. Cesarza Wilhelma złożyło na ręce Mentzla protest w związku ze specyficznymi

nieporozumieniami, które narosły pomiędzy Instytutem a zespołem Esaua, zwłaszcza na tle rozdziałumateriałów. Vögler zażądał nowego spotkania obu frakcji w obecności przedstawiciela Speera w celu

załagodzenia konfliktu. 

IV

Podczas gdy w Niemczech konkurencyjne zespoły naukowców oczekiwały na dostateczne dla

przeprowadzenia rozstrzygających badań dostawy ciężkiej wody, czterej Norwegowie z grupy

przygotowawczej SOE, zrzuceni przed dwoma miesiącami na spadochronach, oczekiwali w Sandvatn

następnej akcji dywersyjnej na Vemork. Warunki były okropne. Zapasy opału na wyczerpaniu.

Płaskowyż Hardanger leży około tysiąca metrów nad poziomem morza, a temperatura rzadko

przekracza zero stopni. W połowie grudnia wszyscy byli już poważnie chorzy. Doskwierał im głód.

Fatalna pogoda uniemożliwiała polowania na reny. Doszło do tego, że zaczęli jeść mech reniferowy. 

A tymczasem z ledwie działającego odbiornika płynęły kolejne komunikaty Londynu o przełożeniu

akcji „Gunnerside” na następny termin. 

Ponowna próba ataku aliantów na niemiecką ciężką wodę miała miejsce dopiero 23 stycznia 1943

roku. Profesor Tronstad i pułkownik Wilson z SOE udali się z Londynu do obozu szkoleniowego

Norwegów w celu przeprowadzenia ostatecznej odprawy grupy „Gunnerside” przed jej odlotem do

Norwegii, który miał nastąpić tej nocy. Tronstad powiedział, że chociaż, być może, nie zdają oni sobie

sprawy ze znaczenia swej misji, lecz pamięć o niej będzie żyć wieki w historii Norwegii.

Poinformowano ich o losie członków poprzedniej wyprawy i uprzedzono, że nie mają szans ocalenia,

Page 87: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 87/191

 jeśli zostaną ujęci. Każdy z nich został zaopatrzony w śmiertelną dawkę cyjanku w małej brązowej

gumowej kapsułce, którą mógł włożyć w razie potrzeby do ust.

Grupa przygotowawcza miała za pomocą radiolatarni nawigacyjnej typu Eureka naprowadzić samolot

na właściwy rejon, a następnie, w momencie zbliżania się samolotu, przez zapalenie świateł wskazać

dokładnie strefę zrzutu grupy porucznika Rönneberga. Wielki czterosilnikowy bombowiec z sześciomaśmiałkami na pokładzie krążył przez dwie godziny nad skalistym pustkowiem wyżyny Hardanger, lecz

żadnych świateł nie dostrzeżono. Porucznik Haukelid, znający dobrze te okolice, twierdził, że potrafi

rozpoznać strefę lądowania wizualnie, lecz oficer RAF nie udzielił zgody na zrzut i krótko uciął

dyskusję. Bombowiec zawrócił na zachód i skierował się z powrotem do Szkocji. Był już dzień, kiedy

samolot, mocno podziurawiony pociskami niemieckiej artylerii przeciwlotniczej, wylądował na

odległym szkockim lotnisku.

Zrzut odłożono o kilka tygodni, do następnej pełni księżyca. Nie było mowy o zwolnieniu żołnierzy na

urlop: znajdowali się w szczytowej gotowości bojowej i takie rozluźnienie dyscypliny mogło

przekreślić szanse powodzenia całej akcji. W grę wchodziły również względy bezpieczeństwa. W

Londynie organizatorzy akcji mogli nieco odetchnąć. Za radą wydziału planowania i operacji SOERönneberga i jego pięciu towarzyszy wysłano do śnieżnego ustronia na zachodnim wybrzeżu Szkocji,

gdzie w klasztornym odosobnieniu mieli oczekiwać następnej pełni. 

Tygodnie spędzali na świeżym powietrzu, polując i łowiąc ryby. Prowadzili też intensywne ćwiczenia.

16 lutego przewieziono ich ponownie na lotnisko, z którego mieli wyruszyć. W ostatniej chwili trzeba

było zmienić szczegóły akcji i miejsce połączenia się z grupą przygotowawczą: sześć dni wcześniej

podała ona Londynowi dokładne pozycje wszystkich posterunków i straży w Vemork - było oczywiste,

że Niemcy spodziewają się akcji na fabrykę. Konieczne było, by samolot leciał z dala od doliny Rjukan

i tamy Mösvatn. Wybrano więc inne miejsce na zrzut, a mianowicie jezioro Skryken, odległe od bazy

grupy przygotowawczej w Sandvatn o 50 trudnych do przebycia kilometrów. 

Padał rzęsisty deszcz, gdy szóstka Norwegów ładowała się ponownie na pokład bombowca razem 

z całym bagażem: ładunkami wybuchowymi, nartami, żywnością oraz zamaskowaną na biało bronią 

i wyposażeniem. Około północy znaleźli się nad strefą zrzutu i nad lukiem w kadłubie zapaliła się

zielona lampka. Spadochrony kolejno oddzieliły się od samolotu i z wysokości 300 metrów powoli

opadły na powierzchnię zamarzniętego jeziora. Szóstka żołnierzy i zasobniki z zapasami bezpiecznie

wylądowały na gładkim lodzie, w samym sercu wyżyny Hardanger. W Londynie, w aktach SOE,

pozostały listy, które każdy z nich napisał do swoich najbliższych: udawali się na niebezpieczną

wyprawę, z której mogli nie wrócić. 

V

Wyżyna Hardanger jest jednym z najbardziej zapomnianych przez Boga i ludzi miejsc na ziemi

w największym i najdzikszym paśmie górskim w północnej Europie. Jedyną roślinność stanowi

karłowaty jałowiec, a jedynymi mieszkańcami są wędrowne stada reniferów, przesuwające się ospale 

z miejsca na miejsce jak kanadyjskie karibu. W zimie szaleją tu zamiecie śnieżne, a wichry bywają tak

silne, że nie można zaczerpnąć tchu, jeśli nie osłoni się twarzy i nie odwróci od uderzeń wiatru

siekącego śniegiem i lodem. Nagły poryw wichru potrafi unieść człowieka w górę i cisnąć nim

brutalnie o lód. 

Jeśli ten ponury płaskowyż stał się teraz wrogiem grupy „Gunnerside”, to był także jej

sprzymierzeńcem: żaden Niemiec nie mógłby stawić czoła żywiołowi tak dzikiemu. Tyle że Niemiec,

Page 88: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 88/191

który by się odważył zapuścić w te pustkowia, mógłby w każdej chwili zawrócić - dla naszych

śmiałków nie było ucieczki od tej pustki. Poddanie się wrogowi oznaczało pewną śmierć.  

Całą noc grupa Rönneberga walczyła z narastającą wichurą, by zebrać zasobniki ze sprzętem i

żywnością i zaciągnąć je do opuszczonej chaty na brzegu jeziora Skryken, na którym wylądowali. 

W chacie znaleźli zapas drewna na opał i mapę wytartą w rejonie jeziora niezliczonymi dotknięciamipalców, co upewniło ich, że znajdują się we właściwym miejscu. 17 lutego o czwartej w nocy skończyli

zakopywanie swoich zasobów w głębokim śniegu. Zerwała się zamieć i niesiony wiatrem śnieg zatarł

wszelkie ślady ich lądowania. O piątej po południu, kiedy wypoczęli i byli gotowi do wymarszu,

wichura stała się tak gwałtowna, że zmuszeni byli szukać schronienia w myśliwskiej chatce. Dopiero

po dwu dniach mogli się stamtąd ruszyć. 

Zanim burza przycichła, cała szóstka zaczęła odczuwać przykre skutki zmiany klimatu. Wszyscy mieli

obrzmiałe węzły chłonne, a dwaj z nich wyglądali na poważnie chorych. W ciągu następnych trzech

dni najgorsza zamieć przeszła, lecz gdy wrócili do miejsca, gdzie ukryli zapasy, nie byli w stanie ich

odnaleźć, gdyż nawiany śnieg przykrył tyczki, którymi oznakowali kryjówkę. Odnalezienie jednego

pojemnika z żywnością kosztowało ich kilka godzin wyczerpującej pracy. 48 godzin później sztorm sięskończył. „Zrobiła się piękna pogoda, wydałem więc rozkaz przygotowania się do wymarszu 

w południe” - zapisał pod datą 22 lutego dowódca grupy Rönneberg.

Całą noc i cały dzień, objuczeni 30-kilogramowymi plecakami, ciągnąc dwie pary sanek załadowanych

stoma kilogramami zapasów, parli na nartach na południowy zachód. W pobliżu jeziora Kallungsjå ku

swemu wielkiemu zaniepokojeniu zobaczyli w oddali dwóch brodatych narciarzy zdążających w ich

kierunku. Rönneberg rozkazał jednemu ze swoich ludzi dowiedzieć się, kim są nieznajomi, pozostali

ukryli się, z bronią gotową do strzału. Nagle poprzez szum wichru Rönneberg usłyszał trzy „dzikie

okrzyki radości”: okazało się, że dwaj napotkani narciarze to sierżant Arne Kjelstrup i sierżant Claus

Helberg z grupy przygotowawczej SOE, zrzuconej na wyżynę Hardanger cztery miesiące wcześniej.

Kontakt został więc nawiązany. 

Wszyscy razem podążyli do bazy grupy przygotowawczej, małej chatki w Sandvatn, około 30

kilometrów od Rjukan. Tutaj połączone grupy - łącznie dziesięciu ludzi - podzieliły się zapasami

żywności i zajęły sprawą zasadniczą: starannym przygotowaniem ataku na zakład końcowego

wzbogacania. Każdy z nich przygotował listę brakujących informacji, dotyczących rozstawienia

posterunków, zabezpieczenia terenu, gniazd karabinów maszynowych, najlepszej trasy dojścia. Do

świtu zebrali już Parę dziesiątków takich pytań. Sierżant Helberg, pochodzący z Rjukan, miał udać się

na nartach do miasteczka, by zasięgnąć tam informacji u swoich przyjaciół. Głównym problemem

było dojście do fabryki. Czy można wspiąć się na półkę skalną, na której zbudowano zakład? Haugland

i Helberg uważali, że zbocze wąwozu jest absolutnie niedostępne. Haukelid upierał się jednak, że na

zdjęciach lotniczych wąwozu widział drzewa porastające zbocza - jeśli mogły one zapuścić tam

korzenie, to i człowiek potrafi pokonać skalną stromiznę. 

Według najświeższych informacji zakładów w Vemork strzegło piętnastu Niemców ulokowanych 

w baraku, znajdującym się pomiędzy halą turbin a elektrolizernią, oraz dwa posterunki przy wąskim

mostku przerzuconym przez wąwóz. Zmiana warty następowała co dwie godziny. W razie alarmu na

teren fabryki wyruszały trzy patrole, a drogę prowadzącą z Vemork do Våer oświetlano reflektorami.

Ponadto w nocy terenu fabryki pilnowało dwóch norweskich strażników. Dwóch innych strzegło

głównej bramy i rur doprowadzających wodę do turbin. Wszystkie wejścia do elektrolizerni były na

stałe zamknięte, z wyjątkiem drzwi wychodzących na dziedziniec fabryczny-

W piątek 26 lutego po południu ośmiu żołnierzy norweskich wyruszyło do następnego etapu marszu

ku Vemork. W kryjówce w Sandvatn pozostało dla obsługi radiostacji dwóch ludzi, w tym

Page 89: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 89/191

niezastąpiony radiooperator Haugland. Helberg miał im przynieść wiadomość o sukcesie lub

niepowodzeniu akcji. Dobrze już po zmroku dotarli do miejsca postoju - jednej z dwu opuszczonych

chat w lesie porastającym wzgórza na północ od Rjukan, zaledwie parę kilometrów od Vemork.

Siedmiu śmiałków w białych ubraniach ochronnych ukryło się w chacie w oczekiwaniu na powrót

Helberga z miasta. Chwilami, gdy wiatr wiał od strony Vemork, słychać było monotonny pomruk

hydroelektrowni, która stanowiła cel ich akcji. 

Helberg przyniósł niepomyślne wieści: straże wokół fabryki zostały wzmocnione, na dachach

umieszczono karabiny maszynowe i reflektory, a dojścia do fabryki i rur doprowadzających wodę do

turbin zostały zaminowane. Całą sobotę dyskutowano, jaką drogą najlepiej wycofać się po akcji. Most

przerzucony przez wąwóz wyglądał tak zachęcająco: skoro zarówno atak jak i ucieczka wymagają

przekroczenia wąwozu, czy koniecznie trzeba schodzić za każdym razem na dno wąwozu i wspinać się

ponownie? Porucznik Poulsson obawiał się, że będzie to zbyt wyczerpujące: znajdowali się na dużej

wysokości, śniegu było dużo i mieli jeszcze potem przekraść się jakoś czy to do Szwecji, czy to na

wyżynę Hardanger. Z drugiej strony, aby wywalczyć sobie drogę odwrotu, musieliby zabić dwóch

niemieckich wartowników na moście, czemu Poulsson znów był przeciwny. Gdyby doszło do

strzelaniny, mógłby oberwać któryś z nich, a poza tym Niemcy z pewnością wywarliby straszliwy

odwet na ludności Rjukan. Jedynym wyjściem była zatem dwukrotna wspinaczka. 

Zdecydowali się rozpocząć atak nieco po północy, co pozostawiało dość czasu, by po zmianie warty

czujność straży nieco osłabła. Rönneberg i Poulsson napisali szczegółowy rozkaz operacyjny 

w najlepszym stylu szkoły wojskowej i wszyscy zapoznali się z jego treścią. Rozkaz kończył się

poleceniem: „Gdyby komukolwiek groziło wzięcie do niewoli, ma odebrać sobie życie”.

W sobotę 27 lutego około ósmej wieczorem żołnierze wyruszyli do ostatniego etapu akcji, z bronią na

razie nie nabitą, aby jakiś przypadkowy wystrzał nie spowodował przedwczesnego alarmu. Ich bagaż

zawierał zestaw plastykowych ładunków wybuchowych, przygotowanych przed kilkoma tygodniami

w Anglii.

Gdy opuszczali kryjówkę, nastąpiła jedna z tych groteskowych konfrontacji eposu z idyllą, jakie mogą

się zdarzyć tylko na wojnie: w sąsiedniej chatce natknęli się na dwie zakochane norweskie parki,

w sielankowym nastroju spędzające weekend. Młodzi ludzie byli równie zaskoczeni nagłym

pojawieniem się uzbrojonych od stóp do głów żołnierzy armii rozwiązanej w 1940 roku, jak i żołnierze

ich widokiem. Pod groźbą rewolweru zapędzono zakochanych do chaty i zabroniono im wychodzić aż

do południa następnego dnia, na co młodzi przystali z entuzjazmem. Żołnierze norwescy z Clausem

Helbergiem na czele ruszyli na nartach w stronę doliny Rjukan. 

Po kilkuset metrach las stał się tak gęsty, że musieli zdjąć narty i iść pieszo aż do głównej drogi

wiodącej serpentynami przez góry z Mösvatn do Rjukan. Tą drogą przejechali na nartach około dwóchkilometrów. Szum hydroelektrowni stawał się coraz głośniejszy, aż wreszcie ukazały się zabudowania

fabryczne: płaskie, pokryte śniegiem dachy dwu głównych budynków kąpały się w świetle księżyca.

Fabryka, położona na występie skalnym po przeciwnej stronie wąwozu, znacznie poniżej miejsca, 

w którym się znajdowali, wydawała się ogromna i niedostępna. Przez zamalowane okna budynku

elektrolizerni przebijał mdły blask. Żołnierze norwescy dotarli do grupki domostw w pobliżu wylotu

mostu wiszącego i zeszli z drogi biegnącej dalej ostrymi zakrętami w dół do miasteczka Rjukan. 

Dochodziła godzina dziesiąta. 

W Vemork popołudniowa zmiana kończyła pracę. Kiedy żołnierze zsuwali się w dół stromego zbocza 

z jednej serpentyny na drugą, dwa autobusy wiozące robotników z nocnej zmiany przemknęły oboknich w kierunku fabryki. Norwegowie zjechali drogą jeszcze kilkaset metrów do szerokiej przecinki 

Page 90: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 90/191

w lesie wzdłuż linii wysokiego napięcia prowadzącej z Vemork. Tu skręcili na prawo w gęsty las, zdjęli

białe ubrania ochronne, ukryli narty, plecaki i żywność. Występowali teraz w mundurach armii

brytyjskiej. Kieszenie napełnili amunicją i granatami ręcznymi, wzięli broń, ładunki wybuchowe, liny 

i nożyce do cięcia blachy i zaczęli spuszczać się w dół skalnej ściany. 

Zaczynała się odwilż i przy każdym ruchu tony śniegu z hukiem zsuwały się na dno wąwozu. Naszczęście cała dolina rozbrzmiewała niskim pomrukiem turbin i pluskiem wody z topniejącego śniegu,

lejącej się ze ścian wąwozu, było więc mało prawdopodobne, aby ktokolwiek mógł ich słyszeć. Dął

silny wiatr, czego można się było spodziewać przy odwilży. 

Przeszli w bród na poły skutą lodem, płytką rzekę płynącą dnem wąwozu i zaczęli z trudem wspinać

się na dwustumetrową pionową ścianę skalną ku występowi, na którym stała fabryka. Nie usiłowali

nawet porozumiewać się ze sobą. W milczeniu pomagali jeden drugiemu w wyszukiwaniu

bezpiecznego oparcia dla nóg i uchwytu dla rąk, aż wreszcie kompletnie wyczerpani stanęli na

najwyższej części półki, kilkaset metrów od budynków fabryki: między nimi a fabryką rozciągało się

pole minowe. Całą prawie szerokość półki zajmował tor kolei łączącej Vemork z miastem Rjukan

i dalej z przystanią promu na jeziorze Tinnsjö. Na lewo od toru znajdowała się mała stacjatransformatorowa, za którą ukryli się na czas zmiany warty. 

Zjedli przyniesiony ze sobą posiłek i Rönneberg sprawdził po raz ostatni, czy każdy zna swoją rolę 

w akcji. Mieli się podzielić na grupę ubezpieczającą i grupę uderzeniową. Pierwsza, dowodzona przez

porucznika Haukelida, miała za zadanie przeciąć ogrodzenie, dostać się na teren fabryki, zająć

odpowiednie stanowiska i być w pogotowiu na wypadek alarmu. Ubezpieczający mieli pozostać na

miejscu do chwili wybuchu - do tego czasu grupa uderzeniowa powinna się już wycofać. Żołnierze

grupy uderzeniowej pod dowództwem porucznika Rönneberga mieli najpierw spróbować wyważyć

drzwi do podziemia mieszczącego zakład końcowego wzbogacania, a w razie niepowodzenia

próbować wedrzeć się przez drzwi na parterze. W ostateczności mogli skorzystać z tunelu dla

przewodów i kabli opisanego przez Bruna. Ludzi zakładających ładunki wybuchowe mieli ubezpieczaćdwaj żołnierze uzbrojeni w pistolet maszynowy „rozpylacz” i pistolet kalibru 0,45. Trzeci z

„rozpylaczem” miał pilnować głównego wejścia. Plan mógł zawieść w każdym z punktów. 

W najgorszym razie każdy z nich miał starać się jakoś założyć ładunki na własną rękę. 

Minęło wpół do pierwszej i nieco już odpoczęli po trudach wspinaczki. Dwaj poprzedni strażnicy 

z posterunku przy moście - byli to w rzeczywistości Norwegowie - wrócili do wartowni. Nadszedł czas,

by rozpocząć atak. 

Sierżant Kjelstrup ruszył pierwszy, idąc wzdłuż linii kolejowej, kilka metrów przed pozostałymi

członkami grupy ubezpieczenia. Grupa uderzeniowa zamykała pochód. Ktoś zostawił ślady w śniegu 

i cała ósemka uważnie szła po nich aż do bramy w ogrodzeniu. Kjelstrup przeciął nożycami do blachyłańcuch zamykający bramę, wpuścił pozostałych na dziedziniec fabryczny, po czym zamknął za nimi

bramę. Podczas gdy Poulsson i Haukelid mieli na oku barak, w którym znajdowali się Niemcy, jeden 

z ludzi pobiegł pilnować posterunku na moście, a inny - posterunku przy rurach doprowadzających

wodę. Tymczasem grupa uderzeniowa sforsowała inną furtkę w ogrodzeniu, w pewnej odległości od

bramy kolejowej, dla zapewnienia sobie drogi odwrotu.

Jak dotąd, nikt ich nie zauważył. 

Rönneberg poprowadził swoją grupę do budynku elektrolizerni. Okazało się, że wszystkie wejścia są

zamknięte i zabezpieczone. W trakcie poszukiwania tunelu kablowego Rönneberg i sierżant Kayser

odłączyli się od pozostałej dwójki. Odnaleźli wejście i wśród gąszczu splątanych rur i kabli wczołgalisię do wnętrza budynku. Przez otwór w tunelu udało im się zajrzeć do hali zakładu końcowego

Page 91: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 91/191

wzbogacania: pracował tam tylko jeden człowiek. Rönneberg i Kayser wśliznęli się do sąsiedniego

pomieszczenia. Drzwi do hali zakładu końcowego wzbogacania nie były zamknięte, dzięki czemu

udało im się w pełni zaskoczyć norweskiego robotnika. Kayser pilnował go z pistoletem w ręku,

podczas gdy Rönneberg zabezpieczył drzwi i zabrał się do zakładania ładunków. Sporządzone przez

SOE w Anglii makiety komór okazały się dokładnymi kopiami oryginałów. 

Nie uporał się jeszcze z połową ładunków, kiedy rozległ się za nim brzęk tłuczonego szkła; jeden 

z pozostałych członków grupy usiłował wejść przez okno. Rönneberg pomógł mu przecisnąć się przez

wybitą szybę, kalecząc się przy tym poważnie w rękę. Razem już dokończyli zakładania ładunków pod

każdą z 18 grubościennych stalowych komór. Wszystkie ładunki były połączone lontem detonującym,

którego koniec łączył się z lontem prochowym, opóźniającym moment wybuchu. 

Kilka minut po pierwszej wszystko było gotowe. Kazali robotnikowi uciekać na wyższe piętro 

i otworzyli drzwi, a po hali rozrzucili garść brytyjskich odznak spadochroniarskich w charakterze „kart

wizytowych”. Kiedy zapalali lonty, robotnik jęknął, że zostawił w hali okulary, a w warunkach

wojennych nie ma szans na dostanie nowej pary. Po chwili gorączkowych poszukiwań odnaleźli

zgubę. 

Zdążyli odbiec ze dwadzieścia kroków od budynku, gdy wybuch rozdarł ciszę nocy. Jak zjawy wtopili

się w ciemność i znikli. „Obejrzałem się i przez chwilę nasłuchiwałem - pisał Rönneberg w swoim

raporcie dla Londynu - jednakże poza stłumionym szumem maszynerii, który słyszeliśmy i przedtem,

z fabryki nie dobiegał żaden odgłos”. Poulsson i Haukelid usłyszeli wybuch, pilnując wartowni. Musieli

go też usłyszeć i Niemcy. Jeden z żołnierzy wybiegł z wartowni z gołą głową, rozejrzał się i wrócił, by

pojawić się ponownie, tym razem w hełmie i z karabinem. Światłem latarki zatoczył krąg po

dziedzińcu, lecz nie dostrzegł Norwegów ukrytych zaledwie o cztery kroki od niego. Poulsson chciał

strzelić do niego, lecz Haukelid wymownym gestem przygiął mu pistolet do ziemi. Niemiec usiłował

dostać się do elektrolizerni, lecz drzwi były zamknięte, więc poszedł dalej i znikł za rogiem budynku. 

Ubezpieczenie i grupa uderzeniowa zaczęły wycofywać się wzdłuż linii kolejowej. Nagle zawyła syrena

alarmowa na dachu fabryki. Po chwili dołączyły do niej inne, a ich rozdzierające wycie rozległo się

echem w wąwozie, zagłuszając wszelkie inne odgłosy. Komandosi puścili się biegiem i z pośpiechem

zsunęli się po skałach na dno wąwozu. Rzeka tymczasem znacznie przybrała wskutek odwilży. 

Główny inżynier zakładów Vemork Alf Larsen, następca Bruna, skończył właśnie partię brydża 

u znajomych mieszkających w pobliżu głównej bramy zakładów, kiedy nastąpił wybuch i rozległy się

syreny. Larsen zatelefonował do fabryki, aby dowiedzieć się o powód alarmu. Majster, wyczerpany

przejściami ostatniej godziny, wyjąkał, że zakład został wysadzony w powietrze. Larsen przekazałnatychmiast wiadomość Bjarne Nilssenowi, jednemu z dyrektorów Norsk-Hydro. Nilssen zaalarmował

dowództwo garnizonu niemieckiego i wsiadł do auta, by udać się do Vemork. Silnik, ze względu na

warunki wojenne przerobiony na napęd gazem drzewnym, długo nie chciał zapalić. Kiedy wreszcie

dyrektor ruszył spadzistą drogą do Vemork, nie zwrócił najmniejszej uwagi na grupkę utrudzonych

mężczyzn, którzy wynurzyli się z wąwozu, przekroczyli drogę i pobrnęli dalej w górę. 

Tymczasem w hali zakładu końcowego wzbogacania Larsen robił przegląd zniszczeń. Dno każdej 

z komór zostało wyrwane i bezcenna ciecz spłynęła do studzienki ściekowej. Odłamki podziurawiły

przewody układu chłodzenia i ze wszystkich stron tryskały strugi zwykłej wody, która ostatecznie

spłukała resztki ciężkiej wody. 

Page 92: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 92/191

Przepadła zawartość wszystkich 18 komór - niemal pół tony ciężkiej wody. Było rzeczą oczywistą, że

dopiero po wielu miesiącach z fabryki ponownie popłynie struga ciężkiej wody: po usunięciu szkód

wyrządzonych wybuchem instalacja będzie musiała pracować pełną mocą jeszcze całe tygodnie,

zanim kolejno napełnią się komory wszystkich dziewięciu stopni.  Akcja przeprowadzona przez grupę

SOE spowodowała wielomiesięczną zwłokę w realizacji niemieckich planów atomowych. 

Wspinając się na zbocze góry, komandosi widzieli światła reflektorów, omiatające wąwóz, i latarki

pościgu posuwającego się wzdłuż linii kolejowej. Niemcy najwidoczniej znaleźli ślady krwi ze

skaleczonej ręki Rönneberga. Wiatr dął z gwałtownością huraganu. Norwegowie wydobyli swój

ekwipunek z leśnej kryjówki i stopniowo zaczęli się rozchodzić. Pierwszy odszedł Helberg, który miał

pozostać w rejonie Rjukan i nadal prowadzić akcję. Pozostali dobrnęli tej nocy do jednej z chat

służących jako baza. Straszliwa wichura zatrzymała ich tam przez dwa dni, zanim udali się w dalszą

drogę w kierunku pierwszej bazy nad jeziorem Skryken. Stąd pięciu komandosów akcji „Gunnerside” 

ruszyło w 400-kilometrową drogę do Szwecji. Wszystkim udało się wrócić szczęśliwie do Anglii.

Poulsson przedostał się do Oslo, natomiast Haukelid i Kjelstrup mieli skontaktować się z radiooperatorami. W tydzień później nadali oni do Londynu zakodowaną wiadomość o powodzeniu

wyprawy: „Instalacja końcowego wzbogacania w Vemork całkowicie zniszczona w nocy z 27 na 28

lutego. «Gunnerside» w drodze do Szwecji. Pozdrowienia”.

Następnego dnia po wysadzeniu w powietrze instalacji do produkcji ciężkiej wody przybył do Vemork

generał von Falkenhorst z miejscowym oficerem służby bezpieczeństwa Muggenthalerem. Głównemu

inżynierowi Larsenowi i dyrektorowi fabryki Vemork polecono wziąć udział w śledztwie. Przesłuchano

wszystkich obecnych tej nocy w fabryce, lecz nie znaleziono żadnych wskazówek co do tożsamości

wykonawców akcji. Niemcy zorientowali się szybko, że zniknięcie doktora Bruna, poprzednika

Larsena, pozostaje w związku z zamachem. Aresztowano i poddano przesłuchaniom około 50

pracowników fabryki, lecz wkrótce ich zwolniono. Brak odpowiednich zabezpieczeń w Vemork takzirytował Falkenhorsta, że zwymyślał on niemiecką załogę w obecności Norwegów. Generał ocenił

akcję w Vemork jako „najlepiej zorganizowaną, jaką zdarzyło mu się kiedykolwiek widzieć”51.

Inspekcja Falkenhorsta zakończyła się niemal farsowym akcentem - okazało się, że wprawdzie fabryka

 jest zaopatrzona w imponującą alarmową instalację oświetleniową, ale wartownicy nie wiedzieli, jak

 ją włączyć. 

Generał Rediess donosił Berlinowi o wypadku nieco obszerniej:

„W nocy z 27 na 28 lutego 1943 r. około godziny 1.15 eksplozja ładunków wybuchowych zniszczyła

instalację o dużym znaczeniu dla gospodarki wojennej w fabryce Vemork w pobliżu Rjukan. Zamachu

dokonało trzech uzbrojonych mężczyzn w szarozielonych mundurach”.

Zdaniem generała Rediessa akcja była wspólnym dziełem brytyjskiej Intelligence Service i

Norweskiego Związku Niepodległościowego. Dochodzenie wykazało, że zamachowcy wdarli się na

teren fabryki, przecinając łańcuch w bramie. Udało im się przejść niepostrzeżenie zarówno obok

niemieckiej warty, jak i norweskich strażników. „Z tego, co pozostawili po sobie, można wnioskować,

że zamachowcy przybyli z Wielkiej Brytanii. Tajna policja nadal prowadzi w tej sprawie śledztwo”.

Natychmiast przedsięwzięto szereg środków bezpieczeństwa. Odcięto łączność telefoniczną z Rjukan, 

a stacja kolejowa została zamknięta dla ruchu pasażerskiego. W mieście ogłoszono częściowy stan

wyjątkowy i wprowadzono godzinę policyjną od jedenastej wieczorem. Zablokowano drogi

51 Raport cytujący uwagę Falkenhorsta przyniósł niemałą satysfakcję sztabowi SOE.  

Page 93: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 93/191

i rozbudowano pola minowe wokół fabryki. W obawie przed możliwością nalotów Niemcy rozmieścili 

w okolicy urządzenia do wytwarzania dymu i za pomocą 800 sztucznych drzew zamaskowali rurociąg

wiodący z góry do Vemork. Kilka tygodni później, po udanym nalocie bombowców RAF na zapory

wodne w Zagłębiu Ruhry, w sąsiedztwie tamy Mösvatn postawiono zaporę balonową i rozciągnięto

sieci przeciw torpedom.

W jakiś czas po akcji na Vemork Niemcy otrzymali wskazówkę, że komandosi znaleźli schronienie na

wyżynie Hardanger: rybak norweski doniósł, że w pobliżu opuszczonej chaty zauważył „sześciu

umundurowanych mężczyzn”, zapewne zrzuconych z brytyjskiego samolotu. Dla zlikwidowania raz na

zawsze ognisk ruchu oporu na wyżynie zorganizowano ogromną obławę, w której obok oddziałów

Wehrmachtu wzięły udział niemieckie i norweskie jednostki policyjne, „germańskie SS” i oddziały

norweskiego „Hird”. W dniach 24 marca - 2 kwietnia cała wyżyna została otoczona i przeczesana.

W operacji wzięło podobno udział 10 000 ludzi. Kontrolowana przez Niemców agencja prasowa w

Oslo doniosła: „Od dawna szerzyły się pogłoski, że w rejonach górskich usadowili się spadochroniarze

brytyjscy, by prowadzić akcje sabotażowe w pobliskich zakładach przemysłowych”. Niemcy

przeszukali wszystkie chaty, konfiskując, co się dało. Domostwa, w których wykryto broń lub

materiały wybuchowe, zostały spalone. Zaczęły też krążyć fantastyczne pogłoski, że w południowej

Norwegii wylądowało 800 spadochroniarzy brytyjskich i stoczyło „gwałtowną bitwę” z siłami

niemieckimi, „dowodzonymi przez samego generała SS Rediessa”, w których Niemcy ponieśli jakoby

krwawe straty: „widziano” niezliczone ambulanse sanitarne zwożące rannych żołnierzy. 

W rzeczywistości na tym terenie nie było ani żadnych alianckich oddziałów wojskowych, ani nawet

pojedynczych żołnierzy. Jedyna utarczka Niemców z SOE miała charakter równie niezwykły jak i cała

ta ofensywa przeciwko niewidzialnej armii podziemnej. W pobliżu wskazanej przez rybaka chaty

patrol niemiecki dostrzegł w oddali samotnego narciarza. Niewiele brakowało, a wcale by go nie

zauważono. W raporcie wysłanym kilka dni później do Berlina generał Rediess donosił: „Jeden ze

strzelców patrolu, uzbrojony tylko w pistolet kalibru 0,30, po dłuższym pościgu zdołał zbliżyć się do

niego na odległość 30 metrów”.

Doszło do desperackiego pojedynku: wśród śnieżnego pustkowia dwaj mężczyźni stanęli naprzeciw

siebie niemal twarzą w twarz.

Samotnym narciarzem był Claus Helberg. W raporcie wysłanym później do londyńskiego sztabu SOE

relacjonował, że 25 marca niespodziewanie, zaledwie o 100 metrów od siebie, natknął się na trzech

Niemców. Rzucił się do ucieczki, lecz po dwóch godzinach wyczerpującej jazdy na nartach zorientował

się, że jeden z wrogów ma wszelkie szanse doścignięcia go: 

„Odwróciłem się więc, wyciągnąłem mojego colta 0,32 i wypaliłem. Stwierdziłem z ulgą, że Niemiec

ma tylko Lugera, i uprzytomniłem sobie, że przy takiej odległości ten z nas, który pierwszy opróżni

swój magazynek, przegra. Nie strzelałem więc dalej, tylko stałem w miejscu jako cel w odległości 50

metrów. Wystrzelawszy cały magazynek Niemiec odwrócił się i zaczął uciekać. Posłałem za nim kulkę.

Zaczął się słaniać i wreszcie stanął, wspierając się na kijkach od nart”.

Generał Rediess zaś raportował Berlinowi, że tropiony Norweg posiadał lepszą broń, dzięki czemu

mógł zmusić ścigającego do odwrotu i zniknąć w gęstniejącym mroku. Z ludzi, którzy zniszczyli

instalację ciężkiej wody, nikogo więcej nie udało się Niemcom zobaczyć. 

Tymczasem prasa londyńska zamieściła doniesienia ze Sztokholmu o wysadzeniu w powietrze fabryki

Vemork, przedstawiając to wydarzenie jako „jedną z najważniejszych i najbardziej udanych operacji

przeprowadzonych przez alianckich komandosów w ciągu tej wojny”. „Times” podał nawet, że

komandosom udało się zniszczyć instalację do produkcji ciężkiej wody, „mającej prawdopodobnie

zastosowanie w przemyśle wojennym”, lecz passus ten, ujawniający sedno sprawy, opuszczono we

Page 94: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 94/191

wszystkich późniejszych wydaniach gazety. „Uczeni - komentował inny dziennik - wiążą z ciężką wodą

nadzieje na wyprodukowanie nowej «tajnej» broni, mianowicie środka wybuchowego o niesłychanej

sile”.

W porównaniu z tragicznie zakończoną wyprawą sprzed trzech miesięcy ten atak na Vemork przyniósł

ogromny sukces. Po żadnej stronie nie było ofiar w ludziach, instalacja zaś do produkcji ciężkiej wodyzostała całkowicie zniszczona, przy czym sama hydroelektrownia, mająca ogromne znaczenie dla

gospodarki norweskiej, nie ucierpiała. Po otrzymaniu wszystkich raportów SOE przygotowała

szczegółowe sprawozdanie z akcji, które poprzez właściwego ministra, lorda Selborne, przekazano

Churchillowi. Premier przeczytał je 14 kwietnia i dopisał: „Jaką nagrodę można dać tym bohaterskim

ludziom?” 

Porucznik Rönneberg i porucznik Poulsson otrzymali DSO52, a pozostali - MM53 lub MC54. Jomar Brun

pismem, opatrzonym nagłówkiem „Ściśle tajne”, został mianowany oficerem OBE55 (Order of British

Empire - Order Imperium Brytyjskiego).

Brytyjscy specjaliści ocenili, że wyrządzone szkody spowodowały dwuletnie opóźnienie w produkcji

ciężkiej wody dla potrzeb niemieckich badań atomowych. Amerykanie przyjęli to oszacowanie 

z wyraźnymi zastrzeżeniami. W rzeczywistości ze zniszczonych komór wyciekło około tony wody

wzbogaconej od 10,5 procent do 99,3 procent w ciężki składnik - ilość równoważna około 350

kilogramom czystej ciężkiej wody. Zniszczenie instalacji stało się dla Niemców ciosem tym

dotkliwszym, że modyfikacja i powiększenie zakładu były już prawie zakończone: produkcja wzrosła

do około 150 kilogramów miesięcznie, a w następnym miesiącu miała osiągnąć 200 kilogramów. Cały

marzec zszedł na usuwaniu szkód. Naczelny inżynier Larsen starał się przeciągnąć sprawę i nalegał na

wybudowanie większego pomieszczenia dla rozbudowywanego zakładu końcowego wzbogacania. Dr

Berkei wybrał się specjalnie z Berlina do Vemork, by przyspieszyć naprawę uszkodzeń. Jednakże

dopiero 17 kwietnia zakład końcowego wzbogacania zaczął ponownie funkcjonować, a trzeba było

 jeszcze kilku miesięcy, zanim pierwsze litry ciężkiej wody popłynęły z ostatniego stopnia instalacji.

8

Obiecujący rezultat 

Czasowa utrata zakładu końcowego wzbogacania w Vemork spowodowała pierwsze poważne

trudności w realizacji niemieckich projektów atomowych. 

W wielu dziedzinach badań osiągnięto istotne postępy: opracowano projekt dużego doświadczalnego

stosu uranowego; zabrano się do rozwiązywania problemów technicznych związanych z budową

reaktora; stworzono bazę produkcyjną dla przerobu dużych ilości uranu. Nie prowadzono w tym

czasie konkretnych prac nad bronią atomową, ale niewielkie zespoły naukowców w Wiedniu i w

innych ośrodkach dokonywały pomiarów podstawowych stałych jądrowych, istotnych z tego punktu

widzenia, w szczególności przekroju czynnego uranu-235 na rozszczepienie przez neutrony prędkie. 

52 DSO - Distinguished Service Order. - Przyp. Tłum. 53

 MM - Military Medal. - Przyp. Tłum. 54 MC - Military Cross. - Przyp. Tłum. 55 To samo odznaczenie otrzymali pułkownik J.S. Wilson i major Leif Tronstad.  

Page 95: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 95/191

Jednakże dalsze losy projektu zależały w dużej mierze od sukcesu doświadczeń reaktorowych -

dopiero pozytywne ich wyniki mogły wzbudzić przekonanie o realności całego przedsięwzięcia. Teraz,

kiedy dostawy ciężkiej wody zostały czasowo wstrzymane, Niemcy zdali sobie sprawę, jaką

nieostrożnością było całkowite uzależnienie się od Norwegii. Każda z licznych dotychczasowych

podróży na północ uspokajała niemieckich uczonych perspektywą stałych dostaw ciężkiej wody - po

rozbudowie zakładu w Vemork w ilości „czterech ton rocznie”. Dr Wirtz, odwiedziwszy Rjukanw połowie listopada 1942 roku, doniósł w swym sprawozdaniu, że od października 1943 roku zakłady

Såheim rozpoczną także dostawy ciężkiej wody. 

Pod koniec listopada 1942 roku dr Wirtz zjeździł całą okupowaną Europę w poszukiwaniu innych

możliwości uzyskania cennej cieczy. W rezultacie stwierdził, że poza Vemork w grę wchodzą tylko

dwa zakłady - dwie elektrolizernie koncernu Montecatini we Włoszech, jedna w pobliżu Merano,

druga w Cotrone. Obydwa zakłady stosowały metodę niezbyt korzystną z punktu widzenia produkcji

ciężkiej wody, a ich łączny pobór mocy nie przekraczał 68 000 kW - połowę tego co w Vemork.

Profesor Harteck doradzał Ministerstwu Wojny wysłanie incognito do Merano kilku członków Grupy

Badawczej Fizyki Jądrowej w celu porównania wydajności stosowanej tam metody Fausera 

z wydajnością elektrolizerów Pechkranza używanych w Vemork. Harteck proponował, żeby 

w zakładach włoskich produkować wodę wzbogaconą do 1 procenta w ciężki składnik, a dalsze

wzbogacanie do pełnych 100 procent prowadzić w Niemczech - byłoby to rozwiązanie bardziej

ekonomiczne, niż można by sądzić na pierwszy rzut oka. Wiosną 1943 roku Harteck wybrał się sam do

zakładu w Merano. Towarzyszył mu Esau. Mimo to Harteck utwierdził się w przekonaniu, że Esau nie 

wierzy w przyszłość niemieckich planów atomowych. 

W końcu marca Ministerstwo Wojny zrezygnowało całkowicie z projektu atomowego, odmawiając

nawet wypłacenia dwóch milionów marek przyrzeczonych przez generała Leeba na badania jądrowe 

w nadchodzącym roku budżetowym. Grupę doktora Diebnera podporządkowano profesorowi Esau,

lecz Diebnerowi pozwolono pozostać w laboratorium w Gottow, ośrodku badawczym MinisterstwaWojny. Diebner i Berkei przenieśli się z gabinetów w Urzędzie Uzbrojenia Armii na Hardenbergstraße 

10 do Państwowego Instytutu Fizyczno-Technicznego, siedziby profesora Esau. Ich nowym

bezpośrednim zwierzchnikiem został dr Beuthe, szef działu radiologicznego instytutu. 

Radzie Naukowej Rzeszy oświadczono, że ma sama znaleźć fundusze na finansowanie „projektu U”.

Rada zwróciła się do profesora Esau o opracowanie budżetu na bieżący rok w granicach dwóch

milionów marek56. Göring zaaprobował tę sumę. 

Najpoważniejszą pozycję budżetu profesora Esau stanowiło 600 000 marek przydzielonych na

konstrukcję 10 podwójnych ultrawirówek do wzbogacania uranu w izotop U-235. W połowie stycznia

w Kilonii przeprowadzono pierwsze doświadczenia z „oscylującym przepływem gazu” przy użyciu

ksenonu, 2 czerwca zaś napełniono aparaturę sześciofluorkiem uranu. Już w pierwszej próbie

56 Profesor Esau rozdzielił te dwa miliony marek przyznanych na rok budżetowy 1943/1944 następująco:  

Doświadczenia z reaktorami uranowymi, przede wszystkim koszt produkcji metalicznego uranu 40 000

Ciężka woda, przede wszystkim koszt wybudowania w Niemczech pilotującego zakładu produkcjiciężkiej wody 

560 000

Rozdzielanie izotopów uranu, przede wszystkim koszty produkcji 10 podwójnych ultrawirówek   600 000

Badania nad farbami świecącymi dla lotnictwa  40 000

Badania w dziedzinie ochrony przed promieniowaniem 70 000

Ogólny koszt wysokonapięciowych źródeł neutronów  50 000

Chemia uranu i problem korozji 80 000Wydatki uboczne, różne  200 000

Page 96: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 96/191

uzyskano 7-procentowe wzbogacenie, tak że po ośmiu dniach grupa hamburska mogła oficjalnie

zaproponować Ministerstwu Wojny rozpoczęcie masowej produkcji wirówek i zażądać niezbędnego

oprzyrządowania i materiałów. Propozycja, złożona w sprzyjającym momencie - parę dni po

zniszczeniu zakładu «Vemork przez SOE - została natychmiast przyjęta. 

Zniszczenia w Vemork naprawiono całkowicie dopiero 17 kwietnia. Na konferencji odbywającej siękilka tygodni później Esau pospieszył zapewnić zebranych, że skutki zniszczeń w zakładzie końcowego

wzbogacania zostały zlikwidowane w stosunkowo krótkim czasie i że w Norwegii są już na ukończeniu

dwie inne mniejsze instalacje, w Såheim i w Notodden. Dodał jednak: „Ponieważ wobec istniejącego

w Norwegii stanu rzeczy, mimo wszelkich środków ostrożności, musimy liczyć się z możliwością

dalszych aktów sabotażu, w zakładach I.G. Farben w Leuna buduje się i jest już na ukończeniu

duplikat najistotniejszej części fabryki. Gdyby zakład w Norwegii został ponownie zniszczony,

końcowe wzbogacanie «surowca» - niskoprocentowej ciężkiej wody produkowanej w Norwegii -

można będzie przeprowadzać w Leuna”. Gdyby nawet zakłady elektrolizy w Vemork zostały

całkowicie zniszczone, zakład w Leuna będzie mógł czerpać produkt wyjściowy z innych źródeł:

zgodnie z sugestiami Hartecka rozpoczęto w najściślejszej tajemnicy negocjacje w sprawie

wytwarzania niskoprocentowej ciężkiej wody z innym producentem, jedynym, jaki wchodził 

w rachubę - zakładami Montecatini w Merano. „W każdym razie - przyrzekał Esau - będzie dość

ciężkiej wody do bieżących doświadczeń”.

Nieuzasadniony optymizm Esaua był zapewne powodem tego, że przez cały rok 1943 nie podjęto

decyzji, którą z czterech opracowanych przez uczonych niemieckich metod produkcji

niskoprocentowej ciężkiej wody zastosować na skalę przemysłową. W roku 1944, kiedy Esau odszedł,

było już za późno. 

Przeprowadzając przed rokiem doświadczenie L-IV w Lipsku, Heisenberg i Döpel umieszczali proszekuranowy i ciężką wodę w stosunkowo grubych kulistych powłokach aluminiowych. Aluminium

musiało wpływać na wielkość mierzonego przez nich strumienia neutronów. Natomiast Kurt Diebner,

pracujący teraz pod kierownictwem profesora Esau, wpadł na sposób całkowitego pozbycia się

materiałów konstrukcyjnych w swoim pierwszym stosie z uranem metalicznym. W 1942 roku

przekazano zakładom nr 1 „Degussy” we Frankfurcie około tony uranu w celu przetopienia na lity

metal. Diebner chciał, żeby z części tego uranu odlano dla niego niewielkie kostki. Udało mu się

 jedynie otrzymać płytki o grubości jednego centymetra, produkowane dla doświadczeń berlińskich. 

Z rozważań teoretycznych wynikało, że optymalny układ powstałby z sześcianów o krawędzi 6,5

centymetra. Diebner musiał jednak formować kostki o boku 5 cm, aby jak najlepiej wykorzystać 

uzyskane płytki o wymiarach 19 na 11 cm.

Diebner przyjmował ze stoicyzmem wszelkie niedogodności wynikające z konieczności korzystania 

z okruchów z cudzego stołu. Nie był człowiekiem wpływowym, ale nadrabiał go talentem

eksperymentatorskim. Aby uniknąć stosowania materiałów konstrukcyjnych, jak na przykład

aluminium, zaproponował zamrożenie ciężkiej wody i rozmieszczenie kostek uranowych w kolejnych

warstwach tego „ciężkiego lodu” w taki sposób, by utworzyły siatkę przestrzenną. To obiecujące

doświadczenie przeprowadzono w laboratorium niskich temperatur Państwowego Instytutu

Chemiczno-Technicznego57. 232 kilogramy metalicznego uranu w postaci kostek oraz 210 kilogramów

57 Chemisch-Technische Reichsanstalt, instytucja analogiczna do Physikalisch-Technische Reichsanstalt,

Państwowego Instytutu Fizyczno-Technicznego.

Page 97: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 97/191

ciężkiego lodu ułożono w kształt kuli, którą z kolei otoczono warstwą parafiny. Całość miała 75

centymetrów średnicy. 

Było to trudne doświadczenie - gdyby wcześniej zdawali sobie sprawę z czekających ich trudności,

szukaliby zapewne innych sposobów. Konieczność utrzymywania stosu w temperaturze 12 stopni

poniżej zera powodowała stratę czasu, a zastosowanie jako moderatora ciężkiego lodu, podobnie jakuprzednio parafiny, uniemożliwiało próby poprawienia charakterystyki stosu przez zmianę geometrii

siatki uranowej. Trud jednak się opłacił, bowiem stos dawał znacznie lepszy „współczynnik mnożenia

neutronów” niż którykolwiek z poprzednich stosów. W szczególności był to znaczny postęp 

w stosunku do lipskiego stosu L-IV. Grupa Diebnera sama była zaskoczona tym „niezwykle

pomyślnym i niespodziewanym rezultatem” przy tak skromnych rozmiarach stosu. Nasuwał się

nieodparcie wniosek, że układ przestrzenny kostek uranowych jest równie dobry, jeśli nie lepszy, niż

układ naprzemianległych warstw uranu i moderatora.

Grupa Diebnera zaczęła przygotowywać dwa inne doświadczenia, aby przekonać się, w jakim stopniu

wzrost liczby neutronów zależy od rozmiarów stosu, przy pozostałych parametrach niezmiennych. 

W obu stosach przewidziano użycie ciężkiej wody w normalnej temperaturze. Pierwszy miał byćmniej więcej tej samej wielkości co stos z ciężkim lodem, drugi - przeszło dwa razy większy. Ilość

materiałów konstrukcyjnych zredukowano do minimum, zawieszając kostki uranowe w zbiorniku

reaktora na cienkich drutach z lekkiego stopu. „Nie było cienia wątpliwości, że dalsze powiększenie

rozmiarów takiego stosu da w wyniku reaktor krytyczny” - pisał później Diebner. „Była to już tylko

kwestia zwiększenia ilości uranu i ciężkiej wody”.

Z dość oczywistych względów profesor Heisenberg nie miał ochoty uznać osiągnięć Diebnera i jego

współpracowników i przyznać publicznie, że udało im się wykazać wyższość siatki przestrzennej

kostek uranowych nad układem warstwowym. Na konferencji, która miała miejsce w Berlinie kilka

dni po przeprowadzeniu ostatniego z doświadczeń z ciężkim lodem, Heisenberg podkreślał znaczenie

stosu, który zbudował z Döpelem przed rokiem w Lipsku, natomiast zbył lekceważąco stos Diebnera jako „nieco ulepszone urządzenie podobnego typu”, „dające te same rezultaty”, nie wspominając ani

słowem o istotnej różnicy w konstrukcji. Heisenberg nie miał zamiaru wykorzystać osiągnięć grupy

Diebnera i zmieniać geometrii wielkiego stosu, projektowanego wspólnie przez instytut berliński 

i heidelberski instytut profesora Bothe. Stos ten, którego budowę spodziewano się rozpocząć 

nadchodzącego lata, miał tak jak i poprzednie składać się z warstw uranu (w postaci płyt),

przedzielonych warstwami ciężkiej wody. 

Heisenberg nie miał już żadnych wątpliwości, że po dojściu do stanu krytycznego stos samorzutnie

osiągnie równowagę termiczną. Dziś wiadomo, że gdyby ów reaktor, nie wyposażony w regulatory

kadmowe, osiągnął stan krytyczny, nieuchronnie doszłoby do paskudnego wypadku. 

Konferencja na temat fizyki jądrowej, na której Heisenberg tak zdawkowo potraktował

doświadczenia Diebnera z ciężkim lodem, odbyła się w Berlinie 6 maja 1943 roku, a została zwołana

przez Niemiecką Akademię Badań Lotniczych (Deutsche Akademie der Luftfahrtforschung). Akademia

cieszyła się świetną renomą wśród naukowców, lecz przez rząd była ledwie tolerowana. Miesiąc

wcześniej prezes Towarzystwa Fizycznego Carl Ramsauer na forum tejże Akademii oskarżył rząd 

o nieudolność w kierowaniu niemieckimi badaniami naukowymi w dziedzinie fizyki. Nic więc

dziwnego, że gdy Akademia zwołała konferencję i zaprosiła czołowych fizyków jądrowych do

wygłoszenia odczytów o ich dotychczasowych osiągnięciach, profesor Esau, ich tytularny zwierzchnik,

nie miał ochoty wziąć w niej udziału. Władze usiłowały zachować konferencję w tajemnicy,

feldmarszałek Milch zaś zwołał na ten sam dzień konkurencyjną naradę, wskutek czego zaledwie kilku

Page 98: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 98/191

przywódców politycznych i wojskowych mogło wziąć udział w konferencji poświęconej fizyce

 jądrowej. Otto Hahn omówił na konferencji ogólnie rozszczepienie jądrowe i jego znaczenie dla

przyszłości, profesor Clusius opisał rozmaite metody rozdzielania izotopów uranu, a profesor Bothe

przedstawił postępy w projektowaniu cyklotronów i betatronów dla niemieckich zakładów

naukowych.

Heisenberg ponownie poruszył sprawę wytwarzania atomowych materiałów wybuchowych,

wyjaśniając w prostych słowach działanie bomby uranowej. Wyświetlił przezrocza obrazujące

przebieg procesów, jakie nastąpiłyby w czystym uranie-235, gdyby udało się wyizolować odpowiednią

ilość tego izotopu: w braku szkodliwego pochłaniania neutronów przez uran-238, w bryle U-235 na

tyle dużej, że przyrost ilości neutronów w jej objętości przewyższałby ich ucieczkę przez

powierzchnię, nastąpiłby gwałtowny wzrost liczby neutronów, skutkiem czego w ciągu ułamka

sekundy znaczna część materiału uległaby rozszczepieniu. W tym ułamku sekundy „uwolniłaby się 

w sposób wybuchowy” olbrzymia ilość energii. Wobec takiej możliwości Heisenberg ze szczególnym

naciskiem podkreślił znaczenie udanych zeszłorocznych prób Hartecka z ultrawirówką i nowszych

doświadczeń, w których powiodło się wzbogacenie uranu w izotop U-235.

Wobec nieobecności wielu spośród zaproszonych osobistości dr Adolf Baeumker, sekretarz Akademii,

postarał się o wydanie drukiem sprawozdania, zawierającego materiały z konferencji, aby umożliwić

im zapoznanie się z projektem. 80-stronicowy raport, uzupełniony doskonałymi zdjęciami i rysunkami

najnowszej niemieckiej aparatury z tej dziedziny, wydrukowano jako „ściśle tajny”. Członkowie Rady

Badań Naukowych Rzeszy i minister uzbrojenia Speer byli przerażeni. Speer kazał natychmiast

zniszczyć cały nakład. 

Wiosną 1943 roku stało się jasne, że reorganizacja Rady Badań Naukowych Rzeszy nie przyniosła

pożytku niemieckim badaniom wojskowym. Ogólnie biorąc, uczeni odnosili się do wojny z uczuciami

w najlepszym razie mieszanymi. Stronili od powiązań z NSDAP, a ich udział w wysiłku wojennym był

wciąż znacznie mniejszy niż naukowców w innych krajach. Skądinąd sytuacja fizyków w hitlerowskich

Niemczech nie była łatwa. Najbardziej nowoczesne, fundamentalne teorie były „żydowskie”, a tym

samym „dekadenckie”. W różnych ośrodkach Rzeszy dyskutowano nad tym, w jaki sposób wybrnąć 

z kłopotliwego problemu autorstwa teorii Einsteina, aby móc się nimi posługiwać. Jak fizycy

niemieccy mieli zabrać się do wyzwalania energii atomowej,  jeśli partia nazistowska umieściła na

indeksie teorię względności Einsteina? Niektórzy z uczonych, jak na przykład von Weizsäcker, syn

dyplomaty, próbowali mydlić partii oczy. Inni, jak odważny Max von Laue, wypowiadali się bardziej

otwarcie. Kiedy na przykład profesor Mentzel ostro zganił von Lauego za wzmiankę o teorii Einsteina

na wykładzie w Szwecji „bez dodania, że niemieccy uczeni stanowczo odcięli się” od niej, von

Weizsäcker radził fizykowi, by wyjaśnił, że teorię względności w rzeczywistości rozwinęli na długo

przed Einsteinem dwaj rdzenni aryjczycy, Lorentz i Poincaré. Von Laue zignorował tę radę i opublikował w jednym z czasopism naukowych prowokacyjny artykuł o teorii względności: „To

będzie moja odpowiedź” - pisał do von Weizsäckera. 

Uczonymi rządziły ostrożność i chęć uniknięcia prowokacji. W każdym instytucie plenili się agenci

służby bezpieczeństwa. W 1943 roku dyrektor Instytutu Fizyki w Hamburgu złożył w SS donos na

profesora Hartecka, który stracił wiele czasu, żeby się jakoś z tego wyplątać. Kiedy rodzice doktora

Samuela A. Goudsmita, słynnego fizyka holenderskiego, przebywającego w Ameryce, zostali jako

Żydzi wysłani do obozu koncentracyjnego w Holandii, przyjaciele rodziny zwrócili się z prośbą 

o pomoc do von Lauego i Heisenberga. Goudsmit, odkrywca własności magnetycznych elektronu,

zawsze odnosił się przyjaźnie do Niemców. W 1939 roku Heisenberg był nawet jego gościem w

Stanach Zjednoczonych. Ale co mógł teraz zdziałać Heisenberg? Chociaż rodziców Heisenberga łączyły 

z rodzicami Himmlera więzy długotrwałej przyjaźni, datującej się jeszcze sprzed wojny, Heisenberg

Page 99: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 99/191

obawiał się interweniować. Von Laue odpisał z wyrazami współczucia autorowi listu z Holandii, ale

zapomniał podpisać się. Heisenberg potwierdził w swej odpowiedzi żywą sympatię doktora

Goudsmita dla Niemców i dodał, że byłoby mu niezmiernie przykro, gdyby rodzice Goudsmita „z nie

znanych mu powodów” mieli w jakikolwiek sposób ucierpieć. Było już jednak za późno. Pięć dni

przedtem, zanim Heisenberg wreszcie zdecydował się napisać, niewidoma matka i 70-letni ojciec

Goudsmita zostali zamordowani.

Uczeni pozostający w dobrych stosunkach z partią nazistowską nie ukrywali swego krytycznego

stosunku do istniejącej organizacji badań naukowych. Powtarzały się skargi do Göringa - na przykład

ze strony profesora Wernera Osenberga z ośrodka badań naukowych marynarki - na „nieudolne

kierownictwo” Mentzla i „stan chaosu” na uniwersytetach. Osenberg był kiepskim naukowcem, lecz

zdolnym administratorem, blisko powiązanym z nazistami i SS. Miał pewne mętne pojęcie o fizyce

 jądrowej i w kwietniu 1943 roku próbował swych zdolności detektywistycznych, aby zbadać stan

niemieckich prac w tej dziedzinie. I tak 7 kwietnia przedstawiciel SS z Gdyni odwiedził profesora H.

Albersa w Gdańsku, aby zasięgnąć jego opinii w związku z doniesieniami o amerykańskich pracach

nad bombą atomową. Jak pamiętamy, laboratorium Albersa zajmowało się syntezą lotnych związków

organicznych uranu, potrzebnych dla zastąpienia sześciofluorku uranu, stosowanego jako gaz roboczy

przy rozdzielaniu izotopów uranu. Rezultat tej wizyty u Albersa figuruje jako notatka w papierach

Osenberga pod datą 8 maja, dwa dni po konferencji w Akademii Badań Lotniczych w Berlinie. 

„Dotyczy: Bomb uranowych.

Według doniesień wywiadu w Stanach Zjednoczonych pracuje się obecnie nad wyprodukowaniem

bomby uranowej. Dla zbadania technicznej możliwości wytworzenia takiej bomby Urząd Uzbrojenia

Armii zorganizował zespół naukowy, w skład którego wchodzi około 50 uczonych (przede wszystkim

fizyków, a także paru chemików). 

Profesorowi Albersowi zlecono wytworzenie związku, który mógłby się nadawać do oddzieleniaczystego uranu-23558. Profesor Albers pracuje nad tym zagadnieniem wraz z dwoma doktorami nauk;

orientacyjny termin - jedenaście miesięcy; ze względu na rodzaj pracy i dostępność aparatury czas

pracy można by skrócić do dwóch miesięcy, zatrudniwszy 12-14 ludzi.

Nad tym zagadnieniem pracuje poza Albersem jeszcze kilka innych zespołów. Obsada w nich jest

podobna”.

Zdolności organizacyjne Osenberga zrobiły widocznie wrażenie na Göringu, gdyż w końcu czerwca

1943 roku zlecił mu zorganizowanie specjalnego biura planowania w ramach Rady Badań Naukowych

Rzeszy i uporządkowanie jej pogmatwanych spraw. 

II

Na początku 1943 roku dotarły do Londynu dalsze informacje o rozwoju niemieckich badań

atomowych. Brytyjczycy od pewnego czasu usiłowali ściągnąć z okupowanej przez Niemców

Kopenhagi Nielsa Bohra, licząc na  jego cenną współpracę. 25 stycznia 1943 roku profesor Chadwick

pisał do Bohra, ofiarując mu gościnę w Wielkiej Brytanii, gdyby się zdecydował na opuszczenie

ojczyzny. List został przemycony do Kopenhagi w postaci mikrofilmu ukrytego w wydrążonym kluczu.

Bohr domyślił się od razu, co się kryje za tym zaproszeniem, i w lutym odpowiedział tym samym

kanałem, że mimo wszystko uważa perspektywę wykorzystania ostatnich odkryć z fizyki jądrowej za

nierealną. W ciągu jednak kilku najbliższych tygodni Bohr zmienił zdanie. Doszły do niego wieści 

58 Osenberg wyjaśniał w oddzielnej notatce, że uran-235 jest niezbędny do produkcji bomby. 

Page 100: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 100/191

o produkcji wielkich ilości ciężkiej wody i metalicznego uranu do wytwarzania bomby atomowej,

niezwłocznie więc tym samym konspiracyjnym kanałem poinformował profesora Chadwicka 

o rozwoju sytuacji, wyrażając jednocześnie opinię, że wobec niepokonalnych (jak sądził) trudności 

w wydzieleniu dostatecznej ilości uranu-235 rezultatów nie należy się spodziewać zbyt szybko. 

To nowe ostrzeżenie przed niemiecką bombą atomową nadeszło w momencie nader odpowiednimdla kierownictwa „Tube Alloys”. Stosunki z Amerykanami w tej dziedzinie wyraźnie ochłodły w ciągu

ostatnich miesięcy, a pojęcie Churchilla o arytmetyce, nie mówiąc już o fizyce jądrowej, było

dostatecznie mgliste, by nie trafiały do niego najpoważniejsze argumenty naukowe, przemawiające

za finansowaniem alianckiej bomby atomowej. Michael Perrin, zastępca dyrektora „Tube Alloys”,

stwierdził później, że powtarzane ustawicznie Churchillowi doniesienia o ewentualnych pracach nad

niemiecką bombą atomową zostały „nader rozsądnie użyte jako argument wobec ludzi, którzy

mogliby w przeciwnym razie pytać: «No dobrze, ale na co wam to potworne marnotrawstwo

pieniędzy i wysiłku ludzkiego?»„ 

Pierwsze tygodnie kwietnia 1943 roku stanowiły apogeum tej kampanii nacisku na rząd. 7 kwietnia

Perrin spotkał się w cztery oczy z lordem Cherwellem, doradcą naukowym Churchilla. Jeszcze tegosamego dnia Cherwell wystosował do Churchilla pismo, w którym przedstawił w uproszczony sposób

dotychczasowe postępy nad wytworzeniem bomby atomowej. W 5-stronicowym memoriale

naszkicował fizyczne podstawy wykorzystania energii jądrowej: Istnieją dwie możliwości, obie bazują

na zastosowaniu lekkiego uranu, uranu-235 - substancji nieodmiennie zmieszanej z ciężkim uranem i

„niezwykle trudnej” do oddzielenia. Czysty uran-235 - w ilości 5 do 20 kilogramów - stanowiłby

materiał wybuchowy bomby atomowej, której średnica nie przekraczałaby 15 centymetrów, a siła

wybuchu byłaby równoważna 40 000 ton TNT (trójnitrotoluenu). Inny rodzaj materiału wybuchowego

mógłby stanowić pierwiastek utworzony z ciężkiego uranu przez działanie lekkiego uranu i ciężkiej

wody (obecnie znany jako pluton). Jak lord Cherwell tłumaczył premierowi: „Ta metoda nie wymaga

wydzielenia lekkiego uranu, natomiast niezbędne jest wiele ton ciężkiej wody. Realność tej metody jest bardziej wątpliwa... Niemcy - dodał znacząco - otrzymali zapewne jedną lub dwie tony z

Norwegii, lecz mają, zdaje się, zamiar uruchomić własną produkcję”. Cherwell poinformował

Churchilla, że ciężką wodę można otrzymywać w większych ilościach jedynie z elektrowni wodnych ze

względu na zużycie ogromnych ilości energii elektrycznej. „Fabryka w Norwegii, obecnie

unieruchomiona, wyprodukowała w sumie około półtorej tony. Zakłady w Kanadzie, subsydiowane

przez Stany Zjednoczone, mają wytwarzać około 4  ton rocznie. Początkowo uważano, że trzeba

będzie około 15 ton, lecz pewne nowe pomysły pozwalają mieć nadzieję, że wystarczy około pięciu”.

Cherwell poufnie poinformował premiera, że brytyjscy uczeni wpadli na nową metodę wytwarzania

ciężkiej wody. Metoda ta, na razie opracowana na skalę laboratoryjną, zapowiada się na znacznie

tańszą od dotychczasowych. Premierowi przyszło zapewne do głowy, że Niemcy mogli wpaść na tensam pomysł, bowiem po przeczytaniu niezwykle jasnego memoriału Cherwella zwołał naradę w tej

sprawie z udziałem Cherwella, sir Johna Andersona i ministra spraw zagranicznych. 11 kwietnia

oznajmił Cherwellowi:

„Chciałbym, żeby pomówił pan z CAS (Chief of Air Staff - Szef Sztabu Lotnictwa) i upewnił się, czy

istnieje jakakolwiek możliwość, by Niemcy zdołali wybudować dużą fabrykę ciężkiej wody. Ich wywiad

na pewno potrafi wykryć tak wielkie instalacje”.

Churchill polecił także Cherwellowi porozumieć się z kierownictwem wywiadu i dodał, że w tym

tygodniu sam się z nimi spotka, podobnie jak z szefem sztabu lotnictwa.

Następnego dnia lord Cherwell wezwał na naradę Perrina i doktora R.V. Jonesa, szefa wydziału

naukowego wywiadu lotniczego. Przybył także zwierzchnik Perrina, Wallace Akers. Cherwell

Page 101: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 101/191

powtórzył im pytanie premiera, czy nic nie wskazuje, by Niemcy budowali jakieś nowe duże fabryki

dla potrzeb produkcji broni atomowej. Perrin na podstawie dotychczasowych raportów wywiadu

zapewniał, że nie. Jonesa natomiast musiało to pytanie nieco zaniepokoić, gdyż właśnie w tym

tygodniu niejasne pogłoski o niemieckiej „tajnej broni” i rakietach zaczęły nagle materializować się 

w realną groźbę, pociągając za sobą akcję wywiadu przeciw rakietom V-1 i V-2. Następnego wieczoru,

13 kwietnia, odbyło się zapowiedziane spotkanie Churchilla z Edenem, Cherwellem i Andersonem w rezydencji premiera na Downing Street 10, na którym niewątpliwie poinformowano Churchilla, że

wywiad podjął już niezbędne kroki. 

Dziwić może fakt, że tym zagadnieniem zajmowały się aż dwie agencje wywiadu: pracownicy „Tube

Alloys” współpracujący z komandorem Welshem oraz wydział naukowy wywiadu, kierowany przez

Jonesa. „R.V. Jones i Erie Welsh - komentował jeden z pracowników wywiadu - kochali się jak pies 

z kotem”. Jones pracował w wywiadzie naukowym od blisko dziesięciu lat. Welsh miał nieco

inteligencji i „bardzo dużo sprytu”, ale wiedzy ścisłej ledwie liznął - udało mu się wziąć wywiad

atomowy pod swoje skrzydła jedynie ze względu na rolę, jaką odgrywała Norwegia. 

W miarę upływu miesięcy względy polityki międzynarodowej na wysokim szczeblu zmuszały Perrinado coraz ściślejszej współpracy z amerykańskimi partnerami, wysoce zaś rozwinięty patriotyzm

Jonesa doprowadził go do stanu otwartej wojny z komandorem Welshem. Nieszczęściem dla Jonesa

większość doniesień o poczynaniach Niemców docierała do Wielkiej Brytanii przez Skandynawię,

która stanowiła domenę Welsha. Major Leif Tronstad pozostawał w kontakcie z norweskim fizykiem

 jądrowym, profesorem H. Wergelandem z Oslo, i z mieszkającym w Sztokholmie innym Norwegiem,

N. Hole (zwykle określanym przez Tronstada jako „mój młody przyjaciel”). Przez Wergelanda szły z

Niemiec wyczerpujące raporty, zwłaszcza od doktora Paula Rosbauda, redaktora

„Naturwissenschaften”, dzięki któremu alianci mieli na bieżąco informacje o wybitnych

osobistościach niemieckiego świata naukowego. Rosbaud cieszył się zaufaniem niemieckich uczonych

do samego końca wojny. Podczas gdy Perrin i Welsh traktowali swoje doniesienia o rozwoju niemieckich badań nad bombą

atomową głównie jako środek podtrzymywania stanu zagrożenia, Amerykanie zaczęli niepokoić się

inną możliwością. Nawet gdyby Niemcy nie byli w stanie wyprodukować bomby, mogliby posłużyć się

reaktorem uranowym do wytworzenia dużych ilości substancji radioaktywnych i użyć ich podobnie

 jak gazów trujących. Wiosną 1943 roku generał L.R. Groves zlecił zbadanie tej możliwości i w maju

zażądał od doktora Jamesa B. Conanta, przewodniczącego Komitetu Naukowego Obrony Narodowej

USA, raportu w tej sprawie. 1 lipca Conant oznajmił: 

„Wyprodukowanie w stosie atomowym wielkich ilości substancji radioaktywnych o różnych okresach

połowicznego rozpadu, rzędu dwudziestu dni, wydaje się w obecnym stanie wiedzy całkowicie

możliwe”.

W dalszym ciągu raportu Conant dodawał, że gdzieś w przyszłym roku dzięki ciężkiej wodzie Niemcy

będą zapewne mogli tygodniowo produkować ilość substancji radioaktywnych równoważną 

w przybliżeniu milionowi gramów radu. Posługiwanie się tymi substancjami nastręczy im oczywiście

olbrzymie trudności, lecz jeśli tygodniowa produkcja - równoważnik jednej tony radu - zostanie

rozrzucona na powierzchni pięciu kilometrów kwadratowych, konieczna będzie całkowita ewakuacja

terenu, a znaczna część ludności zostanie „obezwładniona”.

Conant ostrzegał, że jest „do pomyślenia”, by w mieście wielkości Londynu udało się Niemcom

wytworzyć na obszarze jednego do kilkunastu kilometrów kwadratowych tak duże natężenie

promieniowania, że „ewakuacja ludności byłaby konieczna”. Generał Groves znalazł w sprawozdaniu

Page 102: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 102/191

pocieszającą nutę: „Jeśli Niemcy użyją trucizn promieniotwórczych, z dużym prawdopodobieństwem

nastąpi to w Wielkiej Brytanii, a nie w Stanach Zjednoczonych”.

Dla Brytyjczyków jednak nie było w raporcie nic pocieszającego. Miesiąc później w klubie Cosmos w

Waszyngtonie sir John Anderson dyskutował z Conantem jego ostrzeżenie. Anderson stwierdził, że

Wielka Brytania jest żywotnie zainteresowana w projektach atomowych ze względu na swojepołożenie, i zacytował memorandum Conanta w sprawie ewentualnego użycia substancji

promieniotwórczych jako rodzaju trującego pyłu. Wszystkie doniesienia z Norwegii świadczą, że

Niemcy nie wpadli jeszcze na najbardziej wydajną metodę wytwarzania ciężkiej wody - dodał.

Brytyjscy uczeni zastanawiali się nad trzema możliwymi metodami: „frakcjonowaną destylacją

zwykłej wody, wymianą izotopową na katalizatorze przy użyciu wodoru elektrolitycznego,

frakcjonowaną destylacją ciekłego wodoru”.

Pierwsza z tych metod (notabene opracowana przez Hartecka) jest zapewne najlepsza - ciągnął

Anderson - lecz wymaga budowy ogromnych instalacji. Jak czytelnik pamięta, właśnie to zastrzeżenie

wysuwał Harteck. Drugą metodę Niemcy stosowali w Vemork, o czym w Wielkiej Brytanii oczywiście

wiedziano. Co do trzeciej metody (opracowanej przez profesora Clusiusa) istniała jeszczeniepewność. Brytyjczycy, którzy wpadli na pomysł, jak 5-krotnie zwiększyć wydajność procesu,

niepokoili się, że Niemcy mogli również znać tę ideę, co poważnie pogorszyłoby sytuację. 

Raport opracowany w owym czasie przez pracownika Rady Badań Medycznych daje nam pojęcie 

o tym, jak wyobrażano sobie wówczas skutki zrzucenia przez Niemców na Wielką Brytanię dużej ilości

promieniotwórczych produktów rozszczepienia uranu. Autor zwracał szczególną uwagę na

genetyczne skutki promieniowania. Twierdził, że ilość mutacji u istot ludzkich poddanych działaniu

takich promieniotwórczych trucizn byłaby funkcją całkowitej dawki pochłoniętej, nawet gdyby

napromieniowanie było rozłożone na długi okres czasu. W rezultacie nastąpiłaby degeneracja

populacji w drugim i trzecim pokoleniu. Według oficjalnego historyka brytyjskich badań atomowych59 

 jest to jedyna wzmianka o ewentualnych genetycznych skutkach promieniowania w całejdokumentacji przedmiotu - a i to dotyczyła ona skutków ewentualnego ataku na Wielką Brytanię, 

a nie skutków zrzucenia przez aliantów bomby atomowej na kraj nieprzyjacielski. 

Niemcy przeprowadzili znacznie bardziej szczegółowe badania genetycznych skutków

napromienienia. W ostatnich latach wojny biuro pełnomocnika do spraw fizyki  jądrowej i

Ministerstwo Wojny zleciły przeprowadzenie szeregu badań naukowych, przede wszystkim Zakładowi

Genetyki Instytutu im. Cesarza Wilhelma w Berlinie-Buch. W archiwach niemieckich znajdujemy list

profesora B. Rajewskiego z Instytutu Biofizyki im. Cesarza Wilhelma, informujący pełnomocnika do

spraw fizyki jądrowej, że zespół zajmuje się między innymi „biologicznymi skutkami promieniowania

korpuskularnego, w tym także i neutronowego, w związku z ewentualnością wykorzystania tego

promieniowania w charakterze środka bojowego [Kampfmittel]”. Wydaje się jednak, że te badania

prowadzono na wypadek użycia tego rodzaju broni przez aliantów. Można powątpiewać, czy Niemcy

użyliby pyłów radioaktywnych, podobnie jak i gazów trujących. 

Tymczasem amerykański „Projekt Manhattan”, od kiedy kierownictwo nad nim przejęła armia, zrobił

ogromne postępy. Budowa zakładów wzbogacania uranu metodami dyfuzji gazowej i separacji

elektromagnetycznej posuwała się szybko naprzód. Pierwszy grafitowy stos doświadczalny miał być

wkrótce uruchomiony. W Hanford rozpoczęto budowę reaktorów, które miały produkować pluton na

skalę przemysłową. Prowadzono prace teoretyczne nad reaktorami ciężkowodnymi, choć nie

59 Margaret Gowing, Britain and Atomic Energy 1939-45, str. 384.

Page 103: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 103/191

budowano w tym czasie żadnego reaktora tego typu. Mimo to na ukończeniu były cztery zakłady

produkcji ciężkiej wody, w tym trzy w Stanach Zjednoczonych. W laboratorium w New Mexico

powstał zespół świetnych naukowców, który pod kierunkiem Roberta Oppenheimera miał zająć się

opracowaniem i wyprodukowaniem amerykańskiej bomby atomowej. 

Brytyjczycy, świadomi znacznych postępów, jakich dokonali Amerykanie, oraz zagrożenia ze stronyNiemiec, postanowili przerwać wszystkie prowadzone jeszcze w Wielkiej Brytanii prace nad bombą

atomową, odkomenderować swoich naukowców i inżynierów do współpracy z projektem

amerykańskim oraz zrobić wszystko, co możliwe, dla szybszego wyprodukowania pierwszej bomby.

Ten zdecydowany krok nie wypływał bynajmniej z pobudek altruistycznych: w owym czasie

Amerykanie wyprzedzili Anglików na tyle, że wprowadzenie silnego zespołu specjalistów 

w całokształt projektu amerykańskiego mogło tylko przynieść korzyść stronie brytyjskiej. Tak więc 

z końcem 1943 roku wszelkie samodzielne prace brytyjskie zostały wstrzymane. 

III

W Niemczech nadal mnożyły się pogłoski o cudownych rodzajach broni, nad którymi mieli pracować

uczeni niemieccy. W sprawozdaniach policji bezpieczeństwa na temat morale ludności znaleźć można

długą listę „dział-gigantów, dział stratosferycznych, pocisków wyrzucanych sprężonym powietrzem,

rakiet i ogromnych bombowców”. W raporcie niemieckiej służby bezpieczeństwa z 1 lipca mówi się

też o licznych pogłoskach na temat „nowego typu bomby” - tak wielkiej, że największe samoloty

mogą zabierać na pokład tylko jedną. Dwanaście takich bomb, w których wykorzystane są zjawiska

fizyki atomowej, wystarczyć ma do zniszczenia milionowego miasta... W lipcu plotki te zaczęły

pojawiać się w raportach wywiadu, przekazywanych komitetowi szefów sztabów w Londynie. 

W jednym z raportów opisano rakietę wagi 40 ton, o teoretycznym zasięgu 800 kilometrów

(spodziewano się, że w praktyce osiągnie 500 kilometrów), która w dotychczasowych próbach

osiągnęła już zasięg 270 kilometrów. Rakieta wagi 40 ton i długości 20 metrów miała być w jednej

trzeciej wypełniona materiałem wybuchowym działającym na zasadzie „rozbicia atomu”. Jakieś

rakiety identyfikowano już wcześniej na zdjęciach lotniczych okolicy Peenemünde na wyspie Uznam,

a właśnie wyspa Uznam wymieniona była w raporcie jako jedno z miejsc, gdzie wytwarza się

opisywane rakiety.

Wydaje się, że również i Niemcy wytworzyli sobie mglisty i, jak się zdaje, oparty wyłącznie na

spekulacjach obraz prac aliantów w dziedzinie fizyki jądrowej. Profesor Heisenberg na berlińskiej

naradzie w maju 1943 roku wspomniał o „znacznych środkach”, jakie inne kraje, a zwłaszcza Stany

Zjednoczone, łożą na ten cel, profesor Mentzel zaś, przekazując 8 lipca Göringowi sprawozdanie

profesora Esau, ówczesnego pełnomocnika do spraw fizyki jądrowej, z pierwszego półrocza jego

działalności, dodał: 

„Jeżeli nawet badania te nie doprowadzą do uzyskania nowych materiałów wybuchowych lub źródeł

energii, to przynajmniej upewnimy się, że nieprzyjacielskie potęgi nie będą mogły nas zaskoczyć jakąś

niespodzianką z tej dziedziny”.

Chociaż zgodnie z raportem Esaua instalacja końcowego wzbogacania w Vemork została naprawiona

 już w połowie kwietnia, dopiero w końcu czerwca pierwsza niewielka porcja ciężkiej wody spłynęła 

z ostatniego stopnia. Całkowita produkcja wyniosła w czerwcu 199 kilogramów - dodany do jednego

ze stopni obieg, w którym na katalizatorze zachodził proces wymiany izotopowej, przyniósł

spodziewane rezultaty. Natomiast w lipcu produkcja spadła do 141 kilogramów, 24 lipca bowiem

lotnictwo amerykańskie zbombardowało fabrykę nawozów sztucznych w Heröya, należącą do Norsk-

Hydro, głównego odbiorcę amoniaku produkowanego w Rjukan, co pociągnęło za sobą zmniejszenie

Page 104: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 104/191

zapotrzebowania na wodór do syntezy amoniaku, który zakłady w Rjukan czerpały rurociągiem 

z pobliskiej elektrolizerni Vemork. W rezultacie zakłady Vemork także musiały zmniejszyć produkcję. 

Urząd komisarza Rzeszy dla Norwegii nie mógł pogodzić się z tym stanem rzeczy. Zażądano, by

nadmiar wodoru wypuszczać po prostu w powietrze. Odbudowany zakład produkcji ciężkiej wody

miał funkcjonować za wszelką cenę. W sierpniu 1943 roku uzupełniono kolejny stopień obiegiemkatalitycznej wymiany izotopowej, dzięki czemu całkowita produkcja roczna miała do grudnia

wzrosnąć do trzech ton. Dyrektor naczelny Norsk-Hydro, Bjarne Eriksen, z niemałą odwagą

przeciwstawił się poleceniu marnowania cennego wodoru i zakomunikował w Oslo, że zaleci

zarządowi spółki całkowite zaprzestanie produkcji ciężkiej wody, ponieważ z jej powodu zakłady stały

się zbyt kuszącym celem dla alianckich samolotów. Nie bacząc na możliwość represji ze strony władz

niemieckich, Eriksen narzucił swoje stanowisko członkom rady nadzorczej, grożąc podaniem się do

dymisji. Jednakże zanim rada zdążyła się zebrać, by przegłosować sprawę, Eriksena aresztowano 

i wywieziono dc obozu jenieckiego w Niemczech, gdzie spędził resztę wojny. W owym czasie wiązano

aresztowanie Eriksena z jego niezachwianą postawą, lecz, być może, był to jedynie zbieg okoliczności,

ponieważ Niemcy urządzili wówczas generalną obławę na byłych oficerów armii norweskiej. 

Nietrudno znaleźć przyczynę zaniepokojenia Norwegów. Zauważyli oni, że po wydarzeniach lutowych

Niemcy zaczęli intensywnie rozbudowywać zabezpieczenia wojskowe obiektu, i wyciągnęli stąd

logiczne wnioski. „Zasieki z drutu kolczastego, pola minowe i gniazda karabinów maszynowych”,

wyrastające wokół Vemork, skłoniły ich do zareagowania. Niemcy, najwidoczniej zbici z tropu

protestem Norwegów, zgodzili się, że w przyszłości nie będą nalegać na wytwarzanie w Vemork

ciężkiej wody w ilościach większych, niż otrzymywano normalnie jako produkt uboczny przy produkcji

amoniaku.

W miarę jak nasilały się naloty aliantów na Niemcy, mnożyły się trudności w realizacji „projektu U”.Zaledwie jakiś zespół zabrał się na dobre do eksperymentów, a już laboratorium ulegało zburzeniu

lub zarządzano przeprowadzkę w ramach ogólnej akcji ewakuowania poważniejszych obiektów 

z dużych miast w zachodniej części kraju. Zespół pracujący nad prototypem ultrawirówki natknął się 

i na inne trudności. Szczelność złącz sprawiała kłopoty, a wirujący bęben dwukrotnie eksplodował 

w czasie prób. W lipcu 1943 roku, po zniszczeniu Kilonii w szeregu nalotów, całe laboratorium zostało

zdemontowane i przewiezione do Freiburga w południowych Niemczech ze stratą wielu tygodni

pracy.

Ten sam los spotkał inne urządzenie do rozdzielania izotopów, mianowicie śluzę izotopową,

wynalezioną przez młodego berlińskiego fizyka, doktora Bagge. Wypróbowując prototyp, rozdzielano

izotopy srebra zamiast uranu, ponieważ praca z sześciofluorkiem uranu, który miał być właściwymgazem roboczym w aparaturze, nastręczała wciąż jeszcze niepokonane trudności techniczne. 28

czerwca Bagge otrzymał od specjalisty z Getyngi wynik analizy mikroskopijnej próbki srebra

wyprodukowanej w urządzeniu: srebro zostało rzeczywiście wzbogacone - o trzy do pięciu procent -

w lekki izotop. Rezultat był nawet lepszy, niż przewidywała teoria, czego nie umiano na razie

wytłumaczyć. Firmie Bamag-Meguin zlecono skonstruowanie następnego prototypu urządzenia. 

W odróżnieniu od pierwszego modelu, w którym wiązkę molekularną wytwarzano przez

odparowywanie metalu (srebra), w drugim modelu przewidywano zastosowanie związków gazowych.

Budowę tego nowego urządzenia rozpoczął Bagge 5 sierpnia, tym razem przy pomocy

doświadczonego inżyniera oraz doktora Sieberta z firmy Bamag-Meguin. Niepowodzenia spotykały

ich od początku. W końcu sierpnia rozpoczęła się seria ciężkich bombardowań Berlina. W obawieprzed katastrofą na skalę Hamburga władze zarządziły ewakuację szeregu ważniejszych instytucji ze

Page 105: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 105/191

stolicy. Cały sierpień i wrzesień zajęło Baggemu organizowanie przeprowadzki trzeciej części

zakładów Instytutu Fizyki im. Cesarza Wilhelma z Berlina-Dahlem do miasteczka Hechingen

w południowych Niemczech.

Kiedy zimą Berlinem ponownie zaczęły wstrząsać wybuchy bomb, instytut w Dahlem opustoszał.

Pozostał Heisenberg, ponieważ chciał korzystać z wysokonapięciowego akceleratora cząstek. Pozatym wraz z profesorem Bothe przygotowywał wielki stos w bunkrze znajdującym się na terenie

instytutu. Pozostali także Bagge i Wirtz. Jednakże dezorganizacja całego laboratorium i konieczność

częstych podróży z jednego końca Niemiec na drugi nie mogły pozostać bez uszczerbku dla ich pracy. 

Były jednak i inne czynniki hamujące postęp niemieckich badań atomowych, przede wszystkim zawiść 

i nieustępliwość niektórych najwybitniejszych uczonych. Czynniki te ujawniły się w pełni na

trzydniowej tajnej naradzie, zwołanej w połowie października przez profesora Esaua w jego siedzibie,

Państwowym Instytucie Fizyczno-Technicznym w Berlinie. Znamienny był fakt, że żaden z 44

czołowych fizyków „projektu U”, którzy wygłaszali referaty na tej naradzie, nie należał do grupy

bezpośrednio współpracującej z Heisenbergiem, jakkolwiek Hahn, Bothe i Rajewsky (pozostali

zainteresowani kierownicy instytutów im. Cesarza Wilhelma) wygłosili referaty. Erich Bagge pisał: 

„Przed zaproszonymi członkami rozszerzonego gremium Towarzystwa Uranowego wygłosiłem referat 

o wzbogacaniu srebra w lekki izotop za pomocą śluzy izotopowej. (Obecni byli Esau, Witzell,

przedstawiciel Speera i inni). W siedzibie Instytutu Fizyczno-Technicznego”.

Najważniejsze były chyba dwa pierwsze referaty. Fünfer i Bothe opisali doświadczenia z małym

stosem uranowym z ciężką wodą, w których systematycznie zmieniali odległość między warstwami.

Profesor Pose i profesor Rexer z dawnego zespołu Ministerstwa Wojny przedstawili referat

zatytułowany: „Doświadczenia z rozmaitymi układami przestrzennymi tlenku uranu i parafiny”.

Doświadczenia Bothego i Fünfera przeprowadzone w Heidelbergu doprowadziły do ustalenia

empirycznego wniosku na przyszłość: w docelowym reaktorze „potrzebne będą w przybliżeniu

 jednakowe masy uranu i ciężkiej wody. Jeśli użyte zostaną płyty uranowe grubości 1 cm, warstwy

ciężkiej wody pomiędzy nimi powinny mieć grubość około 20 cm. Natomiast Posemu i Rexerowi, choć

prowadzili doświadczenia za pomocą mniej odpowiednich materiałów - tlenku uranu i parafiny -

z używania których Ministerstwo Wojny już dawno zrezygnowało, udało się rozstrzygnąć kwestię, czy

elementy uranowe w istocie powinny mieć kształt płyt. W serii skromnych doświadczeń wykonanych 

w laboratorium profesora Esau dwaj fizycy wykazali ponad wszelką wątpliwość, że ze wszystkich

możliwych układów układ warstwowy jest najmniej korzystny. „Układ kostek jest lepszy od układu

prętów, a układ prętów lepszy od układu płyt” - stwierdzili.

Ponieważ problem przenoszenia ciepła z pewnością byłby bardziej skomplikowany w przestrzennymukładzie kostek, istniały argumenty natury technicznej za użyciem uranu w postaci prętów. Natomiast

żaden wzgląd nie przemawiał na rzecz płyt, zwłaszcza że ich produkcja i zabezpieczenie przed korozją

 już nastręczały poważne trudności techniczne. Jedyny argument na ich korzyść wysunął profesor

Heisenberg w rozmowie z Harteckiem, którego zresztą głęboko to wzburzyło. Laureat nagrody Nobla

przyznał się mianowicie, że nalegał na użycie płyt w planowanym wielkim reaktorze w berlińskim

bunkrze, ponieważ obliczenia dla prostego układu warstw są nieporównanie łatwiejsze niż dla

skomplikowanego układu kostek! 

Realizacja tego doświadczenia uzależniona była od posiadania odpowiednich urządzeń do odlewania

ciężkich płyt uranowych. Potrzebny był nowy piec odlewniczy o dostatecznej pojemności. Ponadto

firma Auer i inne laboratoria miały wyprodukować powłoki chroniące płyty przed korozją. LaboratoriaEsaua opracowały co prawda technikę pokrywania uranu cyną lub glinem, lecz trzeba było z niej

Page 106: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 106/191

zrezygnować, gdyż pociągała za sobą konieczność stosowania uranu o większej czystości niż

produkowany wówczas. W listopadzie firmie Auer udało się opracować fosforanową powłokę

ochronną, odporną nawet na działanie pary o temperaturze 150 stopni i ciśnieniu 5 atmosfer. Pod

koniec 1943 roku firma Auer rozpoczęła odlewanie i walcowanie płyt uranowych dla wielkiego

berlińskiego doświadczenia reaktorowego Heisenberga. 

W konkluzji referatu z października 1943 roku, w którym wykazana została niewątpliwa wyższość

układu kostek nad układem warstwowym, Pose i Rexer zalecali rozpoczęcie produkcji kostek 

z metalicznego uranu na dużą skalę. W listopadzie Esau i Diebner w trakcie rozmów 

z przedstawicielami firmy Auer uzyskali nieoficjalnie obietnicę rychłego wyprodukowania pewnej

liczby kostek uranowych. Aby nie zakłócać toku produkcji płyt, w zakładach Auera zbudowano

oddzielny piec odlewniczy przeznaczony do wytwarzania kostek dla grupy Diebnera w Gottow.

W swoich poprzednich doświadczeniach Diebner umieścił 108 prowizorycznie wykonanych kostek

uranu w ciężkim lodzie. Uniknął w ten sposób używania aluminiowej konstrukcji nośnej, którą trudno

byłoby uwzględnić w obliczeniach. Obecnie projektował dwa dalsze doświadczenia. W drugim z nich

ilość kostek miała być przeszło dwukrotnie większa niż w pierwszym. Tym razem kostki miały być

zawieszone w ciężkiej wodzie na bardzo cienkich drutach. Cylindryczny zbiornik aluminiowy, 

w którym poprzednio umieszczano stos z ciężkim lodem, przewieziono z powrotem do Gottow

i wpuszczono w ziemię w tym samym laboratorium, w którym prowadzono pierwsze doświadczenia.

Dla zaoszczędzenia parafiny Diebner polecił wyłożyć zbiornik drewnianą okładziną. Następnie

napełniono go do wysokości 160 cm parafiną, pozostawiając w pobliżu dna kulistą pustą przestrzeń 

o średnicy 102 cm. Pionowy walec z parafiny, zamykający komorę od góry, przytwierdzony był do

stalowej płyty, za pomocą której można go było podnosić, by udostępnić wnętrze komory. W tej

właśnie komorze miały mieścić się oba planowane stosy. 

Dla nawiązania do poprzednich doświadczeń pierwszemu stosowi dano te same rozmiary, jakie miał

stos z ciężkim lodem sprzed paru miesięcy. Względy symetrii zmusiły do użycia 106 kostek uranowych

zamiast 108, jak w poprzednim stosie. 8 lub 9 kostek zawieszono na jednym drucie, przechodzącym

przez parafinową pokrywę i umocowanym do stalowej płyty. Każdą kostkę pokryto emulsją

polistyrenową wynalezioną przez laboratorium firmy Auer. Profesor Haxel zbadał tę emulsję 

i stwierdził, że praktycznie nie pochłania ona wcale neutronów. Układ kostek nie posiadał symetrii

względem środka stosu, lecz każdy sześcian był dokładnie w tej samej odległości - 14,5 cm - od

dwunastu swoich najbliższych sąsiadów. Plan tej skomplikowanej sieci sześcianów był tak

przemyślany, że zmontowanie jej zajęło zaledwie jeden dzień. 

Ów stos „kontrolny” miał ostatecznie zawierać 254 kilogramy metalicznego uranu oraz 4,3 tonyparafiny służącej jako reflektor i osłona. Do pustej komory wprowadzono radowo-berylowe źródło

neutronów, umocowane za pomocą magnesu na końcu długiego pręta, i zmierzono natężenie

strumienia neutronów na powierzchni stosu. Następnie opuszczono na przewidziane miejsce kostki

uranowe i wlano do komory 610 kilogramów ciężkiej wody. Przeprowadzono nową serię pomiarów 

i podciągnięto z powrotem do góry pokrywę wraz z kostkami uranowymi. Po zakończenia pomiarów

pobrano próbki ciężkiej wody dla skontrolowania stopnia wzbogacenia i rozpoczęto montaż drugiego,

większego stosu. Firma Auer jednak zdołała wyprodukować zaledwie 180 sześcianów o boku 5 cm ze

względu na priorytetową produkcję płyt dla Heisenberga. Diebner uzupełnił brakującą ilość 60

zaimprowizowanymi kostkami z zasobu pozostałego po poprzednich doświadczeniach. Kostki te,

wykonane ze złożonych ze sobą poprzycinanych płytek uranowych, były nieco lżejsze (2,2 kilograma)od właściwych kostek (2,4 kilograma), ale na to nie było rady. 

Page 107: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 107/191

Tym razem po przeprowadzeniu wstępnych pomiarów bez paliwa w stosie umieszczono 564

kilogramy uranu. Zbiornik zawierał 592 kilogramy ciężkiej wody. 

Pomiary przyniosły grupie Diebnera niespodziankę. Po uwzględnieniu wszystkich możliwych

poprawek okazało się, że liczba neutronów wydostających się ze stosu przez powierzchnię jest o 6

procent wyższa niż liczba neutronów wytwarzanych przez źródło. Wprawdzie nie osiągnięto jeszczenieskończenie wielkiego przyrostu liczby neutronów, jaki cechuje samopodtrzymującą się reakcję

łańcuchową, lecz i tak rezultat można było uznać za wielce obiecujący. Natężenie strumienia

neutronów w obu doświadczeniach było „niezwykle wysokie” i Diebner raportował, że „otrzymano

wartości znacznie wyższe od przewidywanych przez teorię”. Natychmiast zabrał się do projektowania

 jeszcze większego stosu, który miał zawierać kostki o właściwych rozmiarach, to jest o krawędzi 6, 

a nie 5 centymetrów. Ten nowy stos miał posłużyć do ostatecznego ustalenia rozmiarów stosu

krytycznego.

IV

Wczesną jesienią 1943 roku Niemcy postanowili pozbyć się Żydów z Danii i za osobistą zgodą Hitlera

aresztować i wywieźć około 6000 duńskich Żydów. Niemiecki gubernator Danii poinformował

Ribbentropa, że majątek deportowanych Żydów ma pozostać nienaruszony, „aby uniknąć

posądzenia, iż wyłącznym celem tej akcji lub jednym z jej celów jest konfiskata ich majątków”.

Masowe aresztowania miały nastąpić w nocy 1 października 1943 roku. Kilka dni przedtem

dowiedział się o planowanej akcji urzędnik niemieckiej ambasady w Kopenhadze, Duckwitz, 

i natychmiast podjął ostrożną akcję w celu ostrzeżenia nieszczęsnych ludzi. W szczególności urzędnik

ów postarał się, by uprzedzono profesora Bohra o grożącym mu niebezpieczeństwie. W ciągu kilku

następnych nocy niewielka flotylla łodzi przewoziła zagrożonych Duńczyków przez cieśninę do

Szwecji, podczas gdy Duckwitz zadbał o to, by statki patrolowe były zajęte gdzie indziej. Wśród

uciekinierów znalazł się Bohr, który wraz z rodziną przedostał się do Szwecji w przepełnionej łodzirybackiej. Już 6 października alianci umożliwili mu opuszczenie Szwecji. Ryzykowną podróż do

Wielkiej Brytanii uczony odbył w pustej komorze bombowej samolotu Mosquito.

Po przybyciu do Londynu Bohr zapoznał się z rozwojem wydarzeń, jaki miał miejsce od 1939 roku, to

 jest od czasu, kiedy on sam wraz z doktorem Wheelerem wyjaśniali w Princeton pewne aspekty teorii

rozszczepienia uranu. Spotkał się z Michaelem Perrinem i komandorem Welshem, a 12 października

z lordem Cherwellem. Po tym pierwszym spotkaniu nastąpił cały szereg dalszych. Bohr przekazał

Brytyjczykom ważną informację: w 1941 roku odwiedziło go w Kopenhadze wielu wybitnych

uczonych niemieckich, między innymi Heisenberg i Jensen, a z charakteru tych wizyt wywnioskował

on, że Niemcy poważnie biorą pod uwagę możliwość zastosowania energii atomowej dla celów

wojskowych.

Brytyjczycy sądzili początkowo, że udany atak SOE na zakład w Vemork spowoduje mniej więcej

dwuletnie opóźnienie w produkcji ciężkiej wody dla Niemców. Tymczasem według najświeższych

wiarygodnych informacji już w kwietniu częściowo wznowiono produkcję. „Delikatnie nagabywany” 

przez biuro generała Grovesa przedstawiciel brytyjski w Waszyngtonie, sir John Dill, w rozmowie

z generałem Marshallem przyznał, że według bardziej realistycznych oszacowań kompletna

odbudowa zakładu końcowego wzbogacania wymagać będzie zaledwie około 12 miesięcy. Tym

razem nie zalecano nowej wielkiej akcji dywersyjnej. Groves radził Marshallowi, aby przeforsował on

niezwłoczny nalot na fabrykę. Ze względu na niezbędną precyzję bombardowania połączony komitet

szefów sztabów zlecił wykonanie zadania Ósmej Amerykańskiej Armii Lotniczej, stacjonującej wWielkiej Brytanii.

Page 108: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 108/191

Nalot przeprowadził Trzeci Dywizjon Latających Fortec. 16 listopada przed świtem przeciążone

dodatkowym zapasem paliwa na długą drogę powrotną samoloty wzniosły się w chłodne powietrze

nad Anglią. Atak miał nastąpić dokładnie pomiędzy 11.30 a południem, kiedy większość pracowników

będzie na drugim śniadaniu. 

Setną Eskadrą Bombowców, która na czele kilku innych eskadr wyruszyła przez Morze Północne nawysokości 4000 metrów, dowodził major John M. Bennett. Nie napotkano żadnych niemieckich

myśliwców, lot przebiegał tak gładko, że eskadra dotarła do wybrzeży Norwegii o 18 minut za

wcześnie. Bennett kazał całej formacji zawrócić i krążyć nad morzem przez 15 minut. Kiedy

bombowce ponownie skierowały się ku wybrzeżu, obrona przeciwlotnicza nieprzyjaciela była już

zaalarmowana i formacja bombowców napotkała silny i precyzyjnie skierowany ogień artylerii

przeciwlotniczej. Jeden z samolotów stanął w płomieniach, drugi wypadł z szyku po zapaleniu się

silnika. 10 ludzi wyskoczyło na spadochronach w morze. Gdy Setna Eskadra weszła na kurs bojowy,

trafiła na zawirowania powietrza po 95 Eskadrze, która ją poprzedzała. 95-a nie zrzuciła bomb,

ponieważ cel był zasłonięty chmurami. Celowniczy Setnej Eskadry nie miał kłopotów z widocznością 

i tuż przed 11.30 pierwsza seria bomb runęła na Vemork. 

W ciągu następnych 33 minut zaatakowało fabrykę 140 latających fortec. W południe 15 innych

uderzyło na Rjukan.

Na zakłady Vemork zrzucono ponad 700 bomb 500-funtowych, na Rjukan zaś przeszło 100 - 250-

funtowych. Generatory dymu rozstawione po lutowej akcji SOE spełniły swoje zadanie:

bombardowanie było niecelne. Zaledwie kilkanaście bomb padło na najbardziej istotne obiekty.

Zginęło 22 Norwegów, w tym jeden od bomby zrzuconej przypadkowo w lesie o kilka kilometrów od

Vemork. Trzy bomby trafiły w rury doprowadzające wodę do hydroelektrowni, a dwie w zaporę na

górnym poziomie, lecz automatyczne śluzy zatrzasnęły się i zapobiegły powodzi. Tylko cztery bomby

spadły na elektrownię, a dwie na sąsiadującą z nią elektrolizernię. Celna bomba zniszczyła most

wiszący ponad wąwozem. Właściwy zakład końcowego wzbogacania w podziemiu fabryki pozostałnie uszkodzony.

Niemniej jednak nalot osiągnął swój cel. Niemcy zorientowali się natychmiast, co było powodem

bombardowania Vemork. Profesor Esau zapewniał sztab Göringa, że atak na Vemork był niewątpliwie

wymierzony przeciw produkcji ciężkiej wody. Pozbawiony energii elektrycznej, z komorami pełnymi

częściowo wzbogaconej ciężkiej wody, nie uszkodzony zakład końcowego wzbogacania musiał stanąć.

Dr Berkei zbadał zniszczenia i poinformował Berlin, że nie ma nadziei na wznowienie produkcji.

Nadszedł - już w maju zapowiadany przez Esaua - moment przeniesienia aparatury do Rzeszy, gdzie

produkcji można było zapewnić względne bezpieczeństwo. 

W wyniku ataku amerykańskiego zamknięto także i drugą fabrykę Norsk-Hydro - w Såheim. Zakład wSåheim liczył niespełna rok i maksymalne stężenie ciężkiej wody w instalacji wynosiło dopiero 70

procent, tak że końcowego produktu jeszcze nie pobierano. Dopiero od grudnia 1943 roku zakład

miał produkować około 50 kilogramów ciężkiej wody miesięcznie. Trzy dni po nalocie Esau

poinformował Radę Badań Naukowych Rzeszy, że przeznaczył 800 000 marek na uruchomienie

fabryki ciężkiej wody w Niemczech, aby zastąpić fabrykę norweską, zniszczoną w wyniku „akcji

nieprzyjaciela”.

30 listopada Einar Skinnarland, radiooperator SOE w Telemarku, przekazał Londynowi wiadomość, że

cała instalacja do produkcji ciężkiej wody ma być zdemontowana i wywieziona z Vemork do Niemiec.Doniesienie wzbudziło niepokój sir Johna Andersona i kierownictwa „Tube Alloys”. W wyniku dyskusji

Page 109: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 109/191

stwierdzono, że ze względu na ograniczoną moc niemieckich elektrowni wodnych i wysoki koszt

energii elektrycznej w Niemczech przeniesienie fabryki do Niemiec nie stanowi większego zagrożenia.

Natomiast ocalały zapas ciężkiej wody był źródłem najżywszych obaw. Dowództwo SOE poleciło

Skinnarlandowi informować natychmiast Londyn o dalszym rozwoju sytuacji.

Norweski rząd emigracyjny w Londynie był wstrząśnięty bombardowaniem Rjukan przez lotnictwoUSA. Sprawy tej w ogóle nie konsultowano z Norwegami. (SOE zresztą też nie zostało

poinformowane). 1 grudnia rząd norweski wystosował oficjalną notę protestacyjną do rządów USA i

Wielkiej Brytanii, przypominając o swej gotowości dostarczania wszelkich informacji o zakładach 

przemysłowych w Norwegii i organizowania sabotażu w fabrykach o znaczeniu wojskowym przy

możliwie najmniejszych stratach w ludziach i majątku narodowym Norwegii. Straty spowodowane

przez bombardowanie fabryk Norsk-Hydro, najpierw w Heröya, a następnie w R jukan i Vemork,

wydawały się „całkowicie nieproporcjonalne do spodziewanych rezultatów”. Po lipcowym

bombardowaniu Heröya, wobec protestów ze strony Norwegów, którzy mieli już gotowy plan

szeroko zakrojonej akcji dywersyjnej w celu unieruchomienia produkcji lekkich stopów w ich kraju

bez narażania na uszczerbek związanej z nią produkcji nawozów sztucznych, obiecano poczynić kroki

dla zacieśnienia współpracy między rządami państw sprzymierzonych. Jednakże mimo tych obietnic -

czytamy dalej w nocie - „przeprowadzono bombardowanie Vemork i Rjukan bez uprzedniej zgody

rządu norweskiego, a nawet bez powiadomienia go. Jeżeli celem ataku nie było unieruchomienie

produkcji nawozów sztucznych, lecz innych materiałów - na przykład ciężkiej wody -

wyspecjalizowane metody ataku byłyby bardziej odpowiednie niż bombardowanie”.

Zbombardowanie fabryk Telemarku pozostawiło w świadomości wielu Norwegów gorzki osad, 

a także głębokie przekonanie, że jego prawdziwą przyczyną były raczej interesy kapitału

amerykańskiego w okresie powojennym niż konieczność militarna. 

Rząd brytyjski odpowiedział dopiero po miesiącu, odrzucając jako bezpodstawne oba norweskie

protesty i sugestię, jakoby rząd norweski był najbardziej kompetentny w sprawie wyboru metodataku. Zakłady Vemork zostały zbombardowane - dodawała nota brytyjska - ponieważ dokładny

wywiad wykazał, że Niemcy rozbudowali zabezpieczenia fabryki do takiego stopnia, że jakakolwiek

akcja dywersyjna skazana była z góry na niepowodzenie. Trzy tygodnie później Departament Stanu

oficjalnie poinformował ambasadę norweską w Waszyngtonie, że bombardowanie zostało

poprzedzone - jak zapewnił sekretarz obrony - nader starannym wywiadem. Jednakże odmowa

Amerykanów zabezpieczenia finansowego dostaw ze Szwecji wyposażenia niezbędnego do

odbudowy zbombardowanych fabryk o charakterze niemilitarnym wydawała się potwierdzać

najczarniejsze podejrzenia Norwegów. Szwedzi dostarczyli jednak niezbędnych materiałów i po paru

miesiącach fabryki nawozów sztucznych i lekkich stopów funkcjonowały jak dawniej60. Inaczej rzecz

się miała z fabryką ciężkiej wody. Już w listopadzie Esau i Diebner zdecydowali, że w przyszłości

produkcją ciężkiej wody nie będą kierować władze wojskowe w Norwegii, lecz I. G. Farben. Przez

pewien czas toczyły się dyskusje nad częściowym utrzymaniem produkcji w Vemork lub przynajmniej

wytwarzaniem tam niskoprocentowej ciężkiej wody, którą następnie przewożono by do Niemiec.

Jednak 13 grudnia urząd komisarza Rzeszy poinformował ostatecznie dyrekcję Norsk-Hydro, że

produkcja ciężkiej wody w Vemork nie zostanie wznowiona. Pod koniec roku Esau zawiadomił sztab

Göringa, że ocalały zapas na poły wzbogaconej ciężkiej wody zostanie przewieziony do Niemiec 

w celu dalszego wzbogacenia.

60 Dr Friedrich Berkei pisze: „W wyniku utraty zakładów Vemork produkcja nawozów sztucznych dla wszystkich

państw nordyckich została poważnie zagrożona. Udałem się jeszcze raz do Oslo i potwierdziłem nasząrezygnację z dalszej produkcji ciężkiej wody. Decyzja ta została podjęta w celu umożliwienia spółce Norsk-Hydro

odbudowania zniszczonej fabryki przy pomocy kredytów szwedzkich”. 

Page 110: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 110/191

W zakładach I. G. Farben w Leuna zbudowano tymczasem niewielką instalację doświadczalną - jej

kryptonim brzmiał „Stalin-Orgel” - pracującą na zasadzie dwutemperaturowego procesu wymiany

izotopowej Hartecka-Suessa. Jednakże koszt fabryki produkującej tą metodą ciężką wodę na skalę

przemysłową byłby kolosalny. Jeden z inżynierów fabryki Leuna oszacował, że taki zakład

kosztowałby 24,8 mln marek, a budowa pochłonęłaby 10 800 ton stali zwykłej, 600 ton stali

szlachetnych i kilkaset ton niklu. Poza tym fabryka zużywałaby 50 ton węgla brunatnego na godzinę.Esau nie odważył się zaakceptować tak kosztownej inwestycji. 

Wydawało się zresztą, że istnieją inne obiecujące możliwości. Jeden z najzdolniejszych uczniów

Hartecka, dr K. Geib, opracował w Leuna zupełnie nową metodę wytwarzania ciężkiej wody -

dwutemperaturowy proces wymiany izotopowej między siarkowodorem a wodą (metoda obecnie

szeroko stosowana w Stanach Zjednoczonych). Koszty instalacji i zużycie energii miały być znacznie

niższe niż w metodzie Hartecka-Suessa. Na papierze metoda wydawała się doskonała, gdyż

współczynnik podziału w teorii był wysoki. Harteck rozpatrzył sprawę szczegółowo z Geibem 

i wspólnie doszli do wniosku, że jest zbyt późno, by przestawiać się na nową metodę - siarkowodór

powoduje silną korozję materiałów konstrukcyjnych i zastosowanie go wymagałoby

skomplikowanych rozwiązań technicznych. 

Z drugiej strony wiecznie niezdecydowany profesor Esau liczył się z możliwością, że ciężka woda

wkrótce przestanie w ogóle być potrzebna - gdyby któraś z metod wzbogacania uranu okazała się

skuteczna. W jakim świetle postawiłby się Esau, zaleciwszy utopienie wielu milionów marek 

w budowę fabryki ciężkiej wody? 

Wobec takich perspektyw Esau zgodził się jedynie na zawarcie z I. G. Farben umowy na budowę w

Leuna zakładu końcowego wzbogacania w miejsce utraconego zakładu norweskiego. Zakład w Leuna

miał wzbogacać do 99,5 procenta niskoprocentową ciężką wodę dostarczaną do Niemiec. Produkcja

miała początkowo wynosić 1,5 tony rocznie. „Budowie tego zakładu przyznano najwyższy priorytet -

zanotował później Esau - by możliwie jak najszybciej otrzymać dostateczną ilość ciężkiej wody dlaplanowanego wielkiego reaktora”. Poza ocalałym w Norwegii zasobem ciężkiej wody Niemcy mogli

liczyć jedynie na słabo wzbogaconą - do około 1 procenta - ciężką wodę z zakładów Montecatini w

Merano - a i to zaledwie na jedną tonę rocznie. 

W dziedzinie wzbogacania uranu Esau w swoim ostatnim raporcie z 1943 roku wymienia jako

obiecujące zaledwie dwie metody: śluzę izotopową doktora Bagge i ultrawirówkę grupy z Freiburga.

Tymczasem śluzę doktora Bagge spotkała katastrofa: w czasie brytyjskiego nalotu na Berlin bomba

trafiła w zakłady Bamag-Meguin, niszcząc prototyp urządzenia, przewidziany do pracy ze związkami

gazowymi, i wszystkie rysunki techniczne. Pracę trzeba było zaczynać od nowa. 

Zespół doktora Diebnera w Gottow pierwszy odczuł skutki bombardowania Vemork. Kiedy ostatnio

mówiliśmy o nim, zespół kończył serię doświadczeń z dwoma stosami, w których kostki uranowe

zawieszone były w ciężkiej wodzie, i przygotowywał budowę trzeciego stosu, mającego dostarczyć

danych rozstrzygających kwestię rozmiarów krytycznego reaktora ciężkowodnego. Teraz, po

zbombardowaniu fabryki, Esau wyjaśniał Göringowi: „Diebner planował dalsze powiększanie swego

stosu, lecz nie będzie mógł zrealizować zamierzeń z powodu wstrzymania produkcji ciężkiej wody”.

Ciężką wodę, pozostającą dotychczas w dyspozycji Diebnera, przekazano profesorowi Heisenbergowi,

który w bunkrze reaktorowym berlińskiego Instytutu im. Cesarza Wilhelma przygotowywał serię

doświadczeń z płytami uranowymi.

Page 111: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 111/191

Dostawa płyt nadal się opóźniała. Zapewne powodem były trudności techniczne w procesie

produkcyjnym. Ponadto w tym okresie, w roku 1943, zbyt małą wagę przywiązywano do produkcji

metalicznego uranu. W ciągu całego roku przy pomocy tej samej instalacji „Degussa” obok trzech ton

toru wyprodukowała niespełna cztery tony uranu. Cztery i pół tony uranu przekazano zakładom nr 1

firmy w celu przetopienia na płyty. Odlewanie i walcowanie płyt napotykało wciąż trudności, a zwłokę 

w dostawie tłumaczono brakiem części zamiennych i koniecznością ewakuacji, spowodowaną przezbrytyjskie bombardowania.

Kiedy wobec pomyślnych wyników doświadczeń Diebnera „Degussa” rozpoczęła wytwarzanie kostek

uranowych na większą skalę, nocny nalot bombowców RAF na Frankfurt zniszczył jej fabryki i położył

kres produkcji metalicznego uranu. Do tego momentu zdołano wytworzyć zaledwie kilkaset

sześcianów. 

Jest sprawą otwartą, w jakim stopniu winien jest zahamowania postępu badań atomowych pod

koniec 1943 roku profesor Esau, a w jakim sami uczeni. Większość uczonych zaangażowanych w

„projekcie U” żywiła uprzedzenia do Esaua. Dr Vögler, prezes Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma,

odnosił się do niego wrogo. Minister Speer uważał go za persona non grata. Profesor Esau miał 61 lat,kiedy ostatecznie zwolniono go ze stanowiska pełnomocnika Göringa do spraw fizyki jądrowej. 

Intryga wokół jego osoby została zawiązana kilka tygodni wcześniej. 23 października zwierzchnik

Esaua, profesor Rudolf Mentzel, zaprosił do siebie fizyka z Monachium, wysokiego i chudego

Nadreńczyka o ptasim profilu, profesora Walthera Gerlacha. Po półgodzinnej pogawędce i paru

kieliszkach Mentzel znienacka spytał Gerlacha, czy zgodziłby się objąć kierownictwo sekcji fizyki w

Radzie Badań Naukowych Rzeszy - stanowisko zajmowane aktualnie przez Esaua. Pozostanie

tajemnicą, dlaczego wybór na to stanowisko i związaną z nim funkcję pełnomocnika Göringa do

spraw fizyki jądrowej padł właśnie na Gerlacha. Czytelnik winien uprzytomnić sobie, że Gerlach

dotychczas w ogóle nie brał udziału w badaniach atomowych. Jego prace dla potrzeb wojskowych

ograniczały się do urządzeń do odmagnetyzowania okrętów Kriegsmarine i torped. W 1940 roku

kierował pracami nad zapalnikami dla torped, a w szczególności nad magnetycznymi zapalnikami

zbliżeniowymi. Aktualnie był kierownikiem katedry w Instytucie Fizyki na uniwersytecie

monachijskim. Spokojny, o akademickim umyśle, lubujący się w układaniu kwiatów, pozostawał 

w doskonałych stosunkach z większością wybitnych fizyków niemieckich, a mimo niedyplomatycznej

otwartości potrafił utrzymać właściwy kurs wśród mielizn intryg politycznych w państwie totalnym:

wiedział, jak postępować z SS. 

Gerlach przedyskutował propozycję Mentzla z Heisenbergiem i Hahnem - przekonali go, że powinien

wyrazić zgodę. Postawił jednak warunek, że będzie miał prawo dysponować przydzielonymi

funduszami wedle własnego uznania, że sam będzie decydował o dotacjach dla poszczególnych

instytutów, „w tym również dla instytutu Heisenberga”. (Mówiono, że do ambitnego Heisenberga 

odnosił się z pewną podejrzliwością). Zażądał również prawa do zwolnienia każdego z podległych mu

naukowców. Obiecano mu spełnienie wszystkich tych warunków. 

Po pięciu dniach, 28 października, Mentzel wezwał do siebie Esaua i oznajmił mu, że zarówno Speer,

 jak i on sam są niezadowoleni z jego pracy jako kierownika sekcji fizyki Rady Badań Naukowych

Rzeszy. Wobec tego Esau zgłosił Göringowi rezygnację z obu piastowanych stanowisk. Tymczasem

Mentzel zwrócił się do gabinetu Speera z formalnym zapytaniem, kogo minister proponuje jako

następcę Esaua. W rzeczywistości Mentzel i Speer omówili tę sprawę prywatnie już wcześniej.

„Mówiliśmy ostatnio o profesorze Gerlachu z Monachium. Gerlach wyraził ustnie zgodę na przyjęcie

obu stanowisk”.

Page 112: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 112/191

W rozmowie z kilkoma wyższymi oficerami sztabu Göringa, m. in. z generałem Bodenschatzem,

zirytowany Esau wyrażał pretensje z powodu dymisji, twierdząc nie bez racji, że Speer wszedł 

w nieswoje kompetencje, komenderując Radą Badań Naukowych Rzeszy, która stanowiła domenę

Göringa. Esau nie znalazł poparcia u swoich kolegów. Mało który z pozostałych pełnomocników

pragnął jego pozostania. Profesor Ramsauer nie ukrywał żywej niechęci do niego, a dr Vögler 

prywatnie wyrażał zadowolenie z nadchodzącej zmiany. Speer natarczywie domagał się od Göringasfinalizowania zmiany. Wybór Gerlacha na stanowisko kierownika „projektu U” był, jego zdaniem,

doskonały, gdyż Gerlach był znacznie bliżej związany z tematyką niż jego poprzednik. 

Pod pewnym względem nominacja Gerlacha stanowiła dla niemieckich badań rzeczywiście punkt

zwrotny. Gerlach był jednocześnie cynikiem i idealistą. Uważał, że sprawa priorytetów wojennych 

w badaniach naukowych jest jednym wielkim oszustwem, że czystą, akademicką naukę zepchnięto

brutalnie na bok. Ocalenie tej czystej nauki uznał za swoją wielką misję życiową. Chwiejący się

„projekt U” miał być tu znakomitym narzędziem. 

2 grudnia 1943 roku klamka zapadła: Hermann Göring podpisał dekret z mocą od 1 stycznia 1944

roku, mianujący Walthera Gerlacha głową całej niemieckiej fizyki, i przekazał mu władzę nad GrupąBadań Jądrowych podległą uprzednio profesorowi Esau. Dla ukojenia urażonych ambicji Esauowi

zaproponowano kierownictwo innej dziedziny badań, mianowicie elektroniki wysokich częstotliwości.

Esau przyjął nominację pod warunkiem uzyskania zgody Speera, jako że „nie ma ochoty narazić się na

drugi strzał zza tego samego węgła”. W pierwszych dniach grudnia Speer zatwierdził przesunięcia, a

Rada Badań Naukowych rozesłała wszystkim zainteresowanym zawiadomienia. 1 stycznia 1944 roku

profesor Walther Gerlach, cynik, stanął u steru.

V

W końcu stycznia 1944 roku przygotowano do podróży z Norwegii do Rzeszy ostatni transport ciężkiejwody. Z instalacji końcowego wzbogacania i z ostatnich stopni zakładów elektrolizy Vemork i Såheim 

spuszczono 14 ton cennej cieczy i zamknięto w 39 beczkach z napisem „ług potasowy”. Owe 14 ton

zawierało zaledwie 613,68 kilograma ciężkiej wody, a wzbogacenie wahało się od 97,1 do 1,1

procenta. Władze niemieckie chciały uniknąć wszelkiego ryzyka: zbyt wiele zależało od bezpiecznego

dostarczenia ciężkiej wody do Niemiec. Do Rjukan wysłano specjalną jednostkę Wehrmachtu dla

strzeżenia transportu. W Berlinie Diebner wezwał swego zastępcę, doktora Wernera Czuliusa, do

swojego nowego biura w gmachu im. Harnacka i polecił mu udać się do Norwegii i opiekować się

transportem ciężkiej wody na całej drodze do Niemiec. W Norwegii rozpoczęto starania 

o zapewnienie transportu samochodowego dla przewiezienia ładunku do portu.

Przygotowania te zwróciły uwagę władz wywiadu w Londynie. W ostatnich dniach stycznia Londynpowiadomił radiooperatora SOE w Rjukan, Einara Skinnarlanda, że według otrzymanych informacji

aparatura do produkcji ciężkiej wody ma być zdemontowana i przewieziona do Niemiec. Jeśli to

prawda, jakie są możliwości niedopuszczenia do wywozu urządzeń? Na początku lutego Skinnarland

przesłał dowództwu SOE wiadomość, że w najbliższym czasie, być może w ciągu najbliższego

tygodnia, ma nastąpić wywiezienie całego zasobu ciężkiej wody do Niemiec. Jeśli Organizacja

Wojskowa w Norwegii ma cokolwiek przedsięwziąć - musi natychmiast otrzymać instrukcje. 

Tym razem władze brytyjskie zareagowały z pośpiechem zrodzonym z niepokoju. Gabinet wojenny

polecił dowództwu SOE zrobić wszystko dla zniszczenia tego ostatniego transportu ciężkiej wody.

Porucznikowi Knutowi Haukelidowi, działającemu około stu kilometrów na zachód od Rjukan, i

Skinnarlandowi przekazano rozkaz zniszczenia transportu. Bezpośrednie uderzenie na Vemork nie 

wchodziło w grę, gdyż SOE miało na tym terenie zaledwie dwóch ludzi. Ponadto straże zostały

Page 113: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 113/191

wzmocnione, pola minowe rozbudowane, a wszystkie wejścia do fabryki, z wyjątkiem jednej dobrze

strzeżonej żelaznej bramy - zamurowane.

Od udanego ataku na Vemork, to jest od roku, Haukelid przebywał na otwartych pustkowiach

Hardanger, kierując organizacją norweskiej armii podziemnej w Telemarku. 

Daleko na zachodzie Skinnarland uruchomił na poły stałą, zasilaną przez prowizoryczną turbinę

wodną, radiową stację nadawczo-odbiorczą, która służyła do utrzymywania łączności z radiostacją

SOE w hrabstwie Buckingham. Dawno już wyczerpały się im zapasy żywności i ze zbliżaniem się zimy

zaczynała się dla nich rozpaczliwa walka z siłami przyrody. 

Dopiero późną jesienią RAF zaspokoił ich najdokuczliwsze braki. Dwa zrzuty zaopatrzyły ich w

żywność, broń, odzież, aparaturę radiową i materiały wybuchowe. Te właśnie środki stworzyły

podstawę do działania. 

W środę, 9 lutego, Skinnarland zawiadomił Londyn, że zniszczenie ładunku w obrębie fabryki jest

niemożliwe. Atak musi nastąpić w czasie transportu, a to pociągnie za sobą represje. Porucznik

Haukelid prosił Londyn o zezwolenie na tego rodzaju akcję. Pułkownik Wilson, szef norweskiej sekcji

SOE, otrzymawszy następnego dnia tę wiadomość, udał się natychmiast do norweskiego ministra

obrony. Minister na własną odpowiedzialność udzielił zezwolenia na atak, o czym niezwłocznie

poinformowano Haukelida. Haukelid zdawał sobie sprawę z tego, że powodzenie akcji będzie zależało

od dokładnego rozeznania co do zamierzeń Niemców. Nocą udał się do Rjukan z jednym z inżynierów

Norsk-Hydro, który poznał go z człowiekiem najlepiej predestynowanym do udzielenia im pomocy -

inżynierem naczelnym zakładów Vemork, Alfem Larsenem. Larsen stracił swój dom w czasie

amerykańskiego nalotu i przeniósł się do eleganckiego domu gościnnego firmy, stojącego po

przeciwnej stronie wąwozu. Haukelid przedstawił mu swoje zadanie i razem przeanalizowali szereg

możliwych wariantów akcji. Wyglądało na to, że jedyną możliwość stanowiło zaatakowanie

transportu, chociaż wiązałoby się to zapewne z ofiarami wśród Niemców, a zatem pociągnęłoby za

sobą surowe represje. 

Na polecenie Haukelida Skinnarland ponownie zwrócił się do Londynu o ostateczną decyzję.

Wszystko wskazywało na to, że niemieckie metody produkcji ciężkiej wody są mniej wydajne niż

metoda norweska - czy akcja warta jest represji? Odpowiedź przyszła jeszcze tego samego dnia:

Londyn nadal uważał zniszczenie ciężkiej wody za sprawę „palącą”. Na następnym konspiracyjnym

spotkaniu z Larsenem, w którym wzięli ponadto udział Gunnar Syverstad - pracownik fabryki,

szwagier Skinnarlanda - oraz inżynier Kjell Nielsen, kierownik transportu firmy, przedyskutowano

cztery warianty akcji.

Po pierwsze, w pobliżu linii kolejowej prowadzącej z Vemork do Rjukan znajdował się magazyn

dynamitu - mogli spróbować wysadzić go w powietrze w momencie przejazdu pociągu z ciężką wodą.

Plan ten miał jednak poważne wady. Most wiszący, prowadzący przez wąwóz, został zniszczony,

wobec czego robotników norweskich dowożono do fabryki koleją. Można było się spodziewać, że

Niemcy załadują beczki z ciężką wodą do jednego z tych „pasażerskich” pociągów. Byłoby wiele ofiar 

w ludziach, a większa część beczek i tak pewnie by ocalała. 

Skutkiem „nieprzewidzianych okoliczności” Niemcy nie zdołali zorganizować transportu drogowego

dla przewiezienia ładunku przez Norwegię, tak że beczki z ciężką wodą miały odbywać dalszą drogę

koleją, następnie promem wzdłuż jeziora Tinnsjö do Tinnoset, stamtąd znów koleją do Notodden 

i dalej do Heröya, gdzie miały być załadowane na statek udający się do Niemiec. Drugi wariant,

Page 114: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 114/191

zakładający zaatakowanie wagonów kolejowych gdzieś na tym ostatnim odcinku drogi, miał podobne

braki co poprzedni. Po trzecie, można było zaproponować Londynowi zatopienie statku wiozącego

ciężką wodę do Niemiec. To nasunęło od razu czwartą możliwość - wzrok ich padł na krótki odcinek

trasy, gdzie prom kolejowy przecina jezioro Tinnsjö. Jezioro jest tak głębokie, że jeśli prom zatonie

tutaj, nie będzie żadnej szansy wydobycia ładunku. Larsen zgodził się pomóc, lecz zauważył, że będzie

musiał opuścić Norwegię. Haukelid obiecał „wyeksportować” go z kraju natychmiast po akcji. Tenwariant planu uznano za ostateczny.

VI

A więc miał to być prom na jeziorze Tinnsjö. Na pokładzie znajdowali się zawsze ich rodacy, lecz

można było się spodziewać, że w niedzielę rano - najbliższa niedziela wypadała 20 lutego - liczba

pasażerów będzie niewielka. Larsen podjął się tak pokierować sprawą, by transport ciężkiej wody

przypadł na ten właśnie kurs. 

W połowie tygodnia Haukelid udał się na rozpoznanie. Trzy promy kursujące po jeziorze Tinnsjö miały

podobną konstrukcję, lecz nie były identyczne. Z rozkładu jazdy porucznik wywnioskował, że statkiem

odpływającym z Rjukan wczesnym rankiem w niedzielę będzie „Hydro” kapitana Sörensena. Był to

stary prom, wyróżniający się dwoma bliźniaczymi kominami sterczącymi z nadbudówki po obu

stronach szerokiego pokładu głównego. Cały zestaw wagonów wtaczano na pokład promu u jednego

końca jeziora i wytaczano z promu z powrotem u drugiego krańca, gdzie linia kolejowa ciągnęła się

dalej. Nie był to szczególnie elegancki statek. 

Wszedłszy na pokład „Hydro” ze stenem ukrytym w pudle od skrzypiec, Haukelid uprzytomnił sobie,

że jest to jego pierwsza wycieczka od czasów przedwojennych, kiedy to wybrał się do Rjukan, by

kupić trochę młodego pstrąga dla zarybienia strumieni w swoich rodzinnych górach na zachodzie.

Okoliczności były teraz zgoła inne. Z zegarkiem w ręku porucznik - w tym momencie prosty norweskirobotnik w kombinezonie - stwierdził, że prom wpływa na najgłębsze wody mniej więcej po

półgodzinnej żegludze i przez następne dwadzieścia minut płynie przez tę część jeziora, gdzie

głębokość sięga 400 metrów. Gdyby więc zrobić wyrwę w dnie promu dokładnie w trzy kwadranse od

chwili planowego wypłynięcia z przystani, zostałoby jeszcze pięć minut rezerwy na ewentualną

niepunktualność żeglugi. 

Powodzenie akcji mogły zapewnić jedynie zapalniki elektryczne. Haukelid złożył nocną wizytę

rjukańskiemu handlarzowi wyrobami żelaznymi, lecz kupiec okazał się podejrzliwy i odmówił

dostarczenia zapalników. Jednakże dzięki zaufanemu pośrednikowi Haukelidowi udało się wydostać

ponad dwadzieścia zapalników od sklepikarza, któremu poradzono, aby dla własnego dobra zniknął,

póki rwetes nie przycichnie. Dla pełnej niezawodności Haukelid chciał posłużyć się raczejmechanizmem zegarowym niż lontem opóźniającym. Wróciwszy nocą do Rjukan z wycieczki promem,

wyciągnął z łóżka lokalnego majsterklepkę, niejakiego Disetha, którego mu polecono, i otwarcie

wyjawił mu, w czym rzecz. Diseth, emerytowany pracownik Norsk-Hydro, miał sklepik z wyrobami

rzemieślniczymi i mały warsztat na pięterku. Dla dobra sprawy poświęcił jeden ze swych własnych

budzików, inżynier naczelny zakładów Vemork ofiarował drugi. Ta akcja, w której uczestniczyli ramię 

w ramię - nieomal jak symbol - mieszkańcy miasta i pracownicy fabryki, była znamienna dla Rjukan,

miasta wsławionego długotrwałym oporem wobec niemieckiej inwazji w 1940 roku. 

W zasobach zrzuconych przez RAF poprzedniej jesieni znajdowała się dostateczna ilość materiałów

wybuchowych w postaci krótkich, grubych lasek plastyku. Porucznik chciał, by prom pogrążał się

dziobem, co zapobiegłoby skierowaniu go na płytszą wodę po wybuchu: ster i śruba wynurzyłyby się

wówczas z wody, uniemożliwiając manewrowanie statkiem. W przeciwnym razie tonącemu promowi

Page 115: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 115/191

wystarczyłoby zaledwie pięć minut na dopłynięcie do brzegu długiego, lecz wąskiego, rynnowego

 jeziora. Wyrwa w dnie musiała być więc na tyle duża, by prom zatonął w tym czasie, nie za duża

 jednak, by nie spowodować niepotrzebnych ofiar. Haukelid obliczył powierzchnię wyrwy na jeden

metr kwadratowy. Korzystając z warsztatu Disetha, Haukelid z pomocą Rolfa Sörlie uformował 18

funtów plastyku w kiszkę 4-metrowej długości, takiej, by stanowiła obwód koła o żądanej

powierzchni. Ładunek zaszyto w workowe płótno. 

Następnie zabrali się do mechanizmu zegarowego. Z obydwu budzików usunęli dzwonki, a na ich

miejscu Diseth umieścił bakelitowe płytki izolacyjne z umocowanymi do nich mosiężnymi kontaktami:

kiedy „budzik” zaczynał dzwonić, młoteczek dzwonka zamykał obwód zapalnika. Całe urządzenie było

zasilane przez cztery płaskie bateryjki do latarek, których końcówki Diseth zlutował razem dla

większej niezawodności. 

Gdy nadszedł świt, Haukelid i Sörlie wrócili do swej górskiej kryjówki. Zdawali sobie sprawę, że

zatopienie promu stanowi jedyną szansę wykonania zadania. Dla sprawdzenia zaimprowizowanego

mechanizmu zegarowego połączyli kontakty obydwu budzików z zapalnikami i nastawili budziki na

wieczór. Strudzeni, przespali cały dzień. 

O zmierzchu wyrwał ich gwałtownie ze snu podobny do wystrzału ze strzelby trzask zapalników,

 jednego po drugim. Sörlie wyskoczył na dwór z odbezpieczonym stenem, zanim jeszcze w pustej

dolinie ucichło echo detonacji. Nie mogło być wątpliwości: mechanizm zegarowy funkcjonował

znakomicie.

Tymczasem Londyn podjął nadzwyczajne kroki, by zapobiec dostarczeniu do Niemiec tego ostatniego

transportu ciężkiej wody. Dowództwo SOE przekazało innej komórce norweskiej armii podziemnej,

operującej w Vestfold pod kryptonimem „Zięba”, rozkaz wysłania ludzi do Skien w pobliżu Heröya 

i urządzenia zasadzki na transport ciężkiej wody, gdyby dotarł tam bezpiecznie. Perrin i Jones udali się

do starszego oficera w Dowództwie Lotnictwa Bombowego RAF i zażądali zbombardowania statku,

który będzie wiózł do Niemiec ciężką wodę, wyjaśniając, że jest to substancja chemiczna, która może

posłużyć do produkcji potężnego środka wybuchowego. Oficer RAF przejawiał zrozumiałe

zainteresowanie tym materiałem wybuchowym. Czy byłby tak potężny jak RDX? Dwa razy

potężniejszy? Trzy razy? Perrin i Jones ucięli krótko rozmowę stwierdzając, że urządzanie licytacji nad

siłą wybuchu tego środka nie ma sensu, wystarczy powiedzieć, że byłby on niezwykle potężny.

Dowództwo zgodziło się zatopić statek, a jak się zdaje, Admiralicję również proszono 

o odkomenderowanie jakiejś jednostki bojowej w tym celu.

Niemcy zastosowali środki bezpieczeństwa proporcjonalne do znaczenia przesyłki. Do Rjukanprzesunięto pierwszą kompanię 7 pułku SS, a Himmler wydał rozkaz, by 6 eskadra 7 Specjalnej Grupy

Lotniczej, operująca na samolotach typu Fieseler „Storch”, przeniosła się na polowe lądowisko 

w pobliżu fabryki ciężkiej wody i była w gotowości bojowej. Na dodatek wysłano do Rjukan specjalny 

oddział Wehrmachtu mający konwojować ciężką wodę, Diebner zaś wyprawił do Norwegii swego

zastępcę z Urzędu Uzbrojenia Armii, aby ten ze swej strony dopatrzył wszystkiego. Zastępca

Diebnera, dr Werner Czulius, wylądował na lotnisku Fornebu w Oslo 18 lutego. Indagującej go służbie

bezpieczeństwa oświadczył, że jego misja dotyczy „ciężkiej wody” z Rjukan. To wystarczyło, by go

zatrzymano i umieszczono w areszcie jako podejrzanego o szpiegostwo. Czulius usiłował im

wytłumaczyć, że wystarczyłoby zatelefonować do Ministerstwa Wojny w Berlinie, aby uzyskać

potwierdzenie legalności jego misji, lecz na próżno. Niemcy musieli coś słyszeć o planach zniszczenia

cennej przesyłki. Inżynier Larsen dowiedział się, że norweska organizacja podziemna podsłuchała

rozmowę telefoniczną z Oslo, z której wynikało, że Niemcy planują rozdzielenie ładunku po

Page 116: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 116/191

przetransportowaniu go przez jezioro Tinnsjö. Część miała pojechać koleją, a reszta transportem

drogowym. Wzdłuż linii kolejowej z Vemork do przystani nad jeziorem rozstawiono silne straże. 

Tej nocy, kiedy Czulius tkwił w celi więzienia w Oslo, w fabryce w Rjukan odbywał się jak zwykle

cotygodniowy piątkowy koncert. Prom przywiózł słynnego skrzypka Arvida Fladmoe - tym razem

pudło od skrzypiec mieściło właściwą zawartość. Haukelid był także w Rjukan w poszukiwaniu środkatransportu na następną noc. Samochód był niezbędny, by po upewnieniu się co do załadunku ciężkiej

wody zdążyli przebyć 15 kilometrów dzielących Rjukan od przystani w Mael, gdzie przybijał prom, 

i założyć ładunki. Porucznik porozumiał się z dwoma lekarzami, lecz ich auta były zepsute. Po długich

poszukiwaniach znalazł samochód i uprzedził właściciela, że wóz zostanie zarekwirowany najbliższej

nocy w imieniu króla i zwrócony w niedzielę rano. Sörlie zwerbował dwóch ludzi, jednego do

prowadzenia auta, drugiego do ubezpieczania grupy zakładającej ładunki. 

W sobotę rano w sumie ośmiu ludzi wiedziało, jaki los ma spotkać „Hydro”. Najbardziej narażeni

spośród nich musieli mieć zapewnione alibi. Najbardziej podejrzany będzie oczywiście inżynier Kjell

Nielsen, kierownik działu transportu firmy. Za radą Haukelida Nielsen udał się do miejscowego

szpitala, gdzie zgodnie z wszelkimi zasadami sztuki lekarskiej wycięto mu ślepą kiszkę. Kiedynastępnego dnia policja przeprowadzała śledztwo, okazało się, że alibi Nielsena nie ma najmniejszej

luki, czego nie można było powiedzieć o promie.

W sobotę wieczorem, 19 lutego, Haukelid wrócił do Rjukan. Od czasu akcji w Vemork stacja była

zamknięta dla ruchu pasażerskiego. Z mostu widać było dwa kryte wagony stojące w powodzi świateł

na torze prowadzącym z Vemork. Stała przy nich uzbrojona straż, co wskazywało, że najwidoczniej

ciężka woda rozpoczęła już swoją ostatnią podróż61.

W domu gościnnym Norsk-Hydro inżynier Larsen wydawał przyjęcie. Wśród gości znajdował się

skrzypek, który występował na koncercie ubiegłego wieczoru. Fladmoe wspomniał mimochodem, że

wyjeżdża z Rjukan następnego dnia pierwszym promem. Larsen usiłował namówić swego gościa, by

61 Oto spis zbiorników z ciężką wodą załadowanych na pokład ..Hydro”: 

Zbiornik nr Zawartość  Wzbogacenie w % Zawartość ciężkiej wody w litrach

1 46,94 97,6 45,75

2 46,78 95,4 44,65

3 48,07 87,0 41,80

4 46,70 75,6 35,30

5 46,29 65,4 30,30

6 90,78 46,0 41,80

7 139,98 29,0 40,60

8 199,50 19,0 37,90

9 248,80 13,0 32,35

10 144,65 10,6 15,35

11 95,7 9,4 9,00

12

1046,0

6,0

61,7813 6,0

14 5,6

15

1000,0

3,8

38,0016 4,2

17 3,6

18-23 2365,0 2,54 60,10

24-29 2290,0 1,64 37,60

30-39 3750,0 1,105 41,40Łączna zawartość stuprocentowej ciężkiej wody w beczkach: 613,68 litra

Page 117: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 117/191

zatrzymał się jeszcze jeden dzień: nie powinien przepuścić okazji wypróbowania słynnych okolicznych

terenów narciarskich. Skrzypek był nieugięty - następnego wieczora miał występować w Oslo, a nie

było innego połączenia. 

O jedenastej w nocy spiskowcy spotkali się koło garażu, gdzie stał „wypożyczony” do akcji samochód.

Wkrótce dołączył do nich Larsen, dźwigając w walizce swoje najcenniejsze rzeczy, oraz dwajmiejscowi ludzie, umówieni do prowadzenia samochodu i ubezpieczania akcji. Przeszło dwie godziny

borykali się z uruchomieniem auta. Uparty silnik, ze względu na brak benzyny przerobiony na

zasilanie gazem drzewnym generatorowym, nie chciał zapalić. Dobrze po północy grupa bojowa

ruszyła wreszcie ku przystani promu w Mael. Noc była mroźna, a droga pokryta sypkim śniegiem.

Samochód stanął w pewnej odległości od czarnej sylwetki uśpionego promu „Hydro”. Haukelid

z dwoma towarzyszami wysiedli. Porucznik polecił Larsenowi i kierowcy, aby czekali w aucie. Wręczył

Larsenowi pistolet i zapowiedział, że w razie gdyby nie wrócił w ciągu dwóch godzin lub gdyby

wybuchła strzelanina, mają natychmiast odjeżdżać. Larsen musiałby wówczas próbować ucieczki do

Szwecji na własną rękę. 

Haukelid raportował później dowództwu SOE: 

„Prawie cała załoga statku zebrała się na dolnym pokładzie wokół długiego stołu i nader hałaśliwie

grała w pokera. Jednakże mechanik i palacz pracowali w maszynowni, więc nie mogliśmy się tam

dostać. Wobec tego zeszliśmy do kabiny pasażerskiej, lecz tu zostaliśmy odkryci przez norweskiego

strażnika. Dzięki Bogu, był to dobry Norweg. Powiedzieliśmy mu, że uciekamy przed gestapo, 

i pozwolił nam zostać”.

Najwidoczniej uspokojony ich wyjaśnieniami, strażnik wskazał im właz dający dostęp do zęzy.

Haukelid i jeden z mężczyzn przecisnęli się przezeń, drugi pozostał z bronią jako ubezpieczenie.

Zamknęli właz za sobą i popełzli po płaskim dnie promu ku dziobowi. Haukelid, z konieczności

skurczony we dwoje i zanurzony po pas w brudnej, cuchnącej wodzie, ułożył na dnie krąg z przygotowanego materiału wybuchowego i do obu końców kiszki z plastyku dołączył po dwa długie

lonty detonujące: „Według moich obliczeń taki ładunek powinien zatopić prom w ciągu czterech do

pięciu minut”. Cztery długie lonty związał ze sobą, a ich końce wydostał z wody i uwiązał do wręg -

stalowych żeber promu, do których już uprzednio przymocował dwa komplety mechanizmów

zegarowych i baterii.

Najbardziej niebezpieczną operację stanowiło połączenie mechanizmów zegarowych z lontami.

Haukelid wysłał towarzysza na górę. Nastawił oba budziki na godzinę 10.45 i przyłączył cztery

zapalniki elektryczne do obu obwodów budzików. Trzymając je z daleka od lontów, podłączył

bateryjki. Nic się nie stało, a zatem obwody były otwarte. Z maksymalną ostrożnością, by niewstrząsnąć budzikami, połączył wszystkie cztery zapalniki z lontami wystającymi z wody. „O czwartej

rano robota była skończona”.

W milczeniu jechali pustą przed świtem szosą. Po dziesięciu minutach jazdy opuścił ich Sörlie, udając

się w długą wędrówkę do radiostacji Skinnarlanda, by zawiadomić Londyn o przeprowadzeniu akcji.

W Jondalen, około 15 kilometrów na zachód od Kongsbergu, wysiedli także Haukelid i Larsen,

polecając kierowcy odprowadzić samochód do garażu przed świtem. Sami udali się na nartach do

Kongsbergu, gdzie kupili bilety do Oslo, pierwszego etapu podróży do Szwecji.

Gdy na peronie w Kongsbergu czekali na pociąg do Oslo, podstawiono pociąg w przeciwnym

kierunku. Wśród jego pasażerów Larsen dostrzegł szefa tajnej policji w Rjukan, Muggenthalera, który

w żadnym wypadku nie powinien go tu zobaczyć. Główny inżynier zakładów Vemork zamknął się 

Page 118: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 118/191

w stacyjnej toalecie i siedział tam tak długo, aż pociąg Muggenthalera odszedł, spiesząc na prom,

który nie miał nigdy nadejść. 

VII

W niedzielę, 20 lutego 1944 roku o godzinie ósmej rano, stację towarową Rjukan opuścił pociąg,mający w swoim krótkim składzie dwa wagony załadowane beczkami z ciężką wodą. Wzdłuż całej linii

prowadzącej do przystani promu ustawiono posterunki. O dziesiątej pociąg znajdował się już na

promie i statek ruszył na południe przez lodowate wody jeziora Tinnsjö z 53 ludźmi na pokładzie.

Kapitan „Hydro”, Sörensen, miał brata, który już dwukrotnie został storpedowany na północnym

Atlantyku. Sörensen cieszył się, że udało mu się otrzymać dowództwo statku na tym śródlądowym

kawałku wody, z dala od groźnych łodzi podwodnych. 

O godzinie 10.45, kiedy prom spokojnie pruł bezdenne głębiny jeziora, kapitan poczuł raczej, niż

usłyszał, gwałtowne uderzenie, które z miejsca nasunęło mu myśl, że statek został storpedowany.

Prom zaczął pogrążać się dziobem. Pasażerowie i załoga opuszczali statek najszybciej, jak mogli. Gdy

prom się przechylił, wagony zerwały się i stoczyły do wody. W ciągu trzech, może czterech minut

prom zatonął, wciągając ze sobą 26 osób spośród załogi i pasażerów62. Na powierzchni wody unosiły

się tylko łodzie ratunkowe, trochę rozrzuconych szczątków, kilka drągów i pudło ze skrzypcami. Po

pewnym czasie wypłynęły na powierzchnię cztery beczki z ciężką wodą, ale to już było wszystko. Na

błagalną prośbę właściciela skrzypiec, któremu jakimś cudem udało się uniknąć nawet najlżejszego

zamoczenia, wyłowiono cenny instrument. Reszta zbiorników z ciężką wodą była nie do uratowania. 

Druga jednostka SOE, czekająca w Heröya, zidentyfikowała statek, który miał przetransportować

ciężką wodę do Hamburga. Jednak ładunek nie nadszedł, więc planu zniszczenia statku można było

poniechać. 

W poniedziałek Haukelid kupił w Oslo wieczorną gazetę i znalazł w niej krótką notatkę o zatonięciu

promu. Statki często były w Norwegii obiektem akcji dywersyjnych, toteż prasa nie poświęcała

szczególnej uwagi tego rodzaju wydarzeniom. Naturalnie w Rjukan wypadek znalazł się na czołowych

miejscach gazet63. Skinnarland nadał wiadomość do Londynu, a następnego dnia doniósł, że cały

ładunek przepadł. 

Porucznik Haukelid ostatni raz zetknął się wtedy z ciężką wodą. Po szczęśliwym „wyeksportowaniu” 

Larsena do Szwecji wrócił do Norwegii, by kontynuować walkę z Niemcami. Za brawurową akcję na

prom przyznano mu później DSO. Larsena ze Sztokholmu wywieziono samolotem do Leuchars w

Szkocji. Na peronie dworca Kings Cross w Londynie oczekiwał go major Tronstad. Spotkał się też 

z komandorem Welshem, który chciał poznać szczegółowo plan zakładów Vemork. W tym miejscukończy się udział inżyniera w tej historii i tracimy go już na zawsze z oczu. W Oslo władze policji

zwolniły z aresztu doktora Czuliusa z tysiącznymi przeprosinami za pomyłkę. Powiedziano mu, że nie

ma już po co jechać do Rjukan, wrócił więc do Berlina. 

62 Początkowo istniały wątpliwości co do liczby ofiar, lecz datowana dwa dni później notatka w aktachgubernatora wojskowego Norwegii wyjaśnia sprawę w pełni: „20 lutego 1944 roku prom kolejowy na jeziorzeTinnsjö na wschód od Rjukan zatonął skutkiem eksplozji w części dziobowej. Z 53 ludzi na pokładzie uratowano27 (w tym 4 żołnierzy niemieckich). Śledztwo jest w toku, lecz przyczyny jeszcze nie ustalono”. Misja „Alsos”znalazła później szczegółowy raport niemiecki o tym wydarzeniu. 63

 I tak na naradzie tajnej policji na początku 1945 r. generał SS Rediess, szef policji w Norwegii, raportował:„Łącznie zanotowano w 1944 r. w Norwegii 23 akcje, których celem były statki”. Katastrofa na jeziorze Tinnsjö  

nie należy do tych, które Rediess przedstawił ze szczegóła mi.

Page 119: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 119/191

Jak widać z perspektywy czasu, akcje przeciw norweskiej ciężkiej wodzie, których uwieńczeniem było

zatopienie promu „Hydro” w lutym 1944 roku, odegrały najdonioślejszą rolę w zniweczeniu wszelkich

nadziei niemieckich na zbudowanie reaktora atomowego, nie mówiąc już o bombie atomowej. Nic

nie odmaluje sytuacji lepiej, niż zacytowanie wyrażonej po wojnie opinii doktora Kurta Diebnera,

zastępcy profesora Gerlacha: „Kiedy się zważy, że aż do końca wojny w 1945 roku nasz zasób ciężkiej

wody praktycznie nie uległ powiększeniu i że w ostatnich doświadczeniach na początku 1945 rokudysponowaliśmy zaledwie dwiema i pół tonami ciężkiej wody, widać, że eliminacja niemieckiej

produkcji ciężkiej wody w Norwegii była główną przyczyną, dla której nie powiodło się nam

zbudowanie krytycznego stosu atomowego przed końcem wojny”.

Od początku 1944 roku właśnie brak dostatecznej ilości ciężkiej wody był głównym hamulcem

postępu niemieckich badań atomowych. 

9

Cynik u władzy 

Kilka tygodni po zatonięciu na jeziorze Tinnsjö promu przewożącego beczki z ciężką wodą dr Karl

Wirtz otrzymał zawiadomienie o nadejściu przesyłki z Norwegii, z Rjukan. Wirtz stwierdził, że

przesyłkę stanowiła pewna liczba zbiorników o najrozmaitszych rozmiarach. Zawierały one ciężką

wodę o różnych stopniach wzbogacenia, od bardzo niskich do 50 i więcej procent. Wirtz zwrócił się

do Diebnera o wyjaśnienie, jaki sens miało sprowadzenie ciężkiej wody o tak niskim stopniu

wzbogacenia. Diebner wytłumaczył, że w Vemork opróżniono z ciężkiej wody całą instalację,

ponieważ miała być rozebrana i wywieziona do Niemiec, i dał do zrozumienia, że otrzymawszy

informacje o planowanym zamachu na cenny ładunek Niemcy w tajemnicy zamienili ciężką wodę w beczkach na zwykłą. 

I dobrze się stało, ciągnął, ponieważ prom wiozący rzekomą ciężką wodę został zatopiony przez

dywersantów. Zbiorniki znajdujące się obecnie w Berlinie dotarły bezpiecznie transportem

drogowym. Wirtz nie miał powodu wątpić w tę historię - stosunkowo niskie wzbogacenie z pewnością

potwierdzało jej prawdziwość. 

Czyżby bohaterska akcja Haukelida była daremna? W rzeczywistości sprawa była prosta: Cztery beczki

- nr 6, 8, 9 i 11 - wypłynęły z zatopionego promu i zostały wyłowione. Zawierały one równowartość

121 litrów ciężkiej wody. 3 marca 1944 roku wysłano transportem drogowym do Niemiec 20 dalszych

beczek, zawierających równowartość 37,1 litra ciężkiej wody z Såheim i 32,4 litra z Vemork. Kolejnyładunek, wysłany sześć dni później, zawierał 50,7 litra. Jednakże ciężka woda - w sumie było jej 120

litrów - była rozcieńczona stukrotnie większą ilością zwykłej wody, zawierała ług potasowy i nie

nadawała się do użytku bez dalszej przeróbki. Ocalałe beczki przewieziono bezpiecznie samochodami

do Mirowa na Śląsku, gdzie zakłady I. G. Farben miały wzbogacić ich zawartość do stu procent.

Jednakże rozwój sytuacji na froncie wschodnim ostatecznie przekreślił realizację tych zamierzeń. 

Niemcy posiadali teraz zaledwie dwie i pół tony ciężkiej wody, a jedyne źródło dostaw przestało

istnieć64. W tej sytuacji należało zbadać, czy taka ilość wystarczy do zrealizowania wielkiego

64

 Zanim nalot amerykański sparaliżował w listopadzie 1943 r. produkcję ciężkiej wody w Vemork, w zakładachwytworzono 2840 kg ciężkiej wody o wzbogaceniu ponad 99,5%, z czego większą część po 1939 r.,

a mianowicie: 1939/40 - 20,35 kg, 1940/41 - 282,25 kg, 1941/42 - 871 kg, 1942/43 - 1179 kg, 1943/44 - 487 kg.

Page 120: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 120/191

Page 121: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 121/191

łańcuchowej... Chociaż z powierzchownych rozważań wynika, że ta metoda jest nierealna, jednakże 

w celu uzyskania doświadczalnej podstawy do wydania definitywnej opinii z inicjatywy profesora

Gerlacha przeprowadzono w ośrodku badań naukowych Wehrmachtu w Kummersdorfie szereg

wstępnych doświadczeń”.

Pierwsze próby przeprowadzali trzej członkowie grupy Diebnera i dr Trinks z Ministerstwa Wojny.W doświadczeniach używano cylindrycznych ładunków TNT o wysokości 8 do 10 centymetrów i o

rozmaitych średnicach. W dnie każdego z cylindrów wyżłobiono zagłębienie i wstawiono w nie stożek

ciężkiej parafiny (tj. parafiny, w której na miejsce atomów wodoru wchodzi deuter). Pod całym

zestawem umieszczono folię srebrną dla wykazania ewentualnej wzbudzonej promieniotwórczości.

Spowodowano wybuch, lecz cała stalowa podstawa została zniszczona w takim stopniu, że „nie

znaleziono żadnych przydatnych szczątków folii srebrnej”. W następnym doświadczeniu folie były

lepiej zabezpieczone, lecz ocalałe większe fragmenty nie wykazywały żadnej promieniotwórczości. 

Problem zaatakowano od innej strony. Pod koniec 1942 roku G. Guderley opublikował teoretyczną

pracę na temat wysokich temperatur wytwarzanych w gazie przez silną kulistą lub cylindryczną falę

uderzeniową. Artykuł Guderleya dotyczył „gazu idealnego” i Trinks podejrzewał, że teoria taprzestanie obowiązywać na długo przedtem, zanim zbieżna fala uderzeniowa dotrze do centrum

próbki ciężkiego wodoru. Sama fala uderzeniowa nie wystarczy. Trinks zaproponował pewną

modyfikację poprzedniego doświadczenia. W 1936 roku F. Hund napisał artykuł o zachowaniu się

materii pod bardzo wysokim ciśnieniem. Na podstawie tej pracy i teorii Bethego procesów

wyzwalania energii w gwiazdach Trinks obliczył, że w temperaturze około 4 mln stopni i pod

ciśnieniem 250 min atmosfer nastąpiłaby reakcja termojądrowa na większą skalę. Trinks sądził, że

takie wartości ciśnienia i temperatury da się osiągnąć za pomocą ładunku wybuchowego o średnicy

 jednego do półtora metra. Razem ze swoim asystentem, doktorem Sachsse - szwagrem Diebnera -

zaprojektowali proste doświadczenie kontrolne dla sprawdzenia tej koncepcji. Sachsse przygotował

wydrążoną kulkę srebrną o średnicy 5 cm, którą napełniono ciężkim wodorem. Użyto ponowniesrebra w nadziei, że wykaże ono ślady promieniotwórczości, spowodowanej przez niewielką

chociażby liczbę reakcji termojądrowych. Kulkę otoczono grubą warstwą zwykłego materiału

wybuchowego.

Zakładano następujący przebieg eksperymentu. Eksplozja ładunku wybuchowego miała zostać

wywołana jednocześnie w kilku punktach zewnętrznej powierzchni. Pod gigantycznym ciśnieniem 

z zewnątrz kulka srebrna winna się stopić i kurczyć - promień kulki miał zmniejszać się z fantastyczną

szybkością około 2500 metrów na sekundę. Ponieważ warstwa ciekłego srebra w miarę zmniejszania

się promienia kulki będzie coraz grubsza, wewnętrzna powierzchnia winna doznawać większych

przyspieszeń niż zewnętrzna, kurcząc się z coraz większą prędkością i ściskając coraz bardziej

mikroskopijną kropelkę sprężonego ciężkiego wodoru - już o bardzo wielkiej gęstości i temperaturze.Można uważać, że w ten sposób prawie cała energia zawarta w wielkiej ilości konwencjonalnego

materiału wybuchowego zostałaby „zogniskowana” na mikroskopijnej ilości ciężkiego wodoru

zamkniętego wewnątrz: przez krótką chwilę ciężki wodór znalazłby się w pułapce, w warunkach

zbliżonych do warunków panujących we wnętrzu Słońca, nie mogąc uciec dzięki bezwładności

stopionego srebra.

Przeprowadzono kilka tego rodzaju prób i zbadano ocalałe szczątki srebrnej kulki na

promieniotwórczość, lecz jej nie wykryto. Wydaje się, że skala doświadczenia była zbyt mała.

Podobne próby przeprowadził CPVA - ośrodek badań materiałów wybuchowych niemieckiej

marynarki wojennej w Danisch-Nienhof koło Kilonii. Profesora Ottona Haxela, zajmującego się

badaniami jądrowymi, proszono o współpracę w zakresie detektorów neutronowych do tychdoświadczeń, ale profesor uważał za niecelowe wkładanie w tę sprawę dalszego wysiłku. 

Page 122: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 122/191

Przyznawano wprawdzie, że niepowodzenie dotychczasowych prób można położyć na karb

niedoskonałej techniki doświadczalnej lub niewłaściwej metody pomiaru, ale nadal wydawało się

mało prawdopodobne, by udało się osiągnąć lepsze wyniki. Dalszych prób zaniechano. Można

przypuszczać, że w niektórych państwach europejskich podjęto później podobne próby. Dla Niemców

pozostało nadal tajemnicą, dlaczego alianci poświęcili tyle trudu, aby zniszczyć niemieckie źródła

zaopatrzenia w ciężką wodę, skoro nie można było stworzyć bomby przy użyciu ciężkiego wodoru. 

II

Być może, inne przymioty osobiste profesora Walthera Gerlacha godne są podziwu, nie można go

 jednak posądzać o nadmiar energii i inicjatywy. Ci, którzy go znali, i ci, którzy odwiedzają go obecnie,

mają w pamięci sylwetkę typowego intelektualisty, uwięzionego za biurkiem zawalonym stosami

raportów, artykułów i dokumentów, przez które przedziera się pracowicie i metodycznie, nigdy nie

docierając do dna. Kalendarze na ścianach pochodzą sprzed ośmiu lat. Rzadko kiedy dojrzeć można

powierzchnię biurka. 

Rada Badań Naukowych Rzeszy zaczęła wkrótce bombardować profesora Gerlacha rozpaczliwymi

listami, domagając się dawno zaległych dwumiesięcznych sprawozdań z f izyki jądrowej, należnych

Göringowi. Napotkała jednak mur milczenia ze strony pogrążonego w zieleni i kwiatach

monachijskiego instytutu. W ocalałych aktach niemieckich znajdują się tylko dwa okresowe

sprawozdania profesora dotyczące fizyki jądrowej. Na jednym data „marzec 1944” została własną

ręką Gerlacha zmieniona na „maj”, drugie, napisane pod koniec 1944 roku, do chwili internowania

Gerlacha przez aliantów w ostatnich dniach wojny pozostało szkicem ołówkowym. Natomiast jeśli

chodzi o indywidualne sprawozdania z prac naukowych, to zdarzające się opóźnienia w ich rozsyłaniu

należy jednak przypisać nie opieszałości Gerlacha, lecz raczej niemożności uporania się z ogromnym

zadaniem kierowania jednocześnie, całą niemiecką fizyką i projektem uranowym65.

Kalendarzyk profesora Gerlacha odzwierciedla napięcie pierwszych tygodni sprawowania władzy.

Widzimy Gerlacha, jak wojażuje tam i z powrotem w zarezerwowanych wagonach sypialnych między

Berlinem a Monachium (600 km), zwołuje pospieszne narady z Esauem, Mentzlem, Schumannem czy

Harteckiem, podróżuje z Bütefischem z I. G. Farben do Leuny, rzuca naprędce notatkę o spotkaniu „w

sprawie ciężkiej wody, później dr Diebner” - i wszędzie widzimy w tle doktora Paula Rosbauda, jak

kręci się ustawicznie w pobliżu, dwa lub trzy razy w tygodniu spotyka się na obiedzie z Gerlachem i ze

65 Liczbę publikowanych prac naukowych można w pewnym stopniu uważać za wskaźnik aktywności naukowej.

Carl Ramsauer znakomicie wykorzystał ten fakt w swoim przemówieniu w kwietniu 1943 r. na tematzapóźnienia niemieckiej nauki. Analiza niemieckich dokumentów  dotyczących energii atomowej, wymienionychw raporcie TID-3030 z Oak Ridge, daje następujące zestawienie liczby raportów z badań jądrowych ogłaszanychw poszczególnych latach: A zatem „produkcja umysłowa” niemieckich specjalistów w dziedzinie jądrowej była najwyższa w 1942 r.,podobnie jak produkcja ciężkiej wody i uranu. Wkład Gerlacha w 1944 r. i 1945 r. jest znikomy, gdyż większośćprac datowanych w 1944 r. była rozpoczęta w 1943 r. 

1939 4

1940 54

1941 61

1942 84

1943 51

1944 551945 17

Page 123: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 123/191

zrozumieniem roztrząsa z nim problemy niemieckich badań jądrowych. „Uważał mnie za osobistego

przyjaciela” - powiedział później Rosbaud przesłuchującym go Amerykanom. 

Pogoda pogorszyła się. W lutym Gerlach rozchorował się poważnie po wizycie w wietrzny i zimny

dzień w ogromnych zakładach I. G. Farben w Leuna, gdzie miała być budowana fabryka ciężkiej wody.

Szamotał się dalej, pędząc w Monachium, w mieszkaniu o wybitych szybach i bez centralnegoogrzewania, życie surowe i niewygodne, a w stolicy nie dosypiając z powodu ustawicznych alarmów

lotniczych. Z kalendarzyka odczytać można, z jak różnorodnymi środowiskami przyszło profesorowi

stykać się. Pojawiają się w nim nazwiska Fischera i Spenglera, dwóch funkcjonariuszy SS,

„opiekujących się” niemiecką nauką. 

Pewnego wieczoru Gerlach, nocujący w gmachu im. Harnacka w Berlinie, gdzie założył swoją kwaterę

główną, odebrał telefon zamiejscowy. Polecono mu, żeby nie kładł się spać i pozostawił otwarte

główne wejście, ponieważ w nocy odwiedzi go grupa wyższych oficerów SS. W środku nocy przybył

pewien generał SS. Generał chciał dowiedzieć się od Gerlacha, czy zna z widzenia profesora Nielsa

Bohra i czy jest to człowiek niebezpieczny. Gerlach odparł wymijająco, że z Bohrem zetknął się kiedyś

przelotnie. Generał oświadczył, że Bohr ma zostać odszukany i zlikwidowany. Profesor spytał, czy SSzna jego miejsce pobytu. Czyżby Bohr był jeszcze w Sztokholmie? Gerlach ośmielił się napomknąć 

z należytym respektem, że zamordowanie Bohra, człowieka światowej sławy, zaszkodziłoby ogromnie

opinii Niemiec za granicą, nie przyczyniając się w niczym do pomnożenia potencjału wojennego

Rzeszy. Wyraźnie zirytowany oficer SS odparł, że widocznie Gerlach uważa życie ludzkie za coś

wartościowego - wkrótce przekona się, że jest inaczej. Profesor Gerlach wtrącił, że tak czy owak Niels

Bohr jest już chyba w Londynie. Na to oświadczenie generał rozpromienił się. To znakomicie! W

Londynie ich wywiad ma zaufanych ludzi, a zabójstwo spowoduje mniej komplikacji niż w kraju

neutralnym.

Oficer SS zjawiał się jeszcze kilkakrotnie u Gerlacha, indagując go w tej sprawie. Profesorowi udało się

dzięki stosunkom w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zapobiec wywarciu represji nawspółpracownikach Bohra, pozostałych w Kopenhadze. Sam Bohr znajdował się już poza zasięgiem

morderców z SS. Jako „Mr. Nicholas Baker” przebywał w Stanach Zjednoczonych, w Los Alamos, gdzie

toczyły się prace nad projektem amerykańskiej bomby atomowej. 

III

Amerykanie nadal obawiali się, że Niemcy mogą pracować nad bombą atomową. Na jesieni 1943

roku niemieccy przywódcy zaczęli chełpić się nową, straszną bronią, którą przygotowują, Amerykanie

zaś zdawali sobie znakomicie sprawę z tego, co kluje się w ich własnych laboratoriach. Za radą szefa

wywiadu wojskowego, generała Stronga, Departament Wojny zaproponował utworzenie specjalnejmisji wywiadu, której zadaniem byłoby zbadanie tajników niemieckich badań atomowych. 

Generał Groves zdawał sobie sprawę z możliwości otwierających się przed wywiadem w miarę

posuwania się Piątej Armii Amerykańskiej we Włoszech, zwłaszcza po spodziewanym zajęciu Rzymu. 

W ten sposób - wspólnym wysiłkiem wydziału G-2 (wywiadu armii), „Projektu Manhattan”, gen.

Grovesa i Marynarki St. Zjednoczonych66 oraz Biura Badań Naukowych i Wynalazczości dra Vannevara

Busha - narodziła się budząca różnorakie zastrzeżenia misja „Alsos” (co po grecku oznacza „gaj”,

natomiast wyraz „gaje” brzmi po angielsku „Groves”). Generałowi Marshallowi sugerowano, by misja

66 Kilka miesięcy później, ustanowiwszy w Europie własną misję wywiadowczą, Marynarka przestała brać udziałw „Alsos”. 

Page 124: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 124/191

„Alsos” stanowiła „jądro podobnej działalności w innych krajach nieprzyjacielskich lub okupowanych

przez nieprzyjaciela, kiedy okoliczności na to pozwolą”.

Dowództwo „Alsos” powierzono funkcjonariuszowi wojskowego wywiadu USA, podpułkownikowi

Borisowi T. Pashowi, który przed paru miesiącami zyskał sobie złą sławę przesłuchaniami Roberta

Oppenheimera. Pash doprowadził do wściekłości tylu wyższych oficerów w Kalifornii z powoduosobliwych metod ochrony tajemnic wojskowych - jego ulubionym chwytem było wykradanie ta jnych

akt z ich gabinetów - że wysłanie go za ocean zostało przyjęte z nieukrywaną ulgą. Pash nie był jednak

naukowcem, a działalność misji „Alsos” we Włoszech nie przyniosła olśniewających sukcesów. 

Misja wyruszyła do Neapolu 16 grudnia 1943 roku. Pash i jego współpracownicy udali się do Tarentu,

aby spotkać się z włoskimi oficerami marynarki, którzy mieli okazję zetknąć się z niemieckimi

badaniami naukowymi. W ciągu następnych dwóch tygodni członkowie misji przeprowadzili szereg

rozmów z generałem-porucznikiem Matteinim, szefem zaopatrzenia marynarki, i z kilkoma

profesorami uniwersytetów w Neapolu i Genui. Z łatwością ustalili, że Włosi nie mieli nic wspólnego 

z produkcją „materiałów wybuchowych wykorzystujących energię jądrową”. Przekonali się

 jednocześnie, że nie mogą liczyć na bardziej konkretne informacje o badaniach niemieckich,ponieważ Niemcy utrzymywali swych sojuszników w kompletnej niewiedzy co do swoich badań, a

Włosi nie próbowali dociekać, co się u Niemców kroi. 

Najpewniejszych informacji dostarczył misji oficer włoski, który przez sześć lat był attaché lotniczym

w Berlinie i uciekł stamtąd na dwa dni przed zawieszeniem broni z Włochami. Misja „Alsos” przez trzy

dni przetrzymała owego oficera, majora Mario Gasperi, w swojej kwaterze w Neapolu i poddała go

szczegółowej indagacji. Określony jako „znakomity informator”, Gasperi był bliskim przyjacielem

generała niemieckiego lotnictwa Marquardta, odpowiedzialnego za wyposażenie lotnictwa

bombowego, m. in. w bomby. Marquardt twierdził, że Niemcy nie posiadają „żadnego środka

wybuchowego o niezwykłej mocy”. (W istocie rzeczy lotnictwo niemieckie nie miało nic wspólnego 

z badaniami atomowymi). Pewien agent OSS - Office of Strategie Services, amerykańskiego OddziałuSłużb Strategicznych, analogicznego do SOE - utrzymujący jako urzędnik firmy chemicznej kontakty 

z producentami materiałów wybuchowych w Niemczech, potwierdził tę informację. 

Gasperi „wiedział z przypadkowej rozmowy” o zainteresowaniu Niemców norweską ciężką wodą 

i przypominał sobie niejasno, że w tę sprawę zamieszany był koncern I. G. Farben, lecz zapytany

wprost o kopalnie uranu w Czechosłowacji oraz o istnienie jakiejś większej grupy fizyków pracujących

nad tego rodzaju zagadnieniami, nie umiał nic powiedzieć. Nie miał pojęcia, gdzie byli Bothe i

Gentner. Czy w Niemczech były jakieś fabryki ciężkiej wody? Jakieś „epidemie” lub pojedyncze

przypadki zatrucia radem? Zasób wiadomości byłego attaché już się wyczerpał. Jeszcze mniej dały

przesłuchania fizyków uniwersyteckich. 

Nic nie wskazywało, by Niemcy przejawiali szczególne zainteresowanie rudami promieniotwórczymi

lub by pojawiło się jakieś znaczne zapotrzebowanie na energię elektryczną nie związane ze znaną

działalnością przemysłową. W końcowych wnioskach misja przypomniała, że zarządzeniem

na jwyższych władz długoterminowe badania nad nowymi rodzajami broni zostały w Niemczech

zahamowane już na początku wojny i że ten fakt „pozwala wątpić”, by Rzesza angażowała się 

w poszukiwania jądrowych materiałów wybuchowych. „Ta decyzja mogła pozostać w mocy nawet po

reorganizacji badań naukowych w Niemczech w 1942 roku”. Krótko mówiąc, kiedy Pash i jego sztab

wyruszyli 22 lutego do Waszyngtonu, nie mogli się pochwalić zbyt obszernym materiałem

informacyjnym, toteż rozprowadzono zaledwie parę kopii ich sprawozdania, bardzo ostrożnie

sformułowanego. 

Page 125: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 125/191

Przed utworzeniem „Alsos” gromadzeniem informacji na temat niemieckich badań atomowych

zajmował się wywiad brytyjski. Michael Perrin z „Tube Alloys” i komandor Welsh skomponowali

trafny obraz postępów poczynionych przez Niemców. Dla nich obu powstanie misji „Alsos” stanowiło

początek nowej epoki, ponieważ Amerykanie mieli większe możliwości materialne od Brytyjczyków.

Czyżby nadchodził koniec brytyjskiego monopolu w wywiadzie atomowym?

Z początku niebezpieczeństwo to nie wydawało się tak wielkie. W grudniu 1943 roku Groves wysłał

do Londynu jednego ze swych podwładnych, majora Roberta Furmana, dla przedyskutowania sprawy

założenia w Londynie biura łączności „Projektu Manhattan” i podjęcia wspólnej anglo-amerykańskiej

akcji wywiadowczej. Furman, przyjaciel Grovesa, był człowiekiem dobrze wychowanym, erudytą,

dobrym graczem w tenisa. Pewnego dnia zaprezentował się Perrinowi i Welshowi w siedzibie „Tube

Alloys” na Old Queen Street. Świadek tej sceny opisywał później ich nieco przesadne zachwyty po

wyjściu Furmana: Brytyjczycy zgodnie uznali, że póki Ameryka będzie przysyłać ludzi tego pokroju,

potrafią ich przechytrzyć. 

Wkrótce jednak sytuacja w Londynie uległa zmianie. Brytyjczycy zaakceptowali chętnie ideę

współpracy, ale jako kierownik amerykańskiego biura łączności zjawił się nie Furman, lecz innyspecjalista wywiadu, szczegółowo zaznajomiony z problematyką amerykańskiego „Projektu

Manhattan” - major Horace K. Calvert, człowiek twardy i formalista. Calvert, mianowany zastępcą

attaché wojskowego w Londynie, wkrótce dorobił się biurka w „Tube Alloys” i personelu o szerokich

uprawnieniach, składającego się z sześciu oficerów i agentów pracujących dla niego w Londynie. 

Calvert zaczął od zbadania, jakimi zasobami materiałów niezbędnych do produkcji bomby - tj. uranu

i ewentualnie toru - dysponowali Niemcy. Amerykanie nie mieli wątpliwości ani co do niemieckiego

potencjału naukowego, ani co do możliwości technicznych wyprodukowania w Niemczech bomby.

Tor nie wchodził raczej w rachubę z powodu całkowitego odcięcia dostaw tego surowca do Niemiec 

z chwilą rozpoczęcia wojny. Wobec ogromnych trudności ze wzbogacaniem uranu najbardziej

prawdopodobne wydawało się, że Niemcy zdecydują się na wytwarzanie plutonu, a na to

z pewnością mieli dość uranu. Calvert sporządził listę około 50 czołowych niemieckich specjalistów  

w dziedzinie fizyki jądrowej i rozpoczął systematyczne poszukiwania. 

Nawet gdyby Niemcy nie wykorzystali uranu i ciężkiej wody do wytwarzania plutonu, istniała inna

niebezpieczna możliwość: mogliby produkować w reaktorze ciężkowodnym znaczne ilości substancji

promieniotwórczych. W styczniu generał J. L. Devers wspomniał Churchillowi, że Niemcy są w stanie

wyprodukować bombę, której wybuch mógłby skazić promieniotwórczością obszar rzędu pięciu

kilometrów kwadratowych. Promieniowanie spowodowałoby ciężką chorobę i śmierć ludzi, a cały

teren stałby się niedostępny. Devers dodał, że Amerykanie pracują usilnie w tym kierunku - być możei Niemcom udało się już osiągnąć jakieś sukcesy. „To wszystko wygląda bardzo poważnie”, brzmiał

pełen niepokoju komentarz Churchilla. „Nie wiem tylko, czy Devers nie wplątał tu ewentualnych

długofalowych następstw wybuchu, o jakim mówił Anderson (zapomniałem kryptonimu)”. Lord

Cherwell przypomniał amerykańskie ostrzeżenie z ubiegłego roku, że Niemcy mogliby produkować

większą ilość substancji promieniotwórczych i użyć ich podobnie jak gazów trujących. „Przypuszczam,

że zaniepokojenie gen. Deversa wiąże się z tą właśnie ewentualnością”, oświadczył. Zapewnił

Churchilla, że jest „wysoce nieprawdopodobne”, by Niemcy prowadzili prace w tym kierunku.

Marszałka Dilla poproszono o zaznajomienie Amerykanów z brytyjskim punktem widzenia. Wywiad

brytyjski całą swoją reputacją ręczył za to, że Niemcy nie prowadzą żadnych szerzej zakrojonych prac

Page 126: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 126/191

badawczych związanych z uranem i że w rezultacie można się nie obawiać z ich strony ani bomby

atomowej, ani śmiercionośnych pyłów promieniotwórczych67.

Jednakże wiosną 1944 roku Amerykanie byli mniej skłonni przyjmować za dobrą monetę zapewnienia

wywiadu brytyjskiego. Zdaniem gen. Grovesa utratę zaufania spowodowało znaczne opóźnienie, 

z jakim Londyn poinformował swych partnerów o intensywnej pracy nad nowymi rodzajami broni wNiemczech68. Opinii Brytyjczyków, że ze strony Niemiec nie ma się czego obawiać, Groves

przeciwstawił odmienny pogląd: „Nie mogę oprzeć się przekonaniu, że Niemcy, dysponując znacznym

potencjałem naukowym i posiadając grupę naukowców najwyższej klasy, uczynili szybkie postępy.

Można nawet przypuszczać, że sporo nas wyprzedzili”. Był niemal pewny, że Niemcy dążyć będą do

wyprodukowania bomby, nie dbając o bezpieczeństwo ludzi zatrudnionych przy produkcji. Jeszcze

bardziej prawdopodobne wydawało się, że mogą wyprodukować wielkie ilości substancji

promieniotwórczych i użyć ich w zwykłych bombach. Zastosowanie takiej broni mogłoby

spowodować panikę w krajach alianckich.

23 marca Groves radził gen. Marshallowi wysłanie łącznika do gen. Eisenhowera, przebywającego już

w Anglii, aby przestrzec go, że oddziały inwazyjne mogą natrafić na plażach na „zaporyradioaktywne”. „Substancje promieniotwórcze są nader skutecznym czynnikiem powodującym

skażenie terenu. Są one Niemcom znane. Mogą być przez nich wytwarzane i stosowane jako środki

bojowe. Niemcy, broniąc się przed inwazją aliantów na zachodnich wybrzeżach Europy, mogą ich

użyć bez uprzedniego ostrzeżenia”. Gen. Marshall zarządził wysłanie łącznika, aby ostrzegł

Eisenhowera o tym niecodziennym niebezpieczeństwie. Parę tygodni później szef służby medycznej

armii Stanów Zjednoczonych wydał rozkaz, by donoszono mu o wszystkich wypadkach

niewytłumaczalnego zaświetlenia materiałów fotograficznych oraz o powtarzającym się

występowaniu określonych objawów chorobowych. 

Tymczasem kierowane przez Calverta poszukiwania 50 niemieckich naukowców nabierały rozmachu.

Listę naukowców przekazano komórkom zajmującym się śledzeniem prasy niemieckiej. Stopniowozgromadzono niemal kompletny zbiór adresów oraz dossier każdego z uczonych. Pierwsza pewna

wiadomość przyszła od agenta OSS w Bernie: Heisenberg wspomniał szwajcarskiemu fizykowi prof.

Scherrerowi, że mieszka w pobliżu Hechingen w Schwarzwaldzie. Niemal jednocześnie jeden 

z najbardziej godnych zaufania agentów brytyjskich w Berlinie doniósł, że innego z czołowych

niemieckich fizyków jądrowych widziano w pobliżu Hechingen. Już wcześniej amerykańska cenzura

pocztowa przejęła list od pewnego amerykańskiego jeńca wojennego. Autor listu wspomniał, że

pracuje w laboratorium naukowym. Na kopercie był stempel „Hechingen”. A zatem nowa siedziba

ośrodka niemieckich badań atomowych została zlokalizowana ponad wszelką wątpliwość. Żadnego 

z uczonych ujętych w wykazie Calverta nie widywano w Peenemünde, ośrodku Wehrmachtu, 

w którym - według majora Gasperi - przeprowadzano większość badań nad materiałamiwybuchowymi.

Brytyjczycy nie traktowali już poważnie atomowego niebezpieczeństwa. 21 marca 1944 roku sir John

Anderson oznajmił Winstonowi Churchillowi, że Amerykanie niemal na pewno będą mieć pierwszą

bombę atomową, gotową do użytku - prawdopodobnie przeciw Niemcom - już na jesieni 1944 roku.

67 Na str. 215 wspomniano o jedynym niemieckim dokumencie dotyczącym ewentualnego użycia substancjipromieniotwórczych jako „środka bojowego”. Wiadomo poza tym, że naukowiec niemiecki E. Schieboldwygłosił 6 maja 1944 r. dla oficerów lotnictwa odczyt o możliwości zastosowania promieniowania

rentgenowskiego i gamma w wojnie radiologicznej.68 Pierwsza wymiana informacji na ten temat miała miejsce dopiero na początku stycznia 1944 r., 9 miesięcy postwierdzeniu przez Londyn niebezpieczeństwa. Por. David Irving, The Mare’s Nest , s. 196-8.

Page 127: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 127/191

Natomiast „na szczęście wszystkie posiadane przez nas dane wskazują, że Niemcy nie zajmują się

poważnie tym problemem”.

IV

W miarę jak nasilały się bombardowania Berlina, naukowcy niemieccy - zwłaszcza Gerlach, Bothe iHeisenberg - zaczęli zastanawiać się z niepokojem, czy i jakie postępy w realizacji bomby atomowej

mogli poczynić alianci. Noc po nocy, mimo nieustannych nalotów RAF na miasto, w schronie

przeciwlotniczym w Berlinie-Dahlem prowadzono nadal doświadczenia reaktorowe. Dodatkową

trudność stanowiły częste przerwy w dostawie prądu i braki w zaopatrzeniu. Zespół Heisenberga

pracował usilnie nad budową dużego stosu podkrytycznego z płyt uranowych, który miał zawierać 1,6

tony ciężkiej wody – o czym prof. Esau wspominał już w ostatnim sprawozdaniu z 1943 roku. Celem

doświadczenia miało być zbadanie własności układów złożonych z płyt uranowych i sprawdzenie, czy

liczba wytwarzanych neutronów nie zmienia się z upływem czasu. 15 lutego w nocy miał miejsce - jak

to określił profesor Gerlach w swoim notatniku - „katastrofalny nalot” na Berlin. Gmach Instytutu

Chemii im. Cesarza Wilhelma w Dahlem, gdzie Hahn i jego współpracownicy przeprowadzali szerokozakrojone badania produktów rozszczepienia uranu, został trafiony bombą. Kosztowny akcelerator

van de Graaffa profesora Mattaucha szczęśliwie ocalał, zdecydowano jednak ewakuować instytut do

małej miejscowości Tailfingen, około 15 kilometrów na południe od Hechingen, gdzie została już

przeniesiona większość urządzeń Instytutu Fizyki. Budynek Instytutu Fizyki w Dahlem stał jednak

wciąż nienaruszony. 20 lutego dr Bagge zanotował w swoim dzienniku: „Decyzja przeprowadzki do

Hechingen została podjęta przedwcześnie”. Sam Bagge pozostał w Berlinie do końca marca, kiedy

drugi, zrekonstruowany prototyp jego śluzy izotopowej podzielił losy pierwszego - uległ zniszczeniu 

w trakcie bombardowania zakładów Bamag-Meguin. 1 kwietnia Bagge załadował cały dobytek ze

swego berlińskiego mieszkania do wozu meblowego i wysłał swoją młodą żonę do Neustadt. Sam po

dwóch tygodniach przeniósł się do Butzbach w pobliżu Frankfurtu i zaczął - znów od podstaw -budowę swej śluzy izotopowej. Pracowali przy niej więźniowie radzieccy, zatrudnieni w fabryce

Bamag w Butzbach,

Zniszczenia spowodowane bombardowaniem Berlina ponownie przywiodły na myśl niemieckim

uczonym możliwość skonstruowania bomby termojądrowej. W swoim czasie Niemcy robili próby 

w tym kierunku. Teraz Gerlach i prof. Bothe zaczęli żywić obawy, że aliantom mogły się udać próby 

z bombami zawierającymi niewielką ilość ciężkiego wodoru wewnątrz wydrążonej kuli  z materiału

wybuchowego, które nie powiodły się niemieckiemu zespołowi z Gottow. Tak dużych lejów

bombowych, jak niektóre w rejonie Dahlem, nie widzieli dotychczas. W pewnym miejscu wybuch

pojedynczej bomby zmiótł dachy z całego bloku domów. Jeżeli za tą niezwykłą siłą niszczącą

brytyjskich bomb kryła się reakcja termojądrowa, to przy wybuchu powinna wyzwalać się wielkaliczba neutronów, a więc wnętrze leja powinno wykazywać radioaktywność. 

Wszystko to nie było wcale czystą spekulacją. W końcu maja Gerlach pisał do Göringa:

„Doniesienia ze Stanów Zjednoczonych, jakoby produkowano tam na wielką skalę ciężką parafinę 

i wykorzystywano ją do wytwarzania materiałów wybuchowych, oraz szczególne zainteresowanie

Amerykanów produkcją ciężkiej wody, o czym niezbicie świadczy zniszczenie norweskiej fabryki,

stwarzają konieczność zwrócenia przez nas większej uwagi na zastosowanie reakcji jądrowych 

w materiałach wybuchowych”.

W szczególności, dodawał Gerlach, polecono Urzędowi Uzbrojenia Armii zbadać leje bombowe 

i niewypały dla wykrycia reakcji jądrowych lub obecności ciężkiej wody. Na żądanie Gerlacha zakład

doktora Diebnera dostarczył liczników Geigera-Müllera. Uzbrojeni w nie technicy pod osobistą

Page 128: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 128/191

kontrolą Gerlacha zbadali dokładnie leje bombowe w Dahlem. Nic jednak nie wskazywało na to, by

Berlin został zaatakowany bombami termojądrowymi69.

Profesor Bothe oświadczył teraz, że od początku był tego zdania. Po wojnie Gerlach dowiedział się od

uczonych alianckich, że w swoim czasie sprzymierzeni żywili podobne obawy co do bomb niemieckich

i że ich obawy okazały się równie bezpodstawne. 

Zainteresowanie aliantów niemiecką produkcją ciężkiej wody uprzytomniło w końcu Niemcom ich

„krytyczną sytuację w zaopatrzeniu w ciężką wodę” - według sformułowania Gerlacha. Wszystkie

dotychczasowe plany opierały się na dostawach z Norwegii, lecz jak donosił Gerlach Göringowi i

Radzie Badań Naukowych Rzeszy, „fabryka norweska i większa część zasobów, które się tam

znajdowały, zostały zniszczone. Na dalsze dostawy z Norwegii nie ma co liczyć”. Kontrakt zawarty z I.

G. Farben na wybudowanie instalacji końcowego wzbogacania podobnej do instalacji w Vemork

został unieważniony. Budowa zakładu końcowego wzbogacania nie miała bowiem sensu, skoro nie

można było zapewnić dostatecznych ilości ciężkiej wody o niskim stopniu wzbogacenia. Ilość

niskoprocentowej ciężkiej wody, jaką mogły w sumie dostarczyć włoskie zakłady Montecatini w

Merano i elektrolizernie w Rzeszy, wystarczyłaby do wyprodukowania zaledwie kilkuset kilogramów

ciężkiej wody rocznie, co było absolutnie niewystarczające. 

Profesor Harteck, specjalista od produkcji ciężkiej wody, podkreślał, że wprawdzie wstrzymanie

produkcji w Norwegii stanowi ciężki cios, nie powinno jednak oznaczać końca „projektu U”.

W połowie kwietnia 1944 roku Harteck przeprowadził ocenę czterech możliwych metod produkcji

słabo wzbogaconej ciężkiej wody, która stanowiłaby produkt wyjściowy dla zakładu końcowego

wzbogacania. Owe cztery metody - przypominał władzom - to:

1.  Jego własna prosta metoda destylacji wody pod niskim ciśnieniem. 

2. 

Metoda Clusiusa-Lindego destylacji ciekłego wodoru. 

3.  Metoda Hartecka-Suessa dwutemperaturowej wymiany izotopowej pomiędzy wodorem

i parą wodną. 

4.  Rewelacyjna metoda doktora Geiba dwutemperaturowej wymiany izotopowej pomiędzy

siarkowodorem i wodą. 

Harteck podkreślał, że trzecia z metod samodzielnie lub druga i trzecia łącznie mogą już obecnie

stanowić podstawę produkcji na wielką skalę. Jednakże druga metoda wymagałaby znacznych ilości

energii elektrycznej, a jako surowca - wodoru o bardzo wysokiej czystości. 

Najważniejszą sprawą było, aby wybrana metoda nie wymagała umieszczenia produkcji w obrębie

wielkich zakładów przemysłowych. Harteck obawiał się bowiem, że „bombardowania wymierzone

przeciw produkcji SH.200 [ciężkiej wody] będą stanowić zagrożenie dla całej fabryki”. Perspektywa

bombardowań była tak niepokojąca, że Harteck, wspominając w swoim raporcie dla Rady Badań

69 Ewentualne wątpliwości czytelnika co do tego szczególnego epizodu może rozproszyć protokół przesłuchaniawe wrześniu 1945 r. przez Armię USA pułkownika Friedricha Geista, szefa badań technicznych w MinisterstwieUzbrojenia i Amunicji. Omawiając zakres informacji niemieckich o alianckich badaniach atomowych, Geist pisze:„O ile sobie przypominam, nie dotarła do mnie informacja, że alianci bliscy są wyprodukowania bombyatomowej. Niemniej jednak zaaprobowałem sugestię, by zbadać ewentualną promieniotwórczość lejówbombowych. Nie wiem natomiast, czy akcja ta została zrealizowana. Nie doniesiono mi o żadnych pozytywnychwynikach. Nie wykluczaliśmy wówczas całkowicie możliwości, że aliantom udało się znaleźć jakiś sposób

wykorzystania rozszczepienia jądra. Być może, osoby bezpośrednio zainteresowane (np. dyrektordepartamentu Schumann lub prof. Gerlach) dysponowały informacjami o osiągnięciach aliantów, których ja nieznałem”. 

Page 129: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 129/191

Naukowych o możliwości produkowania ciężkiej wody niskowzbogaconej z produktów ubocznych

pewnych istniejących zakładów przemysłowych, nie wymienił nawet nazw tych zakładów z obawy

przed ujawnieniem ich agentom obcego wywiadu.

We wnioskach raportu Harteck domagał się zbudowania w ciągu dwu lat fabryki ciężkiej wody

średniej wielkości (o produkcji dwu ton rocznie). Dla uzasadnienia swoich postulatów użyłargumentów natury historycznej: 

„W latach 1940 i 1941 nie wiedziano dokładnie, ile substancji SH.200 trzeba będzie użyć  w jednym

reaktorze. Niezbędną ilość szacowano nawet na pięć ton. Biorąc pod uwagę, że w owych latach

zatwierdzano tylko projekty rokujące nadzieje na szybką realizację, musimy być wdzięczni

odpowiedzialnym czynnikom za to, że projekt w ogóle ruszył z miejsca.

Dzięki wykorzystaniu potencjału produkcyjnego Norsk-Hydro zapotrzebowanie na SH.200 do

wstępnych doświadczeń można było zaspokoić bez większych inwestycji, co umożliwiło nam

wypróbowanie pierwszych konfiguracji stosu i dokonanie niezbędnych pomiarów. 

Utrata zakładów Norsk-Hydro, jak i korzystne wyniki doświadczeń z prototypami stosu całkowiciezmieniły sytuację. Szczęśliwie się składa, że zagadnienie produkcji SH.200 zostało zbadane tak

wszechstronnie. W takim stanie rzeczy, jaki istniał w latach 1941 i 1942, nie można byłoby zgodzić się

na wydatkowanie kilku milionów marek na samą tylko produkcję SH.200”.

Mimo to profesor Gerlach nie odważył się forsować tak poważnej inwestycji. Zatwierdził natomiast

na początek przygotowanie dokumentacji zakładu, który miał produkować półtorej tony ciężkiej

wody rocznie metodą Clusiusa-Lindego przez destylację ciekłego wodoru - koszt inwestycji miał

wynieść 1 300 000 marek. Zatwierdził także projekt zbudowania w zakładach I. G. Farben w Leuna

wielkiej kolumny destylacyjnej, na którą przeznaczył 1 200 000 marek z tytułu: „Budowa zakładu

wytwarzającego SH.200 i koszty produkcji”. Obie metody okazały się bardziej ekonomiczne, niż

wydawało się poprzednio. 

Przy aktualnie obowiązujących priorytetach żadne z tych źródeł nie mogło dostarczyć ciężkiej wody

przed upływem dwóch lat. W ciągu tego okresu niemieccy uczeni musieli się zadowolić posiadaną

ilością ciężkiej wody - było jej 2600 kg. 

Brak priorytetów dla fabryki ciężkiej wody wynikał z niezdecydowania, a brak zdecydowania - z cichej

nadziei, że specjaliści od rozdzielania izotopów wynajdą metodę wzbogacania uranu w izotop U-235

znacznie wcześniej, niż można by wybudować fabrykę ciężkiej wody. Sam Harteck szczerze

informował władze: „Według wszelkiego prawdopodobieństwa uda się wyprodukować większą ilośćwzbogaconego preparatu-38 [uranu], co spowoduje znaczne zmniejszenie zapotrzebowania na

SH.200. Pozostaje natomiast kwestią otwartą, czy da się wyprodukować tak dużą ilość wzbogaconego

preparatu-38, by obejść się w ogóle bez SH.200”. W Ameryce rozstrzygnięto ten dylemat decyzją

przyznania najwyższych priorytetów obu rozwiązaniom jednocześnie. W Niemczech, jak dotąd, nie

przyznano priorytetów żadnemu. 

Rozdzielanie izotopów uranu było kopciuszkiem niemieckiego „projektu U”. W trakcie prób było pięć

metod. Najbardziej zaawansowane były próby ultrawirówki i śluzy izotopowej doktora Bagge. Model 

I ultrawirówki miał już za sobą długotrwałe testy wytrzymałościowe, a model III z podwójnym

wirnikiem przeszedł zadowalająco próby w fabryce we Freiburgu, w której go skonstruowano. 

W maju Groth informował Gerlacha, że uzyskane wzbogacenie wyniosło około 70 procentwzbogacenia przewidzianego przez teorię. Konstruowano serię 10 dalszych ultrawirówek 

Page 130: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 130/191

Page 131: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 131/191

Niemczech, jednakże Gerlach nie miał zamiaru wykorzystywać ich do celów wojskowych. Nowe

izotopy promieniotwórcze wytwarzane za pomocą cyklotronów miały być użyte do badań

medycznych i biologicznych70.

Kilka lat wcześniej rząd niemiecki zaczął propagować nowy slogan: „Nauka niemiecka w służbie

wojny”. Lecz chociaż fundusze i specjalne przywileje przyznano badaniom uranowym jedyniew nadziei, że przyniosą one korzyści militarne, Gerlach nie zawahał się przed wykorzystaniem ich dla

ogólnego rozwoju niemieckiej nauki. Dla niego nowe hasło brzmiało: „Wojna w służbie niemieckiej

nauki”.

Kiedy w końcu maja 1944 roku Gerlach zabrał się do opracowywania budżetu badań jądrowych na

następny rok budżetowy, instytuty otrzymały znacznie mniejsze dotacje niż w roku poprzednim.

Najwyższą sumę, 65 000 marek, otrzymało laboratorium profesora Bothe w Heidelbergu. 20  000

marek Gerlach przeznaczył dla profesora Stettera w Wiedniu na prace nad neutronami prędkimi, 

24 000 marek dla Rajewskiego i Starkego oraz 25 000 marek dla Riezlera na prace nad

wykorzystaniem promieniowania jądrowego w badaniach biologicznych. 50 000 marek wyasygnował

dla Diebnera w Gottow i aż 46 000 dla prof. Hahna na prace z chemii uranu. Gerlach szacował całybudżet badań jądrowych w owym roku na 3,6 miliona marek71. Z trzech milionów marek72 

przyznanych na ubiegły rok nie wykorzystano około pół miliona. W końcu maja Göring zatwierdził

ostatecznie przedstawiony przez Gerlacha budżet na sumę około trzech i ćwierć miliona marek. 

V

W czasach gdy „projekt U” cieszył się jeszcze w Niemczech wysokim priorytetem, a prof. Pose i dr

Diebner rządzili Instytutem Fizyki im. Cesarza Wilhelma w Dahlem, rozpoczęto tam prace nad

budową podziemnego schronu, tak obszernego, by mógł pomieścić pierwszy niemiecki doświadczalny

reaktor uranowy „zerowej mocy”. Wykorzystano w pełni doświadczenie nabyte przy eksperymentachw „Virushausie”. Ściany, podłogi i stropy ze zbrojonego betonu dwumetrowej grubości - pomyślane

 jako osłona przed promieniowaniem reaktora, kiedy osiągnie stan krytyczny - chroniły jednocześnie

to wielkie podziemne laboratorium przed najcięższym nawet bombardowaniem. 

W niemieckich dokumentach z okresu przed 1944 rokiem znajdujemy jedynie sporadyczne wzmianki

o pracach w podziemiu instytutu w Dahlem. W czerwcu 1942 roku prof. Hahn zanotował w swoim

kalendarzyku, że Speer zaakceptował prace budowlane. W listopadzie tegoż roku Esau pisał do

swoich zwierzchników, że prezesowi Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma, tajnemu radcy Albertowi

70

 Tego rodzaju badania prowadzone były głównie w Instytucie im. Cesarza Wilhelma w Berlinie -Buch i u prof.Heubnera, w Instytucie Psychiatrii im. Cesarza Wilhelma w Monachium i we francuskim szpitalu przy Gare du

Nord w Paryżu. Firma Siemens i Halske pracowała nad konstrukcją trzeciego, udoskonalonego cyklotronu, leczbombardowania Berlina opóźniły realizację niemal o rok.  

71 Przewidywane wydatki na badania jądrowe od kwietnia 1944  r. do marca 1945 r.:

Dotacje dla instytutów (22 pozycje)  447 900 marek

Produkcja ultrawirówek w firmach Anschütz i Hellige 200 000

Przerób i odlewanie uranu w firmie Auer 300 000

Budowa fabryki ciężkiej wody w zakładach I.G. Farben w Leuna koło Merseburga   1 200 000

Budowa instalacji do produkcji ciężkiej wody w Fabryce Urządzeń Chłodniczych Lindego  1 300 000

Inne zamówienia u różnych firm  200 000

Razem marek 3 647 900

72 W kwietniu 1943 r. profesorowi Esau przyznano 2 miliony marek, lecz amerykański nalot na Vemork skłoniłgo do wystąpienia o dalszy milion. 

Page 132: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 132/191

Vöglerowi, udało się uzyskać priorytet „DE” dla prac budowlanych, „co nie byłoby możliwe dla nas,

zwykłych śmiertelników”. Przez cały 1943 rok Esau w swoich sprawozdaniach nawiązuje do okresu,

kiedy w bunkrze będzie można prowadzić pierwsze eksperymenty. Wreszcie budowa została

ukończona. 

Schron sprawiał imponujące wrażenie. Kiedy w czerwcu 1945 roku szef specjalnej misji naukowejamerykańskiego wywiadu oglądał bunkier, ziejący wówczas pustką, większej części wyposażenia 

w nim nie było. Mimo to widok zrobił na nim duże wrażenie. „Wygląda, jakby w swoim czasie był

znakomicie wyposażony” - pisał. „Doskonale pamiętam prymitywne warunki, w jakich Enrico Fermi

zaczynał pracę w podziemiach Uniwersytetu Columbia. Prawem kontrastu to berlińskie laboratorium,

chociaż puste, wydaje się osiągnięciem wysokiej klasy”.

Dominującym akcentem schronu była kolista studnia w podłodze, przypominająca niewielką

sadzawkę. Znajdował się nad nią ruchomy dźwig. Schron posiadał urządzenia wentylacyjne i specjalny

zespół pomp. Osobne pomieszczenie przewidziano na zbiorniki z polerowanej stali do

przechowywania ciężkiej wody; inne mieściło aparaturę do odkażania ciężkiej wody, jeszcze nie

ukończoną. Specjalne urządzenia klimatyzacyjne miały usuwać gazowe substancje radioaktywne.Istniały zdalnie sterowane urządzenia do manipulowania paliwem uranowym. Wypełnione wodą

podwójne okienka umożliwiały zaglądanie na halę reaktora bez narażania się na promieniowanie.

Hermetyczne, podwójne drzwi stalowe oddzielały halę od sąsiednich pracowni, mieszczących

wyposażenie do obróbki uranu i analizy ciężkiej wody. 

W tym właśnie schronie zespoły fizyki z Instytutu im. Cesarza Wilhelma z Berlina i Heidelbergu

rozpoczęły wspólną pracę nad budową pierwszego dużego - według zamierzeń krytycznego - zestawu

ciężkowodnego. Od czasu kiedy dr Basche z Ministerstwa Wojny wystąpił z postulatem

skoncentrowania wszystkich prac z fizyki jądrowej w jednym ośrodku, w Berlinie-Dahlem, upłynęły

pełne cztery lata. 

Jednakże tej zimy stolica Rzeszy znalazła się w centrum zainteresowania RAF. Każdej nocy rozlegało

się wycie syren alarmowych. Ci spośród naukowców, którzy nie mieli rodzin w Berlinie, jak np.

Heisenberg, zamykali się w podziemnym schronie-laboratorium i noc po nocy pracowali nad budową

reaktora. Ale w tych warunkach trudno było normalnie pracować. Doświadczenia przewlekały się.

Nadeszło lato, a postępy były znikome. 

Montażem reaktora kierował dr Karl Wirtz. Przeprowadzone w Gottow doświadczenia wykazały

niezbicie, że kostki uranowe są lepsze od płyt, ale „dla zachowania ciągłości w metodzie” reaktor miał

być, podobnie jak poprzedni, zbudowany z płyt uranowych przedzielonych warstwami ciężkiej wody.

Cylindryczny zbiornik dostarczyła firma Bamag-Meguin. Miał on 124 cm wysokości i 124 cm średnicy 

i wykonany był z bardzo lekkiego stopu magnezowego, szczególnie słabo pochłaniającego neutrony. Z płyt uranowych o grubości 1 cm zestawiono kolejno cztery różne układy o łącznej masie od 900 do

2100 kg uranu. Płyty układano w zbiorniku poziomo, oddzielając je od siebie magnezowymi

podpórkami. Następnie zbiornik opuszczono do studni wypełnionej zwykłą wodą i do jego wnętrza

wlano półtorej tony ciężkiej wody. W czasie długich miesięcy doświadczeń czterokrotnie zmieniano

ilość i rozstawienie płyt uranowych w zbiorniku. W końcu stwierdzono, że przy odległości między

sąsiednimi płytami równej 18 cm uzyskuje się największy przyrost liczby neutronów. Ten sam wynik

otrzymali już w listopadzie 1943 roku Bothe i Fünfer w doświadczeniach wykonanych w Heidelbergu.

Tak więc po kilkumiesięcznej pracy nie posunięto się zbyt wiele w stosunku do wyników z końca

poprzedniego roku. Dr Vögler, prezes Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma, poinformowany przez

Heisenberga o wynikach tych doświadczeń, nie mógł uznać ich za zadowalające. W maju 1944 rokupodkreślił swoje niezadowolenie w liście do prof. Gerlacha. 

Page 133: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 133/191

 

Z początkiem czerwca ukończony został w Butzbach trzeci już prototyp śluzy izotopowej doktora

Bagge. Jak pamiętamy, dwa poprzednie uległy zniszczeniu w czasie nalotów. Bagge włączył

urządzenie na próbę, ale już po dwu godzinach łożyska zatarły się, co spowodowało kolejne

zahamowanie prac. Następny ulepszony model przygotowano do prób wytrzymałościowych w końculipca. We wstępnych doświadczeniach uczestniczyli Diebner, Berkei i Beyerle, specjalista od wirówek 

z firmy Anschütz, oraz dr Siebert z fabryki Bamag. Stwierdzono, że można przystąpić do prób

wytrzymałości, i 10 lipca urządzenie zostało uruchomione na przeciąg sześciu dni i nocy. W ciągu tego

czasu wyprodukowano około 2,5 grama znacznie wzbogaconego sześciofluorku uranu. Niemcy

znaleźli się więc w posiadaniu urządzenia do rozdzielania izotopów, które działało sprawnie i nie

nastręczało takich trudności technicznych jak ultrawirówka. Pod koniec następnego miesiąca Bagge

wziął urlop i przeprowadził się z całą rodziną do Hechingen. Polecił także zdemontować śluzę

izotopową i przewieźć ją tam również. „Powód: wskutek działań wojennych, a zwłaszcza

bombardowań, sytuacja w transporcie pogorszyła się tak dalece, że nie można liczyć na regularne

dostawy ciekłego powietrza. Brakuje także sześciofluorku uranu”. Całe urządzenie załadowano na

wóz meblowy i przewieziono do Hechingen.

W tym czasie najistotniejsze prace nad rozdzielaniem izotopów prowadził we własnym laboratorium

w Berlinie-Lichterfelde baron Manfred von Ardenne. Budowane przez niego elektromagnetyczne

urządzenie do rozdzielania izotopów uranu miało działać na tej samej zasadzie co spektrometr

masowy: w polu magnetycznym naładowane elektrycznie cząstki o różnych masach poruszają się po

torach o różnej krzywiźnie. Von Ardenne zamierzał użyć plazmowego źródła jonów dla uzyskania

dużej gęstości jonów w wiązce i obniżenia strat energii. W projekcie von Ardenne znaleźć można

wiele podobieństwa do amerykańskich urządzeń stosowanych obecnie w Oak Ridge do wydzielania

uranu-235, niezbędnego w produkcji bomb atomowych. Prawdę mówiąc, źródło jonów było nawet

lepsze, i we współczesnej fizyce plazmy stosowane jest powszechnie jako „źródło von Ardenne”.Jednakże osiągnięcia von Ardenne nie zostały docenione przez Niemców. Jego prace nad

magnetycznym rozdzielaniem izotopów i udoskonalonym spektrometrem masowym znalazły uznanie

uczonych radzieckich, przynosząc pozytywne rezultaty. 

W lipcu lotnictwo amerykańskie przeprowadziło serię systematycznych nalotów na Monachium. 

W mieszkaniu prof. Walthera Gerlacha wybuchł pożar. Miasto pozbawione zostało wody 

i elektryczności. 14 lipca przyjechał tu sam Göring, aby naocznie przekonać się o skutkach

bombardowania stolicy Bawarii. Gerlach pisał w swym pamiętniku: „Miasto jest zniszczone. Pożary

szalały przez całą noc”. Naloty powtarzały się przez cały następny tydzień. Wreszcie 21 lipca letnia

burza stłumiła ostatnie pożary. Gerlacha obudził huk walących się pod naporem wiatru wypalonych

budynków. Krople deszczu spadały na łóżko. 

Wobec nasilania się nalotów Hitler poprzysiągł zemścić się na aliantach za cierpienia wyrządzone

ludności. Ponownie poddano pod dyskusję plan zbombardowania Nowego Jorku73. 20 lipca Hitler

73 W myśl tego planu duży samolot transportowy miał przenieść mniejszy bombowiec przez Atlantyk i wrócić dobazy. Bombowiec, lecąc już samodzielnie, miał zrzucić bomby na Nowy Jork i osiąść na Atlantyku. Tu załogęmiała wziąć na pokład niemiecka łódź podwodna. Z pomysłu tego zrezygnowano ostatecznie 21 sierpnia. Wdzienniku szefa sztabu lotnictwa, generała Kreipe, znajdujemy pod tą datą notatkę: „Rano konferencja. Krótka

odprawa na temat ataku bombowca dalekiego zasięgu na Nowy Jork. W chwili obecnej marynarka nie jest wstanie zapewnić łodzi podwodnej dla zaopatrzenia w paliwo i uratowania załogi. Rezygnuję z tej akcji...Końcowa dyskusja nad akcją na Nowy Jork z admirałem Fricke (Dowództwo Marynarki), aż do piątej po

Page 134: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 134/191

powiedział Mussoliniemu, że jest zdecydowany zrównać Londyn z ziemią za pomocą nowej broni V

(„dem Erdboden völlig gleichmachen”). Następnego dnia zapewnił pewnego zagranicznego

dyplomatę, że za V-1 „pójdą V-2, V-3 i V-4”. Londyn miał zostać zamieniony w kupę gruzu, a ludność

zmuszona byłaby go opuścić. 

25 lipca profesor Gerlach opuścił ruiny Monachium i sprowadził się tymczasowo do Instytutu im.Cesarza Wilhelma w Dahlem. Wkrótce doszedł do wniosku, że trudno się spodziewać, by grupa

zajmująca się stosem uranowym osiągnęła jakieś poważniejsze sukcesy w ustawicznie

bombardowanym Berlinie, nawet jeśli samo laboratorium znajdowało się w bezpiecznym schronie.

Przez kilka tygodni Gerlach poszukiwał jakiejś wąskiej, krętej doliny, niedostępnej dla alianckich

bombowców, do której mógłby ewakuować z Berlina całą aparaturę doświadczalną. Przypomniała mu

się romantyczna wioska Haigerloch w Szwabii, położona nad rzeką między dwoma stromymi

wzgórzami. Dawnymi czasy bywał często w Haigerloch, tonącym w powodzi bzów. W scenerii jak

z fantastycznej opery Wagnera czy Webera, tuż nad średniowieczną wioską, wznosiła się pionowa

ściana skalna, zwieńczona u szczytu zamkiem, więzieniem i kościołem. Haigerloch leży zaledwie o 15

kilometrów na zachód od Hechingen, które stało się w tym czasie jednym z głównych ośrodków

badawczych. Gerlach liczył się z koniecznością stworzenia za pomocą materiałów wybuchowych

odpowiedniej pieczary u podnóża ściany, okazało się jednak, że istnieje tam wykuta  w skale piwnica

używana jako dojrzewalnia win. 

29 lipca Schumann i Diebner poinformowali go, że piwnicę tę wraz z sąsiadującą „Oberżą pod

Łabędziem” zarekwirowano na potrzeby „projektu U”. Lokalnym firmom budowlanym zlecono

powiększenie jaskini i jej adaptację na pomieszczenie dla berlińskiego reaktora. Prace te miały

potrwać kilka miesięcy. Laboratorium Haigerloch otrzymało kryptonim: „Speleologiczna Grupa

Badawcza”.

Również pozostałe pracownie związane z badaniami jądrowymi miały zostać stopniowo przeniesione

na południe Niemiec, w okolice Stuttgartu. Otto Hahn już przeniósł się do Tailfingen, grupa profesoraPhilippa miała być w razie pogorszenia sytuacji ewakuowana z Freiburga do Haigerloch.

Przeprowadzka grupy pracującej nad ultrawirówką do Kandern nad granicą szwajcarską została

zakończona w sierpniu. W budynku zaszyfrowanym jako „Fabryka Mebli Vollmera” zmontowano

model I ultrawirówki. Po ostatnim bombardowaniu Kilonii dr Beyerle, dyrektor naukowy firmy

Anschütz, zaproponował przeprowadzkę do drewnianego budynku znajdującego się na terenie

zakładów Heilige przy Adolf -Hitler-Straße we Freiburgu, gdzie prowadzono próby z modelem III-A

ultrawirówki. Profesor Harteck nie zgodził się na ten projekt z obawy przed nalotami lotniczymi,

wobec czego dalszą pracę nad nowym ulepszonym prototypem, oznaczonym III-B, kilońska firma

podjęła w Kandern, w budynku, którego część zajmowały zakłady włókiennicze. Budynek określano

kryptonimem „Angorafarm” (Ferma Królicza). Tu firma Anschütz miała wytwarzać początkowoprototypy, a następnie zorganizować masową, seryjną produkcję ultrawirówek typu III-B. Göring i

Vögler zapewnili Gerlacha, że niezbędne oprzyrządowanie zostanie dostarczone. 

W początkach sierpnia zbombardowane Monachium nadal pozbawione było wody i światła. Profesor

Gerlach udał się do Berlina, aby zdać Vöglerowi sprawę z postępów robót w Kandern i innych

ośrodkach. Jego największym zmartwieniem było teraz zaopatrzenie w ciężką wodę. „Heisenberg

południu... W nocy rozmowa telefoniczna z Meislem (oficerem operacyjnym ze sztabu marynarki) o akcji naUSA”. Pierwsza wzmianka o takiej akcji znajduje się w 14 tomie stenogramów z narad feldmarszałka Milcha. Nakilku konferencjach w maju i czerwcu 1942 r. Milch dyskutował możliwość zbombardowania Nowego Jorku i

San Francisco. Trudność polegała na tym, że samolot mógł przewieźć co najwyżej jednotonową bombę. Było tona krótko przed konferencją w gmachu im. Harnacka, 4 czerwca 1942 r., na której Milch pytał Heisenberga owielkość bomby atomowej zdolnej do zniszczenia miasta. 

Page 135: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 135/191

domaga się dwóch i pół tony” - zapisał w swoim notatniku. 11 sierpnia zdemontowano ostatecznie 18

komór elektrolitycznych zakładu końcowego wzbogacania w Vemork w celu przewiezienia ich do

Niemiec. 9 skierowano do Berlina, do schronu instytutu w Dahlem, gdzie miały być wykorzystane 

w budującym się zakładzie odkażania i ponownego wzbogacania ciężkiej wody, pozostałe miały być

przewiezione do Haigerloch, gdzie w przyszłości miał powstać podobny zakład. 

Sytuacja w Leuna gwałtownie pogorszyła się. 28 lipca zakład syntezy amoniaku I. G. Farben został

całkowicie zniszczony. Bombardowanie było niezwykle ciężkie. Speer raportował tego samego dnia

Hitlerowi, że będzie ono miało „zgubne konsekwencje”. Osobisty sekretarz Speera dr Goerner

powiedział Gerlachowi, że jeśli chodzi o ciężką wodę - Leuna jest skończona pod każdym względem.

11 sierpnia Gerlach spędził cały dzień w zakładach Leuna, razem z Harteckiem i Diebnerem, wśród

armii techników usiłujących odbudować zrujnowaną fabrykę. Owa trójka po raz ostatni próbowała

załatwić z dyrektorami naukowymi zakładów I. G. Farben w Leuna, Bütefischem i Heroldem, oraz

Bonhoefferem i Geibem sprawę produkcji ciężkiej wody na skalę techniczną, lecz stosunek firmy do

tego zagadnienia uległ teraz zasadniczej zmianie. Toczyły się zakulisowe spory co do praw

patentowych do metody Hartecka-Suessa, a Bütefisch zaczął wysuwać swoje hipotezy co do

prawdziwych przyczyn, dla których alianci zbombardowali mu fabrykę. 

W bombardowaniu całkowicie zniszczony został zakład pilotujący, zwany „Stalin-Orgel”, w którym

zastosowano metodę Hartecka-Suessa. Oczywiście w warunkach niemieckich nie można było uzyskać

stuprocentowego wzbogacenia, stosując jedną tylko metodę. Czy jednak nie mogli oni wykorzystać

ekonomicznej, niskociśnieniowej kolumny destylacyjnej do wzbogacania do 1 procenta, a dalej

posłużyć się elektrolizą, stosując dodatkowo w dwu stopniach wymianę katalityczną, jak w Vemork,

aby osiągnąć stuprocentowe wzbogacenie? A czy drugą możliwością nie mógł być podział procesu na

trzy zakresy - od 0 do 1%, od 1 do 10% i od 10 do 100%? Harteck stwierdził później, że gdyby

wówczas byli w posiadaniu wydajnej metody wzbogacania ciężkiej wody do 1 procenta, sprawa

byłaby załatwiona. W czasie konferencji Gerlach zanotował: „Od zera do jednego procenta kolumnadestylacyjna jest znacznie bardziej opłacalna niż elektroliza, dlaczego od 1 do 10% jest inaczej?” 

Koncern I. G. Farben przestał być zainteresowany w budowie instalacji do produkcji ciężkiej wody. 

Zakłady Leuna przetrwały już szereg nalotów lotniczych. Ale ostatnie bombardowanie było zupełnie

inne. Prof. Harteck z niedowierzaniem słuchał wyjaśnień Bütefischa, że w myśl cichego porozumienia

pomiędzy ciężkim przemysłem niemieckim a zagranicznym zakłady syntezy amoniaku - w których

kraje alianckie zainwestowały ogromne sumy - miały być oszczędzane. Oburzony Bütefisch znajdował

tylko jedno wytłumaczenie faktu brutalnego pogwałcenia tej dżentelmeńskiej umowy”: alianci

musieli dowiedzieć się o projekcie wytwarzania w Leuna ciężkiej wody. Było to ostrzeżenie, którego

nie mógł lekceważyć. Z projektów trzeba było zrezygnować. 

Niewątpliwie do dyrektorów I. G. Farben musiały dojść nie sprecyzowane pogłoski o ewentualnych

zastosowaniach rozszczepienia uranu. Tego rodzaju pogłoski krążyły nawet w najwyższych kołach w

Niemczech. Pod koniec 1943 roku Hans Frank, gubernator GG, zaprosił do Krakowa Heisenberga 

z odczytem na temat fizyki jądrowej. Po odczycie Frank odciągnął uczonego na bok i oświadczył, że

dotarły do niego słuchy, jakoby tajemniczą bronią, nad którą pracują niemieccy uczeni, była bomba

atomowa. Heisenberg odpowiedział, że nie widzi możliwości wyprodukowania bomby atomowej w

Niemczech, natomiast mogą to zrobić Amerykanie. W lipcu 1944 roku złożył Heisenbergowi wizytę

major Bernd von Brauchitsch, adiutant Göringa. Niemieckie poselstwo w Lizbonie otrzymało poufną

informację, jakoby Amerykanie planowali zrzucenie w ciągu najbliższych sześciu tygodni bombyatomowej na Drezno, jeżeli Niemcy nie poproszą o zawieszenie broni. Brauchitsch chciał się

Page 136: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 136/191

dowiedzieć, czy słynny fizyk uważa za możliwe, by Amerykanie dysponowali już bronią atomową.

Heisenberg odpowiedział, że realizacja bomby wymaga tak ogromnego nakładu pracy i kosztów, że

nie sądzi, by Amerykanie zdążyli już ją wyprodukować. 

Ze Sztokholmu dotarły dalsze wieści o amerykańskich pracach nad bombą atomową. Pewna agencja

niemiecka donosiła poufnie w sierpniu, że z Londynu otrzymano następującą depeszę: „W Stanach Zjednoczonych prowadzone są badania nad nowym rodzajem bomby. Użytym

materiałem jest uran, a zerwaniu sił wiązania w tym pierwiastku towarzyszy wybuch o niesłychanej

gwałtowności”.

Owo doniesienie agencyjne, mówiące o 5-kilogramowej bombie, w jakiś sposób, być może za

pośrednictwem profesora Ramsauera, trafiło na łamy małego periodyku naukowego. Szczęściem dla

profesora Schumanna i innych kierowników wojskowych badań naukowych nie ściągnęło jednak na

siebie większej uwagi. Schumann, podobnie jak Esau, bał się najbardziej tego, by jego zwierzchnicy

nie napomknęli Hitlerowi o bombie atomowej, co pociągnęłoby za sobą rozkaz wyprodukowania

bomby w ciągu na przykład sześciu miesięcy; bezpieczniej było siedzieć cicho i nie zwracać na siebie

uwagi.

Hitler z pewnością odniósłby się entuzjastycznie do idei wyprodukowania niemieckiej bomby

atomowej. Popierał gorąco poszukiwania nowych konwencjonalnych materiałów wybuchowych 

i nieoficjalnie przechwalał się, że w latającej bombie V-1 ze względu na brak załogi mógł zastosować

„materiał o 2,8 razy większej sile niszczącej niż w normalnej bombie”. 5 sierpnia 1944 roku w czasie

nieoficjalnej rozmowy z Keitlem, Ribbentropem i rumuńskim marszałkiem Antonescu Adolf Hitler

wspomniał tajemniczo o bombie atomowej. Stwierdził, że Niemcy pracują nad „nowym materiałem

wybuchowym, który doprowadzono już do stadium doświadczeń”, i dodał, że jego zdaniem będzie to

stanowiło największy postęp w dziedzinie materiałów wybuchowych od czasu wynalezienia prochu. 

W zapiskach z tej konferencji znajduje się passus: 

„Kiedy marszałek wyraził nadzieję, że nie dożyje do chwili użycia tych materiałów, które mogłyby

doprowadzić do końca świata, führer wspomniał, że w dalszym etapie - zgodnie z wizją jednego 

z niemieckich pisarzy - materię będzie można unicestwiać i tą drogą doprowadzić do katastrofy

o niewyobrażalnych skutkach”.

Każda nowa broń stwarza te same trudności, wyjaśniał Hitler, wydał więc rozkaz, że nie wolno użyć

żadnej nowej broni, zanim Niemcy sami nie opracują sposobów obrony przed nią. Z tego powodu

dotąd nie można było użyć nowego typu miny.

Hitler zwierzył się marszałkowi Antonescu, że Niemcy mają do dyspozycji cztery rodzaje tajnej broni -

latająca bomba V-1 i rakieta V-2 to dopiero dwie z nich. „Jedna z pozostałych - powiedział - jest tak

potężna, że niszczy całkowicie życie ludzkie w promieniu trzech lub czterech kilometrów...” Hitler

widział się wówczas z Antonescu po raz ostatni. Nigdy nie dowiemy się, jaką jeszcze broń miał na

myśli. Prawdopodobnie była to czcza przechwałka dla podtrzymania lojalności wahającego się

sprzymierzeńca. Ironią losu Antonescu dożył wybuchu pierwszej bomby atomowej, Hitler nie. 

10

Misja „Alsos“ działa 

Page 137: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 137/191

Wśród łowców ludzi i dokumentów z okresu drugiej wojny światowej palmę pierwszeństwa dzierży

druga misja „Alsos”. W ciągu paru miesięcy od lądowania we Francji, tj. od 9 sierpnia 1944 roku,

główna kwatera misji zapełniła się stosami dokumentów, sprowadzanych z wszelkich ośrodków

naukowych interesujących wywiad. W parze z nieograniczonym tupetem szły ułatwienia techniczne -

misja dysponowała wszelkimi środkami transportu. Ponadto jej wojskowy zwierzchnik, pułkownik

Boris T. Pash, ten sam, który kierował nieudaną misją we Włoszech w końcu 1943 roku, miał w zanadrzu specjalny rozkaz, podpisany przez sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Henry

Stimsona, nakazujący udzielić misji „wszelkiej niezbędnej pomocy”. Anglicy nie mogli się pochwalić

niczym podobnym.

Przyczynę niepowodzenia misji we Włoszech przypisywano brakowi dostatecznie obeznanych 

z problematyką naukowców oraz nieprecyzyjnemu podziałowi zadań. W końcu marca nowy szef

wywiadu wojskowego generał major Bissell zaproponował reorganizację pozostającej w zawieszeniu

misji „Alsos” przy pomocy i radach generała Grovesa i dra Vannevara Busha z OSRD, na co kilka dni

później sztab gen. Marshalla wyraził zgodę. Tym razem w skład misji miał wejść zespół naukowców 

i dopatrzyć, aby żadna, pozornie nawet nic nie znacząca wskazówka nie została przeoczona. Pash był

zwierzchnikiem z ramienia wojska, naukowym zaś szefem misji miał zostać dr Samuel A. Goudsmit,

fizyk, nazwisko którego spotkaliśmy już na łamach tej książki74.

Oficjalna opinia o Goudsmicie brzmiała: „Posiada kilka cennych dla pracy zalet oraz pewne wady”. Był

wybitnym fizykiem jądrowym, ale nie należał do zespołu Grovesa pracującego nad bombą atomową. 

W rzeczywistości nawet nie wiedział o tego rodzaju pracach, wobec czego ewentualne ujęcie go przez

wroga nie stanowiło ryzyka. Miał żyłkę detektywistyczną - przed laty praktykował w laboratorium

policji w Amsterdamie, a ponieważ wrócił właśnie do USA po pięciomiesięcznej pracy w Radiation

Laboratory w Anglii, sądził początkowo, że zadaniem jego będzie zbadanie osiągnięć niemieckich 

w zakresie radaru. Zapalony humanista, władał kilkoma językami, a szczególną jego zaletą była bliska

znajomość z wieloma europejskimi fizykami. „Sądzę - napisał kilka miesięcy wcześniej - że niektórzyfizycy niemieccy nadal traktują mnie jako przyjaciela”. Biorąc to wszystko pod uwagę, można było

przyjąć, że człowiek tego pokroju będzie mógł wydobyć od Niemców takie informacje, których ktoś

obcy nie byłby w stanie uzyskać. 

Wezwany do Waszyngtonu, Goudsmit stanął przed komisją kwalifikującą kandydatów. Major R. R.

Furman, osobisty doradca Grovesa, poinformował go w cztery oczy o rzeczywistym celu misji. Furman

miał towarzyszyć misji z ramienia Grovesa i był upoważniony do prowadzenia w Europie rozmów na

najwyższym szczeblu, m. in. z Churchillem i lordem Cherwellem.

Pułkownik Pash przybył do Londynu w połowie maja, by poczynić przygotowania do rozpoczęcia

działalności misji na kontynencie natychmiast po inwazji. Goudsmit, z nominacją ważną od 25 maja,

przygotowywał w Stanach Zjednoczonych stronę naukową misji. 

Misja miała zbierać informacje w znacznie szerszym zakresie niż jej poprzedniczka we Włoszech. O ile

działalność tej ostatniej pod płaszczykiem zainteresowania różnymi dziedzinami prac skupiała się

głównie na niemieckich badaniach atomowych, to teraz Pash i Goudsmit mieli prowadzić

poszukiwania ni mniej, ni więcej tylko w dziesięciu różnych dziedzinach75. Goudsmit i kilku

zdolniejszych naukowców miało zająć się głównie niemieckimi planami atomowymi, organizacją

74 Samuel Goudsmit napisał świetny reportaż ze swej pracy pt. Alsos (Henry Schuman, Inc., New York 1947).75 Były to: zagadnienia związane z uranem, wojna bakteriologiczna, organizacja nieprzyjacielskich badań

naukowych, osiągnięcia techniczne w lotnictwie, zapalniki zbliżeniowe, ośrodki badań nad pociskamisterowanymi, zaangażowanie ministerstwa Speera w poszczególnych dziedzinach badań, badania chemiczne,badania nad uzyskiwaniem ropy naftowej z łupków bitumicznych, różne informacje. 

Page 138: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 138/191

nauki niemieckiej i działalnością ministerstwa Speera (tj. Ministerstwa Uzbrojenia i Amunicji). Dla

zbadania materiałów, jakie wpadną w ręce aliantów, zmobilizowano około 40 naukowców. 

Goudsmita zapoznano z posiadanymi informacjami na temat niemieckich tajnych broni oraz dziwnych

budowli betonowych, budowanych na wybrzeżu francuskim na wprost wybrzeży W. Brytanii. Czy

Niemcy budowaliby tak kosztowne umocnienia, gdyby dysponowali tylko pociskamiz konwencjonalnym materiałem wybuchowym? Istniała możliwość, że potężne bunkry betonowe na

wybrzeżach Francji są schronami dla pocisków atomowych. 

Zanim misja „Alsos” dotarła do Francji, major Calvert w Londynie i dr Walter F. Colby, fizyk, kolega

Goudsmita z Michigan, obecnie zatrudniony w kwaterze „Alsos” w Pentagonie, sporządzili listę osób 

i instytucji w Europie mających istotne znaczenie z punktu widzenia misji. W Ameryce

przeprowadzono rozmowy z szeregiem osób, które osobiście znały „poszukiwanych”. Francisa

Perrina, francuskiego fizyka jądrowego, wypytywano o współpracowników prof. Joliota i o jego

laboratoria. W Nowym Jorku Goudsmit i Colby pytali o działalność Société des Terres Rares - firmy

francuskiej specjalizującej się w pierwiastkach ziem rzadkich - jej dyrektora, M. Blumenfelda.

Misja nie otrzymała przez kanały wywiadu żadnych informacji z okresu wojny i musiała polegać

wyłącznie na danych przedwojennych. Jednakże lista „poszukiwanych” stopniowo rosła. Znalazły się

na niej wszystkie laboratoria fizyczne, firmy produkujące metale o wysokiej czystości i pewne rodzaje

aparatury uważanej za niezbędną w badaniach jądrowych i przy rozdzielaniu izotopów oraz firmy

zainteresowane w handlu uranem i torem.

Samuel Goudsmit przyleciał do Anglii 6 czerwca. W Londynie nawiązał współpracę z Wallacem

Akersem i Michaelem Perrinem w siedzibie „Tube Alloys”. W oczekiwaniu dnia, kiedy razem ze swoim

zespołem naukowców i pułkownikiem Pashem wyląduje we Francji, zaczął zalewać Waszyngton

potopem listów, domagając się „fotografii J.” (Joliota), „domowego adresu Houtermansa”,

„szczegółowych informacji o szwajcarskich krewnych pana von W.” (Weizsäckera) i niezliczonychinnych szczegółów. Kiedy sześć dni po jego przyjeździe pierwsza latająca bomba spadła na Londyn,

Goudsmit razem z innym członkiem misji zbadał jej szczątki w poszukiwaniu ewentualnych śladów

wskazujących na jej „atomowy” charakter. Rezultat był negatywny. Kiedy wkrótce wojska alianckie

zajęły niemieckie fortyfikacje na wybrzeżu francuskim okazało się, że owe bunkry także nie mają nic

wspólnego z bronią atomową76.

W lipcu obiektem zainteresowań dowództwa wywiadu stały się kopalnie uranu w Czechosłowacji.

Okolicę kopalni objęto systematycznym wywiadem lotniczym. Eksperci od odczytywania zdjęć

lotniczych szukali na nich według wskazówek majora Całverta śladów budowy nowych szybów lub

innej niezwykłej działalności. Mierzono zasoby kopalin zgromadzonych na powierzchni i oceniano

wydobycie. Werdykt brzmiał: nie ma oznak jakiejś szczególnej działalności. Niemniej jednak kwestia,gdzie się podziały belgijskie zasoby rudy uranowej, pozostawała nadal otwarta. 

II

Dopiero na początku sierpnia pierwsi pracownicy misji „Alsos” wylądowali we Francji. Goudsmit

pozostał w Londynie, natomiast płk Pash przeszukiwał Rennes i wakacyjne rezydencje Joliota i dwu

76

 Bunkier w Watten badała pod tym kątem również komisja francuska w składzie: prof. Joliot, prof. H. Moureu idr Chovin. Brytyjska misja zajmująca się tą sprawą doniosła: „Można definitywnie odrzucić przypuszczenie, żefabryka ma jakikolwiek związek z produkcją bomby atomowej”. 

Page 139: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 139/191

 jego kolegów. Poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów prócz kilku katalogów, które

ewentualnie mogły się kiedyś przydać. 

24 sierpnia misja dotarła pod następny z adresów prof. Joliota. W willi na przedmieściu Paryża służba

poinformowała Pasha, że profesor znajduje się zapewne w swoim laboratorium w Paryżu - stolica

Francji nie została jeszcze wyzwolona. Z właściwą mu pewnością siebie pułkownik połączył siętelefonicznie z laboratorium i pozostawił dla Joliota wiadomość, że chciałby się  z nim spotkać za dzień

lub dwa. Następnego dnia Pash dotarł do Paryża za pięcioma pierwszymi czołgami francuskimi, jakie

weszły do miasta, i chociaż ogień snajperów czterokrotnie zmuszał go do cofnięcia się, jeszcze tego

samego wieczoru dostał się do laboratorium Joliota w Collège de France. Tego samego dnia

wylądował we Francji Samuel Goudsmit i ruszył w drogę do Paryża. Joliot z opaską francuskiego

Ruchu Oporu na ramieniu oczekiwał Pasha i Calverta na schodach uniwersytetu. Wyzwolenie Paryża

uczczono znakomitym szampanem rozlewanym w laboratoryjne zlewki.

Joliot wyraził absolutne przekonanie, że Niemcy nie mają żadnych konkretnych osiągnięć w dziedzinie

badań atomowych. Jego zdaniem daleko im było do stworzenia bomby atomowej. 

Goudsmit dotarł do Paryża 27 sierpnia i natychmiast udał się do Joliota. Dwa dni później Joliot i

Calvert odlecieli samolotem do Londynu. Profesor Joliot był tam szczegółowo wypytywany przez

Michaela Perrina i pracowników brytyjskiego wywiadu. Jego wypowiedzi dały nieco inny obraz

sytuacji. W paryskim laboratorium pracowała grupa niemieckich naukowców, która zajmowała się

uruchomieniem cyklotronu. Joliot wymienił między innymi profesora Schumanna, doktora Diebnera,

profesora Bothe i Esaua. Kierował nimi prof. Wolfgang Gentner, specjalista od budowy cyklotronów, 

a w zagadnieniach konstrukcyjnych pomagał dr Erich Bagge. Profesor Joliot kilkakrotnie wspominał,

że Niemcy zapewniali go, iż cyklotron wykorzystywany jest jedynie do badań nie mających nic

wspólnego z celami wojennymi. Członkowie misji pozostali z mieszanymi wrażeniami: wydawało im

się, że Joliot mówi wymijająco o tematyce swojej pracy i naukowców niemieckich, z drugiej strony

 jednak, czy Niemcy pracowaliby w laboratorium Joliota, gdyby nie prowadzili u siebie badańzwiązanych z energią atomową? 

W czasie sześciomiesięcznego pobytu misji „Alsos” w Paryżu napływał do niej nieustanny potok

informacji. Misja rozlokowała się w hotelu Royal Monceau, który stał się później także kwaterą

oficerów Marynarki USA. Nawiązano ścisłą współpracę z innymi misjami i agendami wywiadu,

w szczególności z OSS, jedynym poważniejszym rywalem „Alsos”. Największych kłopotów przysparzał

Goudsmitowi fakt, że „atomowy” cel ich działalności miał pozostać tajemnicą nawet dla wysoko

postawionych osobistości poza jednym czy dwoma funkcjonariuszami każdej organizacji.  I tak, choć

misja „Alsos” nie wchodziła byna jmniej w skład organizacji Grovesa, lecz formalnie podlegała

wydziałowi G-2, tj. amerykańskiemu wywiadowi wojskowemu, tylko jeden oficer G-2 znał jej zadania.

Był to płk Charles P. Nicholas, przed wojną profesor matematyki. W sztabie Eisenhowera również

tylko jeden z oficerów znał cel działalności misji. Kiedy OSS z własnej inicjatywy zaczął zbierać w

Europie informacje o badaniach atomowych, nastąpiły pewne tarcia, które zlikwidowała dopiero

podjęta na wysokim szczeblu decyzja, że w zakresie wywiadu atomowego OSS ma ograniczyć się do

terenu państw neutralnych. I tak np. Szwecja i Szwajcaria zostały przez OSS powierzone pieczy byłego

gracza w baseball, Moe Berga.

Większość informacji OSS przekazywanych Goudsmitowi miała charakter sensacyjny, choć

poszlakowy. Donoszono o wybuchach i pożarach, wiążąc je z niemieckimi badaniami nad energią

 jądrową. Z perspektywy czasu wydaje się, że mogły to być eksplozje perhydrolu lub ciekłego

powietrza. Dowództwo wywiadu brytyjskiego otrzymywało doniesienia o „ciężkiej wodzie”, któraokazywała się po prostu wodą utlenioną - pomyłka całkiem zrozumiała. W jednym z raportów OSS

Page 140: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 140/191

Page 141: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 141/191

Wobec tego starannie przeszukano biura tej ostatniej. Akt było niewiele, i to z różnych okresów,

wystarczył jednak jeden fakt, by wtrącić misję Goudsmita w panikę: Niemcy zagarnęli cały francuski

zasób toru, który można stosować zamiast uranu w bombie atomowej. Goudsmit i świeżo mu

przysłany do pomocy naukowiec Fred Wardenburg napisali pospiesznie raport zatytułowany

„Przekazanie związków toru Towarzystwu Auer, Niemcy”, datowany 17 października, zapytując, jakie

zastosowanie przemysłowe może mieć tor. Odpowiedziano im, że tego pierwiastka używa się doprodukcji koszulek do lamp gazowych, w przemyśle ceramicznym i jako katalizatora w pewnej

przestarzałej metodzie syntezy benzyny. Zapotrzebowanie jednak na tor we wszystkich tych

przypadkach było znikome, a Niemcy zagarnęli wiele ton. Misji wydało się to dowodem ogromnej

przewagi Niemców nad aliantami. Niemcy przecież zagarnęli także tysiące ton uranu. Jakie inne

wytłumaczenie można by znaleźć? „Czułem się - pisał Goudsmit na tym etapie poszukiwań - jak

świeżo upieczony sędzia śledczy, prowadzący swoją pierwszą sprawę”. Nagle jego misja nabrała

znaczenia i została obarczona odpowiedzialnością daleko większą, niż mógł przewidzieć. 

Nieco wcześniej waszyngtońskie władze misji „Alsos” poleciły Goudsmitowi pobrać przy najbliższej

sposobności próbki wody z Renu. Z tym samym romantycznym brakiem realizmu, który kazał

Amerykanom przypuszczać, że Niemcy, skoro pojawili się w okolicach Hechingen, musieli obrać na

siedzibę badań atomowych pobliski zamek Hohenzollernów (Goudsmit obalił tę koncepcję

argumentem, że zamek nie ma kanalizacji), Waszyngton wydedukował, że jeśli Niemcy mają reaktor

do wytwarzania plutonu, muszą korzystać z wód rzeki do chłodzenia go, i że tą rzeką musi być właśnie

Ren. Skoro tylko alianci dotarli do Renu, jeden z pracowników Pasha, kapitan Robert Blake,

zaczerpnął kilka butelek wody i przywiózł je do paryskiej kwatery. Obdarzony poczuciem humoru

major Furman dołączył do skrzynki z butelkami wysyłanej do Waszyngtonu butelkę wina znad

brzegów Rodanu dodając: „Zbadajcie je też na radioaktywność”. Żart odbił się rykoszetem. W

Waszyngtonie w istocie poddano wino badaniom laboratoryjnym i wysłano alarmujący telegram do

kwatery „Alsosu” w Paryżu, że wino wykazuje radioaktywność: „Przyślijcie więcej! Aktywne!” Jeden

z fizyków Goudsmita zmarnował dziesięć cennych dni, zbierając próbki wina, aby wysłać je doAmeryki. Dopiero wtedy amerykańscy analitycy przekonali się, że wody w tym rejonie Francji

odznaczają się pewną naturalną radioaktywnością. 

Jedną z tajemnic powodzenia misji „Alsos” była elastyczność jej programu. Wprawdzie istniała lista

„poszukiwanych”, lecz misja miała swobodę działania. W miarę postępu poszukiwań wykreślano 

z listy osoby, które okazywały się mniej ważne, i dopisywano inne, które należało za wszelką cenę

odnaleźć. Krótko mówiąc, atak kierowano nie tyle na określone miejsca i instytucje, co na coraz

szerszy krąg naukowców i osób, których w miarę gromadzenia informacji uznawano za mających

znaczenie dla sprawy. Styl ich pracy - żmudne, lecz owocne śledzenie tropów i wnikliwe dociekania -

może zilustrować seria wydarzeń zapoczątkowana przez znalezisko wśród papierów w paryskim

biurze Société des Terres Rares. Wśród dokumentów doktora Jansena Goudsmit znalazł mały

brązowy zeszyt, w którym rejestrowano listy polecone wysyłane od początku 1943 roku. Ostatnie

pozycje dotyczyły dwu listów adresowanych do doktora Ihwe w Oranienburgu oraz jednego do Eupen

na nazwisko Hermanns.

Uwagę Goudsmita zwrócił fakt, że ostatnia pozycja nie została potwierdzona pieczęcią urzędu

pocztowego, z czego wynikało, że przesyłkę dostarczono do Eupen - miasta położonego na granicy

niemiecko-belgijskiej - jakąś inną drogą. Waszyngton nadal nalegał na zbadanie tajemnicy

zarekwirowanego toru. Tuż po zajęciu Eupen przez oddziały amerykańskie płk Pash z dwoma ludźmi

wyjechał jeepem z Paryża, by odnaleźć pannę Hermanns, którą na podstawie znalezionej

korespondencji zidentyfikowano jako osobistą sekretarkę Jansena. 

Page 142: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 142/191

Poszukiwania doprowadziły do odnalezienia nie tylko Hermanns, lecz także samego Jansena. Ten

ostatni przyjechał z Oranienburga, by odszukać transport toru, który nie dotarł do miejsca

przeznaczenia, i przebywał w Eupen w chwili zdobycia miasta. Pash poinformował o tym telefonicznie

Goudsmita i wkrótce powrócił z Jansenem do Paryża. W momencie aresztowania Jansen miał z sobą

teczkę z dokumentami, a jego kieszenie pełne były rozmaitych świstków. Po bezowocnym

przesłuchaniu Goudsmit położył się, by w łóżku przejrzeć przechwycone dokumenty. Nagle wszystkieszczegóły zaczęły układać się w sensowną całość: bilet tramwajowy i rachunek za hotel świadczyły, że

Jansen i panna Hermanns dopiero co byli w Oranienburgu; na podstawie innego rachunku

hotelowego wyciągnąć można było wniosek, że Jansen był we wrześniu w Hechingen. 

Oranienburg i Hechingen. Każda z tych nazw oddzielnie musiała budzić czujność członków misji.

Wymienione łącznie miały dramatyczny efekt. Lecz zaledwie trafiono na właściwy trop, z zeznań

Jansena wynikło, że jest on fałszywy. Jansen przyznał się, że jeździł do Auera do Oranienburga, lecz

nie miał pojęcia, jaki jest profil produkcyjny firmy. Natomiast w Hechingen Jansen po prostu

odwiedzał swoją matkę. Uwagę oficerów zwrócił pewien szczegół - wzmianka w liście znalezionym

wśród papierów Jansena: z nie znanych powodów Hechingen stanowiło „obszar zamknięty”77.

Wznowiono więc zwiad lotniczy całej okolicy. 

Ppłk lotnictwa Douglas Kendall, który kierował akcją alianckiego lotniczego zwiadu fotograficznego

przeciw niemieckiej broni V, został wezwany do Londynu, gdzie dr R. V. Jones poinformował go 

o alianckich planach atomowych. Jones opisał Kendallowi przypuszczalny wygląd ewentualnej

niemieckiej fabryki broni atomowej i podkreślił, że dla produkcji atomowego materiału

wybuchowego niezbędne są duże ilości energii elektrycznej i wody. Fabryka musiałaby rzucić się 

w oczy.

Moc większości europejskich elektrowni skonfrontowano z zapotrzebowaniem znanych odbiorców 

i nie stwierdzono żadnej niezgodności. Bardziej bezpośrednie poszukiwania na terenie Niemiec

można było przeprowadzić, śledząc wszystkie odgałęzienia sieci energetycznej. Kendall, któremuudzielono wszelkich pełnomocnictw, polecił grupie pracowników alianckiego centralnego zespołu

odczytywania zdjęć lotniczych szukać większych stacji transformatorowych i sprawdzić, czy nie

zasilają one jakichś fabryk poprzednio nie notowanych. Pieczę nad wykonaniem zadania powierzono

pewnemu kapitanowi lotnictwa, który znał dobrze tereny Niemiec. 

Jones zażądał także od Kendalla objęcia zwiadem fotograficznym pewnego budynku znajdującego się 

w okolicy Stuttgartu, do którego przenieśli się naukowcy z berlińskiego Instytutu im. Cesarza

Wilhelma. Poza niewielką stacją transformatorową nie wykryto tam nic interesującego. Wokół

budynku absolutnie nic się nie działo. 

Dla rejonu Stuttgartu brak było aktualnych zdjęć lotniczych i Kendall musiał zlecić przeprowadzenieniezbędnych lotów. Tu właśnie wywiad sprzymierzonych przeżył - jak to ujął generał Groves -

„największą ze swych dotychczasowych emocji”. Zdjęcia wykonano w drugiej połowie listopada 1944

roku. Podnieceni specjaliści od odczytywania zdjęć przynieśli do gabinetu Kendalla pierwsze zdjęcia

uwidaczniające w pobliżu Hechingen pewną liczbę zakładów przemysłowych średniej wielkości,

wzniesionych w błyskawicznym tempie w szeregu dolin ciągnących się na przestrzeni 30 kilometrów.

Zakłady zbudowane były według standardowego planu, obejmującego niewielki budynek fabryczny,

parę zbiorników, dwa kominy i sieć rurociągów poprowadzonych po ziemi. Co najbardziej

zaniepokoiło Kendalla, a potem także i doktora Jonesa, kiedy mu pokazano fotografie, to priorytet

77

 Był to drugi przypadek wyciągnięcia właściwych wniosków z fałszywych przesłanek. Misja „Alsos” uznała, żeniemieckie określenie „Sperrgebiet” oznacza zamknięty obszar wojskowy; w rzeczywistości chodziło o to, żeHechingen jako miasto przepełnione uchodźcami było zamknięte dla dalszego ich dopływu. 

Page 143: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 143/191

nadany przedsięwzięciu: w niezwykłym tempie zbudowano szereg obozów pracy przymusowej,

w szczerym polu układano bocznice kolejowe, przeciągano linie przesyłowe wysokiego napięcia 

i zwożono wielkie ilości materiałów. 

Jones natychmiast powiadomił o tym swych zwierzchników. W południe 23 listopada pokazał zdjęcia

lordowi Cherwellowi, który następnego dnia pisał do premiera: „Zechce Pan przyjąć do wiadomości, że Jones odkrył na kilku zdjęciach zrobionych w ostatnim

tygodniu, iż na południe od Stuttgartu, gdzie, jak podejrzewaliśmy, mogą być prowadzone prace [w

dziedzinie atomowej], budowane są pospiesznie trzy podobne do siebie średniej wielkości fabryki.

Mają one nietypowy wygląd, lecz nie wiązalibyśmy ich z [badaniami atomowymi], gdyby nie

informacje o pobycie w tej okolicy jednego z uczonych78 związanych według wszelkiego

prawdopodobieństwa z tymi pracami. Jedna fabryka mogłaby być obiektem doświadczalnym, lecz

trzy podobne wydają się wskazywać, że [Niemcy] spodziewają się wytwarzać coś, co mogłoby być

przydatne w działaniach wojennych”.

Lord Cherwell rozmawiał już z sir Charlesem Portalem, szefem sztabu lotnictwa, o tym nowym

niebezpieczeństwie. Portal zgodził się z nim, że warto zbombardować owe fabryki, kiedy ich budowa

będzie zaawansowana. Tymczasem postanowiono fotografować ten rejon w krótkich odstępach

czasu, a posiadane już fotografie wysłano pospiesznie do Ameryki w nadziei, że budowniczowie

zakładów rozdzielania izotopów uranu potrafią rozszyfrować, jakie jest przeznaczenie owych fabryk. 

W niedzielne popołudnie 26 listopada zastępca szefa sztabu lotnictwa, marszałek Bottomley,

zatelefonował do biura Jonesa, prosząc o przesłanie fotografii. Natychmiast przekazano mu je do

Whitehall. Kiedy lord Cherwell kilka dni później spotkał się z Churchillem w Chequers, dowiedział się,

że problem był dyskutowany na tajnym posiedzeniu komitetu szefów sztabów, które odbyło się 27

listopada rano.

Generał Groves zobaczywszy zdjęcia, na których wykryto już 14 tych niezwykłych fabryczek, zadał

sobie pytanie: czyżby to był początek niemieckiego Oak Ridge? 

Ppłk Kendall dostrzegł tymczasem pewną dziwną cechę tych fabryk: nie tylko wznosiły się one w tym

samym ciągu dolin, lecz także leżały na tej samej warstwicy. Być może, klucz do zagadki ich

przeznaczenia tkwił w geologii. Jeden z jego oficerów poddał myśl odwiedzenia Muzeum

Geologicznego w South Kensington. Szczegółowy wgląd w materiały dotyczące geologii tego obszaru

pozwolił ustalić, że przed wojną jakiś niemiecki geolog stwierdził występowanie w tym rejonie, na tej

właśnie warstwicy, roponośnych łupków bitumicznych o bardzo niskiej wyda jności. Jednocześnie

dostrzegł ten fakt ekspert misji „Alsos” w Paryżu od sprawy łupków roponośnych, ppłk Edwin V.

Foran. Wydawało się, że na tym emocje skończyły się, ale kilka dni później dowództwo wywiadudoznało nowego wstrząsu: ze Szwecji nadeszła poufna wiadomość, że łupki zawierają uran. Wkrótce

 jednak stwierdzono definitywnie, że w tajemniczych fabrykach prostą, lecz mało wydajną metodą

wydobywa się z łupków ropę. Zbombardowano je zresztą i tak. Ówczesny stan niemieckiej gospodarki

wojennej był tak kiepski, że produkcja ropy jakąkolwiek metodą była równie uprzywilejowana jak

produkcja broni atomowej w Stanach Zjednoczonych.

III

Tajemnicza sprawa toru miała oryginalniejsze źródło. W początkach 1944 roku dr Nikolaus Riehl,

naczelny chemik firmy Auer, licząc się z możliwością, że tor może okazać się przydatny w fizyce

78 Zapewne Heisenberga.

Page 144: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 144/191

 jądrowej, próbował zdobyć dla swojej firmy cały zasób toru z okupowanej Europy. Nawet gdyby tor

okazał się bezużyteczny dla potrzeb atomowych, istniały inne możliwości jego zastosowania, 

w których firma była zainteresowana: używano go do produkcji farb świecących, koszulek do lamp

gazowych, w metalurgii i w opatentowanej przez firmę Auer metodzie polerowania. Ponadto 

w latach trzydziestych firma wypuściła na rynek nowy rodzaj pasty do zębów nazwanej „Doramad”,

a zawierającej wodorotlenek toru. Plakat reklamowy „Doramadu” przedstawiał zastęp pękatychludzików przepędzających złośliwe bakterie, ludzików stanowiących do dziś charakterystyczną cechę

reklamy past do zębów. Pierwszy z nich głosił: „Jestem substancją radioaktywną. Moje promienie

masują Twoje dziąsła. Zdrowe dziąsła - zdrowe zęby!” Słowem, tor był „chlorofilem” lat trzydziestych.

Kiedy Riehl dowiedział się od doktora Ihwe, że we Francji znajdują się znaczne ilości toru, zwrócił

uwagę nowemu wiceprezesowi firmy, niejakiemu Maier-Oswaldowi, że należałoby zapewnić sobie

zapas na powojenną produkcję pasty, z czym Maier-Oswald, kiepski chemik, ale dobry biznesmen,

zgodził się. Pod tym pretekstem zawładnięto całym francuskim torem i przewieziono go do Niemiec.

Pod koniec 1944 roku miała miejsce ostatnia próba podźwignięcia niemieckich badań dla potrzeb

wojennych. W czasie kiedy Radą Naukową Rzeszy kierował minister Rust, zwalnianie naukowców od

powołania pod broń było źle widziane. W miarę wysyłania roczników na front w szeregach

naukowców powstawały coraz większe luki. W 1943 roku prof. Carl Ramsauer zwracał uwagę, że trzy

tysiące żołnierzy mniej na froncie nie osłabi armii, ale trzy tysiące fizyków więcej może zdecydować 

o losach wojny. Prof. Werner Osenberg z ośrodka naukowego marynarki zasypywał ministrów,

generałów, admirałów i gauleiterów lawiną materiałów, podkreślając życiową konieczność

podtrzymywania niemieckiego wysiłku naukowego nawet w czasie wojny.

Głównym celem Osenberga było ściągnięcie z frontu ludzi nauki. 18 grudnia 1943 roku Naczelne

Dowództwo zgodziło się zwolnić z czynnej służby 5000 naukowców. Posunięcie to spotkało się z ostrym sprzeciwem Alberta Speera, który znalazł się w opozycji wobec Göringa, Bormanna i

Himmlera. W lipcu 1944 roku Himmler zarządził dalsze masowe zwolnienie naukowców od służby

wojskowej. Pisał on do generała SS Juttnera: 

„Słyszałem, że istnieje projekt objęcia obecnym poborem (akcja poborowa SE-IV) 14 600 ludzi

spośród personelu zatrudnionego przy pracach naukowych dla potrzeb wojennych.

Żądam natychmiastowego zaprzestania poboru w sektorze naukowych badań wojskowych,

ponieważ rozbijanie naszej nauki uważam za szaleństwo. 

Himmler”.

W połowie sierpnia władze partyjne powiadomiły Osenberga, że jego starania zostały uwieńczonesukcesem. Kilka dni później Göring oficjalnie polecił mu zorganizować Grupę Badań Wojskowych -

była to pierwsza konkretna próba powiązania armii z nauką niemiecką. 3 września Martin Bormann

wydał rozkaz, że wszyscy naukowcy, włącznie ze zwolnionymi z frontu, mają być zwolnieni z pełnienia

wszelkiego rodzaju pomocniczych służb cywilnych poza swoim bezpośrednim sąsiedztwem. Rozkaz

Bormanna przekazano natychmiast wszystkim gauleiterom.

Pogorszenie się sytuacji wojennej niemal całkowicie sparaliżowało badania atomowe w Niemczech.

Fabryki zostały zburzone, a laboratoria trzeba było ewakuować. W połowie września RAF ponownie

zbombardował Frankfurt. Zakład oczyszczania uranu „Degussy” został zniszczony przez pożar, 

a urządzenia wywieziono do Rheinsbergu w pobliżu Berlina. Pozostały surowiec wywieziono nieco

później z Frankfurtu do Rheinsbergu i do Grünau, gdzie w grudniu uruchomiono drugi zakładprodukujący metaliczny uran z tlenków. Zanim jednak zakład w Rheinsbergu podjął produkcję, na

Page 145: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 145/191

wschodzie rozpoczęła się ofensywa radziecka i fabrykę trzeba było ponownie przenosić. Surowiec 

i wyposażenie fabryki załadowano na ciężarówki i wysłano do Stadtilm w Turyngii, dokąd nigdy nie

dotarły. 

W końcu lata 1944 roku dr Kurt Diebner, dyrektor biura Gerlacha i kierownik zespołu rywalizującego 

z zespołem Heisenberga, musiał ewakuować swoje laboratorium z Gottow do miejscowości Stadtilmw Turyngii. Jego zespół wprowadził się do starego budynku szkolnego, którego piwnica wyglądała na

bezpieczny schron przeciwlotniczy. W środku piwnicy wykopano studnię, która miała mieścić

projektowany reaktor ciężkowodny. Rdzeń reaktora miał być otoczony cegłami z grafitu i blokami

tlenku uranu, 10 ton którego „Degussa” wyprodukowała na zamówienie z maja. W salach na piętrze

Diebner zainstalował swoje pracownie. 

W listopadzie wstrzymano także budowę doświadczalnych zakładów wzbogacania uranu, „Fabryki

Mebli Vollmera”, w Kandern. Taki rozwój sytuacji przewidywano niemal od początku i już 

w pierwszych dniach września poczyniono przygotowania do ewakuacji kosztownego wyposażenia.

Harteck i Beyerle zdawali sobie wówczas sprawę, że „trzeba wziąć pod uwagę, iż rejon Freiburg-

Kandern może się znaleźć niebezpiecznie blisko frontu”. Mimo to model III-A ultrawirówki

pozostawał tymczasowo we Freiburgu, a budowę fabryki w Kandern kontynuowano na wypadek,

gdyby sytuacja na froncie przybrała lepszy obrót. Jednakże 24 listopada Harteck uznał, że najwyższy

czas wysłać do Freiburga mechanika po aparaturę niezbędną dla nowego laboratorium, które

zakładał w pobliżu Hanoweru. Ledwie zakończono ewakuację Freiburga, w nocy 27 listopada miasto

zostało zburzone. Zakłady Heilige, w których produkowano wiele części składowych przewidzianego

do masowej produkcji modelu III-B ultrawirówki, zostały poważnie zniszczone. 

Harteck i Groth ulokowali swoją nową pracownię ultrawirówek w przędzalni jedwabiu

spadochronowego w Celle. Harteck wydał rozporządzenie, by nie gromadzić prototypówultrawirówek pod jednym dachem. Dla uniknięcia dalszych strat wskutek bombardowań, część miała

być zmagazynowana w schronie przeciwlotniczym w Hamburgu. Na konferencji w Hamburgu w końcu

roku Harteck, Groth, Beyerle i Suhr - od początku zajmujący się ultrawirówkami - przyjęli jako ogólną

wytyczną, że „Celle powinno podjąć produkcję modelu III-A tak szybko, jak tylko jest to możliwe”. 13

grudnia zatelefonował dr Diebner z wieścią, że prof. Gerlach obiecał w nadchodzącym roku wystarać

się o priorytet Z-1 - nowy najwyższy priorytet - dla produkcji ultrawirówek. 

W połowie grudnia Heisenberga, von Lauego i kilku innych uczonych pracujących w Hechingen,

Haigerloch i Tailfingen powołano do Volkssturmu, powszechnej organizacji obrony, utworzonej na

zasadzie ostatniej deski ratunku. 16 grudnia Gerlach złożył Bormannowi pisemny protest. Czy sam

Bormann nie zarządził, aby uczeni byli zwolnieni od „zadań specjalnych”? Oczywiście cały jegopersonel zgłosił się „ochotniczo” do Volkssturmu, lecz wcielono ich do formacji, które mogły być

wysyłane do akcji poza miejscem zamieszkania, a tego przecież Bormann kategorycznie zabronił. 

„Personel został ograniczony do absolutnego minimum [skarżył się prof. Gerlach] i jakiekolwiek

dalsze jego uszczuplanie będzie równoznaczne z całkowitym sparaliżowaniem prac, a badania te

należą do najważniejszych w moim resorcie. Zależy mi na tym, by nadal były prowadzone bez

przeszkód, niezależnie od okoliczności. Zdaje Pan sobie zapewne sprawę, że te prace mogą mieć

nieoczekiwanie rozstrzygające znaczenie w tej wojnie. Jak panu zapewne wiadomo, Amerykanie

czynią w tej dziedzinie poważne wysiłki, jestem jednak pewien, że zarówno w badaniach

podstawowych, jak i w rozwiązaniach technicznych wyprzedzamy znacznie Amerykę, chociaż 

w porównaniu z Ameryką w naszych pracach bierze udział zaledwie niewielka - i to wciąż malejąca -

garstka ludzi”.

Page 146: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 146/191

Gerlach naglił Bormanna, aby wydał polecenie lokalnym władzom partyjnym, a w szczególności

gauleiterowi Murrowi w Stuttgarcie, by jednostkom Volkssturmu, do których wcielono drogocennych

naukowców, nie powierzano żadnych zadań specjalnych. Bormann nie odpowiedział, ale Murr

niewątpliwie otrzymał instrukcje zgodne z intencjami Gerlacha.

IV

W końcu listopada Strasburg został wzięty tak szybkim manewrem, że tamtejszy gauleiter zdążył

uprzedzić o konieczności ucieczki zaledwie kilku wybranych spośród znaczniejszych osobistości

niemieckich w mieście. 25 listopada płk Pash z grupą członków misji „Alsos” dołączył do oddziałów

specjalnych w Strasburgu, natomiast Goudsmit pozostał jeszcze w Paryżu, by spotkać się z doktorem

Vannevarem Bushem. Pierwszy telegram Pasha do Paryża donosił, że nie znaleziono żadnego 

z poszukiwanych naukowców. W chwili gdy Goudsmit miał poinformować Busha o tym

niepowodzeniu, przyszła następna depesza: laboratorium fizyki jądrowej znajdowało się w jednym ze

skrzydeł sztrasburskiego szpitala, a ludzie, których w pierwszej chwili wzięto za personel szpitalny,

okazali się fizykami. Goudsmit i Fred Wardenburg ruszyli natychmiast do Strasburga. W Europiepanował „przykry ziąb”. W przewiewnym wojskowym samochodzie było tak zimno, że nasi uczeni

zaczęli wkładać pod mundur ciepłe piżamy. Z Paryża wyruszyli 2 grudnia. Podróż do Strasburga zajęła

im dwa dni. Przelot samolotem był wykluczony, ponieważ wokół miasta toczyły się jeszcze walki. 

Tym razem Goudsmit po raz pierwszy spotkał się oko w oko z kolegami-uczonymi z nieprzyjacielskiej

strony. Pisząc do żony, określał ten aspekt swoich zadań jako „bardzo, bardzo ponury”. 10 grudnia

pisał ponownie: „Ponurą stroną tej sprawy jest konieczność stanięcia twarzą w twarz z małą grupą

ludzi takich samych jak ja, lecz z tamtej strony barykady. Chwała Bogu, nie znałem ich osobiście i sam

nie dałem się poznać aż do końca, kiedy poleciłem wsadzić ich do ciężarówki i zawieźć do obozu”.

Najcenniejszą zdobyczą był profesor Fleischmann we własnej osobie, ten sam Fleischmann, któregospotkaliśmy wcześniej przy pracy nad termodyfuzyjną metodą rozdzielania izotopów uranu. Von

Weizsäckfer i prof. Haagen, specjalista od wirusów, zdążyli uciec. Misja „Alsos” zajęła mieszkanie

Haagena, którego Goudsmit kurtuazyjnie określał w swoich listach jako „kolegę z nieprzyjacielskiego

obozu”. Kilka dni później pisał: „Mieszkańcy uciekali w pośpiechu. Spałem w pokoju należącym do

małego chłopca. Były tam wszystkie jego zabawki: kolejka elektryczna, projektorek filmowy, stary

mikroskop ojca, akwarium ze ślimakami, książki, narzędzia, lecz także mnóstwo odznak Hitler-Jugend,

flaga itp. A jednak był to tylko 11-12-letni chłopiec. Pomyślałem sobie, że pewnie tęskni teraz za

swoimi zabawkami... Za miękki jestem do tej zabawy. Zwłaszcza wtedy, kiedy prowadziłem małą

grupkę tych ludzi do więzienia, czułem się rzeczywiście okropnie. Ale oni jeszcze niczego się nie

nauczyli, nadal są tacy butni”.

Misja „Alsos” internowała w Strasburgu siedmiu fizyków i chemików, lecz z żadnego z nich,

a zwłaszcza z Fleischmanna, nie można było nic wydobyć. Dla Goudsmita był to poważny zawód.

Zdawało mu się, że wystarczy dostać w ręce kilku naukowców, aby uzyskać od nich pełne informacje 

o wszystkich ich kolegach „w wyniku przesłuchania lub z ich dokumentów”.

Pozostawał jeszcze uniwersytet. Drzwi do gabinetu von Weizsäckera nie dawały się otworzyć, choć

napierali z całych sił. Wyłamano je dopiero za pomocą siekiery. Okazało się, że wcale nie były

zamknięte na klucz, lecz po prostu otwierały się na zewnątrz. Wyglądało na to, że pokój jest

dokładnie w takim stanie, w jakim zostawił go von Weizsäcker kilka tygodni wcześniej. 

Wszystkie akta zostały przeniesione do kwatery „Alsosu”. Pod ostrzałem dalekosiężnych działniemieckich, przy akompaniamencie zawodzących syren alarmowych, przy migotliwym płomyku

Page 147: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 147/191

Page 148: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 148/191

Profesor Walther Gerlach był człowiekiem, który chodził własnymi, tajemniczymi drogami. Wśród

osób związanych z niemieckim programem jądrowym zaledwie nieliczna garstka rozumiała w pełni

motywy jego postępowania. W szczególności większość zainteresowanych nie mogła pojąć, dlaczego

dopuścił on do rywalizacji dwóch grup naukowych o materiały niezbędne do budowy stosu

uranowego. Czy miało to budzić ducha współzawodnictwa, czy zapewnić, by żadna z grup nie

posiadała dostatecznej ilości trudnych do zdobycia materiałów, czy też ocalić możliwie największąliczbę fizyków jądrowych od wysłania na front? 

Jak się wydaje, rzeczywistym motywem niezdecydowanego postępowania Gerlacha była po prostu

niechęć do ostatecznego rozstrzygnięcia dylematu: Diebner czy Heisenberg. Każda z ewentualnych

decyzji mogła okazać się błędna. Wprawdzie grupa Diebnera uzyskała niezwykle obiecujące wyniki,

lecz Gerlach nie miał odwagi uprzywilejować jej w stosunku do drugiej grupy, kierowanej bądź co

bądź przez laureata nagrody Nobla i uczonego światowej sławy. Generał lub przywódca partyjny,

postawiony wobec konieczności dokonania w takiej sytuacji wyboru, nie wahałby się ani przez

moment. Gerlach wahał się - nieco zbyt długo. 

To, że Gerlach doceniał pracę Diebnera, wynika jasno z czynionych przezeń kilka miesięcy wcześniejprób habilitacji Diebnera - przyznania mu poważnego stopnia i w karierze naukowej. W urzędzie

Göringa Diebner jako „nawet nie habilitowany” był obiektem ukrywanego lekceważenia. Praca

Diebnera dotycząca geometrii stosu uranowego była tak wybitnym osiągnięciem, że Gerlach podjął

sprawę habilitacji z profesorem Winkhausem z berlińskiej politechniki. Kariera Diebnera zostałaby

uwieńczona tym zaszczytnym wyróżnieniem, gdyby propozycja Gerlacha nie spotkała się ze

stanowczą opozycją ze strony innych uczonych, zwłaszcza z grupy Heisenberga. Diebnerowi

odmówiono zaszczytnego stopnia. 

W Stadtilm grupa Diebnera przygotowywała ulepszoną wersję przeprowadzonego w Gottow

doświadczenia z kostkami uranowymi. Diebner obliczył, że wydrążone kule uranowe byłyby jeszcze

bardziej wydajnymi elementami paliwowymi niż sześciany. Zamówiono więc pewną ich ilość,dostateczną do zbudowania niewielkiego stosu. Za radą profesora Hartecka postanowiono umieścić

kule w zestalonym dwutlenku węgla - tej samej substancji, której Harteck użył w Hamburgu jeszcze w

1940 roku. Dysponowali też pewną ilością ciężkiej wody, którą mieli zamiar użyć do wstępnych

doświadczeń, gdy tylko zostaną wyprodukowane kule uranowe. 

Gdy było to niezbędne dla osiągnięcia celu, Gerlach bez skrupułów powoływał się na „materiały

wybuchowe”. Kiedy chciał wydostać z drezdeńskiej fabryki ostatni ocalały wysokonapięciowy

akcelerator, zamówiony do innych celów, uważał za usprawiedliwione podkreślić na październikowej

konferencji w Berlinie, że ów przyrząd jest niezbędny do „prac nad materiałami wybuchowymi, dlaktórych brak jakiejkolwiek innej aparatury”. Gerlach jednak niczego nie obiecywał. Kiedy dyrektor

gabinetu Göringa pytał go, czy badania nad uranem doprowadzą kiedykolwiek do wyprodukowania

materiału wybuchowego, Gerlach odpowiedział w zaufaniu, że nie. Dlaczego więc natychmiast nie

wstrzymano prac - padło pytanie. Gerlach odpowiedział, że jego zdaniem Rzesza musi równie dobrze

wygrać pokój jak wojnę. Gdyby Niemcy zaniedbały badania w dziedzinie tak ważnej jak energia

 jądrowa - ciągnął Gerlach - inne narody szybko by je prześcignęły, a wówczas przegrałyby pokój. „Była

to niezmiernie emocjonująca rozmowa” - powiedział później. 

Gerlach uznał za celowe zreasumować dotychczasowe osiągnięcia swojej Grupy Badawczej 

z dziedziny badań atomowych w tajnym powielanym raporcie zawierającym pięć referatów

najwybitniejszych uczonych. Gerlach sam napisał przedmowę, w której podsumował dotychczasowe

rezultaty:” 

Page 149: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 149/191

1.  Układ kostek jest lepszy od układu płyt. W układzie kostek zawierającym pół tony

metalicznego uranu liczba neutronów wzrasta 2,06 razy, tymczasem w tej drugiej

konfiguracji, przy optymalnej grubości płyt uranowych, mimo użycia 1,5 tony uranu uzyskano

zaledwie mnożnik 2,36 - to znaczy stosunkowo mniejszy, jeśli się weźmie pod uwagę znacznie

większe rozmiary stosu. Nie wiadomo jeszcze, czy wielkość sześcianów uranowych jest

optymalna.2.

 

Ekstrapolacja teorii w powiązaniu z wynikami doświadczeń pozwala przypuszczać, że układ

pustych wewnątrz kul [uranowych] zawieszonych w ciężkiej wodzie da znacznie większy

przyrost liczby neutronów. Można się także spodziewać, że przy innej wielkości sześcianów

wyniki będą lepsze. Żadnej z takich prób jeszcze nie przeprowadzono. 

3. 

Ilość ciężkiej wody będącej do naszej dyspozycji będzie w najbliższych latach ograniczona ze

względu na utratę fabryki norweskiej. Najpewniejszym sposobem zredukowania

zapotrzebowania na ciężką wodę i zmniejszenia rozmiarów reaktora byłoby zastosowanie

metalicznego uranu wzbogaconego w izotop U-235. Prace konstrukcyjne nad ultrawirówką

zostały już zakończone, a zakład wzbogacania uranu jest w trakcie budowy. Opracowuje się

inne metody wzbogacania, które umożliwią budowę mniej skomplikowanych instalacji.Produkowane są potrzebne związki uranu, a w toku są doświadczenia, mające na celu

wytworzenie związków o korzystniejszych własnościach. 

4.  Pomimo ogromnych trudności usiłujemy zorganizować produkcję ciężkiej wody w Niemczech

- w toku są prace nad nowymi metodami wytwarzania”. 

Gerlach zakończył wstęp wzmianką o poszukiwaniu innych metod, mających na celu uniknięcie

stosowania ciężkiej wody, między innymi o projektowanym przez Hartecka i Diebnera w Stadtilm

stosie z suchym lodem oraz o badaniach nad kształtem uranowych prętów paliwowych, nad stopami

uranu itp.

W ostatnich tygodniach 1944 roku w laboratorium w podziemnym schronie Instytutu Fizyki im.Cesarza Wilhelma w Dahlem przeprowadzono ostatnie berlińskie doświadczenie reaktorowe,

oznaczone symbolem B-VII. Stos, budowany pod kierunkiem doktora Karla Wirtza, został otoczony po

raz pierwszy „reflektorem” grafitowym. We wszystkich dotychczasowych doświadczeniach używano

 jako reflektora zwykłej wody, lecz Heisenberg (w październiku 1942 roku), a także Bopp i Fischer (w

styczniu 1944) wykazali, że zastosowanie reflektora grafitowego powinno dać znacznie większy

przyrost liczby neutronów. 

Firma Bamag-Meguin dostarczyła aluminiowy cylinder o średnicy 210,8 cm i wysokości 216 cm.

Wewnątrz cylindra zawieszony został używany we wcześniejszych doświadczeniach zbiornik ze stopu

magnezowego, a 43-centymetrowa przestrzeń między nimi została szczelnie wypełniona grafitem

 jako reflektorem. Zużyto 10 ton długich bloków grafitowych, które odpowiednio poprzycinano. 

Cały zestaw ustawiono na drewnianym rusztowaniu wewnątrz wypełnionej wodą betonowej studni,

specjalnie w tym celu zbudowanej w głównej części podziemnego laboratorium. Stos zawierał 1,25

tony metalicznego uranu, nadal w kształcie płyt o grubości jednego centymetra, przedzielonych 18-

centymetrowymi warstwami ciężkiej wody. Łącznie było jej półtorej tony. I tym razem nie

przewidziano prętów regulacyjnych do sterowania reakcją łańcuchową, gdyby się rozpoczęła.

Profesor Wirtz twierdzi obecnie, że stos był projektowany jako zestaw podkrytyczny, w którym to

przypadku pręty regulacyjne nie są potrzebne. 

Tym razem przyrost liczby neutronów skoczył do wartości 3,37, chociaż ilość użytych materiałów nie

była o wiele większa niż w najbardziej udanych poprzednich doświadczeniach. Poprawa parametrówstosu musiała nastąpić wyłącznie dzięki reflektorowi grafitowemu. To, że obecność grafitu miała tak

Page 150: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 150/191

wyraźny wpływ na wyniki, powinno z miejsca rzucić cień wątpliwości na obliczenia współczynnika

pochłaniania neutronów w graficie, wykonane przez profesora Bothe w 1941 roku, jako że zachodził

bezpośredni związek między tymi wielkościami. Jednakże niemieccy fizycy wciąż jeszcze nie zdawali

sobie sprawy z pomyłki. 

Teraz ilość posiadanej ciężkiej wody mogła okazać się wystarczająca, by następny reaktor osiągnąłstan krytyczny. 3 stycznia 1945 roku grupa Wirtza zakomunikowała, że minimalne rozmiary stosu

krytycznego „były szacowane raczej za wysoko niż za nisko”. Mimo to profesor Harteck udał się

 jeszcze raz do Rjukan. 9 stycznia razem z innym uczonym złożył wizytę w dyrekcji Norsk-Hydro, aby

zbadać możliwość uzyskania dodatkowo pewnej ilości ciężkiej wody z tego źródła. Po powrocie obaj

uczeni proponowali szereg sposobów wywiezienia ciężkiej wody do Niemiec bez wiedzy Norwegów.

Nie można było jednak ryzykować unieruchomienia produkcji związków azotowych, które stanowiły

podstawowy surowiec dla przemysłu materiałów wybuchowych. 

Niemieccy naukowcy nadal sądzili, że uda im się zbudować krytyczny stos uranowy przed końcem

wojny. Ostatni eksperyment z płytami pozwolił na wyjaśnienie wątpliwości teoretycznych. Gerlach

spędził drugi tydzień stycznia w Berlinie, gdzie Wirtz i jego koledzy pracowali gorączkowo nadbudową pierwszego ciężkowodnego reaktora mocy zerowej przy zastosowaniu, po raz pierwszy

w berlińskim laboratorium, kostek uranowych. Warunki były okropne. Nocami Berlin nękały naloty,

telefony nie działały, często przerywano dostawy prądu. Po powrocie do Monachium Gerlach zastał

miasto poważnie zniszczone. Kwiaty na parapecie okiennym jego gabinetu były zwarzone przez mróz.

Naloty powtarzały się co noc. W połowie stycznia Armia Radziecka rozpoczęła ofensywę na froncie

wschodnim. Po kilku dniach stało się jasne, że w niedługim czasie dojdzie do oblężenia Berlina.

Profesor Gerlach uznał za bezsensowne dalsze prowadzenie prac nad reaktorem ciężkowodnym w

Berlinie-Dahlem. Nadszedł czas, by przenieść pozostałą część instytutu do Hechingen 

w południowych Niemczech. 27 stycznia Gerlach powiadomił o tej decyzji Hechingen i zatelefonował

do Berlina, że wyrusza wieczorem do stolicy. W południe dotarł do instytutu i rozpoczął długąrozmowę z Diebnerem na temat przyszłości. Konferencję przerwało ciężkie bombardowanie, 

w wyniku którego w Instytucie im. Cesarza Wilhelma wyleciało wiele szyb. W bunkrze technicy Wirtza

kończyli już przygotowania do największego z dotychczasowych doświadczeń reaktorowych, B-VIII.

Reaktor miał zawierać setki kostek uranowych i półtorej tony ciężkiej wody. Rozstrzygające

doświadczenie krytyczne miało być przeprowadzone za kilka dni. Ale w istniejącej sytuacji każdy 

z pracowników instytutu marzył tylko o tym, by znaleźć się możliwie jak najdalej od Berlina. Gerlach,

Wirtz i Heisenberg zdawali sobie sprawę, że zapoczątkowanie reakcji łańcuchowej i osiągnięcie stanu

krytycznego w reaktorze stanowiłoby olbrzymi sukces dla narodu prowadzącego wojnę 

i otrzymującego krwawe ciosy, świadczyłoby, że  jego mózg działa aż do końca. 29 stycznia wszystko

było gotowe. 

Tymczasem Armia Radziecka szybko posuwała się na zachód. Trwała ewakuacja dwóch milionów

Niemców z Prus Wschodnich i Pomorza. W stolicy Rzeszy wyczuwało się narastającą panikę,

rozpoczęła się masowa ucieczka. Gerlach i Diebner zrozumieli, że nie ma ani chwili do stracenia. 29

stycznia profesor spotkał się ze swym berlińskim przyjacielem doktorem Rosbaudem i powiedział mu,

że najdalej w ciągu dwóch dni zamierza opuścić Berlin, zabierając ze sobą „ciężką substancję”.

Rosbaud spytał, czy ciężka woda ma być dostarczona profesorowi Heisenbergowi, przebywającemu

na południu Niemiec. Gerlach nie zaprzeczył. Rosbaud dopytywał się, do czego potrzebna jest

Heisenbergowi ciężka woda. Gerlach odparł tajemniczo: „Być może do interesów”.

30 stycznia o pół do szóstej po południu profesor Gerlach polecił  rozebrać reaktor. Wszyscy mieli być

gotowi do opuszczenia Berlina następnego dnia wbrew zarządzeniom władz. Gerlach i Rosbaud długo

Page 151: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 151/191

zastanawiali się nad ryzykiem utraty ciężkiej wody podczas transportu79. Profesor wspomniał

Rosbaudowi o przyrzeczeniu, które wymógł na Heisenbergu, że ciężka woda nie zostanie umyślnie

zniszczona. Wieczorem Gerlach zawiadomił telefonicznie Sauckla o zamierzonej przeprowadzce do

Stadtilm i umówił się z nim na spotkanie za dwa dni.

Późnym popołudniem 31 stycznia profesor Gerlach, Diebner w mundurze Wehrmachtu i Wirtzopuścili gmach im. Harnacka i samochodem udali się w kierunku Kummersdorfu. Wkrótce ruszyło za

nimi kilka ciężarówek załadowanych uranem, ciężką wodą i aparaturą. Gerlach był „blady,

niespokojny i przygnębiony”. Towarzyszyła im sekretarka, Fräulein Guderian. Rosbaud mimo

wszelkich wysiłków nie mógł się dowiedzieć, jaki jest ostateczny cel podróży. Sam pozostał w Berlinie,

próbując przez norweskie kanały informacyjne zawiadomić profesora Blacketta i doktora Cockcrofta,

że uran i ciężką wodę wywieziono z Berlina. Przesłał też tą samą drogą prośbę do profesora Blacketta,

aby po upadku Rzeszy przyjechał możliwie szybko do Niemiec w celu zabezpieczenia owych cennych

materiałów. Nie wiadomo, czy którakolwiek z tych wiadomości dotarła do Anglii80.

Gerlach, Wirtz i Diebner dotarli do Stadtilm po niebezpiecznej nocnej podróży zdradliwą skutkiem

gołoledzi autostradą. Gerlach polecił rozładować ciężarówki w Stadtilm, ponieważ uznał, żeprzygotowania w laboratorium Diebnera są bardziej zaawansowane niż w Haigerloch. Wirtz,

zirytowany tą decyzją, zatelefonował do Hechingen do profesora Heisenberga. 2 lutego Gerlach udał

się do Weimaru i wymógł na gauleiterze okręgu, Saucklu, zapewnienie pracowni Diebnera

niezbędnych dostaw prądu i zwolnienie personelu od obowiązkowego udziału w organizacjach

Volkssturm i Arbeitsdienst. Wieczorem zatelefonował Heisenberg. Było jasne, że uczony nie życzy

sobie, by stos krytyczny zrealizowała grupa Diebnera, tym bardziej za pomocą materiałów, które

dotychczas stanowiły własność zespołu z Dahlem. Gerlach poprosił profesora o przybycie do Stadtilm

dla przedyskutowania tej sprawy.

Heisenberg nie przyjechał sam. Towarzyszył mu oblatany w polityce profesor von Weizsäcker. Po

długiej i ryzykownej podróży rowerem, pociągiem i samochodem 5 lutego po południu dwaj uczenidotarli do Stadtilm. W Stadtilm trwał nieustający alarm lotniczy, a niebo zdawało się czernić od

samolotów. Heisenberg zażądał od Gerlacha przewiezienia większej części uranu i ciężkiej wody do

Haigerloch. Po całodziennej dyskusji w cztery oczy z Heisenbergiem 6 lutego Gerlach obiecał zbadać

możliwości transportowe. 

Następnego dnia zatelefonował do gauleitera Sauckla, z którym nawiązał stałe kontakty służbowe, 

i prosił o umówienie go na 12 lutego na rozmowę z Murrem, gauleiterem Wirtembergii, w której

leżały Hechingen i Haigerloch. Kiedy jednak Gerlach i Heisenberg przybyli do Stuttgartu, Murr

odmówił przyjęcia ich, zapewne w odwet za pismo, które Gerlach wystosował w grudniu do

Bormanna w związku z powoływaniem jego fizyków do organizacji powszechnej obrony. Profesorów

przyjął zastępca Murra, Staatssekretär Waldmann. Waldmann obiecał zapewnić odpowiednią liczbę

ludzi i samochodów do transportu uranu i ciężkiej wody ze Stadtilm do Haigerloch. 

79 Relacjonując ten epizod przedstawicielom misji „Alsos” jeszcze przed zrzuceniem bomby atomowej naHiroszimę, Rosbaud twierdził stanowczo, że ciężka woda, produkowana w Norwegii „pod fałszywympretekstem, miała być użyta do wytworzenia najstraszliwszej broni przeciw cywilizowanemu światu”.  80 Profesor P. M. S. Blackett, zaprzyjaźniony z Rosbaudem, poinformował autora, że nie otrzymał żadnej z tychwiadomości. Jednakże generał Groves pisał później: „Dzięki... berlińskiemu naukowcowi, któremu udało sięprzekazać wiadomość poprzez norweskie podziemie, dowiedzieliśmy się, że ośrodek zajmujący się badaniaminad uranem został przeniesiony, zapewne w bezpieczniejsze miejsce, nie znane jednak naszemu informatorowi.

Do tego momentu informacje napływały do nas dość regularnie, lecz od tej chwili praktycznie ustały. Stanąłprzed nami problem wykrycia, dokąd przeniosła się grupa z Instytutu im. Cesarza Wilhelma i co się za tymkryje”. Now It Can Be Told , str. 216.

Page 152: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 152/191

Do Haigerloch dotarł już także dr Fritz Bopp, przywożąc z Berlina 500-miligramowe radowo-berylowe

źródło neutronów. Gerlach odwiózł Heisenberga do Monachium, sam zaś pojechał do Haigerloch, aby

sprawdzić stan prac, po czym 16 lutego wrócił do Stadtilm. 23 lutego dr Erich Bagge wyruszył na czele

kolumny ciężarówek z Hechingen do Stadtilm po uran i ciężką wodę, stanowiące własność Instytutu

im. Cesarza Wilhelma. „Dramatyczna podróż - zanotował w swoim dzienniku. - Samoloty szturmowe,

formacje bombowców. Jazda głównie nocą”. Wraz z konwojem zabrał się do Haigerloch Wirtz,któremu - według jego własnego sformułowania - „udało się zapobiec wykorzystaniu do doświadczeń

w Stadtilm materiałów będących własnością Instytutu im. Cesarza Wilhelma”. Podróż do Haigerloch

nie obyła się bez wypadku - jedna z ciężarówek wpadła do rowu i trzeba ją było wyciągać. Jednakże 

w końcu lutego, cztery tygodnie od chwili wywiezienia z Berlina, niezbędne materiały znalazły się w

Haigerloch.

Rozpoczęto rekonstrukcję stosu B-VIII. Prace budowlane w schronie były już zakończone, a w

gospodzie, w sąsiedztwie jaskini, zainstalowano generator z silnikiem Diesla jako źródło prądu dla

laboratorium. Grupa Heisenberga miała do dyspozycji łącznie półtorej tony kostek uranowych,

półtorej tony ciężkiej wody, 10 ton grafitu w blokach i kawał metalicznego kadmu, który mieli wrzucić

do reaktora, gdyby reakcja łańcuchowa groziła wymknięciem się spod kontroli. Reszta uranu i ciężkiej

wody oraz pewna ilość bloczków tlenku uranu pozostała w Stadtilm, gdzie mieściła się obecnie

siedziba pełnomocnika do spraw fizyki jądrowej, profesora Gerlacha. 

Optymalny rozmiar kostek uranowych oszacowano na 6 do 7 cm. Kostki, które pozostały po

doświadczeniach przeprowadzanych przez Diebnera w Gottow, mierzyły zaledwie 5 cm, ponieważ

zostały prowizorycznie wykonane z pociętych płyt uranowych przeznaczonych dla Heisenberga.

Heisenberg i Bothe zdecydowali, że zamiast przygotowywać nowy komplet kostek o rozmiarach

optymalnych lepiej będzie dorobić resztę w poprzednim rozmiarze: łącznie mieli do dyspozycji 664

kostki. Podobnie jak w Berlinie, tak i tu w centrum podziemnego laboratorium, w wypełnionej wodą

studni, umieszczono wielki zbiornik ze stopu aluminiowego. Wnętrze tego zbiornika wyłożono 10tonami bloków grafitowych, pozostawiając cylindryczną wnękę na właściwy zbiornik reaktora

wykonany ze stopu magnezowego. Na wzór zaprojektowanych przez Diebnera doświadczeń w

Gottow kostki uranowe” połączono w „łańcuchy” po osiem lub dziewięć za pomocą cienkich drutów 

z lekkiego stopu. 78 takich łańcuchów zawieszono u pokrywy zbiornika. Pokrywę stanowiła warstwa

grafitu ujęta pomiędzy dwie płyty magnezowe. Źródło neutronów można było wprowadzać przez

kanał w pokrywie. W końcu lutego doświadczenie B-VIII można było rozpocząć. 

Pod koniec stycznia Hitler podpisał dekret „Notprogramm”81, mający na celu zabezpieczenie

aktualnych niemieckich potrzeb wojennych bez zablokowania najważniejszych badań o znaczeniu

wojskowym. Całe popołudnie 26 lutego zajęła Gerlachowi dyskusja w berlińskiej siedzibie Rady Badań

Naukowych Rzeszy nad konsekwencjami tego dekretu. Stało się dlań jasne, że jeśli projekty uranowe

mają być nadal realizowane, trzeba będzie zrezygnować co najmniej z połowy innych prac

badawczych. Tego samego dnia przygotował precyzyjnie wyważone w sformułowaniach pismo do

sekcji ekonomicznej Rady, zatytułowane: „Notprogramm, Energiegewinnungsvorhaben”82. W piśmie

tym podkreślając, że prace jego grupy badań jądrowych weszły w „końcowe stadium”, prosił 

o zabezpieczenie działalności instytutów Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma w Berlinie-Dahlem,

Heidelbergu, Hechingen i Tailfingen oraz ośrodków badawczych rozlokowanych w Stadtilm,

Haigerloch i Monachium. Jako prace o szczególnym znaczeniu wymienił również rozdzielanie

81 Program posunięć specjalnych w chwili zagrożenia państwa. - Przyp. Tłum. 82 Program posunięć specjalnych w chwili zagrożenia państwa. Projekt wytwarzania energii.  

Page 153: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 153/191

izotopów przez grupę profesora Hartecka oraz prace profesorów Stettera i Kirchnera nad neutronami

prędkimi, a ponadto budowę instalacji do produkcji ciężkiej wody w I. G. Farben i w Bamag-Meguin,

produkcję uranu w firmach Auer i „Degussa” oraz badania prowadzone przy pomocy cyklotronu

i betatronu. Gerlach zażądał, by dla prowadzenia tych wszystkich prac zabezpieczono w pełni

dostawy energii i zaopatrzenie w materiały oraz zapewniono pracowników, zgodnie z dekretem

f ührera „Notprogramm”. Pozostałe badania miały natychmiast utracić wszelkie priorytety.

Stos uranowy w Haigerloch, wiosna 1945.

Rysunek przedstawia stos B-VIII, który zbudowano w jaskini w Haigerloch - była to ostatnia niemiecka próba uzyskania stanukrytycznego. Kostki uranowe opuszczono do wewnętrznego zbiornika i zamocowano pokrywę. Do centrum stosu

wprowadzono źródło neutronów, a następnie stopniowo napełniano zbiornik ciężką wodą, mierząc jednocześnie strumieńneutronów  w ustalonych odległościach od środka stosu. 

Po powrocie do Stadtilm 28 lutego profesor Gerlach raz jeszcze uciekł się do argumentu, że jego

naukowcy pracują nad materiałami wybuchowymi. Nurtowały go poważne obawy o stan zdrowia

pracowników Diebnera, narażonych na promieniowanie rentgenowskie, gamma i neutronowe -

zwłaszcza że wszyscy byli ostatnio wyraźnie niedożywieni, a braki w odżywianiu mogły zwiększyć

Page 154: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 154/191

podatność na choroby krwi wywołane napromienieniem. Gerlach zwrócił się do Urzędu

Aprowizacyjnego w Weimarze o przyznanie jego ludziom specjalnych racji żywnościowych, jakie

wydawano pracownikom przemysłu materiałów” wybuchowych.

Tymczasem w Haigerloch wszystko było już gotowe do rozstrzygającego doświadczenia. Naukowcy

zgromadzili się w wąskich korytarzach podziemnego laboratorium. Opuszczono na miejsce grafitowąpłytę z zawieszonymi na drutach kostkami uranowymi i umocowano śrubami górną, wypukłą

pokrywę zbiornika. Studnię napełniono zwykłą wodą z dodatkiem środków antykorozyjnych, po czym

 jeszcze raz sprawdzono wodoszczelne złącza. Wreszcie do wnętrza rdzenia wprowadzono przez

otwór w pokrywie źródło neutronów i rozpoczęto powolne pompowanie bezcennej ciężkiej wody do

wnętrza zbiornika. Co pewien czas przerywano napełnianie, by zmierzyć przyrost liczby neutronów

wewnątrz i na zewnątrz aluminiowego zbiornika. W miarę podnoszenia się poziomu ciężkiej wody

wskazania przyrządów rosły i wydawało się, że tym razem stos rzeczywiście osiągnie stan krytyczny. 

W miarę jak pełzły w górę wskazówki przyrządów, rósł również niepokój kierujących doświadczeniem

Heisenberga i Wirtza. Sprawność stosu przekroczyła już wyniki wszystkich poprzednich doświadczeń.

Zgodnie z sugestią Heisenberga w miarę napływu danych rysowano wykres obrazujący odwrotność

liczby neutronów w funkcji ilości wpompowanej ciężkiej wody. Dzięki temu fizycy byli w stanie

przewidzieć, w jakim punkcie reaktor stanie się krytyczny i zacznie nagle wytwarzać energię, już bez

udziału źródła neutronów umieszczonego w centrum. Wirtz uświadomił sobie teraz ich absolutny

brak doświadczenia w zakresie reaktorów. Nie pomyśleli o najprostszych choćby zabezpieczeniach,

wiedzieli zbyt mało o stałej czasowej reaktora, a cały zestaw był rozpaczliwie kiepsko wyposażony 

w przyrządy. Czy blok kadmu wystarczy, by zahamować reakcję łańcuchową, jeśli reaktor nagle

osiągnie stan krytyczny? Mimo to, nieświadomi osiągnięć Fermiego w Chicago sprzed dwu lat,

zdecydowani byli zrobić wszystko, by przed zakończeniem wojny zrealizować w Niemczech pierwszą 

w świecie reakcję łańcuchową w uranie.

W końcu cały zapas ciężkiej wody znalazł się w zbiorniku. Nie uzyskali nieskończonego mnożenianeutronów - eksperyment zawiódł oczekiwania. Na każde sto neutronów wytworzonych przez źródło 

w centrum stosu reaktor emitował na powierzchni tylko 670. Był to najlepszy z dotychczasowych

rezultatów, ale niewystarczający. Teoretycy obliczyli, że gdyby można było zwiększyć rozmiary

reaktora o 50 procent, zachowując ten sam układ geometryczny, z pewnością rozwinęłaby się

samopodtrzymująca reakcja łańcuchowa. Tak więc Heisenberg musiał wystarać się o 750 kilogramów

ciężkiej wody i prawie tyle samo uranu. Zasoby pozostałe w Stadtilm, przeszło 300 kilometrów na

północ od Haigerloch, mogły okazać się wystarczające. 

Ze wschodu i zachodu wkraczały na terytorium Niemiec armie sojusznicze. 22 marca Gerlach wrócił

do Berlina i pozostał tam przez tydzień, aby zlikwidować swoje biuro. Dr Berkei i pozostali pracownicy

 już poprzednio wyjechali do swych rodzin do Stadtilm. 

Gerlach przebywał jeszcze w Berlinie, gdy z Haigerloch nadeszła budząca złudne nadzieje wiadomość,

że reaktor bliski jest osiągnięcia stanu krytycznego. Zatelefonował do Rosbauda i zaprosił go do

siebie. Gdy Rosbaud przybył do biura Gerlacha o pierwszej w południe 24 marca, zastał Gerlacha 

w stanie niezwykłego podniecenia. Gospodarz bez wstępów wykrzyknął: „Die Maschine geht - reaktor

działa!” Rosbaud przyznał później, że wiadomość oszołomiła go. Zapytał Gerlacha, skąd ta nowina.

Profesor wyjaśnił, że według najświeższych doniesień z Hechingen wyniki pomiarów są  w całkowitej

zgodności z teorią. Rosbaud przerwał mu: od doświadczalnego potwierdzenia teorii do jej

praktycznego zastosowania jest jeszcze daleka droga. Przypomniał Gerlachowi, ile czasu musiałpoświęcić Bosch, aby na podstawie teorii Habera opracować metodę przemysłową. Jednakże Gerlach

Page 155: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 155/191

był pełen niezachwianego optymizmu. Snuł projekty przeprowadzenia w ciągu najbliższych sześciu

miesięcy pierwszych „reakcji chemicznych” i rozważał możliwość ewakuacji ośrodka do alpejskiej

„reduty” f ührera. Rosbaud był wstrząśnięty zachowaniem swego kolegi i przyjaciela - mówiąc później

o Gerlachu, porównywał go do dziecka, które nie daje się oderwać od ulubionej zabawki. Pod tym

względem uczeni podobni są do artystów: „Opanowani przez ideę, ignorują rzeczywistość”.

Dla Gerlacha był to olbrzymi triumf. Nie będzie już potrzebna benzyna, nie będzie potrzebny rad.

Rosbaud niepatriotycznie zauważył: „Dzięki Bogu, jest już za późno”. Gerlach nie mógł się zgodzić 

z takim punktem widzenia. Mądry rząd, oświadczył, świadom swej odpowiedzialności, mógłby

wykorzystać to wielkie osiągnięcie, by wytargować lepsze warunki pokoju - teraz Niemcy są 

w posiadaniu wynalazku o ogromnym znaczeniu, którego nie mają inne narody. Jednakże dodał:

„Niestety, mamy rząd, któremu zawsze było brak zarówno rozsądku, jak i poczucia

odpowiedzialności”. Rosbaud rozwiał iluzje profesora. Na miejscu nieprzyjaciela - powiedział -

zlikwidowałbym każdego uczonego, który spróbowałby takich targów, lub wsadziłbym go do

więzienia i trzymałbym go tak długo, aż powiedziałby „wszystko, co wie na temat reaktora czy

bomby”83. Zresztą Amerykanie i Rosjanie według wszelkiego prawdopodobieństwa i tak są bardziej

zaawansowani w tej dziedzinie.

Gerlach opuścił ostatecznie Berlin 28 marca i udał się do Stadtilm. Krążyły pogłoski, że amerykańskie

oddziały są już niedaleko. Wszelkie prace stanęły. Uczeni zdecydowali się wspólnie oczekiwać na

dalszy bieg wypadków. Gerlach nocą wyjechał samochodem do Monachium. Zatrzymał się na krótko 

w stolicy Bawarii, po czym udał się do Hechingen i Haigerloch, gdzie został przeprowadzony ostatni

eksperyment. Naradził się z Heisenbergiem, wypił kawę z Maxem von Laue i spotkał się z profesorem

Otto Hahnem. Heisenberg opowiedział mu o krokach, jakie zamierza podjąć w ostatniej próbie

doprowadzenia stosu do stanu krytycznego. Oprócz dodatkowych ilości ciężkiej wody i uranu, które

miały przybyć ze Stadtilm, uczony planował - odrzucając w kąt całą irytującą teorię - rozmieszczenie

w reflektorze grafitowym cegieł z tlenku uranu z zasobów Diebnera. Dr Wirtz zauważył już, żewielkość strumienia neutronów na zewnątrz reflektora grafitowego w ostatnich doświadczeniach

wyraźnie wskazuje, że grafit byłby znacznie lepszym moderatorem, niż wynikało to z obliczeń

profesora Bothe dokonanych przed czterema laty.

Amerykanie byli już o kilka kilometrów od Stadtilm. 3 kwietnia Gerlach dotarł do Monachium 

i próbował skontaktować się ze Stadtilm. Okazało się to niemożliwe. Zanotował w swoim dzienniku:

„Łączność z Turyngią przerwana - i dodał - wszystkie moje chryzantemy [sic!] zielenią się na

balkonie”. Próbował skontaktować się z grupą Diebnera za pośrednictwem miejscowych władz

wojskowych, lecz znów bez powodzenia. Postanowił wreszcie pojechać sam, ale ze względu na

sytuację na froncie okazało się to niemożliwe. Komunikację w Niemczech ogarniał stopniowo paraliż.

Gerlach nie mógł nawet połączyć się z Erfurtem, najbliższym dużym miastem w pobliżu Stadtilm. 8kwietnia ponowił próby, tym razem z pomocą miejscowych władz wojskowych, lecz nie mógł w ogóle

uzyskać połączenia z północną częścią Niemiec, nawet z samym Berlinem.

Tymczasem w Berlinie dwaj oficerowie SS złożyli wizytę doktorowi Graue w Radzie Badań Naukowych

Rzeszy, zapytując, czy w pobliżu frontu nie znajdują się jakieś ważne ośrodki naukowe. Graue

powiedział im, że ośrodek w Stadtilm powinien być natychmiast ewakuowany. SS-mani obiecali

zorganizować kolumnę ciężarówek i wyruszyli z Berlina. Rankiem 8 kwietnia przybyła do Stadtilm

 jednostka SS. SS-mani oświadczyli przerażonym uczonym, że na rozkaz führera wszyscy

83

 Ten ustęp oparty jest na raporcie złożonym przez Rosbauda władzom alianckim jeszcze przed ogłoszeniemkomunikatu o Hiroszimie, wzmianki Rosbauda o „bombie” są więc tym bardziej interesujące. Patrz przypis dostr. 319.

Page 156: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 156/191

„wtajemniczeni” mają być ewakuowani na południe, do alpejskiej „reduty” - a ci, którzy odmówią,

zostaną rozstrzelani. Personel Diebnera nie miał ochoty przekonać się na własnej skórze, czy ta druga

ewentualność traktowana jest serio. Na szczęście SS-mani, wyczerpani nocną podróżą, zasnęli na

siedząco w ławkach szkolnych, z pistoletami maszynowymi na kolanach. Diebner i Berkei postanowili,

że ci, którym łatwiej znieść trudy podróży i którzy mają mniej rzeczy, pojadą na południe, natomiast

ci, którym trudniej się ruszyć, zostaną w Stadtilm, obojętne, czy należą do „wtajemniczonych”, czynie. Berkei na przykład miał pozostać, natomiast Diebner miał towarzyszyć transportowi uranu i

ciężkiej wody w ostatniej odysei.

Cały zasób uranu i ciężkiej wody, rad oraz przyrządy załadowano pospiesznie na kilka ciężarówek.

Kilka godzin później konwój był gotów do drogi. Droga wiodła ze Stadtilm przez Ronneburg do Weida,

dokąd ostatnio ewakuowano Instytut Fizyczno-Techniczny, i dalej w kierunku Monachium. 8 kwietnia

o 7.30 rano profesor Gerlach otrzymał drogą radiową wiadomość od doktora Berkei, że Diebner

wyrusza na południe. Gerlach wysłał kuriera z tą wiadomością do Mentzla. 

II

W końcu lutego 1945 roku misja „Alsos”, wkroczywszy na teren Niemiec w pobliżu Akwizgranu,

podjęła na nowo działalność w Europie. Od czasu grudniowej akcji w Strasburgu misja nie miała wiele

roboty. Spodziewano się, że dalsza działalność nie będzie łatwa, ponieważ większość niemieckich

ośrodków badawczych o istotnym znaczeniu znajdowała się w strefach francuskiej i radzieckiej.

Dokumenty znalezione w Strasburgu potwierdziły, że w produkcji metalicznego uranu istotną rolę

odgrywały zakłady metalurgiczne Auera w Oranienburgu, ale Oranienburg miał się znaleźć w strefie

radzieckiej. Opanowanie fabryki i rozebranie urządzeń przed wejściem wojsk radzieckich było

wykluczone: zabraniały tego umowy międzysojusznicze. Z początkiem marca generał Groves,

kierujący amerykańskim projektem atomowym, zaproponował, aby fabrykę Auera zmieść z powierzchni ziemi intensywnym bombardowaniem. Generał Marshall zatwierdził propozycję.

Sprawę przejął głównodowodzący amerykańskiego lotnictwa strategicznego w Europie. Wczesnym

popołudniem 15 marca ponad 600 latających fortec przeprowadziło zmasowany nalot na fabrykę.

Nalot był tak potężny, że nawet teraz, po dwudziestu latach, w mieście działa specjalna komisja,

której zadaniem jest usuwanie niezliczonych niewypałów ukrytych w ziemi. Straty wśród ludności

były poważne, ale zwiad dokonany po bombardowaniu wykazał, że fabryka została całkowicie

zniszczona.

Sir John Anderson, w pełni świadom ożywionej działalności „Alsosu”, zaproponował Churchillowi, aby

Brytyjczycy ze swej strony zajęli się zbadaniem tajników niemieckich prac nad uranem, gdy tylko

wojska sprzymierzonych przekroczą Ren. Anderson wysunął pewne propozycje, a Churchill zostałpoufnie poinformowany, że poza ich zakres trudno byłoby wyjść bez narażania się na niepożądane

komentarze ze strony Rosjan. W każdym razie dr R. V. Jones, kierujący działem naukowym wywiadu

lotniczego, poczynił przygotowania do wysłania do Niemiec odpowiednich ludzi, skoro tylko

„interesujące nas miejscowości w pobliżu Stuttgartu”, to jest Hechingen, Haigerloch i Tailfingen,

zostaną zdobyte. 

W ostatnich dniach marca oddziały amerykańskie wkroczyły do Heidelbergu, a 30 marca pracownicy

„Alsosu” zajęli Instytut Fizyki im. Cesarza Wilhelma. Kierownik naukowy misji, dr Samuel Goudsmit,

wraz z Fredem Wardenburgiem i doktorem Jamesem A. Lane przeszukali laboratoria. Napotkano

profesora Walthera Bothe. Goudsmitowi, który znał dobrze profesora, przypadła delikatna misja

przesłuchania go. Bothe chętnie pokazał Amerykaninowi nowy cyklotron instytutu i omówił

Page 157: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 157/191

prowadzone tu badania podstawowe, ale odmówił jakichkolwiek informacji na temat badań

wojskowych, w jakich brał udział. 

Pracownicy „Alsosu” odszukali również doktora Wolfganga Gentnera. Zarówno Gentnera jak i

Bothego pozostawiono jednak na wolności. 5 kwietnia Goudsmit przygotował sprawozdanie z akcji w

Heidelbergu i z poszukiwań w zakładach „Degussy” we Frankfurcie, przeprowadzonych 3 kwietnia.Misji udało się dowiedzieć, że profesor Otto Hahn przebywał w Tailfingen na południe od Stuttgartu,

a Heisenberg i Max von Laue w Hechingen, oraz że ostatni stos uranowy ewakuowano z Berlina-

Dahlem do Haigerloch koło Hechingen. Liczba osób biorących bezpośredni udział w doświadczeniach

ze stosem nie była wielka: Heisenberg, małżeństwo Döpel, Kirchner, Stetter, Hahn i garstka

asystentów. Wyjaśniono również rolę profesora Gerlacha i ministra Speera w przyznawaniu

niezbędnych priorytetów. Co najważniejsze, Gentner powiedział im, że reaktor w Haigerloch nie

osiągnął stanu krytycznego, co świadczyło, że badania niemieckie nie były zbyt zaawansowane.

Dalsze przesłuchania prowadzone w Heidelbergu ujawniły, że istniał jeszcze jeden zespół badawczy,

kierowany przez Diebnera i ulokowany w Stadtilm, lecz Gentner twierdził, że grupa ta nie osiągnęła

nawet takich wyników jak grupa Heisenberga. 

Po powrocie do Paryża Goudsmit dowiedział się, że armia generała Pattona posuwa się naprzód tak

szybko, że Stadtilm będzie zajęty lada dzień. Niezwłocznie zaalarmował przebywającego w

Heidelbergu Pasha i po paru dniach oczekiwania w pobliskim Eisenach misja „Alsos” wkroczyła do

Stadtilm. Miejscowość została zajęta bez walki 12 kwietnia około czwartej rano. Niebawem zjawili się

tam agenci misji z Wardenburgiem i Lanem na czele.

Tym razem zdawano sobie w pełni sprawę ze znaczenia zdobyczy. W Paryżu Samuel Goudsmit

otrzymał pospiesznie nagryzmoloną i przesłaną przez kuriera notatkę od Wardenburga:

„Stadtilm, 12 kwietnia 1945

Sam!«Alsos uderza znowu!» - Pash.

Po trzech godzinach akcji nie ma wątpliwości, że natrafiliśmy na żyłę złota. Diebner wraz 

z resztą osób pracujących w tej grupie (z wyjątkiem jednej) i wraz z materiałami, tajnymi

aktami itp. zostali w niedzielę (8 kwietnia) wywiezieni stąd przez gestapo w nieznanym

kierunku.

Mamy jednak:

1.  Doktora Berkei, który od samego początku brał udział w pracach i gotów jest wszystko

powiedzieć. Wie też wszystko o Hechingen. 

2.  Stosy wiele mówiących dokumentów. 

3.  Elementy maszyny-U [to jest stosu uranowego],

4.  Sporo aparatury, liczniki itp.

Myślę, że powinieneś znaleźć się tu jak najszybciej i Mike Perrin też. Z pewnością poznamy tu

założenia całego projektu, a na południu uzupełnimy tylko szczegóły techniczne.

Do zobaczenia wkrótce 

Fred”.

Misja „Alsos” zaczęła także działać w północnych Niemczech. Dr Charles P. Smyth w Lindau ujął

profesora Osenberga i znalazł zaskakującą ilość dokumentów Rady Badań Naukowych Rzeszy. 17

kwietnia Smyth - do którego dołączyli już dr Colby, major Furman i sam Goudsmit - odkrył 

w przędzalni jedwabiu w Celle zakład produkcji ultrawirówek doktora Grotha. Przed dwudziestu laty

Groth i Goudsmit mieszkali razem w czasie studiów. Obecne spotkanie było dla nich nad wyrazbolesne. Zaledwie dzień wcześniej firma Anschütz przedłożyła ofertę na budowę zakładów

Page 158: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 158/191

Page 159: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 159/191

 jednostek amerykańskich. „Moje ostatnie kontakty z Joliotem wzbudziły we mnie przekonanie, że nic,

co mogłoby interesować Rosjan, nie powinno wpaść w ręce Francuzów” - pisał później gen. Groves. 

W miarę jak Armia Radziecka parła na zachód, Churchill zaczął niepokoić się, że Rosjanie mogliby 

w jakiś sposób skorzystać z wyników niemieckich badań atomowych. 19 kwietnia zakomunikował

Edenowi, że nie mogąc przebić się w kierunku Berlina alianci powinni skierować wysiłki na osiągnięcie

dwu celów: zdobyć Lubekę i jednocześnie „posuwać się w kierunku Linzu na spotkanie Rosjan,a ponadto dzięki manewrowi okrążającemu wojsk amerykańskich zdobyć rejon na południe od

Stuttgartu. Tutaj bowiem - kontynuował Churchill - znajdują się najważniejsze ośrodki niemieckich

badań atomowych. Instalacje te trzeba opanować z uwagi na konieczność zabezpieczenia ścisłej

tajemnicy tych badań”.

Większość niemieckich zapasów rudy uranowej nie została dotychczas odnaleziona. Poprzedniej

 jesieni Calvertowi udało się stwierdzić, że tropy prowadzą do kopalni soli w pobliżu Stassfurtu,

należącej do nadzorowanego przez rząd Towarzystwa Badań Przemysłowych (WiFo). Pospiesznie

sformowano zespół brytyjsko-amerykański, w skład którego weszli płk Lansdale, Calvert, sir CharlesHambro oraz David Gattiker, asystent Perrina. Wszyscy Brytyjczycy nosili mundury wojskowe.

W kierunku Stassfurtu posuwały się z dwóch stron armie: amerykańska i radziecka. Grupa przyłączyła

się do 83 dywizji piechoty i szybko opanowała poważnie zniszczony przez bombardowania zakład.

Przy pomocy niemieckiego zarządcy fabryki odnaleziono 1100 ton rudy belgijskiej, zmagazynowanej

w szopie w butwiejących beczkach. Zbiegiem okoliczności w sąsiedztwie znajdowała się wytwórnia

beczek, w której pod nadzorem Amerykanów wykonano około 20 tysięcy nowych beczek w celu

przewiezienia cennej rudy uranowej. W ciągu trzech dni cały transport skierowano na zachód, poza

linię przyszłej „żelaznej kurtyny”, i zmagazynowano w hangarze na lotnisku Hildesheim.

Produkcja metalicznego uranu w Niemczech stanęła ostatecznie 15 kwietnia. Zakład redukcji uranu w

Fabryce Chemicznej w Grünau, należącej do „Degussy”, którego budowę zaczęto w pierwszych

miesiącach 1942 roku, pierwszą partię - 224 kilogramy - metalicznego uranu wyprodukował 

w grudniu 1944 roku. Wyposażenie zakładu i moc produkcyjna - 1000 kilogramów uranu lub toru

metalicznego miesięcznie - były takie same jak w zbombardowanej fabryce we Frankfurcie, jednakże

do połowy kwietnia 1945 roku wyprodukowano tu zaledwie 1500 kilogramów uranu. W styczniu

1945 roku przerób uranu, a mianowicie przetapianie, odlewanie i walcowanie płyt, przeniesiono 

z innego zakładu „Degussy” we Frankfurcie do fabryki Auera pod Berlinem, gdzie do końca wojny

przerobiono dalsze 400 kilogramów. Z łącznej ilości 14,3 ton metalicznego uranu, wytworzonego

w czasie wojny przez niemieckie fabryki, zaledwie 5,5 tony przetopiono i odlano w formie płyt 

i kostek. Cała reszta pozostała w postaci proszku.

23 kwietnia gen. Groves mógł donieść generałowi Marshallowi w Waszyngtonie, że możliwość

posiadania przez Niemcy bomby atomowej została definitywnie wykluczona. W swoim raporcie

Groves wyjaśniał: 

„W 1940 roku armia niemiecka zarekwirowała w Belgii i wywiozła do Niemiec około 1200 ton rudy

uranowej. Dopóki materiał ten znajdował się w dyspozycji wroga, musieliśmy liczyć się z możliwością,

że stara się on wytworzyć broń atomową. 

Wczoraj zawiadomiono mnie telefonicznie, że moi ludzie odnaleźli rudę w Niemczech w pobliżu

Stassfurtu i że przewieziono ją w bezpieczne miejsce, gdzie znajduje się pod kontrolą władz

brytyjskich i amerykańskich. 

Page 160: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 160/191

Zdobycie tego materiału, który stanowi większą część zasobów uranu w Europie, wyklucza

ostatecznie możliwość, by Niemcy były w stanie użyć bomby atomowej w tej wojnie”.

Tego samego dnia, 23 kwietnia 1945 roku, oddział dowodzony przez pułkownika Pasha opanował

Haigerloch. Dwa dni wcześniej Francuzi przekroczyli linię, na której powinni się zatrzymać, kierując się

ku Sigmaringen, gdzie mieli przebywać pozostali przy życiu członkowie rządu Vichy. Pashowi oddanonatychmiast pod komendę 1279 batalion saperów armii amerykańskiej z rozkazem wyprzedzenia

Francuzów. Przy zajęciu Haigerloch obecni byli gen. Eugene Harrison, szef wywiadu Szóstej Grupy

Armii Amerykańskiej, oraz Michael Perrin, który przyleciał z Londynu. 24 kwietnia wyłamano drzwi do

 jaskini, w której znajdował się reaktor. Welsh, Perrin, Lansdale, Furman i pozostali wkroczyli do

wnętrza. Tunel i jaskinia były wilgotne i ciemne. Posłano po świece. Otwór w dnie jaskini był zakryty.

Obecni żywili pewne obawy, czy odsłonięcie studni nie narazi ich na promieniowanie. Perrin był

zapewne jedynym, który widział już reaktor atomowy bliski stanu krytycznego - olbrzymi stos

grafitowy, budowany przez Fermiego w Chicago na wiosnę 1942 roku. Tu uderzył go brak

 jakichkolwiek zabezpieczeń przed promieniowaniem. Stos prawdopodobnie nie osiągnął stanu

krytycznego, w przeciwnym razie pracujący przy nim Niemcy musieliby być już poważnie chorzy.

Perrin polecił otworzyć pokrywę. Tego samego dnia reaktor całkowicie rozebrano. W studni nie było

ani uranu, ani ciężkiej wody. W pobliżu znaleziono jedynie kilka beczek ciężkiej wody. Załadowano je

na ciężarówki wojskowe razem z blokami grafitu, jakie otaczały reaktor. Aby Francuzi nie znaleźli

żadnego śladu po doświadczeniach, kiedy będą okupować wioskę, jeden z pułkowników

zaproponował wysadzenie w powietrze zabytkowej kaplicy stojącej na szczycie wzgórza. Jej ruiny

miały zawalić całkowicie wejście do jaskini. Miejscowy ksiądz gorąco zaprotestował przeciw temu

projektowi i z pomysłu zrezygnowano. 

Kiedy misja opuściła Haigerloch, saperzy wysadzili jaskinię w powietrze. Perrin wraz z innymi podążył

do Hechingen na spotkanie z Goudsmitem. Miasto zostało zajęte przez oddziały francuskie 

i marokańskie w niedzielę 22 kwietnia o czwartej po południu. Opanowano je bez walki, bowiem poucieczce miejscowych nazistowskich dygnitarzy partyjnych oddziały Volkssturmu rozproszyły się. Von

Weizsäcker nadal pracował w instytucie, ale Francuzi nie interesowali się nim. Wszelkie dokumenty

oraz uran i ciężka woda z Haigerloch zostały ukryte w miejscu, w którym - jak się spodziewano - nikt

ich nie będzie szukał. Heisenberg opuścił Hechingen już w poprzedni piątek. Po trzech dniach i nocach

 jazdy rowerem dotarł do rodzinnego domu w Urfeld w górach Bawarii i tu oczekiwał końca. 23

kwietnia około 8.30 rano cztery amerykańskie samochody pancerne i kilka ciężarówek jednostki

transportowej Szóstej Grupy Armii Amerykańskiej wkroczyły do Hechingen. Płk Pash i gen. Harrison

udali się na teren laboratoriów przy Weiherstraße i Tübingerstraße. W jednym ze skrzydeł fabryki

włókienniczej Grotza, zajętym przez Instytut im. Cesarza Wilhelma, odnaleziono pokój Heisenberga.

Ku swemu zdumieniu Pash znalazł tam wspólne zdjęcie Heisenberga i Goudsmita, zrobione na molo

w chwili wyjazdu Heisenberga z Ameryki w 1939 roku. Pash rozlokował pracowników misji 

w budynkach fabryki.

Aby zapobiec wywiezieniu przez Francuzów personelu lub sprzętu z laboratorium, Amerykanie

zaopatrzyli Niemców w dokumenty zabraniające przetrząsania laboratoriów. Dwaj agenci

amerykańscy zjawili się u doktora Bagge, przeszukali mieszkanie i zabrali z sobą wszystkie

dokumenty, poczynając od 1942 roku, z obietnicą ich zwrotu. W jednym z pomieszczeń fabryki Grotza

znaleziono prototyp urządzenia opracowanego przez doktora Bagge do rozdzielania izotopów uranu

oraz podobne urządzenie projektu młodego uczonego, doktora Korschinga. Działało ono niezwykle

sprawnie: współczynnik rozdzielania izotopów dla pojedynczego stopnia był czterokrotnie wyższy niż 

w jednym stopniu kaskady rozdzielczej w metodzie dyfuzji gazowej stosowanej przez Amerykanów. 

Page 161: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 161/191

Losy śluzy izotopowej doktora Bagge były niezwykle urozmaicone. Dwukrotnie zniszczona w trakcie

bombardowania Berlina, trzykrotnie ewakuowana, dopiero w tych ostatnich dniach osiągnęła

stadium końcowych prób. Koncern I. G. Farben dostarczył kilka szpetnych żelaznych butli

napełnionych sześciofluorkiem uranu - można było rozpoczynać doświadczenia. Było już jednak za

późno. 24 kwietnia żołnierze amerykańscy przyprowadzili doktora Bagge na przesłuchanie, które

prowadził Goudsmit. Na oczach twórcy żołnierze rozbierali śluzę izotopową. Z jej wnętrzawydobywały się trujące opary sześciofluorku uranu. Bagge musiał im pomóc w rozbiórce 

i zapakowaniu przyrządu do skrzyń. „Jeden z żołnierzy wzruszył ramionami i powiedział: «C’est la

guerre, monsieur !». Widać było, że robi to z wyraźną przykrością. Był to Amerykanin. Około siódmej

wyszedłem z instytutu”.

Zaledwie Bagge wrócił do domu, zjawił się u niego jakiś amerykański żołnierz z poleceniem, aby

następnego ranka był gotów do wyjazdu w nieznanym kierunku. Nieobecność miała potrwać kilka

tygodni. Zgnębiony Bagge obiecywał zaprzestać wszelkiej pracy nad śluzą izotopową, ale jego

błagania pozostały bez echa. 

Ten sam los spotkał doktora Korschinga. Urządzenie jego pomysłu rozebrano i załadowano naciężarówki. Niemiecki mechanik odciągnął uczonego na bok i podsunął myśl ukrycia istotniejszych

części urządzenia, aby Amerykanie nie byli w stanie złożyć go na powrót. Korschingowi nie przyszedł

taki pomysł do głowy, ale chętnie się zgodził i szereg części schowano. Przesłuchiwanie naukowców

ciągnęło się przez cztery dni. Profesor von Weizsäcker i dr Wirtz byli kilkakrotnie przesłuchiwani przez

Goudsmita. Udało mu się podstępem namówić ich do ujawnienia schowka, w którym ukryto uran 

i ciężką wodę z Haigerloch. Goudsmit przekonał ich, że w przyszłości sami będą potrzebowali tych

materiałów, kiedy pod nadzorem aliantów podejmą na nowo doświadczenia. 26 kwietnia grupa

Brytyjczyków i Amerykanów udała się do odległego o 15 kilometrów Haigerloch. Ciężka woda ukryta

była w bańkach po benzynie w piwnicy starego młyna, a setki kostek uranowych - zakopane na polu

w pobliżu wsi. Profesor von Weizsäcker i dr Wirtz podpisali raczej zbędny dokument upoważniającyAmerykanów do zabrania uranu i ciężkiej wody. Przy odkopywaniu uranu Michael Perrin sam wziął

się za łopatę. Po powrocie do Hechingen Perrin i Welsh napisali i zaszyfrowali obszerny raport

z opisem akcji, który następnie za pomocą radiostacji, którą mieli ze sobą, przekazano do centrali w

Londynie. Raport poprzez Wallace Akersa doręczono sir Johnowi Andersonowi. 

Tymczasem Pash, Wardenburg i Lane udali się do Tailfingen. Przypadkowy przechodzień wskazał im 

drogę do laboratorium Instytutu Chemii im. Cesarza Wilhelma, które mieściło się w starym budynku

szkolnym. Szkołę otoczono, dwaj agenci Pasha weszli do wnętrza i spytali o Otto Hahna. Stary chemik

był wychudzony i robił wrażenie chorego - w ciągu ostatniego roku stracił na wadze piętnaście

kilogramów. Zapytany o tajne raporty i dokumenty, o których wiadomo było, że zostały wysłane do

niego ze Stadtilm, odpowiedział krótko: „Są tutaj”. W tym samym budynku znaleziono też profesoravon Laue.

Profesora Hahna rozłączono z żoną i synem, który po utracie ręki na froncie wschodnim leżał 

w ciężkim stanie w miejscowym szpitalu, i wraz z von Lauem przewieziono do Hechingen. Pierwszą

czynnością Hahna po przyjeździe było napisanie listu do Stanów Zjednoczonych do Klary Lieber, która

przed sześciu laty brała udział w pracach i uczestniczyła w jego słynnych odkryciach. List wręczył

Goudsmitowi z prośbą o wysłanie go do USA, lecz jak wszystkie listy pisane przez Niemców w tym

czasie został on skonfiskowany i nigdy nie dotarł do adresatki. 

Lista naukowców niemieckich, których Amerykanie postanowili wywieźć, spowodowała pewne

pretensje i tarcia. Von Weizsäcker uważał, że fizycy pokroju Baggego czy Korschinga nie zasługują nato, by ich włączyć do tego grona. Kiedy cała grupa miała już wyruszyć z Hechingen, von Weizsäcker

Page 162: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 162/191

nagle zdecydował się ujawnić miejsce przechowywania reszty dokumentów dotyczących niemieckich

badań atomowych. Kryjówkę szczelnie zamkniętej puszki z dokumentami stanowiło szambo jego

domu. Puszkę odnaleziono, a nieprzyjemny obowiązek zbadania materiałów przypadł Goudsmitowi.

Pracowicie układana przez wywiad mozaika została wreszcie skompletowana: dysponowano już

pełnym zestawem tajnych raportów o wynikach prac prowadzonych w Niemczech, co łącznie 

z notatkami Gerlacha pozwalało na odtworzenie historii badań. 

Nie wiedząc nic o specjalnym porozumieniu brytyjsko-amerykańskim w sprawie wywiadu

atomowego, profesor Norman i podpułkownik Cecil uważali, że dokumenty zdobyte przez misję

„Alsos”, które miały być przesłane przez Londyn do Waszyngtonu, powinny zostać w całości

skopiowane przez wywiad brytyjski. Zadanie musiałoby zostać wykonane w ciągu jednej nocy. Pomysł

przekazano R. V. Jonesowi do Londynu za pomocą tej samej radiostacji co poprzednio. W centrali

wywiadu istniał specjalny zespół zajmujący się kopiowaniem dokumentów. Jones postawił na nogi nie

tylko całą tę grupę, ale ponadto porozumiał się jeszcze z kilkoma ministerstwami, prosząc o pomoc

w tym ogromnym, jak na jedną noc, zadaniu. Oficerowie brytyjscy biorący udział w misji zostali o tym

zawiadomieni telegraficznie.

Wczesnym rankiem 27 kwietnia misja „Alsos” opuściła Hechingen. 

W jeepie pułkownika Lansdale’a jechał tłumacz, profesor Norman. Lansdale, jako szef służby

bezpieczeństwa generała Grovesa, znał stan i postępy badań amerykańskich. Zalecił on Normanowi,

by wszystkie sprawy utrzymać w tajemnicy jeszcze przez trzy miesiące - gdy bomba zostanie użyta,

tajemnica przestanie obowiązywać. 

„Piątek, 27 kwietnia 1945. Parę minut po ósmej rano przyjechali po mnie samochodem [pisał Bagge],

Pożegnałem się z rodziną krótko, lecz czule. W ostatniej chwili było dużo łez, a i mnie samemu trudno

było się opanować. Krótko po dziewiątej długa kolumna samochodów opuściła instytut, kierując się 

w stronę Heidelbergu. Zabrano profesorów: Hahna, von Laue, von Weizsäckera, oraz doktorów:Wirtza, Korschinga i mnie. Do Heidelbergu dotarliśmy o czwartej po południu. Umieszczono nas 

w domu przy Philosophen-Weg. Wspaniały stąd widok na miasto i Neckar. Na horyzoncie można

wypatrzyć wieże katedry w Spirze”.

Sprowadzenie niemieckich dokumentów do Londynu miało być triumfalnym uwieńczeniem wysiłków

wywiadu brytyjskiego. Lecz w tym miejscu poróżniły się dwie grupy Brytyjczyków wchodzących 

w skład misji. Pod nieobecność podpułkownika Cecila, który organizował przelot Dakoty RAF do

Londynu, postanowiono, że dokumenty zgromadzone przez „Alsos” zostaną skierowane wprost do

Waszyngtonu, bez zatrzymywania w Londynie. Cecil i Norman, powiadomieni niebawem o tej decyzji,uznali ją za wysoce krzywdzącą. W ich mniemaniu dwaj pozostali Brytyjczycy - Welsh i Perrin -

działając ręka w rękę z Amerykanami, usiłują pozbawić wywiad brytyjski cennych dokumentów.

Żaden z nich nie wiedział, jak ogromną wagę przywiązywano do wywiadu atomowego - jak

pamiętamy, Churchill wspominał o „szczególnej tajemnicy”, jaką ma być otoczona ta dziedzina - a w

związku z tym, o specjalnych krokach podjętych w tej sprawie przez Andersona i generała Grovesa. 

Nieświadomi tego wszystkiego, Cecil i Norman długo zastanawiali się nad dalszym postępowaniem,

po czym powrócili do gorącej dyskusji z pozostałymi. Przy świetle świec - Heidelberg pozbawiony był

elektryczności - wywiązała się zasadnicza debata pomiędzy Cecilem a pułkownikiem Lansdale. 

O drugiej nad ranem, kiedy wreszcie zacietrzewieni dyskutanci rozeszli się, jasne było, że Amerykanie

wygrali. Oczywiście Perrin i Welsh nie mieli prawa wyjaśnić swoim ziomkom rzeczywistej przyczynyswego postępowania. Kiedy Perrin i pozostali Brytyjczycy wracali 28 kwietnia do Londynu, atmosfera

Page 163: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 163/191

w samolocie była niezwykle napięta. Takie zakończenie działalności misji, w której pokładano tyle

nadziei, musiało być dla Perrina i Normana niezmiernie przykrym zgrzytem. 

Kilka dni później zastępca szefa wywiadu zwołał zebranie w celu ustosunkowania się do protestu

zgłoszonego z inicjatywy Jonesa w związku z tak oczywistą zdradą interesów wywiadu brytyjskiego.

Stronę zainteresowaną reprezentowali na zebraniu Jones i Cecil. Obecni byli także Perrin i Welsh.Można się zastanawiać, czy przewodniczący zebrania był równie świadom specjalnych dyrektyw

wydanych przez Andersona jak jego szef, pozostaje jednak faktem, że Perrin i Welsh usłyszeli same

pochwały za sposób przeprowadzenia akcji dla zdobycia wyników niemieckich badań atomowych, i to

w szczególnie trudnej sytuacji wynikłej z problematycznej współpracy brytyjsko-amerykańskiej 

w dziedzinie atomistyki.

W głębi duszy Jones musiał podejrzewać, że Michael Perrin i komandor Welsh celowo tak prowadzili

sprawę, by pozostać jedynym ogniwem łączącym wywiad atomowy z władzami brytyjskimi. 

Przesłuchania uczonych niemieckich trwały nadal. 29 kwietnia Bagge zanotow«ł: „Wezwany wraz zWirtzem i von Weizsäckerem do Goudsmita. Zasadnicze pytanie: gdzie jest Diebner? Nikt nie wie”.

Rozpoczęto także systematyczne poszukiwania Heisenberga. 1 maja ujęto Walthera Gerlacha  

w momencie, gdy siedział przy pracy w laboratorium fizyki uniwersytetu monachijskiego. 19 kwietnia

Gerlach otrzymał wiadomość, że SS wydała nakaz aresztowania go, wobec czego wraz z jednym ze

swoich asystentów przedostał się w góry Bawarii i tu czekał na dalszy rozwój sytuacji. Kilkakrotnie

usiłował telegraficznie lub przez telefon nawiązać kontakt z konwojem Diebnera, lecz bez

powodzenia. 22 kwietnia, w dniu, kiedy Hitler wydał ostatnią odezwę wzywającą do obrony Berlina,

Gerlach otrzymał polecenie udania się do Innsbrucku dla przygotowania pomieszczeń dla

laboratorium i ludzi Diebnera. Po trzech dniach poszukiwań, w czasie których aresztowano go na

krótko jako rzekomego szpiega brytyjskiego, odnalazł konwój w wiosce leżącej między Tölz a

Tegernsee. Kilka dni wcześniej większość SS-manów tworzących eskortę konwoju została wzięta do

niewoli w potyczce. 25 kwietnia rano Gerlach rozdzielił konwój na mniejsze grupy i część posłał do

Garmisch-Partenkirchen, a sam wraz z resztą uranu i ciężkiej wody wrócił do swego dawnego

instytutu do Monachium. Tu odnalazł biuro ewakuowanej Rady Badań Naukowych Rzeszy i pobrał

gotówką ostatnie pół miliona marek na opłacenie poborów i zaległych rachunków. 

W Monachium panował spokój. „U matki kwitnie janowiec” - zapisał w dzienniku. Pół miliona marek

wpłacił na swoje konto w banku w Monachium. W 1946 roku po powrocie z Anglii, gdzie był

internowany, okazało się, że suma ta w całości, przeliczona na nową walutę, znajduje się w banku.

Monachium zostało zdobyte 30 kwietnia wieczorem. Następnego popołudnia odnalazł Gerlacha drBaumann z misji „Alsos”. Padał gęsty śnieg. Gerlach robił wrażenie zmęczonego i chorego.

Niebawem w wiosce odległej o 30 kilometrów na południowy wschód od Monachium ujęto też i

Diebnera. Miał przy sobie 80 000 marek. Następnego dnia płk Pash odszukał dom Heisenberga w

Urfeld. Rzeczy uczonego były spakowane. Zaprowadzono go do opancerzonego samochodu 

i usadowiono pomiędzy dwoma uzbrojonymi żołnierzami armii amerykańskiej. Samochód ruszył

główną ulicą Urfeld. Przed nim jechał jeden czołg, a za nim drugi i kilka jeepów. Zgromadzony tłum

mieszkańców uznał, że nawet Stalin nie miałby lepszej eskorty. Heisenberga i Diebnera przewieziono

do nowej kwatery „Alsosu” w Heidelbergu.

Page 164: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 164/191

Amerykanie wkrótce przekonali się, że Diebner jest więźniem wyjątkowo ponurym i nieskłonnym do

udzielania informacji. Nawet im rzucała się w oczy wrogość Heisenberga i jego kolegów do Diebnera.

„Ich rozmowy z nim ograniczają się do monosylab” - zanotował Goudsmit. 

2 maja poinformowano Winstona Churchilla o przebiegu akcji anglo-amerykańskiej w „podejrzanych

okolicach Stuttgartu” i o zdobyczach misji: znaleziono prawie cały niemiecki zasób uranu oraz okołopółtorej tony ciężkiej wody. Szczególny sukces stanowiło ujęcie niemieckich uczonych i zdobycie

większości ich notatek. „Z ulgą stwierdziliśmy - powiedział lord Cherwell premierowi - że ich prace są

przynajmniej o trzy lata opóźnione w stosunku do naszych i amerykańskich”. W piśmie do Churchilla

lord Cherwell pominął co prawda fakt, że większość osiągnięć niemieckich pochodziła sprzed trzech

lat; w późniejszym okresie Niemcy praktycznie marnowali tylko czas. 

Na początku 1945 roku dr Rosbaud, ten sam, który współpracował z Brytyjczykami, odwiedził po raz

ostatni laboratorium Manfreda von Ardenne w Berlinie-Lichterfełde. Skutki bombardowania, od

którego pracownia poważnie ucierpiała przed dwoma laty, zostały już całkowicie usunięte. 

W podziemiu zbudowano nowe, wspaniałe laboratorium, znakomicie zabezpieczone przed

bombardowaniem. Akcelerator van de Graaffa, cyklotron i prototyp elektromagnetycznego

separatora izotopów należały do najnowocześniejszych urządzeń z tej dziedziny w Niemczech. Tego

samego dnia w czasie wizyty u Gerlacha Rosbaud opowiedział mu o tym, co widział, i zauważył, że

von Ardenne zapomniał o jednym: kiedy wejdą Rosjanie, wszystko rozmontują i zabiorą. Gerlach

dodał, że Rosjanie wezmą także i von Ardenne i że zrekonstruuje on im wszystko w dziesięciokrotnie

większej skali i będzie pracował dalej. 

Gerlach niewiele się pomylił. Kiedy skończyły się działania wojenne, Rosjanie odszukali naukowców

związanych z programem uranowym, między innymi Bewilogua, Döpela, Geiba, Hertza, Vollmera,

Wirtha, Herrmanna, von Ardenne, Thiessena, Timofeeffa, Riehla i Zimmera. Większość pojechała doZwiązku Radzieckiego dobrowolnie na korzystnych kontraktach. Okazało się, że Rosjanie są doskonale

zorientowani, czyje prace są już przestarzałe. Za eksperta w dziedzinie technologii otrzymywania

i oczyszczania uranu uważali Riehla. 

Rosjanie szybko się zorientowali, że Amerykanie zbombardowali Oranienburg, aby unieruchomić

zakłady Auera. Riehl, którego oficerowie radzieccy przyprowadzili do fabryki na inspekcję zniszczeń,

na podstawie usłyszanych uwag domyślił się, że znają oni przyczynę ataku amerykańskiego lotnictwa.

Rosjanie odkryli też wkrótce, że Amerykanie, wbrew wszelkim podpisanym umowom, wywieźli uran

ze Stassfurtu. Powiedział o tym niemieckim uczonym pracującym w jego resorcie radziecki minister

do spraw energii jądrowej A. P. Sawieniagin. W Oranienburgu znaleziono zaledwie kilka ton tlenku

uranu o dużej czystości. W strefie radzieckiej znajdował się także zakład przetapiania uranu„Degussy”, który został ewakuowany do Stadtilm. W Rheinsbergu, gdzie obecnie została wzniesiona

pierwsza elektrownia jądrowa NRD, znaleziono resztę wywiezionego tam metalicznego uranu: 5 ton

w postaci proszku oraz pewną ilość kostek z litego metalu. Te zasoby oraz 25 ton nie oczyszczonego

tlenku uranu i soli uranowych z różnych magazynów firmy Auer wykorzystali naukowcy radzieccy do

prac nad bombą atomową. 

W Dahlem Rosjanie przejęli wyposażenie, łącznie z wysokonapięciowym akceleratorem liniowym.

Pozostawiona na podwórzu Instytutu Fizyki mniej typowa aparatura fizyczna leżała tam jeszcze 30

lipca, kiedy dr Goudsmit przeprowadzał inspekcję. Agenci „Alsosu” stwierdzili, że budynek stanowił

kwaterę dowództwa wywiadu amerykańskiego, „zapewne nieświadomego ważności obiektu” - jak

pisał w raporcie do Waszyngtonu Goudsmit. Amerykanie wyrzucili pozostałe resztki wyposażenia do

ogródka na tyłach budynku, razem z blokami tlenku uranu, grafitu i ołowiu. W sławetnym schronie

Page 165: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 165/191

Goudsmit znalazł przykrytą deskami studnię reaktora oraz urządzenie służące do zdalnego

wprowadzania radowo-berylowego źródła neutronów do wnętrza stosu. W biurze zarządu firmy Auer

Goudsmit spotkał sekretarkę Riehla, Fräulein Blobel, która powiedziała mu, że Rosjanie przejęli

wszystkie akta firmy, kontrakty i dokumentację technologiczną. 

I to już jest koniec historii niemieckiego programu badań nad uranem. Dr Albert Vögler, prezes Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma, dożył końca wojny, lecz go nie przeżył.

Vögler był jak na dostojnika III Rzeszy człowiekiem o wyjątkowo prawym charakterze. W ostatnich

latach odnosił się coraz bardziej krytycznie do swego rządu, lecz nie chciał posunąć się do

sabotowania w jakikolwiek sposób wojennego wysiłku ojczyzny w chwili, gdy walczyła ona o ocalenie.

W dniu, kiedy brytyjskie oddziały łupiły jego mieszkanie z gromadzonej przez całe życie kolekcji dzieł

sztuki, udał się do pobliskiego kościoła i zażył tam truciznę. Dr Basche, początkowo zwierzchnik

Diebnera w Urzędzie Uzbrojenia Armii, zginął w ostatnich dniach wojny w walkach o Kummersdorf.

Nie wiadomo, co się stało z profesorem Erichem Schumannem.

Podczas gdy internowani w Paryżu najwybitniejsi niemieccy fizycy jądrowi wiedli niezbyt wesoły

żywot, pełni niepokoju o swoje rodziny, dom i przyszłe losy, profesor Paul Harteck, uczony, który,

gdyby mu dano pieniądze, ludzi i materiały, niewątpliwie wyprodukowałby dla Rzeszy bombę

atomową, wciąż jeszcze przebywał na wolności. Bez zezwolenia władz brytyjskich dwaj agenci

„Alsosu” udali się do Hamburga, znajdującego się w strefie brytyjskiej, odnaleźli tam Hartecka,

wsadzili go do jeepa - za kierownicą siedział major Russell Fisher - i przeszmuglowali do strefy

amerykańskiej. 

Harteck - nadal pełen ducha bojowego i niezachwianej odwagi - zorientował się, że jadą do Paryża. 

W wojskowej bluzie i w berecie, z krótko przystrzyżonym na wojskową modłę wąsikiem, wyglądał

godnie i z łatwością można go było wziąć za brytyjskiego oficera. W miarę jak przed jego oczyma

przesuwał się krajobraz Francji, wspominał wszystko, co się wydarzyło od dnia, kiedy wraz z WilliGrothem w kwietniu 1939 roku napisali list do Ministerstwa Wojny - konferencje w Berlinie,

krytyczną sytuację z ciężką wodą, projekt ultrawirówki, nadzieje budzące się i gasnące na przemian.

Domy Paryża były obwieszone flagami, a w powietrzu czuło się wiosnę. Ulice, którymi mały jeep

 jechał przez przedmieścia Paryża, były zapełnione ludźmi - zapewne tego dnia miała się odbyć jakaś

parada. Tłum, widząc jeepa z imponującymi oznakami, majorem za kierownicą i anonimowym

pasażerem z tyłu, zaczął wiwatować - Harteck wstał i salutował. 

12

Próba podsumowania 

W ciągu kilku ostatnich dni wojny zaczęły krążyć w południowych Niemczech fantastyczne pogłoski:

W Monachium funkcjonariusze partyjni chodzili od domu do domu, rozsiewając wieści, iż wkrótce

Niemcy użyją bomby atomowej. Wiele ludzi wierzyło tym pogłoskom. Pułkownik Geist, szef wydziału

badań technicznych Speera, w trakcie ucieczki spotkał swoją żonę, również uciekającą przed

nieprzyjacielską armią, która dopytywała się z nadzieją w głosie, czy Hitler nie ma w zanadrzu jakiejś

cudownej broni, mogącej nawet w takiej sytuacji zmienić klęskę w zwycięstwo. Geist odpowiedział,

że nic takiego nie istnieje, przez pewien czas żywiono nadzieję, iż uda się wyprodukować bombę

atomową, lecz uczeni uznali sprawę za beznadziejną. 

Page 166: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 166/191

Przez długi czas ludziom trudno było uwierzyć, że Niemcy nie zrobiły praktycznie nic w kierunku

wyprodukowania broni atomowej. Wciąż utrzymywały się pogłoski, że na wyspie Bornholm, zajętej

przez wojska radzieckie, istniały zakłady produkujące bomby atomowe84.

W niektórych kra jach - w Hiszpanii i w Ameryce Łacińskiej - wciąż jeszcze uważa się, że bomby

zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki w sierpniu 1945 roku zostały zrabowane z arsenałów niemieckich. Albert Speer, minister uzbrojenia i amunicji Rzeszy, indagowany po aresztowaniu o niemieckie plany

atomowe, stwierdził: „Podobnie jak w Ameryce, nasi uczeni od dłuższego czasu zajmowali się

badaniami nad rozszczepieniem atomu. Wy, w Ameryce, jesteście bardziej zaawansowani niż my:

macie wielkie cyklotrony. Dopiero kiedy zacząłem mieć coś do powiedzenia, znalazły się fundusze na

badania jądrowe. Zażądałem skonstruowania kilku mniejszych cyklotronów - jeden z nich jest obecnie

w Heidelbergu. Jednakże, moim zdaniem, byliśmy daleko w tyle za Ameryką”. Na pytanie: „Czy ciężka

woda stanowiła istotny czynnik w urządzeniu, które miano wykorzystać w przyszłości jako źródło

energii?”, Speer odpowiedział: „Nie wyszliśmy nigdy poza prymitywne doświadczenia laboratoryjne, 

a nawet i te nie były na tyle zaawansowane, by dzięki nim podjąć definitywne decyzje”. Tydzień

później wypytywano go ponownie w tej samej sprawie. Speer wymienił nazwiska prof. Bothe i prof.Heisenberga jako kierujących całością prac i ponownie podkreślił swoje mniemanie, że w Ameryce

prace nad bombą atomową były znacznie bardziej zaawansowane niż w Niemczech. Nic więcej nie

potrafił powiedzieć. „Potrzebowaliśmy jeszcze dziesięciu lat” - przyznał. 

Najważniejszym źródłem niepowodzenia niemieckich uczonych było to, że nie zapalili wyobraźni

Speera możliwościami wypływającymi z rozszczepienia jądra. Spotkanie ze Speerem w Berlinie 

w czerwcu 1942 r. dawało im do tego okazję, ale nie wykorzystali jej. Uczeni są notorycznie nieśmiali,

nic więc dziwnego, że nie potrafili wykorzystać swoich bliskich kontaktów z osobistościami ze sfer

rządowych i przemysłowych. Niektórzy naukowcy, jak np. prof. Harteck, nie wahali się stawiać

przemysłowi wielkich żądań, lecz w „projekcie U” ster dzierżyli akademicy. Zapytani przez Speera 

w czerwcu 1942 roku, w jaki sposób mógłby im najskuteczniej pomóc, Heisenberg i von Weizsäckerposkarżyli się, że postęp prac hamuje brak funduszy na prace konstrukcyjne. Lecz kiedy Speer

zażądał, by wymienili potrzebną im sumę, von Weizsäcker tytułem próby rzucił kwotę 40 000 marek.

Feldmarszałek Milch wspomina: „Była to tak śmiesznie niska suma, że Speer spojrzał na mnie i obaj

pokiwaliśmy głowami nad prostodusznością i naiwnością tych ludzi”. To niezręczne posunięcie

wprawiło doktora Vöglera w niemałe zakłopotanie. Vögler i Speer opuścili naradę z negatywną opinią 

o całym projekcie uranowym. Speer powiedział uczonym, że mogą dostać każdą sumę, jaką zechcą,

ale nie zaprzątał już sobie głowy całą tą sprawą. 

Uczeni, którzy brali udział w „projekcie U”, usiłują obecnie sugerować, że nie mieli wcale ochoty

pracować nad bombą atomową. Niewątpliwie Heisenbergowi udało się przekonać innych, że

stworzenie przez Niemcy bomby uranowej jest praktyczną niemożliwością, lecz sam uczony

przyznaje, że w czasie wojny zarówno on, jak i jego koledzy przeceniali trudności wyprodukowania

niezbędnych ilości materiału rozszczepialnego. Właśnie dlatego nie próbowano zwrócić uwagi władz

na możliwość zbudowania bomby atomowej. Schumann i Esau przestrzegali przed wygadaniem się 

z taką możliwością, by nie zażądano od nich wyprodukowania broni atomowej, co w przypadku

niepowodzenia miałoby przykre konsekwencje. Uderzające jest, że w podobny sposób zareagował dr

84 Por. dziennik Gerlacha, zapis z 7 sierpnia 1945 r.: „Prasa utrzymuje, że mieliśmy fabryką bomb uranowych naBornholmie. Major [Rittner] powiedział mi, że wywiad brytyjski wie wszystko o Bornholmie - zajmowano się

tam rakietami V-1 i V-2 i latającymi bombami kierowanymi przez radio”. Oficer brytyjski wypytywał późniejprofesora Gerlacha o pogłoski dotyczące bornholmskiej fabryki bomb atomowych. Patrz także S. A. Goudsmit, Alsos, s. 32.

Page 167: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 167/191

Diebner, kiedy pewnego dnia zjawił się w jego gabinecie agent wywiadu i oświadczył, że führerowi

doniesiono o istnieniu grupy naukowców pracujących nad wynalezieniem bomby atomowej i że życzy

on sobie bliższych informacji. Diebner odesłał go z kwitkiem.

Oczywiście nie sugeruje się, że uczeni niemieccy są moralnie bardziej w porządku niż uczeni w

Ameryce i W. Brytanii, ponieważ nie stworzyli bomby atomowej. Z drugiej strony, jak powiedziałHeisenberg profesorowi Bethe, który w latach trzydziestych wyemigrował z Niemiec do Ameryki,

trudno mieć za złe niemieckim emigrantom udział w pracach nad bombą atomową w Stanach

Zjednoczonych. Ich nienawiść do wszystkiego co niemieckie była aż nadto uzasadniona. W liście do

Bethego Heisenberg sprecyzował stanowisko tych fizyków, którzy pozostali w Rzeszy: 

„Niemieccy fizycy nie chcieli robić bomb atomowych i byli szczęśliwi, że okoliczności zewnętrzne

oszczędziły im podjęcia decyzji w tej sprawie...” 

Przez „okoliczności zewnętrzne” rozumiał „ogromny wysiłek techniczny”, którego wymagałaby

realizacja takiego zamierzenia. Krótko mówiąc: „Niemieckie badania nie posunęły się tak daleko, by

powstała konieczność podjęcia decyzji co do bomby”.

Gdyby Niemcy mieli dość czasu, mogliby wyprodukować bombę atomową i zrobiliby to. Nic nie

wskazuje na to, by na jakimkolwiek etapie w logicznym procesie dokonywania odkryć opory moralne

uczonych były na tyle silne, by przezwyciężyć ich naturalną ciekawość, co będzie dalej - ciekawość,

która jest siłą napędową nauki. Ta właśnie siła popchnęła Heisenberga i Wirtza do ostatniej

dramatycznej próby zbudowania tuż przed końcem wojny stosu krytycznego. Nie dlatego, by

uratować sytuację Niemiec, lecz dlatego, że chcieli wiedzieć, czy da się to zrobić. Dalsze kroki na

drodze do bomby plutonowej byłyby już oczywiste i nie ma powodu przypuszczać, że ta sama

ciekawość nie kazałaby uczonym pójść tą drogą. Do wiosny 1945 roku nie zboczyli ani na krok  

z obranego kierunku; i jedynie błąd w rodzaju tego, który popełnił Bothe w pomiarach parametrów

grafitu, mógł uniemożliwić im osiągnięcie celu - bomby atomowej.

Oczywiście, biorąc pod uwagę powolne tempo ich prac, zabrałoby im to dużo czasu. Narzuca się tu

porównanie z powojenną Francją, która „zmierzała do posiadania bomby atomowej, chociaż projekt

nie został oficjalnie zatwierdzony przez rząd”85.

Dwa czynniki opóźniały tempo niemieckich badań. Po pierwsze, przez cały czas „projektem U” 

kierowali naukowcy, a nie władze wojskowe, jak w Stanach Zjednoczonych; po drugie - w Niemczech

we wszystkich dziedzinach badań atomowych kładziono nacisk na teorię. Każdy z tych punktów

wymaga odrębnego omówienia. 

Profesor Esau, pierwszy pełnomocnik do spraw fizyki jądrowej, określany jako człowiek

„dobroduszny, nieco hałaśliwy”, był flegmatyczny i absolutnie pozbawiony daru przewidywania. Na

początku 1944 roku w wywiadzie radiowym powiedział: „My, ludzie techniki, nie wierzymy w cuda.

Jesteśmy przekonani, że osiągnięcia są owocem ustawicznego, celowego wysiłku”. Artykuł o nim,

zamieszczony w „Das Reich” sześć miesięcy później, przedstawiał go jako poczciwego i skromnego

człowieka, który „zbyt wiele doświadczył i zbyt wiele osiągnął, aby chcieć zbyt wiele”. Acz chwalebne,

zdaniem „Das Reich”, nie były to cechy, którymi winien się odznaczać człowiek stojący na czele

„projektu U”.

Profesor Gerlach, który zastąpił Esaua, miał od niego jeszcze mniej inicjatywy. Obaj byli popierani

przez SS. Gerlach poza tym cieszył się dobrymi stosunkami z Vöglerem, Speerem i środowiskiem

akademickim. Przyjmując stanowisko pełnomocnika Göringa do spraw fizyki jądrowej, Gerlach nie

85 Lawrence Scheinman, Atomic Energy Policy in France under the Fourth Republic, Oxford University Press.

Page 168: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 168/191

kierował się bynajmniej pragnieniem wygrania przez Niemcy wyścigu atomowego, ale myślał raczej 

o ocaleniu niemieckiej fizyki od upadku, na jaki byłaby skazana, gdyby najlepsi z uczonych

i wykładowców padli na polach bitew. Czy mógł przypuszczać, że alianci, zapewne bardziej rozsądni

od hitlerowskich władców, postępują inaczej? Tym większe było jego rozżalenie, kiedy w dniu

Hiroszimy uświadomił sobie, że choć ocalił niemiecką fizykę, przegrał poważniejszą bitwę. W swoim

prywatnym stenografowanym dzienniku pisał następnego dnia w głębokiej rozterce: 

„Wszystkie nasze wysiłki w dziedzinie kształcenia fizyków dla oświaty i przemysłu były daremne - cała

nasza praca w czasie wojny na próżno. Lecz może to, co zostało zrobione dla ocalenia niemieckiej

fizyki, wyda pewnego dnia owoce... a może nie, mimo wszystko. Nie można dłużej tkwić 

w przekonaniu, że wysiłek intelektualny przynosi ludzkości wyłącznie pożytek. Czy wszystko, co jest

dobrodziejstwem dla ludzkości, musi zarazem służyć jej zniszczeniu? Sytuacja w naszym małym

gronie staje się coraz bardziej naprężona i nieznośna. Wychodzą na jaw szczególne poglądy...” 

Gerlach znalazł się pod ostrzałem krytyki. Zarzucano mu, że zawiódł ojczyznę w godzinie próby: mógł

zmusić uczonych do wyprodukowania bomby atomowej, a nie zrobił tego. 

Mianując fizyka kierownikiem niemieckiego „projektu U”, Göring niejako z góry skazał ów projekt na

niepowodzenie. Gerlach swoją nominację uważał za znakomitą sposobność, aby mimo wojennej

zawieruchy przywrócić niemiecką dominację w dziedzinie czystej nauki.

W jednej z pierwszych analiz wysiłków niemieckich w dziedzinie badań dla celów wojskowych,

dokonanej przez aliantów w 1945 roku, znajdujemy zdanie: 

„Niemieccy naukowcy nie byli bez winy - korzystając z niezrozumienia zagadnień naukowych przez

sfery rządzące, pod pozorem pracy dla potrzeb wojennych zajmowali się interesującymi problemami

naukowymi, które według wszelkiego prawdopodobieństwa nie mogły się przyczynić do zwycięstwa 

w wojnie”.

Słowem, postępowanie czołowych niemieckich uczonych wykazuje, że w czasie wojny niebezpiecznie

 jest pozostawić naukowców samych sobie. 

Drugim czynnikiem, który wpływał na niemieckie badania atomowe, była dominacja czystej fizyki nad

stosowaną. Wielki upadek niemieckiej fizyki, obserwowany już w latach trzydziestych, nie był tylko

chwilowym obniżeniem lotu. Nie można też przyjąć szeroko praktykowanego usprawiedliwiania

wszystkich niepowodzeń ingerencją partii nazistowskiej. Prawdziwą przyczyną był zanik sztuki

eksperymentowania w Niemczech. „Miałem okazję pracować w laboratorium Rutherforda w

Cambridge w latach 1933-34 - mówił wiele lat później profesor Harteck. - I kiedy przyglądałem się, jak

zręcznie przeprowadzano tam doświadczenia i pokonywano trudności techniczne, pomyślałem sobie,

że w Niemczech nie można zobaczyć nic podobnego i że odkrycie deuteru przez Ureya nie byłodziełem szczęśliwego przypadku”. Harteck uważał, że Niemcy stali się zadufani w sobie i zaczęli

lekceważyć zdolności naukowców w innych krajach.

Za najwyższego kapłana fizyków w Niemczech uważano niewątpliwie Heisenberga, a Heisenberg był

teoretykiem. Gdyby nie zachęta ze strony fizyków z jego otoczenia, zwłaszcza von Weizsäckera i

Wirtza, którzy lekceważyli wysiłki ludzi niepodobnych do nich, Heisenberg stałby w czasie wojny na

boku i umożliwił doświadczalnikom większy udział w kierowaniu losami projektu. Teoretycy zaś byli

 jak najdalsi od myślenia kategoriami techniki czy zastosowań przemysłowych. Właśnie przepaść

dzieląca czystą naukę od techniki pozbawiła niemiecką fizykę szeregu wielkich osiągnięć

technicznych, jakim był np. cyklotron w 1940 roku. 

Page 169: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 169/191

W wyniku hegemonii fizyki teoretyczne j w Niemczech nie istniała nagląca potrzeba zrealizowania

stosu krytycznego. Grupa Heisenberga była bardziej zainteresowana w stwarzaniu krok po kroku

solidnych podstaw teoretycznych i w konfrontacji ich z już uzyskanymi danymi doświadczalnymi. To

chwalebne z naukowego punktu widzenia postępowanie zdobyło Heisenbergowi i Bothemu poklask

kolegów - ale nie tą drogą wygrywa się wojny. W czasach pokojowych zapewne nie postępowaliby 

w ten sposób, gdyż wiedzieliby, jak blisko celu są ich rywale. W swoim końcowym sprawozdaniuGoudsmit pisał: 

„Analiza danych zgromadzonych przez wywiad wskazuje, że Niemcy uważali się za bardziej

zaawansowanych w tej dziedzinie od Amerykanów. W rzeczywistości Niemcy, choć rozpoczęli prace

wcześniej, zostali daleko w tyle. Porzucili całkowicie myśl o stworzeniu bomby i skoncentrowali

wysiłki na budowie urządzenia wytwarzającego energię, które nazywali «palnikiem uranowym»

[Uranbrenner], Do końca wojny nie udało się im nawet zrealizować samopodtrzymującej się reakcji

łańcuchowej, czyli «stosu» [krytycznego]. 

Mimo to uważali swoje osiągnięcia za tak poważne, że zaofiarowali się pomóc uczonym Stanów

Zjednoczonych w ich wysiłkach nad ujarzmieniem energii atomowej. Byli przekonani, że ich pracaumożliwi Niemcom dominację w świecie nauki mimo przegranej w dziedzinie militarnej”.

Dopiero kiedy 6 sierpnia 1945 roku usłyszeli o bombie atomowej, niemieccy uczeni zdali sobie

sprawę, że wojnę przegrali także w dziedzinie fizyki.

II

Jaki był stan badań niemieckich w maju 1945 roku? Czy istotnie byli opóźnieni o trzy lata w stosunku

do aliantów, jak pisał do Churchilla lord Cherwell. Z analizy niemieckich raportów naukowych wynika,

że w rzeczywistości byli bardziej zaawansowani, niż publicznie przyznawano zarówno w Wielkiej

Brytanii, jak i w Ameryce.

W niektórych zagadnieniach prace przeprowadzone ograniczonymi środkami przez Niemców

dorównują pracom dokonanym w W. Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Pewnych innych zagadnień

nie badano w ogóle. Zbyt niskie oszacowanie przez prof. Bothe długości dyfuzji neutronów

termicznych w graficie spowodowało, że w 1941 roku zaniechano wszelkich prac nad reaktorami 

z moderatorem grafitowym. Nikt nie śmiał przypuścić, by uczony tej miary co Bothe mógł się pomylić.

Prof. J. W. Beams, amerykański specjalista od ultrawirówek, stwierdził, że niemieckie prace nad

ultrawirówką w 1945 roku były mniej zaawansowane niż jego własne w końcu 1943 roku, kiedy

zostały obcięte fundusze. Trzeba jednak pamiętać, że opóźnienie prac w Niemczech powstało nie 

z winy niemieckich uczonych z Harteckiem i Grothem na czele, zajmujących się konstrukcjąultrawirówek, ale w rezultacie ofensywy lotniczej sprzymierzonych. Konieczność dwukrotnej

ewakuacji: z Kilonii i Freiburga, spowodowała wielomiesięczne opóźnienie, a ustawiczne

bombardowania utrudniały sprowadzanie z Essen i Wiednia niezbędnych materiałów. Niemcy

niewątpliwie wykazali wiele pomysłowości w wynajdywaniu różnych metod wzbogacania uranu 

w kraju cierpiącym na niedobór energii elektrycznej. 

Najbardziej znamienną ocenę stanu prac nad reaktorem uranowym w Niemczech dali dwaj naukowcy

z Oak Ridge86 w tajnym raporcie z listopada 1945 roku dla doktora A. H. Comptona. Memoriał

Weinberga i Nordheima dawał odpowiedź na pytanie, czy dopuszczalne jest opublikowanie bardzo

86

 Byli to dr Alvin M. Weinberg i dr Lothar W. Nordheim. Weinberg jest obecnie dyrektorem Oak Ridge NationalLaboratory. Autor wypytywał go o historię i uzasadnienie opinii wyrażonych w memoriale i otrzymałodpowiedź, że Weinberg do dziś nie zmienił swojego zdania o ówczesnym stanie prac niemieckich. 

Page 170: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 170/191

obszernych amerykańskich sprawozdań zatytułowanych „Plutonium Project Report”. Comptona

poinformowano, że wnikliwa analiza niemieckich „Kernphysikalische Forschungsberichte” 

(Sprawozdań Naukowych z Fizyki Jądrowej), wydawanych przez Schumanna, Esaua i Gerlacha,

wykazuje, że większość informacji raportu amerykańskiego znaleźć można już w raportach

niemieckich.

W swoim memoriale dwaj naukowcy postawili szereg pytań i udzielili na nie odpowiedzi. Czy Niemcy

znali optymalne wymiary siatki dla układu uran - ciężka woda? „Odpowiedź brzmi: zdecydowanie

tak”. W grudniu 1943 roku Bothe i Fünfer donieśli o swoich doświadczeniach nad różnymi siatkami87.

Uczeni mierzyli strumień neutronów ze źródła w obecności siatki uranowej i bez niej. Ich

najistotniejszy wniosek brzmiał: „Najkorzystniejszy jest układ warstw metalicznego uranu (o cięż. wł.

18) o grubości 1 cm, przedzielonych warstwami ciężkiej wody o grubości 20 cm”. Amerykańscy fizycy

stwierdzają: „Jest to dokładnie taki sam wynik, jak osiągnięty przez nas na drodze obliczeń w sierpniu

1943 r. (CP-923)”. Zatem praca niemiecka - stwierdzają autorzy memoriału - została wykonana w tym

samym czasie co i amerykańska. 

Dalej, Amerykanie odnotowują powtarzające się w materiałach niemieckich wzmianki, że potrzebaokoło 4 ton ciężkiej wody, aby reaktor osiągnął stan krytyczny: „Liczba ta jest całkowicie poprawna”.

Niemiecki uran metaliczny - co ma duże znaczenie - był nieomal takiej czystości jak stosowany przez

Amerykanów. Teoretycy zaś niemieccy niezależnie wprowadzili tę samą metodę matematyczną, tzw.

„model grupowy obliczeń reaktora”, niewiele później niż Amerykanie, na początku 1944 roku.

Dlaczego więc nie udało im się uzyskać reakcji łańcuchowej przy użyciu ciężkiej wody („Produktu 9” 

wg nomenklatury amerykańskiej)? „Odpowiedź jest prosta: nie mieli wystarczającej ilości P-9”.

Jednym słowem, Niemcy znali podstawy teoretyczne równie dobrze jak Amerykanie. Jedyny poważny

problem, którego Niemcy najwidoczniej nie byli świadomi, stanowiło „zatrucie” reaktora przez

ksenon-135, jeden z produktów rozszczepienia uranu. Nie znali też własności plutonu. 

We wnioskach autorzy sprawozdania stwierdzają, że zagarnięcie przez misję „Alsos” niemieckich

dokumentów stwarza pewien problem etyczny: niemieckie materiały naukowe niejednokrotnie

zawierały użyteczne informacje, toteż w niektórych przypadkach, przyznając amerykańskim autorom

zasługę uzyskania pewnych wyników, należałoby jednocześnie oddać sprawiedliwość ich niemieckim

rywalom, którzy niezależnie doszli do tych samych rezultatów. Stwierdzenie, że Niemcy byli na

właściwej drodze, to za mało - „zarówno tok ich rozumowania, jak i poszczególne osiągnięcia

wykazują zdumiewające podobieństwo do naszych”. Pozostaje zaskakującym faktem, podkreślają

cytowani autorzy, że mała, niezależna grupka nieprzyjacielskich uczonych osiągnęła w nie

sprzyjających okolicznościach tak poważne rezultaty. 

Niemiecki wysiłek w dziedzinie badań atomowych z okresu wojny traktowano na ogół z pewnym

lekceważeniem, wynikającym najczęściej z nieznajomości rzeczy, chociaż w niektórych przypadkach

uwagi krytyczne pochodziły od osób dobrze poinformowanych, które miały dostęp do dokumentów,

będących źródłem niniejszej relacji. Należy jednak przeprowadzić wyraźne rozróżnienie pomiędzy

niemieckimi osiągnięciami w dziedzinie teorii, co podkreślał omówiony wyżej memoriał, a poziomem

techniki reaktorowej, w której byli zapóźnieni. O braku urządzeń kontrolnych i regulacyjnych

w kolejnych stosach i braku odpowiedniego oprzyrządowania mówiliśmy już w tej książce. Działaniu

kadmowych prętów regulacyjnych nie poświęcono choćby przybliżonych obliczeń. Nie istniało nawet

najprostsze urządzenie do szybkiego zrzutu ciężkiej wody przez otwór w dnie zbiornika, gdyby reakcja

87 Tj. różnym rozmieszczeniem przestrzennym paliwa i moderatora w reaktorze. - Przyp. Tłum. 

Page 171: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 171/191

wymykała się spod kontroli. Gdyby stos w Haigerloch osiągnął stan krytyczny88, Niemcy mieliby te

same nieoczekiwane trudności z wyłączeniem go co Amerykanie, kiedy w połowie 1944 roku

uruchomili swój pierwszy reaktor ciężkowodny. Niemcy nie zdawali sobie także sprawy ze znaczenia

neutronów opóźnionych jako czynnika ułatwiającego sterowanie reaktorem.

Kiedy porównuje się przebieg niemieckich i alianckich badań atomowych po 1939 roku, widać, że dlaobu stron punktem zwrotnym był rok 1942. Do tej pory bilans osiągnięć obu stron był w przybliżeniu

 jednakowy, z tą różnicą, że Niemcy wykazywali mało zainteresowania próbami rozdzielania izotopów.

Za to Niemcom pierwszym udało się zrealizować i stwierdzić mnożenie neutronów (w stosie L-IV w

Lipsku w pierwszej połowie 1942 roku). Jednakże Niemcy nie zdołali uzyskać poparcia rządu, który

najwidoczniej uznał, że państwo, które połknęło już prawie całą Europę, nie potrzebuje tak

skomplikowanych badań naukowych. Amerykanie natomiast z miejsca zabrali się do pracy z całą

energią, zanim jeszcze Fermiemu udało się uzyskać stan krytyczny w stosie chicagowskim (w grudniu

1942 roku), i włożyli w „Projekt Manhattan” tysiąc razy więcej wysiłku i pieniędzy. Poczynając od

drugiej połowy 1942 roku aż do końca wojny Niemcy właściwie dreptali w miejscu, zdobywając 

w ciągu trzech lat sumę informacji, którą na upartego można by uzyskać w ciągu tyluż miesięcy. Dr

Diebner pisał: „Z perspektywy czasu widać, że możliwość zbudowania krytycznego stosu uranowego

została udowodniona w Niemczech już w 1942 roku. Wszystkie nasze późniejsze doświadczenia nie

dały nic poza potwierdzeniem tej możliwości”. Niemieccy uczeni nie umieli zyskać zaufania rządu.

Niemiecka fizyka znalazła się na marginesie epoki atomu. 

Uwagi i źródła 

Ponieważ w niniejszej pracy po raz pierwszy wykorzystano w szerokim zakresie dokumenty

pochodzące ze źródeł niemieckich, uważam za właściwe omówić istniejącą niemiecką dokumentację 

dotyczącą „projektu U”, zarówno wykorzystaną, jak i nie wykorzystaną w pracy.

Historia badań opublikowana została w trzech zwięzłych pracach: 

 

Artykuł Heisenberga „Über die Arbeiten zur technischen Ausnutzung der Atomkernenergie in

Deutschland” w Naturwissenschaften (t. 33, str. 325, 1947 r.) stanowi szczegółowe

podsumowanie „projektu U”, widzianego oczyma uczestnika, ale już z perspektywy

powojennej. W skróconej wersji angielskiej został on opublikowany w Nature, t. 160, str. 211,

1947.

  Czołowi współpracownicy „projektu U” opracowali szereg raportów dla FIAT (Field

Information Agency Technical) Review of German Science, które zostały opublikowane w serii

Naturforschung und Medizin in Deutschland, 1939-1946, tomy 13 i 14 (Kernphysik und

kosmische Strahlen).

  Książka Von der Uranspaltung bis Calder Hall  (Rowohlt, Hamburg 1957) zawiera obszerny

rozdział napisany przez Ericha Bagge i Kurta Diebnera, zatytułowany „ Zur Entwicklung der

Kernenergieverwertung in Deutschland ”, a oparty niewątpliwie na dokumentach prof.

Hartecka.

88 Gdyby stos w Haigerloch miał kształt kuli, a nie cylindra, ilość użytego materiału byłaby - jak się przypuszcza -

wystarczająca dla uzyskania reakcji łańcuchowej.  

Page 172: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 172/191

Ta ostatnia publikacja godna jest uwagi ze względu na cytowane fragmenty dziennika Baggego,

 jakkolwiek wersja opublikowana różni się nieco od oryginału. Przeszukując jego papiery, natrafiliśmy

na dziennik z okresu wojny, o którego istnieniu on sam nie pamiętał. Podobnie rzecz miała się z prof.

Gerlachem: wśród jego notatek znalazły się, ku jego zaskoczeniu, trzy zeszyty dziennika. Należy

wspomnieć o jeszcze jednej publikacji: w 1956 r. Diebner pod pseudonimem Werner Tautorus

opublikował w Atomkernenergie (str. 368-70 i 423-25) wykaz 228 niemieckich raportów naukowych z okresu wojny z podaniem dat ich powstania. Wynikałoby stąd, że Diebner musiał gdzieś

przechowywać zbiór dokumentów z czasów wojny. Niestety zmarł on w 1964 r., wkrótce po

nawiązaniu przeze mnie korespondencji z nim, a moje próby odnalezienia czegoś w jego aktach we

Flensburgu nie dały rezultatu. Udało mi się natomiast odszukać w Kilonii pewne ważne akta prof.

Hartecka z okresu lat 1939-42. Należy przypuszczać, że w dawnym instytucie Hartecka w Hamburgu

istnieją inne cenne dokumenty. 

Dokumenty niemieckie zdobyte przez misję „Alsos” zgromadzono początkowo w archiwach „Projektu

Manhattan”. Kiedy w 1946 r. jego spadkobierczynią stała się USAEC (United States Atomic Energy

Commission), zostały one rozdzielone pomiędzy trzy agencje: USAEC, DASA (Defense Atomic Support

Agency) i CIA (Central Intelligence Agency). Większość dokumentów spoczęła w Oak Ridge (USAEC

Technical Information Service) i w Alexandrii, w stanie Virginia (Military Records Center). Kopie

niektórych opracowań wewnętrznych misji „Alsos” z 1944 r. znajdują się w biurze Szefa Administracji

Wojskowej w Waszyngtonie. Korespondencję urzędową misji „Alsos” znaleźć można wśród

dokumentów OSRD w Archiwum Państwowym w Waszyngtonie, natomiast raporty „Alsosu”

z września i października 1944 - w materiałach USSBS w Archiwum Państwowym, nr katalogu 2.a.

(teczka 158).

Obfitego materiału dostarczyły mi dokumenty i opracowania niemieckie przechowywane w Oak

Ridge: świetny raport przeglądowy USAEC, oznaczony TID-3030, zatytułowany German Reports on

 Atomic Energy, obecnie już pozbawiony tajności, zawiera wykaz i omówienie 394 pozycji oznaczonychliterą G („German”). W dalszym tekście, wymieniając dokument, którego kopia znajduje się w Oak

Ridge, podaję G z numerem katalogowym.

Pozostałe zdobyte dokumenty niemieckie, obejmujące m. in. większość materiałów o charakterze

politycznym i nietechnicznym, rozdzielono między pozostałe dwie agencje. Wśród nich znalazły się

wszystkie dokumenty z kancelarii Gerlacha i 29 ważnych dokumentów Hartecka. Akta Rady Badań

Naukowych Rzeszy (z kancelarii Mentzla i Osenberga) trafiły do Alexandrii, lecz tylko z kilku spośród

dokumentów Osenberga sporządzono mikrofilmy, a żaden z nich nie dotyczył „projektu U”.

Podobnie, w postaci mikrofilmów, dostępne są dokumenty Görnnerta, szefa osobistej kancelarii

Göringa, jednakże usunięto z nich przed sfotografowaniem wszelkie materiały dotyczące badań

atomowych (jak wiadomo, wszystkie sprawozdania Esaua i Gerlacha przekazywane byłyGörnnertowi). Trzeba przyjąć, że wszystkie ważne dokumenty niemieckie, których brak w Oak Ridge, 

a wśród nich „raport sztrasburski”, nazywany obecnie „Goudsmit Book”, znajdują się w archiwach

CIA. Na szczęście Goudsmit posiada nadal w Brookhaven National Laboratory w Nowym Jorku

niektóre z istotnych dokumentów. Chętnie bym się też zapoznał z niektórymi dokumentami

znajdującymi się w dyspozycji aliantów. Szczególnie interesujące byłyby zapewne dla mnie

stenogramy rozmów, jakie prowadzili -niemieccy uczeni internowani w 1945 r. w Farm Hall. Jednakże

władze brytyjskie nie chcą przyznać, że takie stenogramy w ogóle istnieją. Ponieważ naukowcy

niemieccy, których ta sprawa dotyczy, wyrażali obawy, że ich wypowiedzi zostały błędnie zrozumiane

lub odarte z kontekstu, uważałem, że powinienem zobaczyć owe materiały w oryginale. Niestety

moja prośba została odrzucona przez władze, i to bez podania przyczyny. Wydaje się, że na te sametrudności natknęła się Margaret Gowing, która w swej oficjalnej historii Britain and Atomic Energy

Page 173: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 173/191

1939-1945 (Macmillan, 1964) zamierzała poświęcić osobny rozdział niemieckim badaniom

atomowym, lecz „nie była w stanie dotrzeć” do odpowiednich dokumentów. Odmowa władz

brytyjskich jest tym bardziej irytująca, że owe stenogramy cytuje obszernie gen. Leslie R. Groves 

w książce Now It Can Be Told  (Harper and Brothers, 1962), a Goudsmitowi, obecnie szaremu

obywatelowi amerykańskiemu, zezwolono w 1963 r. na zapoznanie się z angielską oryginalną wersją

owych stenogramów w Military Records Center, w Alexandria Faktem jest, że wśród dokumentówznajdujących się w dyspozycji władz brytyjskich niewiele można znaleźć materiałów dotyczących

niemieckich badań atomowych, jeśli nie liczyć dokumentów Milcha o drugorzędnym znaczeniu. 

Przesilenie

BBC dostarczyło mi kopie dziennika radiowego z 6 sierpnia 1945 r. Historię odkrycia zjawiska

rozszczepienia atomu opisałem na podstawie rozmów z Hahnem, Strassmannem i innymi. Cytowane

artykuły z lat 1938 i 1939 są skatalogowane w Review of Modern Physics, t. 12, str. 1 (1940).

Wykorzystałem ponadto artykuł Lizy Meitner, zamieszczony w International Atomic Energy Bulletin z

2 grudnia 1962 r., oraz pracę O. Frischa w British Journal of Applied Physics, t. 5, str. 81 (1954). Hahndostarczył mi kopie swoich dzienników oraz kopie listów wymienianych z Lizą Meitner. Konferencja w

Waszyngtonie została omówiona w Physical Review , t. 55, str. 416 (1939). Notatka w The Times 

ukazała się 1 lutego 1939 r.

PismodoMinisterstwaWojny

Przebieg konferencji w Getyndze z kwietnia 1939 r. jest mi znany z relacji Mattaucha i Hanlego.

Konferencję berlińską zrelacjonował Esau w liście skierowanym prawdopodobnie do gen. Beckera, z

13 listopada 1939 r. Przykładem reakcji opinii brytyjskiej na list francuskich fizyków może być artykuł

w Sunday Express z 30 kwietnia 1939 r.; sprawę tę omawiają również Margaret Gowing, op. cit., str.35, oraz Clark w książce Tizard  (str. 184). List Churchilla został zamieszczony w Second World War , t. I,

str. 344-45. Ważki artykuł Flüggego ukazał się w Naturwissenschaften, t. 27, str. 402 (1939) (G-5).

Historię usiłowań Rosbauda, mających na celu poinformowanie Londynu o rozwoju sytuacji w

Berlinie, znajdujemy w jego raporcie, napisanym dla misji „Alsos”, z 5 sierpnia 1945 r. Większość

szczegółów dotyczących osoby Diebnera zawdzięczam jego asystentowi z czasów wojny, nieżyjącemu

 już doktorowi Friedrichowi Berkei, który zmarł w NRD we wrześniu 1966 r. Mikrofilm

skonfiskowanego przez cenzurę artykułu o badaniach atomowych znajduje się w NARS (National

Archives and Records Service) (nr kart. T-77, rolka 1001)

Dalsze informacje uzyskałem osobiście od Hartecka (Troy, Nowy Jork), Baggego (Kilonia),

Heisenberga, Riehla (Monachium) i von Weizsäckera (Hamburg). Pierwszy raport Heisenberga z grudnia 1939 r. nosi numer G-39. Metody wytwarzania ciężkiej wody opisałem na podstawie

rozmów z Alfem H. Larsenem oraz na podstawie raportów z 1942 r. K. Wirtza Die elektrolytische

Schwerwassergewinnung in Norwegen (G-198) i P. Hartecka Die Produktion von schwerem Wasser  

(grudzień 1941) (G-86). Patrz także Norsk-Hydro 1905-1955 (publikacja Norsk-Hydro

Kvaelstofaktieselskab, Oslo 1955). Prace nad wdrożeniem metody Clusiusa-Dickela opisałem na

podstawie materiałów Hartecka oraz raportu Clusiusa (G-18) z 1940 r.

Drugamożliwość-pluton

Wyniki pierwszych wykonanych przez Bothego pomiarów długości dyfuzji neutronów termicznych dlagrafitu opisane są w G-12, pomiary Heisenberga dla ciężkiej wody w G-23, a dla tlenku uranu w G-22.

Page 174: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 174/191

Obliczenia wielkości stosów uranowych z lutego 1940 r. znajdują się w G-60. Przeprowadzoną przez

Heisenberga analizę tych stosów zawiera G-40. Korespondencję Hartecka z Heisenbergiem na temat

produkcji ciężkiej wody znalazłem w materiałach Hartecka. 

Budowę stosu zawierającego suchy lód omówiłem na podstawie materiałów Hartecka i rozmów 

z nim. Stos ten opisany jest również w raporcie Hartecka, Jensena, Knauera i Suessa (G-36). Cytowanaopinia Hartecka na temat możliwości dostaw ciężkiej wody z Norwegii pochodzi ze sprawozdania z

1944 r., zatytułowanego Bericht über den Stand der SH.200 Gewinnung (G-262).

Cytat Grovesa pochodzi z jego książki (str. 5). Nie wymienia on Hahna i Strassmanna jako faktycznych

odkrywców rozszczepienia jądra. Podobnie obszedł się z nimi Smyth (Report, str. 14-15). Jeden

z memoriałów Frischa i Peierlsa reprodukowany jest w cytowanej książce M. Gowing (str. 389-93),

drugi - w książce Clarka (str. 214-17). Raport von Weizsäckera na temat możliwości wykorzystania

plutonu oznaczony jest G-59, natomiast praca Schintlmeistera i Herneggera - G-55. Próby

wykorzystania zasady Nernsta omówione są w raportach G-18, G-19, G-20 i G-27. W archiwach w Oak

Ridge brak jest opracowania Baggego Ein rasch arbeitendes Verfahren zur Entmischung von Isotopen 

z 24 listopada 1940 r., otrzymałem je jednak od autora. Martin opisał swe prace dotyczące wirówek w liście do wojskowych władz alianckich w Kilonii datowanym 16 maja 1945 r. Informacja o pracach

von Ardenne pochodzi od niego samego; otrzymałem od niego również kopię nie opublikowanych

pamiętników. Doświadczenia von Droste opisane są w G-24. Opis „Virushausu” znajduje się 

w sprawozdaniu Heisenberga na temat doświadczeń berlińskich (G-93). Pierwsze doświadczenia

wykonane w Lipsku omówione zostały przez małżeństwo Döpel i Heisenberga w G-74.

Opis otrzymywania uranu metalicznego oparty jest na BIOS (British Intelligence Objectives

Subcommittee) „Final Report No. 675, Secret, The Production of Thorium and Uranium in Germany ”,

na raporcie kierownika zakładów „Degussy” we Frankfurcie, dra Völkela, zatytułowanym Herstellung

von Uran bei der Degussa (G-324), oraz na raporcie Oddziału Rzadkich Metali „Degussy”, zawartym w

BIOS - „Final Report No. 423”. Dalszych informacji dostarczyli Riehl i Ihwe.

Skutkijednegobłędu

Wyniki pomiarów stałych jądrowych dla grafitu (błędne) podał Bothe w G-71 (por. Z. für Physik , t.

122, str. 749-55, 1944).

Niemożność zastosowania metody Clusiusa-Dickela do wzbogacania sześciofluorku uranu stwierdzili

Harteck i Jensen w G-89. Sprawę tę omawiają również Groth i Suess w G-83 oraz Groth w G-147.

O możliwości rozkładu termicznego sześciofluorku pisze Waldmann w G-120. Własności pięciochlorku

uranu omówili Martin i Eldau w G-108. Doświadczenie Fleischmanna opisane jest w G-28. Przeglądprac Clusiusa i Maierhausera nad rozdzielaniem izotopów znajduje się w G-73. Raport Hartecka dla

Ministerstwa Wojny znajduje się w jego materiałach; on sam potwierdził mi, że przez „zastosowania

specjalne” rozumiał broń atomową. Zasadę działania „śluzy izotopowej” (Isotopenschleuse) podał

pierwszy O. Stern w Zeitschrift für Physik , t. 2, str. 49 (1920). Dalsze szczegóły pochodzą z dziennika

Baggego i z rozmów z nim przeprowadzonych w Kilonii. W 1938 r. J. W. Beams używał ultrawirówki

do wzbogacania gazowego chloru. Ogólne informacje o adaptacji tej metody w Niemczech pochodzą 

z rozmów z Grothem i Harteckiem, z wykładu Clusiusa z 6 maja 1943 r. (G-323) oraz z raportu

Hartecka dotyczącego rozdzielania izotopów, zawartego w FIAT Review . Groth dostarczył mi również

kopię swego dziennika laboratoryjnego; około grudnia 1941 r. napisał raport o stanie prac nad

ultrawirówkami (G-82). Tej samej sprawy dotyczy również list do Ministerstwa Wojny z 1 listopada

1941 r., znajdujący się w materiałach Hartecka. Pewne informacje znajdują się także w monografii

Page 175: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 175/191

Beyerlego, Grotha, Hartecka i Jensena Über Gaszentrifugen (Verlag Chemie GmbH, 1949). Przegląd

stanu prac z tego okresu zawierają także raporty „Alsosu” G-83, G-95 i G-88.

Pobyt Houtermansa w Związku Radzieckim omawia Jungk w Jaśniej niż tysiąc słońc oraz Houtermans

w listach do Blacketta i Joliota z kwietnia 1945 r. Dalsze informacje pochodzą od von Ardenne.

Doniosły raport Houtermansa Zur Frage der Auslösung von Kernkettenreaktionen ukazał się w dwuwersjach: w sierpniu 1941 r. (G-94) oraz (z niewielkimi zmianami) w sierpniu 1944 r. (G-267). Jungk

twierdzi, że Houtermans, kierując się względami moralnymi, celowo wstrzymał ogłoszenie tego

raportu, natomiast według Heisenberga i innych raport był jednak w owym czasie w obiegu. Raport

Flüggego z września 1942 r. nosi numer G-142. Jentschke i Lintner podają wartość 7 ± 0,5 × 10-24 cm2 

dla przekroju czynnego uranu-235 na rozszczepienie przez neutrony prędkie w pracy zatytułowanej

Schnelle Neutronen in Uran (G-227) z roku 1943. Raport Volza i Haxela ma numer G-118.

Uzasadnienie hipotezy wskazującej, że nowy pierwiastek ma liczbę atomową 94, podał Schintlmeister

w G-111.

Drugi stos zawierający tlenek uranu opisali Heisenberg i Döpel w G-75. Co do przebiegu wizyty

Heisenberga u Bohra mogą istnieć pewne wątpliwości: o przedmiocie rozmów wiemy jedynie z relacjiHeisenberga. O spotkaniu w Kopenhadze Margaret Gowing otrzymała pośrednie informacje z ust

syna Nielsa Bohra, prof. Aage Bohra. Moja relacja opiera się na wersji zamieszczonej przez

Heisenberga w liście do B. L. van de Waerdena z 28 kwietnia 1948 r.

Szesnastapozycjadługiejlisty

Zamieszczony na wstępie cytat pochodzi z przemówienia Speera z 17 kwietnia 1942 r. (mikrofilm

NARS, nr kat. T-175, rolka 125). Dalszych informacji dostarczył nieżyjący już Karl-Otto Saur z

Monachium. Pismo Schumanna z 5 grudnia 1941 r., rozesłane do wszystkich instytutów, znaleźć

można w materiałach Hartecka. Informacja o zmianach w kierownictwie „projektu U” pochodziz przemówienia wstępnego, jakie Esau wygłosił w niemieckiej Akademii Lotniczej 6 maja 1943 r. (G-

323). Brak materiałów fotograficznych wspomniany jest w liście Ministerstwa Wojny do Hahna (G-

374). Pisma Schumanna zawiadamiające o drugiej konferencji naukowej, organizowanej przez

Ministerstwo Wojny, znajdują się wraz z jej niewłaściwym programem w materiałach Hartecka.

Odpowiedź Himmlera na zaproszenie wystosowane przez Rusta znalazłem w materiałach Goudsmita.

Kopia owej odpowiedzi wraz z programem konferencji naukowej znajduje się w materiałach

Himmlera (mikrofilm NARS, nr kat. T-175, rolka 125). Podobnie w materiałach Goudsmita znajdują się 

odpowiedzi Keitla i Raedera. Referat Heisenberga z 26 lutego 1942 r. można znaleźć, błędnie

skatalogowany, w G-323. O epizodzie z „Herr Eckartem” opowiedział mi Bagge. Raport Döpela

dotyczący stosu L-III ma numer G-373. Nie udało mi się odszukać raportu Ministerstwa Wojny na

temat konferencji, ale cytują go Bagge i Diebner w swej książce (str. 30-32 i 39). Nosił on tytuł

Tagungsbericht für die wissenschaftliche Tagung der Arbeitsgemeinschaft Kernphysik vom 26.2 bis

28.2.1942. Pełny zestaw referatów z tej konferencji zawarty jest w G-310. Komentarz Hahna znajduje

się w jego dzienniku, a stwierdzenie Heisenberga cytuje Groves, op. cit., str. 335.

Trudności w produkcji ciężkiej wody opisane są w materiałach Norsk-Hydro oraz w dwóch raportach

Hartecka: G-86 z grudnia 1941 r. i G-262 z 15 kwietnia 1944 r. Mówił mi o nich także Brun. O wizycie

w Berlinie opowiedzieli mi Brun i Wirtz. Raporty G-154 i G-160 dotyczą ciężkiej wody w Niemczech.

Protokoły z narady na temat metody Clusiusa-Lindego (22 listopada 1941 r.) znalezione zostały 

w materiałach Hartecka. Zalecenia Hartecka dotyczące wykorzystania zakładu w Såheim znajdują się 

w liście do Ministerstwa Wojny z 23 marca 1942 r. W materiałach Hartecka istnieje szereg pozycjizwiązanych z budową zakładów ciężkiej wody w Niemczech, m. in. korespondencja Hartecka z

Page 176: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 176/191

Heroldem i Bütefischem. Szczegółowe informacje o wielkości produkcji ciężkiej wody w zakładzie

Vemork znalazłem w Manedsrapport for drift av Vannstoffabrikken Vemork , tj. w miesięcznych

raportach znajdujących się w aktach Norsk-Hydro.

Spektrograf masowy Walchera omówiony jest w G-196, urządzenie Ewalda - w G-139. W archiwach

Oak Ridge nie ma raportu von Ardenne pt. Über einen neuen magnetischen Isotopentrenner fürhohen Massentransport  z kwietnia 1942 r. Autor przysłał mi jego kopię. Obie eksplozje uranu omawia

R. Döpel w G-135. Doświadczenie L-IV opisują Heisenberg i małżeństwo Döpel w raporcie G-136

zatytułowanym Der experimentelle Nachweis der effektiven Neutronenvermehrung in einem

Kugelschichtensystem aus D2O und Uranmetall  z lipca 1942 r.

Doniosła konferencja w budynku im. Harnacka odbyła się prawdopodobnie nie 6 czerwca 1942 r., jak

twierdzi w Naturwissenschaften Heisenberg. Zapiski w dzienniku Hahna wskazują na 4 czerwca, 

a datę tę potwierdza Telschow, ówczesny sekretarz Towarzystwa im. Cesarza Wilhelma. Natomiast

Milch w swoim dzienniku podaje datę 5 czerwca 1942. Przytoczony przeze mnie przebieg konferencji

opiera się na rozmowach z Heisenbergiem i Saurem, na informacjach uzyskanych od Thiessena

(Berlin, NRD), Telschowa, Hahna i Hartecka oraz na listach Heisenberga do Goudsmita z 6 stycznia1948 r. i z 3 października 1948 r. i do B. L. van de Waerdena z 28 kwietnia 1948 r. Z tego ostatniego

listu pochodzi ów cytowany przeze mnie komentarz Heisenberga. Notatka Speera o naradzie z

Hitlerem znajduje się w dokumencie FD.3353/45. Riehl opowiedział mi o swym spotkaniu z Döpelem

w Moskwie.

Operacja „Freshman” 

Dekret Hitlera powołujący nową Radę Badań Naukowych znajduje się w dokumentach Saura, str.

6042. Opublikowano go w Reichsgesetzblatt  z 15 czerwca 1942 r. Historia „projektu U” z owego

okresu ujęta jest znakomicie w raporcie misji „Alsos” Vdk/339 „Research under theReichsforschungsrat” z 28 września 1945 r. Cytaty z narady z 6 lipca 1942 pochodzą ze stenogramów

(dokumenty Milcha, t. 58, str. 3640-3714). Informacje o stanie prac nad ultrawirówkami w czerwcu

1942 r. pochodzą z dziennika laboratoryjnego Grotha, z raportów G-146, G-149 i G-158 oraz z listu

Hartecka do Ministerstwa Wojny z 26 czerwca 1942 r., znajdującego się w materiałach Hartecka.

Raport Esaua przeznaczony dla Göringa nosi datę 24 listopada 1942 r. W listopadzie 1942 r. Groth

pojechał do Szwecji, aby przedyskutować szczegóły niemieckiego projektu zakładu wzbogacania

uranu: na uniwersytecie w Uppsali przeprowadził rozmowy z ekspertami w dziedzinie ultrawirówek,

prof. Theodorem Svedbergiem i drem Kai O. Pedersenem - autorami fundamentalnej pracy The

Ultracentrifuge, wydanej w 1940 r. Svedberg i Pedersen udzielili Grothowi szeregu wskazówek co do

montażu wirówek, systemu ich smarowania oraz co do rozplanowania instalacji obejmującej dużą

liczbę takich urządzeń. Pokazali mu też swoje laboratoria. Groth napisał obszerny raport na ten temat

dla Ministerstwa Wojny, datowany 12 grudnia 1942 r. Zapytani przeze mnie w sprawie tego epizodu,

Pedersen i Svedberg uchylili się od komentarzy. 

Sprawozdanie z berlińskiej narady z 16 lipca 1942 r. znajduje się w materiałach Hartecka. Zastrzeżenia

dotyczące metody Clusiusa-Lindego sformułował Harteck w G-155. Sprawozdanie z narad

przeprowadzonych w Rjukan 24 i 25 lipca 1942 r. znaleźć można w materiałach Norsk-Hydro. Trzy

raporty Bruna i Suessa noszą numery G-337, G-338 i G-339.

List Akersa do lorda Cherwella na temat prac prowadzonych przez Heisenberga znajduje się 

w materiałach Cherwella. Zarys działalności wywiadu i akcji przeprowadzonych przez SOE pochodzi

z monografii tego zagadnienia pt. The Heavy-Water Operations in Norway 1942-1944, opracowanej

przez płka J. S. Wilsona, ówczesnego szefa sekcji norweskiej SOE. Są w niej cytowane dłuższe

Page 177: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 177/191

fragmenty raportów z operacji i dzienników. Na temat tych akcji rozmawiałem także z gen.-majorem

sir C. M. Gubbinsem i z płkiem Wilsonem. Brun opowiedział mi o swej ucieczce do Londynu; por.

także Norsk-Hydro 1905-1955, str. 417. Oficjalną wersję operacji „Freshman” podaje By Air to Battle -

The Official Account of the British Airborne Divisions (HMSO - His Majesty Stationery Office - 1945).

Egzekucja komandosów operacji „Freshman” włączona została do materiałów dowodowych procesu

norymberskiego (US-545). Depesza gen. Rediessa z Oslo została dostarczona przez RSHA(Reichssicherheitshauptamt) IV (Muller) Himmlerowi (mikrofilm NARS, nr kat. T-175). Przekazane do

Berlina ostrzeżenie gen. Rediessa na temat znaczenia tej operacji dywersyjnej cytuję na podstawie

raportów jego urzędu Meldungen aus Norwegen Nr. 49, datowanych „Oslo, 15 grudnia 1942”. Te

okresowe sprawozdania o sytuacji stanowią cenne źródło informacji dotyczących niemieckich akcji

przeciw SOE (akta Himmlera). Wiadomość w The Times opublikowano 24 grudnia 1942 r.

Obiecującyrezultat 

Sprawozdanie Wirtza z jego wizyty w Rjukan trwającej od 13 do 15 listopada 1942 r. znajduje się w G-

201. Wirtz omówił możliwości uruchomienia produkcji ciężkiej wody poza Norwegią w raporcie Zusammenstellung von Wasserelektrolyseuren z 24 listopada 1942 r. (materiały Hartecka). 

O sceptycznym stanowisku Esaua co do powodzenia niemieckich badań atomowych mówił mi

Harteck. Bliższe szczegóły na temat rezygnacji Ministerstwa Wojny z projektów atomowych

znalazłem w liście Schumanna do Mentzla z 31 marca 1943 r. oraz w liście Mentzla do Esaua. Dalsze

informacje pochodzą od Berkeia. Dane dotyczące budżetu badań atomowych na rok 1943 pochodzą 

z drugiego sprawozdania Esaua o stanie prac Bericht über den Stand der Arbeiten auf dem Gebiet der

Kernphysik, 31.12.1943, napisanego w lipcu 1944 r., oraz z pisma Esaua do Mentzla zatytułowanego

 Antrag au f Forschungsetat für das Rechnungsjahr 1943/44, datowanego 5 kwietnia 1943 r. (materiały

Goudsmita).

Pięć referatów wygłoszonych na konferencji z 6 maja 1943 r. zamieszczonych zostało w drukowanym

raporcie Gkdos. Schriften der Deutschen Akademie der Luftfahrtforschung. Probleme der Kernphysik.

Berlin (G-323). Raport został starannie wydany, zawiera wiele doskonałych ilustracji. Jego niezbyt

czytelna kopia znajduje się w urzędowych archiwach brytyjskich (nr kat. FD. 2859/48.). Ronald Clark 

w książce The Birth of the Bomb na str. 148 cytuje tylko krótkie angielskie streszczenie, a nie sam

raport. Jako ciekawostkę warto przytoczyć, że wstępny referat Esaua powtórzony został słowo 

w słowo jako sprawozdanie o stanie badań z połowy 1943 r., przeznaczane dla Göringa: Bericht über

den Stand der Arbeiten auf dem Gebiet der Kernphysik am 1.7.1943.

Opis stosu G-II z ciężkim lodem oparłem na raporcie Diebnera, Hartwiga, Herrmanna, Westmayera,

Czuliusa, Berkeia i Höckera z kwietnia 1943 r. (G-211) oraz na ich raporcie końcowym Bericht über

einen Versuch mit Würfeln aus Uranmetall und schwerem Eis z lipca 1943 r. (G-212). Cytat Diebnera

pochodzi z Von der Uranspaltung bis Calder Hall , str. 41. Uwagi Heisenberga o tym doświadczeniu

wypowiedziane zostały na wspomnianej wyżej konferencji (G-323). Krytyczne uwagi Ramsauera

o stanie fizyki niemieckiej wygłoszone zostały na tym samym forum, w referacie Über Leistung und

Organisation der angelsächsischen Physik , wygłoszonym 2 kwietnia 1943 r. Ramsauer wykazywał, że

fizyka niemiecka przeżywa regres, zarówno co do ilości jak i jakości prac: nie tylko publikuje się coraz

mniej wyników badań, lecz także coraz mniejsza liczba niemieckich prac cytowana jest przez innych

badaczy tego samego problemu, co stanowi najdotkliwszy cios. Informacji na temat konferencji z 6

maja 1943 r. udzielił mi sekretarz Akademii, dr Adolf Baeumker. 

Ilustrację dyskusji dotyczących Einsteina stanowią listy między Mentzlem, von Laue i vonWeizsäckerem (materiały Goudsmita). Por. także w książce Goudsmita Alsos strony 152-54. Wzmianki

Page 178: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 178/191

o kłopotach Hartecka z SS można znaleźć w materiałach Goudsmita. Ów dyrektor, o którym mowa,

prof. Koch, już po wojnie popełnił samobójstwo: pisze o tym Jungk. Materiały dotyczące Osenberga

pochodzą z raportu „Alsosu” Vdk/339. Osenberg napisał w tej sprawie dwa memoranda: Allgemein

verständliche Grundlagen zur Kernphysik  z 8 maja 1943 r. i cytowane w tekście Uranbomben. Oba

znajdują się w materiałach Goudsmita. Dalsze informacje otrzymałem od Albersa. 

O kontaktach Bohra z władzami brytyjskimi pisze M. Gowing, op. cit., str 246-47. Dodatkowe

informacje uzyskałem od M. Perrina i z materiałów Cherwella. O napiętych stosunkach w łonie służb

wywiadowczych pisze prof. Norman. Dalsze informacje uzyskałem z raportu Bruna o osobie

Tronstada oraz z rozmowy z Goudsmitem na temat roli Rosbauda. Pomocny był też raport Rosbauda,

napisany 5 sierpnia 1945 r. dla misji „Alsos”. Możliwość użycia trucizn promieniotwórczych omówił

James B. Conant w raporcie pt. Preliminary Statement Concerning the Probability of the Use of

Radioactive Material in Warfare z 1 lipca 1943 r. Notatki o rozmowach Andersona z Conantem

znajdują się w materiałach Cherwella. Prace niemieckie w zakresie genetycznych skutków

promieniowania omawia raport G-374 („Miscellaneous German Correspondence on Biological Effects

of Radiation, 1944-45”), w którym znajduje się też cytowany list Rajewskiego z 9 kwietnia 1944 r.

Sprawozdanie policji bezpieczeństwa na temat morale ludności zamieszczone zostało w Meldungen

aus dem Reich (Bundesarchiv, Koblencja).

Trudności w produkcji ciężkiej wody, jakie powstały w połowie 1943 r., opisałem na podstawie

materiałów Norsk-Hydro, książki Norsk-Hydro (str. 417) oraz raportu Hartecka z 1944 r. (G-262).

Informacje o aresztowaniu byłych oficerów norweskich znajdują się w archiwach niemieckiego

Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz w Meldungen aus Norwegen (akta Himmlera).

O kolejnych etapach budowy „śluzy izotopowej” pisałem na podstawie dziennika Baggego - notatek

zamieszczonych pod datą 28 czerwca i 5 sierpnia 1943 r. - oraz na podstawie jego raportu (G-202),

w którym opisał pierwsze doświadczenia przeprowadzone przy użyciu srebra. Porządek dziennykonferencji z połowy października , Geheim - Vorläufige Vortragsfolge, Kernphysikalische Tagung 

1943, 14-16.10.1943, znajduje się w materiałach Goudsmita. Notatki z konferencji zawarte są

również w dzienniku Fleischmanna (G-346) i w dzienniku Baggego pod datą 14 października 1943 r.

Raport o doświadczeniach Fünfera i Bothego Schichtenversuche mit systematischer Variation der U-

und D2O-Dicken, nosi numer G-206, raport Posego i Rexera - G-240. O rozmowie z Heisenbergiem

opowiedział mi Harteck, a Heisenberg nie kwestionował tej sprawy. W materiałach Goudsmita

znajduje się informacja o produkcji ciężkie j wody i uranu, zawarta w raporcie Beuthego Bericht über

Sitzungen, Tagungen und Besprechungen im November 1943.

Trzeci stos, G-III, zbudowany w Gottow pod kierunkiem Diebnera, omówiony został w raporcie

Diebnera, Czuliusa, Herrmanna, Hartwiga, Berkeia i Kamina Über die Neutronenvermehrung einer Anordnung aus Uranwürfeln und schwerem Wasser  (G-210), wydanym z początkiem 1944 r. Raport

ten, nieco skrócony, lecz zawierający wszystkie fotografie, opublikowano w Atomkernenergie, str.

256-65, 1956 r.

Opis ucieczki Bohra podałem na podstawie książki M. Gowing, op. cit., str. 248. Informacje 

o eksterminacji duńskich Żydów pochodzą z mikrofilmu B-259 z procesu norymberskiego. Szereg

szczegółów otrzymałem od Heisenberga. Szczegóły ataku USAAF na Vemork podają: Groves, op. cit.,

str. 189; Heavy Water Operations, str. 27; Jabionski, Flying Fortress, str. 204; Norsk-Hydro, str. 418,

wreszcie raport Esaua za drugie półrocze 1943 r. (materiały Goudsmita). Ogólne skutki nalotu

podsumowano w aktach Speera (5338/1945). Dalsze informacje pochodzą od Berkeia, Larsena oraz 

z pisma Esaua do Mentzla z 19 listopada 1943 r., zatytułowanego Festlegung von Haushaltsmitteln 

(materiały Goudsmita). Nieporozumienia między rządem norweskim a rządami sprzymierzonych

Page 179: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 179/191

opisane są szczegółowo w Norsk-Hydro, str. 414 i 419. Szacunek kosztów zakładu wytwarzającego

ciężką wodę na skalę przemysłową podany jest w G-237, tej samej sprawy dotyczą raporty G-224 i G-

235. Informacje o metodzie Geiba uzyskałem w rozmowach z Harteckiem. O braku ciężkie j wody

świadczy wzmianka w raporcie dotyczącym stosu G-III (G-210). Dyskutując potrzebę wyeliminowania

pewnych źródeł błędów, w raporcie tym stwierdzono, że doświadczalne potwierdzenie istnienia

owych hipotetycznych błędów będzie możliwe „dopiero, gdy odpowiednia ilość ciężkiej wody,używanej obecnie gdzie indziej, będzie ponownie do dyspozycji”. Liczby charakteryzujące produkcję

uranu pochodzą z BIOS „Final Report No. 675” oraz z G-324.

Historię nominacji Gerlacha na miejsce Esaua opisałem na podstawie rozmów z Gerlachem,

przeprowadzonych w Monachium, jego dziennika z lat 1943 i 1944 oraz korespondencji między

Esauem, Mentzlem, Görnnertem, Goernerem (szefem osobistej kancelarii Speera) i Speerem 

z listopada i grudnia 1943 r. (materiały Goudsmita). Wzmianka o pracach Gerlacha w dziedzinie

torped znajduje się w aktach Himmlera.

Szczegóły dotyczące transportu ciężkiej wody pochodzą z Tungtvann ombord  i D/F Hydro ved

senkingen 20.2.1944 (dokumenty Norsk-Hydro). Dalszych informacji udzielił mi Czulius w Erlangen. Akcję SOE, która doprowadziła do zatopienia promu, opisałem na podstawie książki Heavy-Water  

Operations oraz rozmów z Haukelidem, Larsenem, płkiem J. S. Wilsonem i Perrinem. Przedsięwzięte

przez Niemców środki bezpieczeństwa omówił Rediess w wypowiedzi pochodzącej z końca 1943 r.

(akta Himmlera); jest o nich mowa również w aktach 20-ej armii w Norwegii (mikrofilm NARS, nr kat.

T-312). Podana w odnośniku liczba ofiar jest na tyle dokładna, na ile byłem w stanie ją ustalić.

Pochodzi z dokumentów niemieckiej 20-tej armii w Norwegii, mianowicie z raportu

Wehrmachtbefehlshaber Norwegen lc. Nr. 1185/45 geh. v. 22.2.1944. Ic. Lagebericht für die Woche

vom 15-20.2.1944 (Nr 8) (mikrofilm NARS, nr. kat. T-312). Akcja SOE była też przedmiotem

niemieckiego raportu „The Sinking of the Norsk-Hydro Ferry ”, który znajduje się w archiwach CIA.

Wypowiedź Rediessa z 1945 r. stanowi bogate źródło informacji o działalności SOE w Norwegii;lektura robi przygnębiające wrażenie (mikrofilm NARS, nr kat. T-175). Końcowy cytat dra Diebnera

pochodzi z książki Von der Uranspaltung bis Calder Hall , str. 35-36.

Cynikuwładzy

Transporty nisko wzbogaconej ciężkiej wody odnotowane są w Forsendelse av D20-holdig elektrolytt

(kalilut) til Tyskland efter senkingen av D/F Hydro (materiały Norsk-Hydro). Wielkości produkcji

ciężkiej wody odnalazłem w materiałach Norsk-Hydro. Między wartością za okres 1942/43 a sumą

liczb charakteryzujących poszczególne miesiące stwierdzić można niewielką różnicę. 

Niemieckie doświadczenia termojądrowe opisano w raporcie z 1944 r. Herrmanna, Hartwiga,Rackwitza, Trinksa i Schauba zatytułowanym: Versuche über die Einleitung von Kernkettenreaktionen

durch die Wirkung explodierender Stoffe (G-303). W pewnym miejscu napotkałem wzmiankę 

o raporcie, zapewne wiążącym się z tym zagadnieniem, Diebnera, Sachsse i in.: Versuche zur

 Auslösung von D-D-Reaktionen mit Hilfe von konvergenten Detonationsstoßwellen, lecz nie ma go w

Oak Ridge, a poszukiwania w materiałach Diebnera nie przyniosły rezultatu. Sachsse i Trinks,

z którymi rozmawiałem w Ministerstwie Obrony NRF w Bad Godesberg, potwierdzili, że raport taki

został napisany. Przegląd doświadczeń napisany przez Diebnera pt. Fusionsprozesse mit Hilfe

konvergenter Stoßwellen ukazał się w Kerntechnik , marzec 1962 r., str. 89-93. Zamieszczony na

wstępie cytat pochodzi ze sprawozdania Gerlacha Bericht über die Arbeiten auf kernphysikalischem

Gebiet , 1.2.-31.3.1944 (materiały Goudsmita). Gerlach potwierdził, że miał wówczas na myślidoświadczenia termojądrowe. Praca G. Guderleya Starke kugelige und zylindrische

Page 180: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 180/191

Verdichtungsstösse in der Nähe des Kugelmittelpunktes bzw. der Zylinderachse opublikowana została

w Zeitschrift für Luftfahrtforschung, t. 19, str. 302-312 (1942). Praca F. Hunda Materie unter sehr

hohen Drucken ukazała się w Erg. d. exakt. Naturw., XV (1936). Dalsze informacje pochodzą od Haxela

i Baggego.

Jeśli chodzi o zmianę daty na sprawozdaniu Gerlacha, przyznaje on, że zrobił to własnoręcznie.Jednakże ktoś inny zmienił także datę na ostatnim sprawozdaniu Esaua - z 31 grudnia 1943 na 31

marca 1944 - podczas gdy Esau został zwolniony ze stanowiska właśnie o te trzy miesiące wcześniej.

Utrudnia to pracę historyka, dla którego daty mają istotne znaczenie. O nocnej wizycie oficerów SS

opowiedział mi Gerlach, zanim jeszcze wśród zapisków misji „Alsos” znalazłem jego oświadczenie z

1945 r. na ten sam temat.

Początki działalności wywiadu amerykańskiego oraz misji „Alsos” we Włoszech opisałem na

podstawie książki Grovesa, op. cii., str. 189 i nast., książki Thiesmayera i Burcharda, Combat

Scientists, str. 164, sprawozdania S.A. Goudsmita jako kierownika naukowego misji „Alsos”, pt.

Report z 7 grudnia 1945 r., a przede wszystkim na podstawie tajnego Alsos Mission [to Italy] Report  z

4 marca 1944 r. i jego uzupełnienia Log of Alsos Mission, 14.2.1943-22.4.1944. O ponownymrozbudzeniu się obaw przed użyciem przez Niemcy substancji promieniotwórczych napisałem na

podstawie materiałów Cherwella oraz książki M. Gowing, op. cit., str. 367. Tekst wspomnianego 

w przypisku odczytu Schiebolda nosi numer G-284. Dalsze informacje pochodzą od gen. L.R. Grovesa

oraz z jego książki Now It Can Be Told  str 199 Końcowy cytat z tego paragrafu pochodzi z nie

opublikowanej notatki Andersona dla Churchilla.

Relację o podejrzeniach niemieckich, jakoby alianci zrzucili na Berlin bomby termojądrowe, oparłem

na sprawozdaniu Gerlacha z maja 1944 r. oraz na rozmowach z nim, z Heisenbergiem i Wirtzem.

Dalszym źródłem był wspomniany w przypisku protokół z przesłuchania Geista: „German knowledge

of atomic experiments” (Special Interrogation Brief), File No. 140, Counterintelligence Branch,

Kransberg z 26 września 1945 r. Sprawozdanie Hartecka dotyczące produkcji ciężkiej wody z 15kwietnia 1944 r. nosi numer G-262, a jego uzupełnienia skatalogowano mylnie w G-268.

Podziemny bunkier-laboratorium w Dahlem opisany został przez Heisenberga i Wirtza w FIAT Review

of German Science. Cytowany opis jego wyglądu w 1945 r. pochodzi z książki Goudsmita Alsos, str.

125-27. O niezadowoleniu Vöglera z postępu prac kierowanych przez Heisenberga wiemy na

podstawie listu Vöglera do Gerlacha, streszczonego w sprawozdaniu Goudsmita z 30 maja 1945 r.

Szczegóły prac nad budową „śluzy izotopowej” pochodzą z dziennika Baggego z okresu od 2 maja do

11 września 1944 r. Informacje na temat separatorów elektromagnetycznych otrzymałem od prof.

Manfreda von Ardenne. Napomknienia Hitlera w rozmowach z Mussolinim i Miklosem, owym

„zagranicznym dyplomatą”, można znaleźć w archiwach niemieckiego MSZ. Opis miejscowości

Haigerloch pochodzi z rozmowy z Gerlachem. O przeniesieniu badań do Haigerloch mowa jest 

w notatkach Gerlacha z okresu lipiec-październik 1944 r. Informacje o ewakuacji do Kandern grupy

zajmującej się ultrawirówkami pochodzą z G-330.

Spory patentowe wynikłe w związku z uruchamianiem w Leuna produkcji ciężkiej wody omówione są

w G-268 i w materiałach Hartecka, gdzie znajduje się notatka z konferencji Diebnera z 30 kwietnia

1942 r. O komentarzach Bütefischa mówił mi Harteck. W 1947 r. Goudsmit w oficjalnym piśmie

stwierdził: „Po akcji sabotażowej i bombardowaniu [Vemork] zbudowana została instalacja ciężkiej

wody w Leuna w Niemczech, lecz - o ile mi wiadomo - produkcji nigdy nie uruchomiono. Kierownicy

fabryki obawiali się, że taki zakład ciężkiej wody spowoduje nowe bombardowania, a ponieważ w tej

samej fabryce wytwarzano syntetyczną benzynę i inne materiały dla potrzeb wojskowych - starali sięuniknąć nowego niebezpieczeństwa. Fabryka w Norwegii wytwarzała oprócz ciężkiej wody także

Page 181: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 181/191

amoniak. Niemcy obawiali się, że odbudowanie zakładu ciężkiej wody może doprowadzić do

zbombardowania ważnego dla nich zakładu produkcji amoniaku” (list do kpt. Jamesa D. Roche, U.S.

Navy Department, z 20 maja 1947 r.). O epizodzie z Frankiem opowiedział mi szczegółowo 

Heisenberg, natomiast epizod z Brauchitschem opisany jest w liście Heisenberga zamieszczonym w

Physikalische Blätter  z maja 1964 r. Notatka agencji prasowej ukazała się w Physikalische Blätter  

z sierpnia 1944 r. Interesujący fragment rozmowy Hitlera z Antonescu przytaczam na podstawiemateriałów z archiwum niemieckiego MSZ.

Misja „ Alsos” działa

Informacje ogólne o działalności drugiej misji „Alsos” pochodzą z rozmów z gen. Grovesem, z jego

książki Now It Can Be Told , z Combat Scientists, z Report  Goudsmita z 7 grudnia 1945 r. oraz z rozmów 

z nim samym. Korzystałem też z jego książki Alsos. Cytat w sprawie stosunku niemieckich fizyków do

Goudsmita pochodzi z jego listu do L. A. DuBridge’a, kierownika Radiation Laboratory, z 25 czerwca

1943 r. Pogłoski o eksplozji w Lipsku wspomniane są w liście Goudsmita do Furmana z 22 maja

1945 r.

Zaniepokojenie, jakie wywołała budowa fabryczek wydobywających ropę z łupków, zreferowałem na

podstawie rozmów z Kendallem w Toronto i z Jonesem. W kilku raportach A.D.I.(K.) mówi się 

o poszukiwaniu obiektów przemysłowych w Niemczech, które wykazywałyby nietypowo duże zużycie

energii elektrycznej. List Cherwella do Churchilla znajduje się w aktach Cherwella. Dalszych informacji

dostarczył mi Cecil. 

Panikę wywołaną sprawą toru opisuje Goudsmit w Alsos. Rzeczywiste przyczyny zakupów toru

naświetlił mi Riehl, a potwierdził Ihwe. Ogłoszenie reklamujące pastę „Doramad” zamieszczone było 

w jednym z przedwojennych dzienników niemieckich. Informacje o Radzie Badań Naukowych i o

poczynaniach Osenberga pochodzą z jego akt, z raportu „Alsosu” VdK/339, wreszcie z raportu FIAT„German Academic Scientists and the War” z 28 sierpnia 1945 r. i z raportu A.D.I.(K.) 314/1945

„Research Organizations of the R.L.M.” [Reichsluftfahrtministerium]. Rozkaz Bormanna z 3 września

1944 r. Sicherstellung der für Forschungsaufgaben freigestellten Kräfte znajduje się w aktach

Osenberga.

Opis ewakuacji Kandern można znaleźć w G-330 oraz w nie zidentyfikowanym dzienniku w G-355. List

Gerlacha do Bormanna pochodzi z materiałów Goudsmita. Clark w książce The Birth of the Bomb 

cytuje część tego listu bez wyjaśnienia kontekstu, w jakim został on napisany. 

Okrokodstanukrytycznego

Informację o planowanym stosie z uranem i dwutlenkiem węgla otrzymałem od Gerlacha. Jego

wzmianka o „pracach nad materiałami wybuchowymi” pochodzi z narady z Schumannem i Mentzlem

w dniu 26 października 1944 r. (materiały Goudsmita). Przedmowę Gerlacha do serii referatów

zawiera G-244. Zawarte w niej dane liczbowe zdają się wskazywać, że została ona napisana pod

koniec lata 1944 r. Stos B-VII opisałem na podstawie raportu Boppa, Bothego, Fischera, Fünfera,

Heisenberga, Rittera, Wirtza Bericht über einen Versuch mit 1,5 t D2O und U und 40 cm

Kohlenrückstreumantel z 3 stycznia 1945 r. (G-300). Wizytę Hartecka w Rjukan w 1945 r. opisał

Goudsmit w liście do Furmana z 25 maja 1945 r. Swoje rozmowy z Gerlachem omówił bardzo

szczegółowo Rosbaud w raporcie dla misji „Alsos” z 5 sierpnia 1945 r. O ewakuacji Berlina mówili mi

Gerlach, Heisenberg, von Weizsäcker i Bopp. 

Page 182: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 182/191

Konstrukcję ostatniego stosu z ciężką wodą B-VIII opisali Heisenberg i Wirtz w artykule dla FIAT

Review . Mówi się w nim o raporcie Boppa, Fischera, Heisenberga, Wirtza, Jensena i Rittera Bericht

über den Versuch B-8 in Haigerloch, jednakże nie ma go w Oak Ridge. Ostatnią przygotowaną przez

Gerlacha listę prac, którym należy przyznać priorytety, zawiera jego pismo „Notprogramm,

Energiegewinnungsvorhaben” z 26 lutego 1945 r. (G-356). List Gerlacha do Urzędu Aprowizacyjnego

w Weimarze zawarty jest w G-374. Informację o ewakuacji Stadtilm otrzymałem od Berkeia, którymieszkał tam aż do śmierci w 1966 r., oraz od Grauego; wzmiankę na ten temat zawierają dzienniki

Gerlacha. Przedstawiona Churchillowi propozycja Andersona wspomniana jest w materiałach

Cherwella. Cytowany list Wardenburga do Goudsmita z 12 kwietnia 1945 r, znajduje się 

w materiałach Goudsmita. Ostatnia oferta firmy Anschütz, datowana 16 kwietnia 1945 r., znajduje się

w G-330. Działalność wywiadu brytyjskiego prowadzącą do nawiązania współpracy z misją „Alsos” 

scharakteryzowali mi Cecil, Norman i Jones. Telegram Churchilla do Edena reprodukowany jest

w książce Churchilla The Second World War , t. VI, str. 449. Kiedy misja „Alsos” opuściła Hechingen,

Bopp napisał sprawozdanie Bericht des Max-Planck Instituts über die Vorgänge nach der Besetzung, z

3 czerwca 1945 r. (materiały Goudsmita). Dalsze informacje o ostatnich dniach pochodzą od von

Weizsäckera, Boppa i Heisenberga, z listu Heisenberga do Schumachera z 6 maja 1945 r. (materiałyGoudsmita) i z dziennika Baggego. list Hahna do Klary Lieber nosił datę 29 kwietnia 1945 r. (materiały

Goudsmita). Aresztowanie Gerlacha i jego działalność w poprzedzających je dniach opisałem na

podstawie dziennika Gerlacha (w tym okresie stenografowanego) i rozmów z nim. List Cherwella do

Churchilla z 2 maja 1945 r. znajduje się w aktach Cherwella.

Próbapodsumowania

Gen. Groves (op. cii., str. 335) wspomina o pogłoskach, jakoby Niemcy byli o krok od użycia bomby

atomowej w kwietniu 1945 r. Opinie Geista cytowała mi wdowa po nim, zamieszkała w Offenbach.

Ilustracją rozpowszechnianych poglądów, jakoby bomba zrzucona na Hiroszimę wytworzona zostaław Niemczech, jest artykuł zamieszczony w madryckim Pueblo z 6 sierpnia 1965 r. pt. „La Bomba

Atomica de Hiroshima era Alemana”. Wypowiedzi Speera zawarte są w materiałach USSBS 

z przesłuchania w dniu 21 maja 1945 r. (mikrofilm NARS) oraz w materiałach przesłuchania przez

SHAEF (Supreme Headquarters, Allied Expeditionary Forces) w dniu 29 maja 1945 r., referowanych

w dokumentach USSBS w Waszyngtonie. O spotkaniu Heisenberga i von Weizsäckera ze Speerem

mówił mi Erhard Milch. Szczegóły zgodne są ze znaną mi wcześniej wersją, którą podał nieżyjący już

Karl-Otto Saur. Saur wspominał, z jaką goryczą Speer czynił wymówki Vöglerowi, że jego naukowcy

wysuwali tak śmiesznie małe żądania. Opinia o stanowisku naukowców niemieckich w sprawie

produkcji bomb atomowych opiera się na rozmowach z Heisenbergiem i von Weizsäckerem oraz na

korespondencji Heisenberga z Bethem z 1964 r.

Artykuł w Das Reich charakteryzujący Esaua ukazał się 16 lipca 1944 r. Komentarz Hartecka pochodzi

z odczytu opublikowanego później w Journal of Chemical Education, t. 37, str. 462, wrzesień 1960 r.

Raport Beamsa „On the Use of the Centrifuge Method for the Concentration of U-235 by the

Germans” datowany był 9 kwietnia 1946 r. (G-344). Trzystronicowy raport Weinberga i Nordheima,

oceniający niemieckie badania w dziedzinie stosów atomowych, nie miał tytułu. Nagłówek brzmiał:

„Monsanto Chemical Company, Clinton Laboratories”. Raport miał postać memoriału

przeznaczonego dla A. H. Comptona. Datowany jest 8 listopada 1945 r. (G-371).

Page 183: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 183/191

Ilustracje

 Atom uranu

Pierwsza ultrawirówka, urządzenie do wzbogacania uranu zbudowane przez Hartecka i Grotha

Page 184: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 184/191

 

Układ kostek (stos G-I). Pod koniec 1942 r. zespól Urzędu U-zbrojenia Armii pod kierownictwem doktora Diebnera

zrealizował po raz pierwszy w Niemczech siatkę  przestrzenną: tlenek uranu umieszczono w sześciennych komórkach „ plastra

miodu” z parafiny. Na zdjęciu stos w Gottow k. Berlina w trakcie budowy.

Ciężki lód (stos G-II). Wiosną 1943 r. ten sam zespół zbudował niewielki stos, w którym kostki metalicznego uranu były

rozmieszczone w zamrożonej ciężkiej wodzie. 

Page 185: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 185/191

 

Norsk-Hydro. Zakłady elektrolizy w Vemork. W 1940 r. była to jedyna wytwórnia ciężkiej wody na świecie. 

Prom „Hydro” zatopiony w jeziorze Tinnsjö 

Page 186: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 186/191

 

Podziemne laboratorium w Dahlem, wejście do pomieszczenia reaktora. 

Studnia i zbiornik reaktora w Dahlem

Page 187: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 187/191

Page 188: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 188/191

 

Haigerloch. Ostatni niemiecki stos atomowy zbudowano w jaskini w Haigerloch w południowych Niemczech. 

Page 189: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 189/191

 

Stos w Heigerloch zawierał 664 kostki uranu zawieszone w ciężkiej wodzie. 

Page 190: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 190/191

 

Pracownicy brytyjskiego i amerykańskiego wywiadu rozbierają stos po zdobyciu Heigerloch w kwietniu 1945 r.

Prof. Otto Hahn był   jednym z ostatnich niemieckich uczonych internowanych przez misję „Alsos”. 

Page 191: Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

8/11/2019 Irving, David - Kryptonim „Virushaus” – 1971 (Zorg)

http://slidepdf.com/reader/full/irving-david-kryptonim-virushaus-1971-zorg 191/191

Tytuł oryginału „THE VIRUS HOUSE” 

Z angielskiego przełożył Lesław Adamski Okładkę projektował Stanisław Żakowski Redaktor Henryka Bielicka

Copyright by William Kimber and Co. Limited 1967

KSIĄŻKA i WIEDZA-1971

Redaktor techn. St. Przepiórkowski Korektorzy M. Kowalski i D. Debek

„Książka i Wiedza”, Warszawa, sierpień 1971 r. Wyd. I. Nakład 9740 + 260 egz. Obj. ark. wyd. 19,3. Obj. ark. druk 23,75 (20,4) + 0,5 ark. ilustracji.

Papier druk. masz. gł. kl. III, 70 g, 84 X 108 cm. Oddano do składania 17 XII 1970 r.

Podpisano do druku 14 VI 1971 r.

Druk ukończono w lipcu 1971 r.

Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”. Warszawa, ul. Miedziana 13. Zam. nr 10636/70. U-101. Cena zł. 35 -

Osiem tysięcy dziewięćdziesiąta druga publikacja „KiW”